kobiety, które kochają za bardzo - Strona 4 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Wizażowe Społeczności

Notka

Wizażowe Społeczności Wizażowe społeczności to forum, na którym poznasz osoby w swoim wieku, spod tego samego znaku zodiaku, szkoły. Dołącz do nas i daj się poznać.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-02-22, 21:31   #91
Leosia69
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: .
Wiadomości: 39 909
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

i chyba ja należę do tej gruby kobiet, które 'kochają za bardzo'...
__________________

Leosia69 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-25, 14:34   #92
Arnika2
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 2
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Witam Wszystkich Nieobecnych!

Ja też tu niestety pasuje ...
Jestem na etapie szukania warsztatów albo terapii, bo juz sie zdecydowanie wyszalalam w patologicznych związkach

Ciekawe na jak długo starczy mi zapału ..

Może Ktoś może coś polecić na terenie 3miasta?

Pozdrawiam i życzę sukcesów na drodze do normalności!
Arnika2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-01, 08:58   #93
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Cytat:
Napisane przez Arnika2 Pokaż wiadomość
Witam Wszystkich Nieobecnych!

Ja też tu niestety pasuje ...
Jestem na etapie szukania warsztatów albo terapii, bo juz sie zdecydowanie wyszalalam w patologicznych związkach

Ciekawe na jak długo starczy mi zapału ..

Może Ktoś może coś polecić na terenie 3miasta?

Pozdrawiam i życzę sukcesów na drodze do normalności!
Moja Droga,
Jestem z Krakowa, wieć nie znam bezpośrednio żadnych placówek w Trójmieście, ale z głębi serca polecam terapię i warsztaty w rozumieniu gestalt.
Znalazłam m in takie :
Gestalt Ośrodek Terapii

80-057 Gdańsk, al. Grunwaldzka 101 /14tel.: 606834976
http://www.trojmiasto.pl/Pycholog-A-Replin-o28741.html Centrum Terapii Gestalt



adres:81-529 Gdynia, Inżynierska 114a

http://www.google.pl/search?hl=pl&q=...to&lr=&aq=f&oq= i tu wszytsko co pod tym hasłem wyskoczyło. Czytanie też pomaga.
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-12, 13:10   #94
silvia83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 10
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Witam wszystkie kochające za bardzo...
Trafiłam do Was, bo szukam odpowiedzi dlaczego mój związek się skończył..
a skończył się tak nagle...w jednej chwli, do końca byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi...usłyszałam tylko "chyba nie psujemy do siebie". powiedziałam wtedy.."przecież ja całe życie życie zmieniłam dla Ciebie" ..a on: "no właśnie"..
Myślałam,ze tak trzeba, On nigdy nie oczekiwał tego ode mnie, ale ja wszelką cenę chciałam, żeby miał poczucie,ze jesteśmy identyczni,ze pasujemy....Nie byłam zazdrosna,ale jak znikał mi z pola widzenia potrafiłam pół miasta obdzwonić w poszukiwaniu..Panicznie bałam się,ze może mu się coś stać,ze mogę go stracić....przestałam spotykać się ze znajomymi, rodzinę odwiedzałam raz w miesiącu, bo chciałam zawsze być w domu, jak wróci...pokochałam jego pasje i zainteresowania.
Na myśl,ze moglibyśmy się rozstać, że nie będę się do niego przytulać, paraliżował mnie strach...planowałam wspólną przyszłość i zupełnie nie zauważyłam, że nie jest w te plany tak zaangażowany jak ja...
Powiedział, ze czuje, ze zaczęłam żyć jego życiem...bo to prawda

Dziś jestem w totalnej rozsypce, czuję się bez żadnej wartości, niekochana przez nikogo...i cały czas żyję nadzieją, że wróci....

Teraz widzę,ze chyba też należę do kobiet kochających za bardzo
silvia83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-13, 09:31   #95
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

[QUOTE=silvia83;17822989]
Moja Droga,

Po pierwsze chciałabym Ci powiedzieć, iż czytając Twoje słowa mam wrażenie,że czułam Twój ból. Utrata bliskiej osoby to jedno z najcięższych przeżyć dla każdego człowieka. Nawet jeśli odchodzi to przeżywamy to jak żałobę po śmierci, a nawet z własnego doświadczenia wiem, że może to być cięższ, gdyż mamy świdomość,że ta osoba żyje, a my nie możemy z nią być. Rozumiem, iż możesz teraz czuć ogromną bezsilność, bo chciałąbyś mieć większy wpływ na to, co się dzieje, tesknotę, bo brakuje Ci bliskości, rozżalenie, bo potrzebjesz docenienia tego wszytskiego co robiłaś z dobrych intencji.
Każdy przeżywa żałobę na swój sposób i potrzebuje odpowiedniądla siebie ilośc czasu na to. Pozwól sobię na tę żałobę, na płacz, pozostań z uczuciem, ktore przeżywasz nie szukając odpowiedzi. Po prostu daj sobie troskę i ciepło, ktorgo potrzebujesz.
Jeśli potrzebujesz porozmawiać lub chciałabyś wiedzieć, co ja zrobiłam w takiej sytuacji, to pozostajędo dyspozycji. Wyślij prywatną do mnie.
Pozdrawiam Cię.
Mika
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-13, 20:59   #96
Arnika2
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 2
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Cytat:
Napisane przez silvia83 Pokaż wiadomość
Witam wszystkie kochające za bardzo...
Trafiłam do Was, bo szukam odpowiedzi dlaczego mój związek się skończył..
a skończył się tak nagle...w jednej chwli, do końca byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi...usłyszałam tylko "chyba nie psujemy do siebie". powiedziałam wtedy.."przecież ja całe życie życie zmieniłam dla Ciebie" ..a on: "no właśnie"..
Myślałam,ze tak trzeba, On nigdy nie oczekiwał tego ode mnie, ale ja wszelką cenę chciałam, żeby miał poczucie,ze jesteśmy identyczni,ze pasujemy....Nie byłam zazdrosna,ale jak znikał mi z pola widzenia potrafiłam pół miasta obdzwonić w poszukiwaniu..Panicznie bałam się,ze może mu się coś stać,ze mogę go stracić....przestałam spotykać się ze znajomymi, rodzinę odwiedzałam raz w miesiącu, bo chciałam zawsze być w domu, jak wróci...pokochałam jego pasje i zainteresowania.
Na myśl,ze moglibyśmy się rozstać, że nie będę się do niego przytulać, paraliżował mnie strach...planowałam wspólną przyszłość i zupełnie nie zauważyłam, że nie jest w te plany tak zaangażowany jak ja...
Powiedział, ze czuje, ze zaczęłam żyć jego życiem...bo to prawda

Dziś jestem w totalnej rozsypce, czuję się bez żadnej wartości, niekochana przez nikogo...i cały czas żyję nadzieją, że wróci....

Teraz widzę,ze chyba też należę do kobiet kochających za bardzo
Jakbym czytała o sobie.. :|

Chyba każda z Nas przezyła choć jedną taką historię.
A w głowie tylko "????" ..bo w końcu jeśli dałam z siebie WSZYSTKO i nie wyszło, to co więcej mogę zrobić żeby było lepiej????!!!???

