|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#4471 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 1 067
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
ja zerwałam z chłopakiem dwu letni związek dwa tygodnie temu i już wcale sie tym nie przyjmuje, bo okazał sie być strasznym palantem. Teraz znów odżyłam, bawię sie i nie rozpamiętuje tego.
Jednak mężczyźni nie umią wychodzić z twarzą w takich sytuacjach.....
__________________
"Życie jest za krótkie lub za długie
bym mogła pozwolić sobie na luksus aż tak złego życia" |
![]() ![]() |
![]() |
#4472 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 059
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Dziewczyny to straszne,ze tak sie przejmujemy tym wszystkim.
Ja juz sobie nie radze z moim smutkiem. Moj facet wcale nie pali sie do spotkania ze mna,tyle razy mowilam mu,ze jest mi zle,ze czuje ze on mnie nie chce,nie potrzebuje,ze nie jest ze mna szczesliwy,ze nie widze jego zaangazowania ale nic nie odpowiadal. Sam z sibie nie jest gotowy na buziaka, przytulance...o wszystko musze sie prosic...bynajmniej tak to wyglada. Czuje taka ogromna pustke w sercu. Mimo tego,ze to on o mnie zabiegal po tym jak zostawil mnie dla innej panny,to on chcial wrocic i tak mnie o to prosil,teraz zapomnial kim jestem. Mysli, ze skoro jestem obok to zawsze bedzie. A same powiedzcie...czy to tak wiele okazac odrobine czulosci?Napisac milego sms-a? Pokazac ze jest sie szczesliwym? Nie... Nie mam juz nadzieji. Mimo,ze on mowi,ze nie chce sie ze mna rozstawac, to ja nie czuje sie mu potrzebna. Wydaje mi sie,ze gdybym odeszla to nawet by nie odczul tego... ![]()
__________________
,,Wiesz Prosiaczku...miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy...za bardzo" |
![]() ![]() |
![]() |
#4473 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 18 915
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
Też nie pamiętam kiedy dostałam takiego czułego smsa od mojego. Hm kiedyś codziennie po parę dostawałam, a teraz muszę się prosić. Więc po raz kolejny napiszę - wiem co czujesz. Wszystkie historie są w jakiś sposób do siebie podobne. Niestety, coraz nas więcej. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4474 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
Cytat:
kurcze, tez tu kiedys pisalam, czasem podczytuje. Teraz wyda sie glupie ale... czas naprawde leczy rany. A co do tych dwoch wypowiedzi... rozmawiajcie ze soba, duzo duzo!!! U mnie w zwiazku to ja bylam ta osoba ktora nic od siebie nie dawala. A raczej TZ wciaz mi zarzucal, ze o Nim nie mysle, ze Go nie potrzebuje. Tylko, ze dawalam z siebie naprawde duzo, a to Jemu zawsze bylo malo. Dlaczego czasem warto sie zastanowic, docenic. A jesli naprawde czujecie ze cos sie zmienilo, facet sie odsunal, to tak jak pisalam - rozmowa. Zadne zamykanie sie w sobie. Ja do mojego eksa, zawsze mowilam "czuje sie samotna, mimo ze Cie mam" nigdy nie chcial sluchac, nie rozumial, nie rozmawialismy, bal sie tego tematu. i po pol roku takiej motaniny, zostawilam Go. Zostawilam swietnego faceta. Ja generalnie uwazam, ze nic nie dzieje sie bez przypadku, owszem sa zwiazku w ktorych "cos sie wypalilo" tak po prostu, ale zwykle powodem takiej obojetnosci czy rozstania, jest cos konkretnego. Takze, jesli moge cos od siebie dodac, sprobujcie ratowac to co jest - o ile obojetnosc nie wynika z zainteresowania inna dziewczyna... I nie narzekac do faceta, bo to Gop jeszcze bardziej rozdrazni, bedzie wylaczal telefon az w koncu zniknie. Jesli naprawde nadal nic od siebie nie da, tez tak robcie, sila nikogo nie zatrzymasz. U mnie obojetnosc trwala pol roku, w lozku rowniez...
