2009-08-06, 15:01 | #91 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Dobra, potzrąsnąc..ale nie sądzicie, że wiele zostało powiedziane już?
Teraz czas na reakcję.. Ilez klarissa może mówić mówić mówić. Wiem, że to stresujące. ale jeśli jesteś pewna, że mąz chce dobrze, tylko nie wie jak albo robi coś nie tak to odetchnij i zajmij się sobą. Zagadanie go na śmierć nie pomoże mu "przeżyć" w środku tego co klarissa powiedziała. Nie zawsze - im więcej słow tym lepiej. Pytanie podstawowe: czy potrafisz czuć się dobrze sama ze sobą?
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2009-08-06, 15:28 | #92 |
Zadomowienie
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
|
2009-08-06, 15:40 | #93 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Ja chyba nie umiem tak czekać i nic... ja z nim dzisiaj jeszcze raz spróbuję pogadać. Nie mogę się uśmiechać i udawać, że wszystko jest w porządku... ---------- Dopisano o 16:40 ---------- Poprzedni post napisano o 16:31 ---------- Wydawało mi się, że potrafię, ale ostatnio sama nie wiem. Jakoś się dziwnie zakompleksiłam jakiś czas temu (chyba stąd się wzięło to ciągłe poprawianie wyglądu) i mimo, że powalczyłam z urodą to kompleksy zostały. Schudłam 12 kg a jak patrze w lustro to widzę tę samą, grubawą, nieatrakcyjną osobę Zakupy, makijaż, nowe ciuchy - to mi nie pomaga na kompleksy, ja potrzebuję jakiejś męskiej adoracji. A to zdarza się tylko wtedy gdy mąż chce iść ze mną do łóżka - wtedy potrafi mi nawijać komplementami jak szalony. Szkoda, że tylko wtedy bo ja mam wrażenie, że jest miły bo chce mnie przelecieć i tyle, a tak na prawdę to nawet tak nie myśli W dodatku tak mi dziwnie bo mój mąż zawsze mi powtarzał, że mu się podobałam taka grubsza (a jak byłam grubsza to mi raz powiedział, że tłusta jestem ) a ostatnio się na mnie dosłownie sfochał o to, że zamiast jednej kromeczki chleba (jak zazwyczaj) zjadłam 3 i powiedział mi, że za dużo jem ostatnio... Wagę trzymam od grudnia pomiędzy 50-52 kg, więc raczej się nie zmieni (wcześniej 62-64 kg). To tak odnośnie czucia się ze sobą dosłownie... ------------------ Jeśli chodzi o spędzanie czasu sama ze sobą - to owszem lubię, bo ja wtedy bardzo odpoczywam. Lubię takie chwile tylko dla mnie Przez pewien czas byłam singlem i jakoś samotność mi nie doskwierała zbytnio. Tylko, że ja często w pracy jestem cały dzień sama, więc trochę mi brakuje obecności innych ludzi tak po 10h samotności
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2009-08-06 o 15:43 |
|
2009-08-06, 15:42 | #94 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Mój już dziś dzwonił, wraca z delegacji - chce spędzić rocznicę, ale mu powiedziałam że ja dziś puszczam sobie ostry polski wulgarny hiphop i chcę się narąbać w 3 już nie raz słyszałam te teksty i nie robią już na mnie jakoś szczególnie wrażenia ) Trzymam kciuki za ciebie
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka |
|
2009-08-06, 15:51 | #95 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|
2009-08-06, 15:52 | #96 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 661
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cześć! tak sobie czytam o problemie Klarissy i się zastanawiam ze głównie my-kobity musimy zawsze się zamartwiać o to co w naszym związku i z naszym TŻtem się dzieje: co on mysli, czy tak to będzie dobrze, czy się nie obrazi, czy będzie zadowolony itp.
