Zycie bez dzieci

[Sytuacja]

Witam

Zastanawiam sie czy sa wsrod Was kobietki,ktore nie wyobrazaja sobie swojego zycia z...dziecmi?

Jest tyle watków na tematy takie jak staranie sie o ciaze,kobiety w ciazy,wychowywanie dzieci,itd... ale nie znalazlam watku na temat kobiet,ktore w swoim zyciu nie planuja powiekszac rodziny.

Czy ktoras z Was wykluczyla macierzynstwo?

Jestem zainteresowana Wasza opinia.


Pozdrawiam

[KarolinaK]

Byly juz takie watki
Dlaczego nie chcemy miec dzici

[Sytuacja]

Napisane przez KarolinaK

Byly juz takie watki
Dlaczego nie chcemy miec dzici

W takim razie bardzo przepraszam.
Jak widac nie do konca opanowalam wizaz`owa wyszukiwarke

Dziekuje za informacje.

Pozdrawiam

[hihi]

Tematy, gdzie mozna poznać opinie na temat.

m. in.

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...=dzieci+chcemy
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...ight=childfree

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:56 ----------

I jeszcze
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=122631

[d0lcevita]

Napisane przez Sytuacja

Witam

Zastanawiam sie czy sa wsrod Was kobietki,ktore nie wyobrazaja sobie swojego zycia z...dziecmi?

są
np. ja

[Sytuacja]

Napisane przez d0lcevita

są
np. ja

Moge zapytac dlaczego?

[klempaa]

I ja tez nie chcę- nigdy. Mój TŻ na szczęście równiez nie

A dlaczego?
-nie czuję potrzeby- nie wiem, nie mam instynktu macierzyńskiego?
-nie lubię dzieci, a dzieci niezbyt lubią mnie
-nie chcę być dla dziecka taką matką, jaką moja była dla mnie- nie chciałabym kiedys obudzic się i uswiadomić sobie, że zrobiłam dokładnie to samo co ona
-chcę być z moim TŻtem i móc być tylko dla niego
-dziecko to mimo wszystko duże ograniczenie- a my lubimy być spontaniczni, wyjeżdżać nie martwiąc się, kto sie dzieckiem zajmie
-lubimy to, jak żyjemy teraz i nie mamy ochoty tego zmieniać- wystarczamy sobie w zupełności (chodzi mi o to, że dla niktórych dziecko jest jakby "dopełnieniem" ich miłości- my tego w ogóle nie czujemy i nie potrzebujemy)

i pewnie mogłabym znaleźć kilka innych powodów....


Niefajne jest jedno: że jak mówię o tym komuś to od razu wielgachne oczy i "Na pewno wam się odmieni". Ok, "nigdy nie mów nigdy" - ale nie wyobrażam sobie tego ani teraz, ani za 10 lat, ani za 20.

[Paprotka_]

Napisane przez Sytuacja

Witam

Zastanawiam sie czy sa wsrod Was kobietki,ktore nie wyobrazaja sobie swojego zycia z...dziecmi?

Jest tyle watków na tematy takie jak staranie sie o ciaze,kobiety w ciazy,wychowywanie dzieci,itd... ale nie znalazlam watku na temat kobiet,ktore w swoim zyciu nie planuja powiekszac rodziny.

Czy ktoras z Was wykluczyla macierzynstwo?

Jestem zainteresowana Wasza opinia.


Pozdrawiam

Ja mam z tym problem. Ostatnio co prawda co? zacz??o w tym temacie "drga?" wi?c niewykluczone, ze si? to zmieni. Ale póki co nie wyobrazam sobie bycia matk?.

[Almariel]

Napisane przez klempaa

Niefajne jest jedno: ?e jak mówi? o tym komu? to od razu wielgachne oczy i "Na pewno wam si? odmieni". Ok, "nigdy nie mów nigdy" - ale nie wyobra?am sobie tego ani teraz, ani za 10 lat, ani za 20.

