Zdradziłaś. Czy masz prawo oczekiwać, że będzie Ci wierny?

[aniko 23]

tak sobie mysle ze chyba łatwiej jest wybaczyc zdrade fizyczna ktora nie jest podszyta aktem seksualnym....
ja bym nie potrafila darowac...mimo tego ze strona zdradzajaca szczerze zaluje , cierpi z tego powodu zapewne i jest w stanie stanac na glowie by moc cofnac czas...

[camilla30]

Kobietki witam pozdrawiam
pozwólcie że sie wypowiem na ten temat usłyszałam to kiedys od swojego dobrego kolegi pokazał mi swiat oczami faceta a na temat zdrady miał takie zdanie
jezeli juz sie ona zdarzyła to za cholere sie nie przyznawajcie zalejcie sie w trupa wyryczcie w poduszke wyzwijcie od najgorszych zdzielcie sobie w twarz przegryzcie same z soba ale nie badzcie szczere w tej sprawie z swoim facetem bo on jezeli wybaczy oki to przy kazdej wiekszej klotni 10000razy wypomni wyzwie itd i wyjdzie z załozenia ze skoro my to zrobilysmy to on tez moze po to aby był remis wiec po 1 nie warto zdradzac kogos kogo si ekocha 2 facet nie musi wiedziec wszystkiego poniewaz wykożysta to przeciwko nam wiem co mowie nie warto byc az tak wylewna

[Malaika85]

a co to jest zdrada fizyczna , nie podszyta aktem seksualnym ?
tak z ciekawosci pytam...


Jednak, dla mojego TZ gorsze jest klamstwo od samej zdrady. Gdyby dziewczyna wyznala szczerze co sie stalo, a nie dowiedzial sie sam, nie byloby problemu (tzn by byl, ale zupelnie inaczej by na to patrzyl).

Wiec to czy lepiej powiedziec czy nie, zalezy od faceta i zwiazku, a nie generalnie.

[camilla30]

wiesz może i masz racje ale jak juz zdradzac badz gorzej powiem kur......to nie na swoim podwórku robi sie to tak aby nikt sie nie dowiedzial nawet najlepsza psiapsiólka nie mowie pisze tego z autopsji tylko z tego co wiem od kumpla ja osobiscie nie jestem za zdrada czy fizyczna czy emocjonalna gdzie wchodzi w gre uczucie tak samo boli dla drógiej strony ja zawsze odwracam sytuacje jak ja bym sie czuła gdyby mi cos takiego zrobiono nie potrafila bym wybaczyc a zwłaszcza zapomniec napewno bym wypominała wiec nie warto
a z drógiej strony co moze dac mi obcy facet czego nie da mi mąż przeciez moge go o wszystko poprosic badz wszystko z nim zrobic

[Malinka Wola]

Napisane przez camilla30

wiesz może i masz racje ale jak juz zdradzac badz gorzej powiem kur......to nie na swoim podwórku robi sie to tak aby nikt sie nie dowiedzial nawet najlepsza psiapsiólka

Nie wiem, jak można mieć takie podejście Mnie osobiście, zżarło by sumienie. Nie mogłabym sobie spojrzeć w twarz po czymś takim, żyć w takim kłamstwie, w poczuciu winy. Wolałabym powiedzieć i sama znać najgorszą prawdę niż ukrywać zdradę lub o niej nie wiedzieć.

Napisane przez camilla30

(...) co moze dac mi obcy facet czego nie da mi mąż przeciez moge go o wszystko poprosic

No tak, to wszystko wyjaśnia

[Jacek0x]

Napisane przez camilla30

Kobietki witam pozdrawiam
pozwólcie że sie wypowiem na ten temat usłyszałam to kiedys od swojego dobrego kolegi pokazał mi swiat oczami faceta a na temat zdrady miał takie zdanie
jezeli juz sie ona zdarzyła to za cholere sie nie przyznawajcie zalejcie sie w trupa wyryczcie w poduszke wyzwijcie od najgorszych zdzielcie sobie w twarz przegryzcie same z soba ale nie badzcie szczere w tej sprawie z swoim facetem bo on jezeli wybaczy oki to przy kazdej wiekszej klotni 10000razy wypomni wyzwie itd i wyjdzie z załozenia ze skoro my to zrobilysmy to on tez moze po to aby był remis wiec po 1 nie warto zdradzac kogos kogo si ekocha 2 facet nie musi wiedziec wszystkiego poniewaz wykożysta to przeciwko nam wiem co mowie nie warto byc az tak wylewna

Ty jesteś po prostu śmieszna...

