zbyt mały biust

[Aivilo]

Napisane przez asiekx333

moja mama ma B a nie raz C. siostra mamy ma C. a mama mojej mamy D

i w moim wieku już miał takie duże A wpadające w B

Ja rozmiaru mojej matki co prawda nie znam, ale na oko ma piersi ogromne, jak dwa melony.
A w moim wieku była płaska jak deska. Urodziła dwójkę dzieci i nagle zrobiły jej się potężne piersi.

Nie porównuj swojego biustu do biustu dojrzałych, kilkadziesiąt lat od ciebie starszych kobiet, które rodziły juz dzieci, bo takie porównanie nie ma sensu, jesteście na innych etapach rozwoju. Rzadko kiedy można spotkać nastolatkę z biustem dojrzałej kobiety, twoje ciało ciągle się zmienia i będzie się zmieniać.

[rapifen]

Spójrz na to z innej strony, w wieku 11 lat miałam miseczkę D przy obwodzie 75. Potem rosła w krytycznym momencie 2 klasy gimnazjum doszła do miseczki G (przy obwodzie już 70)... Potem powoli wszystko się unormowało, schudłam (to mi dało w sumie najwięcej), hormony przestały szaleć (zaczęłam brać tabletki i wszystko się uspokoiło), ale nadal mam podwójne F ale teraz już 65. (co dodam, miesiączka w wieku chyba 10 lat... )
I to dopiero jest problem, kiedy wszyscy rówieśnicy patrzą się na ciebie jak na potwora który ich zgniecie piersiami. Ludzie pytali się mnie czy są sztuczne. No i oczywiście śmiechy też były.
Małe piersi to bardziej powszechny problem, jest wiele takich dziewczyn jak ty. Niemożliwe by najmniejszy stanik był na ciebie za duży, bo najmniejszy to zerówka jak dziewczyny pisały, koniecznie oblicz sobie rozmiar biustonosza to na prawdę potrafi wiele dać. Zmniejszy zbyt duże piersi i powiększy te mniejsze

[Ieka]

Napisane przez karolynka90

Nigdy nie widział Twoich piersi?

jejku niewyobrażam sobie, żebym przy swoim Tż taki push-up nosiła i co jak dotchnie, a tam tona gąbki, nie nie, kiedyś kiedyś też tak nosiłam ,ale to nie ma sensu, nie ma co tak wypychać swoich piersi faceci raczej za tym nie przepadają nie? wkońcu chcieliby dotchnąć piersi a nie gąbkę
wg powinnaś jak najszybciej porzucić push up

[rapifen]

A ja też nie lubię zdejmować stanika. Na prawdę nie lubię. Sprawia mi to ból, gdy skóra na piersiach ciągnięta jest w dół z powodu grawitacji. To raz, dwa, po prostu mi koszmarnie niewygodnie...

[Aivilo]

ale chwilka,dziewczyny, przecież nie każdy push-up to tona nieestetycznej gąbki i tyle. Są push-upy ordynarne, ostentacyjnie wypchane i naprawdę przesadzone, a są delikatne, z gąbką w odpowiednim rozmiarze, które fajnie kształtują piersi i wypychają je do góry nie tworząc sztucznego efektu, już nie popadajmy w przesadę bo taki stanik, moim zdaniem, się przydaje osobom z mniejszym biustem. Przecież tutaj nie chodzi o to, żeby ubrac stanik i nagle mieć piersi 4 rozmiary większe, chodzi o bardziej subtelne powiększenie, naturalnie wyglądające. Push-up nie tyle ma powiększać piersi (niczym wypychanie skarpetkami), co podnosić je do góry.

Acha, i żeby nie było - mój facet nie ma nic przeciwko push-upom, dobrze wie, jak taki stanik działa i nie widzi różnicy między tym, a normalnym.

[karolynka90]

Napisane przez Ieka

jejku niewyobrażam sobie, żebym przy swoim Tż taki push-up nosiła i co jak dotchnie, a tam tona gąbki, nie nie, kiedyś kiedyś też tak nosiłam ,ale to nie ma sensu, nie ma co tak wypychać swoich piersi faceci raczej za tym nie przepadają nie? wkońcu chcieliby dotchnąć piersi a nie gąbkę
wg powinnaś jak najszybciej porzucić push up

Też tak sądzę, mój TŻ uwielbia raczej całkowicie miękkie, tzn z miękką miseczką na fiszbinie.