Silvio83 <przytul> trzymam za Ciebie kciuki..

Sama na razie czytam wszystko co mi w ręce wpadnie.. I nie mam pojęcia jak zmienić te podświadome "upodobania".. Wiem że jeśli ktoś wydaje mi się interesujący to znaczy, że powinnam trzymać się od niego z daleka, bo coś musi być z nim nie tak :P
..szkoda że cała reszta taka jakaś nijaka się wydaje..

Miko, dziękuję za namiary ...porozglądam się jak tylko znajdę wiecej czasu. Na razie poczytałam troche o terapii G.

Pozdrawiam!
Arnika2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-15, 18:55   #97
silvia83
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 10
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

[QUOTE=Arnika2;17859310]Jakbym czytała o sobie.. :|

Sama na razie czytam wszystko co mi w ręce wpadnie.. I nie mam pojęcia jak zmienić te podświadome "upodobania"..


Właśnie, ja teraz też wiem (myślę,ze wiem), jakie błędy popełniłam,ale nie mam pomysłu jak pozmieniać sobie tam w głowie, żeby to moje "lepsze" zachowanie było naturalne i żeby nieustannie nie myśleć , czego nie powinnam robić...chyba dużo pracy przede mną..
na dobry początek kupiłam książkę "kobiety, które...." i może tam znajdę jakieś drobne wskazówki...

Pozdrawiam serdecznie
silvia83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-03-16, 12:40   #98
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Moje Drogie,

Chciałabym napisać coś bardzo dla mnie ważnego.
To, że odnadujemy w sobie cechy "kobiet kochających za bardzo" to nic złego, nie oznacza, że nagle została rozpoznana u nas nieuleczalna choroba. Chciałabym, abyście wszystkie zobaczyły w tym szansę, bo jeśli zdobywamy wiedzę na jakiś temat - zdobywamy tym samym narzędzie do pracy, walki o siebie stajemy sie silniejsze!! Robin Norwood nappisała swojaksiążke nie po to,żeby zdołowac połowę populacji, ale żeby pokazać, jak mozna sobie poradzić.
Kiedy siedziałam na poprzednim zjeździe w centrum Hallerów podczas przerwy usłyszałam jak Adam Haller mówi- kryzys to szansa szansa na zmianę!
A ja mówię, że najłatwiej odbić sie od dna, więc nawet jeśli któraś z Was uważa,że jest na dnie, to jest tylko powód do radości, bo teraz może sie odbić
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-22, 20:40   #99
Good Vision Of Life
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Z otchłani świadomości
Wiadomości: 28
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Przez przypadek tutaj zajrzałam i wątek mnie wciągnął, znajduję w sobie pewne podobieństwa i być może jestem uzależniona ...
Good Vision Of Life jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-23, 09:56   #100
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Cytat:
Napisane przez Good Vision Of Life Pokaż wiadomość
Przez przypadek tutaj zajrzałam i wątek mnie wciągnął, znajduję w sobie pewne podobieństwa i być może jestem uzależniona ...
Witaj!
co dla Ciebie oznacza "uzależniona"?
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-24, 15:56   #101
Good Vision Of Life
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Z otchłani świadomości
Wiadomości: 28
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Nauczycielka synka w szkole, która interesuje sie psychologią po naszej dłuższej szczerej rozmowie o życiu, wypowiedziała tezę, że jestem uzależniona od partnera. Uznałam, że myli się, bo mam podstawowe powody, aby mimo wszystko znosić trudną sytuację, jednak opisałam swój problem na forum wizażu i pojawiło się kilka głosów, że jestem psychopatką i wszystko zmyśliłam. Część postów było życzliwych i pomocnych. W teście, który zamieściłaś na początku - zaliczyłam tylko 3 całe punkty i 2 po połowie, bo nie do końca tak myślę. Jest cienka granica pomiedzy tym, co zrobiłabym będąc sama a tym, że jestem odpowiedzialna za nasze dzieci I dlatego chcę przeczytać odpowiednią literaturę, czy porozmawiać z Tobą, aby rozeznać się czy jestem uzależniona od "męża" czy nie.
Good Vision Of Life jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-03-25, 08:55   #102
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Cytat:
Napisane przez Good Vision Of Life Pokaż wiadomość
Nauczycielka synka w szkole, która interesuje sie psychologią po naszej dłuższej szczerej rozmowie o życiu, wypowiedziała tezę, że jestem uzależniona od partnera. Uznałam, że myli się, bo mam podstawowe powody, aby mimo wszystko znosić trudną sytuację, jednak opisałam swój problem na forum wizażu i pojawiło się kilka głosów, że jestem psychopatką i wszystko zmyśliłam. Część postów było życzliwych i pomocnych. W teście, który zamieściłaś na początku - zaliczyłam tylko 3 całe punkty i 2 po połowie, bo nie do końca tak myślę. Jest cienka granica pomiedzy tym, co zrobiłabym będąc sama a tym, że jestem odpowiedzialna za nasze dzieci I dlatego chcę przeczytać odpowiednią literaturę, czy porozmawiać z Tobą, aby rozeznać się czy jestem uzależniona od "męża" czy nie.
Ciężko mi cokolwiek stwierdzić, gdyż nie znam Twojej sytuacji. Jeśli chcesz mozęsz do mnie napisac prywatną wiadomość. Rozumiem,że coś niepokojącego Ci dzieje się w Twoim życiu. Chciałabnym wiedzieć co to jest i jak się z tym czujesz?
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-25, 23:51   #103
Good Vision Of Life
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Z otchłani świadomości
Wiadomości: 28
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Mika.z - dziękuję, że chcesz mnie wysłuchać.... wysłałam e-maila..
Good Vision Of Life jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-21, 18:16   #104
perla969
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

witajcie...
mam na imię asia, mam 35 lat i "jestem kobietą, która kocha za bardzo"

