???????Co robić???????????????????

[kalincia]

Ale on może w ten sposób, gadając ci pierdoły właśnie dążyć do przespania się a nie odejścia od żony. Kobieto, ten mój amoroso, o którym pisałam ci wcześniej, kiedy pytałaś, czy ktoś był w podobnej sytuacji też mówił mi wszystko, co chciałam usłyszeć.

[Marti99]

Napisane przez kalincia

Ale on może w ten sposób, gadając ci pierdoły właśnie dążyć do przespania się a nie odejścia od żony. Kobieto, ten mój amoroso, o którym pisałam ci wcześniej, kiedy pytałaś, czy ktoś był w podobnej sytuacji też mówił mi wszystko, co chciałam usłyszeć.

Tylko ja jakby wcale nie chcę tego słyszeć, nie sprawia mi to frajdy.
Zresztą napisałam mu, że możemy powrócić do naszych relacji wcześniejszych, bo nie chcę utracić kontaktu i, że na chwilę obecną jedynie to chcę czy mogę mu zaproponować, myślę oczywiście inaczej i średnio sobie te relacje wyobrażam, ale cóż czas wrócić do rzeczywistości i tyle po prostu, nie chcę byc i nie będę cyniczną, oszukującą męża żoną.
Postaram się po prostu zaprzestać rozmyślania jak było fajnie kiedy coś tam z Tomaszem zwyczajnego nawet robiłam, bo sobie to idealizuję i tyle, jak któraś już napisała.
On napisał mi, że bez względu na moją decyzję nie widzi sensu swojego małżeństwa,trwającego 5 miesięcy nie całe, ja chyba widzę jeszcze, więc powalczę o coś co tworzyłam tyle lat, postaram się przynajmniej jakoś nie mysleć, choć marnie to widzę, mam ochotę jechać do niego po prostu zaraz...

Dzięki dziewczyny za rady wszystkie nawet te mało konstruktywne.

[madana]

Napisane przez Marti99

Tylko ja jakby wcale nie chcę tego słyszeć, nie sprawia mi to frajdy.
Zresztą napisałam mu, że możemy powrócić do naszych relacji wcześniejszych, bo nie chcę utracić kontaktu i, że na chwilę obecną jedynie to chcę czy mogę mu zaproponować, myślę oczywiście inaczej i średnio sobie te relacje wyobrażam, ale cóż czas wrócić do rzeczywistości i tyle po prostu, nie chcę byc i nie będę cyniczną, oszukującą męża żoną.
Postaram się po prostu zaprzestać rozmyślania jak było fajnie kiedy coś tam z Tomaszem zwyczajnego nawet robiłam, bo sobie to idealizuję i tyle, jak któraś już napisała.
On napisał mi, że bez względu na moją decyzję nie widzi sensu swojego małżeństwa,trwającego 5 miesięcy nie całe, ja chyba widzę jeszcze, więc powalczę o coś co tworzyłam tyle lat, postaram się przynajmniej jakoś nie mysleć, choć marnie to widzę, mam ochotę jechać do niego po prostu zaraz...

Dzięki dziewczyny za rady wszystkie nawet te mało konstruktywne.

-nie da się wrócić do relacji sprzed tego, co się stało, bo pan pewnie napalił się na zaliczenie twoich majtek. A to jakim jest beznadziejnym kutasem pokazuje to, iż jest dopiero 5 miesięcy po ślubie, a już liże się z innymi- nie z tobą, to będzie zdradzał i tak żonę, kutasowaci faceci tak mają. Ależ ci się amoroso trafił i z takim chcieć zdradzić męża? Zaćmiło cię?

[Wisnia34]

Napisane przez Marti99

On napisał mi, że bez względu na moją decyzję nie widzi sensu swojego małżeństwa,trwającego 5 miesięcy nie całe, ja chyba widzę jeszcze, więc powalczę o coś co tworzyłam tyle lat, postaram się przynajmniej jakoś nie mysleć, choć marnie to widzę, mam ochotę jechać do niego po prostu zaraz...

