Ile oszczędzacie / wydajecie pieniędzy na miesiąc?

[czarna_kawa80]

Napisane przez anka_res

W sensie że przy małych prędkościach duże spalanie? To kupowanie Japońców na miasto mały sens ma, dobrze że nie kupiłam Yarisa (bo taki był plan) tylko Piżo

w sensie przy kazdych predkosciach duze spalanie, to wszystko zalezy od tego jak sie jezdzi, bo oczywiscie mozna uprawiac jazde emerycka ale wtedy po co kupowac japonczyka

[anka_res]

Napisane przez czarna_kawa80

to wszystko zalezy od tego jak sie jezdzi, bo oczywiscie mozna uprawiac jazde emerycka ale wtedy po co kupowac japonczyka

Ja właśnie jeżdżę emerycko a Japończyka chciałam ze względu na niezawodność więc jest jeszcze możliwa taka motywacja. Ale wyszło Piżo ze względu na możliwość przedłużenia gwarancji producenta na kolejne 3 lata (kupiłam niespełna dwulatka z małym przebiegiem, w takim przypadku Pg daje taką opcję). Teraz pozostaje się modlić by był niezawodny jak Japończyk

W kwestii oszczędności na paliwie, można mieć i to i Japończyka. W rodzinie egzystuje hybryda - Prius (nie moja niestety) który pali coś 5.5 /100 (silnik 1.5).

[painka]

Też jestem z tych "wygodnych". Nawet do sklepu 300m od domu samochodem podjeżdżam, ale to dlatego, że nie chce mi się nosic zakupów. Chociaż teraz przymierzam się do sprzedaży samochodu, bo chcę kupic nowszy, mam już coś na oku ale mi sporo brakuje. Wszystko co by poszło na paliwo itp. itd. wpłacę na konto i z czasem się uzbiera, w kredyty jakoś nie chcę się pakowac

Za 1500zł można dorwac fajną wycieczkę, ale chyba tylko z last minute. Mi udało się kiedyś upolowac Tunezję 5* all inc. za 1250zł za osobę. Ale to już było tzn. "last second" - wycieczka kupiona w środę o 16, w czwartek o 9 rano siedziałam w samolocie

Ah i zarobiłam 170zł na allegro to się pochwalę, zawsze coś do przodu. Byłam na zwolnieniu przez 10 dni więc był czas na zrobienie zdjęc i powrzucanie na allegro

[agusiownik]

painka ja też się przymierzam do wystawienia rzeczy na all i zebrać się nie mogę

[pimboLowa]

Napisane przez anka_res

Ja właśnie jeżdżę emerycko a Japończyka chciałam ze względu na niezawodność więc jest jeszcze możliwa taka motywacja. Ale wyszło Piżo ze względu na możliwość przedłużenia gwarancji producenta na kolejne 3 lata (kupiłam niespełna dwulatka z małym przebiegiem, w takim przypadku Pg daje taką opcję). Teraz pozostaje się modlić by był niezawodny jak Japończyk

W kwestii oszczędności na paliwie, można mieć i to i Japończyka. W rodzinie egzystuje hybryda - Prius (nie moja niestety) który pali coś 5.5 /100 (silnik 1.5).

Japończyk i power- oczywiście porządny japończyk z fajnym silnikiem to możemy mówić o przyspieszeniu, ale nie powiedziałabym o niezawodności, 5-10lat temu można było o tych autkach mówić, że są niezawodne, ale nie teraz, co chwile wychodzą różne dziwne sprawy choćby ostatnio problem z Yarisem. Spora wada produkcyjna z układem hamulcowym. Poza tym mój francuz 1,9diesel ostatnio bez problemu śmignął 2,0 benzyna toyota. No ja akurat wiem, że francuz z dobrym dieslem to wygoda, niska norma i przyjemna jazda, jedyny problem to elektryka i komputer. Jak jakaś kontrolka się pojawi to mało który mechanik garażowy sobie poradzi, bo oni mają hopla na punkcie swojej technologii więc trzeba się wybrać do serwisu. No i wymiana żarówek, kurde jak palą to ok, ale jak się przepalą to masakra, bo jest mega problem z dostaniem się do lampy.

