TŻ ma gdzieś moje zdrowie i dobre samopoczucie? HELP :(

[ladyanabel]

Czesc dziewczyny! Mam mały problem, otóż mam wrażenie że mój TŻ ignoruje moje zdrowie... Przykład z dziś.. mieliśmy przejść się do sklepu po coś na obiad, sądziłam, że do pobliskiego sklepu, ale jak zawsze tż wyciągnął mnie daleko na miasto (ja nie jesstem stad, nie kojarze jak gdzie dojść). Nie mam nic przeciwko spacerom, ale mamy dziś ze 30stopni , ja mam okres, no i przez to robolał mnie okropnie brzuch a krwawienie nasiliło się, prosiłam tż o przyspieszenie tego bo zle sie czuje (wiedzial o okresie) ale on nalegał, żeby jeszcze przejść się do jego starej szkoły na zwiedzanie... powiedziałam, że wolałabym nie bo jest okropnie gorąco, ja mam okres i strasznie boli mnie brzuch, nie zrobiło to jednak na nim wrażenia i zaprowadził mnie na zwiedzanie a dopiero potem do sklepu... inne przykłady- on lubi spacerować, spoko, ja też, jednak wolałabym żeby te spacery nie wyglądały tak jak teraz.. otóż on wyciąga mnie na spacery nawet po 20km.... ja nie jestem do tego przyzwyczajona, jestem drobną 50kg mową dziewczyną a on wysokim 100kg mowym facetem.... prosiłam nieraz żebyśmy te spacery skrócili, bo naprawde to się dla mnie zawsze źle kończy, ostatnio tam daleko mnie wyciągnął, że zaczęłam czuć ból w nodze który nietsety pozostał do tej pory ;( Jeszcze w trakcie takiego spaceru, kiedy ja już byłam niesamowicie zła ten zaczał mnie straszyć, że dzik mnie goni :conf used: załamałam się.. chciałam do domu, noga bolała, upał, wkurzenie a do tego nie wiedziałąm że będziemy chodzić 5h i wziełam złe buty co zakonczyło się bolącymi odciskami- informowalam go o tym... nie robie z siebie ksiezniczki ktora nie moze przejść się godzine na spacer, ale dziewczyny..to nie jest godzina, to jest pare godzin, bo on chce i już...
Jak mnie przypadkiem uderzy łokciem, czy cokolwiek innego to nawet nie umie powiedzieć przepraszam, bo przecież ''poboli i przestanie''..... ja nie mam juz do niego sił w tym temacie! Jak teraz pyta, czy pojdziemy na spacer ja stanowczo odpowiadam- nie! bo wiem, że to nie bedzie tak jak obecuje- krotki spacerek a kilku godzinna wyprawa, on sie oczywiscie obraża i stwierdza, co ja taka nieruchliwa... no ludzie! moge cwiczyc z chodakowską, moge isc na rowery, ale cholera! wszystko z umiarem a nie żebym potem musiała borykać się z odciskami, bolem brzucha i bolem nogi... a takich sytuacji jest naprawde wiele, nie wiem już jak mam do niego dotrzeć, mówie mu o tym, rozmawiam, ale mam wrazenie że wchodzi jednym uchem i drugim wychodzi, on naprawde nie widzi problemu, dlatego po dziejszym dniu juz zdecydowalam sie napisac tu, moze rzeczywicie to ja robie problemy.... prosze doradzcie. Pozdrawiam!

[wez_umrzyj]

Burackie zachowanie z jego strony.Twoje zdrowie i samopoczucie powinno być dla niego ważne.Rozumiem, że może jest przyzwyczajony do długich spacerów ale Ty nie jesteś.Porozmawiajcie i spróbujcie znaleźć wspólne wyjście z tej sytuacji.Określ jasno zasady,powiedz,że możesz i lubisz z nim spacerować o ile te spacery są nie dłuższe niż ileś tam kilometrów.Powiedz że na dłuższe nie będziesz z nim chodzić bo nie sprawia Ci to przyjemności, powinien zrozumieć.A sytuacja z wleczeniem Cię po mieście w upał w trakcie okresu jest mocno niefajna ale z uderzeniem i nawet nie przeproszeniem?To troche zastanawiające.
Jeśli nie zrozumie po dobroci to przedstaw mu swoje argumenty troche dosadniej i poprostu nie wychodź wtedy wcale.