Taa, i jeszcze nie?miertelny tekst, ?e nie b?dzie Ci mia?, kto poda? szklanki wody na staro??... albo, ?e jak ju? Ci si? odmieni, to nie b?dziesz mog?a i b?dzie tragedia.
Ja akurat jeszcze o tym nie my?l?, mam 21 lat i uwazam, ?e jeszcze du?o czasu. Chc? si? nacieszy? ?yciem we dwójk? z moim T? i swobod?. Nie wyobra?am sobie mie? teraz dziecka. Kiedy? ? Pewnie tak.
Dla mnie zupe?nie naturalne jest, ?e kto? nie chce mie? w ogole dzieci, tak samo, jak jest naturalne, ?e kto? inny chce.

[andzia1989r]

Ja chcę dzieci, moja przyjaciółka nie. Jednak obie zgodnie twierdzimy, że to czy podjęłyśmy słuszną decyzję, i JAKĄ Ostatecznie podjęłyśmy stwierdzimy za 40 lat. Roztrząsanie tego teraz, zarzekanie się, że na pewno nie, na pewno tak jest... śmieszne po prostu.

Zrozumiem jak na 50+ czy 40+ ktoś założy wątek: nie chciałam miec dzieci i nie mam czuję się z tym tak i tak, myślę, że zrobiłam dobrze/źle. Powody miałam takie i takie.

Roztrząsanie takich kwestii majac 20 lat na karku i całe życie przed sobą jest bezsensowne.

Można sobie coś założyc. Jednak podsumowac, ocenic można tylko po czasie.

[Sytuacja]

Napisalam to juz na innym formu i napisze jeszcze raz tu:




Nie rozumiem dlaczego kobiety,ktore nie chca miec dzieci sa az tak potepiane przez spoleczenstwo...

Nie rozumiem rowniez kobiet,ktore zmarnowaly i przeplakaly pol zycia przez dzieci,a teraz pisza,ze to najpiekniejsze co je moglo w zyciu spotkac...

Gdzie w tym wszystkim sens?

Czy naprawde uwazacie,ze dopelnieniem zwiazku badz malzenstwa jest splodzenie dziecka?

Czy przypadkiem nie jest tak,ze idealny zwiazek nie potrzebuje zadnego dopelnienia?
__________________

---------- Dopisano o 19:22 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Napisane przez andzia1989r

Roztrząsanie takich kwestii majac 20 lat na karku i całe życie przed sobą jest bezsensowne.

Mam rozumiec,ze napisalas o sobie?

[mbamboo]

Też nie planuję dla siebie takiej przyszłości, i na szczęście mój TŻ ma podobne zdanie. A powody podobne jak u klempyy w zasadzie.

Chociaż oczywiście mam świadomość, że mówienie 'nigdy' zwykle przynosi coś odwrotnego.

[andzia1989r]

Napisane przez Sytuacja

Nie rozumiem dlaczego kobiety,ktore nie chca miec dzieci sa az tak potepiane przez spoleczenstwo...

Widzisz, ja nie potępiam ani jednego ani drugiego. Natomiast Ty wymagasz szacunku do swojej decyzji, wyśmiewając (?) obrzydzając inną. patrz niżej:

Nie rozumiem rowniez kobiet,ktore zmarnowaly i przeplakaly pol zycia przez dzieci,a teraz pisza,ze to najpiekniejsze co je moglo w zyciu spotkac...

Bo Ty wiesz lepiej DLACZEGO płakały, CO się działo i CO czują i z góry uznajesz, że NIE MAJĄ prawa mówic, że to było piękne przeżycie tak?

Gdzie w tym wszystkim sens?

Nie mam dzieci, ale przypuszczam, że tak gdzie leży definicja miłości. Kocha się swoje dziecko i ta miłośc i tak ostatecznie wynagradza i przycmiewa wszystkie trudy jakie się znosiło.

Czy naprawde uwazacie,ze dopelnieniem zwiazku badz malzenstwa jest splodzenie dziecka?

Nie ja uważam, że posiadanie lub nieposiadanie dziecka to wolna decyzja każdej pary. Czy słuszna ocenią sobie indywidualnie po czasie.

Czy przypadkiem nie jest tak,ze idealny zwiazek nie potrzebuje zadnego dopelnienia?