czy myslicie że oni się zastanaiaja nad takimi rzeczami? nie wydaje mi się... my chcemy wiecznie naprawiac, modernizować, polepszac, szukamy co jest źle, chodzimy wokół nich a oni to doceniają myslicie? -nie sądzę... i tak sobie myślę, ze mężczyźni generalnie zawsze robią to na co maja ochotę, zapytają owszem czy chcemy iść z nimi np. na rower, no czasem chcemy, czasem nie, ale żeby z nim pobyc - idziemy, a oni jak ich prosimy żeby z nami poszli na spacer to co mówią: na spacer?!! nieeee.. , do kina? eee tam i czy on mysli wtedy że nam przykro będzie, że moglibyśmy sobie spędzić czas razem-nie pomysli, nie chce tam iść i nie idzie! oni nie analizują, ROBIĄ TO NA CO MA OCHOTĘ i chyba dobrze na tym wychodzą. My robimy tak żeby w związku było dobrze i jak na tym wychodzimy-tak jak widac powyżej. mamy do nich żal, narzekamy, czekamy aż oni nas docenią, dopieszcza, zabawią, a oni nic, bo tak juz mają, taka natura mężczyzny że jak coś już ma to go to juz tak nie interesuje, z tym się nie uda nam wygrac. Więc tak sobie myślę, że jakbyśmy się zajęły własnymi sprawami, sobą, swoimi pasjami, chodziły usmiechnięte i trochę "olały" naszego ukochanego przecież TŻta i dom (z brudu jeszcze nikt nie umarł) to chyba byśmy szybciej osiągnęły więcej niż tak wiecznie zrzędząc i będac na każde zawołanie Żta - bo może doczekamy się pogłaskania po głowie, miłego słowa... eh nie, on tylko chciał żeby mu kawę zrobić ... |
2009-08-06, 16:28 | #97 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Tylko, że awantura może albo zadziałac dobrze i nim wstrząsnąc..albo go jeszcze bardziej na ciebie zamknąć, jeszcze bardziej będzie uciekać przed Tobą. Zawsze są 2 strony medalu... Chyba troszkę źle interpretujecie to co ja nazwałam byciem miłą. To dla mnie w tej sytuacji dystans, bez czepiania się i fochów. Ale dystans, żeby zająć się sobą i odetchnąc od problemu, zdystansować się do tego. Wiem, że byście chciały teraz zaraz, już. Ale nie możecie zrobić wszystkiego same. Możesz być miła, tj nie kłocić się z nim, nie strzelać fochów itp. Nie chce iśc na spacer a proponowałaś? Idziesz sama, albo dzwonisz do koleżanki. I wychodzisz, mówiąc kiedy +/- możesz wrócić. Reagowanie inaczej też nim wstrząśnie, bo to ZMIANA. Dlaczego odbierasz sobie przyjemności, tylko dlatego, że Tz nie chce w nich uczestniczyć? Czy on jest wtedy szcześliwszy? Docenia to?? Można prześledzić takie założenie, sprawdzić czy to zdrowy pogląd (to się przydaje na codzien, dlatego piszę) Przyklad Ustawmy sobie takie zdanie " Jeśli robię wszystko tak jak chce Tż (aby sprawić mu przyjemność) to on jest szczęśliwszy". Pytania: * czy to zdanie jest oparte na faktach? * Czy to zdanie pozwala Ci osiągać bliższe lub dalsze cele? * Czy pozwala Ci rozwiązywać wewnątrzne konflikty lub zapobiegać ich powstawaniu? * Czy pozwala Ci czuć się tak jakbyś się chciała czuć? * Czy chroni Twoje życie, zdrowie lub poczucie własnej wartości? 1. Nie, no bo fakty mówią same za siebie. 2. No właśnie jak widać wbrew temu co byś chciała osągnąc takie myślenie oddala ciebie od celu (czyli szczęśliwegyo partnerskiego związku) 3. Nie. Bo czy jest ci w takim stanie dobrze? To skąd tyle sprzeczności 4. Nie. Bez komentarza. 