Mój narzeczony olewa przygotowania do slubu

[ninus112]

Hej dziewczyny , nie wiem co mam robic. Ślub mam zaplanowany na 1 października tego roku a nic nie jest załatwione prócz mojej sukni. Wszystko jest na mojej głowie a narzeczony tłumaczy sie tym, że ma duzo pracy. Wiem ze pracuje trzy dni w tygodniu od 7-21 bo prowadzi własna działalność ale w resztę dni ma troche wiecej czasu i mógłby mi pomoc. Pomóżcie dziewczyny bo rozmowa jedyne co wskórałam to kłótnie ze on jest najgorszy ze on jest tylko zły i ze nie rozumiem ze on ciezko pracuje na budowę domu który jest w trakcie stawiania. Nie mieszkamy razem a odległość miedzy nami to 50km wiec tez nie jest wesoło. Jest cudownym człowiekiem ale brakuje mi tego , ze czasami nie zachowuje sie jak facet , nie potrafi podjąć szybko decyzji tylko zwleka cały czas ze wszyskim. Nawet odnosnie ilości gości od siebie nie potrafi sie zdecydować. Bierzemy malutki ślub kościelny i prócz daty i godziny nic nie mamy ustalone, zero nauk przedmałżeńskich itp. jestem bezradna i nie wiem co mam robic

[Djuno]

Rzuć go.

A tak przy okazji: pomóc ci w czym, skoro jedyne, co załatwiłaś, to suknia?

[aleks_90]

Moze on wcale nie chce tego slubu.

[Lexie]

Tak szczerze, to nie on pierwszy i nie ostatni nie rwie się do organizacji ślubu.
Daj mu konkretne zadania z terminem ich wykonania, a decyzje podejmuj sama. Jak będzie marudził, powiesz mu, że mógł się wcześniej odezwać, teraz jest po ptokach.

[mary_poppins]

Napisane przez ninus112

Hej dziewczyny , nie wiem co mam robic. Ślub mam zaplanowany na 1 października tego roku a nic nie jest załatwione prócz mojej sukni. Wszystko jest na mojej głowie a narzeczony tłumaczy sie tym, że ma duzo pracy. Wiem ze pracuje trzy dni w tygodniu od 7-21 bo prowadzi własna działalność ale w resztę dni ma troche wiecej czasu i mógłby mi pomoc. Pomóżcie dziewczyny bo rozmowa jedyne co wskórałam to kłótnie ze on jest najgorszy ze on jest tylko zły i ze nie rozumiem ze on ciezko pracuje na budowę domu który jest w trakcie stawiania. Nie mieszkamy razem a odległość miedzy nami to 50km wiec tez nie jest wesoło. Jest cudownym człowiekiem ale brakuje mi tego , ze czasami nie zachowuje sie jak facet , nie potrafi podjąć szybko decyzji tylko zwleka cały czas ze wszyskim. Nawet odnosnie ilości gości od siebie nie potrafi sie zdecydować. Bierzemy malutki ślub kościelny i prócz daty i godziny nic nie mamy ustalone, zero nauk przedmałżeńskich itp. jestem bezradna i nie wiem co mam robic

Nie każdy ma zdolności organizacyjne, nie każdy potrafi się zabrać za temat. Skoro masz więcej czasu, to rozdziel zadania, powiedz mu KONKRETNIE co ma załatwić, czym się konkretnie zająć. Wierzę, że jesteś wkurzona skoro on nie wychodzi z żadną inicjatywą, ale skoro Ci to przeszkadza, to zastanów się co może załatwić każde z Was i nie pytaj, nie proś, nie jęcz "nic nie robisz, nie pomagasz mi", tylko konkretnie powiedz: "do końca tygodnia musisz mieć listę gości, jeśli mamy zamówić zaproszenia", "zadzwoń do tej restauracji, numer taki a taki, i załatw to/tamto/siamto" itp. Niektórzy się nie zbiorą sami z siebie, niestety. Zwłaszcza, jak mają po drodze milion innych spraw do załatwienia.

[ninus112]

Dałam mu konkretnie co ma załatwić , niestety nie zrobił nic o co poprosiłam , ile można komuś powtarzać ? Dałam jasno wytyczne co ma załatwić ale pytając go po tygodniu on nie zrobił nic niestety.