[Niebieskooka arystokratka]

Twój chłopak zachowuje się nieco jak słoń w składzie porcelany i taktem nie grzeszy. Powiedz mu to wszystko co napisałaś. Powinien to zrozumieć, a jeśli nie to jakiś totalny burak.

[karolcia2106]

Porozmawiaj z nim raz jeszcze. Powiedz, że męczą Cie takie długie wędrówki. Może lepiej byłoby udawać się na takie wycieczki rowerem? Jednak jeśli taka poważna rozmowa nic nie da, ja po prostu przestałabym się zgadzać na takie spacery. Kurcze, to nie jest 10letni chłopiec, żeby się obrażał, bo nie masz ochoty łazić przez 5 godzin. A sytuacji ze spacerem w okres współczuje. Ja bym chyba go zabiła na Twoim miejscu

[coffee]

Napisane przez ladyanabel

Czesc dziewczyny! Mam mały problem, otóż mam wrażenie że mój TŻ ignoruje moje zdrowie... Przykład z dziś.. mieliśmy przejść się do sklepu po coś na obiad, sądziłam, że do pobliskiego sklepu, ale jak zawsze tż wyciągnął mnie daleko na miasto (ja nie jesstem stad, nie kojarze jak gdzie dojść). Nie mam nic przeciwko spacerom, ale mamy dziś ze 30stopni , ja mam okres, no i przez to robolał mnie okropnie brzuch a krwawienie nasiliło się, prosiłam tż o przyspieszenie tego bo zle sie czuje (wiedzial o okresie) ale on nalegał, żeby jeszcze przejść się do jego starej szkoły na zwiedzanie... powiedziałam, że wolałabym nie bo jest okropnie gorąco, ja mam okres i strasznie boli mnie brzuch, nie zrobiło to jednak na nim wrażenia i zaprowadził mnie na zwiedzanie a dopiero potem do sklepu... inne przykłady- on lubi spacerować, spoko, ja też, jednak wolałabym żeby te spacery nie wyglądały tak jak teraz.. otóż on wyciąga mnie na spacery nawet po 20km.... ja nie jestem do tego przyzwyczajona, jestem drobną 50kg mową dziewczyną a on wysokim 100kg mowym facetem.... prosiłam nieraz żebyśmy te spacery skrócili, bo naprawde to się dla mnie zawsze źle kończy, ostatnio tam daleko mnie wyciągnął, że zaczęłam czuć ból w nodze który nietsety pozostał do tej pory ;( Jeszcze w trakcie takiego spaceru, kiedy ja już byłam niesamowicie zła ten zaczał mnie straszyć, że dzik mnie goni :conf used: załamałam się.. chciałam do domu, noga bolała, upał, wkurzenie a do tego nie wiedziałąm że będziemy chodzić 5h i wziełam złe buty co zakonczyło się bolącymi odciskami- informowalam go o tym... nie robie z siebie ksiezniczki ktora nie moze przejść się godzine na spacer, ale dziewczyny..to nie jest godzina, to jest pare godzin, bo on chce i już...
Jak mnie przypadkiem uderzy łokciem, czy cokolwiek innego to nawet nie umie powiedzieć przepraszam, bo przecież ''poboli i przestanie''..... ja nie mam juz do niego sił w tym temacie! Jak teraz pyta, czy pojdziemy na spacer ja stanowczo odpowiadam- nie! bo wiem, że to nie bedzie tak jak obecuje- krotki spacerek a kilku godzinna wyprawa, on sie oczywiscie obraża i stwierdza, co ja taka nieruchliwa... no ludzie! moge cwiczyc z chodakowską, moge isc na rowery, ale cholera! wszystko z umiarem a nie żebym potem musiała borykać się z odciskami, bolem brzucha i bolem nogi... a takich sytuacji jest naprawde wiele, nie wiem już jak mam do niego dotrzeć, mówie mu o tym, rozmawiam, ale mam wrazenie że wchodzi jednym uchem i drugim wychodzi, on naprawde nie widzi problemu, dlatego po dziejszym dniu juz zdecydowalam sie napisac tu, moze rzeczywicie to ja robie problemy.... prosze doradzcie. Pozdrawiam!

