Która z Was jeździ konno? Konie, jazda konna.

[nurazuki]

Dzieki, ja tez bede musiała poprosic o jazde na oklep

[olcia00500]

Napisane przez strippi

to jeszcze nie siedziałaś na re-volcie

Ależ tam jest po prostu wzajemna adoracja w odpowiednim gronie , zamkniętym gronie.

[mesarka]

A ja byłam dzisiaj w terenie Łohoho i jeszcze dawniej miałam jazdę w terenie, dlatego krzyż mnie boli od półsiadu ;\

[olcia00500]

Powiedz coś więcej, ja jadę jutro .

[Lavi92]

nurazuki, bardzo ładne ile za nie dalaś?

[mesarka]

Napisane przez olcia00500

Powiedz coś więcej, ja jadę jutro .

A więc:

Miałam jazdę na 18. Byłam gdzieś tak za 20. Agnieszka [ kuzynka] poprosiła mnie, żebym napoiła konie na 3 stajni, bo tam nie ma jeszcze poideł. A więc to mi zajęło jakieś 20 minut. Potem dostałam przydział konia - Hamilton dzisiaj [wałach]. No to poszłam po szczotki i go wyczesałam i wyczyściłam. Potem osiodłałam i czekałam na Justynę [druga kuzynka -> siostra Agi], bo ona się coś tam jeszcze gramoliła. Wyprowadziłam konia i wsiadłam a za mną Justyna. Oczywiście ona wyszła na czoło, bo ja nie bardzo znam tereny, bo tam tle tych lasów jest, że bym się zgubiła . To na początek stęp, kłusik stęp - jak to w terenie Po łąkach, lasach. Potem galop. W sumie było nawet trochę tego galopu - no mówię, że aż mnie krzyż bolał. Dojechałyśmy do pobliskiej miejscowości i znów w las. Galopy po piachu i lekkich pagórkach. A więc zrobiłyśmy wielkie koło i wróciłyśmy do stajni. Justyna jeszcze coś skakała, bo to miała dzisiaj w planach. No a w terenie byłyśmy jakieś 40 minut. Zsiadłam, zaprowadziłam do boksu, rozsiodłałam. Potem poszłam po uwiąz i zaprowadziłam Hamiltona do myjki. Zamyłam i do boksu. Rozdawałam cukier z moja mała siostrzenicą, która będzie dżokejką, bo juz lubi jeździć na koniu stępem

Może być?

[olcia00500]

Musicie mieć tam świetne tereny, zazdroszczę , w nas jest taki mały lasek i jakieś pola, a żeby pojechać gdzieś dalej to nigdy nie ma czasu (godzina jazdy to za mało). Widzę, że jeździsz w stajni u kuzynki - pewnie ogromnym plusem jest to, że nie masz takiego sztywnego ograniczenia np. 1h (czy się mylę?), bo to jest właśnie minus w rekreacyjnej jeździe, że pod koniec jazdy na Twojego konia już czeka następna osoba . Chociaż w stajni w której jeżdżę generalnie nie ma tłumów.. .

Dziewczyny, ostatnio właściciel stajni (i mój trener) coś napomknął, że ma konia (swojego) do dzierżawy, ja się 'nie nastawiam' i nie chcę sobie robić nadziei, ale nie nie mogę przestać o tym myśleć. Dzisiaj jadę tam, może coś się wyjaśni.. Dodam jeszcze, że powiedział, że mimo, że to narowisty koń to, że bym sobie z nim poradziła. Chybabym umarła za szczęścia.

[mesarka]

Napisane przez olcia00500

Musicie mieć tam świetne tereny, zazdroszczę , w nas jest taki mały lasek i jakieś pola, a żeby pojechać gdzieś dalej to nigdy nie ma czasu (godzina jazdy to za mało). Widzę, że jeździsz w stajni u kuzynki - pewnie ogromnym plusem jest to, że nie masz takiego sztywnego ograniczenia np. 1h (czy się mylę?), bo to jest właśnie minus w rekreacyjnej jeździe, że pod koniec jazdy na Twojego konia już czeka następna osoba . Chociaż w stajni w której jeżdżę generalnie nie ma tłumów.. .