Napisane przez rapifen

A ja też nie lubię zdejmować stanika. Na prawdę nie lubię. Sprawia mi to ból, gdy skóra na piersiach ciągnięta jest w dół z powodu grawitacji. To raz, dwa, po prostu mi koszmarnie niewygodnie...

ALe w Twoim przypadku chodzi o dyskomfort, a nie o to, że wstydzisz się pokazać chłopakowi nago.

Gdzieś Ty się podziewała? Dawno Cie nie było.

[miss_alchemist]

Aivilo, push-up założony raz na jakiś czas w prawidłowym rozmiarze (a dla Autorki wątki 70A dobrym rozmiarem na pewno nie jest) nie zaszkodzi, da efekt, ale noszony codziennie będzie ugniatłał i odkształcał piersi. Już lepszy jest stanik usztywaniany o kroju plunge, który zbliży piersi, ale nie będzie ich zastępował.

Ponadto wg mnie codzienne noszenie push-upów utrudnia akceptację swojego ciała, bo wzmaga myślenie "mam mały biust, więc muszę go powiększyć" i zastępuje zdrową myśl "mam mały biust, ale uważam, że jest fajny i nie muszę go zmieniać, by podobać się komuś innemu".

Nie podoba mi się dążenie do jakiejś utartej normy, wymyślonego standardu, że małe trzeba koniecznie powiększyć, duże koniecznie zmniejszyć i najlepiej dostosować się do społeczeństwa, zamiast zaakceptować swoje ciało, takim, jakie jest i traktować je jako swój skarb. Gdybym tak myślała, nosiłabym pewnie tylko pushupy i poszła już sobie ociosać tyłek, bo wykracza poza normę.

Nie dajmy się zwariować. Wcale nie trzeba na siłę powiększać małego biustu tylko po to, by był większy. Po co?

Mam mały biust i nie noszę push-upów. Lubię go takim, jaki jest, akceptuję siebie i nie oszukuję lustra gąbką.

Problem zwykle jest w sposobie myślenia, nie w wyglądzie.

[rapifen]

Nie dajmy się zwariować. Wcale nie trzeba na siłę powiększać małego biustu tylko po to, by był większy. Po co?

z tego samego powodu z którego prostuje się krzywe zęby albo maluje paznokcie
BY POCZUĆ SIĘ LEPIEJ

[asiekx333]

nie myślałąm że tak szybko mi pomozecie. teraz poszukuje jakiegoś stanika na internecie. i jeszcze pochodze po sklepach w tym tygodniu.

od pewnego czasu chodziłam z pusz apach. zadowolenie było że nie wyglądam juz tak płasko. jest jednak ale. kiedy ściąga sie stanik. to juz nie ma tego efektu. dla mnie to jest beznadziejne.

[Aivilo]

Napisane przez miss_alchemist

Aivilo, push-up założony raz na jakiś czas w prawidłowym rozmiarze (a dla Autorki wątki 70A dobrym rozmiarem na pewno nie jest) nie zaszkodzi, da efekt, ale noszony codziennie będzie ugniatłał i odkształcał piersi. Już lepszy jest stanik usztywaniany o kroju plunge, który zbliży piersi, ale nie będzie ich zastępował.

Ponadto wg mnie codzienne noszenie push-upów utrudnia akceptację swojego ciała, bo wzmaga myślenie "mam mały biust, więc muszę go powiększyć" i zastępuje zdrową myśl "mam mały biust, ale uważam, że jest fajny i nie muszę go zmieniać, by podobać się komuś innemu".

Nie podoba mi się dążenie do jakiejś utartej normy, wymyślonego standardu, że małe trzeba koniecznie powiększyć, duże koniecznie zmniejszyć i najlepiej dostosować się do społeczeństwa, zamiast zaakceptować swoje ciało, takim, jakie jest i traktować je jako swój skarb. Gdybym tak myślała, nosiłabym pewnie tylko pushupy i poszła już sobie ociosać tyłek, bo wykracza poza normę.

Nie dajmy się zwariować. Wcale nie trzeba na siłę powiększać małego biustu tylko po to, by był większy. Po co?