Ale on Cię siłą ciągnie? Jak mówisz "oj nie, oj nie", a potem grzecznie idziesz, to mnie nie dziwi specjalnie, że on myśli, że sobie robisz jaja i z lenistwa Ci się nie chce, a nie dlatego, że już nie możesz. Trochę konsekwencji.
Nie masz siły, to nie masz. Mówisz mu, że nie dasz rady iść dalej, siadasz na pierwszej lepszej ławce i czekasz czy on będzie sam kontynuował spacer, obrazi się, siłą Cię zaciągnie czy zrozumie, że naprawdę nie masz siły.

Byłaś z nogą u lekarza czy masz gdzieś swoje zdrowie i samopoczucie?

[NoMercyXD]

Moze jestes nieruchliwa. 20 km to kawalek, ale nie wierze, ze nie informuje Cie, to to bedzie wiekszy kawalek, tylko idziecie do osiedlaka, anagle wychodzi 20 km. Co do brzucha, to od poczatku Cie bolal? Moze zaczal Cie bolec po jakims czasie i nic naprawde nie zrobil zebyscie wrocili szybciej. A ze czasem Cie uderzy niechcacy, to chyba nie ze masz siniaka, tylko czasem sie zdarze i moze czasem przeprosi, ale czy za kazdym razem gdy szturchnie Cie lokciem, to musi kupowac Ci kwiaty? A Wy powyzej tez nie wierze, ze takie laskawe dla swoich TŻow jestescie i przepraszacie je za kazdym razem za wszystko i nie wymagacie czasem czegos od swoich partnerow. To raczej normalne. A Twoj TŻ moze po prostu chce z Toba pochodzic, chce ten czas z Toba spedziec, moze to tez dla niego jest wazne.

[Figure09]

A mi przyszło do głowy, że może się facetowi Autorka nie podoba i on chce w taki podstępny sposób ją odchudzić.

PS. To tak trochę w ramach żartu, ale różnie bywa.

[ladyanabel]

Napisane przez NoMercyXD

Moze jestes nieruchliwa. 20 km to kawalek, ale nie wierze, ze nie informuje Cie, to to bedzie wiekszy kawalek, tylko idziecie do osiedlaka, anagle wychodzi 20 km. Co do brzucha, to od poczatku Cie bolal? Moze zaczal Cie bolec po jakims czasie i nic naprawde nie zrobil zebyscie wrocili szybciej. A ze czasem Cie uderzy niechcacy, to chyba nie ze masz siniaka, tylko czasem sie zdarze i moze czasem przeprosi, ale czy za kazdym razem gdy szturchnie Cie lokciem, to musi kupowac Ci kwiaty? A Wy powyzej tez nie wierze, ze takie laskawe dla swoich TŻow jestescie i przepraszacie je za kazdym razem za wszystko i nie wymagacie czasem czegos od swoich partnerow. To raczej normalne. A Twoj TŻ moze po prostu chce z Toba pochodzic, chce ten czas z Toba spedziec, moze to tez dla niego jest wazne.

No niestety nie informuje mnie o kilometrach.. mowi że pojdziemy na spacerek i tyle.. a potem ciagnie mnie, kiedy mowie ze mam dosc on stwierdza ze jeszcze troche zeby sobie rekord swoj pobil w kilometrach...

---------- Dopisano o 15:54 ---------- Poprzedni post napisano o 15:53 ----------

Napisane przez Figure09

A mi przyszło do głowy, że może się facetowi Autorka nie podoba i on chce w taki podstępny sposób ją odchudzić.

PS. To tak trochę w ramach żartu, ale różnie bywa.

hahaha dobre jednak ja naprawde jestem szczupłą osobą i podobam się tż

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Piszesz tak jakby Cie sila ciagnal, a Ty nie miala zadnego prawa glosu. W takich sytuacjach mówisz po prostu nie, zawracasz i idziesz/bierzesz autobus do domu. I tyle. Dlaczego robisz cos wbrew sobie? Moze gdybys sie zbuntowala na serio i po prostu postawila, to by inaczej na to popatrzyl, a tak to ponarzekasz, ponarzekasz, ale i tak "leziesz za nim jak ciele na postronku". Pocwicz asertywnosc.