Znów patrz wyżej. Wymagasz by szanowano Twój brak chęci posiadania potomstwa. Jednocześnie wytykasz palcami tych, którzy dzieci mają i sugerujesz, że w takim wypadku coś im w związku nie gra, skoro dziecko potrzebowali.


Nie uważasz, że trochę tak hipokryzją zajeżdżasz? No chyba, że krytykowac nie można tylko JEDNEJ strony, a w stosunku do drugiej jakieś podejrzenia kłamliwości i tego, że związki były do bani są całkiem w porzo?

Mam rozumiec,ze napisalas o sobie?

Mam 21, przyjaciółka 20 większośc wieku na forum wacha się między 20-25. Więc napisałam ogólnie.

[Almariel]

Napisane przez andzia1989r

Ja chcę dzieci, moja przyjaciółka nie. Jednak obie zgodnie twierdzimy, że to czy podjęłyśmy słuszną decyzję, i JAKĄ Ostatecznie podjęłyśmy stwierdzimy za 40 lat. Roztrząsanie tego teraz, zarzekanie się, że na pewno nie, na pewno tak jest... śmieszne po prostu.

Zrozumiem jak na 50+ czy 40+ ktoś założy wątek: nie chciałam miec dzieci i nie mam czuję się z tym tak i tak, myślę, że zrobiłam dobrze/źle. Powody miałam takie i takie.

Roztrząsanie takich kwestii majac 20 lat na karku i całe życie przed sobą jest bezsensowne.

Można sobie coś założyc. Jednak podsumowac, ocenic można tylko po czasie.

Ale pytanie było, czy są tu dziewczyny, które nie planują dzieci i nie wyobrażają sobie je mieć, a nie czy żałują podjętych decyzji, bo to jak słusznie zauważyłaś można stwierdzić dopiero za kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat. Autorka pytała też po prostu o opinie. Rozmawiać zawsze warto, wiek nie ma nic do tego.

Napisane przez Sytuacja

Nie rozumiem dlaczego kobiety,ktore nie chca miec dzieci sa az tak potepiane przez spoleczenstwo...

Nie rozumiem rowniez kobiet,ktore zmarnowaly i przeplakaly pol zycia przez dzieci,a teraz pisza,ze to najpiekniejsze co je moglo w zyciu spotkac...

Czy naprawde uwazacie,ze dopelnieniem zwiazku badz malzenstwa jest splodzenie dziecka?

Czy przypadkiem nie jest tak,ze idealny zwiazek nie potrzebuje zadnego dopelnienia?

Też tego nie rozumiem. Mnie ani ziębi ani grzeje, czy ktoś ma/chce mieć dzieci, czy nie. Przecież to indywidualna decyzja każdej pary. Jedni chcą, inni nie. A co do związku, to każdy jest inny. Jeden potrzebuje takiego dopełnienia, inny nie. Ważne, żeby się dobrać i mieć podobny pogląd na te sprawy. Tak myślę.

[Sytuacja]

andzia1989r

Moja Droga,

po pierwsze ku Twojemu zaskoczeniu,nie jestem w wieku tak jak to ujelas "wiekszosci na forum".

Po drugie,Twoje pytanie skierowane do mnie:"nie uwazasz,ze zajedzasz hipokryzja" jest conajmniej infantylne,wiec przemilcze...

Po trzecie i najwazniejsze,nie zalozylam tego watku po to aby kogokolwiek krytykowac badz komukolwiek ublizac i zwracam sie z uprzejma prosba o to samo.

Szanuje wypowiedzi kazdego,ale bardzo prosze o chociaz o minimalne zachowanie kultury osobistej.

Nie negujmy wypowiedzi innych.

[klempaa]

Ale my tu niczego nie podsumowujemy/oceniamy.

Autorka pytała o chwile obecną i na ten temat własnie się wypowiadałysmy
Ja nie wyobrażam sobie w tym momencie dzieci ani za 5, ani za 10, ani za 20 lat. Co będzie za 20 lat? Może mi sie odmieni, ale jakos watpię

[andzia1989r]

Napisane przez Sytuacja

Po trzecie i najwazniejsze,nie zalozylam tego watku po to aby kogokolwiek krytykowac badz komukolwiek ublizac i zwracam sie z uprzejma prosba o to samo.