[anka_res]

Nie będę się spierać - co do Yarisów nie mam zdania bo nie jeździłam, opinię nt niezawodności tych aut opieram na naszej Corolli, ale to już prawie 10-latka, więc być może tak jak mówisz, to były inne czasy. Fakt faktem, tylko dlatego nie kupiłam Yariski (miałam już upatrzoną konkretną), że okazało się przy okazji wizyty w serwisie (wiadomix że przed zakupem używanego auta, nawet i stosunkowo nowego, ładujemy go na pełen przegląd w ASO), że to jeden z egzemplarzy z felernym fabrycznie pedałem gazu i czymś tam jeszcze. Niby naprawione ale...nie czułam się z tym komfortowo i nie kupiłam tego auta. I koniec końców mam kupiłam co kupiłam i wielką nadzieję że moje doświadczenia z francuską marką będę równie pozytywne

Co do śmignięcia to to akurat dla mnie nie ma znaczenia, jeżdżę ostrożnie, nigdy nie przekraczam dozwolonej prędkości. Ten silnik wystarcza mi w zupełności, zresztą 207 jak na auto w zasadzie miejskie jest sporawy i w nawet trasę ruszyć nim można, choć to auto to jest z założenia mój transport do pracy, która jest nieodległa, i jako taki był pomyślany. Trochę mnie przeraża ta ewentualnie psująca się elektronika i bajery, ale cóż...trzeba mieć nadzieję.

OT nam się chyba zrobił, przepraszam

[kreska333]

hejka, całkiem ciekawy off top

ja muszę sie odmóżdżyć po dniu z ksiązką

muszę Wam powiedziec, ze wdrożyłam projekt denko... z powodu braku czasu zużyłam niemal wszytskie potrójne produkty do pielegnacji twarzy. ufff, jeszcze tylko 3 szampony w zapasie i wyjdę na prostą w kosmetykach do wlosów

[pimboLowa]

Napisane przez anka_res

OT nam się chyba zrobił, przepraszam

chyba kolezanki się nie obrażą, bo zdarza nam się całkiem często odbiec ot tematu

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ----------

Napisane przez kreska333

hejka, całkiem ciekawy off top

ja muszę sie odmóżdżyć po dniu z ksiązką

muszę Wam powiedziec, ze wdrożyłam projekt denko... z powodu braku czasu zużyłam niemal wszytskie potrójne produkty do pielegnacji twarzy. ufff, jeszcze tylko 3 szampony w zapasie i wyjdę na prostą w kosmetykach do wlosów

ojj to ja powinnam zajrzeć w książki,
mój projekt denko wdrążony, w sumie wykańczam puszki i suche jedzenie, od makaronów po ryże i kasze, a jeśli chodzi o łazienke to też całkiem nieźle mi idzie, kremy pomału się kończą, balsamy również póki co mijam wielkim łukiem dział chemiczny w marketach

[painka]

Napisane przez agusiownik

painka ja też się przymierzam do wystawienia rzeczy na all i zebrać się nie mogę

Też ciężko mi się zebrac, a jak się wystawi 3-4 rzeczy to "giną" one przy tej ilości aukcji. Teraz miałam w końcu czas wystawic ich więcej i na szczęście coś tam się sprzedało

A co do allegro to po prostu jestem od tego serwisu uzależniona, dosc sporo kupuję. Korzystam z programu PayBack i dzięki temu mam już punkty na czajnik albo żelazko. Ale zbieram dalej na odkurzacz

[agusiownik]

byłam dzisiaj w sklepie i zamiast spożywki nakupiłam słodyczy a miałam przestać się opychać...

[pumas]

Napisane przez ViLLeMkA

no może i bardzo średni, ale all inclusive

Hmmm wiesz, mnie opcja all bardzo nie podnieca, a wiem, jakie sa opcje all w srednich hotelach, patrz niżej.

