Poczucie zmarnowanego czasu - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-07-27, 12:51   #1
bez_nickowa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 3

Poczucie zmarnowanego czasu


Witajcie,
Bardzo długo wahałam się, czy podzielić się swoim problemem. Zdecydowałam się założyć nowe konto nie ze względu na znajome osoby z Wizażu ale ze względu na osoby z tzw. realu. Będzie długo, być może nudno, podejrzewam, że mogą znaleźć się osoby, które uznają moje przemyślenia za problemy z d*py....... Tymczasem ja muszę się wygadać a wiem, że moi znajomi mają inne podejście w niektórych kwestiach (ale o tym później).

Mieliście kiedyś wrażenie, że wszystko co się dzieje jest pozbawione większego sensu? Mam niecałe 25 lat i poczucie zmarnowanego czasu. Niedawno skończyłam studia, mogę więc chyba określić swój status jako osoba bezrobotna. I to właśnie jest mój problem...

Pochodzę ze średniej wielkości miejscowości, z rodziny o średnim stopniu zamożności - moi rodzice nie mieli okazji by szastać pieniędzmi, ale nie można też mówić o biedzie, ot taka przeciętna rodzina. Tyle że na tą przeciętność moi rodzice ciężko pracowali. Pomimo tego że nasze relacje nie są idealne, to pod tym względem zawsze mi imponowali, dlatego też chciałam szybko się usamodzielnić - chociaż nie musiałam. Rodzice postawili sprawę jasno - Ty się uczysz, my Cię utrzymujemy. Uważali, że na okres studiów powinny składać się nauka i odpoczynek, że na pracę mam jeszcze czas. Ja miałam inne zdanie (pomijając chęć usamodzielnienia się) - że same studia zapewnią mi jedynie tytuł mgr inż., ale nie są gwarancją dobrej pracy. Miałam starszych znajomych, kuzynów, wszyscy byli zgodni, że żaden tytuł nie jest tak cenny, jak doświadczenie. Podczas gdy część moich znajomych (ta część, która była utrzymywana przez rodziców) spędzała wakacje podróżując, biwakując i imprezując, ja załatwiałam sobie staże i praktyki. Robiłam mało ambitne rzeczy, jakie zwykle zleca się takim osobom, z nadzieją że to zaprocentuje w przyszłości (za nienajgorsze pieniądze, ale to akurat dla mnie nie ma znaczenia).

Tak zleciało mi te 5 lat - na nauce i pracy. Jeden ze staży przedłużono mi do końca roku kalendarzowego, przez te 3 miesiące w domu bywałam tylko na noc.. (Dodam tutaj, że nie miałam możliwości zostania na dłużej w tych firmach - nie szukali oni pracowników, tylko studentów, którzy odciążą ich w wakacje od upierdliwej roboty)

Teraz wiem, że to wszystko było bez sensu. Znajomi, którzy całe studia balowali za pieniądze rodziców, nie mieli większych problemów ze znalezieniem pracy. Jedni zarabiają lepiej, inni gorzej, ale są zadowoleni. Ja siedzę w domu i coraz bardziej się dołuję. Dodam, że pracy zaczęłam szukać już pod koniec trwania studiów.. Moje CV (swoją drogą sprawdzone przez kuzynkę pracującą w HR) mają już chyba wszystkie firmy w okolicy. Telefon milczy, na mailu pusto - nie licząc reklam. Moje starania poszły na marne. Cel, do którego dążyłam, został osiągnięty przez kogoś innego - kogoś, komu nie chciało się nawet odbyć obowiązkowych 4-tygodniowych praktyk (i wujek, sąsiad czy inny znajomy pomógł załatwić papier na uczelnię).
Przed każdymi wakacjami słyszałam od mamy "dziecko, zrób sobie wolne, przecież damy Ci pieniądze na utrzymanie, nie musisz pracować". Nie słuchałam jej, twardo wierzyłam, że to będzie inwestycja w moją przyszłość. Jak to zwykle w życiu bywa, mama miała rację. Nigdzie nie byłam, nic nie zobaczyłam, kserowałam, skanowałam, sortowałam dokumenty, zamiast cieszyć się życiem. Nie pamiętam już nawet, kiedy byłam nad morzem, kiedy ostatnio widziałam góry. Widziałam tylko perspektywę bycia w przyszłości na lepszej pozycji, co jak widać było tylko złudzeniem...