bardzo się cieszę, że was znalazłam
wczoraj usłyszałam tytuł "kobiety, które kochają za bardzo"... dziś mam za sobą jakieś 50 stron... narazie....
najpierw ucieszyłam się, bo to było... tak tak o mnie, o mnie... potem się przestraszyłam bo historie tych kobiet to moje historie ...jak się patrzyło na to z boku to dramat
podłamałam się.... ale mam silny harakter, więc się zbieram....
powiem wam od końca
w sobotę rozstałam się z facetem, właściwie on wyszedł i się już nie odezwał....
poznałam go przez internet, przez jakiś m-c rozmawialiśmy przez tel. ...super nam się rozmawiało... ciężko było się spotkać bo to kierowca tirów (wiem, wiem.... na ten temat też są już historie) i kiedy przypadkiem była okazja to oczywiście ja szybciorem dojechała do niego 18 km autobusem żebyśmy się mogli wreszcie zobaczyć... cudowna pierwsza randka w tirze, przez całe spotkanie wypił przy mnie jakieś 5 piw.... na drugim spotkaniu poszłam z nim do łóżka bo przecież ja go świetnie zdążyłam poznać przez tel. ... no w sumie to myślałam, że mnie oleje... ale na trzecim spotkaniu zabrał mnie do swoich przyjaciół na imprezkę, oczywiście nie obyło się bez alkoholu ... ja tez piłam, ale spokojnie... z tym sobie daję jeszcze radę, więc umysł nie był pijany zeby sie było czym tłumaczyć, bo zostaliśmy u tych ludzi na noc.... najśmieszniej, że on mnie wcale do tego nie namawiał, gopodyni zaproponowała więc zostałam.... po tygodniu uświadomiłam sobie, że wszystko zepsułam, powiedziała mu o tym ... powiedział, że nic się nie stało, że cieszył się, że chciałam z nim być... potem co jego zjazd to była jakaś imprezka a ja mu dzielnie towarzyrzyłam, bo byłam dumna, że mnie pokazuje swoim przyjaciołom.... poza tym spotykaliśmy sie u mnie w domu, bo on biedny był ... dwa rozwody, alimenty, długi.... nie miał samochodu a musiał do mnie dojechać.... więc nie mogłam od nieg wymagać by zabierał mnie na romantyczne kolacje... ale u mnie zawsze mógł dostac coś ciepłego do jedzenia... prezent pod choinkę, walentynki, i ot tak bezinteresownie.... dzwonienie dużo nie było jak był na wyjeździe bo drogo... no to ja dzwoniłam... nigdy nie miała takich rachunków za te. ... najpierw delikatnie napomykałam, że o mnie nie zabiega.... potem sie buntowałam.... to wszystko były moje narzekania i on się biedny denerwował... powinna mu powiedziec do widzenia, ale liczyłam po cichu na to że on to zrobi, wolałam być porzucona .... w między czasie dowiedziała się jak wygląda jeżdżenie na tirach na zachód, tzw. weekendy, spotykają sie wtedy na parkingach i piją na umór
po tym zaskoczyłam, że kiedy jeszcze nie widzieliśmy się na zywo, te cudowne rozmowy przez tel. on prowadził ze mną poprostu po pijaku ...zasatnawiałam się co jest? czemu on nie pamięta? przeciż mu mówiła.... chyba mnie nie słucha....
no i tak to sie toczyło przez jakieś pół roku...

trochę haotycznie i nie wszystko tu napisałam, ale chciałam uchwycić temat... są jeszcze inne wątki z mojego życia... wstydziłam się tego jak postępuje przy facetach i mam świedomość tego od dawna, ale nie wiedziałam że jest to choroba....

zbieram się w sobie i liczę na was... na terapie racze nie, bo mieszkam w małej miejscowości i jak sie kiedyś wybrałam, to bym wpadła w gorszą depresję... wizyty było drogie, a podobno była potrzeba żebym przychodziła do gabinetu jak najczęściej....

p.s.
dla rozbawienia tak na zakończenie.... niewiele brakowało a bym kupiła temu facetowi samochód... on wprawdzie nie chciał, ale napewno byłby szczęśliwy
a dziś mam nowa fryzurkę... i czuję się jak nowonarodzona
perla969 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-22, 09:28   #105
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Z Twojego listu wyczytałam,ze miewasz sie teraz dobrze.
Ważne jest dla mnie czego oczekujesz po wizycie na tym wątku? POtrzebujesz wsparcia, jakiego, może rady, a moze tylko pogadać...
Wybieranie relacji, które nam nie służą jest często skutkiem przeżyć z dzieciństwa, co zresztą mogłaś przeczytać w ksiązce "Kobiety...". Ja obecnie zaczynam pracę nad moim wewnętrzym dzieckiem i tym samym lekturę "Toksyczni rodzice"(która mam na ebooku dla chętnych).
Czekam na wiadomośc od Ciebie.
Pozdrawiam.
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-22, 19:59   #106
perla969
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

hmmmyyyy
właściwie to nie wiem czego oczekuje na tym forum,
szukała grupy wsparcia, bo wiem że samej jest ciężko się wyleczyć.... jakiś rok temu byłam na najlepsze drodze... udało mi się z dwoma facetami... ale kiedy minęły dwa lata długiej samotności wzięłam co się nawinęło :-(
najtrudniej jest mi powiedzieć takiemu delikwentowi, że już nie chce się z nim spotykać... i nawet jeśli mi się to uda to zaraz potem sama rozkręcam to znowu.... teraz nie rozpaczam po starcie ale chciałabym żeby on się odezwał, bo oni zostawiają mnie tak bym miała poczucie winy, że ich skrzywdziłam tym rozstaniem.... szczególnie ten ostatni.... chciałabym tylko od niego usłyszeć "Asia, trudno się mówi... nie wyszło nam, nie pasujemy do siebie, obojowe jesteśmy temu winni... "
nie chce być z tym człowiekiem, ale potrzebuje jego rozgrzeszenia.... mam wrażenie, że on mnie nienawidzi ...a przecież wiecie, że MY im nie robimy krzywdy...
czego tu jeszcze szukam ??? kiedy jestem sama wierze w siebie, że dam radę... ale kiedy się pojawia jakiś facet mięknę... pojawia się dawny kolega na nk.... z trudem, ale udało mi się powstrzymać... odpisałam mu po 12 godzinach a nie od razu... facet jest wolny i tyle... co mamrobić teraz, kiedy jestem sama aby potem nie ulec kiedy pojawia się ktoś??? czy możan coś robić w tym czasie... coś ćwiczyć.... nie wiem, co kolwiek.... wiem że samo czytanie nie wystarczy, bo to mnie zmusza do wspominania tego co było i wtedy swtydze się sama przed soba, żałuje tego co robiłam.... zmarnowałam połowę życia...
a tak poza tym służę swoimi doświadczeniami i opowieściami z życia.... a sporo tego było
gdzieś doczytałam, że jestem raczej uzależniona od związków, bo nie można o mnie powiedzieć że kochałam tych facetów, nikogo nie kochałam.... oni mi wręcz przeszkadzali w domu.... czasem tylko mysli krążyły "no niech on już idzie" ...potrzebna mi była świadomośc tego, że jest ktoś do kogo "mogę zadzwonić kiedy chce" ...co oczywiście nie miało miejsca... itd. itp.

