kiedy ślub po zaręczynach

[hajduczkawojtusia]

MY bierzemy ślub dwa lata po zaręczynach. Nie przykładam zbyt dużej wagi do liczb, ale myślę, że to indywidualna kwestia.

[olunia74]

Napisane przez arysia

czy waszym zdaniem rok po zareczynach bierze się slub? ja jestem zareczona a planuje za kilka lat...

A ja uważam, że to zależy tylko od nas w jakim czasie po zaręczynach będziemy planować ślub. Ja zaręczyłam się w kwietniu a we wrześniu bierzemy ślub.

[BJean]

para postanowila wziąść ślub, są zdecydowani, zaczynają przygotowania. Wtedy sie zaręczają - i wszystko jasne, niedługo będzie ślub.

Tak to mniej więcej powinno wyglądać.
Nie widze sensu w zaręczaniu się np 4-5lat przed slubem, to irracjonalne

[wika82]

Mój ślub będzie rok i 2 miesiące po zaręczynach.
Nie chciałam czekać, bo i po co? Mamy odpowiednie warunki, jesteśmy już dawno po studiach, więc w nasyzm przypadku czekanie byłoby bezcelowe.

[paula78]

Biore slub za 3 tygodnie ,zaręczyn nie było

[Olusiaa_]

Napisane przez paula78

Biore slub za 3 tygodnie ,zaręczyn nie było

dobre
a dlaczego nie było?

[go2me]

jeśli chodzi o ślub po zaręczynach ...jak dla mnie nie ma reguły, ale na zaręczyny np to min. po 3ech latach znajomości, bo jest to już jakieś zobowiązanie i trzeba człowieka poznać..ale potem to różnie bywa, jak się jest już pewnym to może być mniej niż rok

[paula78]

Napisane przez Olusiaa_

dobre
a dlaczego nie było?

bo nie uznajemy takich zwyczajów
mieszkamy razem 12 lat ,mamy dziecko,slub (obiad na 15 osob)oplacamy i organizowany byl w tajemnicy przed rodzina ,dostali zaproszenia i szok

[madziaaaaa89]

Mój Tż oświadczył mi się w zeszły wtorek Jeszcze studiuję więc ślub chcę wziąć po studiach więc może w przyszłym roku na początku września, albo za dwa lata w ostatni weekend kwietnia...

[alwa]

Niektórzy mówią że zaręczyny powinny trwać 3 m-ce bo po tym okresie brzuch u narzeczonej zaczyna być widoczny

[malutkaosw19]

Witam
Ja z moim TŻ zaręczylismy sie po 4 latach bycia razem, dokładnie on oświadczył mi się na wyjeżzie rocznicowym nie dokładnie w dniu rocznicy lecz dzień po . Ja mam 19 lat on 23, chciał troszke odwieżyc nasze uczucia upewnic, a i owszem myślimy o slubie gdy spłacimy kredyt na auto. Mówiliśmy, ze tak mniej więcej 2, 3 lata zeby mozna było domek zbudować i brac slub

[Michiru]

Napisane przez BJean

para postanowila wziąść ślub, są zdecydowani, zaczynają przygotowania. Wtedy sie zaręczają - i wszystko jasne, niedługo będzie ślub.

Tak to mniej więcej powinno wyglądać.
Nie widze sensu w zaręczaniu się np 4-5lat przed slubem, to irracjonalne

co jest w tym irracjonalnego??

a propos tego, co jest dziecinne czy irracjonalne... niektóre pary zaręczają się na zasadzie "teraz się zaręczymy, ale potem jeszcze się zastanowimy, czy w ogóle chcemy tego ślubu". TAKIE myślenie rzeczywiście jest dziecinne i dziwne. co innego, gdy para czeka ze ślubem ileś tam lat, ale ma ku temu jakieś praktyczne powody, a co innego, gdy ludzie wykazują się kompletnym niezdecydowaniem i nie wiedza czego chcą. jak dla mnie zaręczyny są niewiele mniejszą deklaracją od samego ślubu, po zaręczynach już nie ma "może tak, może nie, może chcemy się pobrać, może się kochamy, a może jednak nie". to nie jest czas do namysłu.