5. Poczucie wartości spadło na łeb na szyję, mimo dbania o siebie, bo jesteś dla męża niewidzialna. Nie. Bilans : 5x Nie. Pogląd jest chory. Dopasowywanie się pod kogoś ani nie daje szczęścia ani jemu ani nam, mimo, że przecież powinno być idealnie! Klarissa, ty piszesz, że wychodzisz sama może ze 3 razy do roku. To niedobrze. To skrajne dbanie o siebie wygląda tak jak proszenie o uwagę męża. Adorowanie, flirt, zainteresowanie zwykłe. że zauważy, że doceni. Ale ty zgadujesz..nie wiesz tak na prawdę czego pragnie Twój mąż. Mało tego - ty sama tego nie wiesz. Dlaczego tamta klarissa która ważyła 12kg więcej i miała cellulit podobała się Twjemu mężowi - jak myślisz? Nawet jeśli tych kg było faktycznie za duzo? I czemu teraz mimo że sie udoskonaliłas to męża jest coraz mniej?? I następne : co ci sprawia przyjemność (poza sprzątaniem), co TY lubisz robić? Nawet nie zauwazyłas jak maz stal się Twoim jedynym światem. Jeśli on się oddala jest pustka z ktorą sobie nie możesz poradzić. Dlaczego nie ma w okół Ciebie innych ludzi? (poza pracą) I ps: jak masz już dosyć to mów, zamknę się
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
|
2009-08-06, 16:31 | #98 | |
Zadomowienie
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Masz rację Thorgal1980, jak mnie mó TŻ wkurzy to mam akcje: 'tydzień dla siebie', oczywiście odzywam się do niego ale generalnie jestem bardzo zajęta: zakupy z mamą, spacer z koleżanką, kawa z kumpelami z pracy, książka, film. Po tygodniu jest do rany przyłóż. Jak bym bez przerwy chodziła wokół niego i gderała: 'Kotku czemu jesteś smutny', 'myszko nie denerwuj się' to by mnie pewnie w kosmos wystrzelił a tak po dwóch - trzech dniach zastanawia się co jest grane ( troche czazasu te nasze chłopy potrzebują) i zmienia front. Mój TŻ generalnie miewa złe homory i muchy w nosie, ale trzeba go wziąć na przetrzymanie i zupełnie nie zwracać uwagi. Klarissa jak masz potrzebę krzyczeć, wrzeszczeć i tłuc talerze to zrób to. Każdy ma swój sposób. |
|
2009-08-06, 16:36 | #99 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Jest jeszcze rozwiązanie pośrednie: wywalić wszystko, zrobić tą awanturę. A potem wprowadzić w życxie plan B czekając na ruch. Wszystko zalezy od tego czy dasz radę bez tej burzy, kto wie ile tego w Tobie siedzi.
Co cię relaksuje najbardziej, tak, żebyś się tym zajęła?
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów łaskocz czule warkoczem ciepłych słów wilgotnym szeptem przytul mnie i mów mi dobrze, nie mów mi źle rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb okrytą w obwolutę twoich ramion i ud czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój" M |
2009-08-06, 17:55 | #100 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 278
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Klarissa, macie dzieci, planujecie?
__________________
|
|
2009-08-06, 18:17 | #101 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 661
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Tak, to może byc ten instynkt , mamy przerąbane. a z ta awanturą to chyba tylko sie przyda żeby Klarissa wyrzuciła z siebie wszystko i zeby Tż miał swiadomośc co ja boli, bo nie sadzę, patrzac na mój zwiazek żeby to coś dało. tż wysłucha a raczej jednym uchem wpusci drugim wypusci i tyle. raczej nie zmieni swego postępowania. ja zastosuje metode która opisałam i zobaczymy czy zadziała |
|
2009-08-06, 18:22 | #102 |
Zadomowienie
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
No to w sumie są dwa sposoby albo tzw. 'tumiwisizm' albo porządna awantura. Reakcja mężczyzny zależy od jego charakteru. Klarissa powinna postąpić w zgodzie ze sobą. Albo porządnie nakrzyczeć i wytłuc całą zastawę albo trzasnąc drzwiami i pójść do koleżanki na ploty mając wszystko w nosie.