[camilla30]

drogi jacku to co jest napisane wyżej usłyszałam od mojego dobrego kolegi wiec to jest zdanie faceta do ktorego ja sie przychylam co nie znaczy ze jestem za zdrada powtarzam raz jeszcze JAK SIE KOGOS KOCHA TO SIE NIE ZDRADZA ANI FIZYCZNIE ANI W ZADEN INNY SPOSÓB JESTEM MĘZATKA WIEC LICZY SIE TYLKO MOJ MĄZ OD ZADNEGO INNEGO FACETA NIE DOSTANE WIECEJ W TEJ DZIEDZINIE NIZ OD NIEGO W KONCU ON NAJLEPIEJ ZNA MNIE I MOJE CIALO

---------- Dopisano o 15:14 ---------- Poprzedni post napisano o 15:06 ----------

Napisane przez malinka wola

nie wiem, jak można mieć takie podejście Mnie osobiście, zżarło by sumienie. Nie mogłabym sobie spojrzeć w twarz po czymś takim, żyć w takim kłamstwie, w poczuciu winy. Wolałabym powiedzieć i sama znać najgorszą prawdę niż ukrywać zdradę lub o niej nie wiedzieć.



No tak, to wszystko wyjaśnia

malinka wola jezeli osobiscie zżarło by cie sumienie to po co wogóle zastanawiamy sie nad tematem zdrady w zwiazku dlatego jak wypowiedzialam zdanie nie swoje a swego kolegi co usłyszałam ja nie mam zamiaru ani byc zdradzana ani zdradzac wiec zawsze odwracam sytuacje jak to ja bym si eczuła bedac zdradzona- a nie uwierze nigdy w zyciu że facet sie przyzna jeżeli zdradził nie jestem głupia ani naiwna wiec dlaczego my mamy byc lepsze i byc wylewne
kochane babeczki i tak wiekszy odsetek facetów zdradza niz kobiet wiec statystyki swiadcza same za siebie
ps nie uwazam siebie za smiesznej

[Malaika85]

e tam wiecej facetow niz kobiet...moze generalnie tak, ale nie sadze by byla duza roznica...to wszzystko zalezy od libido i charakteru...
kobiety tez zdradzaja...wiem to tak po swoim ototczeniu, jak i (niestety) z autopsji.

Trzeba tez wziasc pod uwage, ze sa rozne przyczyny zdrady. Ale w to wnikac nie bede...

Mysle, ze to, czy partnerowi sie przyznac czy nie, zalezy od charakteru zwiazku oraz partnera. Mialam w zyciiu eksa, ktoremu gdybym go zdradzila i mu o tym powiedziala, to naprawde by mi zrobil cos zlego, pobil, powiedzial o wszystkim mojej wlasnej matce , a kto wie, w przyplywie furii moze nawet zabil. W takiej sytuacji lepiej nie mowic, tylko po porstu odejsc.

Ale z drugiej strony teraz jestem z takim mezczyzna, ktoremu (teraz to wiem) lepiej jest powiedziec cala prawde. I nie mowie tu juz o samym fakcie zdrady, ale chocby o samym pragnieniu, ze ma sie ochote na cos nowego, moze na innego faceta. Lepiej jest mu cos takiego powiedziec, niz nie. Co nie znaczy ze taka ochote mam - po prostu hipotetycznie mowie. ROzmawialismy o tym. On wlasnie tak na to patrzy. Tyle ze on jst naprawde niekonwencjonalnym i wspanialym mezczyzna, i mamy podobne poglady.

[Jacek0x]

Napisane przez camilla30

drogi jacku to co jest napisane wyżej usłyszałam od mojego dobrego kolegi wiec to jest zdanie faceta do ktorego ja sie przychylam co nie znaczy ze jestem za zdrada powtarzam raz jeszcze JAK SIE KOGOS KOCHA TO SIE NIE ZDRADZA ANI FIZYCZNIE ANI W ZADEN INNY SPOSÓB JESTEM MĘZATKA WIEC LICZY SIE TYLKO MOJ MĄZ OD ZADNEGO INNEGO FACETA NIE DOSTANE WIECEJ W TEJ DZIEDZINIE NIZ OD NIEGO W KONCU ON NAJLEPIEJ ZNA MNIE I MOJE CIAŁO

Ale wyrażasz aprobatę... A w ogóle o czym tu rozmawiać, co to za okropne podejście, żeby nie mówić? Wiesz... za zdradę to mało, że partner/ka może wyrzucać ten czyn przy okazji każdej kłótni, to, że może to mało powiedziane, bo nawet POWINIEN.