Napisane przez painka

Też jestem z tych "wygodnych". Nawet do sklepu 300m od domu samochodem podjeżdżam, ale to dlatego, że nie chce mi się nosic zakupów. Chociaż teraz przymierzam się do sprzedaży samochodu, bo chcę kupic nowszy, mam już coś na oku ale mi sporo brakuje. Wszystko co by poszło na paliwo itp. itd. wpłacę na konto i z czasem się uzbiera, w kredyty jakoś nie chcę się pakowac

Za 1500zł można dorwac fajną wycieczkę, ale chyba tylko z last minute. Mi udało się kiedyś upolowac Tunezję 5* all inc. za 1250zł za osobę. Ale to już było tzn. "last second" - wycieczka kupiona w środę o 16, w czwartek o 9 rano siedziałam w samolocie

Ah i zarobiłam 170zł na allegro to się pochwalę, zawsze coś do przodu. Byłam na zwolnieniu przez 10 dni więc był czas na zrobienie zdjęc i powrzucanie na allegro

Też mi się kiedys udało wyhaczyc Turcje all "niby" dobry hotel za 1500 zł (chyba, cos kolo tego), kupowana 2 dni przed. Z tym, ze ta opcja all miala sie nijak do All z innego hotelu. ubogo to malo powiedziane, ogolnie bida z nedza, glodna chodzilam Lepiej doplacic i miec spokojna glowe.

[agusiownik]

jutro jadę na zakupy do lidla

[Mallutka]

Napisane przez Mallutka

Chodzi o to by popłacić rachunki <u mnie to ok 600zl mieszkanie + 100zl media + 50 zl tel + 80 KKM + 110 zł ortodonta>
a resztę pieniędzy, co u mnie wynosi ok. 1000 zł podzielić na koperty:
5 x koperta na tydzień na jedzenie, myślałam o 100 zł, myślicie, że to realne??
i wydatki typu przyjemności, chciałam się zmieścić w 200zł, w tym są książki, ciuchy, kino, jedzenie na mieście itp itd.

W ten sposób zostawałoby mi ok. 300 zł miesięcznie.

Do tego założyłam sobie słoiczek do którego wrzucam drobniaki na wyprawę w nieznane

Kurcze Dziewczyny został mi tydzień do kolejnego napływu gotówki, a ja:

• mam 180zł na koncie (zazwyczaj 15 każdego miesiąca korzystam z debetu)
• mam na oszczędnościowym 278zł i właśnie oglądam wymarzone słuchawki

a zamiast raz byłam u ortodonty 2 razy w tym miesiącu
Aha i źle policzyłam, po opłaceniu rachunków zostaje mi 800zł, a nie 1000zł. Ale nie wiedząc o tym i tak zaoszczędziłam

Podejrzewam, że marzec będzie troszkę trudniejszy, bo ma 5, a nie 4 tygodni. No i pojawiły mi się braki w kosmetyczce.

Ale i tak się nieziemsko cieszę, bo to cudowne uczucie jak zamiast paniki człowiek czuje, że mu po prostu starczy do 1

[trupiegi]

Napisane przez Mallutka

Kurcze Dziewczyny został mi tydzień do kolejnego napływu gotówki, a ja:

• mam 180zł na koncie (zazwyczaj 15 każdego miesiąca korzystam z debetu)
• mam na oszczędnościowym 278zł i właśnie oglądam wymarzone słuchawki

a zamiast raz byłam u ortodonty 2 razy w tym miesiącu
Aha i źle policzyłam, po opłaceniu rachunków zostaje mi 800zł, a nie 1000zł. Ale nie wiedząc o tym i tak zaoszczędziłam

Podejrzewam, że marzec będzie troszkę trudniejszy, bo ma 5, a nie 4 tygodni. No i pojawiły mi się braki w kosmetyczce.

Ale i tak się nieziemsko cieszę, bo to cudowne uczucie jak zamiast paniki człowiek czuje, że mu po prostu starczy do 1

Jakkolwiek to zabrzmi, przykro mi się zrobiło, gdy przeczytałam te słowa. Niestety wielu uczciwie pracujących Polaków pod koniec miesiąca nie ma już nic w portfelu.
No, ale cieszę się, że udało Ci się zaoszczedzić.

[Mallutka]

Napisane przez trupiegi

Jakkolwiek to zabrzmi, przykro mi się zrobiło, gdy przeczytałam te słowa. Niestety wielu uczciwie pracujących Polaków pod koniec miesiąca nie ma już nic w portfelu.

trupiegi a dlaczego ci się zrobiło przykro??
bo ja się jakoś tak "nieuczciwie" poczułam po tych słowach i nie bardzo wiem co dokładnie chciałaś napisać??