|
2009-08-07, 08:11 | #103 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Cytat:
Mój wczoraj się przeraził, na rocznicę usłyszał kilka gorzkich słów(może nawet zbyt gorzkich, ale nie żałuję) nawet bukiet moich ulubionych róż (których pierwszy raz nie przyjęłam) mnie nie przekonał, a jego przeprosiny powiedziałam że w mam w szanownym poważaniu Ale nie powiem zaskoczył mnie wczoraj - mieliśmy jechać do fotografa zobaczyć projekt fotoksiążki ze ślubu i z tą myślą wyszłam z domu, a TŻ wywiózł mnie nad zalew pod miasto - zadbał o kocyk, piękny zachód słońca + kieliszek z czerwonym winkiem. To było naprawdę fajnee. I świadczy to o tym, że jak facet chce to potrafi, to nie są dzieci, które trzeba prowadzić za rączkę i łasiać po brzuszku i podstawiać wszystko pod nosek. PS. A kuchnia wygląda strasznie w ogóle tam nie wchodzę, dziś mąż będzie miał mega 'cleaning' nie zazdroszczę mu.... W ogóle otrzymał komunikat, że kolokwialnie mówiąc 'kładę lachę' na wszystko i zamierzam się tego trzymać, on musi poczuć ile pracy trzeba włożyć, aby w domu było miło i przyjemnie i że kobiety też pracują i bywają zmęczone, a nie tylko JaśniePan
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka |
||
2009-08-07, 09:28 | #104 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 661
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Klarissa , jak słusznie zauważyły dziewczyny, jeżeli do tej pory grzecznie i przymilnie tłumaczyłas Misiowi o co ci chodzi i nie dawało to efektu, to proponuje jeszcze cos innego-awantura według mnie nic nie da bo facet się wtedy zamyka w sobie i chce żebyś jak najszybciej przestała się wydzierać i raczej nie słucha co mówisz. Więc daj mu jeść najpierw (na głodniaka nie ma sensu-serio i usiądźcie sobie spokojnie najlepiej w weekend, powiedz ze chcesz porozmawiać. BĄDŹ STANOWCZA ALE SPOKOJNA ale się nie przymilaj!!! powiedz że widzisz że cos go trapi od pewnego czasu i zapytaj go co czy cos jemu w Tobie przeszkadza lub może ma jakiś problem i że jeżeli ma ci coś do powiedzenia to teraz właśnie jest czas żeby się wypowiedział, że nie będziesz go oceniac ani komentować tego co powie, tak jakby pisał list, przyjmiesz co ma do powiedzenia i na tym tą rozmowę zakończycie, że nie chcesz awantury tylko chcesz go zrozumieć, powiedz że ty tak dalej nie możesz żyć i ze ty możesz zmienic swoje postepowanie jeżeli jakieś Twoje zachowanie go boli, albo jakaś sytuacja z przeszłosci, nie popadaj w oskarźycielski ton bo on od razu się zamknie w sobie i nic z niego nie wydusisz, nie mów co ciebie boli, postaraj sie TYLKO wyciągnąć od niego co go trapi. powiedz że go kochasz i nie chcesz go stracic. Daj mu mówić i nic sama nie mów nic, nic nie komentuj nawet jak nie bedziesz zgadzac się z tym co mówi, niech powie jak najwięcej, jak powie to mu podziękuj że się odtorzył i czy to na pewno wszystko co leży mu na sercu i żeby powiedział WSZYSTKO bo to bardzo ważne. i idź sobie na spacer, albo do innego pokoju, ochłoń, najlepiej daj sobie kilka dni na przemyslenia i wtedy zobaczymy co dalej, może będziesz mogła cos zmienic, może cos trzeba będzie przedyskutowac z nim jeszcze raz, może z czyms się nie zgodzisz, ale juz będzie można podjąć jakieś działania. jeżeli zobaczysz że TŻ nie daje rady powiedzieć ci w oczy co jest nie tak to poproś żeby napisał list do ciebie gdzie napisze to wszystko. Jak się nie doczekasz wypowiedzi ani listu ani nic to znaczy że TŻ nie przełamie się żeby mówić wprost i niestety nie może tak byc że ty wychodzisz ze skóry by ratowac związek a on nawet wydusić z siebie paru zdań nie może, zastosuj wtedy tumiwisizm, bedzie mógł miec tylko do siebie pretensje ze go olewasz - chciałaś rozmawiac a on to olał, to ty też.