Dziwisz się, że facet będzie wypominał? Co, jeszcze zdradzająca kobieta zasługuje na to, żeby ją pogłaskać po główce, dać buzi w czółko. No takkk bo przecież żyć nie da... będzie wyrzucanie i w ogóle dużo przykrości, dlatego lepiej nie mówić, prawda? a o drugiej stronie się nie myśli, co przeżywa.

Zdradzona osoba ma prawo wyrzucać, wypominać, gadać, powtarzać itp. za taki czyn ma prawo.

A jeśli się nie ma sumienia, to proszę bardzo. Jeśli potrafi się żyć z myślą "teraz jestem z nim w łóżku, a przed chwila wchodził we mnie inny facet", to proszę bardzo.

[camilla30]

słuchaj powiem tak dla mnie ogólnie chore jest jezeli dwie odoby sie zdradzaja a sa razem badz sie kochaja jak sie zdradzaja to sie nie kochaja bez wzgledu na płec nie chciała bym byc zdradzana ani zdradzac sama i lepiej pogadac z swoim partnerem i zafundowac sobie cos nowego w łozku niz szukac czegos poza domem teraz wysłuchale jacku mojego zdania pozdrawiam kama

[FALLinLOVE]

Uwazam ze nawet jesli dziewczyna zdradzila swojego partnera to ma prawo wymagac od niego wiernosci moze to egoistyczne ale skoro facet wybacza to wychodzi na to ze dalej buduje swoj zwiazek i staraja sie zbudowac zaufanie itd i nie uznaje faktu zdrada za zdrade wg mnei kompletnie bez sensu.

[camilla30]

podzielam twoje zdanie

[camilla30]

:roll eyes:

Napisane przez camilla30

podzielam twoje zdanie

WIECIE CO ZASTANAWIAM SIE CZYSTO TEORETYCZNIE NAD TA ZDRADA KAZDY ZDRADZA TZN I BABKI I FACECI ALE ZOBACZCIE FACET IDZIE JEDNORAZOWY NUMEREK IM WIECEJ ICH ZALICZY TZN KOBIET TO WSRÓD KOLEGÓW TY TO JESTES GOŚĆ MASZ OCHOTE JESTES FACETEM IDZIESZ NA BALETY WYRYWASZ ZALICZAS I OKI A JEZELI ZROBI TAK KOBIETA MA OCHOTE WYRYWA ZALICZA TO,TO JUZ KURESTW......O
DLACZEGO W TEJ DZIEDZINIE NIE MA RÓWNOUPRWNIENIA???TA K SAMO W ZDRADZIE JEZELI JUZ ONA WYSTAPI BABA ZAZWYCZAJ WYBACZY MĘŻOWI PRZEGRYZIE I DAJE DRÓGA SZANSE BO DOM BO DZIECI BO MAJTEK BO TYLE LAT RAZEM BO JAKAS INNA KWESTIA A FACET HMMM MOZE NAWET DAC W TWARZ MOZE ROZWÓD MOZE ZDRADZI W ODWECIE ABY BYŁ REMIS ALBO COS INNEGO DLACZEGO MY KOBIETKI NAWET W KWESTII ZDRADY MAMY NAWET GORZEJ???

[aa1239]

Napisane przez awia

Jesli wybaczył, uwierzył ze tego wiecej nie zrobie to tak jak ktos napisał - stare zasady, oboje oczekujemy od siebie wiernosci.
Jesli by mnie zdradzil by sie odegrać - koniec związku, nie bede z kimś kto się mści na mnie bo popełniłam błąd. Bo to już nie jest związek tylko rozgrywki ligowe.

I nie, nie uwazam ze osoba która zdradziła powinna wybaczyć "kontrzdadę" z wyrzutów sumienia.
Jesli partner się zgodził ją wybaczyć to sprawa zamknięta, jesli sie odegrał to znaczy ze nie wybaczył, kłamał i generalnie jest dupkiem. Albo... dupką?

Cytuję - "Jeśli wybaczył, uwierzył ze tego więcej nie zrobię"? A co na początku tego związku nie wierzył ci? nie ufał że tego nie zrobisz? nie obiecywałaś mu wierności?- a Ty co? puściłaś się -i po jego zdradzie, koniec związku! won! - to ty jesteś porządną dupką. Bo co wolno wojewodzie to nie wolno tobie smrodzie, tak? A co Ty myślisz że on chociaż wybaczył to go nie boli że ci zaufał, kochał Cię, a Ty mu rogi przyprawiłaś. Myślę że obydwie strony obowiązują te same zasady. A jak on pierwszy by zdradził i byś mu wybaczyła, to jak by Tobie się to przytrafiło, to nie oczekiwała byś także wybaczenia od niego? Gdzie jest napisane że tylko Tobie wolno popełnić błąd, bo jak on popełni taki sam błąd to koniec związku. Wiele wypowiedzi było podobnych jak Twoja.