A co Twoim zdaniem robisz sugerując, że idealne związki nie potrzebują dopełnień więc logicznie na dzieci decydują się związki gdzie idealnie nie jest?

Szanuje wypowiedzi kazdego,ale bardzo prosze o chociaz o minimalne zachowanie kultury osobistej.

Nie negujmy wypowiedzi innych.

Zastosuj przede wszystkim do siebie. I ja nie neguję Twojego braku chęci posiadania dzieci. Nie należę do tej części społeczeństwa, której to przeszkadza. Uznaję to za normalne. Razi mnie tylko w Twoich wypowiedziach to, że negujesz posiadanie dzieci: zwiazek idealny dopełnienia nie potrzebuje, mówią, że to piękne wydarzenie a tyle na dzieci narzekały bla bla bla.

[Sytuacja]

Napisane przez andzia1989r

A co Twoim zdaniem robisz sugerując, że idealne związki nie potrzebują dopełnień więc logicznie na dzieci decydują się związki gdzie idealnie nie jest?



Zastosuj przede wszystkim do siebie. I ja nie neguję Twojego braku chęci posiadania dzieci. Nie należę do tej części społeczeństwa, której to przeszkadza. Uznaję to za normalne. Razi mnie tylko w Twoich wypowiedziach to, że negujesz posiadanie dzieci: zwiazek idealny dopełnienia nie potrzebuje, mówią, że to piękne wydarzenie a tyle na dzieci narzekały bla bla bla.

Niestety ,ale uwazam,ze jestes w bledzie.

Moje wypowiedzi to tylko pytania.Pytam i oczekuje odpowiedzi a nie osadzania mnie.

Do tej pory nie wyrazilam swojego stanowiska w tej kwestii,wiec tak do konca naprawde nie wiesz czy chce miec dzieci czy nie.

[andzia1989r]

Napisane przez Sytuacja

Niestety ,ale uwazam,ze jestes w bledzie.

.

Jeśli tak to wyjaśnij mi jaki inny sens miało zdanie o tym, że dziecko jest dopełnieniem, a przecież idealne związki nie potrzebują dopełnienia.

Może ja źle zrozumiałam, spoko. Wyjaśnij w takim razie co innego miałaś na myśli to zdanie pisząc.

[Sytuacja]

Napisane przez andzia1989r

Jeśli tak to wyjaśnij mi jaki inny sens miało zdanie o tym, że dziecko jest dopełnieniem, a przecież idealne związki nie potrzebują dopełnienia.

Może ja źle zrozumiałam, spoko. Wyjaśnij w takim razie co innego miałaś na myśli to zdanie pisząc.

Ju Ci tlumacze.

Zapytalam:


Czy naprawde uwazacie,ze dopelnieniem zwiazku badz malzenstwa jest splodzenie dziecka?

Czy przypadkiem nie jest tak,ze idealny zwiazek nie potrzebuje zadnego dopelnienia?

Wczoraj znajoma powiedziala mi,ze malzenstwa zazwyczaj plodza dzieci,poniewaz jest to ich owoc milosci.poniewaz jest to dopelnienie do zwiazku,bo "bez dzieci jest pusto".Po czym powiedziala,ze wydaje jej sie,ze w idealnym zwiazku nie sa potrzebne zadne dopelnienia.

Zapytalam Was aby poznac zdanie innych ludzi na ten temat.

[XYXYXY30]

Napisane przez Sytuacja

Czy przypadkiem nie jest tak,ze idealny zwiazek nie potrzebuje zadnego dopelnienia? ?