A z godzinami jazdy to jest tak, że ogólnie mam godzinę, ale czy będę 1h i 10 min czy 50 min to nie ma zbytniej różnicy Ale że ja już zaliczam się do tych "zaawansowanych" jeźdźców, to nie tłukę się w zastępie tylko jeżdżę indywidualnie, więc koń jest do mojej dyspozycji. [ nie w mojej myśli jest sie chwalenie, tylko mówię jak jest ]. Tak, stajnia jest mojej cioci, która w sumie jest jakąś 5 woda po kisielu, ale pokrewieństwo jakieś jest

[nurazuki]

Napisane przez Lavi92

nurazuki, bardzo ładne ile za nie dalaś?

160 zł tez jestem z nich zadowolona

[cava]

Napisane przez nurazuki

160 zł tez jestem z nich zadowolona

Są bardzo ładne .

Andere, zakażenia ropne u koni sa bardzo niefajne, konie sa pod tym względem specyficzne i z drobnego ropnego zakażenia potrafi się zrobić bardzo długa przetoka i ropa zaczyna np z rany nad nadgarstkiem spływać przetoką az do kopyta i wychodzić koronką.

(Dzierżawiłam konia, który miał problem w biodrzea ropa spływała aż do pęciny- dłuuugo trwało zanim wybadano ze puchnięcie pęciny i zbieranie się ropy w kopycie bierze się z biodra a nie z kopyta podatnego na podbicia.)

Przy okazji nieżle truje organizm, boli, osłabia.
No niestety, wszytkie rany cięte blachą i innymi ostrymi rzeczami dającymi rany o gładkich, trudno gojących się brzegach własnie dlatego trzeba jak najszybciej szyć. Bo potem nawet niewielkie rany babrają się fatalnie.
Teraz najlepiej wezwac weta niech oczyści ranę i da coś odkażająco zasuszającego, pewnie i zastrzyk z antybiotykiem trzeba dać. Samo zasuszenie rany z zewnątrz, bez antybiotyku, moze spowodowac zasklepienie się ropy w środku i dalsze komplikacje.
Konie, mimo swojej siły, sa wyjątkowo wrazliwymi zwierzętami, na nich nic nie goi się "jak na psie" a "końskie zdrowie" to powinien być synonim zdrowia wyjątkowo delikatnego i wymagającego stałej troski i najwyższej ostrożności.

olcia 0050 - mam za sobą dzierżawy i... nigdy więcej.
Choć przebiegały dośc pomyslnie, nie miałam zadnych problemów z włascicielami koni a i oni byli ze mnie na tyle zadowoleni ze polecali mnie innym. Po pierwszej dzierżawie jużnie szukałam sama koni, tylko własciciele dzwonili do mnie z polecenia. Miłe to było w sumie.

Ale jest to układ bardzo niekorzystny dla osoby dzierżawiącej - niby masz konia, ale nie masz, o niczym własciwie nie decydujesz, ponosisz odpowiedzialność za ew choroby czy wypadki, czasami widzisz ze koń wymaga kosztownego leczenia a własciciel ma inne zdanie i nie ma ochoty wykąłdac pieniędzy - ogólnie, płacisz za coś, za co Tobie powinien własciciel płacić. Bo dzierżawca de facto opiekuje się koniem, dba o niego, wkłada w niego swój czas, pieniadze, pracę, treningi owocujące wzrostem ujeżdzenia a co za tym idzie wartości konia i... jeszcze za to płaci.
Lepiej pieniądze które ew miałyby iść na dzierżawę, zainwestować w swój rozwój jeździecki.
Ja w każdym bądz razie juz nigdy na taki układ nie pójdę, za duze koszta finansowe i mentalne, za małe zyski, a potem na dodatek koń do którego sie przywiążesz tak czy śmak nie jest Twój i nadchodzi czas pozegnania się. Wtedy jest BARDZO przykro.