powiedz mi kochana co moę robić teraz kiedy jestem sama, by potem znowu nie ulec.... mam pasję, strasznie to zaniedbałam i wiem, że muszę do nie wrócić, ale ciągle to odkładam...
perla969 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-23, 08:59   #107
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Cytat:
Napisane przez perla969 Pokaż wiadomość
hmmmyyyy
właściwie to nie wiem czego oczekuje na tym forum,
szukała grupy wsparcia, bo wiem że samej jest ciężko się wyleczyć.... jakiś rok temu byłam na najlepsze drodze... udało mi się z dwoma facetami... ale kiedy minęły dwa lata długiej samotności wzięłam co się nawinęło :-(
najtrudniej jest mi powiedzieć takiemu delikwentowi, że już nie chce się z nim spotykać... i nawet jeśli mi się to uda to zaraz potem sama rozkręcam to znowu.... teraz nie rozpaczam po starcie ale chciałabym żeby on się odezwał, bo oni zostawiają mnie tak bym miała poczucie winy, że ich skrzywdziłam tym rozstaniem.... szczególnie ten ostatni.... chciałabym tylko od niego usłyszeć "Asia, trudno się mówi... nie wyszło nam, nie pasujemy do siebie, obojowe jesteśmy temu winni... "
nie chce być z tym człowiekiem, ale potrzebuje jego rozgrzeszenia.... mam wrażenie, że on mnie nienawidzi ...a przecież wiecie, że MY im nie robimy krzywdy...
czego tu jeszcze szukam ??? kiedy jestem sama wierze w siebie, że dam radę... ale kiedy się pojawia jakiś facet mięknę... pojawia się dawny kolega na nk.... z trudem, ale udało mi się powstrzymać... odpisałam mu po 12 godzinach a nie od razu... facet jest wolny i tyle... co mamrobić teraz, kiedy jestem sama aby potem nie ulec kiedy pojawia się ktoś??? czy możan coś robić w tym czasie... coś ćwiczyć.... nie wiem, co kolwiek.... wiem że samo czytanie nie wystarczy, bo to mnie zmusza do wspominania tego co było i wtedy swtydze się sama przed soba, żałuje tego co robiłam.... zmarnowałam połowę życia...
a tak poza tym służę swoimi doświadczeniami i opowieściami z życia.... a sporo tego było
gdzieś doczytałam, że jestem raczej uzależniona od związków, bo nie można o mnie powiedzieć że kochałam tych facetów, nikogo nie kochałam.... oni mi wręcz przeszkadzali w domu.... czasem tylko mysli krążyły "no niech on już idzie" ...potrzebna mi była świadomośc tego, że jest ktoś do kogo "mogę zadzwonić kiedy chce" ...co oczywiście nie miało miejsca... itd. itp.

powiedz mi kochana co moę robić teraz kiedy jestem sama, by potem znowu nie ulec.... mam pasję, strasznie to zaniedbałam i wiem, że muszę do nie wrócić, ale ciągle to odkładam...
hmmm...możesz liczyć na moje wsparcie, chętnie odpowiem na Twoje wiadomości, opowiem o swoich doświdczeniach, podzielę sie swoją wiedzą. Jestem też dostępna na gg 3068738.
Co zwróciło mojąuwagęw powyższej wiadomości, to podejście do mężczyzn, faktycznie jak do używki powodującej uzależnienie, a nie jak do człowieka, który jest taki sam jak Ty, ma uczucia, potrzeby, osobowość, charakter, słabości....Mam taki pomysł,że warto byłoby sie przyjrzeć skąd to się wzięło?
Druga rzecz to szukanie wybaczenia, aprobaty, akceptacji na zewnątrz- "potrzebuje jego rozgrzeszenia", " chciałabym tylko od niego usłyszeć "...Może spróbuj sie zastanowić , co by Ci to dało a natępnie jak sama możesz sobie dać to czego potrzebujesz. Oczekiwanie,ze ktoś zrobi coś, co odmieni nasze życie odbiera nam kontrolę i czesto prowadzi do pogłębienia tych nawizjmy je"negatywnych" uczuć z powodu niezaspokojonych potrzeb tj akceptacja, zrozumienie, wsparcie.
Napisałaś też "a przecież wiecie, że MY im nie robimy krzywdy...", jestem ciekawa co miałaś na myśli? Jeśli dobrze rozumiem rozgraniczasz tutaj "Nas" czyli kobiety od "nich" czyli mężczyzn? i piszesz, ze my nie robimy im krzywdy, czy miałąś na myśli,ze mężczyznom nie można zrobić krzywdy?

Kolejną sprawą jest wyznanie,ze nikogo nie kochałaś. Chciałabym wiedzieć więcej o Twoich relacjach z mężczyznami, związkach.
Czytając "Kobiety..." zauważyłaś juzpewnie powiązanie między naszymi relacjami w teraźniejszości a tymi z dziciństwa. Wydaje mi sie, że warto byłoby sie cofnąć do przeszłości i przeanalizować jak wyglądały te relacje.
Możesz pisać tutaj na forum lub jesli wolisz bezpośrednio do mnie.
Czekam na wiadomośc od Ciebie
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-23, 11:53   #108
perla969
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

jeśli Tobie to nie przeszkadza mogę pisać na forum, może jakiejś innej kobiecie przyda się taka wiedza….
Zacznę od tego, że chyba nie do końca się mogę z Tobą zgodzić, że traktuje mężczyzn jak używkę, to związek z nim tak pewnie traktuję…. Gdybym nie widziała w mężczyźnie człowieka to z pewnością nie starałbym się zaspokoić jego potrzeb (albo mi się tylko wydaje, że tak robiłam)…. może w tej chwili piszę o mężczyznach z sarkazmem ale mimo wszystko jest we mnie trochę rozgoryczenia… po tym co napisałaś, mam jeszcze większe wyrzuty sumienia, że go skrzywdziłam i taki wewnętrzny bunt „to nieprawda, ja właśnie w mężczyznach widzę ludzi, ich uczucia i potrzeby…. dlatego tak postępuję!!!” Co mam zrobić z jego potrzebą spania kiedy do mnie przyjeżdża? Powinnam docenić to, że jest u mnie mimo zmęczenia? O czym myśli ten człowiek, kiedy moje córki patrzą jak mój facet do mnie przyjeżdża i śpi? To było nasze ostatnie spotkanie… ale wcześniej też się to zdarzało…
Sama nie wiem do czego mi jest potrzebne jego rozgrzeszenie L …mam straszne wyrzuty sumienia i ciągle myślę, że mu zrobiłam krzywdę… pisząc, że „MY im nie robimy krzywdy” miałam na myśli to, że kochające za bardzo starają się właśnie by mężczyznom było z nami jak najlepiej…. Nie zdradziłam go, nie odeszłam do innego, nie okłamywałam, byłam zawsze kiedy potrzebował…. Wiem, można zrobić komuś krzywdę kiedy się przedobrzy, ale to nie jest powód by zachowywać się jakby mnie tak nagle z dnia na dzień znienawidził. Wydaje mi się, że właśnie to ciągłe zastanawianie się nad tym co on czuje i co robić by mu się krzywda nie działa doprowadza kobiety kochające za bardzo do nadopiekuńczości …

Widzę, że jak będę się tak rozpisywać to się tu nie pomieszczę, tyle chce z siebie wyrzucić….
Może jedna będę pisać bezpośrednio do Ciebie, tylko nie mam pojęcia jak wysyła się tutaj prywatne wiadomości…. Nie uczestniczyłam nigdy w takim forum…. Jeśli mi podpowiesz, to jak zacznę pisać to będzie z można z moich historii zrobić całkiem niezłą książkę ;-) grubą książkę ;-)

Moja rodzina w ogromnym skrócie, więcej napiszę bezpośrednio do Ciebie…
Mam starszego brata i młodszą siostrę…. Syndrom środkowego dziecka (czy jakoś tak), nie wiem czy to znasz…. Nie pierwsza i nie ostatnia…. Wiem, że miałam względy u mojego taty i mam je do tej pory. Ale tata mój pracowała całymi dniami i mimo wszystko, tak mi się wydaje, traktował nas równo… a może nie, trudno to określić, bo go właściwie nie było. Nigdy nie stronił od alkoholu, a na dzień dzisiejszy oboje moi rodzice są alkoholikami… to też osobny temat… mama zawsze była dla nas zimna, ode mnie wymagała żebym się dobrze uczyła, nie słyszałam od rodziców nigdy „kocham Cię”… właściwie to nas wychowywała mama na metodę zakazów i nakazów…