[Valor]

Napisane przez ninus112

Dałam mu konkretnie co ma załatwić , niestety nie zrobił nic o co poprosiłam , ile można komuś powtarzać ? Dałam jasno wytyczne co ma załatwić ale pytając go po tygodniu on nie zrobił nic niestety.

A Ty co robisz na co dzień? Pracujesz?

Jeżeli narzeczony prowadzi własną działalność i jeszcze zajmuje się budową Waszego wspólnego domu to wydaje mi się, że i tak dużo robi. Poza tym w tym przypadku to dom wydaje mi się ważniejszy. Może zbyt ostro go oceniasz? Faceci z reguły nie mają takiego zmysłu organizacyjnego jak kobiety i nudzą ich okołoślubne drobiazgi. Jak dla mnie podział pt. jedno buduje dom, a drugie organizuje ślub jest ok. Przy czym ciągle wydaje mi się, że to i tak on ma więcej pracy. Przecież możecie się konsultować nawzajem w tych sprawach, doradzać sobie i pytać o zdanie.

[201803290936]

A pomysł ślubu był obojga, bez nacisków, proszenia się? Wyszedł naturalnie, jako efekt udanego związku?

Ślub - cóż, a co tu jest aż takiego do organizowania? No facet musi mieć ewentualnie nowy garnitur, jeżeli ma przechodzony. A resztę rzeczy serio możesz ogarnąć sama. Nie masz żadnych koleżanek, rodziny?

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

Napisane przez Lexie

Tak szczerze, to nie on pierwszy i nie ostatni nie rwie się do organizacji ślubu.
Daj mu konkretne zadania z terminem ich wykonania, a decyzje podejmuj sama. Jak będzie marudził, powiesz mu, że mógł się wcześniej odezwać, teraz jest po ptokach.

No dokładnie.

[ninus112]

Napisane przez Valor

A Ty co robisz na co dzień? Pracujesz?

Jeżeli narzeczony prowadzi własną działalność i jeszcze zajmuje się budową Waszego wspólnego domu to wydaje mi się, że i tak dużo robi. Poza tym w tym przypadku to dom wydaje mi się ważniejszy. Może zbyt ostro go oceniasz? Faceci z reguły nie mają takiego zmysłu organizacyjnego jak kobiety i nudzą ich okołoślubne drobiazgi. Jak dla mnie podział pt. jedno buduje dom, a drugie organizuje ślub jest ok. Przy czym ciągle wydaje mi się, że to i tak on ma więcej pracy. Przecież możecie się konsultować nawzajem w tych sprawach, doradzać sobie i pytać o zdanie.

Ja tez pracuje , plus pracuje pomagając mu w marketingu działalności gospodarczej. Domem on sie nie zajmuje bo fachowcy go stawiają i on tam tylko zagląda wieczorem. Niestety wybór obrączek nie jest wyborem jednej ze stron. Ja nie wiem jak go namówić zeby mi pomógł. Nawet stawianie warunków nie pomaga. Księdza ja załatwiłam , lokal ja załatwiłam, gości swoich wybranych mam a on garnituru nie ma , gości nie ma , i reszty tez nie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[cava]

Jakby przygotowania do mojego ślubu zależały ode mnie, to do dziś byłabym panną. Serio.

Dla niektórych takie rzeczy, to gorzej jak iść do piekła smażyć sie w oleju.
Nie ma to NIC wspólnego, z chęcią życia z kimś do końca dni, czy uciekaniem przed deklaracjami.

Inna sprawa, że Ty też raczej nic nie zrobiłaś, skoro "wszytko na Twojej głowie" a raptem sobie sukienkę kupiłaś, nawet nie mając gwarancji że w takiej sytuacji ten ślub w ogóle się odbędzie.
Sukienka to akurat najmniej ważna jest tak naprawdę.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Valor

A Ty co robisz na co dzień? Pracujesz?