[Figure09]

Napisane przez ladyanabel

No niestety nie informuje mnie o kilometrach.. mowi że pojdziemy na spacerek i tyle.. a potem ciagnie mnie, kiedy mowie ze mam dosc on stwierdza ze jeszcze troche zeby sobie rekord swoj pobil w kilometrach...

O matko, to niech sobie pobija, ale dlaczego Ciebie ma męczyć? Powiedz mu stanowczo, że nie i koniec, niech dotrze do niego w końcu.

Później się dziwić, że masa facetów rzuca tekstami, że "jak mówi nie, to znaczy, że tak"

[Faxu]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;47408892]Piszesz tak jakby Cie sila ciagnal, a Ty nie miala zadnego prawa glosu. W takich sytuacjach mówisz po prostu nie, zawracasz i idziesz/bierzesz autobus do domu. I tyle. Dlaczego robisz cos wbrew sobie? Moze gdybys sie zbuntowala na serio i po prostu postawila, to by inaczej na to popatrzyl, a tak to ponarzekasz, ponarzekasz, ale i tak "leziesz za nim jak ciele na postronku". Pocwicz asertywnosc.[/QUOTE]

Dokładnie tak! Jeśli nie chcesz/nie możesz iść to po prostu nie idziesz. W każdej chwili możesz zrobić w tył zwrot i wrócić, a jeśli nie masz siły to usiąść i odmówić współpracy. Niefajnie, że przymusza cię do takich wycieczek, ale przecież nigdzie cie siłą nie ciągnie.

Jeszcze bym dodała, że to trochę dziwne, że nie dajesz rady z takimi spacerami, z postu odniosłam wrażenie, ze często cie wyciąga, więc powinnaś mieć wyrobioną kondycję (20 kilometrów to naprawdę nie jest zabójczy dystans, nawet z ciężkim plecakiem). Myślę, że warto byłoby wybrać się do lekarza i zobaczyć czy wszystko jest ok.

[laisla]

Twój tż to ideał dla mnie, u mnie zawsze odwrotnie było, to ja ciągnęłam moich facetów na jakieś wielokilometrowe wyprawy w nieznane i bez większego celu, pieszo, rowerem Jedyna różnica, że oni nie miewali okresu. Dlaczego na takiego nigdy nie trafiłam

Ale poważnie, to trochę będzie Wam przeszkadzać ta różnica, widać, że nieco inaczej lubicie odpoczywać. Jedyne wyjście to jakiś kompromis

[shadow__]

Napisane przez laisla

Twój tż to ideał dla mnie, u mnie zawsze odwrotnie było, to ja ciągnęłam moich facetów na jakieś wielokilometrowe wyprawy w nieznane i bez większego celu, pieszo, rowerem Jedyna różnica, że oni nie miewali okresu. Dlaczego na takiego nigdy nie trafiłam

Ale poważnie, to trochę będzie Wam przeszkadzać ta różnica, widać, że nieco inaczej lubicie odpoczywać. Jedyne wyjście to jakiś kompromis

U mnie podobnie uwielbiam dluuugie spacery, zwłaszcza te bez celu i gdzie oczy poniosą .

Autorko - z tego co piszesz, chodzicie tak często, kondycja powinna się poprawić.. Nie chce Cię martwić, ale możliwe że coś masz ze zdrowiem, np. anemię lub chorą tarczycę, warto iść do rodzinnego po skierowanie na podstawowe badania krwi..

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez laisla

Twój tż to ideał dla mnie, u mnie zawsze odwrotnie było, to ja ciągnęłam moich facetów na jakieś wielokilometrowe wyprawy w nieznane i bez większego celu, pieszo, rowerem Jedyna różnica, że oni nie miewali okresu. Dlaczego na takiego nigdy nie trafiłam