__________________
W życiu chodzi o ludzi których spotykasz na swojej drodze i o wszystko co z nimi możesz stworzyć! |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4475 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
dziewczyny opisywałam wcześniej po krótce moją historię, ale może przypomnę. W poniedziałek ostatni raz rozmawiałam z moim TŻ . On chciał się rozstać na jakiś czas, powiedział, że już nie wie co do mnie czuje, że ma jeden mętlik w głowie, że nie ma czasu o niczym pomyśleć i to nie jest chyba dobra pora na związek. Rzeczywiście przyznaję, że ma trudną sytuację - studiuje na wyjątkowo ciężkim kierunku dziennie, a od około miesiąca dorzucili im dodatkowe zajęcia w soboty i niedziele (!!), w domu ma przechlapane, nie dogaduje się z rodzicami, oni nie wiedzą o mnie bo wg. nich jeśli chce marnować teraz czas na dziewczyny to nie za ich zgodą, jak powie im, że ma dziewczynę to może się odrazu pakować i wyprowadzać z domu, ma iść do pracy i może sobie układać życie z tą dziewczyną, skoro chce... trochę straszne słowa nie sądzicie? W domu ma też teraz remont, przy którym musi pomogać, zarywa noce na naukę, wszyscy mają do niego pretensje, że to zawalił, że na nie przyszedł na jakieś spotkanie, że miał coś załatwić a zapomniał. Jest tym strasznie przytłoczony. A dodatkowo, zamiast mieć oparcie w swojej dziewczynie, miał w niej (czyli we mnie) dodatkową stronę, która miała do niego ciągłe pretensje, że nie pisze smsów, że nie dzwoni, że nie ma czasu na spotkania, że to że tamto. Stałam się okropna, stałam się jak dziewczyny, których zachowaniem zawsze gardziłam, typowa wieczna zrzęda... Chora psychika podpowiadała mi, że on się mną znudził, że nie ma dla mnie czasu, bo spotyka się z kolegami albo koleżankami... Doszło do tego, że jak zadzwonił ja zamiast cieszyć się, że dzwoni robiłam mu wyrzuty, że nie zadzwonił wczoraj. Jak się spotykaliśmy to samo, zamiast miło spędzić czas, w którym udało nam się spotkać, ja marnowałam go na narzekanie, że za żadko się widujemy, że za krótko itd itp. On ciągle przepraszał, obiecywał poprawę, ale było coraz gorzej i gorzej... No i stało się- w ten poniedziałek odbyła się rozmow o której już wspomniałam. Tak naprawdę wcześniej nie wyjaśnił mi tak dokładnie, że ma tak ciężką sytuację. Ostatecznie zamiast czasowego rozstania postanowiliśmy ( w zasadzie chyba ja tak postanowiłam ), że spróbujemy jakoś przez to przebrnąć, że dam mu trochę czasu, żeby ogarnął wszystkie te problemy, które teraz ma.... Tylko, że dziś jest sobota i od poniedziałku cisza na linii między nami. Zero smsów, zero telefonów, zero czegokolwiek. Czy wg was jest jeszcze jakaś szansa? Czy powinnam się odezwać, czy dać mu narazie spokój? Dodam, że w poniedziałek są jego imieniny- nie wiem co robić? Zadzwonić? Wysłać smsa z życzeniami? Spróbować go namówić na jakieś spotkanie? Nie wiem kompletnie.... Wszystko zespułam.... Teraz wiem jak powinnam postępować, że powinnam go wspierać, nie naciskać, nie mieć stale pretensji, wiem co powinnam w sobie zmienić, chciałabym mu to okazać, ale jak? skoro zapadła wielka cisza między nami? Dziewczyny błagam o radę
|
![]() ![]() |
![]() |
#4476 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
zadzwoń. Spytaj jak sie ma. Niczego nie stracisz.