Ciekawostka z mojego dzieciństwa… odkąd pamiętam lubowałam się w platonicznych miłościach. Wybierałam sobie chłopaka, który nawet nie był moim kolegą, nie wiedział o moim istnieniu i wzdychałam za nim, w nocy marzyłam, płakałam za nim itd.itp…. było ich trochę, czasem byli to też koledzy…

Jak ma pisać do Ciebie bezpośrednio?
Myślę, że na gg też się odezwę, zależy jak czasem będę dysponować
pozdrawiam
perla969 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-04-23, 12:52   #109
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Cytat:
Napisane przez perla969 Pokaż wiadomość
jeśli Tobie to nie przeszkadza mogę pisać na forum, może jakiejś innej kobiecie przyda się taka wiedza….
Zacznę od tego, że chyba nie do końca się mogę z Tobą zgodzić, że traktuje mężczyzn jak używkę, to związek z nim tak pewnie traktuję…. Gdybym nie widziała w mężczyźnie człowieka to z pewnością nie starałbym się zaspokoić jego potrzeb (albo mi się tylko wydaje, że tak robiłam)…. może w tej chwili piszę o mężczyznach z sarkazmem ale mimo wszystko jest we mnie trochę rozgoryczenia… po tym co napisałaś, mam jeszcze większe wyrzuty sumienia, że go skrzywdziłam i taki wewnętrzny bunt „to nieprawda, ja właśnie w mężczyznach widzę ludzi, ich uczucia i potrzeby…. dlatego tak postępuję!!!” Co mam zrobić z jego potrzebą spania kiedy do mnie przyjeżdża? Powinnam docenić to, że jest u mnie mimo zmęczenia? O czym myśli ten człowiek, kiedy moje córki patrzą jak mój facet do mnie przyjeżdża i śpi? To było nasze ostatnie spotkanie… ale wcześniej też się to zdarzało…
Sama nie wiem do czego mi jest potrzebne jego rozgrzeszenie L …mam straszne wyrzuty sumienia i ciągle myślę, że mu zrobiłam krzywdę… pisząc, że „MY im nie robimy krzywdy” miałam na myśli to, że kochające za bardzo starają się właśnie by mężczyznom było z nami jak najlepiej…. Nie zdradziłam go, nie odeszłam do innego, nie okłamywałam, byłam zawsze kiedy potrzebował…. Wiem, można zrobić komuś krzywdę kiedy się przedobrzy, ale to nie jest powód by zachowywać się jakby mnie tak nagle z dnia na dzień znienawidził. Wydaje mi się, że właśnie to ciągłe zastanawianie się nad tym co on czuje i co robić by mu się krzywda nie działa doprowadza kobiety kochające za bardzo do nadopiekuńczości …

Widzę, że jak będę się tak rozpisywać to się tu nie pomieszczę, tyle chce z siebie wyrzucić….
Może jedna będę pisać bezpośrednio do Ciebie, tylko nie mam pojęcia jak wysyła się tutaj prywatne wiadomości…. Nie uczestniczyłam nigdy w takim forum…. Jeśli mi podpowiesz, to jak zacznę pisać to będzie z można z moich historii zrobić całkiem niezłą książkę ;-) grubą książkę ;-)

Moja rodzina w ogromnym skrócie, więcej napiszę bezpośrednio do Ciebie…
Mam starszego brata i młodszą siostrę…. Syndrom środkowego dziecka (czy jakoś tak), nie wiem czy to znasz…. Nie pierwsza i nie ostatnia…. Wiem, że miałam względy u mojego taty i mam je do tej pory. Ale tata mój pracowała całymi dniami i mimo wszystko, tak mi się wydaje, traktował nas równo… a może nie, trudno to określić, bo go właściwie nie było. Nigdy nie stronił od alkoholu, a na dzień dzisiejszy oboje moi rodzice są alkoholikami… to też osobny temat… mama zawsze była dla nas zimna, ode mnie wymagała żebym się dobrze uczyła, nie słyszałam od rodziców nigdy „kocham Cię”… właściwie to nas wychowywała mama na metodę zakazów i nakazów…

Ciekawostka z mojego dzieciństwa… odkąd pamiętam lubowałam się w platonicznych miłościach. Wybierałam sobie chłopaka, który nawet nie był moim kolegą, nie wiedział o moim istnieniu i wzdychałam za nim, w nocy marzyłam, płakałam za nim itd.itp…. było ich trochę, czasem byli to też koledzy…

Jak ma pisać do Ciebie bezpośrednio?
Myślę, że na gg też się odezwę, zależy jak czasem będę dysponować
pozdrawiam
postaram sie po kolei odnosić do poszczególnych zagadnień z Twojej odpowiedzi.
Chciałbym wyjaśnić na początek kwestię "mężczyzn - używek". Napisałm " podejście" a nie traktowanie, to bardzo duża różnica dla mnie. I nie napisałam tego, aby wywołac u Ciebie wyrzutów sumienia, tylko aby zwrócić uwagę rodzaj relacji Twoich z mężczyznami. Z twoich postów wynika , iż to oczywste ,ze próbujesz spełniać ich potrzeby. A co z Twoimi potrzebami? Jakie są? Czego oczekujesz od relacji z mężczyzną?
Bardzo się skupiasz na mężczyźnie- co on myśli, co on czuje, jak spełnic jego potrzebę, jak można było inacej go potraktować itp...Gdzie jesteś w tym wszytskim Ty?
Nie chodzi o to, by odkryć to co i daleczego robimy w związku,żeby się wpędzać w poczucie winy, ale po to,zeby zrozumieć, czemu sie tak działo, bo świadomość pewnych nawyków i świadomośc tego skad się wzięły pozwala na zmianę. Nie mamy wpływu na to, co było, ani na to co będzie mamy wpływ tylko na to co Tu i Teraz. Tylko w tym momencie mozemy podjąć decyzję, zadziałać.
Kiedy piszesz (w skrocie) o swojej rodzinie nasuwa mi sie do Ciebie pytanie, czy może widzisz powiązanie między tamtymi relacjami w Twoim rodzinnym domu a tymi, ktore sama teraz stwarzasz w swmoim dorosłym życiu? Zastanów sie nad na spokojnie.
Kiedy przeczytałam o Twoich "platonicznych miłościach" przyszła mi do głowy taka fantazja, czy to nie ma związku z nieobecnością Twojego taty...? Ci nieznaomi lub koledzy nie wiedziali o twoich uczuciach, a czy tata wiedział, co czujesz,że Ci go brakuje?