[olcia00500]

cava Zdaję sobie z tego sprawę, z tym, że tu sytuacja jest trochę inna. Właścicielem tego konia jest mój trener i właściciel całej stajni, a na koniu po prostu nie ma kto jeździć (to sportowy koń, chodzi n i p więc nie ma sensu go przeznaczyć do rekreacji). Poza tym chciałabym wydzierżawić go z kimś 'na spółkę'. Na kupno na pewno mnie nie stać, a ponieważ jeżdżę konno (wstyd się przyznać biorąc pod uwagę to co potrafię, ale m.in. dlatego chciałabym wydzierżawić) ok. 8 lat i chciałabym zrobić coś więcej niż wozić tyłek raz w tygodniu
0 (ostatnio częściej, ale mniejsza z tym), bo mam wrażenie, że cofam się w rozwoju, że robię to samo co te 2,3 lata temu (i to wcale nie jest 'kryzys piątej jazdy' czyli 'nigdy się tego nie nauczę' tylko naprawdę nie mogę pracować (w pełni tego słowa) z koniem rekreacyjnym, bo wiem, że po mnie wsiądzie osoba, która mu wkopie i wyszarpie i cała praca pójdzie na marne. I nawet jeśli będę musiała się z nim kiedyś rozstać to uważam, że z każdym bym musiała, bo niestety konie nie żyją tyle co ludzie.., a ja po prostu chciałabym czegoś więcej.

[cava]

Olcia, to może spróbuj dogadać się z trenerem, że skoro koń stoi, to Ty będziesz jeździć na nim częściej + opiekować się nim i sprzętem na spółke z tą 2gą osobą, a w zamian za to będziesz brała treningi nie raz w tygodniu a np 3 razy, ale na tym koniu?. Kon bedzie miał opiekę, będzie regularnie jezdzony z sensem, trenerowi wpadnie dodatkowa kasa a Ty ie będziesz występowac w roli "czarnej siły roboczej"
Bo to napradę niekorzystny układ- dzierżawa. policz czy starczy Ci pieniędzy na dzierżawę i treningi.
Jeżdząc sama, nawet na najlepszym koniu, i tak niewiele skorzystasz a wręcz się cofniesz.
Żeby robić postęp, trzeba mieć regularną korektę z dołu.

Co z odpowiedzialnoscią za konia i ewentualne kontuzje? Przypadkowe spowodowanie kontuzji konia klasy P/N moze pociągnąc za sobą gigantyczne problemy finansowo-towarzyskie. Trzeba mieć spisaną dobrą umowę.
To samo z kuciem - kto kuje i co ile, bo na nieokutym koniu nie pojeżdzisz, a własciciele raczej nie pamietają, zeby zwrócić pieniadze z dzierżawy za okresy w których kon był niezdatny do jazdy w wyniku ich zaniedbania..

[olcia00500]

Co tu tak cicho dziewczyny?! Nie jeździcie?

cava sytuacja się trochę zmieniła . Byłam wczoraj w stajni i trener mi zaproponował coś innego (przebieram w ofertach ), a mianowicie w stajni stoi koń faceta, który nie ma czasu na nim jeździć (prezes banku czy coś), ostatnio był u niego w czerwcu (tylko robi przelewy za tego konia ). Więc koń stoi (co prawda mój trener stara się zapewnić mu jak najwięcej ruchu, bo szkoda konia - karuzela, czasem na nim jeździ itd), ale konio ma już brzuszek spasiony . I co prawda mój trener musi jeszcze pogadać z właścicielem, ale podjerzewa, że się zgodzi (już parę osób jeździło na tym koniu żeby nie stał). Wczoraj na nim jeździłam, koń niesamowity - ma szalenie długi kłus (jednocześnie bardzo miękki), jedyny problem to to, że jest to koń raczej 'do tyłu', bo ten właściciel jak już się zjawi to boi się na niej jeździć więc stale ją przytrzymuje. Wydaje mi się, że sytuacja lepsza, ale to narazie tylko plany, moja mama musi dogadać się z właścicielem itd.

Uff.