Dzięki dziewczyny za rady wszystkie nawet te mało konstruktywne.

co za beznadziejny typ. pięć miesięcy temu się żenił, przysięgał miłość aż po grób, a teraz raptem nie widzi sensu małżeństwa.

aż też robi mi się ochota na pojechanie do tego gościa, ale tylko po to, żeby obejrzeć sobie takiego cudaka. zero uczciwości, moralności, charakteru. podły człowiek, który ohydnie traktuje swoją (świeżo upieczoną na dodatek) żonę.

rozumiem jednak, że ciebie ciągnie do niego z całkiem innego powodu. tobie ten koleś pasuje. nie ma co! fajnych masz przyjaciół, fajnego kolesia do romansu masz na oku!

i masz rację. to żaden romans, to parodia westernu.

[Marti99]

Napisane przez madana

-nie da się wrócić do relacji sprzed tego, co się stało, bo pan pewnie napalił się na zaliczenie twoich majtek. A to jakim jest beznadziejnym kutasem pokazuje to, iż jest dopiero 5 miesięcy po ślubie, a już liże się z innymi- nie z tobą, to będzie zdradzał i tak żonę, kutasowaci faceci tak mają. Ależ ci się amoroso trafił i z takim chcieć zdradzić męża? Zaćmiło cię?

\


A gdyby był 10 lat po ślubie to co byście powiedziały????
Już widzę te komentarze, że facet beznadziejny, bo tyle lat z żoną przeżył, pewnie mają dzieci i teraz mu się innej zachciało i porzucił.

Kurcze, życie nie jest takie czarno - białe jak Wam się wydaje, to, że człowiek bierze slub to jeszcze nie jest ekwiwalentem tego, że musi przeżyć całe życie u boku kogoś kogo nie kocha czy przestał kochać.

potem są takie pary zmęczone, znużone, ale trwające przy sobie latami, bo najpierw nie wypada się rozstać, tak krótko po ślubie, zresztą co ludzie powiedzą, potem ze względu na dzieci są razem a później to już strach paraliżuje przed innym życiem, niż to które latami się wiodło...

[Wisnia34]

Napisane przez Marti99

\


A gdyby był 10 lat po ślubie to co byście powiedziały????
Już widzę te komentarze, że facet beznadziejny, bo tyle lat z żoną przeżył, pewnie mają dzieci i teraz mu się innej zachciało i porzucił.

Kurcze, życie nie jest takie czarno - białe jak Wam się wydaje, to, że człowiek bierze slub to jeszcze nie jest ekwiwalentem tego, że musi przeżyć całe życie u boku kogoś kogo nie kocha czy przestał kochać.

potem są takie pary zmęczone, znużone, ale trwające przy sobie latami, bo najpierw nie wypada się rozstać, tak krótko po ślubie, zresztą co ludzie powiedzą, potem ze względu na dzieci są razem a później to już strach paraliżuje przed innym życiem, niż to które latami się wiodło...

to powiedz mi jak to widzisz:

po cholerę ten facet żenił się 5 miesięcy temu?

[madana]

Napisane przez Marti99

\


A gdyby był 10 lat po ślubie to co byście powiedziały????
Już widzę te komentarze, że facet beznadziejny, bo tyle lat z żoną przeżył, pewnie mają dzieci i teraz mu się innej zachciało i porzucił.

Kurcze, życie nie jest takie czarno - białe jak Wam się wydaje, to, że człowiek bierze slub to jeszcze nie jest ekwiwalentem tego, że musi przeżyć całe życie u boku kogoś kogo nie kocha czy przestał kochać.

potem są takie pary zmęczone, znużone, ale trwające przy sobie latami, bo najpierw nie wypada się rozstać, tak krótko po ślubie, zresztą co ludzie powiedzą, potem ze względu na dzieci są razem a później to już strach paraliżuje przed innym życiem, niż to które latami się wiodło...