Wiem jak to jest, kiedy sie ma za duzo na glowie, a ukochana osoba jeszcze marudzi. A dlaczego mialabys nie wysylac zyczen? po co udawac ze sie nie pamieta, nawet po rozstaniu mozna wyslac, nie unosic sie Widze ze wszystko przemyslalas. rozumiesz swoje bledy, to dobrze ![]() ![]() ![]()
__________________
W życiu chodzi o ludzi których spotykasz na swojej drodze i o wszystko co z nimi możesz stworzyć! |
![]() ![]() |
![]() |
#4477 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
_Ewelka___ to nie tak, że ja waham się nad wysłaniem życzeń lub telefonem, dlatego, że chcę mu pokazać, jak to mi jest obojętny, strzelić focha itd. Ja poprostu nie wiem, czy to znów nie będzie podchodziło pod narzucanie się :/ miał mieć teraz czas, żeby na spokojnie zająć się szkołą i wszystkimi tymi innymi rzeczami. Nie chcę by znów odebrał to jak jakiś nacisk z mojej strony. Ale co w ogóle myślisz o tym, że on nie daje znaku życia tyle czasu? Czy to nie świadczy o tym, że nie pisze, nie dzwoni bo nie myśli o mnie, a to znaczy, że już mu nie zależy, nie kocha i powinnam raczej pogodzić się z tym, że to koniec, zamiast próbować na siłę ratować coś, na co już jest za późno? Proszę o szczerą opinię
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4478 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 180
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#4479 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
narzucanie to by bylo, gdybys codziennie dzwonila, piasala i pytala "juz sie namysliles?" A minelo tyle dni ciszy, ja bym zadzwonila, albo nawet poszla do Niego. A ta Jego cisza - ma metlik w glowie, nie wie co czuje, z reszta jak pisalas - sam Ci to powiedzial. po prostu chcesz wiedziec na czym stoisz i tyle, przy okazji spytaj jak sobie radzi na uczelni w domu itp. Okaz zainteresowanie, bo napewno sie interesujesz ![]()
__________________
W życiu chodzi o ludzi których spotykasz na swojej drodze i o wszystko co z nimi możesz stworzyć! |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4480 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Pójście do niego odpada, bo tak jak powiedziałam jego rodzice nie wiedzą o mnie... Nie wiem czy mam wystarczająco siły, żeby zadzwonić, ale może spróbuję... Ja jestem straszną pesymistką, wszystkim znajomym jak opowiadałam moją sytuację to mówiłam, że to koniec. Oni wszyscy krzyczą, że mam tak nie mówić, bo to jeszcze nie koniec, że jest jeszcze szansa, ale ja tak bardzo boję się, że znów tylko narobię sobie złudnych nadziei... A jak nie odbierze telefonu? Często mu się to zdarza ostatnimi czasy, gdy jest taki zajęty... Potem zapomina oddzwonić... Dla mnie to znów będzie tragedia, jeśli tak się stanie :/
|
![]() ![]() |
![]() |
#4481 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
o rany kolejny dzien ez niego to jakas masakra gdzie ja sie podzialam wogole nie moge znalezc straej "ja", placze, tesknie, nic nie robie masakra jakas po prostu umieram od srodka i nie potrafie sobie poradzic z tym
dzis kupilam dwie ksiazki "dlaczego mezczyzni kochaja zolzy" i "jak uleczyc zlamane serce" z plytka cd moze cos zaradzi to na moj bol, bo nie wyrabiam a o tych zolzach to ktos tu polecal postanowilam sprawdzic gdzie popelnilam blad i czego mi brakowalo ze mnie zostawil dzis sobota a ja sama calkiem sama jutro tez i tak w kolko od nowa rzygac mi sie chce zyciem juz
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4482 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Przeczytałam kiedyś coś bardzo mądrego dotyczącego rozstań i bólu jaki im towarzyszy. Głównie wynika to z tego, że kobiety mają wyobrażenie tego faceta na początku związku, tego który się stara, biega za nimi z kwiatkiem, wysyła miliony smsów i mówi:ślicznie wyglądasz. Natomiast kompletnie wyrzucają ze świadomości to co się działo później, to że mówił przykre rzeczy poczynając od "nie kocham" a kończąc nawet w skrajnych przypadkach na wyzwiskach. Równie dobrze mogłybyśmy kochać Brada Pitta. Bo tej osoby dla nas nie ma, nie ma i nie będzie. Trzeba to sobie uświadomić niestety. Nie mówię że to łatwe bo wiem z autopsji że takie nie jest ale kto mówił że życie będzie proste. Dziewczyny, przecież mamy do siebie szacunek, chcemy być szczęśliwe więc zróbmy coś aby tak było, jakiś krok naprzód.