[nurazuki]

Ja dzisiaj byłam tylko na czyszczonku

[olcia00500]

A ja dziś nie byłam wcale, bo nie mogłam się dodzwonić do stajni zapytać czy w ogóle są, czy nie są na jakiś zawodach itd.

[strippi]

Napisane przez olcia00500

Ależ tam jest po prostu wzajemna adoracja w odpowiednim gronie , zamkniętym gronie.

to prawda



Kurcze u nas pada :/ a ja przeziębiona, więc mąż pewnie mnie nie puści do mojej niuni... ehh a chciałam z nią popracować troszku na lonży... poczyścić i poprzytulać.. buuu


ostatnio miałyśmy sesje... ja jako fotograf i dziewczyny w sukienkach na koniach było super

jakby ktoś chciał mogę kilka fotek dodać

aha i najlepsze po 5 miesiącach Alcoe w końcu ubrała ogłowie...na początku bez nachrapnika i naczółka...zakładane od szyjiii i dopiero później podpinane wędzidło... jak nauczyła się to spróbowałam normanie z naczółkiem i udało się....oczywiście jest jeszcze wiele strachu i czasami potrafi dęba stanąć jak widzi, że to nie ja jej ubieram ( mąż mi nie chce pozwalać jak jest ze mną i to on jej zakłada lub dziewczyny ) ...ale już ubiera i nie ma z tym większych problemów jupiiiiii
więc metoda podpinania wędzidła się sprawdziła małymi kroczkami, a się udało uffff




aha i w lidlu są świetne gumiaki i tanie...wygląd sztybletów
kupiłam sobie są super

http://www.lidl.pl/pl/home.nsf/pages...alosze_damskie

[cava]

Napisane przez strippi

ostatnio miałyśmy sesje... ja jako fotograf i dziewczyny w sukienkach na koniach było super

jakby ktoś chciał mogę kilka fotek dodać

Dodaj!

A w "moim" lidlu, nie ma NIC końskiego Zła jestem, postawili go jakieś 400metrów od mojego domu , tak się cieszyłam na lidlowe cukierki dla koni a tu diupa


Olcia, trzymam kciuki żeby udało sie z tym drugim rozwiązaniem. To brzmi naprawdę super korzystnie!
A że koń do pchania, nie szkodzi.,
Mój drugi dzierżawiony jak go brałam to w ogóle symulował ruch do przodu, tuptał w miejscu, na poczu jak zobaczyłam jego kłus to byłam święcie przekonana ze koń się na kółku wygłupia i popisuje po prostu, jak wsiadłam i zaczełam jeżdzić...
Łydki mi odpadały od pchania tego lenia, każdy kroczek to była walka jakby o życie chodziło.
Ale po roku już smigał dośc przyzwoicie.
Co było fajne, jak już się ujezdził i ogólnie dotarło do niego ze nalezy iśc do przodu a nie tupać w miejscu- nawet prowokowany nie ponosił, nawet w lesie idąc za innym koniem zawsze był do zatrzymania z galopu do stój zwykłym wsiaściem w siodło i przymknięciem ręki.
Super bezpieczny koń z niego był, na zadnym koniu nie jezdiło mi sie tak komfortowo od strony poczucia bezpieczeństwa.
Takie konie mają swóje zalety, choć co się człowiek napcha to jego(ale jakie mięsnie w udach się potem ma)

[olcia00500]

O nie, żadnych mięśni!
Jadę do stajni dopiero we wtorek (i w środę - klaczka ma 9 urodziny ). W sumie to problem miałam głównie z zagalopowaniem, ale nauczę się . Ona ma podobno rewelacyjny baskil w skoku itd, tylko nie ma nikogo kto by się nią zajął, więc oto jestem . Są jakieś metody na takie konie do pchania? Oczywiście oprócz cierpliwego dawania łydek i działania dosiadem, bo ona podobno w ogóle na bata nie reaguje (ew. baranka strzeli) - nie sprawdzałam tego, ale na samą myśl jestem zmęczona .

A poza tym jest (z tego co mówił mój trener, a ona stoi u niego od urodzenia) niesamowicie zdrowa .

[strippi]

Napisane przez cava

Dodaj!