Bardzo zależy mi na pracy w zawodzie, bardzo cieszyłam się idąc na studia, byłam szczęśliwa, gdy przyjmowali mnie do pracy na wakacje, ale teraz czuję się taka bezradna. To nie jest tak, że siedzę i czekam na super ofertę - staż też by mnie satysfakcjonował (jeśli byłaby szansa potem zostać...). Okazuje się jednak, że na staż mam "za duże doświadczenie" (wiem to od koleżanki, która pracuje w firmie, gdzie zaproszono mnie na rozmowę), to samo doświadczenie jest widocznie za małe, żeby dostać etat. Na szczęście na razie nie jestem przyparta do muru, nie muszę szukać pracy na siłę (obroniłam się, ale mam też status osoby uczącej się). To nie jest też tak, że zazdroszczę innym, że udało im się znaleźć pracę. Zazdroszczę im tego, że nie zmarnowali czasu na złudzenia...

Może chaotycznie to wszystko piszę, ale nie umiem tego ułożyć w całość. To całe poczucie bezsensu potęguje fakt, że dopiero na studiach zaczęło mi na czymkolwiek zależeć. Moje oceny i naprawdę dobre wyniki z matur nie były owocem ciężkiej pracy, po prostu łatwo przyswajałam wiedzę. Dopiero na studiach zaczęłam się przykładać, poświęcałam długie godziny na naukę. I właśnie wtedy, gdy zaczęłam się starać, przestało mi wychodzić. Nie mówię, że w ogóle nie warto się starać (mam znajomych którzy też "inwestowali w przyszłość" i dobrze na tym wyszli..), ale w moim przypadku akurat nie było warto.

Nie mogę chyba liczyć na zrozumienie mojego chłopaka - on akurat trafił na staż, gdzie dostawał ambitne zadania, a potem - jeszcze w trakcie studiów - zaproponowali mu stałą pracę. Nie chcę, żeby myślał, że nas porówuję, że przez niego mam jakieś kompleksy. Poza tym, nie wyobrażam sobie mówić osobie którą kocham, że nic nie ma sensu. Jak poczulibyście się słysząc coś takiego...?
Znajomi, niestety, mają podejście, że praca jest od tego, żeby mieć kasę. Nieważne co, ważne za ile. Już kiedyś poruszaliśmy ten temat i większość z nich otwarcie mówi, że do pracy chodzi się po to, żeby zleciało do weekendu a na koncie pojawiała się odpowiednia sumka. Podkreślę jeszcze raz: nie gonię za pieniądzem, nie pracowałam w wakacje po to, by teraz zarabiać kokosy, pracowałam, by startować po studiach z lepszej pozycji..

Gdyby można było cofnąć czas, bardziej korzystałabym z pomocy rodziców i z beztroskiego życia...

Jestem naprawdę bardzo wdzięczna tym osobom, którym udało się dobrnąć do końca mojego posta.
Nie oczekuję, że ktoś z was znajdzie dla mnie jakąś złotą radę. Po prostu musiałam to z siebie wyrzucić. Mam nadzieję, że nie poleje się fala krytyki...
bez_nickowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 13:16   #2
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Cytat:
Napisane przez bez_nickowa Pokaż wiadomość
Witajcie,
Bardzo długo wahałam się, czy podzielić się swoim problemem. Zdecydowałam się założyć nowe konto nie ze względu na znajome osoby z Wizażu ale ze względu na osoby z tzw. realu. Będzie długo, być może nudno, podejrzewam, że mogą znaleźć się osoby, które uznają moje przemyślenia za problemy z d*py....... Tymczasem ja muszę się wygadać a wiem, że moi znajomi mają inne podejście w niektórych kwestiach (ale o tym później).