- nie wiem, ale wiem jedno, gdy byłam 5 miesięcy po slubie, to nad ziemią się ze szczęścia unosiłam, jeden wielki endorfinowy haj, teraz mam dzieci i po ślubie jestem więcej niż te przywołane 10 lat, a i tak jestem ciągle zadowolona i szczęśliwa. Zapytam więc: po cholerę się żenił, jak teraz tobie wciska głodne kawałki, które ty jak widać łykasz bez zastrzeże, a pan tymi bajerami do majtek chce ci się dobrać, na razie po pijaku cię przelizał, a ty romans nad życie widzisz i kres własnego małżeństwa.
W sumie jak czytam o tym twoim kutasowatym faceciku, to jego żonie życzę jak najbardziej rozstania, ma szansę, że trafi na mężczyznę, a nie takiego kutafona. Ty chcesz- łykaj te teksty, usprawiedliwiaj chłopaczka, siebie tłumacz mężem i teściową.
Powiem co tylko jedno: nie będziesz szczęśliwa i tyle, z łóżka wychodzi się prędzej czy później i co ci zostanie? Zdradliwy kutafon jako to wielkie szczęście. Serio kobieto, żal mi twego chłopa, fatalnie trafił, fatalnie.

[KaLiWi]

Droga Madano, czytając ten wątek odczułam zazdrość z powodu tego, że masz tak szczęśliwe życie i jesteś absolutnie nienagannym wzorem cnót moralnych.
Przepraszam za offtop.

[Marti99]

Napisane przez Wisnia34

to powiedz mi jak to widzisz:

po cholerę ten facet żenił się 5 miesięcy temu?

Ja nie mogę wiedzieć po co , sama sobie i Wam zadałam takie pytanie kilka postów wyżej, mi mówił, że spotkał kobietę na której mu zależy i, że czas się ustatkować i takie tam, jak na nich patrzyłam to widziałam raczej szczęśliwą parę, choć może nie jestem wnikliwym obserwatorem.
Czas nie ma tu absolutnie nic do rzeczy, ludzie się rozstają w różnych etapach swojego życia
A używanie pejoratywnych określeń na kogoś kogo się nawet nie zna tylko z tego powodu, że po 5 miesiącach małżeństwa ma mysli o rozstaniu jest w moim przekonaniu nieco niewłaściwe.


Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać czy jego jak to ktoś zasugerował, po prostu wiem, co powtarzam po raz kolejny życie nie jest czarno białe.

[madana]

Nie jestem, na 100 % nie jestem.Mam sporo różnych kłopotów w życiu, ale jestem szczęśliwa, rozumiem, że to straszna wada?

---------- Dopisano o 19:13 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

A używanie pejoratywnych określeń na kogoś kogo się nawet nie zna tylko z tego powodu, że po 5 miesiącach małżeństwa ma mysli o rozstaniu jest w moim przekonaniu nieco niewłaściwe.

-ale on nie myśli o rozstaniu, bo źle wybrał, on najpierw tę żonę z tobą zdradził, a teraz stosuje to jako argument dobrania się do ciebie- co mu nieźle idzie.

[KaLiWi]

Po prostu uważam, że autorka nie założyła tematu, żeby czytać oceny na swój temat i to, jaka Ty jesteś szczęśliwa w małżeństwie, tylko bo jest zagubiona i potrzebuje empatii i takie opisy tylko ją zdołują, a chyba nie to jest celem?

[Marti99]

Napisane przez KaLiWi

Po prostu uważam, że autorka nie założyła tematu, żeby czytać oceny na swój temat i to, jaka Ty jesteś szczęśliwa w małżeństwie, tylko bo jest zagubiona i potrzebuje empatii i takie opisy tylko ją zdołują, a chyba nie to jest celem?

Dzięki

[madana]

Ale szczęścia w małżeństwie nie zyska liżąc się z innym żonatym facetem? Serio czujesz w takim wypadku empatię?
Z tego, co pisze, ma normalnego faceta za męża i co? Nagle przestała kochać, bo obcy facet ją całował po pijaku i namieszał w głowie głodnymi kawałkami? Niech usiądzie i oddzieli ziarno od plew, zobaczy, czy warto zawalić 5 lat własnego związku dla chwili uniesienia, bo przecież w jej małżeństwie może być jeszcze dobrze, w każdym związku są chwile lepsze czy gorsze ( u mnie także, ważne, by potem wynik wyszedł na plus). Ma męża, niech z nim porozmawia,czego jej brakuje, dlaczego tak łatwo było temu facetowi ją zbajerować.Jej związek nie naprawi się sam z siebie.