Jak pisać do mnie bezpośrednio- kiedy najedziesz na mój nick nad avatarem i klikniesz pojawi sie ramka , a w niej m.in.zakłądka"wyślij wiadomość do mika.z" https://wizaz.pl/forum/private.php?do=newpm&u=151434

Chciałąbym,abyśpamiętała, że mamjedynie dobre intencje i jeśli coś piszę do Ciebie to włąśnie majac je na myśli i w sercu. Czasem dobór słów mozę nie byćtrafny lub odebrany przez Ciebie inaczej niż bym tego chciała pisząc je, ale to już tak jest z komunikacją Ni ejste ona łatwa, każdy z nas wyniósł inne "kody" ze swojego dzieciństwa. Ale to juzosobny temat.
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-05-13, 18:09   #110
Trusk4wk4
Raczkowanie
 
Avatar Trusk4wk4
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 265
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Witam was dziewczyny. Postanowiłam tu napisać ponieważ problem kochania za bardzo dotyczy i mnie. Niedawno rozstałam się z facetem z którym wiązałam przyszłość i nie tylko ja. Koniec był strasznym ciosem bo w przeciwieństwie do typowych sytuacji kobiet kochajacych za bardzo, to on był we mnie na początku bardzo zakochany i snuł plany na przyszłość. Dlatego też nie wiedziałam gdzie lezy pzryczyna całego bałaganu miedzy nami. Powiedział mi ze się dusił. Ja na koniec stoczyłam się na dno.. jego pierwszego i ostatniego mam nadzieje prosiłam by wrócił.. Jestem zazwyczaj dumną osobą i to bolało też mnie, ale nie chciałam go stracić. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego zaczęłam od książki o tym jak się kłócić fair bo myślałam że jedynym problemem są moje wybuchy o błache sprawy. Potem doszukałam się książek pani Barbary de Angelis o związkach, popełnianych błędach a na koniec o pokochaniu siebie. Potem książka o tym jak pokonac kryzys. Dzięki nim zdałam sobie sprawę z tego że źle się dobraliśmy, że gniew bierze się z bezradnosci albo strachu zakorzenionego w podświadomości. A potem trafiłam tutaj. Najpierw czytałam wasze wypowiedzi ze spokojem bo myślałam ze to mnie nie dotyczy. Ale ściągnęłam ebooka polecanej książki przez autorkę wątku i po pierwszych 50 stronach prawie nie zwymiotowałam. Myślałam że wystarczy pokochac siebie i dalej iść bo to tylko niska samoocena. Swoją drogą po rozstaniu poczułam ulgę.. skonczyła się dziwna depresja i jakby ożyłam. tak jakby ten związek i dla mnie był ciężarem.
Przeczytałam całą... Nie pochodzę z rodziny z wielkimi problemami, nikt u mnie w domu nie pił, nikt nikogo nie bił itd. Ale mama zawsze wymagała ode mnie idealnosći.. mam wrazenie że wymagała bym była taka jaka ona jest. A tata choc się starał zawsze był lekko chłodny... Ale nie chcę tu publicznie omawiać wszytskiego... Chciałam się podzielić tym co najważniejsze i może szukać jakiejś pomocy. Na terapeutę mnie nie stać, z resztą w moim mieście nie ma żadnego psychiatry do którego mogłabym pójść z takim problemem. Grupy wsparcia też nie ma... Zastanawia mnie czy można by utworzyć specjalne forum zamknięte by tam rozmawiać i szukać wsparcia. Będzie nas tam wtedy więcej i nie będą ważne odległosci, bo wizaż za bardzo otwarty jest.
Trusk4wk4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-05-19, 08:27   #111
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Cytat:
Napisane przez Trusk4wk4 Pokaż wiadomość
Witam was dziewczyny. Postanowiłam tu napisać ponieważ problem kochania za bardzo dotyczy i mnie. Niedawno rozstałam się z facetem z którym wiązałam przyszłość i nie tylko ja. Koniec był strasznym ciosem bo w przeciwieństwie do typowych sytuacji kobiet kochajacych za bardzo, to on był we mnie na początku bardzo zakochany i snuł plany na przyszłość. Dlatego też nie wiedziałam gdzie lezy pzryczyna całego bałaganu miedzy nami. Powiedział mi ze się dusił. Ja na koniec stoczyłam się na dno.. jego pierwszego i ostatniego mam nadzieje prosiłam by wrócił.. Jestem zazwyczaj dumną osobą i to bolało też mnie, ale nie chciałam go stracić. Poszukiwanie odpowiedzi na pytanie dlaczego zaczęłam od książki o tym jak się kłócić fair bo myślałam że jedynym problemem są moje wybuchy o błache sprawy. Potem doszukałam się książek pani Barbary de Angelis o związkach, popełnianych błędach a na koniec o pokochaniu siebie. Potem książka o tym jak pokonac kryzys. Dzięki nim zdałam sobie sprawę z tego że źle się dobraliśmy, że gniew bierze się z bezradnosci albo strachu zakorzenionego w podświadomości. A potem trafiłam tutaj. Najpierw czytałam wasze wypowiedzi ze spokojem bo myślałam ze to mnie nie dotyczy. Ale ściągnęłam ebooka polecanej książki przez autorkę wątku i po pierwszych 50 stronach prawie nie zwymiotowałam. Myślałam że wystarczy pokochac siebie i dalej iść bo to tylko niska samoocena. Swoją drogą po rozstaniu poczułam ulgę.. skonczyła się dziwna depresja i jakby ożyłam. tak jakby ten związek i dla mnie był ciężarem.
Przeczytałam całą... Nie pochodzę z rodziny z wielkimi problemami, nikt u mnie w domu nie pił, nikt nikogo nie bił itd. Ale mama zawsze wymagała ode mnie idealnosći.. mam wrazenie że wymagała bym była taka jaka ona jest. A tata choc się starał zawsze był lekko chłodny... Ale nie chcę tu publicznie omawiać wszytskiego... Chciałam się podzielić tym co najważniejsze i może szukać jakiejś pomocy. Na terapeutę mnie nie stać, z resztą w moim mieście nie ma żadnego psychiatry do którego mogłabym pójść z takim problemem. Grupy wsparcia też nie ma... Zastanawia mnie czy można by utworzyć specjalne forum zamknięte by tam rozmawiać i szukać wsparcia. Będzie nas tam wtedy więcej i nie będą ważne odległosci, bo wizaż za bardzo otwarty jest.
Z Twojej wypowiedzi wyczytałam,że chcesz zmienić swoje życie , a to najważniejsze. Tylko siebie możemy zmienić i tylko wtedy kiedy tego chcemy. Jeśli czujesz taką potrzebę możesz utworzyć np forum - grupę wsparcia gdzie indziej niż wizaż i np wysłać linka na prywatną pocztę do uczestniczek tego wątku.
Jeśli chcesz możesz też pisać do mnie na prywatną skrzynkę lub na gg.
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-16, 10:36   #112
nieszka2000
Przyczajenie
 