[trupiegi]

Napisane przez Mallutka

trupiegi a dlaczego ci się zrobiło przykro??
bo ja się jakoś tak "nieuczciwie" poczułam po tych słowach i nie bardzo wiem co dokładnie chciałaś napisać??

Jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiona do Twojej osoby. Chodziło mi o to, że w Polsce za normalną, uczciwą pracę płaci się tak mało, że człowiek musi sobie wielu podstawowych rzeczy odmawiać, a pod koniec miesiąca i tak już nie ma.
Oczywiście nie twierdzę, że ci, którzy zarabiają dużo, są nieuczciwi. Niektórzy nie mają wyboru i biorą taką pracę, jaka jest.
Niedługo kończę studia i boję się co będzie dalej... Dlatego mi smutno.
Wracam do pisania pracy mgr.

[Mallutka]

Napisane przez trupiegi

Jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiona do Twojej osoby.

Chodziło mi o to, że w Polsce za normalną, uczciwą pracę płaci się tak mało, że człowiek musi sobie wielu podstawowych rzeczy odmawiać, a pod koniec miesiąca i tak już nie ma.

Nie wiem czy ja tutaj mogę wrzucić linka do wysokich obcasów??
Tam jest fantastyczny wywiad o pracy dla humanistów, który obala to stwierdzenie:

Niektórzy nie mają wyboru i biorą taką pracę, jaka jest.

Niedługo kończę studia i boję się co będzie dalej... Dlatego mi smutno.

A to akurat chyba naturalne, też się boję, bo po prostu samodzielny start jest trudny i finansowo i psychicznie.
Dla mnie momentami to taka mieszanka lęku przed samodzielnością, przed drogą w nieznane i jednocześnie chęć sprawdzenia się, zobaczenia jak sobie poradzę
Dlatego się uczę i zabezpieczam na wszystkich frontach, bo umiejętność oszczędzania to nie jest coś co wyniosłam z domu, a chciałabym sobie po prostu dobrze z tym co mam radzić

[trupiegi]

Napisane przez Mallutka

Nie wiem czy ja tutaj mogę wrzucić linka do wysokich obcasów??
Tam jest fantastyczny wywiad o pracy dla humanistów, który obala to stwierdzenie:






A to akurat chyba naturalne, też się boję, bo po prostu samodzielny start jest trudny i finansowo i psychicznie.
Dla mnie momentami to taka mieszanka lęku przed samodzielnością, przed drogą w nieznane i jednocześnie chęć sprawdzenia się, zobaczenia jak sobie poradzę
Dlatego się uczę i zabezpieczam na wszystkich frontach, bo umiejętność oszczędzania to nie jest coś co wyniosłam z domu, a chciałabym sobie po prostu dobrze z tym co mam radzić

To poproszę o link do artykułu, chociażby na priv.
U mnie oszczędzanie polega na tym, że porównuję ceny, mam pewne nawyki, ulubione marki (chociażby czytam KWC przed wizytą w Rossmannie albo śledze biedronkowe promocje, np. potrzebowałam patelni, a tu oferta za 25 zł). Ale nie odmawiam sobie batonika podczas nauki czy bluzki z lumpka czy wyprzedaży. Na szczęście jeszcze nie muszę płacić rachunków, za pokój mam stałą opłatę, na razie pomieszkuje u mnie TŻ, więc dorzuca połowę, dlatego luty jest lekki.
Boję się co będzie, gdy prądy, gazy, wody, telefony będą atakować mnie z każdej strony... A rodzice nie pomogą, stypy naukowej też nie będzie... Po skończeniu studiów nie chcę, by na moje utrzymanie dawali mi rodzice. Na razie opłacają mi pokój, sieciówkę i jedzenie (niecały 1000 zł; duże miasto akademickie). Resztę (kosmetyki, książki, ubrania itd.) kupuję za swoje.
No, ale na lato mam nadzieję się obronić i odciążyć ich. Zobaczymy jak to będzie.
Po raz trzeci wracam do mojej magisterki :P.