Jak tak czytam większość Waszych wypowiedzi to widzę że dużo z Was najbardziej boi się po prostu samotności. Nie należy z tego strachu tkwić w nieudanych, często toksycznych związkach. Samotność nie jest aż tak straszna jak sobie ją wyobrażamy. Można robić coś dla siebie, rozwijać się, zajmować przez chwilę czymś innym niż facet, oswoić w pewien sposób tę samotność. Aż w końcu, w najmniej oczekiwanym momencie pojawi się ktoś o kim marzymy, ktoś kto będzie mówił: ślicznie wyglądasz kochanie, ktoś kto będzie za nami biegał z czerwonymi różami, ktoś kogo nie będziemy musiały zwodzić i nie będziemy musiały udawać, żeby był zazdrosny i żeby utrzymać związek(któraś tu już chyba to napisała, do mnie też za bardzo nie przemawia taki obraz miłości jak w niektórych książkach, poradnikach i tym podobnych). Stanie się to prawdopodobnie duuużo szybciej niż myślimy. A czas gdy tego kogoś jeszcze nie ma poświęćmy sobie i tylko sobie. Dzięki temu później będziemy jeszcze bardziej interesujące i atrakcyjne dla innych. Popatrzmy na dobre i piękne rzeczy dookoła, pomyślmy pozytywnie. Wiem to tylko słowa, ale da się je zrealizować ![]() ![]() Na marginesie polecam piosenkę Natashy Bedingfield-Single a zwłaszcza tekst: http://www.tekstowo.pl/piosenka,nata...ld,single.html. |
![]() ![]() |
![]() |
#4483 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 2 430
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
[QUOTE=smile_;15673024]Ja mam 24 lata i tez sie tego boje ze nie spotkam juz nikogo na sowjej drodze bo niby gdzie w nieduzym miescie moge poznac kogos nowego? wiekszosc fajnych facetow jest juz zajeta a ja juz jestem po studiach wiec szansa na poznanie jakiegos studenta juz minela w pracy tez niebardzo. Z kolezankami po barach nie mam nawet za bardzo okazji bo wiekszosc ma facetow (tak im zazdroszcze bo maja do kogo wracac i ktos czeka na nie steskniony)
jak dla mnie to już desperacja.To chodzisz na imprezy żeby sobie znaleźć kogoś kto będzie na Ciebie czekał jak sobie kiedyś pójdziesz na imprezę czy żeby się pobawić?? |
![]() ![]() |
![]() |
#4484 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 44
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Niestety Waszym przekleństwem dziewczyny jest to, że naturo wzbogaciła Was większą wrażliwością i głębszymi uczuciami. U nas chyba te rozstania spływają po naszej grubej skórze…
|
![]() ![]() |
![]() |
#4485 |
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
A mnie jest fajnie na razie
![]()
__________________
Pozostaje tylko moment, chwila zanim ściągniesz to świecisz jak miliony całek, spłonę nim rozwiążesz to! Transportowcy-zawodowcy! ![]() TUŚ 100% blasku gdy inni gasną ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4486 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 36
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
a ja siedze wlasnie sama w mieszkaniu i raz sie usmiecham sama do siebie ze dobrze ze tak sie moja historia skonczyla bo teraz pewnie bym juz musiala sprawa rozwodowa sie zajmowac... a za chwile przychodza mi gorsze mysli do glowy, przypominam sobie wszystko i od razu lzy same jakos leca...