Mam mały biust i nie noszę push-upów. Lubię go takim, jaki jest, akceptuję siebie i nie oszukuję lustra gąbką.

Problem zwykle jest w sposobie myślenia, nie w wyglądzie.

Chwilka, ale przecież push-up nie zastępuje piersi, tylko wypycha je do góry, jak zresztą sama nazwa wskazuje. Gabka jest, owszem, ale na dole. Z tym, że może deformować piersi się zgadzam, bo to możliwe, aczkolwiek ja bardzo długo nosiłam tego typu staniki (teraz przerzuciłam się na usztywniane) i moje piersi nie są zdeformowane. Więc sądzę,że to zależy, aczkolwiek pewnie trzeba uważać.


No i właśnie, jak napisała rapifen:

z tego samego powodu z którego prostuje się krzywe zęby albo maluje paznokcie
BY POCZUĆ SIĘ LEPIEJ

Ty lubisz swoje piersi i akceptujesz je. Ok. Ale powiedz, szczerze, robisz makijaż? Farbujesz włosy? Nosisz obcasy? Depilujesz się? Robisz jakąkolwiek inną rzecz, żeby poprawić swój wygląd? Myślę, że tak. Każda z nas chce wyglądać jak najlepiej. Niektóre lubią małe piersi, tak jak niektórzy faceci je lubią. Ale dla niektórych kobiet większe może oznaczać ładniejsze i bardziej atrakcyjne, tak jak i dla niektórych facetów. Więc starają się w jakiś sposób je powiększyć.

Nie widze w tym nic złego i nie uważam,żeby taka osoba miała jakieś poważne problemy z samoakceptacją, bo w takim razie większość kobiet ten problem ma - a w każdym razie wszystkie, które w jakikolwiek sposób poprawiają swój naturalny wygląd.

[rapifen]

Skarbie przyzwyczaj się. Gdy dziewczyna z małymi piersiami ściąga stanik, one są małe. Gdy dziewczyna z dużymi piersiami ściąga stanik, nie mają już idealnego kształtu, a co dopiero gdy jest po porodach karmieniach piersią i ma się +40 lat... - wybacz, twoje piersi bez stanika prawdopodobnie nigdy nie będą idealne chyba że je zoperujesz. Przyzwyczaj się i nie płacz tak, bo znam niewiele dziewczyn które kochają swój naturalny biust i bardzo chętnie się bez stanika pokazują. Każda by chciała mieć te zgrabne i okrągłe 70D które do końca świata będą sterczeć. No ale nie ma tak :P

[201803300917]

Napisane przez miss_alchemist

Aivilo, push-up założony raz na jakiś czas w prawidłowym rozmiarze (a dla Autorki wątki 70A dobrym rozmiarem na pewno nie jest) nie zaszkodzi, da efekt, ale noszony codziennie będzie ugniatłał i odkształcał piersi. Już lepszy jest stanik usztywaniany o kroju plunge, który zbliży piersi, ale nie będzie ich zastępował.

Ponadto wg mnie codzienne noszenie push-upów utrudnia akceptację swojego ciała, bo wzmaga myślenie "mam mały biust, więc muszę go powiększyć" i zastępuje zdrową myśl "mam mały biust, ale uważam, że jest fajny i nie muszę go zmieniać, by podobać się komuś innemu".

Nie podoba mi się dążenie do jakiejś utartej normy, wymyślonego standardu, że małe trzeba koniecznie powiększyć, duże koniecznie zmniejszyć i najlepiej dostosować się do społeczeństwa, zamiast zaakceptować swoje ciało, takim, jakie jest i traktować je jako swój skarb. Gdybym tak myślała, nosiłabym pewnie tylko pushupy i poszła już sobie ociosać tyłek, bo wykracza poza normę.

Nie dajmy się zwariować. Wcale nie trzeba na siłę powiększać małego biustu tylko po to, by był większy. Po co?

Mam mały biust i nie noszę push-upów. Lubię go takim, jaki jest, akceptuję siebie i nie oszukuję lustra gąbką.