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

to może ja spróbuję wytłumaczyć tę irracjonalność..
skoro z jakiegoś bardzo ważnego powodu para nie może wziąć ślubu, to się nie zaręcza, a to dlatego, że zaręczyny wyrażają gotowość (pod każdym względem) do zawarcia małżeństwa. prościej nie umiem
może dodam - gotowym jest się teraz, a nie za ileś lat po spełnieniu iluś warunków.

[Michiru]

skoro z jakiegoś bardzo ważnego powodu para nie może wziąć ślubu, to się nie zaręcza, a to dlatego, że zaręczyny wyrażają gotowość (pod każdym względem) do zawarcia małżeństwa. prościej nie umiem

to Twoja definicja. ja bym jednak uważała z wyciąganiem pochopnych wniosków. nigdzie nie jest napisane kiedy się... powinno... zaręczać. nigdzie też nie jest napisane, ile czasu ma upłynąć od zaręczyn do ślubu. ludzie robią to, kiedy uważają to za stosowne. nie ma czegoś takie "się nie zaręcza".

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

nie. nie ma czegoś takiego jak moja albo twoja definicja. jest jedno "jedynie słuszne" znaczenie, którego nikt nie musiał określać, a które wynika z tradycji i innych takich bzdurnych rzeczy.
z mojej strony to koniec, bo za szybko się irytuję stwierdzeniami 'moja definicja mówi...'
pozdrawiam

[Michiru]

jedyne słuszne?? no ok, jeśli ktoś liczy się z tradycjami to niech ma to "jedyne słuszne", ale niech stosuje to tylko do siebie, nie wobec innych i ich planów. ja się tradycją i tym, jak wg pewnych ludzi powinno coś wyglądać, nigdy nie przejmowałam

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

łał, no to jesteś super luzak. tylko widzisz, to co ty o czymś myślisz nie zmienia rzeczywistości i tego, czym to naprawdę jest. także ten, szczęścia zdrowia, widzę że za Chiny ludowe nie dotrę z kagankiem oświaty, pa

[Michiru]

najwyraźniej się nie zrozumiałyśmy. oczywiscie, nie mam nic do par, które od razu po zaręczynach przygotowują sie do ślubu. natomiast mam wiele, jeśli komuś się wydaje, że to jedyne słuszne postępowanie, które musi być tak, a nie inaczej załatwione, bo tak się przyjęło. para musi przygotowywać ślub, powinna, bo co?? bo ktoś inny pomyśli, że inaczej to dziecinada?? nikt nie ma podstaw, by kogoś w ten sposób ocenić. takie ocenianie jest conajmniej nie na miejscu. dlatego nie ma czegoś takiego, jak 'jedyne słuszne' w tej sprawie. słuszne jest, że zaręczyny wiodą do ślubu, logiczne bym powiedziała, a nie to, że zaraz ten ślub trzeba załatwiać jak najszybciej. załatwiasz kiedy Ci wygodnie, czyż nie??

[vretka]

Jeśli chodzi o okres narzeczeństwa, to jakby na to nie patrzeć, rzeczywiście z definicji określa okres przygotowań do ślubu. I można się oburzać, że każdy robi to, na co ma ochotę, jednak dla mnie podobny wydźwięk ma zaręczanie się dobrych kilka lat przed pierwszymi planami co do ślubu, noszenie "obrączek" przez nastolatki, jak i określaniem się mianem feministki tylko dlatego, że się stanika nie nosi Bo to, że dorobimy sobie teorię do pewnych symboli, nie oznacza automatycznie, że nabierają globalnie nowego znaczenia. Skoro bowiem wybieramy sobie pewne elementy odgrywające istotną rolę w kulturze i tradycji danego społeczeństwa, nie powinno nas raczej dziwić to, że owo społeczeństwo odbiera je w konkretny sposób.