to powinno zadziałać, u mnie zaczyna działać po 1 dniu !!! ale o tym później napisze |
2009-08-07, 09:40 | #105 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
tu jak dla mnie poleciałaś już za daleko... dziękować, że się otworzył pffffffffffffff...... może jeszcze polizać po rączce, albo pogłaskać jak pieska... (przepraszam, ale to dla mnie niedorzeczne i sprzeczne z tym co pisałaś wcześniej). A co to on jakąś łaskę jej robi, że z nią porozmawia Sam powinien tego chcieć i nie czekać na podziękowania i pokłony
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka |
|
2009-08-07, 10:46 | #106 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 661
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
|
|
2009-08-07, 10:57 | #107 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Ckiekawe czy oni dbają, abyśmy dobrze zapamiętywały rozmowy z nimi , jjjaaaaaaasssneeeee Nie będę nikogo traktować jak dziecko czy pieska - mnie tak nikt nie traktuje, ze mną nikt nie obchodzi się jak z jajkiem, nie muszę zresztą być tak traktowana, bo nie mam na to ochoty, więc..... z jakiej racji ja mam to robić się pytam Bo co?Bo mam jajniki Bo tak mnie natura stworzyła A jak ktoś kuźwa nie dojrzał do tego samego niech s............ na szczaw. No teraz to się znów wkurzyłam
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka Edytowane przez oshinek Czas edycji: 2009-08-07 o 10:59 |
|
2009-08-07, 11:08 | #108 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Cytat:
Sprzątanie, i teraz nie żartuję. Sprzątam jak jestem zła/smutna/potrzebuję coś przemyśleć itp. To mi pozwala odizolować się, relaksuje i pomaga się skupić. Wiem, jestem dziwna tata mi powtarza, że jestem walnięta i że dobrze, iż mam małe mieszkanie bo bym się za sprzątała na śmierć Cytat:
------------------------ Co do wczoraj - no nie wytrzymałam i jak mąż po mnie przyjechał to już w samochodzie mu nawrzucałam, że ja się tyle ogadałam, że obiecywał zmiany i jak zwykle to moje gadanie takie grochem o ścianę... On zaczął, że wcale nie, że on mi dzisiaj chciał zrobić niespodziankę. Pojechaliśmy na zakupy, zrobiliśmy je, patrzę a on mnie ciągnie w stronę kwiaciarni... Powiedziałam, że nie chcę kwiatka i żebysmy szli do domu. W domu mu powiedziałam, że w mam kwiatki dawane z łaski i po awanturze, i że mógł się bardziej wysilić, bo kupić kwiatka to nawet debil potrafi i to nie jest żadne wybitne osiągnięcie, że jeśli 3 dni nad tym myślał i tylko tyle wymyślił to nie zaszalał zbytnio... No a potem jakoś tak hmmm wyszło ... pogodziliśmy się w każdym razie , ba nawet mi pomógł obiad ugotować (to jest niebywałe, bo zazwyczaj jest jedna wymówka "nie umiem zrób to sama" ) a potem wpadliśmy na pomysł żeby wyskoczyć na piwko i zrobiła się nam całkiem niezła impreza, bo się dzisiaj do pracy pospoźnialiśmy... Także w końcu jakaś reakcja ze strony męża była i to całkiem fajna reakcja - no i ile ja się wczoraj nasłuchałam komplementów, chyba więcej niż za ostatnie 2 lata Wiecie i jakoś tak mi lepiej się zrobiło
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
|||
2009-08-07, 11:15 | #109 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Klarisska
Super, mam nadzieję, że troszkę nim zatrzęsło Fajnie że poszaleliście hehehe, najważniejsze, że dobry humorek jest, no i człowiekowi na duszy lżej, że ten kamień spadł Trzymam mocno kciuki, żeby Panowi się zrehabilitowali i to nie ten jeden raz tylko od tej pory już zawsze
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka Edytowane przez oshinek Czas edycji: 2009-08-07 o 11:18 |
2009-08-07, 11:24 | #110 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 928
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
hmmm.
Moim zdaniem w przypadku Klarissy rozmowa to zly pomysl. Bo ile mozna w koncu rozmawiac na ten temat. Dla mnie to by bylo wrecz upokarzajace, ze ciagle musze prosic o rozmowy, tlumaczyc, uwazac zeby sie Misio nie poczul osaczony, zagrozony, zeby go przypadkiem nie urazic. A gdzie nasze uczucia? Czemu to my mamy probowac rozwiazac problem, upokarzac sie, zagajac rozmowy. Kryzys dotyczy obydwu osob i to obydwie osoby powinny starac sie go przezywciezyc. A nie, ze jedna na rzesach staje, a misio lezy do gory dupa i nic w kierunku poprawy nie robi (moze poza pokazywaniem fochow, bo ta zla kobieta znowu gledzi [czyt. probuje rozwiazac konflikt rozmowa])