A wiec drogie Panie powiem wam że jesteście SAMOLUBNE. A z drugiej strony na zdrowy rozum to dużo lżej jest znieść zdradę, jeśli się samemu zdradziło. I jeszcze napisałaś - "stare zasady, oboje oczekujemy od siebie wierności" - a co, na początku były inne zasady? nie oczekiwaliście od siebie wierności? i co mu zrobiłaś?
Prosta zasada, wybaczyłem, wybacz i Ty,- Nie wybaczyłaś, nie oczekuj wybaczenia.

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Napisane przez FALLinLOVE

Uwazam ze nawet jesli dziewczyna zdradzila swojego partnera to ma prawo wymagac od niego wiernosci moze to egoistyczne ale skoro facet wybacza to wychodzi na to ze dalej buduje swoj zwiazek i staraja sie zbudowac zaufanie itd i nie uznaje faktu zdrada za zdrade wg mnei kompletnie bez sensu.

Może oczekiwać wierności, bo prawa do niej pozbawiła się sama w momęcie gdy się puściła.

[awia]

Napisane przez aa1239

Cytuję - "Jeśli wybaczył, uwierzył ze tego więcej nie zrobię"? A co na początku tego związku nie wierzył ci? nie ufał że tego nie zrobisz? nie obiecywałaś mu wierności?- a Ty co? puściłaś się -i po jego zdradzie, koniec związku! won! - to ty jesteś porządną dupką. Bo co wolno wojewodzie to nie wolno tobie smrodzie, tak? A co Ty myślisz że on chociaż wybaczył to go nie boli że ci zaufał, kochał Cię, a Ty mu rogi przyprawiłaś. Myślę że obydwie strony obowiązują te same zasady. A jak on pierwszy by zdradził i byś mu wybaczyła, to jak by Tobie się to przytrafiło, to nie oczekiwała byś także wybaczenia od niego? Gdzie jest napisane że tylko Tobie wolno popełnić błąd, bo jak on popełni taki sam błąd to koniec związku. Wiele wypowiedzi było podobnych jak Twoja.

A wiec drogie Panie powiem wam że jesteście SAMOLUBNE. A z drugiej strony na zdrowy rozum to dużo lżej jest znieść zdradę, jeśli się samemu zdradziło. I jeszcze napisałaś - "stare zasady, oboje oczekujemy od siebie wierności" - a co, na początku były inne zasady? nie oczekiwaliście od siebie wierności? i co mu zrobiłaś?
Prosta zasada, wybaczyłem, wybacz i Ty,- Nie wybaczyłaś, nie oczekuj wybaczenia.

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------


Może oczekiwać wierności, bo prawa do niej pozbawiła się sama w momęcie gdy się puściła.

Co za bzdury. Po pierwsze, to teoria.Czysta.
Po drugie, jak na teoretyzowanie przystało, to działa w obie strony. Jeśli on mnie zdradził, to jestem w stanie mu wybaczyc, nie wypominac. Ale jesli po tym ja go zdradzę to jest to jednoznaczne z koncem związku. Dla nas obojga.
Tworząc związek zakładamy ze sie nie zdradzimy, ze bedziemy sobie wierni.
Kazdy pisze niejako od swojej strony bo przy takim teoretyzowaniu mozna sie pogubic.
Jak Ty to zrobiłes/ zrobiłas? Podejrzewam, ze jednak zrobiłes.

Przyczepiłeś sie jakbym rzeczywiscie zdradziła swojego faceta, co jest również bzdurą o czym pisałam.
Wiec o co w ogóle chodzi?

[aniko 23]

Napisane przez aa1239

Cytuję - "Jeśli wybaczył, uwierzył ze tego więcej nie zrobię"? A co na początku tego związku nie wierzył ci? nie ufał że tego nie zrobisz? nie obiecywałaś mu wierności?- a Ty co? puściłaś się -i po jego zdradzie, koniec związku! won! - to ty jesteś porządną dupką. Bo co wolno wojewodzie to nie wolno tobie smrodzie, tak? A co Ty myślisz że on chociaż wybaczył to go nie boli że ci zaufał, kochał Cię, a Ty mu rogi przyprawiłaś. Myślę że obydwie strony obowiązują te same zasady. A jak on pierwszy by zdradził i byś mu wybaczyła, to jak by Tobie się to przytrafiło, to nie oczekiwała byś także wybaczenia od niego? Gdzie jest napisane że tylko Tobie wolno popełnić błąd, bo jak on popełni taki sam błąd to koniec związku. Wiele wypowiedzi było podobnych jak Twoja.