[Wisnia34]

Napisane przez Marti99

Ja nie mogę wiedzieć po co , sama sobie i Wam zadałam takie pytanie kilka postów wyżej, mi mówił, że spotkał kobietę na której mu zależy i, że czas się ustatkować i takie tam, jak na nich patrzyłam to widziałam raczej szczęśliwą parę, choć może nie jestem wnikliwym obserwatorem.

warto, żebyś przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji w sprawie tego gościa dowiedziała się tego. w sumie zmienność jego nastrojów i uczuć może wkrótce i ciebie dotknąć.

Napisane przez Marti99

A używanie pejoratywnych określeń na kogoś kogo się nawet nie zna tylko z tego powodu, że po 5 miesiącach małżeństwa ma mysli o rozstaniu jest w moim przekonaniu nieco niewłaściwe.

z tego co napisałaś wiem wystarczająco dużo o tym gościu, żeby używać pejoratywnych określeń. i w moim przekonaniu jest to nie tylko właściwe, ale wręcz konieczne. bo ty tutaj próbujesz podstawowe zasady wywrócić do góry nogami, a ja się na to nie godzę.

Napisane przez Marti99

Nie mam zamiaru się usprawiedliwiać czy jego jak to ktoś zasugerował, po prostu wiem, co powtarzam po raz kolejny życie nie jest czarno białe.

powtarzać prawdy na temat życia to może ktoś, kto jest jakimkolwiek autorytetem.
każdy twój post udowadnia, że marna z ciebie znawczyni życia i co gorsza nie idzie ku lepszemu.

a w twoim przypadku życie z pewnością nie jest czarno białe. ja bym je określiła jako szaro-bure.

[Manufaktura_Drobiazgow]

Napisane przez Marti99

Kurcze, życie nie jest takie czarno - białe jak Wam się wydaje, to, że człowiek bierze slub to jeszcze nie jest ekwiwalentem tego, że musi przeżyć całe życie u boku kogoś kogo nie kocha czy przestał kochać.

Biorąc ślub w kościele zakłada się zgoła odmienną wersję... Poza tym, skoro nie kochał, to po kiego się żenił?

potem są takie pary zmęczone, znużone, ale trwające przy sobie latami, bo najpierw nie wypada się rozstać, tak krótko po ślubie, zresztą co ludzie powiedzą, potem ze względu na dzieci są razem a później to już strach paraliżuje przed innym życiem, niż to które latami się wiodło...

No tak, wszystko fajnie, ale my tu mówimy o 5 miesiącach po ślubie!!! Pewnie jeszcze wódka weselna jest w lodówkach!!! I nagle pan zalicza koleżanki żony. Wybacz, ale to już jest żałosne, bo jeszcze rzeczone 10 lat po ślubie może bym zrozumiała, tak bywa w życiu, ale 5 miesięcy... Obiecywał na początku tego roku miłość, wierność i uczciwość i że jej nie opuści aż do śmierci... i wytrzymał 5 miesięcy, przelizując się z przyjaciółką żony, która to po jego ściemach o wspólnym życiu dostała wścieklizny macicy. To już jest zwykłe dziadostwo. Współczuję jego żonie i Twojemu mężowi.

[KaLiWi]

Napisane przez madana

Ale szczęścia w małżeństwie nie zyska liżąc się z innym żonatym facetem? Serio czujesz w takim wypadku empatię?
Z tego, co pisze, ma normalnego faceta za męża i co? Nagle przestała kochać, bo obcy facet ją całował po pijaku i namieszał w głowie głodnymi kawałkami? Niech usiądzie i oddzieli ziarno od plew, zobaczy, czy warto zawalić 5 lat własnego związku dla chwili uniesienia, bo przecież w jej małżeństwie może być jeszcze dobrze, w każdym związku są chwile lepsze czy gorsze ( u mnie także, ważne, by potem wynik wyszedł na plus). Ma męża, niech z nim porozmawia,czego jej brakuje, dlaczego tak łatwo było temu facetowi ją zbajerować.Jej związek nie naprawi się sam z siebie.

