|
Notka |
|
Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach. |
|
Narzędzia |
2010-02-23, 17:26 | #1 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: bydgoszcz
Wiadomości: 116
|
spotkanie rodziców przed ślubem
nie wiem czy taki wątek już powstał ale nie mogłam znaleść
mieliście takie spotkanie, jak one wygląda, o czym rozmawiać, jak go przygotować |
2010-02-23, 17:31 | #2 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
Cytat:
__________________
30.12.2012 26.04.2014 |
|
2010-02-23, 18:19 | #3 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: bydgoszcz
Wiadomości: 116
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
tak, ale ten wątek co podałasz jest o zaręnczynach, a ja juz po teraz jest kwestia spotkanie organizacjii ślubu nie zarenczyn
|
2010-02-23, 18:57 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 285
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
Cytat:
takie pierwsze spotkanie rodziców po zaręczynach to się "fachowo" zmówiny nazywa i jeśli dużą wagę przywiązujesz do tradycji, to powinno to się odbywać w ten sposób, że rodzice pana młodego kontaktują się (no, dzwonią ) z rodzicami panny młodej kiedy mogą do nich przyjść... tzn tak jakby się wpraszali u nas jednak zorganizowaliśmy to pośrednio my, tzn dogadaliśmy się każde ze swoimi rodzicami, kiedy im pasuje, i potem oni się zdzwonili żeby potwierdzić (moi dzwonili). przyszli na kolację z kwiatami. u nas też była jeszcze poprawka do oświadczyn, bo mój tż z emocji nie zapytał mojego taty o zgodę tylko po prostu powiedział że się zaręczyliśmy, i mój tata trochę w żartach a trochę nie przez dwa miesiące mówił że w zasadzie to nic nie miało miejsca bo nikt go o zdanie nie pytał więc na tym spotkaniu była poprawka, i to dość zabawnie wyszło bo tż znów się denerwował (i jego tata też bo spanikowany zerwał się jak tylko tż wstał i zaczął znów się składać ) ale nasi rodzice na długo przed tym się już znali i byli ze sobą na ty, nie wiem jak u ciebie jest. w każdym razie było wesolo, kolacja smakowała, łyski też i wino.......... kilka miesięcy później było spotkanie rewanżowe, przebiegło tak samo...... może ciut więcej łyski b jedno co wiem na pewno - 7% z całości spotkania poświęcono tematyce ślubu/wesela.... i nic nie zostało ustalone... no, prócz wódki i kilku pierdół. jakoś tak w ogóle rozmowy nie mogły zejść na żadne ustalanie |
|
2010-02-23, 20:49 | #5 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: bydgoszcz
Wiadomości: 116
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
u mnie będzie klótnia, bo ja chce w domu a tęsciowie w raustałracjii, a narzeczonemu to jest obojętne
|
2010-02-24, 07:41 | #6 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 080
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
My takiego spotakani nie mieliśmy jeszcze Zaręczeni jesteśmy juz prawie 11 miesięcy a slub za rok.. w tym roku planujemy takie spotkanko Zwlekaliśmy tak długo ponieważ odległość ...To będzie pierwsze spotanie naszych rodziców, wiemy tylko, ze odbędzie się ono w moim domu rodzinnym
Bardzo chetnie sie dowiem, jak to było u innych |
2010-02-24, 15:16 | #7 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 2 130
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
pierwsze spotkanie rodzicow bylo w moim domu po pol roku od oswiadczyn, poniewaz dzieli nas 400 km. W ta sobote nastapi drugie spotkanie - moi rodzice jada do rodzicow tz na pierwszym spotkaniu od razu przeszli na "ty", jedli, pili, zartowali, opowiadali jakies historie ze swojego zycia. Bylo sympatycznie, choc rodzice tz byli bardziej spieci niz moi
__________________
Tyś taka bezbronna, maleńka, w kołysce splecionej z mych ramion, a kiedys sie do mnie usmiechniesz i powiesz mi czule: "mamo" Nasza kochana córeczka - 1.06.2011 Teraz czekamy na Karolinkę - 27/40 |
2010-02-25, 09:54 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 3 453
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
nie ma sie co bac przed takim spotkaniem) u nas tez tak bylo ze wszyscy sie stresowali o czym bedziemy rozmawiac... ja z moim NŻ myslelismy nad tematamiwrazie jak bedzie cisza ale naszczescie ani przez chwile nie bylo ciszy rozmawialismy o wszystkim o weselu, o zyciu, o polityce bylo o wiele wiele lepiej niz myslalam ze bedzie)
|
2010-02-25, 10:28 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Schrimm :)
Wiadomości: 19 516
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
My spotkanie naszych rodziców zorganizowaliśmy w pierwsze święto Bozego Narodzenia Nadsi rodzice się wcześniej nie znali, więc był dodatkowy stres, jak to wszystko wypadnie.