Mieliście kiedyś wrażenie, że wszystko co się dzieje jest pozbawione większego sensu? Mam niecałe 25 lat i poczucie zmarnowanego czasu. Niedawno skończyłam studia, mogę więc chyba określić swój status jako osoba bezrobotna. I to właśnie jest mój problem...

Pochodzę ze średniej wielkości miejscowości, z rodziny o średnim stopniu zamożności - moi rodzice nie mieli okazji by szastać pieniędzmi, ale nie można też mówić o biedzie, ot taka przeciętna rodzina. Tyle że na tą przeciętność moi rodzice ciężko pracowali. Pomimo tego że nasze relacje nie są idealne, to pod tym względem zawsze mi imponowali, dlatego też chciałam szybko się usamodzielnić - chociaż nie musiałam. Rodzice postawili sprawę jasno - Ty się uczysz, my Cię utrzymujemy. Uważali, że na okres studiów powinny składać się nauka i odpoczynek, że na pracę mam jeszcze czas. Ja miałam inne zdanie (pomijając chęć usamodzielnienia się) - że same studia zapewnią mi jedynie tytuł mgr inż., ale nie są gwarancją dobrej pracy. Miałam starszych znajomych, kuzynów, wszyscy byli zgodni, że żaden tytuł nie jest tak cenny, jak doświadczenie. Podczas gdy część moich znajomych (ta część, która była utrzymywana przez rodziców) spędzała wakacje podróżując, biwakując i imprezując, ja załatwiałam sobie staże i praktyki. Robiłam mało ambitne rzeczy, jakie zwykle zleca się takim osobom, z nadzieją że to zaprocentuje w przyszłości (za nienajgorsze pieniądze, ale to akurat dla mnie nie ma znaczenia).

Tak zleciało mi te 5 lat - na nauce i pracy. Jeden ze staży przedłużono mi do końca roku kalendarzowego, przez te 3 miesiące w domu bywałam tylko na noc.. (Dodam tutaj, że nie miałam możliwości zostania na dłużej w tych firmach - nie szukali oni pracowników, tylko studentów, którzy odciążą ich w wakacje od upierdliwej roboty)

Teraz wiem, że to wszystko było bez sensu. Znajomi, którzy całe studia balowali za pieniądze rodziców, nie mieli większych problemów ze znalezieniem pracy. Jedni zarabiają lepiej, inni gorzej, ale są zadowoleni. Ja siedzę w domu i coraz bardziej się dołuję. Dodam, że pracy zaczęłam szukać już pod koniec trwania studiów.. Moje CV (swoją drogą sprawdzone przez kuzynkę pracującą w HR) mają już chyba wszystkie firmy w okolicy. Telefon milczy, na mailu pusto - nie licząc reklam. Moje starania poszły na marne. Cel, do którego dążyłam, został osiągnięty przez kogoś innego - kogoś, komu nie chciało się nawet odbyć obowiązkowych 4-tygodniowych praktyk (i wujek, sąsiad czy inny znajomy pomógł załatwić papier na uczelnię).
Przed każdymi wakacjami słyszałam od mamy "dziecko, zrób sobie wolne, przecież damy Ci pieniądze na utrzymanie, nie musisz pracować". Nie słuchałam jej, twardo wierzyłam, że to będzie inwestycja w moją przyszłość. Jak to zwykle w życiu bywa, mama miała rację. Nigdzie nie byłam, nic nie zobaczyłam, kserowałam, skanowałam, sortowałam dokumenty, zamiast cieszyć się życiem. Nie pamiętam już nawet, kiedy byłam nad morzem, kiedy ostatnio widziałam góry. Widziałam tylko perspektywę bycia w przyszłości na lepszej pozycji, co jak widać było tylko złudzeniem...