[Michiru]

mnie raczej dziwi, że ktos nie rozumie, że moze być inaczej niz jemu się wydaje.

uuu a ja mam nie jasne przeczucie, że niedługo puszczą mi nerwy i znowu przełożę (po cichu) ślub o rok do przodu. ktoś może się puknąć w głowę i zastanawiać się, o co tej wariatce chodzi otóż ja chcę ślub w okresie czerwiec-wrzesień. tak ma być i koniec. ale mój kochany narzeczony zapomina, że trzeba się zabrać za rezerwowanie terminów. on, który tak gorąco mnie przekonywał do wesela on non stop nie ma czasu. albo ma go aż za wiele. więc sobie dziś powiedziałam, że się słowem nie odezwę i jak on sobie nie przypomni to ja mu nie przypomnę. klin klinem. jak sobie już przypomni, a nie będziemy mogli znaleźć lokalu i dj'a, bo będzie za późno...to się ślub w przyszłym roku nie odbędzie jeeeej, aż nie sądziłam, że tak spokojnie do tego podejdę

[vretka]

Napisane przez Michiru

mnie raczej dziwi, że ktos nie rozumie, że moze być inaczej niz jemu się wydaje.

No ja nikomu niczego narzucać nie zamierzam, niemniej jednak jestem zdania, że dorabianie do tradycji, mających swoją długoletnią historię, nowych teorii, jest tym, co się komuś "wydaje". Bo czym innym jest zaręczenie się, jeśli nie symbolem? I jeśli pierwotnie wręczenie pierścionka zaręczynowego oznaczało "zacznijmy przygotowania do ślubu", a niektórzy wyszli z założenia, że dla nich oznacza to "pobierzmy się kiedyś w bliżej nieokreślonej przyszłości", to czemu inni nie mogliby sobie wręczać pierścionków zaręczynowych wygłaszając formułkę "bądźmy na zawsze najlepszymi przyjaciółmi"?

[Michiru]

No ja nikomu niczego narzucać nie zamierzam, niemniej jednak jestem zdania, że dorabianie do tradycji, mających swoją długoletnią historię, nowych teorii, jest tym, co się komuś "wydaje".

gdzie Ty tu widzisz dorabianie teorii?? ja tu widzę po prostu ludzką wygodę. są ludzie, którzy tak właśnie chcą załatwić sprawę, chcą najpierw zająć się czymś innym, a do sprawy ślubu wrócić np. po roku od zaręczyn i dopiero wtedy zacząć się zastanawiać, co i kiedy zorganizować. tak jak są ludzie, którzy najpierw organizują, a pierścionek jeszcze nie kupiony. to, że to odstaje od ogólnie przyjętych norm i symboliki nie oznacza ani irracjonalności, ani dziecinady. i z pewnoscią nie tu 'jedyne słusznego' tylko najwyżej 'ogólnie przyjęte'. i tak jak się często zdarza, owo ogólnie przyjęte nie dla każdego jest odpowiednie.

[najfajniejsza]

Napisane przez Michiru

gdzie Ty tu widzisz dorabianie teorii?? ja tu widzę po prostu ludzką wygodę. są ludzie, którzy tak właśnie chcą załatwić sprawę, chcą najpierw zająć się czymś innym, a do sprawy ślubu wrócić np. po roku od zaręczyn i dopiero wtedy zacząć się zastanawiać, co i kiedy zorganizować. tak jak są ludzie, którzy najpierw organizują, a pierścionek jeszcze nie kupiony. to, że to odstaje od ogólnie przyjętych norm i symboliki nie oznacza ani irracjonalności, ani dziecinady. i z pewnoscią nie tu 'jedyne słusznego' tylko najwyżej 'ogólnie przyjęte'. i tak jak się często zdarza, owo ogólnie przyjęte nie dla każdego jest odpowiednie.

a wytłumacz mi, po co się zaręczać, wiedząc, że nie ma się możliwości organizować ślubu od teraz? bo ja tego nie rozumiem. pytanie brzmi: "zostaniesz moją żoną?" i odpowiada się na nie: "tak" lub "nie", a nie "tak, ale za 4 lata, bo teraz muszę skończyć studia, znaleźć pracę i spłacić kredyt, dobrze?"
jasne, że każdy robi, jak lubi. póki para się ze sobą zgadza, jest OK. tylko ja po prostu nie rozumiem sensu zaręczyn bez organizacji ślubu.
zaręczyny to dla mnie nie jest wyższy level chodzenia ze sobą, tylko okres przejściowy przed ślubem. w moim odczuciu to pytanie zmienia status związku. skoro pytanie brzmi "czy zostaniesz moją żoną", a nie "narzeczoną", to powinno się zrobić wszystko, by jak najszybciej tą żoną zostać. w każdym razie, by zacząć przygotowania do tego. takie jest moje zdanie.
chyba że pytanie brzmiało: "czy zostaniesz moją narzeczoną", to OK. tylko że potem przed samą organizacją ślubu wypadałoby zapytać: "czy zostaniesz moją żoną". to tak na logikę, moim zdaniem