Jeżeli odpowiedź na to pytanie miałaby brzmieć: idealny związek nie potrzebuje dopełnienia, jakim jest dziecko, to byłaby to bzdurna odpowiedź Dlatego, że ludzkość złożona z takich "idealnych" związków nie mogłaby istnieć. Innymi słowy, człowiek jako gatunek wyginąłby wówczas. Tylko i wyłącznie odpowiednia ilość par posiadających dzieci zapewnia dalsze istnienie i prawidłowe funkcjonowanie społeczeństwa.
Jasne, że każdy ma prawo do wyboru, czy chce mieć dziecko, czy nie. Jednak na szczęście dla społeczeństwa, większość ludzi decyduje się jednak na posiadanie dzieci. Odmienna sytuacja, oznaczałaby koniec świata, w którym żyjemy

[Maura9]

A czy jest coś takiego, jak idealny zwiazek ? Idealny, bo co ? Nie potrzebuje dzieci ? No ludzie, to że para decyduje sie na dziecko, to nie znaczy, ze traktuja je jako ratunek dla kulejącego zwiazku. Dopelnienie milosci, zwiazku, malzenstwa nie = lek na nieudany zwiazek. Ja nie zdecydowalabym sie na dziecko, gdyby w moim zwiazku źle się dzialo, tylko wrecz przeciwnie tylko i wylacznie jesli bedzie dobrze i bede szczesliwa i pewna, ze dziecko wychowa sie w atmosferze milosci. Po drugie bycie rodzicem to cięzka orka niestety, łzy, trudy wychowania, nieprzespane noce i wiele innych, ale to nie umniejsza na prawde cudu, jakim jest rodzicielstwo. Dlatego nie rozumiem dlaczego sie dziwicie, ze mamy sa zmeczone, ze mialy ciezkie chwile, a jednoczesnie twierdza, ze to cos pieknego. To, ze bywa ciezko, nie znaczy, ze żaluja tego, iż zostaly mamami, ze zaluja ze maja dziecko.
Nie pochwalam potepiania kobiet za to, ze nie chcA miec dzieci, ale nie popadajmy w druga skrajnosc.

[klempaa]

Wg mnie to, czy ludzie mają dzieci czy nie nijak łączy się z tym, czy są fajnym związkiem, czy nie.

Mi z TŻtem jest cudownie a dzieci mieć nie chcemy i mieć nie bedziemy.
Moi rodzicie mają mnie, a nie znam gorszego związku.
Moja kolezanka z mężem są genialną parą, mają już córkę i planują dalsze potomstwo.
Mój wujek z ciocią byli koszmarnym małżństwem i dzieci nie mają.


Nie ma reguły.

Moim zdaniem to zależy tylko i wyłącznie od osobistych preferencji (nie wiem jak to inaczej powiedzieć?) pary/człowieka.
Dziecko może być wielką radością i szczęściem, ale wtedy gdy jest chciane. Tylko wtedy ono bedzie szczęśliwym człowiekiem, i ego rodzice, niezależnie od trudu włożonego w jego wychowanie. W innej sytuacji- nie ma to żadnego sensu moim zdaniem...

[Luba]

Napisane przez Sytuacja

Nie rozumiem dlaczego kobiety,ktore nie chca miec dzieci sa az tak potepiane przez spoleczenstwo...

Histeriujesz
Tak serio, to ja jakoś nie widzę aż takiego potepienia przez społeczeństwo. Zdziwienie, czasem (nie)sławne hasło: jeszcze ci sie zachce czy coś w tym rodzaju. Ale potepienie?

Napisane przez Sytuacja

Nie rozumiem rowniez kobiet,ktore zmarnowaly i przeplakaly pol zycia przez dzieci,a teraz pisza,ze to najpiekniejsze co je moglo w zyciu spotkac...

Jakies przykłady? Poczytam chętnie, bo nie czytałam takich wyznań.

Napisane przez Sytuacja

Czy naprawde uwazacie,ze dopelnieniem zwiazku badz malzenstwa jest splodzenie dziecka?

Czy przypadkiem nie jest tak,ze idealny zwiazek nie potrzebuje zadnego dopelnienia?

Dziecko wg mnie nie jest żadnym dopełnieniem ale raczej następną osobą z którą chcemy się podzielić swoim szczęściem i miłością. W szczęsliwym związku mamy tyle tych pozytywnych uczuć, że wystarczy ich dla nas i dla dzieci.
Dziecko to jest człowiek, który ma w sobie coś ze mnie i z mojego partnera, a jednoczesnie jest kimś zupełnie innym i odrębnym. To obserwowanie cudu we własnym domu.