Jeżeli narzeczony prowadzi własną działalność i jeszcze zajmuje się budową Waszego wspólnego domu to wydaje mi się, że i tak dużo robi. Poza tym w tym przypadku to dom wydaje mi się ważniejszy. Może zbyt ostro go oceniasz? Faceci z reguły nie mają takiego zmysłu organizacyjnego jak kobiety i nudzą ich okołoślubne drobiazgi. Jak dla mnie podział pt. jedno buduje dom, a drugie organizuje ślub jest ok. Przy czym ciągle wydaje mi się, że to i tak on ma więcej pracy. Przecież możecie się konsultować nawzajem w tych sprawach, doradzać sobie i pytać o zdanie.

kwestia czy buduje wszystko własnymi rękami. poza tym mógłby wykazać odrobinę zaangażowania, bo to też jego ślub. jak dla mnie to wygląda tak, że on nie chce tego ślubu a ty masz obraz jego cudowności tylko w głowie. niekoniecznie ma to pokrycie w rzeczywistości.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

a wiesz w ogóle ile trwają nauki przedmałżeńskie? bo teraz opcje masz dwie: albo załatwiasz je w któryś weekend (i masz zajęty piątek, sobotę, niedzielę, a i tak musisz sprawdzić czy gdzieś je będą organizować w ten sposób) albo znajdziecie księdza, który za kasę podbije wam nauki. no albo ślubu nie będzie i problem rozwiąże się sam.

a na jakiej zasadzie zaklepałaś lokal jak nie wiesz, ilu on będzie miał gości? i co jeszcze chcesz załatwiać przed tym ślubem?

[Lexie]

Napisane przez ninus112

Ja tez pracuje , plus pracuje pomagając mu w marketingu działalności gospodarczej. Domem on sie nie zajmuje bo fachowcy go stawiają i on tam tylko zagląda wieczorem. Niestety wybór obrączek nie jest wyborem jednej ze stron. Ja nie wiem jak go namówić zeby mi pomógł. Nawet stawianie warunków nie pomaga. Księdza ja załatwiłam , lokal ja załatwiłam, gości swoich wybranych mam a on garnituru nie ma , gości nie ma , i reszty tez nie.

No to go może zapytaj, czy on w ogóle chce ten ślub wziąć? Bo jak tak dalej pójdzie, to odwołasz całą imprezę i tyle.

No nie wiem, ja bym raczej twardo postawiła sprawę - albo daje mi listę gości za tydzień, albo ja uznaję, że zapraszamy jego najbliższą rodzinę (rodzice, rodzeństwo, chrzestni, dziadkowie i koniec) i nikogo poza nimi, zamawiam zaproszenia i je rozsyłam. I tak bym zrobiła.

Po co ma teraz kupować garnitur, do października jeszcze dużo czasu na to.

Obrączki bym wybrała sama, niby czemu nie. Ew. powiedziałabym, że jutro jedziemy wybrać obrączki i nie pytam, czy jemu się chce.

Masz faceta mało decyzyjnego. Albo będziesz sama decydować i ogarniać, albo będziecie szykować ten ślub na ostatnią chwilę.
Ew. się z nim rozstaniesz i ślubu nie będzie.

[elvegirl]

Napisane przez ninus112

Ja nie wiem jak go namówić zeby mi pomógł. Nawet stawianie warunków nie pomaga.

No to zapowiedz co go czeka jeśli oleje to, o co go prosisz, a potem konsekwentnie to zastosuj.

Ja bym nie chciała brać ślubu z kimś, komu ciężko by było się wybrać ze mną po obrączki, czy ustalić listę gości ze swojej strony. Wolałabym żyć bez ślubu, ewentualnie w ogóle rozejrzeć się za kimś, kto ma do tematu podobne podejście do mnie.

[201803290936]

Napisane przez cava

Jakby przygotowania do mojego ślubu zależały ode mnie, to do dziś byłabym panną. Serio.

Dla niektórych takie rzeczy, to gorzej jak iść do piekła smażyć sie w oleju.
Nie ma to NIC wspólnego, z chęcią życia z kimś do końca dni, czy uciekaniem przed deklaracjami.

Inna sprawa, że Ty też raczej nic nie zrobiłaś, skoro "wszytko na Twojej głowie" a raptem sobie sukienkę kupiłaś, nawet nie mając gwarancji że w takiej sytuacji ten ślub w ogóle się odbędzie.
Sukienka to akurat najmniej ważna jest tak naprawdę.

10 / 10.

[SteveS]

A może, zamiast się z nim kłócić, przygotuj sobie np. kilka wzorów zaproszeń, które Ci się podobają, rozpisz, co trzeba zrobić, wyznacz konkretne terminy, usiądź z nim i przedstaw mu to jako fakt. Że trzeba to zrobić i już, dokładnie w tym terminie. Zaproszenia każ mu wybrać teraz, z tych, które pokażesz. O niektórych rzeczach nie musi sam decydować, faceci często z zasady mniej się tym interesują - mój przy ślubie podejmował szybkie decyzje, co gdzie i kiedy, jakie dodatki - z tego, co ja przedstawiłam na podstawie naszych ogolnych rozmów.