[Mallutka]

wrzucam dla wszystkich

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-...bez_etatu.html

[agusiownik]

Napisane przez Mallutka

Kurcze Dziewczyny został mi tydzień do kolejnego napływu gotówki, a ja:

• mam 180zł na koncie (zazwyczaj 15 każdego miesiąca korzystam z debetu)
• mam na oszczędnościowym 278zł i właśnie oglądam wymarzone słuchawki

a zamiast raz byłam u ortodonty 2 razy w tym miesiącu
Aha i źle policzyłam, po opłaceniu rachunków zostaje mi 800zł, a nie 1000zł. Ale nie wiedząc o tym i tak zaoszczędziłam

Podejrzewam, że marzec będzie troszkę trudniejszy, bo ma 5, a nie 4 tygodni. No i pojawiły mi się braki w kosmetyczce.

Ale i tak się nieziemsko cieszę, bo to cudowne uczucie jak zamiast paniki człowiek czuje, że mu po prostu starczy do 1

[TusiaeM]

Napisane przez trupiegi

Jakkolwiek to zabrzmi, przykro mi się zrobiło, gdy przeczytałam te słowa. Niestety wielu uczciwie pracujących Polaków pod koniec miesiąca nie ma już nic w portfelu.
No, ale cieszę się, że udało Ci się zaoszczedzić.

Ja w tej wypowiedzi nie odczytałam nic negatywnego.
Przecież Mallutka ani nikogo nie oceniała ani nie krytykowała, tylko ucieszyła się, że w tym miesiącu nie ma debetu.
Jestem pewna, że te wszystkie uczciwie pracujące osoby tak samo by się ucieszyły, że udało im się zaoszczędzić.

[mandarynkka86]

Dziewczyny wiecie co nurtuje mnie od jakiegoś czasu pewna kwestia....
Mam już meza, prace dobra, normalnie w miarę poukladana zycie, ale zawsze klocimy się o to samo Trwa nasza scysja nie dluzej jak 10 min, ale denerwuje mnie to... Moj maz mimo tego, że dobrze zarabiamy (akurat zrządzenie losu) i nie jest nam finansowo ciezko upiera się przy kupowaniu ciuszkow na bazarach, targach itd
Zawsze jak on wraca z zakupow, to przynosi ...ehhh kupuje sobie jakies dżinsy za 40 zł i smieszny top za 30 zł. Nie chodzi o to ze oszczedza, ale on jest zdania tego, że woli miec 10 par dzinsów za 40 zł niż tak jak ja, jedną parę za np 400 zł
dzisiaj znowu masakra w sklepie. Poszlam kupić sobie buty, ktore widzialam już kilka dni temu i bardzo mi się podobaly. Nie zalozę ich do pracy, bo nei wypada, ale na jakies wyjscie czy zakupy jak najbardziej. No i poszlam z nim oczywiscie. Jak zobaczył cene to na caly sklep "ryknął" ze za 380 zł, on kupi sobie przynajmniej 7 par!! Ale siara!! Straszne. Ja i tak je kupilam bo ja wole miec mniej a porzadnych rzeczy a on ...wygladamy razem smiesznie. On w dzinsach za 40 zł i topie za 20-30 zł z butami za 50 zł, a ja odwrotnie. Z ta roznica ze ja mam np 10 par butow na zime, a on ma 30 Ale jakości marnej i wyglad hmmmm.....

Macie tez takie problemy z swoimi facetami, ze wola kupic taniej a wiecej ? Czy to moze ja powinnam przejsc na "jego stronę" i tez tak robic?

[anka_res]

Ja bym na Twoim miejscu nie przechodziła na "jego" stronę, bo też nie widzę się w butach za 70 czy 100 zł, a z drugiej strony są osoby, które nie wyobrażają sobie zakupu butów za 400 zł i to moim zdaniem też OK, co kto lubi. Natomiast szczerze mówiąc nie widzę problemu z tym, gdzie Twój men się ubiera - to, że coś jest z targu i za 30 zł to jeszcze nie znaczy z automatu, że to aż wali po oczach i wygląda śmiesznie, zwłaszcza, jeśli kolor & fason są w miarę klasyczne...Z tym, że też nie kumam kupowania 30 (!) par tanich butów. Tak czy tak, chodzi w butach marnej jakości, więc po co topić w tym tyle kasy

Myślę, że to też zależy od Waszej sytuacji finansowej, przychodów, ew. zadłużenia, może on ma to na uwadze?; wiem, że napisałaś, że nie jest Wam ciężko, ale to w sumie nic nie mówi - dla jednego "nie jest ciężko" oznacza, że wystarcza mu do 1., dla drugiego odkładanie 2000 zł / miesiąc to niewiele

Jedyny problem, jak ja bym miała, to gdyby mąż zakazywał mi kupowania lepszych ubrać czy strzelał focha; a poza tym - niech chodzi w czym chce, byle czyste i nie zniszczone!