Ale poważnie, to trochę będzie Wam przeszkadzać ta różnica, widać, że nieco inaczej lubicie odpoczywać. Jedyne wyjście to jakiś kompromis

trudno wypracować kompromis, jak ktoś ma cię w tyłku ;p ja bym zagryzła faceta, gdyby mnie bolało w czasie okresu.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Właśnie, dziewczyny słusznie zauważyły, że Twoja wypowiedź brzmi jakby Cie siłą ciągał. Rozumiem, że nie informuje Cie o tym jaki planuje dystans przespacerować, ale chyba sama jesteś świadoma, że to już dla Ciebie za daleko. W takiej sytuacji nie prosisz tylko oznajmiasz, że dalej nie dasz rady/źle się czujesz/nie chcesz iść i wracasz do domu albo mówisz, że Ty sobie posiedzisz na jakiejś ławce i poczekasz na niego

Może on chce Cie po prostu wyćwiczyć albo doprowadzić do swojego poziomu spacerowego. Nie zmienia to jednak faktu, że wybierając się razem na spacer powinien uwgzlędnić Twoje potrzeby.

[mary_poppins]

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;47409910]
Może on chce Cie po prostu wyćwiczyć albo doprowadzić do swojego poziomu spacerowego. [/QUOTE]
Jeśli tak, to słabo się do tego zabiera Dla słabo wyćwiczonej osoby tego typu wyprawy wymagają przygotowania - woda na drogę, jakiś prowiant nawet, wygodne buty. Pierdaczenie, że idą "na spacerek", a potem bicie rekordów, jest wyjątkowo złośliwe.

Autorko, musisz być zdecydowanie bardziej asertywna. Facet zachowuje się beznadziejnie, zwłaszcza ta dzisiejsza sytuacja była nie do przyjęcia. Ale jedyne co możesz zrobić to twardo się stawiać - być może w jego odczuciu przesadzasz, zwłaszcza że on ma widocznie lepszą kondycję i na dodatek nic mu nie dolega. Widocznie ma empatię na poziomie zero i nie jest w stanie zrozumieć, że ktoś może się czuć gorzej od niego i że należałoby coś z tym zrobić W takiej sytuacji jak dziś wyjście jest jedno - powiedzieć stanowczo "boli mnie brzuch, jest 30 stopni, słabo mi, więc nie idę do żadnej szkoły. Daj mi klucze/poczekam na ciebie na ławce/wracajmy do domu". Twardo, stanowczo. Jeśli najpierw mówisz że Cię boli, to i tamto, a potem pokornie robisz wszystko co on chce, to utwierdzasz go w jego błędnym przekonaniu że przecież nic Ci nie było.

[laisla]

Napisane przez shadow__

U mnie podobnie uwielbiam dluuugie spacery, zwłaszcza te bez celu i gdzie oczy poniosą .

Autorko - z tego co piszesz, chodzicie tak często, kondycja powinna się poprawić.. Nie chce Cię martwić, ale możliwe że coś masz ze zdrowiem, np. anemię lub chorą tarczycę, warto iść do rodzinnego po skierowanie na podstawowe badania krwi..

No to możemy sobie rękę podać, nic tak nie relaksuje jak takie wędrówki (do tego facet chciał pokazać swoją starą szkołę, normalnie ujął mnie tym )
Ale widzisz, nie każdy to lubi, a właściwie jak obserwuję niewiele osób lubi takie włóczęgi bo dla nich to bez sensu, i do tego strata czasu. Może dziewczyna nie ma żadnych problemów tylko woli mniej wyczerpujący sposób odpoczynku, tak myślę

Napisane przez skazana_na_bluesa

trudno wypracować kompromis, jak ktoś ma cię w tyłku ;p ja bym zagryzła faceta, gdyby mnie bolało w czasie okresu.

Gdyby mnie bolało to w ogóle bym nie wyruszała pewnie, tym bardziej wiedząc, że kolega na kilometrze nie poprzestanie Kompromis polegałby na przykład na tym, że wyruszymy w jakąś wyprawę powiedzmy za dwa dni.

[Lexie]

Napisane przez NoMercyXD

Moze jestes nieruchliwa. 20 km to kawalek, ale nie wierze, ze nie informuje Cie, to to bedzie wiekszy kawalek, tylko idziecie do osiedlaka, anagle wychodzi 20 km.

Napisane przez shadow__

U mnie podobnie uwielbiam dluuugie spacery, zwłaszcza te bez celu i gdzie oczy poniosą .

Autorko - z tego co piszesz, chodzicie tak często, kondycja powinna się poprawić.. Nie chce Cię martwić, ale możliwe że coś masz ze zdrowiem, np. anemię lub chorą tarczycę, warto iść do rodzinnego po skierowanie na podstawowe badania krwi..