[elvegirl]

Napisane przez Lexie

Obrączki bym wybrała sama, niby czemu nie.

Rzadko kiedy facet zna swój rozmiar, dobrze jednak żeby chociaż raz się do jubilera wybrał.

[Adrianna_8]

Ja sobie nie wyobrazam szykowac wesela SAMA. Koles pracuje 3 dni w tygodniu, wieczorami doglada budowy, ma 4 dni wolne!!! W ciagu tych dni mozna na luzie, bez spiny pojechac, poogladac i wybrac. Zorganizowac. Do tego olewa swoje zadania... "niestety nie zrobilem" porazka.

Ja odnosze wrazenie, ze mu sie nie chce i tyle.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Djuno]

Napisane przez Adrianna_8

Ja sobie nie wyobrazam szykowac wesela SAMA. Koles pracuje 3 dni w tygodniu, wieczorami doglada budowy, ma 4 dni wolne!!! W ciagu tych dni mozna na luzie, bez spiny pojechac, poogladac i wybrac. Zorganizowac. Do tego olewa swoje zadania... "niestety nie zrobilem" porazka.

Ja odnosze wrazenie, ze mu sie nie chce i tyle.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

Ja zrozumiałam, że 3 dni w tygodniu pracuje 14h, w inne dni krócej.

[ninus112]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;6295122 1]a wiesz w ogóle ile trwają nauki przedmałżeńskie? bo teraz opcje masz dwie: albo załatwiasz je w któryś weekend (i masz zajęty piątek, sobotę, niedzielę, a i tak musisz sprawdzić czy gdzieś je będą organizować w ten sposób) albo znajdziecie księdza, który za kasę podbije wam nauki. no albo ślubu nie będzie i problem rozwiąże się sam.

a na jakiej zasadzie zaklepałaś lokal jak nie wiesz, ilu on będzie miał gości? i co jeszcze chcesz załatwiać przed tym ślubem?[/QUOTE]



Brakuje obrączek , zaproszeń dla gości bo nie wiem ile osób chce mój narzeczony , nauk przedmałżeńskich , wystroju kościoła i garnituru narzeczonego.
Zaklepalam sale tak na oko ile moze byc gości zreszta to ma byc małe przyjęcie wiec różnicy nie robi pare osób w te czy w te.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez ninus112

Brakuje obrączek , zaproszeń dla gości bo nie wiem ile osób chce mój narzeczony , nauk przedmałżeńskich , wystroju kościoła i garnituru narzeczonego.
Zaklepalam sale tak na oko ile moze byc gości zreszta to ma byc małe przyjęcie wiec różnicy nie robi pare osób w te czy w te.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Każ mu wybrac jeden dzien i pojedziecie po te obrączki i garnitur.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez skazana_na_bluesa

kwestia czy buduje wszystko własnymi rękami. poza tym mógłby wykazać odrobinę zaangażowania, bo to też jego ślub. jak dla mnie to wygląda tak, że on nie chce tego ślubu a ty masz obraz jego cudowności tylko w głowie. niekoniecznie ma to pokrycie w rzeczywistości.

Już Autorka napisała, że facet sam domu nie buduje, tylko ma ekipę. Więc pytanie, czy on naprawdę pracuje tylko 3 dni w tygodniu w tej firmie? To co robic w pozostałe wolne dni?
[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;6295122 1]a wiesz w ogóle ile trwają nauki przedmałżeńskie? bo teraz opcje masz dwie: albo załatwiasz je w któryś weekend (i masz zajęty piątek, sobotę, niedzielę, a i tak musisz sprawdzić czy gdzieś je będą organizować w ten sposób) albo znajdziecie księdza, który za kasę podbije wam nauki. no albo ślubu nie będzie i problem rozwiąże się sam. [/QUOTE]
Są jeszcze nauki, gdzie spotkania są co tydzień i wtedy są rozwleczone w czasie i trwają okołomiesiąca, bo jest kilka spotkań. Musicie dokładnie sprawdzić w jakich terminach są organizowane nauki (miesięczne lub weekendowe) w waszej okolicy. Bo już jest lipiec a takie nauki raczej nie są organizowane w każdy weekend. Jak olejecie temat, to zaraz się okaże, że nie zdazycie tego zrobić i nie będziecie mogli wziąć ślubu. Czy faceta to w ogóle obchodzi?