Problem zwykle jest w sposobie myślenia, nie w wyglądzie.

zgadzam się kiedyś nosiłam push-upy(delikatne nie tona gąbki) teraz znalazłam wreszcie prawidłowy rozmiar ( 60DD) i mam miękki stanik, z cieniutkiej koronki na fiszbinach. i czuje się w nim o niebo lepiej niż w push-upie. nie mam poczucia, że oszukuje naturę i udaję, że mam większy biust. choć nie mogę powiedzieć, że w 100% go akceptuje. ale pracuje nad tym

[miss_alchemist]

asiekx333 - pamiętaj tylko, by się szybko nie zniechęcić (poszukiwanie Stanika Idealnego może trochę potrwać) oraz żeby nie wydawać na początku dużo pieniędzy na wiele staników. Jesteś w takim wieku, że Twój biust może nagle zacząć rosnąć szybko i wszystkie staniki będą do wymiany. Powodzenia!

rapifen - proszę, nie krzycz wg mnie założenie push-upa dla chwilowego efektu powiększenia skutkuje tylko poczuciem się jeszcze gorzej zaraz po jego zdjęciu. Tak miałam, gdy nosiłam pushupy - przy ich zdejmowaniu miałam wrażenie, że zdejmuję biust. Od półtora roku jestem od tego wolna - i dużo szczęśliwsza, a i TŻ na tym korzysta

I powtórzę to, co napisałam wcześniej - nie podoba mi się po prostu wpędzanie samej siebie w określone schematy i standardy - mały biust powiększyć, duży zmniejszyć, tłuszcz z pupy odessać, najlepiej, byśmy wszystkie były od linijki takie same. A przecież i mały, i duży biust może wyglądać super, zwłaszcza w naszych oczach - bo to zależy od nas, jak patrzymy na siebie.

[rapifen]

No ale nie rozumiem, skoro życie zsyła nam na ziemie minimizery i push upy to mamy na przekór z tego nie korzystać?:P
Co z tego że ty jesteś szczęśliwa, skoro ja bym nie była?
Zaakceptować to jedno, polubić to drugie.
Ja moich piersi nie lubię ale akceptuje bo za bardzo wyboru nie mam.
I tak nie wstydzę się tego że noszę stanik który optycznie zmniejsza piersi tak samo nie rozumiem co za wstyd optycznie powiększać piersi.
Mamy takie a nie inne kanony piękna, skoro można założyć stanik który pomoże nam poczuć się piękniejszą i bardziej seksowną - mamy nie korzystać, bo?
Gdyby istniały majtki które wyszczuplały by kobiety o 5 kg to miałybyśmy ich nie nosić, bo?
Wybacz, ale to co mówisz jest strasznie wyidealizowane.
Nie, nie jest absolutnie tak że każdy biust będzie wyglądał pięknie bądź może wyglądać pięknie.
Kobieta która się "potyka o własne cycki" patrz Pamela Anderson czy bógwiekto będzie po prostu wyglądać karykaturalnie.

---------- Dopisano o 15:14 ---------- Poprzedni post napisano o 15:13 ----------

rapifen - proszę, nie krzycz wg mnie założenie push-upa dla chwilowego efektu powiększenia skutkuje tylko poczuciem się jeszcze gorzej zaraz po jego zdjęciu.

Wiesz, codziennie wieczorem zmywam makijaż i nie płaczę z tego powodu :P Codziennie wieczorem zakładam mój aparat retencyjny i też nie płaczę z tego powodu.
Około północy jestem szarą myszą której piersi zwisają, która pluje śliną i sepleni.
Czy to znak że mam wyglądać tak na codzień?

[201712190924]

Napisane przez miss_alchemist

Aivilo, push-up założony raz na jakiś czas w prawidłowym rozmiarze (a dla Autorki wątki 70A dobrym rozmiarem na pewno nie jest) nie zaszkodzi, da efekt, ale noszony codziennie będzie ugniatłał i odkształcał piersi. Już lepszy jest stanik usztywaniany o kroju plunge, który zbliży piersi, ale nie będzie ich zastępował.

Ponadto wg mnie codzienne noszenie push-upów utrudnia akceptację swojego ciała, bo wzmaga myślenie "mam mały biust, więc muszę go powiększyć" i zastępuje zdrową myśl "mam mały biust, ale uważam, że jest fajny i nie muszę go zmieniać, by podobać się komuś innemu".