A wiec drogie Panie powiem wam że jesteście SAMOLUBNE. A z drugiej strony na zdrowy rozum to dużo lżej jest znieść zdradę, jeśli się samemu zdradziło. I jeszcze napisałaś - "stare zasady, oboje oczekujemy od siebie wierności" - a co, na początku były inne zasady? nie oczekiwaliście od siebie wierności? i co mu zrobiłaś?
Prosta zasada, wybaczyłem, wybacz i Ty,- Nie wybaczyłaś, nie oczekuj wybaczenia.

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------


Może oczekiwać wierności, bo prawa do niej pozbawiła się sama w momęcie gdy się puściła.

co to za podejscie wogole...kon by sie usmial....chyba mamy do czynienia ze swieza zdrada

wyobraz sobie ze bywa tak iz osoba ktora zdradzila tez moze cierpiec...i w zaden sposob nie mozna tego bolu porownac do cierpienia osoby zdradzonej...tak czy siak cierpia obie strony jak nie trzy....problem w tym ze lubimy pocieszac ofiary a sprawcow zsylamy na banicje...bez glebszego spojrzenia na sprawe....taka kolej rzeczy....
A Twoje poglady podszyte frustracja zbitego psa sa zalosne

[aa1239]

Napisane przez awia

Co za bzdury. Po pierwsze, to teoria.Czysta.
Po drugie, jak na teoretyzowanie przystało, to działa w obie strony. Jeśli on mnie zdradził, to jestem w stanie mu wybaczyc, nie wypominac. Ale jesli po tym ja go zdradzę to jest to jednoznaczne z koncem związku. Dla nas obojga.
Tworząc związek zakładamy ze sie nie zdradzimy, ze bedziemy sobie wierni.
Kazdy pisze niejako od swojej strony bo przy takim teoretyzowaniu mozna sie pogubic.
Jak Ty to zrobiłes/ zrobiłas? Podejrzewam, ze jednak zrobiłes.

Przyczepiłeś sie jakbym rzeczywiscie zdradziła swojego faceta, co jest również bzdurą o czym pisałam.
Wiec o co w ogóle chodzi?

To nie było pisane konkretnie do Ciebie, to jest także tylko teoria z mojej strony, a chodzi mi o to że jeśli jedna osoba zbłądziła to już druga nie ma prawa, to jest już naprawdę bzdura. Jeśli powiedzmy że żona zdradziła, a mąż jej wybaczył i nie robi żadnej awantury (lub odwrotnie) to mało kto zrobił/ła by odwet zdradą (inaczej by nie wybaczał). Ale jesteśmy tylko ludźmi i tak samo mimo dobrych chęci może się nam wydarzyć podobna sytuacja co żonie/mężowi, no i co wtedy stawiamy już krzyżyk na naszym związku? Gdyby mu na niej nie zależało to by chyba jej zdrady nie wybaczył, to jeśli sam też zbłądził, ta nie zasługuje już na przebaczenie?
To jak ona go kocha, że zdradziła i otrzymała przebaczenie, a jak została zdradzona to rozwala związek, przecież po jej zdradzie on jej wybaczył i nie rozwalił związku. W takiej sytuacji ona/on nie zasługuje na wybaczenie, jeśli sama/sam nie potrafi przebaczyć (przecież pierwsza zdrada gorzej boli, a jak druga osoba zdradzi to na pewno mnie boli, bo już sami zdradziliśmy i mimo to nie potrafimy wybaczyć, to jeszcze raz powtarzam, nie zasługujemy na wybaczenie i kropka.
Co w tym niezrozumiałego?

---------- Dopisano o 19:01 ---------- Poprzedni post napisano o 18:50 ----------

Napisane przez aniko 23

co to za podejscie wogole...kon by sie usmial....chyba mamy do czynienia ze swieza zdrada

wyobraz sobie ze bywa tak iz osoba ktora zdradzila tez moze cierpiec...i w zaden sposob nie mozna tego bolu porownac do cierpienia osoby zdradzonej...tak czy siak cierpia obie strony jak nie trzy....problem w tym ze lubimy pocieszac ofiary a sprawcow zsylamy na banicje...bez glebszego spojrzenia na sprawe....taka kolej rzeczy....
A Twoje poglady podszyte frustracja zbitego psa sa zalosne

Jesteśmy w związku prawie 30 lat i nam jest obca zdrada.
Związek gdzie nie ma wybaczeni z obydwu stron z góry jest skazany na porażkę.
Właśnie widać że nie masz pojęcia o wspólnym życiu. To dopiero właśnie jest żałosne.