A w "moim" lidlu, nie ma NIC końskiego Zła jestem, postawili go jakieś 400metrów od mojego domu , tak się cieszyłam na lidlowe cukierki dla koni a tu diupa

już dodaję

na 1 foto ja i moja Alcoa - oczywiście już w ogłowiu i to założonym bez większych problemów....ps tak wiem, że naczółek za duży...mam 3 naczólki cob/full niestety za duże
kupiłam cob zobaczymy jak będzie leżał na jej małej główce


kolejne fotki to dziewczyny
2 przed ostatnie to
a) oczko Toffiego
b ) moje i Alcoe oczka





ehhh co ja bym dała za jazdę konną...te galopyy...kąpiele w jeziorze...achhh rozmarzyłam się

[cava]

Napisane przez olcia00500

O nie, żadnych mięśni!

Hyhy szykuje się kolejny "Tadzio mały paker"

Są jakieś metody na takie konie do pchania?

Pewnie są. I pewnie rózne zależnie od konia.
Nam pomogła praca, praca, praca i przede wszytkim nie przytrzymywanie i chwalenie jak już koń raczył ruszyć do przodu. Czasami siadała na niego trenerka i potem na ogół był wyraźny postęp, ale jej metody to ja pojmę i bedę w stanie przyblizyć za jakieś 100 lat, nie wcześniej


Strippi, nie widać fotek

[strippi]

włśnię męczę się... dodałam..kurcze jeszcze 3 ostatnich nie widać


edit: o już są ja widzę bynajmniej

[Lavi92]

Zdjęcia baardzo ładne.

Dziewczyny jutro jade do koni i pewnie na chwilę pojeżdżę Tylko powiedzcie mi ile powinnam jeździć? Bo nie chcę robić tak, że koń sie dobrze nie rozrusza a ja juz będe kończyć. Godzina minimalnie może być?

[nurazuki]

Super zdjecia

Dzieki za cyne o Lidlu, tez zakupiłam gumaczki tylko zielone i przy okazji kocyk dla psa

[cava]

Strippi, bardzo ładne zdjecia
Ja żałuję że jakoś nie ma albo kto, albo okazji zeby mi zdjecia jakieś fajne porobić z końmi, Nawet pamiątki "na stare lata" nie bardzo będę miała


Jednak w Lidlu tez wypatrzyłam kaloszki, ale myślałam ze chodzi o długie "oficerkowe"

A jak jesteśmy przy kaloszkach i na poczatku jesienie, bardzo polecam na jesień i zimę kalosze na neoprenie. W tamtym roku kupiłam i to był pierwszy zimowy sezon podczas którego ani razu nie miałam w stajni mokrych czy zmarzniętych nóg
Na mróz dokładałam w środek góralską, wełnianą skarpetę i bez względu na temperaturę i pogodę: ciepło, sucho, żadnych gryp z przemarznięcia i przemoczenia nóg.

[strippi]

Hej dzięki wszystkim

Cava to dawaj do mnie porobię fotki teraz tylko fotki mi zostały, ale już 6 miesiąc lada chwila

A 16 września minie już 7 miesięcy jak Alcoa jest u mnie

1 - Alcoa w dzień kupna
2 - po prawie 7 miesiącach u mnie

[olcia00500]

Jaka różnica! Ona była taka chudziutka czy to takie złudzenie na tym zdjęciu?

Ale poprawa na lepsze , tylko tak dalej!

[strippi]

tak była bardzo szczupła ...zniszczona fizycznie i psychicznie....
jej wzrok nie pozwolił mi jej nie odkupić od tego handlarza
Pokochałam ją od 1 wejrzenia

[Sonata_ona]

trochę źle założone owijki ;]

[strippi]

opadły po jeździe

to samoróbki zrobione z polara...strasznie źle się je zakłada...
nierówne są, po jeździe też zmieniają swoje miejsce, itd
a po drugie - nie ja je zakładałam tylko dziewczyna, która jeździ na mojej klaczy.
Ja nie mogę.

[Bejjka]

Strippi piękna ta Twoja klacz