Nie podoba mi się dążenie do jakiejś utartej normy, wymyślonego standardu, że małe trzeba koniecznie powiększyć, duże koniecznie zmniejszyć i najlepiej dostosować się do społeczeństwa, zamiast zaakceptować swoje ciało, takim, jakie jest i traktować je jako swój skarb. Gdybym tak myślała, nosiłabym pewnie tylko pushupy i poszła już sobie ociosać tyłek, bo wykracza poza normę.

Nie dajmy się zwariować. Wcale nie trzeba na siłę powiększać małego biustu tylko po to, by był większy. Po co?

Mam mały biust i nie noszę push-upów. Lubię go takim, jaki jest, akceptuję siebie i nie oszukuję lustra gąbką.

Problem zwykle jest w sposobie myślenia, nie w wyglądzie.

Ja nosze delikatne push upy, a w pełni akceptuje swój biust po prostu uważam, że lepiej wyglądam w niektórych ubraniach, kiedy zaloze stanik push-up. mam ładniejszy dekolt i tyle. nie wypycham sobie biustu piecioma poduszeczkami piersi wygladaja po prostu na lekko pełniejsze i bardziej uniesione.

---------- Dopisano o 15:22 ---------- Poprzedni post napisano o 15:21 ----------

Napisane przez rapifen

Wiesz, codziennie wieczorem zmywam makijaż i nie płaczę z tego powodu :P Codziennie wieczorem zakładam mój aparat retencyjny i też nie płaczę z tego powodu.
Około północy jestem szarą myszą której piersi zwisają, która pluje śliną i sepleni.
Czy to znak że mam wyglądać tak na codzień?

dobre! zgadzam sie w 100%

[asiekx333]

teraz najchetniej bym nie wychodziła z domu do kad mi piersi nie urosną.
tak sobie nie raz myśle że fajnie by było miec takie ciało jakie sie chce. bez operacji. wybrać sobie ciało i miec takie wymarzone.

ale to sobie moge tylko wyobrażać.

dzisiaj rano odstawiłam pusz apy i to chyba dobry krok w kierynku mojego problemu.

[miss_alchemist]

Dziewczyny, nie twierdzę (choć mogło to tak zabrzmieć, przepraszam), że push-upy to Największe Zło Tego Świata Po prostu myślę, że podstawową kwestią jest polubienie siebie, jakim się jest - a dopiero następnie wprowadzanie poprawek, pamiętając jednak o tym, że jak się tej poprawki nie wprowadzi, to nie będzie koniec świata

Może przedstawię to jakoś bardziej na przykładach:
- widzę różnicę pomiędzy:
a) dziewczyną, która zakłada push-up, bo dobrze wygląda w dekolcie, ale też nie boi się zdjąć stanika przy swoim chłopaku ani założyć miękkiego stanika - bo akceptuje i lubi swój biust
b) dziewczyną, która nie włoży innego stanika, niż push-up, bo uważa, że jej biust jest okropny i za mały i do niczego się nie nadaje

- widzę różnicę pomiędzy:
a) dziewczyną, która maluje się na imprezę czy do pracy, bo lubi siebie w makijażu, ale jak rano wstaje, to nie ma świętego przekonania, że wygląda jak strach na wróble
b) dziewczyną, która nigdy przenigdy za żadne skarby świata bez makijażu z domu nie wyjdzie chociażby śmieci wyrzucić, bo nie podoba się w ogóle sobie w naturalnej wersji.

Chodzi mi li i wyłącznie o to, żeby w pierwszej kolejności powiedzieć sobie "ej, jestem fajna tak czy siak", by potem to zdejmowanie ewentualnego push-upa czy zmywanie makijażu nie było codzienną tragedią. I o to, że nie istnieje Jedyny i Słuszny Kanon Wyglądu, tylko gusta i guściki

Peace

A, maluję się bardzo rzadko i obcasów nie noszę zwykle Ale to kwestia wygodnictwa raczej, a nie Turbosamoakceptacji.

[asiekx333]

zgadzam sie z Tobą (miss_alchemist).