[aniko 23]

Twoj ostatni post ma rece i nogi....
natomiast poprzedni z wulgarnymi okresleniami nie pasuje do osoby ktora ma za soba taki staz w pozyciu partnerskim
ja jestem w zwiazku 8 lat i mimo tego ze jest to krotszy staz od twojego nie oznacza ze nic nie wiem o wspolnym zyciu

[aa1239]

Napisane przez aniko 23

Twoj ostatni post ma rece i nogi....
natomiast poprzedni z wulgarnymi okresleniami nie pasuje do osoby ktora ma za soba taki staz w pozyciu partnerskim
ja jestem w zwiazku 8 lat i mimo tego ze jest to krotszy staz od twojego nie oznacza ze nic nie wiem o wspolnym zyciu

W moich poprzednich wypowiedziach (gdybyś uważnie przeczytała) było włośnie napisane o wzajemnym przebaczeniu, tylko że było trochę to rozwinięte. A wulgaryzmu tam nie było, jedyne gorsze słowa to "puściła się" (ale to nie jest wulgaryzm). A jak oprócz "zdrada" można inaczej nazwać, jeśli zdradziła i miała wybaczone, a jak została zdradzona to nie wybaczy, tylko rozwala związek (taka ma jeszcze inną nazwę, ale nie chcę nikogo obrażać, ani właśnie używać wulgarnych słów) czyż na taką nie można powiedzieć że się puściła, inna sprawa jak przebaczyła za to czego sama także się dopuściła, wtedy to jest zwykła zdrada(chociaż bardzo bolesna).

[awia]

Szczerze powiedziawszy piszesz tak chaotycznie, ze nie do konca jestem w stanie zrozumieć przekaz.

Chciałam uzupełnić jeszcze. Dla mnie zdrada może być tylko jednorazowa. Dosłownie.
Jedna osoba, gdy zdradzi drugą, raz i żałuje. Mozna wybaczyc.
Jesli zdradzi drugi raz - niewybaczalne.
Jesli zdradzona osoba tez zdradzi - niewybaczalne.

I obojętne kto popełni bład po raz pierwszy.
Wnioski są jedne i ktokolwiek popełni ten bład po raz kolejny przekreśla związek.
Bo kochający sie ludzie sie nie zdradzają. I nikt mi nie wmówi, ze jest inaczej.
A nawet jesli zdarzy się błąd to jest on nie do powtórzenia. Proste.

[aniko 23]

Napisane przez aa1239

W moich poprzednich wypowiedziach (gdybyś uważnie przeczytała) było włośnie napisane o wzajemnym przebaczeniu, tylko że było trochę to rozwinięte. A wulgaryzmu tam nie było, jedyne gorsze słowa to "puściła się" (ale to nie jest wulgaryzm). A jak oprócz "zdrada" można inaczej nazwać, jeśli zdradziła i miała wybaczone, a jak została zdradzona to nie wybaczy, tylko rozwala związek (taka ma jeszcze inną nazwę, ale nie chcę nikogo obrażać, ani właśnie używać wulgarnych słów) czyż na taką nie można powiedzieć że się puściła, inna sprawa jak przebaczyła za to czego sama także się dopuściła, wtedy to jest zwykła zdrada(chociaż bardzo bolesna).

nie zgadzam sie z Toba..sa ludzie ktorzy sa w stanie wybaczyc zdrade jednak sa tez tacy ktorzy tego nie potrafia, mimo tego ze sie jej dopuscili....
w przypadku Twojego myslenia dopuszcza sie zdrade wielokrotna...a wedlug mnie swiadome powtrzanie traumatycznych sytuacji jest bezcelowe...z takiego zwiazku nie ma co zbierac

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------

Napisane przez awia

Szczerze powiedziawszy piszesz tak chaotycznie, ze nie do konca jestem w stanie zrozumieć przekaz.

Chciałam uzupełnić jeszcze. Dla mnie zdrada może być tylko jednorazowa. Dosłownie.
Jedna osoba, gdy zdradzi drugą, raz i żałuje. Mozna wybaczyc.
Jesli zdradzi drugi raz - niewybaczalne.
Jesli zdradzona osoba tez zdradzi - niewybaczalne.