[Michiru]

ja nikomu nie każe tego rozumieć. miło natomiast byłoby, gdyby niektórzy przyjęli do wiadomości, że kto może nie mieć możliwości albo nawet chęci lecieć od razu przed ołtarz/ urzędnika usc czy nawet myśleć o ślubie i jego planowaniu. teraz robi tak coraz więcej osób. chcą sie pobrać, nie koniecznie jak najszybciej. moze jest najpierw coś, co chcą zrobić, slub w następnej kolejności. ale chcą się pobrać i podają to sobie i otoczeniu oficjalnie do zrozumienia. nie bronię osób, które zaręczaja sie dla zabawy, dla szpanu, komuś z łaski czy które zaręczają sie, ale jeszcze nie są pewne, co z tym fantem zrobić, bo przecież takich też jest od groma i ciut ciut.

[Undercia]

ja się poniekąd zgadzam z Michiru bez przesady, gdybyśmy mieli się tak sztywno trzymać tradycji, to ślub powinien się odbywać max. do roku po zaręczynach I nie mówcie tu o braku wolnych terminów, bo jakoś wiele par ze względu na ciążę jest w stanie zorganizować ślub nawet w 3 miesiące, więc jak się chce to się da. I to wcale nie są najgorsze lokale - kuzynka zorganizowała ślub w niecały rok, miała jedną z lepszych sal we Wrocławiu (a to był sierpień) i nie miała problemów z zespołem/fotografem/itd.

Jak ktoś chce, niech sobie bierze ślub i 1o lat po zaręczynach, przecież to jego wybór, jego decyzja. Skoro wybierają odległą datę to muszą mieć jakąś ważną przyczynę i guzik nam do tego. Do głowy by mi nie przyszło, żeby nazwać czyjeś decyzje infantylnymi tylko dlatego, że racjonalnie podchodzi do swoich możliwości Przecież od samego początku poczynią odpowiednie kroki organizacyjne - chociażby wybiorą datę (tak, rok ślubu to też ustalona data) i będą odkładać pieniądze. Każdy niech decyduje o swoim własnym życiu

[bezaczek7]

my bierzemy ślub w 2,5roku po zaręczynach. nie od razu zaczęliśmy planować wesele. w sumie to każdy bierze ślub kiedy chce, nawet zaręczyn być nie musi. kwestia indywidualnego podejścia do tematu, i już
ale jest to niezapomniana chwila, te zaręczyny, jakby nie było ja robiłam roladki i byłam w fartuchu w kuchni

[a2fc2be9cd8d1027f8cb90d936276c49cf807c7d_655950424f87d]

Ślub będzie mniej więcej rok po zaręczynach.
Dla mnie zaręczyny są takim momentem, od którego zaczynają się przygotowania do ślubu, więc podobnie jak niektóre wizażanki powyżej nie bardzo rozumiem sens zaręczania się, gdy ślub ma być... kiedyś tam, może za kilka lat Ale ja jestem starej daty, pewnie niektórzy mają dziś nieco inne poglądy.

[bezaczek7]

mój TŻ powiedział mi nawet kiedyś wprost, że chciał mnie w ten sposób "zatrzymać" dla siebie i nie jestem jedyna na pewno...

[dziuba85]

My już mamy termin ślubu, zamówioną salę a zaręczyn nie było ale już lada dzień...

[DobraDusza88]

My też bierzemy ślub po 2,5 roku po zaręczynach i dobrze nam z tym 1 września mamy rocznicę bycia ze sobą i tak się trafiło, że 1 września 2012 to właśnie sobota, więc w ten sposób wybraliśmy datę