__________________
jeśli kochasz to wybacz jeśli wybaczysz to nie wypominaj jeśli nie masz sił to odejdź od niego jeśli odejdziesz to już nie wracaj jeśli chcesz być z nim mimo wszystko to przeczekaj zestarzeje się i już nie będzie zdradzał lecz swoje najpiękniejsze lata stracisz na czekaniu na jego starość |
2009-08-07, 11:42 | #111 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 661
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
---------- Dopisano o 12:42 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ---------- No to widzę że Klarissa nie jest tak potulna very good, rozmowe zaproponowałam żeby Klarissa się dowiedziała co gryzie TŻta i myślę, że jak teraz euforia z chwilowej poprawy opadnie, to taka rozmowa powinna byc przeprowadzona bo przecież tumiwisizm Żta skąds się wziął i jeżeli są to poważniejsze problemy to chyba warto żeby klarissa je poznała? |
|
2009-08-07, 12:35 | #112 | |||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Postanowiłam też wcielić w życie twoje poniżej prezentowane podejście: Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
To też jest wkurzające... ciekawe, że jak pragną się kochać, to nagle im się przypomina, że kobieta jednak tej czułości potrzebuje. Magia jakas, czy co?? Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2009-08-07 o 12:39 |
|||||||
2009-08-07, 12:50 | #113 | ||||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
pseplasaaam już mi lepiej
Cytat:
Mój dodatkowo lubi się umartwiać i robić z siebie męczennika - to męczennictwo mnie na masę w...... to ja jak wracam z pracy jak wiem że mam coś do zrobienia to po prostu to robię - najnormalniej w świecie jak tysiące/miliony innych ludzi, nie użalam się nad sobą i swoim losem - a 'misiaczek' musi odpoczać, lubi pokazac jaki jest padniety...nawet czasem zakupów nie może z tego przemęczenia zrobić, ojojojojjj bidulek .....no śmiech na sali(oczywiście nie mówię, ze tak jest zawsze, ale ma dość rozwiniętą w sobie tendencję do takich zachowań, lubi je pielęgnować i dzielić się nimi ze mną). a ja co?nie mam prawa być zmęczona?ja mam zachrzaniać jak samochodzik cały dzień - a w imię czego? Cytat:
Mój nie zarabia więcej, a kiedyś to ja zarabiałam więcej (i ostatnio wyszło że go to chyba strasznie bolało bo usłyszałam, ze teraz to on więcej zarabia, u mnie zmniejszyli etaty ze względu na kryzys i faktycznie z wypłaty jakieś 300zł mi odpadło)teraz jesteśmy można powiedzieć mniej więcej na równi - ostatnio przyszalałam i dużo kasy wydałam na ubrania -robiłam po prostu tzw. 'odświeżenie szafy' no i niby na początku spoko, ale pod koniec chyba się zirytował jak powiedziałam, ze nie mam już ani grosza i żeby zrobił zakupy - "ooo sobie myśle nikt mi nie będzie mówił ile bluzek mam kupić -bo na szczęście zarabiam i nie muszę się prosić o pieniążki od męża" widocznie potrzebowałałm tylu rzeczy, są miesiące kiedy nc sobie nie kupuję, a czaem właśnie się kumuluje wszystko - to raczej normalne - on z kolei kupuje płyty winylowe(jego hobby to dj'ka) albo jakiś sprzęt komputerowy - i czy ja mu coś mówię ma swoje pieniądze na "cele własne" więc niech robi z nimi co chce, nigdy mu tego nie zabraniałam i nie zamierzam dlatego mi trochę podniósł ciśnienie tymi swoimi tekstami, żebym się opanowała, bo przyszalałam Cytat:
My jak się wyprowadziliśmy na stancję, żeby nikt nam się nie mieszał do małżeństwa itd to trzeba było kupić szybko najbardziej potrzebne sprzęty typu: pralka, odkurzacz, żelazko itd. No i mijają dni, a tu ani widu ani słychu - sama zaczęłam szukać po forach opinii, znalazłam wszystko -podałam na tacy -odkurzacz zamówił, żelazko też, nad pralką(najbardziej potrzebna) najdlużej się zastanawiał...aż któregoś dnia z tego jego myślenia przyjechał do nas monitor do kompa - kiedyś powiedział: ooo zobacz jaka okazja, możeby łyknąć, ja coś tam odburknęłam, że może coś takiego kupimy(w sensie, ze kiedyś, a nie juz teraz) a za 3 dni już monitor u nas w domu, a o pralkę jęczałam przez ponad 2 tyg i nic to mnie tak rozsiedziło, dostałam białej gorączki (serio mówię), ze to co mu pasuje robi, a reszta może czekać...... Cytat:
Ale dochodzą jeszcze problemy z jego matką - nawet nie będę jej tu opisywać, to co przeżyłam przez tą heterę -próbowała zepsuć mi mój dzień ślubu i w pewnym sensie udało jej się, nie przyszła na błogosławieństwo, nie złożyła życzeń - jedynemu dziecku(ale ona i tak zawsze traktowała go jak nie syna) - od zawsze obiecywała mu mieszkanie, a teraz sama mieszka w jednym, drugie wynajmuje, bo przecież musi mieć na kosmetyki i fryzjera, a my płacimy obcym za wynajem - nawet nie zgodziła się nam wynajmować(chcieliśmy jej płacić kasę jak normalni lokatorzy !!!!! a ona powiedziała, ze absolutnie nie ) i żebyśmy sobie wzięli kredyt: rodzina na swoim, a jak będziemy wymuszać na niej (a my po prostu zapytaliśmy czy byłaby taka możliwość - heheh ma franca tendencje do przejaskrawiania i koloryzowania wszystkiego) - to nic nie osiągniemy a w mam to jej mieszkanie - sama sobie kupię, bez łachy. Na to też jestem zła, ze TŻ chciał żebym brała udział w tych rozmowach, a teraz ona rozpowiada, ze jestem materialistką i ze na mieszkanie poleciałam(dodam że nasze stosunki były ok, wszystko się rypło dzień przed weselem jak dekorowaliśmy salę) Ostatnio dowiedziałam się, ze jak byliśmy zapraszać babcię TŻa na ślub to wydarłam się na babulinkę i kazałam przepisywać na siebie mieszkanie - zapomniała tylko o jednym istotnym fakcie: mój mąż był ze mną i widział jak się zachowywałam i co mówiłam - wkurzył się strasznie na nią, że robi ze mnie jakiegoś demona i powiedział, zeby przemyślała swoje zachowanie, bo jak nie zmieni nastawienia to będzie między nimi źle Trochę się o nią kłóciliśmy, bo ja jestem strasznie pamiętliwa i zacieta i wybaczanie nie przychodzi mi łatwo, ale teraz staramy się nie poruszać tematu -ja nie jestem gotowa na rozmowy z tą francą, bardzo dobrze mi bez niej, a ona powinna zobaczyć czy tak fajnie jak siedzi sama w domu i nikt jej nie odwiedza(mąż nigdy nie miał z nią jakiś super-relacji więc przez ostatnie 2,5 miesiaca był u niej z 2-3 razy - mieszkamy na tym samym osiedlu; ona z kolei ma zakazwstępu do naszego domu, bo bez sensu:wczesniej nie obchodziło ją co się z nami stanie, gdzie zamieszkamy itd, więc nie będzie przychodzić i "podziwiać" naszej stancji) Eeehhh wiele bym jeszcze znalazła spraw, ale nie chce już zanudzać Was tym wszystkim - ogólne wrażenie, jest dużo pracy przed nami -czas pokaże.. cały weekend mamy do przegadania - ustalenia pewnych ram, jeżeli znów się to nie uda to myślę, ze może dojść do podjęcia dość radykalnych decyzji Póki co zamieniam się w obserwatora
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka Edytowane przez oshinek Czas edycji: 2009-08-07 o 12:59 |
||||
2009-08-07, 12:59 | #114 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 661
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Własnie byłam na obiadku w pracy i z dziewczynami poruszyłam temat pomocy chłopów w domu, wnioski-wszyscy sa tacy sami, a jak jedna zaczęła mówić w superlatywach o swoim sąsiedzie który pomaga sasiadce to się okazało że on może i pomaga ale za to chyba jest gejem
wychodzi na to że: -brud im nie przeszkadza, -jak mi przeszkadza to przecież mogę sprzątnąć-kto mi broni?, i poza tym dlaczego sprzatam skoro on mi mówi żebym nie sprzątała i odpoczęła sobie i dlaczego ja na niego się drę skoro sama chciałam sprzatać? nikt mi nie kazał !!!! -baaardzo ciężko pracują w pracy i potem mogą już tylko odpoczywać, w weekend też oczywiście tylko odpoczywać, bo przecież cały tydzień ciężko pracowali, -ulubione słowa: jutro, zaraz, na pewno zrobię ale nie teraz, obiecuję zajmę się tym w przyszłym tygodniu, -obiecanki jak powyżej powtarzane sa tak długo jak tylko się da póki nie doprowadzą nas do takiej furii w trzecim miesiącu oczekiwania że rzucamy mięsem lepiej niż szewc i wyprowadzamy się z domu/jego wyprowadzamy z domu -czułości tylko jak ten teges się zbliża i tez nie za wiele -chęć towarzyszenia nam w naszych pasjach-0% -oburzenie gdy my nie chcemy uczestniczyc w ich pasjach-100% -generalnie zainteresowanie sprawami domu pozostawiają nam, mało ich obchodzą takie rzeczy. to jest kobiet domena i zapomnieli chyba że to może była domena kobiet jak kobiety nie pracowały zawodowo, ale to szczegół. -zainteresowanie tym by jakos fajnie spędzic czas razem-wystepuje bardzo rzadko, zrywami czy cos pominęłam????? no i jakie mamy metody na to?: -tumiwisizm -awantura -prosby (nie działa) czy ktoś zna jeszcze jakieś metody? jak tak to proszę o przykłady, na razie mamy przykąłdy awantury i tumiwisizmu |