[Black Rainbow]

Ja dzieci mieć nie chcę i nie zamierzam. Mój tż również, więc jestem z tego powodu bardzo zadowolona.

Być może moja decyzja jest dziwna, bo ja raczej lubię dzieci Uwielbiam dzieci mojej siostry, zajmowałam się nimi, bawiłam się i lubiłam to bardzo.
Wiem, że byłabym dobrą matką i czasem mam taki nastrój, że "fajnie by było".

Jednak mimo to, dziecka mieć nie będę.

Jestem leniwa, lubię być sama z moim facetem, nie chcę dzielić czasu jeszcze na dziecko, nie mam ochoty wstawać w nocy, nie mam ochoty chodzić w ciąży przez 9 miesięcy, rzucać wszystkiego, bo: "dziecko jest najważniejsze".
Wolę pieniądze wydawać na czekoladę zamiast na pampersy.

Boję się, że mojemu dziecku coś by się stało, że ktoś mógłby je skrzywdzić, że jakiś łobuz męczyłby je w szkole.
Boję się, że nie mogłabym mu dać wszystkiego czego by potrzebowało, co by było niezbędne do rozwoju, do zapewnienia bytu.

Jednak bardziej wygrywa fakt, iż jestem egoistką, lubię robić to na co mam ochotę, nie chcę być ograniczona przez dziecko. Nie chcę też by dziecko mogło cierpieć przeze mnie.

[d0lcevita]

Napisane przez Sytuacja

Moge zapytac dlaczego?

nie poczułam instynkctu macierzyńskiego
czuje się nieswojo wsród dzieci
nie lubie dzieci

i taki zupełnie inny powód:

nie wyobrażam sobie wychowywac kogoś, kto jest taki nieświadomy i chłonie wszystko ode mnie ....
rozumiem czasem nakierunkować do czegoś męzczyznę ale tylko w pewnej kwestii (np żeby prowadził więcej ze mną szczerych rozmów) ale ten osobnik jest dorosły i może to przyjąc bąź nie ...a takie dziecko...mam uczyć od podstaw
... taka odpowiedizlanośc za człowieczka małego bosh.....nie chciałabym aż tak ingerowac w czyjąś psychikę
nie potrafiłam nawet psa zdyscyplinować bo wydawało mi się ze to wolna istota która wie co robi .....a już człowiek dla mnie to przeciez homo sapiens .....a skad ja niby u licha mam wiedzieć jak wychować? czy ja jestem nieomylna .....

[_Juliette_]

Ja nie chcę mieć dzieci. Nie wiem, jak będzie dalej, bo mój TŻ mówi, że jeszcze nie wie, jak się to wszystko potoczy, że możliwe, że będzie chciał. Co wtedy? Nie mam pojęcia, nie wyobrażam sobie posiadania dziecka, jeśli postawi sprawę na ostrzu noża- mogłabym odejść.
Panicznie boję się ciąży, mimo tabletek anty co miesiąc robię test.
Swoje dzieciństwo wspominam fatalnie, moi rodzice traktowali mnie od małego jak dorosłą osobę, a wiadomo, że 6-cio latek nie jest w stanie sprostać wyzwaniom takim, jak osoba 36-cio letnia. Czułam się nieprzygotowana, niezdolna do wykonania tych zadań, przerażona, śmiertelnie zmęczona i cała sztywna ze stresu. Zostało mi tak przez kilkanaście lat, teraz mam dwadzieścia i nadal czasem to czuję.
Niezbyt lubię dzieci, nie można się z nimi dogadać, a ponadto nie wiem, co się dzieje z kobietami, które są świeżo po porodzie, zadziwia mnie to, jak matki zachowują się przez następnych kilka lat po urodzeniu dziecka. Nie uwłaczam tu nikomu, ani nie oceniam. Jednak jakiś czas temu próbowałam porozmawiać z dziewczyną, która urodziła kilka miesięcy wcześniej dziecko i nie dało się wejść na żaden inny temat, niż czy dziecko robiło "kupkę", czy mu się odbiło, ile spało, ile zjadło, ile młoda mamusia ma mleka w piersi itp.