Bardzo zależy mi na pracy w zawodzie, bardzo cieszyłam się idąc na studia, byłam szczęśliwa, gdy przyjmowali mnie do pracy na wakacje, ale teraz czuję się taka bezradna. To nie jest tak, że siedzę i czekam na super ofertę - staż też by mnie satysfakcjonował (jeśli byłaby szansa potem zostać...). Okazuje się jednak, że na staż mam "za duże doświadczenie" (wiem to od koleżanki, która pracuje w firmie, gdzie zaproszono mnie na rozmowę), to samo doświadczenie jest widocznie za małe, żeby dostać etat. Na szczęście na razie nie jestem przyparta do muru, nie muszę szukać pracy na siłę (obroniłam się, ale mam też status osoby uczącej się). To nie jest też tak, że zazdroszczę innym, że udało im się znaleźć pracę. Zazdroszczę im tego, że nie zmarnowali czasu na złudzenia...

Może chaotycznie to wszystko piszę, ale nie umiem tego ułożyć w całość. To całe poczucie bezsensu potęguje fakt, że dopiero na studiach zaczęło mi na czymkolwiek zależeć. Moje oceny i naprawdę dobre wyniki z matur nie były owocem ciężkiej pracy, po prostu łatwo przyswajałam wiedzę. Dopiero na studiach zaczęłam się przykładać, poświęcałam długie godziny na naukę. I właśnie wtedy, gdy zaczęłam się starać, przestało mi wychodzić. Nie mówię, że w ogóle nie warto się starać (mam znajomych którzy też "inwestowali w przyszłość" i dobrze na tym wyszli..), ale w moim przypadku akurat nie było warto.

Nie mogę chyba liczyć na zrozumienie mojego chłopaka - on akurat trafił na staż, gdzie dostawał ambitne zadania, a potem - jeszcze w trakcie studiów - zaproponowali mu stałą pracę. Nie chcę, żeby myślał, że nas porówuję, że przez niego mam jakieś kompleksy. Poza tym, nie wyobrażam sobie mówić osobie którą kocham, że nic nie ma sensu. Jak poczulibyście się słysząc coś takiego...?
Znajomi, niestety, mają podejście, że praca jest od tego, żeby mieć kasę. Nieważne co, ważne za ile. Już kiedyś poruszaliśmy ten temat i większość z nich otwarcie mówi, że do pracy chodzi się po to, żeby zleciało do weekendu a na koncie pojawiała się odpowiednia sumka. Podkreślę jeszcze raz: nie gonię za pieniądzem, nie pracowałam w wakacje po to, by teraz zarabiać kokosy, pracowałam, by startować po studiach z lepszej pozycji..

Gdyby można było cofnąć czas, bardziej korzystałabym z pomocy rodziców i z beztroskiego życia...

Jestem naprawdę bardzo wdzięczna tym osobom, którym udało się dobrnąć do końca mojego posta.
Nie oczekuję, że ktoś z was znajdzie dla mnie jakąś złotą radę. Po prostu musiałam to z siebie wyrzucić. Mam nadzieję, że nie poleje się fala krytyki...
Krytykować Cię nie zamierzam, ale mam takie dwa spostrzeżenia.
W jaki sposób myślałaś, że przyda Ci się doświadczenie w kserowaniu w przyszłym życiu zawodowym? Pytam serio i broń Boże nie złośliwie.
Być może Twoi znajomi np. wyrobili sobie kontakty w ten sposób, może podszkolili języki jeśli wyjazdy były zagranicę, poszerzyli horyzonty. Być może wynieśli z tego więcej niż Ci się wydaje.

Radzić trudno nie wiedząc gdzie mieszkasz i po jakich stadiach jesteś. Może dodatkowe kursy, może darmowe praktyki tylko po to, żeby się czegoś nauczyć, może zmiana miejsca zamieszkania.
c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 13:28   #3
lolita96
Zadomowienie
 
Avatar lolita96
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 229
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Po pierwsze, z własnego doświadczenia wiem, ze siedząc, analizując i przygnębiając się , ze zmarnowałaś jakies tam lata, marnujesz kolejny czas. Tamtego czasu już nie cofniesz, nie ma co do tego wracac. Jestes jeszcze bardzo młoda, wiec nadal możesz jeszcze korzystać z uroków mlodosci, wyjezdzac, balować, poznawać ludzi, nie rozumiem dlaczego piszesz tak jakby twoja mlodosc już minela. Poza tym jak długo jestes bez pracy? Zapewne masz imponujące CV i w koncu dostaniesz fajną pracę. Na twoim miejscu wykorzystalabym ten okres bezrobocia i wlasnie wypoczela, wybawila się.
lolita96 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 13:32   #4
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4 924
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