Napisane przez Lexie

No to go może zapytaj, czy on w ogóle chce ten ślub wziąć? Bo jak tak dalej pójdzie, to odwołasz całą imprezę i tyle.

No nie wiem, ja bym raczej twardo postawiła sprawę - albo daje mi listę gości za tydzień, albo ja uznaję, że zapraszamy jego najbliższą rodzinę (rodzice, rodzeństwo, chrzestni, dziadkowie i koniec) i nikogo poza nimi, zamawiam zaproszenia i je rozsyłam. I tak bym zrobiła.

W życiu bym tam nie zrobiła. Jakbym miała za faceta wybierać jego obrączkę i za faceta miałabym wybierać jego gości, to odwolalabym ślub, bo to tylko świadczy, że on tego ślubu nie chce...

Oczywiście można facetowi pokazać kilka propozycji lokali czy zaproszeń i zachęcić do dokonania wspólnego wyboru. Poprosić go o zebranie listy gości. Tyle że z tego co Autorka pisze, próbowała już kilka razy namawiać go do jakiejkolwiek aktywności a on dalej nic.

Ja bym mu powiedziała, że odwolujemy ślub, skoro on nie chce go organizować i nie ma ochoty nawet napisać, kogo z rodziny zaprasza. Bo to już byłoby proszenie się o to, by facet łaskawie się ze mną ożenił...

[ALL for LOVE]

Jakbym miała ślub organizować sama to bym poczekała z tym ślubem do momentu, aż facet zmądrzeje i dojdzie do wniosku, że on też jest potrzebny.
Na Twoim miejscu bym siadła obok niego i powiedziała tak od niechcenia, piłując paznokcie , że samej mi się nie chce przygotowywać i że mam zamiar wszystko odwołać. I czekała na reakcję.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez ninus112

Brakuje obrączek , zaproszeń dla gości bo nie wiem ile osób chce mój narzeczony , nauk przedmałżeńskich , wystroju kościoła i garnituru narzeczonego.
Zaklepalam sale tak na oko ile moze byc gości zreszta to ma byc małe przyjęcie wiec różnicy nie robi pare osób w te czy w te.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

zaproszenia możecie przez internet zamówić, w ciągu tygodnia przyjdą. obrączki to kwestia podejścia do jubilera, zmierzenia palców i wyboru wzoru, minimum miesiąc przed ślubem. garnitur facet może kupić i na dwa dni przed ślubem, akurat z tym faceci mają o wiele łatwiej niż kobiety. wystrój kościoła jest niepotrzebny, bez niego spokojnie się obejdzie.
najgorzej masz z naukami i serio zainteresuj się gdzie je możesz załatwić w tak krótkim czasie. u Ciebie na dobrą sprawę nie ma jakiś wielkich rzeczy (poza tymi naukami), które wymagałyby wielkich przygotowań. po prostu się z nim umów np. na sobotę, ze idziecie do jubilera i sprawę masz załatwioną. tego samego dnia zapytasz ilu chce gości, wrócicie do domu, siądziecie przed komputerem i znajdziecie zaproszenia, zamówicie i za tydzień będą.

[mary_poppins]

Napisane przez ninus112

Brakuje obrączek , zaproszeń dla gości bo nie wiem ile osób chce mój narzeczony , nauk przedmałżeńskich , wystroju kościoła i garnituru narzeczonego.
Zaklepalam sale tak na oko ile moze byc gości zreszta to ma byc małe przyjęcie wiec różnicy nie robi pare osób w te czy w te.

To krótka piłka - "jedziemy w tym tygodniu wybrać obrączki, spotykamy się tu i tu - wolisz środę, czy czwartek"?

[Minna]

Napisane przez ALL for LOVE

Jakbym miała ślub organizować sama to bym poczekała z tym ślubem do momentu, aż facet zmądrzeje i dojdzie do wniosku, że on też jest potrzebny.
Na Twoim miejscu bym siadła obok niego i powiedziała tak od niechcenia, piłując paznokcie , że samej mi się nie chce przygotowywać i że mam zamiar wszystko odwołać. I czekała na reakcję.

Chyba zrobiłabym podobnie.