My two cents ;-)

[mandarynkka86]

Heh wlasnie nie mamy zadnych kredytów, zadluzen, mamy swoja firmę , stabilna pracei i branże w ktorej niegdy nie zgubimy klientow. On wychodzi po prostu z zalozenia, ze woli codziennie zalozyc do pracy inne buty , a ja znowuż wole miec mniej a porządne. Jak widze gatunek tych za 50 zł, a tych za 400 zl-not o nie ma co mowic, roznica jest ogromna , wystarczy sie troche przyjrzec. Nie mamy dzieci, zarabiamy sami na siebie, kancelaria kręci się dobrze. Mi po prostu wstyd jest , jak idziemy np na jakies spotkanie służbowe i tam faceci w garniturach z "wzyszej " pólki a moj maz nie da się przekonac i idzie na takie spotkanie z roznymi waznymi ludźmi w gajerku za 300 zł, dla mnie to koszmar. Jestesmy razem juz kupę lat i wciaz jest tak samo-bez względu na to, czy mamy w miesiacu więcej czy mniej. Czuję sie po porstu źle, kiedy idziemy na jakies przyjecie i tam wystrojone babeczki z mezami, w dobrze skrojonych garniturach. ja zawsze o to dbam, ale ON....i tu jest ten problem.
Wkurza mnie tez to, że on nie widzi nic słego w tym, ze np idzie do sądu (do pracy) w dżinsach za 50 zl, kiedy inni (powiedzmy ze 90% prawnikow) smigają po sądzie w garniturach, albo przynajmniej spodniach "nieco" lepszych, a on wyglada tak jakby zarabial 500 zł niesiecznie i nie stac go bylo na nic lepszego. To mnie najbardziej wkurza.

[trupiegi]

Napisane przez TusiaeM

Ja w tej wypowiedzi nie odczytałam nic negatywnego.
Przecież Mallutka ani nikogo nie oceniała ani nie krytykowała, tylko ucieszyła się, że w tym miesiącu nie ma debetu.
Jestem pewna, że te wszystkie uczciwie pracujące osoby tak samo by się ucieszyły, że udało im się zaoszczędzić.

Ech, nieporozumienie. Myślę, że każdy pracujący człowiek nie powinien się martwić, czy mu wystarczy do końca miesiąca. Godne płace powinny być normą. Nawet nie przyszło mi do głowy krytykować autorki postu, chodzi mi o to, że pracodawcy płacą tak, że człowiek opłaca rachunki, zapełni lodówkę i nic nie zostaje.
Nie umiem się wypowiadać na tym forum, bo często moje wypowiedzi są źle odczytywane.

[Mallutka]

Napisane przez trupiegi

Nie umiem się wypowiadać na tym forum, bo często moje wypowiedzi są źle odczytywane.

trupiegi ja też na początku poczułam się urażona ale dopytałam i złapałam o co ci chodzi
Może po prostu stosujesz za duże skróty myślowe

[bybella]

Napisane przez trupiegi

Ech, nieporozumienie. Myślę, że każdy pracujący człowiek nie powinien się martwić, czy mu wystarczy do końca miesiąca. Godne płace powinny być normą. Nawet nie przyszło mi do głowy krytykować autorki postu, chodzi mi o to, że pracodawcy płacą tak, że człowiek opłaca rachunki, zapełni lodówkę i nic nie zostaje.
Nie umiem się wypowiadać na tym forum, bo często moje wypowiedzi są źle odczytywane.

ja akurat zrozumiałam o co ci chodzi bo przechodzę właśnie taki okres, że cały czas myślę o pieniądzach i o tym jak ludzie sobie dają rade utrzymując się i zarabiając po 1 tys. zł. ja zarabiam troszkę więcej, mój tż też, mamy plan się wyprowadzić, ale cały czas myślimy czy damy sobie radę. i z czego będziemy odkładać na jakąś wspólna przyszłość, trochę przyjemności, jego studia i ewentualnie nasze skromne przyjęcie weselne w przyszłości. szlag mnie trafia jak myślę o małych zarobkach w tym kraju i wciąż rosnących cenach <typu chleb niedługo po 5 zł!> . niestety mieszkam w małym mieście, wiec w ofertach lepszej pracy niż moja nie przebieram.
A tak w ogóle to lubię podczytywać ten wątek, jest kopalnia pomysłów na to jak oszczędzać itd.