Avatar nieszka2000
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 13
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Witam wszystkich
Właśnie skończyłam czytać książkę Robin Norwood. Trafilam na nią nieprzypadkowo - szukalam pomocy po zakończeniu kolejnego destrukcyjnego związku. Jestem kobietą kochającą za bardzo, nie ulega wątpliwości.. Od jakiegoś czasu chodzę na indywidualną terapię do psychologa - po samobójczej śmierci poprzedniego partnera (zabił się po naszym rozstaniu, którego przyczyną były właśnie takie próby, które znosiłam dzielnie wiele miesięcy próbując go ratować). Niestety terapia idzie powoli, w międzyczasie związałam się z przemocowcem. Na szczęście w miarę szybko się opanowałam i zerwałam kontakty, choć wymagało to ode mnie więcej niż przypuszczałam. Tak na prawdę nie chciałam jeszcze wtedy tego kończyć. Bóg nade mną czuwa chyba
Teraz rozpoznaję swoje problemy. Mój dotychczasowy terapeuta niestety niedawno zmarł na raka, znalazłam już nowego, z którym właśnie zaczynam po raz pierwszy "przerabiać temat kochania za bardzo" (z poprzednim nie zdążyłam nawet zorientować się w czym problem, bo skupiłam się na moim dzieciństwie którego nie pamiętam). Poszukuję również grupy wsparcia. Cieszę się, że znalazłam ten wątek, choć nie bardzo wiem jak tu mogłabym funkcjonować. Nie chciałabym smarować całej mojej historii i zanudzać wszystkich wokół. Nie specjalnie wiem jak się za to wszystko zabrać, ale jestem pełna zapału i optymizmu, choć cały proces trochę mnie przeraża..
Może któreś z Was, dziewczyny orientuje się w sytuacji w Zachodniopomorskim?
Pozdrawiam serdecznie będąc jednocześnie chętna do uczestnictwa w wątku
nieszka2000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-06-28, 21:10   #113
RoXi2611
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mielec
Wiadomości: 63
GG do RoXi2611
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Miałam dawniej ten problem ale po wielu przygodach po prostu przestałam ufać mężczyznom... Boję się mocno kochać. Po prostu teraz za dużo na świecie jest idiotów
RoXi2611 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-26, 13:15   #114
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Na świecie są różni ludzie i mówią i robią nam różne rzeczy, ale nie jest ważne co oni robią a co my z tym robimy i z naszymi uczuciami.
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-12, 12:02   #115
Trusk4wk4
Raczkowanie
 
Avatar Trusk4wk4
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 265
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Czuje się nienormalna... Kłócimy się o dziwne rzeczy i jak patrzę na to z boku to nie mogę w to uwierzyć... To jakieś błędne koło.. Po przerwie jaką sobie zrobiliśmy zaczęłam kochać siebie, znowu byłam pewna siebie ale tęskniłam strasznie.. Zeszliśmy się i na początku było super, oboje nauczyliśmy się czegoś i nawet podczas kłotni widzę że jest lepiej, bo szybciej dochodzimy do porozumienia i ja potrafię się przyznać do błędu a to duży sukces.. Ale nie wiem jak zatrzymać to co się zaczęło dziać znowu...
Denerwuje mnie to że przy nim jestem nienormalna... Bo to ja zaczynam wszystkie kłótnie.. a to pcha mnie w następne kłotnie, bo czuje się źle ze sobą i mam wtedy większą potrzebę zaborczości..

Nawet przeczytał książkę o kobietach kochających za bardzo.. zawsze mi powtarza że jestem idealna i że kocha mnie najmocniej na swiecie, a ja głupia wtedy nie mogę w to uwierzyć bo przecież mam sobie tyle do zarzucenia.. zaborczość.. której niestety faktycznie nie da się pozbyć na własną rękę..
Założę forum, jak tylko nauczę się jak to robić ( obiecał mi w tym pomóc jak tylko się sesja poprawkowa skończy).

Czy wy też tak macie, że potrzebujecie być w czymś najlepsze, albo bardzo dobre, by czuć się pewnie? Chyba "normalnej" osobie nie jest to potrzebne.. chyba że tylko ja tak mam.. a jak ktoś mi mówi że nie potrafi tak jak ja, tej czynności wykonać, a potem się okazuje, że robi to lepiej ode mnie, to wkurza mnie to i się dołuję.. tracę pewność siebie...

Matko.. nawet się śmieje z siebie, że jakbym zdecydowała się pójść do psychologa kiedyś albo i psychiatry i powiedziała mu wszystko co mi na wątrobie lezy, to złapałby się biedny za głowę...
Ciężkie jest życie supermana
Trusk4wk4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-13, 09:02   #116
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Droga Trusk4wk4

"Dobry" terapeuta nie złapałby sie za głowę, gdybyś mu opowiedziała o sobie i swoich zmaganiach , bo wie,ze każdy jest indywidualnością, kimś wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaquju i tak właśnie nalezy do niego podchodzić. A skoro już o tym wspomniałas to szczerze Ci polecam takie sesje, są rozwojowe i wspierające, strasznie jest polegać tylko na sobie i samemu zmagac się z całym tym ciężarem lub , brzydko mówiąc, zwalać odpowiedzialność na partnera, który tak jak my ma swoje problemy i jest zwykłym (niezwykłym) człowiekiem , bo on nie ma być naszym terapeutą a osobą, z którą dzielimy życie. Z tego co piszesz czytam,ze masz silną potrzebę kontrolowania. Może warto by było odpuścić sobie, na początek w czymś "małym". Ja znam tę potrzebę, kiedyś była ona wielka i roztaczała swoje macki nade mnąi całym moim światem, rzucając cień na to co dobre i przyjemne. Wszystko miało byćtak jak sobie wymyśliłam, a jak nie było, to opanowywała mnie złośc a potem złośc na seibie, że mnie ta złośc pochłonęła a potem obwinianie siebie i krytykowanie....Pocieszaj ące jest,ze z tego można "wyjść" wiem , co mówię, bo mówię o sobie
Zadaj sobie pytanie, co by się stało jakbyś odpuściła, co najgorszego i co najlepszego i napisz sobie tę odpowiedź i zobacz jak sie czujesz w obu sytuacjach.
W razie potrzeby napisz do mnie calluagi@interia.pl
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-07, 08:40   #117
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Moje Ddrogie Kobiety Kochające za Bardzo!
Oto piosenka dla tych, które przeczytały ksiązkę i postanowiły sobie pomóc i inspiracja dla tych, które jeszcze tego nie zrobiły:

Mary J Blige - No more drama
So tired, tired of these drama
No more, no more
I wanna be free
I’m so tired, so tired

Broken heart again
Another lesson learn
Better know your friends
Or else you will get burn
Gotta count on me
Cause I can guarantee
That I’ll be fine

No more pain (no more pain)
No more pain (no more pain)
No drama (no more drama in my life)
Noone’s gonna make me hurt again

What a player fool
Go through ups and downs
Nowhere and all the time
You wouldn’t be around
Or maybe I like the stress
Cause I was young and restless
But there was long ago
I don’t wanna cry no more

No more pain (no more pain)
No more game (no more game messin with my mind)
No drama (no more drama in my life)
Nooone’s gonna make me hurt again
No more tears (no more tears, I’m tired of cryin everynight)
No more fears (no more fears, I really don’t wanna cry)
No drama (no more drama in my life)
I don’t ever wanna hurt again
Wanna speak my mind, wanna speak my mind

Uh, it feel so good
When you let go
Avoid these drama in your life
Now you’re free from all the pain
Free from all the game
Free from all the stress
So bye your happiness
I don’t know
Only God knows where the story is
For me, but I know where the story begins
It’s up to us to choose
Whatever we win or loose
And I choose to win

I tłumaczenie:
Nigdy więcej nieszczęść



Tak zmęczona,
Zmęczona tym całym nieszczęściem,
idziesz swoją drogą,
potrzebuję być wolna;
Tak zmęczona,zmęczona,zmęczon a całym tym nieszczęsciem