[201608251020]

Nie ma czegoś takiego jak "faceci z zasady coś-tam". Uważam, że jak facet chce to się interesuje. Mój TŻ był niejednokrotnie padnięty po pracy, niewyspany po dyżurze nocnym, a jednak jeździł wszędzie ze mną, wybierał, interesował się. A przede wszystkim widać było, że to go CIESZY. Zastanowiłabym się poważnie czy Twój facet na pewno chce brać ten ślub, skoro podchodzi do niego wyjątkowo biernie a nawet z lekką niechęcią

[mary_poppins]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;62953226]Już Autorka napisała, że facet sam domu nie buduje, tylko ma ekipę. Więc pytanie, czy on naprawdę pracuje tylko 3 dni w tygodniu w tej firmie? To co robic w pozostałe wolne dni? [/QUOTE]
On 3 dni pracuje od 7 do 21, a w pozostałe - krócej, tj "ma trochę więcej wolnego czasu" - przecież autorka o tym napisała. Co do budowy domu, też bym była daleka od krytyki - my też mieliśmy ekipę, a papierów, doglądania i załatwiania było tyle, że zajmowało to prawie całą głowę każdego członka rodziny przez długi czas. Wydaje mi się, że może obowiązki trochę go przytłoczyły i zwyczajnie nie chce mu się/nie ma siły planować kolejnych rzeczy? Angażująca i długa praca, budowa, ślub - to jest dużo jak na jedną osobę, nie ma się co ciskać na faceta o to, że w wolnym czasie patrzy w sufit albo ogląda telewizję, zamiast zastanawiać się nad kolorem serwetek. Tylko, że bez tego ciężko, żeby ślub się odbył, więc o tyle autorka może/powinna z nim porozmawiać i przemówić mu do rozsądku - niech ogarnie z nią chociaż najważniejsze sprawy. Ale szczerze - przy takim zakresie obowiązków pozaślubnych, nie wymagałabym od niego, żeby latał z językiem za księdzem na nauki.

[201608251020]

Napisane przez mary_poppins

Ale szczerze - przy takim zakresie obowiązków pozaślubnych, nie wymagałabym od niego, żeby latał z językiem za księdzem na nauki.

Nie wiem czy masz już za sobą ślub, ale za księdzem na nauki nie trzeba latać - czasem wystarczy przyjść do danej parafii wtedy, kiedy się odbywają. Ale właśnie - wtedy już trzeba przyjść. RAZEM. My mieliśmy 5 dni nauk + dzień skupienia dla narzeczonych. Nie szukaliśmy nic weekendowego, ale nawet w weekend trzeba poświęcić się i pójść tam uczestniczyć. Takich rzeczy nikt za faceta nie zrobi. Tak samo jak Autorka nie będzie sama jeździć po gościach z zaproszeniami zwłaszcza z jego strony (a takie wizyty zajmują trochę czasu, mimo że zawsze sobie obiecujesz "tylko 15 minut").

---------- Dopisano o 12:06 ---------- Poprzedni post napisano o 12:04 ----------

Napisane przez ALL for LOVE

Jakbym miała ślub organizować sama to bym poczekała z tym ślubem do momentu, aż facet zmądrzeje i dojdzie do wniosku, że on też jest potrzebny.
Na Twoim miejscu bym siadła obok niego i powiedziała tak od niechcenia, piłując paznokcie , że samej mi się nie chce przygotowywać i że mam zamiar wszystko odwołać. I czekała na reakcję.

O to to

[kiciun]

Ja bym powiedziała, że połowę spraw już załatwiłam i nie zamierzam więcej kiwnąć palcem.

Chyba, że do końca życia zamierzasz wszystko za niego organizować i planować, bo jemu się nie chce i woli pójść po najmniejszej linii oporu i zdać się na Ciebie. Ja nie zamierzam robić za czyjąś matkę. Jak będzie mu odpowiednio zależało, to to pozałatwia, a jeśli nie, to widocznie nie zależało mu odpowiednio mocno. Ja mam fobię społeczną i załatwianie spraw też jest dla mnie jak smażenie w oleju, a mimo to to robię, bo tak mi na tym zależy i nikt za mnie tego nie zrobi.

Jeśli teraz go wyręczysz, jeśli przyzwyczaisz go do tego, że zawsze Ty wszystko załatwiasz, to zawsze będziesz musiała to robić za dwoje. Jeśli zostanie z tym sam, to może się ogarnie, stanie na wysokości zadania i pokaże, że jemu też na tym ślubie zależy.