No tak, bo jak ktoś nie ma ochoty latać na 20-kilometrowe "spacerki" w upale prawie 30 stopni, to jest "nieruchliwy" i należy go wysłać do lekarza, bo to pewnie jakaś choroba

Napisane przez NoMercyXD

Co do brzucha, to od poczatku Cie bolal? Moze zaczal Cie bolec po jakims czasie i nic naprawde nie zrobil zebyscie wrocili szybciej.

No i co, jak zaczął boleć po pewnym czasie? Ona wtedy mówi, że się źle czuje, boli ją, nie chce iść dalej, a on na to się upiera, że musi starą szkołę zwiedzić

Napisane przez NoMercyXD;47408562[/quote

A Twoj TŻ moze po prostu chce z Toba pochodzic, chce ten czas z Toba spedziec, moze to tez dla niego jest wazne.

No super, ona pewnie też chciałaby z nim spędzić czas, w sposób PRZYJEMNY TEŻ DLA NIEJ, a nie tylko dla niego.

Autorko, może jemu się wydaje, że ot tak sobie gadasz, bez większego powodu, bo mówisz, mówisz, ale idziesz z nim dalej. Jak czujesz, że masz dość i chcesz wracać, to mu to powiedz. A jak to oleje, to wróć sama.
Ja bym tak zrobiła, a gdyby facet zachowywał się do tego buracko i nadal olewał moje potrzeby, to bym zrobiła to z wielkim fochem w bonusie, może gdyby zobaczył moją wściekłość, to by dotarło trochę, że mówię poważnie, że sprawia mi czymś przykrość i denerwuje mnie, bo ma gdzieś jak się czuję i czy mam ochotę gdzieś iść, czy nie.
Jak chce bić rekordy, niech bije! Ale Ty mu nie musisz towarzyszyć.
Doradziłabym, by sobie kupił psa jako kompana spacerowego, ale jak on tak chodzi w 30stopniowy upał, to ten biedny pies też by nie wyrobił

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Chyba rozwiązaniem jest tylko dobitne wytłumaczenie, że nie jesteś taka silna jak on, nie masz takiej kondycji, trudniej znosisz upały, masz okres i źle się czujesz w sposób o jakim on nie ma pojęcia... itd.

[Faxu]

Napisane przez lexie

No tak, bo jak ktoś nie ma ochoty latać na 20-kilometrowe "spacerki" w upale prawie 30 stopni, to jest "nieruchliwy" i należy go wysłać do lekarza, bo to pewnie jakaś choroba

Co innego lubienie takich spacerów, a co innego to, ze źle się czuje podczas długiego chodzenia. Jeśli nie lubi spędzać czasu w taki sposób to nie musi. Ale niepokojące jest to, że tak źle się czuje. Chyba, że to z tej niechęci, tak też może być, ale nie wiadomo.

[Lexie]

Napisane przez Faxu

Co innego lubienie takich spacerów, a co innego to, ze źle się czuje podczas długiego chodzenia. Jeśli nie lubi spędzać czasu w taki sposób to nie musi. Ale niepokojące jest to, że tak źle się czuje. Chyba, że to z tej niechęci, tak też może być, ale nie wiadomo.

Ja się zupełnie nie dziwię, że się źle czuje przy takim długim chodzeniu.

Pierwsza sytuacja - okres, upał, wzmożone krwawienie. Są kobiety, które podczas okresu czują się zupełnie normalnie, a są takie, które (jak ja) - męczą się wtedy znacznie bardziej, nawet codziennymi czynnościami.

Druga sytuacja - niewygodne, obcierające buty. Nie znam NIKOGO, kto by bezproblemowo i z uśmiechem na ustach zasuwał 20 kilometrów w butach, które mu zdzierają skórę do mięsa/robią bolesne bąble czy odciski.

Dziewczyna nie musi też być przyzwyczajona do długich wędrówek, stąd np. ból nadwyrężonej nogi (swoją drogą, skoro boli do dziś, to pewnie powinna przejść się do lekarza, a nie chodzić z chłopakiem na te tak zwane spacery). Może gdyby najpierw chodzili sobie na godzinne spacery, potem na 1.5 godziny i tak dalej, to by jej organizm się przyzwyczaił i nie miałaby nieprzyjemnych dolegliwości.