Spotkanie odbyło się u mnie w domu, najpierw wszystko ustaliłam z Teżetem (ustaliliśmy, kiedy najlepiej zorganizować takie spotkanko), potem porozmawiałam z moją mamą i na miesiąc przed spotkaniem powiedzieliśmy o nim rodzicom Teżeta (na Wigilii potwierdziliśmy tylko godzinę). Nie powiem, każdy był zestresowany Moja mama do tego stopnia, że na ziemię spadła jej masa do ciasta, Teżet wysyłał mi jakieś stresujące esemesy, a moja siostra chodziła po całym domu i powtarzała "jeszcze 20 minut i przyjdą przyszli teściowie, jeszcze 10 minut i już tu będą" A jak zadzwonił dzwonek do drzwi krzyknęła "O już są" Teściowie przyszli bardzo punktualnie, weszli, przedstawili się i ojciec Teżeta wręczył mojej mamie bukiet róż Mój Teżet podarował winko i wszyscy poszliśmy do pokoju na kawę Rozmowa kleiła się od samego początku, rodzice gadali, jakby się już znali od dawna Ani przez chwilkę nie nastąpił moment ciszy Najlepsze jest to, że rozmawiali o wszystkim, tylko nie o ślubie My z Teżetem staraliśmy się troszkę napomknąć o ślubie, ale rodzice tak się fajnie bawili w swoim towarzystwie, że sprawiali wrażenie, jakby sprawy ślubu ich w ogóle nie interesowały Spotkanie trwało naprawdę długo, aż byłam w szoku!!! Teściowe jednak następnego dnia musieli rano wstać bo jechali do dziadków Teżeta i dlatego jakoś ok. 22:30 się zebrali do domu Teraz w święta Wielkanocne mamy iść z rewizytą do Teżeta Już się tak nie boję, bo wiem, że rodzice znaleźli wspólny język więc powinno być oki
__________________
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów." S. Lem |
2010-03-01, 09:56 | #10 |
Zakorzenienie
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
Nasi rodzice nie znali się wcześniej. Zaręczyliśmy się w sierpniu... a spotkanie zapoznawcze tak jakby sami zaplanowalismy. W związku z tym że mnie i mojego wybranka dzieliło prawie 500km trzeba było takie spotkanie dobrze zaplanowac, gdyż w naszym przypadku był to cały weekend. Zamówiliśmy msze narzeczeńska na listopadową sobotę o godz 8:00, na ktorą rodzice mojego narzeczonego przyjechali. Na powitanie dostałyśmy z mamą od taty mego Skarba po bukiecie kwiatów, a mój tatko dostał winko.