bo ktos tutaj na forum dobrze napisal ze najbardziej rania ci ktorych kochalismy najbardziej ale pocieszam sie tym ze pojawiaja sie w koncu takie chwile ze sie usmiecham sama do siebie wiec mam nadzieje ze takich chwil bedzie coraz wiecej i u Was tez Edytowane przez karolik Czas edycji: 2009-12-05 o 21:05 |
![]() ![]() |
![]() |
#4487 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 178
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
dzisiaj nawet nie jest taki najgorszy dzień, mam sporo nauki więc jakoś nie mam zbyt dużo czasu na rozmyślania. Ciesze się że doszłam wkońcu do wniosku że nie kocham już jego tylko kogoś kim był kiedyś, czekam tylko aż minie żal i rozczarowanie.
__________________
...but I'm a supergirl, and supergirls don't cry ! Am I bright enough to shine in your spaces ?
|
![]() ![]() |
![]() |
#4488 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 416
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#4489 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Rybnik
Wiadomości: 1
|
![]() ![]() Edytowane przez kiksia23 Czas edycji: 2009-12-06 o 13:20 |
![]() ![]() |
![]() |
#4490 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Wiecie co dziewczyny wczoraj miałam super wieczór. Spotkałam się z dawno niewidzianą koleżanką i wszystko jej opowiedziałam, całą moją historię. To bardzo mądra dziewczyna i powiedziała mi parę słów, które dały mi trochę do myślenia i podniosły na duchu. Napiszę je tutaj, może którejś z was też pomogą
![]() Po pierwsze spytała wprost po czym tak rozpaczam? Czy naprawdę tylko i wyłącznie po nim? Czy on był takim ideałem? Kazała mi przypominać sobie te momenty z teraz, nie z naszych początków bycia razem, bo jak jest wtedy każdy wie, a później z biegiem czasu wychodzi prawdziwe oblicze człowieka. Tak więc pytała czy tak naprawdę, naprawdę rozpaczam przez niego, czy też trochę przez to, że boję się samotności, że nikogo nie spotkam. A jeśli odpowiedź brzmi, że tak w dużej mierze cierpię z tego właśnie powodu, to nasuwa się pytanie czy to była prawdziwa miłość? Czy tylko teraz, zaślepiona rozpaczą, emocjami próbuję ją idealizować. Naprawdę zaczynam się już zastanawiać nad tym wszystkim. Skoro on z dnia na dzień chciał skończyć wszystko co nas łączyło, to chyba znaczy, że to jednak nie był TEN, to nie był facet, na którego przyjście wyglądałam. Pytała mnie również czy jeśli się pogodzimy, czy jestem gotowa na to, że za rok, może za dwa, w najmniej oczekiwanym momencie, gdy ja będę już starsza, gdy będę snuła już naprawdę poważne plany, on może znów z dnia na dzień będzie próbował to skończyć. Pytanie czy jestem na tyle pewna jego, że wiem, że nie zrobiłby czegoś takiego po raz kolejny? Nie, nie jestem. Sądzę, że żyłabym w strachu o to, że kiedyś taki dzień nadejdzie, pytanie czy napewno chcę tak żyć? Chyba nie.... Tak więc co dziewczyny? Zastanówcie się dobrze czy chcecie godzić się na jakieś półśrodki? Wszystko byle tylko nie być samą? Czy chcecie w końcu wyjść z tych chorych związków, których przeciągać chyba nie ma sensu, bo miłość MUSI być obustronna, bo jak nie zmienia życie w koszmar. dziewczyn może więc zastosować się do cytatu z "nigdy w życiu" bodajże: JAK KOCHAĆ TO KSIĘCIA, JAK KRAŚĆ TO MILIONY ! Ja powoli zaczynam otwierać oczy, staram się przypominać sobie tylko ostatnie nasze wspólne chwile i zaczynam chyba powoli godzić się z tym, że to nie był TEN. I mam nadzieję, że gdzieś czeka na mnie ten pan właściwy. A ten niech spada na bambus. Czym ja się będę przejmować? Jakimś palantem? Bo jeśli kończy w taki sposób to nikim więcej nie jest. Na drzewo z nim i jemu podobnymi ! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4491 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
grewana: bardzo mądre i pozytywne nastawienie