Podejrzewam, że takie wędrówki nie są jej pasją, bo gdyby były, to by je uprawiała i teraz byłaby przyzwyczajona i miała kondycję. No a jak nie ma, to choćby z tego powodu może się źle czuć.
Można też np. kiepsko znosić upały. Znam trochę osób uprawiających różne sporty, i jakoś wszyscy zwykle nie uprawiają ich w 30 stopniach, tylko czekają np. na wieczór, jak się ochłodzi

Ogólnie, to ja autorkę rozumiem i nie widzę żadnego powodu, żeby miała się zmuszać i koniecznie chodzić tak daleko ze swoim gruboskórnym chłopakiem.

[Apelly]

Autorko, jak już dziewczyny wspomniały, fajnie, że lubi się ruszać, zwłaszcza, że ma taką tuszę, ale brak mu podstawowej ogłady. Szkoda, że się nie zbuntowałaś przy zwiedzaniu tej szkoły.

Napisane przez ladyanabel

ja nie jestem do tego przyzwyczajona, jestem drobną 50kg mową dziewczyną a on wysokim 100kg mowym facetem....

Pierwszy raz spotkałam się z takim zapisem ...

[skazana_na_bluesa]

cóż. mój pies ma świetną kondycję, niby szybko się regeneruje, a przy takich upałach protestuje na myśl o spacerze. woli trzymać siuśki 3h dłużej niż wyjść w czasie tego upału.

[201803290936]

Nie wiem, ale jakoś nie chce mi się wierzyć w ten wątek i 20 km "spacery".

[bestka]

Rozumiem autorkę postu, ja również nie znoszę długich spacerów, wolę pobiegać lub pojeździć na rowerze. Jednak nie rozumiem tego, że ona tak biernie się zgadza i chodzi 20km itp. Jak mnie by coś takiego się przydarzyło, że tż wywleka mnie z okresem na upał to na pewno bym się zbuntowała od razu jak bym zauważyła, że idziemy nie w stronę sklepu i bym zawróciła natychmiast. Przecież siłą by mnie nie zaciągnął. Tak sobie myślę jeszcze, a może on ma jakieś adhd i po prostu musi chodzić?? Mam taką koleżankę, ma adhd i całymi dniami po pracy snuje się po mieście i jej to bardzo pomaga ...

[slawek_33]

Trochę jakbym o mnie czytał, Twój facet jest nauczony długich pieszych wycieczek i nie rozumie że ktoś nie daje rady. Ja sam uwielbiam wyjść na poobiedni spacer nawet 30km i więcej, i kiedyś nie rozumiałem że ktoś może tego nie lubić / nie być w stanie przejść takiego dystansu... jedna dziewczyna powiedziała że trzeba mi szelki kupić jak dla małych dzieci bo tak się wyrywam do przodu... ADHD na pewno nie mam, ogólnie jestem spokojny tylko bardzo lubię chodzić.

Potrzebujesz odbyć z nim poważną rozmowę, powiedz że podziwiasz go za to i fajnie że jest taki, no ale jak idzie z Tobą niech zrozumie że jesteś niższa, masz słabszą kondycję i nie jesteś w stanie chodzić na tak długie spacery. Musisz się bardziej stawiać, ale bez scen ze łzami w oczach itp. Normalnie mu powiedz jak będziecie w domu siedzieć razem. Jak nie podziała to powiedz żeby szedł sam.

[kennedy]

na smyczy cie trzymal ze musialas isc dalej kiedy mialas okres?

nie chcesz, nie idziesz. siadasz na laweczce i mowisz ze zle sie czujesz i nie idziemy dalej.

gdzie tu problem?

[201607040940]

czy to jest wieś czy miasto - tam gdzie chodzicie?
ja lubię chodzić i 30 km ale nie po mieście, po lasach, nad wodę ok,. Ale w murach nie sprawia mi to przyjemności.
Jeżeli chodzicie po mieście - to proponuję żebyś usiadła w knajpie i powiedziała że masz krwawe odciski na piętach, brzuch Cię boli, słabo Ci i musisz natychmiast coś zjeść/napić się. Niech Ci kupi. A powrót do domu taxi bo już siły nie masz. Podejrzewam że parę razy po prostu na siłę z nim poszłaś i on jest przekonany że jak mówisz że już nie możesz - to udajesz. Jak Cię będzie zbierał z chodnika jak zasłabniesz - to przestanie tak myśleć.