I obojętne kto popełni bład po raz pierwszy.
Wnioski są jedne i ktokolwiek popełni ten bład po raz kolejny przekreśla związek.
Bo kochający sie ludzie sie nie zdradzają. I nikt mi nie wmówi, ze jest inaczej.
A nawet jesli zdarzy się błąd to jest on nie do powtórzenia. Proste.

o wlasnie o to mi chodzi...sama bym lepiej tego nie ujela

[aa1239]

Napisane przez awia

Szczerze powiedziawszy piszesz tak chaotycznie, ze nie do konca jestem w stanie zrozumieć przekaz.

Chciałam uzupełnić jeszcze. Dla mnie zdrada może być tylko jednorazowa. Dosłownie.
Jedna osoba, gdy zdradzi drugą, raz i żałuje. Mozna wybaczyc.
Jesli zdradzi drugi raz - niewybaczalne.
Jesli zdradzona osoba tez zdradzi - niewybaczalne.

I obojętne kto popełni bład po raz pierwszy.
Wnioski są jedne i ktokolwiek popełni ten bład po raz kolejny przekreśla związek.
Bo kochający sie ludzie sie nie zdradzają. I nikt mi nie wmówi, ze jest inaczej.
A nawet jesli zdarzy się błąd to jest on nie do powtórzenia. Proste.

Oczywiście że kochający sie ludzie nie zdradzają się, ale to dotyczy obydwu osób, nie ma czegoś takiego że raz można zdradzić i raz przebaczyć.
A czy wybaczyć może tylko jedna osoba, a druga już nie powinna, to już indywidualna sprawa. Gdyby wszystkie pary wdrożyli w życie twoją wypowiedź o przebaczaniu, to może by się ostała jedna na dziesięć par.
POZDRAWIAM i nie bierz indywidualnie do serca moich wypowiedzi.

[Malaika85]

dokladnie, sa rozni ludzie, rozne zwiazki, czasem konkretna osoba potrafi wybaczyc partnerowi X, a juz nie potrafi partnerowi Y. Zalezy to od wielu czynnikow.

Sama bylam w tak cholernie zaslepionym stanie zakochania, swojego czasu, ze wybaczylam zdrade mojemu eksowi. Tyle, ze potem sie okazalo, ze to nie byla jedna zdrada, a po moim wybaczeniu nastapily kolejne...

Mojemu TZtowi teraz, rowniez wybaczylabym zdrade, o ile by faktycznie jej zalowal i byla to jednorazowa przygoda. Wiem, ze to chore, bo zdrada o zdrada, obojetnie jaka, powiecie. Ale moze z uwagi na fakt, ze sama go kiedys tak zranilam, a moze z uwagi na fakt, ze teraz wiem, ze jednak dojrzaly, powazny zwiazek miedzy dwojgiem rozumnych i kochajacych sie ludzi, jest po zdradzie do uratowania. Nie wiem. Wiem, ze bym chyba wybaczyla. Chociaz z drugiej strony, nie moge powiedziec na 100%, bo przeciez w gre wchodza emocje, uczucia.

Sama nie wiem. Ale bym sprobowala.

[kropka75]

Napisane przez Jacek0x

Ale wyrażasz aprobatę... A w ogóle o czym tu rozmawiać, co to za okropne podejście, żeby nie mówić?

Okropne podejście?


Powaliłeś mnie kolego.
Mam nadzieję, że kiedyś Cię to spotka i zostaniesz zdradzony w związku, który będzie dla Ciebie wszystkim. A wtedy wierz mi, szybko zmienisz zdanie, nie będziesz spał po nocach, tylko będzie błagał Boga czy w co tam wierzysz, żeby cofnął czas i żebyś się tego nigdy nie dowiedział.

Pozdrawiam.

[awia]

Napisane przez aa1239

Oczywiście że kochający sie ludzie nie zdradzają się, ale to dotyczy obydwu osób, nie ma czegoś takiego że raz można zdradzić i raz przebaczyć.
A czy wybaczyć może tylko jedna osoba, a druga już nie powinna, to już indywidualna sprawa. Gdyby wszystkie pary wdrożyli w życie twoją wypowiedź o przebaczaniu, to może by się ostała jedna na dziesięć par.
POZDRAWIAM i nie bierz indywidualnie do serca moich wypowiedzi.

Oczywiscie ze ludzie są głupi/zaślepieni i sobie wybaczają rożne rzeczy.
JA nie śmiałabym prosić o wybaczenie TŻ jesli zdradziłabym go po raz drugi.
Wybaczyłabym mu zdradę, ale nie po raz drugi.
I nie wybaczyłabym zdrady z zemsty.

A co do par - najlepsza metoda: nie zdradzać.
To naprawde nie jest jakieś wybitnie skomplikowane ani tez nie jest wyczynem karkołomnym.