![]() Edytowane przez maryanna3 Czas edycji: 2009-12-06 o 09:21 |
![]() ![]() |
![]() |
#4492 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 12
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
ehhhhhhhhhh ja juz nie wiem co się ze mną dzieje....raz jest super nie myśle o nim i wogóle raz siedze patrze w okno i zastanawiam się co on robi czy już z kimś jest... :/ dzisiaj notowałam coś w kalendarzu i oczywiście naszło mnie żeby cofnąć pare kartek wstecz a tam dużymi czerwonymi literami weekend z Kamilem znowu paaaare kartek wstecz i napis DZISIAJ SPOTKALIŚMY SIĘ PIERWSZY RAZ BYŁO CUDOWNIE...........dobrze że już grudzień i za niedługo będe mogła wyrzucić ten kalendarz z całą jego zawartością
![]() ![]() zawsze rozstanie lepiej przeżywa osoba która zrywa a nie ta która została zostawiona ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4493 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
kocham go nadal
dawno się rozstaliście?
__________________
La dolce vita! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4494 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
maryanna3 zazdroszczę Ci, że już czujesz tę obojętność. Ja też liczę, że już niedługo poczuję to samo. Niby moja wypowiedź powyżej była pozytywna, ale to nadal jest trochę przekonywanie samej siebie, jak na razie trochę na siłę, ale chyba nic innego mi nie pozostało. Jutro po raz ostatni odezwę się do mojego TŻ - będą jego imieniny. Na początku myślałam, że zadzwonię, spróbuję namówić go na jakieś spotkanie może... ale teraz już coraz bardziej skłaniam się w stronę wysłania jedynie smsa z życzeniami. Takiego normalnego, stonowanego, bez żadnych wyznań miłosnych, bez żadnego "tęsknię", same życzenia i już. A potem zaczynam życie od nowa. Boję się trochę świąt i Sylwestra bez Niego, ale powoli też staram się walczyć z tym myślami. Kto wie? Może akurat spędzę tgo Sywlwestra na jakiejś imprezie i poznam tam kogoś interesującego? ;P
|
![]() ![]() |
![]() |
#4495 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
grewana, masz mądrą koleżankę
![]() rozpaczam, bo boję się być sama, zależało mi na nim i raz jest tak, że jest mi dobrze samej, a później płaczę, nie czuję bólu, ale płaczę, bo chyba przyzwyczaiłam się, że kogoś zawsze miałam. ---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:54 ---------- Cytat:
![]()
__________________
La dolce vita! ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4496 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 2 400
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Tylko, że u mnie jest trochę pogmatwane to wszystko, bo to ostateczne słowo "koniec" niby formalnie jeszcze nie padło... Dlatego wypada mi chyba wysłać te życzenia... Opisywałam swoją sytuację kilka postów wyżej. Moi znajomi mówią mi, że mam jeszcze nie zakładać, że to koniec, bo to jest jeszcze do uratowania. Ja jednak chyba już w to nie wierzę :|
ejMala a Ty kiedy się rozstałaś ze swoim facetem? |
![]() ![]() |
![]() |
#4497 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
ciężko powiedzieć kiedy to było. chyba 2 czy 3 tygodnie temu się pokłóciliśmy o studniówkę moją... potem niby się pogodziliśmy, ale nie było dobrze i teraz oboje stwierdziliśmy, że to nie ma sensu
__________________
La dolce vita! ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4498 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
No właśnie przez te przyzwyczajenia tak płaczemy, wcale nie przez to że oni byli takimi ideałami..ja okropnie się czułam przez pierwsze weekendy bo zawsze to były wspólne z nim weekendy. Ale to okropne uczucie minęło i na pewno minie każdej z Was, szkoda tylko że nie da się określić po jakim czasie bo to bardzo indywidualne. Ale wszystko da się przeżyć jeśli mamy świadomość że to kiedyś minie prawda?