[Aivilo]

Napisane przez miss_alchemist

Dziewczyny, nie twierdzę (choć mogło to tak zabrzmieć, przepraszam), że push-upy to Największe Zło Tego Świata Po prostu myślę, że podstawową kwestią jest polubienie siebie, jakim się jest - a dopiero następnie wprowadzanie poprawek, pamiętając jednak o tym, że jak się tej poprawki nie wprowadzi, to nie będzie koniec świata

Może przedstawię to jakoś bardziej na przykładach:
- widzę różnicę pomiędzy:
a) dziewczyną, która zakłada push-up, bo dobrze wygląda w dekolcie, ale też nie boi się zdjąć stanika przy swoim chłopaku ani założyć miękkiego stanika - bo akceptuje i lubi swój biust
b) dziewczyną, która nie włoży innego stanika, niż push-up, bo uważa, że jej biust jest okropny i za mały i do niczego się nie nadaje

- widzę różnicę pomiędzy:
a) dziewczyną, która maluje się na imprezę czy do pracy, bo lubi siebie w makijażu, ale jak rano wstaje, to nie ma świętego przekonania, że wygląda jak strach na wróble
b) dziewczyną, która nigdy przenigdy za żadne skarby świata bez makijażu z domu nie wyjdzie chociażby śmieci wyrzucić, bo nie podoba się w ogóle sobie w naturalnej wersji.

Chodzi mi li i wyłącznie o to, żeby w pierwszej kolejności powiedzieć sobie "ej, jestem fajna tak czy siak", by potem to zdejmowanie ewentualnego push-upa czy zmywanie makijażu nie było codzienną tragedią. I o to, że nie istnieje Jedyny i Słuszny Kanon Wyglądu, tylko gusta i guściki

Peace

A, maluję się bardzo rzadko i obcasów nie noszę zwykle Ale to kwestia wygodnictwa raczej, a nie Turbosamoakceptacji.

Aaa no to teraz jest już jasne Bo faktycznie na początku brzmiało to troszkę jako krucjata przeciwko push-upom

Ja należę do tego typu a) wg twojego podziału, a szczerze mówiąc, czytając twoje posty miałam wrażenie, że chcesz delikatnie wmówić mi brak samoakceptacji Ale widzę,że troszkę źle cię zrozumiałam.

I tak, tak jak teraz sprawę przedstawiasz to w pełni się zgadzam. Sama nosiłam push-upy codziennie, ale zdejmując je wcale nie czułam się gorzej czy mniej atrakcyjnie (aczkolwiek miękkiego stanika nigdy w życiu nie włożę, musi być usztywniany, nie z powodu wyglądu piersi, a tego, że mam wrażenie, iż ciągle mi sutki sterczą i to widać - potwornie niekomfortowe uczucie )

I generalnie faktycznie - typ b) z tego podziału to dziewczyna, która ma problem z samoakceptacją i wtedy należy popracować nad sobą, polubić swoje ciało

Myślę,że też tricki ubraniowe mogą pomóc - trzeba znaleźć strój, w którym nawet minimalny biust może wyglądać fajnie i pociągająco, myślę, że noszenie takich ubrań może poprawić pewność siebie, sprawić, że dziewczyna poczuje się lepiej, bardziej atrakcyjnie

[miss_alchemist]

Cieszę się, że się zrozumiałyśmy

Po prostu wg mnie istotna jest kolejność - żeby nie zacząć od zmiany garderoby, od makijażu, od kupna cudownych specyfików, tylko od swojego podejścia. A potem, jeśli tylko nie damy się zwariować - hulaj dusza

Co do miękkich staników - kiedy zaczynałam takowe nosić, też się bałam straszliwie prześwitujących, sterczących sutków, tym bardziej, że studiuję na bardzo męskim kierunku i bałam się pójść tak na uczelnię. Teraz mam jednak takie myślenie, że to dosyć normalne, że kobieta ma sutki i że czasem zdarza im się sterczeć, więc sama nie widzę powodu, żeby się wstydzić. Aczkolwiek rozumiem te dziewczyny, które się krępują, w końcu niektórzy sterczący sutek (nawet jeśli sterczy tylko z zimna) traktują li i wyłącznie jako sygnał seksualny.