Inaczej twierdzą ludzie, którzy sami mają zdrade na sumieniu.

[aa1239]

Napisane przez awia

Oczywiscie ze ludzie są głupi/zaślepieni i sobie wybaczają rożne rzeczy.
JA nie śmiałabym prosić o wybaczenie TŻ jesli zdradziłabym go po raz drugi.
Wybaczyłabym mu zdradę, ale nie po raz drugi.
I nie wybaczyłabym zdrady z zemsty.

A co do par - najlepsza metoda: nie zdradzać.
To naprawde nie jest jakieś wybitnie skomplikowane ani tez nie jest wyczynem karkołomnym.

Inaczej twierdzą ludzie, którzy sami mają zdrade na sumieniu.

A ja powiem tak, że prawie po 30-tu latach związku nie wiem co to zdrada, ale twierdze po sobie, że chociaż mineło tyle lat a ja swoją żonę kocham tak jak niegdyś gdy się pobieraliśmy i nie wyobrażam sobie życia bez niej i wiem że gdyby mnie zdradziła to bym przebaczył jej nawet kilka razy, nawet gdyby nie padło słowa "żałuję, wybacz", więc nie dziwcie się że taki nacisk kładę na przebaczenie, bo sam bym przebaczył i wydaje mi się że każdy kto naprawdę bardzo kocha powinien wybaczyć. Mogę się mylić. Ale dla mnie jest ważniejsze życie z ukochaną osobą, mimo zdrady i bólu.

[aniko 23]

Napisane przez aa1239

A ja powiem tak, że prawie po 30-tu latach związku nie wiem co to zdrada, ale twierdze po sobie, że chociaż mineło tyle lat a ja swoją żonę kocham tak jak niegdyś gdy się pobieraliśmy i nie wyobrażam sobie życia bez niej i wiem że gdyby mnie zdradziła to bym przebaczył jej nawet kilka razy, nawet gdyby nie padło słowa "żałuję, wybacz", więc nie dziwcie się że taki nacisk kładę na przebaczenie, bo sam bym przebaczył i wydaje mi się że każdy kto naprawdę bardzo kocha powinien wybaczyć. Mogę się mylić. Ale dla mnie jest ważniejsze życie z ukochaną osobą, mimo zdrady i bólu.

kazdy ma prawo kochac po swojemu....przebaczenie to jeden z najwartosciowszych aktow ludzkich...i jakos mam wrazenie ze mezczyzni sa zdolni wybaczyc zdrade predzej niz kobiety..
zreszta to kwestia typowo indywidualna...wazne jest to czy zdradzajacy faktycznie zasluguje na przebaczenie..tzn..zaluje ...chce naprawic i odkupic swoj błąd..a przede wszystkim przyznac sie do niego by nie zyc w zaklamaniu

[6agi]

Sex nie jest zdradą. Do sexu można zaprosić n-tą osobę dla urozmaicenia. Zdradzonym można się poczuć wtedy kiedy ktoś mówi że "kocha" a tymczasem w tajemnicy układa sobie życie z inną osobą i jedzie na 2 fronty. To dopiero można się poczuć zdradzonym i oszukanym.

[zzzielona]

To, że jedna osoba zdradziła drugą, ale jakoś udało się przezwyciężyć żal wcale nie oznacza, że facet może zdradzić. Po co kolejny raz powtarzać ten raniący błąd?

[Honcia]

Napisane przez 6agi

Sex nie jest zdradą. Do sexu można zaprosić n-tą osobę dla urozmaicenia. Zdradzonym można się poczuć wtedy kiedy ktoś mówi że "kocha" a tymczasem w tajemnicy układa sobie życie z inną osobą i jedzie na 2 fronty. To dopiero można się poczuć zdradzonym i oszukanym.

Yyyy.. miałam się wypowiedzieć spokojnie na temat, ale ten post mnie przeraził... To znaczy, ze jak mąż lub żona po pracy zamiast wracać do domu zalicz (sorry za słownictwo) po kolei wszystkich znajomych z biura, ale nie kocha ich i nie układa sobie z nimi życia to nie jest to zdrada??
Związek dwojga ludzi opiera się na miłości i lojalności również cielesnej. Jeśli jedno z dwojga nie jest w stanie dotrzymać tej lojalności to jest to zdrada.
Matko... normalnie nie mogę przetrawić takiego podejścia...

Ja wybaczyłam jednorazową zdradę... drugiej już bym nie wybaczyła.
Myślę, że strona zdradzana ma prawo oczekiwać wierności od partnera jeśli ten twierdzi, że wybaczył. Dla mnie wybaczenie to powrót do pierwotnych zasad.