6 lat temu dokładnie tak samo podsumowałabym swoje studia, przez co potem podupadłam na zdrowiu, bo wakacje spędzałam: rano na darmowych praktykach, a popołudniu w pracy. Robiąc to, myślałam tak samo jak Ty, ale chyba źle się za to zabrałyśmy albo zabrakło nam szczęście. W każdym razie nie poddawaj się! Powodzenia! A radzić nie będę, bo koniec końców nie udało mi się znaleźć zatrudnienia w zawodzie. Robię coś zupełnie innego.
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 13:58   #5
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Droga Autorko,

chcę Ci tylko napisać dwie rzeczy:

1. Tak, masz rację. Mnóstwo osób, które potrafią mniej od Ciebie, bez wysiłku znajduje pracę. Wystarczą znajomości i szczęście. Takie jest życie i nic z tym nie zrobisz.

Na pewno znasz również osoby, które naprawdę ciężko pracowały (w sensie: przykładały się do studiów, robiły praktyki, nie poddawały się) i osiągnęły sukces mimo że tak jak Ty nie miały znajomości i urodziły się w skromnych lub średnio sytuowanych domach. Znasz takich ludzi? Ja tak. Ogromnie podziwiam swoją koleżankę, która pracuje w zawodzie, kolegę, który też robi karierę, chociaż kosztuje go to mnóstwo ciężkiej pracy i naprawdę zasłużył na jeszcze więcej, niż ma.

Po prostu musisz zacząć zauważać tych mądrych, ambitnych, świetnych ludzi, których znasz, i którym się udało. Ich stawiaj sobie za wzór. Rzadko kto znajduje pracę od razu, niektórzy starają się o wymarzoną pracę rok, dwa, kilka lat. A kiedy ją dostają, aż miło popatrzeć: rozkwitają, są spełnieni, szczęśliwi.

2. I właśnie tego Ci z całego serca życzę: żebyś się nie poddawała. Wiadomo, są lepsze i gorsze okresy, zwątpienie potrafi dopaść. Mimo to musisz próbować do skutku, a przynajmniej mam nadzieję, że będziesz próbowała. I kiedy będziesz już spełniona, za kilka lub kilkanaście lat sama będziesz mogła wpływać na to, że pracę u Ciebie lub w Twojej firmie znajdą ludzie, którzy na to zasługują, a nie synkowie lub córeczki tatusia lub mamusi.

POWODZENIA!!!
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 14:32   #6
bez_nickowa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 3
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;63493596]Krytykować Cię nie zamierzam, ale mam takie dwa spostrzeżenia.
W jaki sposób myślałaś, że przyda Ci się doświadczenie w kserowaniu w przyszłym życiu zawodowym? Pytam serio i broń Boże nie złośliwie.[/QUOTE]
Nie szłam tam, żeby zdobywać doświadczenie w kserowaniu Jako praktykantka czy stażystka, to nie ja decydowałam o tym do jakiego zespołu trafię, kto będzie moim przełożonym. To nie było tak że przez całe wakacje stałam tylko i wyłącznie przy ksero, ale niestety przez ludzi byłam traktowana jako "osoba do pomocy, która przy okazji coś tam zobaczy".
[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;63493596]Być może Twoi znajomi np. wyrobili sobie kontakty w ten sposób, może podszkolili języki jeśli wyjazdy były zagranicę, poszerzyli horyzonty. Być może wynieśli z tego więcej niż Ci się wydaje.[/QUOTE]
Sami przyznają, że studia to dla nich przedłużenie dzieciństwa, więc niestety wątpię