Znów złamane serce,
Kolejna lekcja wyuczona,
lepiej poznaj swoich przyjaciół,
inaczej się sparzysz;
Możesz na mnie liczyć,
bo mogę zagwarantować,
że nic mi nie będzie

Nigdy więcej bólu,
Nigdy więcej bólu,
żadnych nieszczęśc,
żadnych nieszczęść w moim życiu;
nikt mnie już nie skrzywdzi

Dlaczego grałam głupią,
przetrwałam dobre i złe
wiedząc cały czas,
że nie będzie Cie w pobliżu
A może lubię stres,
bo byłam młoda i niespokojna,
ale to było dawno temu,
nie chcę już płakać

Nigdy więcej bólu,
Nigdy więcej bólu,
żadnych nieszczęśc,
żadnych nieszczęść w moim życiu;
nikt mnie już nie skrzywdzi
Nigdy więcej łez,
jestem zmęczona płakaniem każdej nocy
Nigdy więcej lęków
Naprawdę nie chce walczyć,
żadnych nieszczęść w moim życiu;
Nie chcę być kiedykolwiek zraniona
(chcę wypowiedzieć swoje myśli)

Oh,jest mi tak dobrze,
kiedy odsrzucasz wszlekie nieszczęścia w swoim życiu,
Teraz jesteś wolny od całego bólu,
wolny od wszystkich gier,
wolny od stresu,
aby znależć swoje szczęście.
Nie wiem,
jedynie Bóg wie, gdzie kończy się dla mnie ta historia,
ale ja wiem,gdzie ta historia się zaczyna
Do nas należy wybór,
Czy wygramy czy przegramy,
a ja wybieram wygraną
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-10-07, 11:37   #118
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
I ja do Was dołączę.
Moja historia jest pełna burzliwych związków damsko-męskich.
Kiedy miałam 17 lat zaczęłam być w związku z M.Wydawało mi się, że jak będę najsłodsza,najbardziej pomocna, najbardziej troskliwa i podporządkuje całe swoje życie M. to wtedy będę kochana.
W międzyczasie zaczęłam mieć poważne problemy emocjonalne, które zaskutkowały wieloma pobytami w szpitalach psychiatrycznych.
Niedługo po walentynkach M.zostawił mnie( prawie 4 lata związku).

myślałam, żeby się zabić.
Bo nie wyobrażałam sobie życia bez niego.Wielokrotnie błagałam go o powrót.Byłam wtedy na studiach, które zawaliłam.

Później seria niezobowiązujących romansów, krótkie znajomości i kolejny związek,który trwa ponad 2 lata.
I od pewnego czasu znowu powstają rysy...

Na chwilę obecną nie jestem pewna już niczego.W pewnym momencie mojego obecnego związku obudziła się we mnie potrzeba zaręczyn.Byłam zbywana słowami ''kiedyś''.Niezliczone ilości kłótni i dni pełnych moich łez i jego wściekłości.Do dzisiaj nie znam odpowiedzi na pytanie ''dlaczego nie?''.
Nasz związek zaczyna się sypać.On idzie w stronę pracy, skończył studia.
Ja uczę się w szkole policealnej i chcę zacząć studia.

Ale nie potrafię być szczęśliwa.
Bywają dni, które są czekaniem.
Zapytacie...na co?
Ano na miłego smsa, na miły telefon( albo jakikolwiek) , na krótkie spotkanie.

Od kwietnia 2010 roku zaczęłam terapię, ale czasem po spotkaniu z psychologiem czuję się jeszcze gorzej uświadamiając sobie ocean moich problemów.

Znalazłam grupę wsparcia w moim mieście,spotkania są w poniedziałek.
Na razie nie pójdę, ale wiem, że to kwestia odwlekania.

Najbardziej irytuje i przygnębia mnie to, że nie mam z kim porozmawiać o tym problemie(oprócz psychologa).Kiedy próbuję natychmiast jestem zbywana, że sobie wymyśliłam problem.To strasznie męczące.
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-12-21, 11:14   #119
patrycja350
Zadomowienie
 
Avatar patrycja350
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 1 326
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

tez należę do osób które kochają za bardzo... Poznałam chłopaka we wrzesnie bylo pieknie i cudownie wszystko sie dobrze układało no nie powiem było jak w raju.. Dosc szybko uswiadomil mnie ze bedzie mial dziecko z była dziewczyną... wiem że wyda sie to głupie ale jestem dosć tolerancyjna osoba... Troche sie zezłościłam,ale mi to przeszlo bo zależało i zalezy mi na nim... Z tydzień temu napisał mi smsa: nie dzwoń dzisiaj do mnie bo po jednym telefonie musze sobie wszystko przemyśleć i pookładać w samotności.. wiadomo jak to kazda z nas najpier napisałam smsa aby mi to wyjaśnił a potem dzwoniłam ze 3 razy.. niestety cisza. Wieczorem kolejny sms: bardzo Cie przepraszam ale muszę sobie wszystko pooukładać na obecna chwile nasz zwiazek nie ma przyszłości moge zaoferować przyjaźń,jeszcze raz przepraszam... Dowiedziałam sie ze zadzwoniła dziewczyna z która ma dziecko i poinformowała o narodzinach... wtedy wszystko sie zepsuło... Nie dostałam zadnego sensownego wyjasnienia co ja tutaj jestem winna?akceptuje to ze ona jest na świecie i nieczego ono nie jest winne tak samo jak ja... tylko czemu nagle takie jego zachowanie przeciez wiadomo ze tamta dziewczyna nie bedzie wiecznie w tej ciazy to jakim cudem nagle taka zmiana??? Jak myślicie co zrobić?? rozmawiam z nim przez telefon ale tak na luzie nie chciałam poruszać wogole tematu NAS a mi na nim i tak zalezy...
__________________

,,człowiek jest największym drapieżnikiem na świecie''


15.06.2009- FRYZJERKA






Edytowane przez patrycja350
Czas edycji: 2010-12-21 o 11:16
patrycja350 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-03, 07:46   #120
mika.z
Raczkowanie
 
Avatar mika.z
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 283
Dot.: kobiety, które kochają za bardzo

Moje Drogie,
Otrzymałam taką propozycję na maile, więc sie z Wami dzielę. Może którąs chciałaby ptrzymać wsparcie w takiej postaci
Mika.

Witam serdecznie.
Zapraszam wszystkie kobiety, które nie najlepiej radzą sobie z zimową aurą, albo z jakimkolwiek innym problemem związanym z natrętnymi myślami i okołodepresyjnymi nastrojami na warsztat, który odbędzie się 18-20.02.2011r. w Fundacji Kobiece Serca w Krakowie (ul. Lea 15/3A).
Szczegółowe informacje: http://www.kobieceserca.pl/Warsztat_Jak_radzic_sobie _z_obsesyjnymi_myslami.ht ml
Pozdrawiam ciepło
Aneta Boryczko
__________________

...nie jestem na tym świecie by spełniać Twoje oczekiwania, a Ty nie jesteś na tym świecie by spełniać moje. Ty jestes Ty, a ja jestem ja. A jeśli sie oboje odnajdziemy to wspaniale. Jeśli nie to trudno. I nic nie można na to poradzić.
Frederick Perls
mika.z jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-02-10 21:47:13


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:34.