2009-08-07, 13:01 | #115 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Klarissa bardzo się cieszę, że się pogodziliście
Trzymam kciuki, by było coraz lepiej
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones |
2009-08-07, 13:04 | #116 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Pięknie podsumowane, i chociaż mój TŻ nie jest aż tak zły, to jednak 80% jest jakby o nim... Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
||
2009-08-07, 13:05 | #117 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 2 847
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Boskieeeeeeeeeeeeeeeeeeee cała kwintesencja. Ale, ale: Laski motyki w garść i "DO BOJU, Do Bojuuuu, do bojjuuu hej"
__________________
Nie palę http://www.suwaczek.pl/cache/d98bd85f35.png Bycie konfidentem to najgorsza forma upodlenia człowieka |
|
2009-08-07, 13:09 | #118 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Przyszło mi coś głupiego do głowy... A jakby ich tak kopać po dupkach? Powiedzmy raz w tygodniu tak prewencyjnie, zapobiegawczo... do tego większe kopanko po cięższych przewinieniach? Bo może oni słowa ciężko sobie przyswajają a w końcu jak się leją po pyskach między sobą, to zawsze wiedzą o co chodzi. Może tym szaleństwie jest metoda!
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
2009-08-07, 13:12 | #119 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Cytat:
Mój tata bardzo w domu pomaga mamie we wszystkim, robi to wszystko sam z siebie Tak samo mój TŻ Więc to nie to, że wszyscy... Może to jest tak, że jak mówicie tysiąc razy, oni czegoś nie robią, po czym w końcu dla świętego spokoju same to robicie, to dlatego tak to wszystko wygląda? ---------- Dopisano o 14:12 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ---------- Cytat:
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones |
||
2009-08-07, 13:21 | #120 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 661
|
Dot.: ... i do mojego związku wdarł się kryzys
Mój dodatkowo lubi się umartwiać i robić z siebie męczennika - to męczennictwo mnie na masę w......
to ja jak wracam z pracy jak wiem że mam coś do zrobienia to po prostu to robię - najnormalniej w świecie jak tysiące/miliony innych ludzi, nie użalam się nad sobą i swoim losem - a 'misiaczek' musi odpoczać, lubi pokazac jaki jest padniety...nawet czasem zakupów nie może z tego przemęczenia zrobić, ojojojojjj bidulek .....no śmiech na sali(oczywiście nie mówię, ze tak jest zawsze, ale ma dość rozwiniętą w sobie tendencję do takich zachowań, lubi je pielęgnować i dzielić się nimi ze mną). a ja co?nie mam prawa być zmęczona?ja mam zachrzaniać jak samochodzik cały dzień - a w imię czego? o tak dokładnie-strasznie biedni są. jak muszą zrobić coś dla siebie to są w pełni sił a za 5 minut jak dla domu to o matko, a to dzis trzeba? o jezu ale teraz to nie bo ... i zaczyna się wymyślanie powodów. czasmi to aż się czuje jak taka jakas jędza, jakaś taka baba upierdliwa i sama siebie nienawidzę że taka jest sytuacja, najchetniej to bym to sama wszystko zrobiła żeby łachy nie robił, ale z jakiej racji mam to sama robić?????????????????:mu r: wnerwia mie to że ja mu każe różne rzeczy robić i mu tak SWOIMI sprawami tyłek zawracam a to są przecież SPRAWY DOMOWE TYLKO MI NA NICH ZALEŻY ON MA JE W ---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:16 ---------- aha on ma jeszcze taki argument że ja sobie kupuję co mi się podoba i on żadnych fochów nie robi bo własnie on wie że ja tak w domu robię wszystko i że on chce mi tak tą prace wynagrodzić ... bo pomocą własną nie może bo juz jest zmęczony (gów... prawda że jest taki zmęczony) a on sobie w zasadzie nic nie kupuje dla siebie (coś w tym jest nie powiem, ale nie do końca |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:08.