A co do poczucia się atrakcyjnie - nawet najwspanialszy push-up, najcudowniejsze ubranie, najpiękniejszy makijaż nie pomogą, jeśli same sobie nie powiemy, że jesteśmy fajne. Wiem, bo kiedyś byłam strasznie zakompleksiona i dopóki nie spojrzałam na siebie z innej perspektywy, to patrzenie w lustro sprawiało mi straszą przykrość. Dzisiaj mogę stanąć nago przed lustrem i płakać nie będę (chociaż czasem myślę, że pupę to bym jednak mogła ociosać... ale to niedobre myślenie :P)

[asiekx333]

czy znacie może jakies strony internetowe na której są bardzo małe staniki?

[Lakhi]

Napisane przez Ieka

jejku niewyobrażam sobie, żebym przy swoim Tż taki push-up nosiła i co jak dotchnie, a tam tona gąbki, nie nie, kiedyś kiedyś też tak nosiłam ,ale to nie ma sensu, nie ma co tak wypychać swoich piersi faceci raczej za tym nie przepadają nie? wkońcu chcieliby dotchnąć piersi a nie gąbkę
wg powinnaś jak najszybciej porzucić push up

Nie noszę takich mega, co jak się nałoży to jakby cycki ubrać. Po prostu stanik z drutem i nie taki z samego materiału tylko grubszy. Ale bez tych dodatkowych poduszek. Wiesz o co chodzi?

[Aivilo]

Napisane przez miss_alchemist

Cieszę się, że się zrozumiałyśmy

Po prostu wg mnie istotna jest kolejność - żeby nie zacząć od zmiany garderoby, od makijażu, od kupna cudownych specyfików, tylko od swojego podejścia. A potem, jeśli tylko nie damy się zwariować - hulaj dusza

Co do miękkich staników - kiedy zaczynałam takowe nosić, też się bałam straszliwie prześwitujących, sterczących sutków, tym bardziej, że studiuję na bardzo męskim kierunku i bałam się pójść tak na uczelnię. Teraz mam jednak takie myślenie, że to dosyć normalne, że kobieta ma sutki i że czasem zdarza im się sterczeć, więc sama nie widzę powodu, żeby się wstydzić. Aczkolwiek rozumiem te dziewczyny, które się krępują, w końcu niektórzy sterczący sutek (nawet jeśli sterczy tylko z zimna) traktują li i wyłącznie jako sygnał seksualny.

A co do poczucia się atrakcyjnie - nawet najwspanialszy push-up, najcudowniejsze ubranie, najpiękniejszy makijaż nie pomogą, jeśli same sobie nie powiemy, że jesteśmy fajne. Wiem, bo kiedyś byłam strasznie zakompleksiona i dopóki nie spojrzałam na siebie z innej perspektywy, to patrzenie w lustro sprawiało mi straszą przykrość. Dzisiaj mogę stanąć nago przed lustrem i płakać nie będę (chociaż czasem myślę, że pupę to bym jednak mogła ociosać... ale to niedobre myślenie :P)

No właśnie, a ja dodatkowo mam bardzo wrażliwe sutki, zwykłe ocieranie o sweter czy kurtkę może po pewnym czasie sprawiać mi ból w związku z tym jednak miękkim stanikom mówię nie.

A to tutaj z kolei ty mnie trochę źke zrozumiałaś. Nie chodzi mi o to, by wymyślać sobie super ciuchy i staniki, by przez to czuć się jak najlepiej.
Ale hm... są pewne kolory, kroje, fasony, które przy odpowiednich cechach urody potrafią wydobyć na wierzch jej piękno.
Dziewczyna o rudych włosach może uważać tenże kolor za swoje przekleństwo, dopóki nie ubierze się w jakąś zielona sukienkę, nie podkreśli oczu złotem i nie zobaczy, że rudy może wyglądać pięknie. I wtedy łatwiej jej będzie zaakceptowac ten kolor.

Tak samo, małe piersi w niektórych fasonach, barwach, fakturach materiału wyglądają dużo korzystniej, niż w innych. Warto się temu bliżej przyjrzeć i zrozumieć, że taki mały biust też może wyglądać bardzo atrakcyjnie, tylko trzeba mu dobrać otoczkę. Podkreślić zalety, a nie maskować wady

Sądzę, że gdyby autorka ubrała się w coś, co ładnie podkreśli jej piersi i sprawi, że będą wyglądać ładniej, szybciej zrozumiałaby,że warto te piersi zaakceptować i byłoby jej łatwiej.