Cytat:
Napisane przez lolita96 Pokaż wiadomość
Po pierwsze, z własnego doświadczenia wiem, ze siedząc, analizując i przygnębiając się , ze zmarnowałaś jakies tam lata, marnujesz kolejny czas. Tamtego czasu już nie cofniesz, nie ma co do tego wracac. Jestes jeszcze bardzo młoda, wiec nadal możesz jeszcze korzystać z uroków mlodosci, wyjezdzac, balować, poznawać ludzi, nie rozumiem dlaczego piszesz tak jakby twoja mlodosc już minela. Poza tym jak długo jestes bez pracy? Zapewne masz imponujące CV i w koncu dostaniesz fajną pracę. Na twoim miejscu wykorzystalabym ten okres bezrobocia i wlasnie wypoczela, wybawila się.
Dziękuję za słowa otuchy Niestety na wykorzystanie czasu jest trochę za późno - teraz to moi znajomi pracują i znalezienie chociaż jednego weekendu, w którym wszyscy możemy się spotkać, graniczy z cudem


[1=e60e5454b131baabfef11f4 156e093bc04f95d5e_5ebdcd7 25ac57;63494501]6 lat temu dokładnie tak samo podsumowałabym swoje studia, przez co potem podupadłam na zdrowiu, bo wakacje spędzałam: rano na darmowych praktykach, a popołudniu w pracy. Robiąc to, myślałam tak samo jak Ty, ale chyba źle się za to zabrałyśmy albo zabrakło nam szczęście. W każdym razie nie poddawaj się! Powodzenia! A radzić nie będę, bo koniec końców nie udało mi się znaleźć zatrudnienia w zawodzie. Robię coś zupełnie innego.[/QUOTE]
Mam nadzieję, że czerpiesz przynajmniej satysfakcję ze swojej pracy

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;63495971]Droga Autorko,

chcę Ci tylko napisać dwie rzeczy:

1. Tak, masz rację. Mnóstwo osób, które potrafią mniej od Ciebie, bez wysiłku znajduje pracę. Wystarczą znajomości i szczęście. Takie jest życie i nic z tym nie zrobisz.

Na pewno znasz również osoby, które naprawdę ciężko pracowały (w sensie: przykładały się do studiów, robiły praktyki, nie poddawały się) i osiągnęły sukces mimo że tak jak Ty nie miały znajomości i urodziły się w skromnych lub średnio sytuowanych domach. Znasz takich ludzi? Ja tak. Ogromnie podziwiam swoją koleżankę, która pracuje w zawodzie, kolegę, który też robi karierę, chociaż kosztuje go to mnóstwo ciężkiej pracy i naprawdę zasłużył na jeszcze więcej, niż ma.

Po prostu musisz zacząć zauważać tych mądrych, ambitnych, świetnych ludzi, których znasz, i którym się udało. Ich stawiaj sobie za wzór. Rzadko kto znajduje pracę od razu, niektórzy starają się o wymarzoną pracę rok, dwa, kilka lat. A kiedy ją dostają, aż miło popatrzeć: rozkwitają, są spełnieni, szczęśliwi.

2. I właśnie tego Ci z całego serca życzę: żebyś się nie poddawała. Wiadomo, są lepsze i gorsze okresy, zwątpienie potrafi dopaść. Mimo to musisz próbować do skutku, a przynajmniej mam nadzieję, że będziesz próbowała. I kiedy będziesz już spełniona, za kilka lub kilkanaście lat sama będziesz mogła wpływać na to, że pracę u Ciebie lub w Twojej firmie znajdą ludzie, którzy na to zasługują, a nie synkowie lub córeczki tatusia lub mamusi.

POWODZENIA!!![/QUOTE]
Bardzo Ci dziękuję za Twój post
bez_nickowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 14:43   #7
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 4 924
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Owszem. Lubię swoją pracę, choć i gorszy dzień się zdarzy Trzymam kciuki!
e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 15:46   #8
adult90
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Liczą się kontakty.... one zawsze są na pierwszym miejscu, przed doświadczeniem...

Staż najlepiej odbyć w instytucji z renomą lub w dużej korporacji... małe firmy robiące staże... to nieporozumienie.... ponieważ zlecają stażystom najgorszą, nic nie wnoszącą do ich CV robotę...