Madano, to jest Twój punkt widzenia i Twoja recepta nie szczęście bądź nieszczęście. Możesz się nią podzielić, natomiast kategoryczne nakazywanie komuś swoich złotych rozwiązań nie podoba mi się.
Każdy ma swoje ziarno i swoje plewy i niezależnie od Twojego punktu widzenia człowiekowi, który cierpi można okazać empatię.

[dawidowskasia]

Napisane przez madana

- nie wiem, ale wiem jedno, gdy byłam 5 miesięcy po slubie, to nad ziemią się ze szczęścia unosiłam, jeden wielki endorfinowy haj, teraz mam dzieci i po ślubie jestem więcej niż te przywołane 10 lat, a i tak jestem ciągle zadowolona i szczęśliwa. Zapytam więc: po cholerę się żenił, jak teraz tobie wciska głodne kawałki, które ty jak widać łykasz bez zastrzeże, a pan tymi bajerami do majtek chce ci się dobrać, na razie po pijaku cię przelizał, a ty romans nad życie widzisz i kres własnego małżeństwa.
W sumie jak czytam o tym twoim kutasowatym faceciku, to jego żonie życzę jak najbardziej rozstania, ma szansę, że trafi na mężczyznę, a nie takiego kutafona. Ty chcesz- łykaj te teksty, usprawiedliwiaj chłopaczka, siebie tłumacz mężem i teściową.
Powiem co tylko jedno: nie będziesz szczęśliwa i tyle, z łóżka wychodzi się prędzej czy później i co ci zostanie? Zdradliwy kutafon jako to wielkie szczęście. PSerio kobieto, żal mi twego chłopa, fatalnie trafił, fatalnie.

Podkreślone za✂✂✂iste

A może Ci po prostu pochlebia fakt, że jest zainteresowany. i boisz się, że stracisz przyjaciela.?
Musisz sobie wyobrazić jakie byłoby życie z Tomaszem (nie takie jak wtedy kiedy u nirgo spałaś to kilka dzni a wtedy jest idealnie)

[Wisnia34]

Napisane przez KaLiWi

Po prostu uważam, że autorka nie założyła tematu, żeby czytać oceny na swój temat i to, jaka Ty jesteś szczęśliwa w małżeństwie, tylko bo jest zagubiona i potrzebuje empatii i takie opisy tylko ją zdołują, a chyba nie to jest celem?

to może sama wesprzyj autorkę, skoro znajdujesz w sobie dość empatii.

szczerość w tym wypadku to najlepsze, co autorka może tutaj otrzymać. Madana napisała jak ocenia sytuację, a autorka zrobi z tym co chce.

a Ty jeśli masz inne zdanie, niż np. Madana, to je wyraź. no chyba, że nie masz odwagi.

[madana]

Przecież nie każę jej postępować wg tego,co piszę, prawda? To tylko mój własny punkt widzenia, żadna tam prawda objawiona, z tym, że patrząc na różne związki, nikt jeszcze nie był szczęśliwy, gdy rozwalał swój związek zdradą.Użyte przeze mnie słowo niech jest li tylko propozycją.

[KaLiWi]

Napisane przez Wisnia34

to może sama wesprzyj autorkę, skoro znajdujesz w sobie dość empatii.

szczerość w tym wypadku to najlepsze, co autorka może tutaj otrzymać. Madana napisała jak ocenia sytuację, a autorka zrobi z tym co chce.

a Ty jeśli masz inne zdanie, niż np. Madana, to je wyraź. no chyba, że nie masz odwagi.

Szczerość wydaje mi się ładnym synonimem ostrego oceniania i dawania rad. Tym co ja mogę zaoferować autorce jest zrozumienie, że musi jej być teraz ciężko, że ma dylemat i dużo trudnych emocji, do których ma prawo.


Madano - piszesz, że nikt nie był szczęśliwy w takiej sytuacji. Cóż, to jednak jest ryzyko mówić w imieniu WSZYSTKICH ludzi. Możemy mówić za siebie.