Ja z moją mama przygotowałyśmy jedzonko na całe 2 dni biesiadowania. Zaplanowaliśmy również wyjście i zwiedzanie okolicy, ale..... pogoda nam popsuła plany. Okazało sie że na Dolnym Śląsku spadł śnieg zmuszając mego Skarbka do zmiany na ulicy opon na zimowe, a nasi goście przyjeżdzając w letnio-jesiennych ubraniach nie byli na zimę przygotowani. Za to nasi rodzice przegadali ze sobą mnóstwo czasu.... A kontr spotkanie odbyło się pół roku później, na 3 m-ce przed slubem, w domu moich teściów. Wtedy to ja z moimi rodzicami odwiedziłam Mazowsze. Szczerze Wam powiem, że oba spotkania upłynęły w przemiłej atmosferze. Bez zbędnego planowania i ustalania ślubnych szczegółów, bo akurat to juz sami wszystko w międzyczasie ustaliliśmy i załatwiliśmy. Z czego moja mama była bardzo dumna, bo nie miała do tego w ogóle głowy. |
2010-03-01, 19:20 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Tatry są piękne
Wiadomości: 340
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
A u mnie nie było i raczej nie będzie...
__________________
Nasz dzień - 18,09,2010 |
2010-03-03, 08:34 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 3 833
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
U nas rodzice się znają.. na początku zapowiadało się na dość fajne relacje niestety po kilku spotkaniach z udziałem alkoholu jedna strona nie zrozumiała żartów drugiej strony i się nieco obrazili :P Tak więc teraz po zaręczynach nie przewidujemy spotkań. My ustalimy sobie wszystko sami a potem po prostu poinformujemy rodziców co i jak.
|
2010-03-04, 12:30 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 6
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
my tesh takiego spotkania nie mieliśmy a zaręczeni jesteśmy od ponad dwóch lat a ślub niedługo więc wypadałoby coś takiego zorganizować. Nasi rodzice znają się tylko z widzenia i z 'dzień dobry'. Trochę się stresuje takim spotkaniem czy będzię o czym gadać i w ogóle ale jak przeczytałam wasze wypowiedzi to troszkę sie uspokoiłam że nie musi być wcale tak źle
__________________
|
2010-03-19, 08:24 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 21
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
nas tez dzieli wiele kilometrów, więc postanowiliśmy spotkanie zorganizować w restauracji w moim rodzinnym mieście... najpierw było krepujace milczenie ale potem jakoś ruszyło... spotkanie zakonczyło sie u nas w domu i zlecialo na kilkugodzinnym oglądaniu zdjęć z dziecinstwa... było sympatycznie ... myślalam ze to drugiego tez dojdzie szybko ale nic z tego...minęlo pol roku i nic... a co do spotkan napewno ogniem zapalny będa swieta, bo nikt nie chce odstapic od swoim przyzwyczajen
|
2010-04-01, 02:11 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 98
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
nie było to co prawda moje ale uczestniczyłam jako fotograf w takim spotkaniu , rodzice poznali sie po raz pierwszy w restauracji ogólnie dość sztywno było i nie udało się za bardzo rozkręcić atmosfery .Pewnie powodem była nieakceptacja wybranka. Ale to chyba był jednak negatywny wyjątek. Wiem ze juz nastepne wizyty przebiegły w duuzo lepszej atmosferze
|
2010-05-14, 01:43 | #16 |
Zadomowienie
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
W moim przypadku to było w ogóle dziwacznie, bo moi rodzice i teście znali się od jakiś 20 lat, gdyż są sąsiadami W każdym razie sęk w tym, że teść i teściowa byli generalnie przeciwni naszemu związkowi i przez te pięć lat, zanim podjęliśmy decyzję o ślubie, bardzo chłodno traktowali moich rodziców (no i vice versa). Teść, zanim zostaliśmy z TŻ parą, czasem się spotykał z tatą itp, ale już potem tylko łaskawie odpowiadał mu "dzień dobry" a jeśli się gdzieś spotkali (ta sama klatka, wspólni sąsiedzi, a że generalnie wszyscy są zżyci to i spotkanka przy piwku są nieraz, choćby w piwnicy), to zaraz się zmywał. Moją mamę olewał i nie witał się z nią.