Nie łam się, dużo w życiu zależy od przypadku... od czasu, od miejsca... od okoliczności. Spokojnie, wytrwale rozglądaj się na rynku pracy za ciekawymi ofertami, oszacuj gdzie warto iść z CV A czy masz swoją wąską dziedzinę czy szukasz pracy z bardzo szerokiej szuflady stanowisk?
adult90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 16:23   #9
Gregorius_
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Cytat:
Napisane przez bez_nickowa Pokaż wiadomość
Jak to zwykle w życiu bywa, mama miała rację. Nigdzie nie byłam, nic nie zobaczyłam, kserowałam, skanowałam, sortowałam dokumenty, zamiast cieszyć się życiem. Nie pamiętam już nawet, kiedy byłam nad morzem, kiedy ostatnio widziałam góry. Widziałam tylko perspektywę bycia w przyszłości na lepszej pozycji, co jak widać było tylko złudzeniem...
Gdy studiowałem to szczerze mówiąc też średnio było u mnie z dbaniem o różne aspekty życia. Koniec końców okej, mam fajną pracę, pieniądze, ale dopiero po studiach zacząłem trochę nadrabiać czas, jeździć, gromadzić nowe emocje, doświadczenia nie związane z pracą, nie związane z uczelnią, a po prostu związane z podróżowaniem, poznawaniem innych kultur i w dużej mierze takich podróżach ... w głąb siebie.

Wydaje mi się, że u Ciebie to jest główny problem.
1. Z jednaj strony wydaje Ci się, że postawiłaś na złego konia bo chodziłaś na te staże i nic z tego nie wynikło, ALE tak naprawdę nie wiesz co się zdarzy w życiu Dopiero po fakcie możemy połączyć linią kropeczki i stwierdzić: "kurczę, faktycznie to co zrobiłam 2 lata temu przydało mi się".
2. Z drugiej strony no Twoi znajomi przynajmniej sobie pojeździli po świecie, rozwinęli się w inny sposób, a i przy okazji jakoś ogarnęli pracę.

Szczerze to na Twoim miejscu bym najpierw gdzieś pojechał, odpoczął, nabrał dystansu, zobaczył inny świat. Wbrew pozorom, to rozwija, pozwala czasem zobaczyć inne wartości w życiu.

Problem pracy też oczywiście warto rozwiązać, ale mnie osobiście wydaje się, że wiele osób popełnia trochę ten sam błąd - zbytnio się koncentrują na tych studiach, tej pracy i nie robią nic innego poza tym, nic innego dla siebie, dla swojego ducha.

No a potem studia się kończą, praca jest, albo i nie ma i jest ... dół. Dla mnie doświadczenia z podróży to jest coś czego mi nikt nie zabierze, coś co mnie niesamowicie zmieniło, coś co zmieniło nawet moje relacje z ludźmi. Okej, teraz to już mam solidnego bakcyla i pewnie nie jestem w 100 % obiektywny, bo nie każdy musi mieć taką potrzebę, ale gdybym jeszcze raz mógł zacząć studiować to każdy wolny moment bym wykorzystywał na to, aby gdzieś pojechać. Ja tego nie robiłem.

Rozwój zawodowy jest spoko, ale wg mnie dużo frajdy też daje inny rozwój, własny

Gotowej recepty niestety Ci nie podam, ale mam wrażenie, że najbardziej boli Ciebie fakt, że "nigdzie nie byłaś, nic nie widziałaś" i koniec końców nawet jeśli znajdziesz pracę to TO wróci. Mnie zawsze pewne rzeczy płynące z "głębi ducha" po latach męczyły i wracały, więc nauczyłem się ich nie ignorować.

Edytowane przez Gregorius_
Czas edycji: 2016-07-27 o 16:24
Gregorius_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 16:49   #10
bez_nickowa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 3
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Cytat:
Napisane przez adult90 Pokaż wiadomość
Staż najlepiej odbyć w instytucji z renomą lub w dużej korporacji... małe firmy robiące staże... to nieporozumienie.... ponieważ zlecają stażystom najgorszą, nic nie wnoszącą do ich CV robotę...