[freestate]

Napisane przez normalnyFacet

im dalej zaglebialem sie w post tym bardziej przecieralem oczy ze zdumienia....

po
1. zona z Ciebie niewierna. marna
2. nie mieszaj ani rozumu ani tym bardziej serca () w kontakcie z kolega...
3. ta cala sytuacja wynika wlasnie z pkt 1, a nie pociagu, zakochania, zauroczenia itp ;/ stalo sie po prostu i juz..a Ty juz Bog wie co wyobrazasz...
4. i nie, nie kochasz tamtego to zadna milosc ani nic podobnego...po prostu caly czas o tym myslisz BO STALO SIE...

PEREŁKA TWOJEGO POSTU teraz...
I tak już utraciłam przyjaciółkę, bo nie potrafię jej spojrzeć w oczy, ale kiedyś będę musiała przestać odpowiadać na jej chęć spotkania, że akurat nie mam czasu.

zdradzasz męża i to jemu powinnas NAJPIERW nie potrafic spojrzec w oczy.... nie czaje Cie jak w obliczu zdrady martwisz sie o przyjaciolke bardziej niz o meza ;/

w ogole 2 malzenstwa i z tej czworki Ty musialas sie popisac

na Twoim miejscu powiedzialbym prawde MEZOWI...i dal mu opcje czy wybacza czy rozwod... i wyniesc sie jak najdalej od nich...;/

Faceci, widać, bardziej radykalna konserwa niż babeczki:P

[Wisnia34]

Napisane przez KaLiWi

Tym co ja mogę zaoferować autorce jest zrozumienie, że musi jej być teraz ciężko, że ma dylemat i dużo trudnych emocji, do których ma prawo.

a ja nie sądzę, żeby autorka była w prawdziwie trudnym położeniu. wymyślony problem, kosmiczny kandydat na kochanka w tle i mnóstwo egzaltacji.

rozumiem, że podobne zrozumienie wykazywać będziesz, jak jakaś zagubiona kobietka będzie szukała nowego życia w ramionach twojego faceta ?

[Marti99]

Napisane przez Manufaktura_Drobiazgow

Biorąc ślub w kościele zakłada się zgoła odmienną wersję... Poza tym, skoro nie kochał, to po kiego się żenił?




No tak, wszystko fajnie, ale my tu mówimy o 5 miesiącach po ślubie!!! Pewnie jeszcze wódka weselna jest w lodówkach!!! I nagle pan zalicza koleżanki żony. Wybacz, ale to już jest żałosne, bo jeszcze rzeczone 10 lat po ślubie może bym zrozumiała, tak bywa w życiu, ale 5 miesięcy... Obiecywał na początku tego roku miłość, wierność i uczciwość i że jej nie opuści aż do śmierci... i wytrzymał 5 miesięcy, przelizując się z przyjaciółką żony, która to po jego ściemach o wspólnym życiu dostała wścieklizny macicy. To już jest zwykłe dziadostwo. Współczuję jego żonie i Twojemu mężowi.

Tak zakłada się, ale życie weryfikuje te założenia niestety, ludzie żenią się nie czując miłości naprawdę, ja czułam miłość, szczęście wielkie, no może poza weseliskiem wielkim, o którym pisałam, ale tak byłam szczęsliwa i pewna, że możemy pokonać wszystko i nigdy nie sądziłąm, że potkniemy się, to znaczy ja się potknę na tak banalnym, łatwym do pokonania zakręcie, ale tak się stało i nie cofnę tego


Co do ścisłości to ja znam go bardzo długo, jego zone krócej, także nie jest tak, że była moją przyjaciółką i podrywa mnie jej mąż, jego zawsze traktowałam jako najlepszego przyjaciela, bratnia duszę, co mnie rozumie i potrafi pojawić się gdzie potrzebuje by był, teraz myslę, że to może nie było całkiem bezinteresowne i takie przyjacielskie..