[karolynka90]

Napisane przez asiekx333

czy znacie może jakies strony internetowe na której są bardzo małe staniki?

Tu znalazłam 60 b:
http://milena-bielizna.pl/shop/?pro=searchset

http://milena-bielizna.pl/shop/?pro=view&item=485
Ten jest moim zdaniem bardzo ładny. Jest tam napisane, że jest dostępny w rozmiarach 60 BCDEFGH, 65 BCDEFGH, 70 BCDE, 75 ABCDE, 80 BCDE, 85 BCD.
60 b chyba nie ma teraz w ofercie, ale możesz do nich napisać np maila i dowiedzieć się czy byłaby możliwość zamówienia sobie takiego.
Z tym, że ti chyba push-up.
Ale mimo wszystko lepszy lekki push-up w dobrym rozmiarze niż w dotychczasowym 70a.

[asiekx333]

w tym żeby sie ładnie ubrać jest problem.
przeważnie to matka mi kupuje ciuchy nawet jeśli mi sie nie podobają. a mamy zupełnie inne gusty.
poprosze ją żeby dała mi pieniądze i sama kupie sobie to co mi sie podoba i w czym ładnie wyglądają moje piersi.


a znacie jakies sklepy internetowe z małymi rozmiarami staniczków? prosze o linki.

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:24 ----------

w tym problem że właśnie nie chciałabym pusch upa.

w tym roku nawet głupio wyszło. bo nosiłam cały czas pusch upa. a byłam nad morzem. i to głupio wygląda jeśli żałożyłam strój i nagle piersi są 2 razy mniejsze.

chciałąbym zrezygnować z pusch upów

[karolynka90]

Push upy Mileny zazwyczaj mają wyjmowane wkładki, więc zawsze można je wyjąć i nie będzie push upa.

[asiekx333]

no tak ale wtedy stanik bedzie moim zdaniem za duzu

[karolynka90]

Może wpisz w google "sklep z bielizną" i wchodź na ich strony i szukaj, pytaj, pisz maile do producentów.

[Nuova]

Z Mileny nie puszapowe staniki na drobne biusty są takie:
http://milena-bielizna.pl/shop/?pro=view&item=411
http://milena-bielizna.pl/shop/?pro=view&item=410
Poza tym proponuję poszukać na allegro albo na giełdzie Małobiuściastych:
http://forum.gazeta.pl/forum/f,72041,Gielda_LB_LMB.html

Jeszcze mi się przypomniało - masz może u siebie w mieście sklep Esotiq? Tam mają rozmiary typu 65B, C, moja koleżanka tam kupuje, też ma b. mały biust i sobie chwali.

[Aivilo]

Napisane przez asiekx333

w tym żeby sie ładnie ubrać jest problem.
przeważnie to matka mi kupuje ciuchy nawet jeśli mi sie nie podobają. a mamy zupełnie inne gusty.
poprosze ją żeby dała mi pieniądze i sama kupie sobie to co mi sie podoba i w czym ładnie wyglądają moje piersi.

Musisz sobie sama kupować ubranie, nie mierzysz ich przed kupieniem? To niedopuszczalne. Jesteś już za duża, żeby mama cię ubierała, wątpię, żeby potrafiła dobrze dobrać stroje do twojej figury, już nie wspominając o tym, że tak jak mówisz, jej gust bardzo się od twojego różni.
Poproś ją o pieniądze na zakupy i idź sama lub z koleżanką, ewentualnie, jeśli mama nie będzie chciała dać ci gotówki, idź z nią na zakupy i OBOWIĄZKOWO przymierzaj każdą rzecz, którą zamierzasz kupić.

Pisałam już w poście gdzieś wyżej, ale powtórzę się: noś ubrania, które w jakiś sposób pomogą ci podkreślić biust, marszczenia na dekolcie, zakładki, falbanki, kieszonki, kokardki lub inne aplikacje, dekolt w łódkę, duże wzory i wyraziste kolory, bolerka wiązane pod biustem itd unikaj rzeczy zbyt obcisłych i zbyt luźnych, unikaj głębokich dekoltów, tkanin zbyt cienkich lub przezroczystych.

Zapewne różne dodatki tez swoje robią,ale na tym niestety się nie znam