[...]
A czy masz swoją wąską dziedzinę czy szukasz pracy z bardzo szerokiej szuflady stanowisk?
Może to zaskakujące, ale to właśnie w małej firmie dostawałam poważniejsze zadania a w całkiem sporej korporacji spychali na mnie pierdoły...
Na początku miałam zawężony obszar poszukiwań, z czasem go poszerzałam

Cytat:
Napisane przez Gregorius_ Pokaż wiadomość
Gotowej recepty niestety Ci nie podam, ale mam wrażenie, że najbardziej boli Ciebie fakt, że "nigdzie nie byłaś, nic nie widziałaś" i koniec końców nawet jeśli znajdziesz pracę to TO wróci. Mnie zawsze pewne rzeczy płynące z "głębi ducha" po latach męczyły i wracały, więc nauczyłem się ich nie ignorować.
Dziękuję Ci za Twój post
Boli mnie to, że czasu już nie cofnę. Moje starania się nie opłaciły. Nie chodzi o to, czego nie widziałam - wierzę, że jeszcze to zobaczę (z resztą nie wyobrażam sobie żebym miała za pieniądze rodziców jechać na miesięczną wycieczkę do Indii czy wygrzewać tyłek na egzotycznych wyspach ), bardziej o to, czego nie przeżyłam. Chodzi o to, że nie tracąc tyle czasu i energii byłabym prawdopodobnie na tej samej pozycji, na której jestem teraz.


Nie dopuszczam na razie myśli, że miałabym pracy nie znaleźć w ogóle. Wiem, że często potrzeba trochę czasu. Miałam jednak nadzieję, że swoją pracą ułatwię sobie start i będzie mi łatwiej znaleźć stałą pracę niż innym, tymczasem jest zupełnie odwrotnie...
bez_nickowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-27, 17:16   #11
solll
Zakorzenienie
 
Avatar solll
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: 3miasto
Wiadomości: 12 386
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Kiedy się broniłas? Rok temu? Ogólnie, w jakiej branży szukasz pracy? Nie myślisz o przeprowadzce?

Wysłane z mojego D5803 przy użyciu Tapatalka
__________________
„Przyjdzie czas spotkać się
potarmosić uszy
lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć”





solll jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-27, 17:28   #12
lolita96
Zadomowienie
 
Avatar lolita96
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 229
Dot.: Poczucie zmarnowanego czasu

Cytat:
Napisane przez bez_nickowa Pokaż wiadomość
Może to zaskakujące, ale to właśnie w małej firmie dostawałam poważniejsze zadania a w całkiem sporej korporacji spychali na mnie pierdoły...
Na początku miałam zawężony obszar poszukiwań, z czasem go poszerzałam


Dziękuję Ci za Twój post
Boli mnie to, że czasu już nie cofnę. Moje starania się nie opłaciły. Nie chodzi o to, czego nie widziałam - wierzę, że jeszcze to zobaczę (z resztą nie wyobrażam sobie żebym miała za pieniądze rodziców jechać na miesięczną wycieczkę do Indii czy wygrzewać tyłek na egzotycznych wyspach ), bardziej o to, czego nie przeżyłam. Chodzi o to, że nie tracąc tyle czasu i energii byłabym prawdopodobnie na tej samej pozycji, na której jestem teraz.


Nie dopuszczam na razie myśli, że miałabym pracy nie znaleźć w ogóle. Wiem, że często potrzeba trochę czasu. Miałam jednak nadzieję, że swoją pracą ułatwię sobie start i będzie mi łatwiej znaleźć stałą pracę niż innym, tymczasem jest zupełnie odwrotnie...


Zaraz, zaraz, a skąd wiesz, ze za miesiąc nie dostaniesz super pracy bo ktoś doceni Twoje CV? Wtedy dalej będziesz twierdzic , ze Twoje starania się nie oplacily?


Nadal nie napisalas jak długo szukasz pracy
Poza tym przestan myslec, ze zmarnowalas ten czas na tych stażach, może poznalas chociaz jakies fajne osoby, masz pewnie tez jakies mile wspomnienia
lolita96 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-07-27 18:28:41


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:12.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.