I nie ma sensu mówić, że ten temat nie jest szczególnie atakowany, bo to nieprawda. Gdyby ktoś topił żywe szczenięta w gorącej smole i oznajmił to na wizażu, wywołałby mniejszy odzew niż kobieta, która nie chce urodzić piątki różowych, pulchnych, śliniących się i obfitujących we wszelakie inne wydzieliny bobasków.

[andzia1989r]

Napisane przez _Juliette_

Panicznie boję się ciąży, mimo tabletek anty co miesiąc robię test.
Swoje dzieciństwo wspominam fatalnie, moi rodzice traktowali mnie od małego jak dorosłą osobę, a wiadomo, że 6-cio latek nie jest w stanie sprostać wyzwaniom takim, jak osoba 36-cio letnia. Czułam się nieprzygotowana, niezdolna do wykonania tych zadań, przerażona, śmiertelnie zmęczona i cała sztywna ze stresu. Zostało mi tak przez kilkanaście lat, teraz mam dwadzieścia i nadal czasem to czuję.

Przydałaby Ci się wizyta u psychologa.

I nie z niechęci do dzieci nikogo leczyc nie chcę, ale w dzieciństwie Twojej psychice zrobiono krzywdę, dobrze by było ją podreperowac.

nie wiem, co się dzieje z kobietami, które są świeżo po porodzie, zadziwia mnie to, jak matki zachowują się przez następnych kilka lat po urodzeniu dziecka. Nie uwłaczam tu nikomu, ani nie oceniam. Jednak jakiś czas temu próbowałam porozmawiać z dziewczyną, która urodziła kilka miesięcy wcześniej dziecko i nie dało się wejść na żaden inny temat, niż czy dziecko robiło "kupkę", czy mu się odbiło, ile spało, ile zjadło, ile młoda mamusia ma mleka w piersi itp.

Widzisz, studenci gadają o kolosach, starsi ludzie o tym co ich boli i strzyka, narzeczone o ślubach itd itp. Mówimy o tym co w danym momencie w naszym życiu się dzieje, co nas jakoś absorbuje. A matki nawijają o tym tyle... bo się po prostu martwią, przejmują, coś im spędza sen z powiem... Bywa wkurzające (wiem bo mam matkę 1,5 rocznego dziecka w domu), ale jest w gruncie rzeczy normalne.

[muszynianka]

Jednych wiążą dzieci, innych kredyt, jeszcze innych i to i to...
Jak ktoś słusznie zauważył, nie ma absolutnie żadnej reguły.

I nie z niechęci do dzieci nikogo leczyc nie chcę, ale w dzieciństwie Twojej psychice zrobiono krzywdę, dobrze by było ją podreperowac.

zgadam się

Ja nie chcę mieć dziecka w tej chwili i tyle.
Bez większych powodów.
Jak człowiek nie jest głodny to się go nie pyta o powód. Z chęcią posiadania i nieposiadania dzieci jest podobnie.

[_Juliette_]

Napisane przez andzia1989r

Widzisz, studenci gadają o kolosach, starsi ludzie o tym co ich boli i strzyka, narzeczone o ślubach itd itp. Mówimy o tym co w danym momencie w naszym życiu się dzieje, co nas jakoś absorbuje.

Widzisz, chodzi o to, że ja jestem inna. Nie gadam o kolosach, mimo że studiuję. Nie jestem z tych rozhisteryzowanych dziewczyn "ah, aj, olaboga, nic się nie uczyłam, nic nie umiem!!!", które dostają potem piątki. Uczę się, piszę kolokwium/egzamin i nikt potem nie jest zdziwiony, jeśli dostaję dobrą ocenę, bo nie wmawiałam nikomu, że nie umiem.
Mam chłopaka, planujemy wspólną przyszłość, ale ani nie omawiam naszego życia na forum publicznym, ani nie wywlekam niczego ze swojej prywatności na zewnątrz, ani nie entuzjazmuję się przy ludziach zaręczynami/ślubem. Po prostu robię, co do mnie należy i nie wychodzę z założenia, że każdy musi poznać moje odczucia. Raczej nikt nie powinien. I dlatego tak drażnią mnie te pieluchowe rozmówki.