No i nagle my z tym ślubem, w dodatku za miesiąc (postanowiliśmy wziąć cywilny najpierw), pewni, że rodzice TŻ nie będą chcieli mieć z tym nic wspólnego. A oni wyskakują z hasłem, że oburza ich, że mają przyjść tylko jako goście, a nie jako zaangażowani rodzice. Więc ok, umówiliśmy ich u moich rodziców (daleko nie mieli, jedno piętro ), przyszli z flaszką, mamy od razu przeszły na "ty" i... to było dziwne. Pięć lat męczyliśmy się z TŻ w związku z brakiem akceptacji, a tu nagle jego rodzice siedzą normalnie z moimi i żartują, planują ile trzeba wódki i kogo jeszcze doprosić (uparli się na przyjęcie po ślubie). Wyszliśmy z TŻ po jakimś czasie, a oni dalej siedzieli Musieliśmy mieć wielke oczy ze zdziwienia, to wszystko było dla nas strasznie surrealistyczne. Drugie okołoślubne spotkanie odbyło się tak z 2 tygodnie przed ślubem, tym razem u teściów, omówili szczegóły. A potem ślub
__________________
"Trzymałem cię w ręce, Wagabundo. Byłaś przepiękna."
|
2012-04-03, 11:43 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 408
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
hej mam problem otóż za 3 tygodnie będą u mnie zmówiny i niewiem czy zapraszać rodzeństwo czy nie? Mojego Tż siostra jest młodsza i nie ma chłopaka, mieszka z rodzicami, moja natomiast ma już męża i dziecko. Myśłalam zaprosić tylko siostre Tż z tego wzgledu zeby nie bylo tak ze zaprosze wszystkich z jej domu a jej nie i będzie sama. Moja siostre tez bym chetnie zaprosila ale no musialabym ze szwagrem a nie chce za bardzo szwagra bo uwazam ze to moja impreza z moimi przyszłymi tesciami wiec szwagier nie jest az taki potrzebny na takim spotakniu a osobno zapraszac sama siostre tez nie wypada.. pierwsza mysl to taka ze zaprosze tylko rodzicow bez rodzeństwa ale moja mama juz mówi ze moja siostra sie obrazi ze jak moge jej nie zaprosic.. niewem co robic
Edytowane przez was ukochany baczek Czas edycji: 2012-04-03 o 11:45 |
2012-04-03, 13:49 | #18 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wiadomości: 2 365
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
Cytat:
__________________
|
|
2012-04-03, 18:42 | #19 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 408
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
Cytat:
Edytowane przez was ukochany baczek Czas edycji: 2012-04-03 o 18:43 |
|
2012-04-03, 21:00 | #20 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 518
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
Cytat:
|
|
2012-04-05, 10:03 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 408
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
|
2012-04-05, 23:06 | #22 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 518
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
|
2014-11-23, 12:24 | #23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: spotkanie rodziców przed ślubem
Tradycja tradycją, ale takie "zmówiny" dotyczą chyba spotkania, na którym rodzice przyszłych młodych ustalają szczegóły typu - ile osób, kto za co płaci itp. szczegóły wesela?