![]() ejMala: nie bój się samotności, bo nie będziesz sama. Jeszcze każda z tutaj się wypowiadajacych będzie kochana i będzie kochać. Chociaż mi samej na razie trudno sobie wyobrazić że komuś zaufam to wierzę że to się zmieni. A Ty i tak już zrobiłaś krok naprzód. Nie czujesz bólu, czujesz się czasem dobrze sama ze sobą. Z czasem będzie coraz lepiej ![]() grewana: bardzo dobrze planujesz zrobić z tym smsem ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4499 |
lise-kotta
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
ja słyszałam kiedyś: "nie płaczesz z powodu złamanego serca. płaczesz bo się pomyliłaś." i dużo w tym prawdy. jesteś z człowiekiem, dajesz z siebie wszystko, a on cię zwodzi, zostawia i rani. to znaczy, że się pomyliłaś co do jego osoby. i to poczucie "jak mogłam być taka głupia", "dałam się nabrać" tak strasznie boli. z tej naszej pomyłki bierze się rozgoryczenie.
bo to, że oni nie są książętami na białych rumakach to na zdrowy rozum wszystkie z nas pojmują. gorzej z uczuciami. ale do tego to tylko czas nam potrzebny. najważniejsze to złapać dystans do sytuacji i spokojny umysł. |
![]() ![]() |
![]() |
#4500 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 6
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
witam dziewczyny i prosze o jakas rade, cokolwiek co pomoze mi zapomniec, albo podejsc do tego z zupelnie innej strony. Otoz wiadomo kiedys bylo wszytko pieknie i cudownie, ale dobieglo konca. On jest starszy ode mnie o parenascie lat i teraz nagle stwierdzil, ze to nie wyjdzie. Szkoda ze wszczesniej o tym nie pomyslal, zanim sie w nim zakochalam. Nie poklocilismy sie, ani nic z tych rzeczy tylko on nagle stwierdzil, ze musi byc powazny bo i tak tylko mnie krzywdzi. Chcialabym podejsc do tego tak jak on, no ale niestety jestem kobieta i nie umiem. Myslalam ze jestem twardsza, ale sie pomylilam. Najwiekszy problem tkwi w tym, ze razem pracujemy, trenujemy, a teraz jeszcze ruszamy z dodatkowa praca tez oczywiscie razem. Ja chyba oszaleje. Widze go przez tyle czasu, a jak probuje sie wykrecic, wcisnac kogos innego do tego, to on oczywiscie mowi, ze nie bo chce to robic ze mna. Ja juz sama nie wiem co mam robic i co on sobie mysli. Mu w odroznieniu do mnie takie moje towarzystwo pasuje i nie chce z niego rezygnowac, ja z kolei najchetniej spalilabym wszystkie mosty, zeby tylko na niego nie patrzec i nie czuc tego codziennie. Normalnie czysty masochizm... z drugiej jednak strony, nie che z niczego rezygnowac, za duzo pracy w top wszytko wlozylam... Mam taki metlik, ze juz sama nie wiem co jest dla mnie lepsze...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:52.