[Wisnia34]

Napisane przez Marti99

jego zawsze traktowałam jako najlepszego przyjaciela, bratnia duszę, co mnie rozumie i potrafi pojawić się gdzie potrzebuje by był, teraz myslę, że to może nie było całkiem bezinteresowne i takie przyjacielskie..

to z twojej strony trochę tak, jakby z bratem, co?

[KaLiWi]

Napisane przez Wisnia34

a ja nie sądzę, żeby autorka była w prawdziwie trudnym położeniu. wymyślony problem, kosmiczny kandydat na kochanka w tle i mnóstwo egzaltacji.

rozumiem, że podobne zrozumienie wykazywać będziesz, jak jakaś zagubiona kobietka będzie szukała nowego życia w ramionach twojego faceta ?

Przyjmuję perspektywę osoby, która szuka pomocy. W Twojej perspektywie ten problem jest wymyślony, w perspektywie autorki jest realny, są też realne emocje.

[Marti99]

Napisane przez Wisnia34

a ja nie sądzę, żeby autorka była w prawdziwie trudnym położeniu. wymyślony problem, kosmiczny kandydat na kochanka w tle i mnóstwo egzaltacji.

rozumiem, że podobne zrozumienie wykazywać będziesz, jak jakaś zagubiona kobietka będzie szukała nowego życia w ramionach twojego faceta ?

A Ty cały czas swoje, póki co nie szukam nowego życia w ramionach cudzego męża i nie mam zamiaru dopóki ja jestem mężatką, albo przynajmniej dopóki nie zdecyduje się na jakiś krok konkretny w stosunku do mężą, jeśli się zdecyduję.

Pisałam to już kilkakrotnie, nie wiem tak trudno czytać ze zrozumieniem,
ja już wiem, że moje problemy wydają Ci się niezwykle banalne, że jestem infantylna i mam wydumane, kosmiczne może nawet wątpliwości, już znam Twoją opinię, cokolwiek bym nie napisała i tak zrozumiesz to i ocenisz przez swój pryzmat

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

Napisane przez Wisnia34

to z twojej strony trochę tak, jakby z bratem, co?

Nie w kategoriach brata nigdy go nie postrzegałam, odpowiadam,choć wiem, że było to mega złośliwe z Twojej strony

[Wisnia34]

Napisane przez KaLiWi

Przyjmuję perspektywę osoby, która szuka pomocy. W Twojej perspektywie ten problem jest wymyślony, w perspektywie autorki jest realny, są też realne emocje.

a widzisz ja przyjmuję szerszą perspektywę. oprócz sytuacji autorki, dostrzegam też położenie jej męża, zdradzanej żony, a nawet tego potencjalnego kochasia.

nie uważam, żebym to ja miała dostosowywać się do perspektywy autorki, bo to w końcu ona znajduje się w wadliwym położeniu. ja mam komfort patrzenia na sytuację z daleka i staram się być obiektywna.

a metoda głaskania po główce, jaką tu proponujesz, jest może fajna, jak kogoś spotka nieszczęście. ale jak ktoś robi świństwo, to takie głaskanie może go tylko utwierdzić w przekonaniu, że postępuje ok. a tak nie jest.

[KaLiWi]

Nie uważam, że chwalenie bądź potępianie jest tu potrzebne.
To nie jest obiektywne, stanowi rzutowanie swoich ocen.

Ponieważ mam styczność jedynie z narracją autorki i to ona jest tu głównym punktem, nie będę przyjmować perspektywy jej męża/przyjaciela/przyjaciółki/sąsiada ani nikogo innego.

[Wisnia34]

Napisane przez KaLiWi

Nie uważam, że chwalenie bądź potępianie jest tu potrzebne.
To nie jest obiektywne, stanowi rzutowanie swoich ocen.

Ponieważ mam styczność jedynie z narracją autorki i to ona jest tu głównym punktem, nie będę przyjmować perspektywy jej męża/przyjaciela/przyjaciółki/sąsiada ani nikogo innego.

to może podziel się z nami. jakie są widoki z perspektywy autorki?

[KaLiWi]

Przecież to właśnie robi autorka - pisze, że jej jest ciężko.

Wpędzanie jej w większe poczucie winy nie jest potrzebne.