W dzisiejszych czasach często (np. w moim wypadku) bywa tak, że to młodzi organizują wesele, a rodzice są właściwie "tylko"gośćmi. Ja nie widziałam sensu robienia takiego spotkania nie tylko ze względu na "finansowanie". Ale może po kolei. Byliśmy ze sobą ok. 5 lat gdy postanowiliśmy razem zamieszkać. Ani jedni, ani drudzy rodzice tego zbytnio nie popierali, choć z innych względów. Moi - "bo po co wydawać pieniądze, lepiej odłożyć i kupić swoje, a nie tak..". Rodzice tż - "bo co ludzie powiedzą". Od naszej wyprowadzki stosunki z rodzicami tż popsuły się niesamowicie - na tzw. odchodnym niemal go zbluzgali i zapowiedzieli, że "bez papierka z urzędu" nie chcą nas widzieć. Po tygodniu jak gdyby nigdy nic zadzwonili czemu nas nie ma na obiedzie...?:con fused: Po jakimś roku mieszkania razem chłopak padł na kolano, wyciągnął pierścień i rzecz jasna awansowaliśmy na poziom narzeczonych. Obie pary rodziców poinformowaliśmy o tym przy najbliższej wizycie, przy czym u moich mama dostała bukiet kwiatów, a tata litra gorzały, aby oficjalnie "oddał" moją rękę. Po jakichś 2 tygodniach od zaręczyn postanowiliśmy zapoznać rodziców i... nastąpił 1 zgrzyt. nie dość, że gratis do rodziców tż na spotkaniu dołaczyła jego 17 letnią siostra, to jeszcze teściowa siedziała ze zbolałą miną, narzekała na swojego syna (mojego tż) przez całe spotkanie i w ogóle wszystko było na nie. Skończyło się tak, że mój tata mówiąc wprost od początku "zniecierpiał moją teściową, a moja mama jakkolwiek mocno się starała nie zapałała miłością do niej sympatią. Od tego czasu moi rodzice wykręcali się jak mogli od propozycji spotkań, choć te często i gęsto padały z drugiej strony. Kawałek ponad rok później swierdziliśmy, że szukamy mieszkania do kupna. Po zapoznaniu się z ofertami banku uznaliśmy, że nie zaszkodzi skorzystać z oferty "rodzina na swoim" czy coś w ten deseń i na chwilę obecną wybrać sie do urzędu (planowaliśmy ślub, wesele, ale z racji wielkości rodziny, tego że finansowe kwestie należały tylko do nas i moich problemów "kościelnych" z tzn. braku komunii i bierzmowania planowaliśmy to na bliżej nieokreśloną przyszłość). Ślub cywilny braliśmy tydzień po wizycie w USC, więc rodzice zostali tylko zaproszeni do USC i restauracji po tym wydarzeniu. Później z relacjami na linii teściowa-ja, teściowa-moi rodzice było tylko gorzej jako ze zostałam żoną postanowiła mnie "wychować" wtrącając się absolutnie we wszystko, z wszystkiego robiąc problem i buntując męża na mnie, mnie na niego, a nawet - próbując mnie skłócić z moimi rodzicami. żeby to bardziej zobrazować - kilka mies mieszkaliśmy z teściami (problemy z wynajmem kontra wykańczanie mieszkania kupionego w stanie developerskim). Ledwo zaczęliśmy rozmowy odnośnie wesela i ślubu kościelnego to usłyszeliśmy ponownie, że "ona nic nie da", a zaraz potem milion wymagań, kogo to nie mamy zaprosić i czego to nie mamy zorganizować, żeby ona się mogła pochwalić w rodzinie i wśród sąsiadów. Nie zrozumcie źle - nikt nie wymagał od rodziców sponsoringu, ale kultura chyba wymaga, że jeśli ktoś czegoś nie organizuje, to nie wyskakuje z pomysłami z kosmosu, nie obraża się i nie zaprasza połowy rodziny w naszym imieniu (wiedząc, że sala jest na 150 osób, że z mojej rodziny zapraszamy 40 osób, z rodziny tż. 80, a reszta to znajomi). Nie będę rozwijać, bo to chyba nie ten wątek, ale mimo stawiania sprawy jasno (nie będziemy zapraszać żadnych szefów ojców, nie zapraszamy nikogo poza najbliższą rodziną typu rodzice, babcie, chrześni, rodzeństwo i rodzeństwo rodziców+ ich dzieci) teściowa zapraszała jakieś siódme wody po kisielu, robiła awantury typu "macie z listy wyciąć wszystkich znajomych, bo ja mam dużą rodzinę", ehhh... doszło do tego, że nie wzięła od nas zaproszenia i powiedziała, że ona będzie tylko w kościele. w tej sytuacji robienie spotkania pt. "zmówiny" mogło się zakończyć tylko rękoczynami i wizytą w instytucji zwanej SOR |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:55.