[anka_res]

Napisane przez bybella

ja akurat zrozumiałam o co ci chodzi

I ja też

To prawda, że pracodawcy są często aż podli, oferując takie a nie inne stawki (czekam na jakiegoś miłośnika Lewiatana z tekstem, że oni nie mogą więcej bo Zus podatki bla bla bla ) - prawda jest taka, że niektórzy może i nie mogą więcej płacić, a większość po prostu podle wykorzystuje sytuację (mam na myśli głównie "małych prywatnych"), takie doświadczenia miałam szukając rokk temu pracy w Pl i na szczescie udało mi się uniknąć zatrudnienia u takich np. kwiatków jak pan byznesmen, który uważa, że etat standardowo ma się składać z 60 h tygodniowo rozłożonych na 6, czasem 7 dni za kwotę rzędu 1500 zł .

Z tym, że moja sytuacja finansowa jest na tyle stabilna, że mogłam sobie pozwolić na szukanie pracy przez czasu dłuższy na zasadach płacowych i innych które mi odpowiadały i odrzucić oferty "byznesmenów"; przyznam jednak, że sama często się zastanawiałam - co zrobiłabym z taką "super" ofertą, gdybym miała finansowy nóż na gardle? I chyba jednak nie poszłabym do pracy na zasadach wyzysku. Gdyby ludzie nie zgadzali się na to, pracodawcy musieliby oferować uczciwe warunki (nie mam na myśli wcale 3 tys na start dla każdego; ale przynajmniej kwotę, za jaką się da utrzymać na skromnym poziomie + normalną ilość godzin na etacie, a nadgodziny płatne).

[amfora]

Napisane przez anka_res

Gdyby ludzie nie zgadzali się na to, pracodawcy musieliby oferować uczciwe warunki (nie mam na myśli wcale 3 tys na start dla każdego; ale przynajmniej kwotę, za jaką się da utrzymać na skromnym poziomie + normalną ilość godzin na etacie, a nadgodziny płatne).

Koncepcja słuszna, ale mamy wysokie bezrobocie i tak właśnie działa wolny rynek - jeśli można mieć pracownika taniej, to po co płacić więcej. Niektórzy są zdesperowani, aby dostać jakąkolwiek pracę. Do tego dochodzą studenci, którzy mieszkają z rodzicami i mają stosunkowo niskie wymagania finansowe, a za wszelką cenę chcą zdobyć doświadczenie.

Był taki czas przed kryzysem, kiedy to częściej pracownicy mogli stawiać wymagania. Teraz niestety znowu pracodawcy mają silniejszą pozycję. Miejmy nadzieję, że to się w końcu zmieni.

[trupiegi]

Właśnie o to mi chodzi. O ten wyzysk. Wiem, że nasza gospodarka nie ma się co równać z niemiecką, ale dobija mnie robienie europejskich cen i wschodnich zarobków; nie oczekuję 35-40 zł za godzinę pracy bez doświadczenia jak w Niemczech, lecz nieco więcej niż 5-6 zł za godzinę stania na mrozie z ulotkami, bo to dla mnie chamstwo ze strony pracodawców. (Przeglądałam oferty pracy na gumtree i tak to wygląda. Na szczęście jeszcze się uczę i mam stypendium).

Nie chcę już dalej pisać na ten temat, bo to do niczego nie prowadzi, jedynie mnoży gorycz. Zastanawiam się jedynie, co można zrobić, by zmienić politykę państwa. Wielu młodych pracuje za granicą, a od 1 maja spodziewamy się kolejnej fali emigracji, tym razem do Niemiec. Czy to władzom nie daje nic do myślenia?

Chciałabym, żeby wszystkie dziewczyny z tego wątku nie musiały oszczędzać, by wystarczyło do końca miesiąca, a żeby oszczędzanie dotyczyło tylko przyjemności
Tego życzę sobie i Wam.