A zresztą czy nie możesz jak już Ci się znudzi to chodzenie powiedzieć że wracasz już do domu? Skoro z nim chodzisz - to on uważa że jest ok.

[jesienny_lisc]

Ja też lubię spacerować, ale kurde, chłopak nie ma za grosz rozsądku w tych swoich spacerach! Zawsze jak wychodzimy z TŻem to wcześniej ustalamy, czy idziemy pochodzić po mieście, spokojnie + usiąść w knajpce, czy do lasu, czy w ogóle gdzieś dalej. Bo trzeba się inaczej przygotować, założyć inne buty, zabrać picie, prowiant itd.
Jakby mi ktoś powiedział, że idziemy do pobliskiego sklepu, a zaczęłoby to wyglądać na 20km spacer, a ja np. w japonkach, to bym się po prostu wróciła.

Generalnie, to uważam, że jest duże prawdopodobieństwo, że chłopak jest mocno niedomyślny i nieogarnięty, jeśli chodzi o "babskie" sprawy. Może ma same wygodne buty i nie rozumie, że jego dziewczyna ma takie, które są ładne, ale niekoniecznie nadają się na spacer? Co do okresu, też może nie rozumieć, bo nie ma sióstr, a mama jest z tych kobiet, co nie kupi podpasek, jeśli ktoś oprócz niej będzie w sklepie.
Jeśli tak jest, to tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć.

A noga pewnie zaczęła boleć od chodzenie w źle amortyzujących butach.

[rembertowa]

Napisane przez jesienny_lisc

Generalnie, to uważam, że jest duże prawdopodobieństwo, że chłopak jest mocno niedomyślny i nieogarnięty, jeśli chodzi o "babskie" sprawy. Może ma same wygodne buty i nie rozumie, że jego dziewczyna ma takie, które są ładne, ale niekoniecznie nadają się na spacer? Co do okresu, też może nie rozumieć, bo nie ma sióstr, a mama jest z tych kobiet, co nie kupi podpasek, jeśli ktoś oprócz niej będzie w sklepie.
Jeśli tak jest, to tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć.

biorąc pod uwagę, że ciągnął ją na "spacerek" w trzydziestostopniowym upale, to musi przy okazji jeszcze być idiotą.

Nie ma co łosia usprawiedliwiać, to to standardowy łoś-egoista, który w zadzie ma potrzeby innych, nie potrafi skumać, że różni ludzie lubią różne rzeczy, a przede wszystkim, nie rozumie, że nie znaczy nie. Nie ma też co jechać po dziewczynie, że ma się asertywności uczyć - owszem, przydałoby jej się, ale to nie jej brak asertywności jest tu problemem, tylko ogólna beznadziejność tego łosia.

Ona ma święte prawo być leniwa i nie lubić spacerów. Nie musi mieć żadnego innego uzasadnienia dla odmowy, niż proste: nie mam ochoty. On ma to uszanować. O próbie znalezienia kompromisu byłoby zasadnym mówić, gdyby to był tylko problem niezgodności upodobań - i wtedy kompromisem byłoby chodzenie na godzinne (czy jakie tam dziewczyna jest w stanie wytrzymać) spacery razem, a na dłuższe niechby sobie chłopiec chodził oddzielnie. Ale tu mamy dodatkowe problemy, takie jak nieliczenie się z jej upodobaniami i potrzebami, nieliczenie się z jej dyskomfortem (kilkugodzinny, niezapowiedziany spacer w obcierających butach, bo chłopiec tak lubi?! albo zmuszenie do poważnego wysiłku fizycznego w czasie okresu?!) i wręcz - nieliczenie się z jej zdrowiem (długi i wyczerpujący spacer w czasie upału!). Pliz. Naprawdę, uważacie, że laska powinna dbać o kondycję, a nie, że jakiś łoś powinien przemyśleć sens frazy "udar cieplny"?