2012-05-31, 06:39 | #31 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Witam
francuski pocalunek - OK. Tylko proszę... Nie Mija62, nie przestała mi się podobać. Jest przepiękna. I to super hiper. Taka ładna, że normalnie bym ją zjadł. Ale gdybyś wiedziała o co chodziło to też pewnie byś mi odradziła taką znajomość (i teraz pewnie działa wyobraźnia ). MonikaPogrzeba i wika82 - i znowu nie miałem racji. Otóż kolega pomylił się (źle zrozumiał). Nie o tej dziewczynie myślał kiedy mi opowiadał. Tamta była z innego działu. Cóż dalej jestem jakby w punkcie wyjścia. O tej dziewczynie nie wie prawie kompletnie nic. Ale to i tak o wiele, wiele, ..., wiele lepiej niż to co mówił przedtem. Oczywiście cieszę się, że nie o nią chodziło. Niestety tego dziewczątka nie widziałem cały tydzień. Od poniedziałku . Nie mogę się doczekać aż ją znów zobaczę. Wiele z Was przekonało mnie że muszę do niej podejść. Dziękuję . W ZWIĄZKU Z POMYŁKĄ ODWOŁUJĘ TO CO NAPISAŁEM W POPRZEDNIM POŚCIE. Pozdrawiam Was wszystkie |
2012-05-31, 16:02 | #32 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 195
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cytat:
Ciekawa jestem, czy znowu zmienisz zdanie, gdy inny kolega powie coś obraźliwego na temat tej dziewczyny? Co do tego, że nie patrzy na Ciebie, to może powodem jest to, że Ty tak intensywnie w nią się wpatrujesz i to ją peszy. |
|
2012-06-01, 14:54 | #33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cześć!
Dorix ja wierzę temu koledze. To nie jest typ złośliwca. Poza tym jest żonaty więc zemsta itp. odpadają. Na drugi dzień wszystko sprostował i specjalnie dla mnie zasięgnął informacji. Teoretycznie masz rację... Jednak weź poprawkę na to, że ja jestem po rozwodzie. Małżeństwo z byłą to największa porażka mojego życia. Zamieszkaliśmy u teściów. Wystarczył tylko miesiąc od ślubu i zaczęło się już między nami psuć. Żona była wiecznie niezadowolona i zabuczała. Jej ciągłe fochy doprowadzały mnie do szału. Do tego potrafiła kłamać na temat najmniejszej pierdoły. Fakty zmyślała na poczekaniu. Nie mogłem jej w żadnej sprawie zaufać bo mówiła jedno, a robiła drugie. Na drugi dzień mówiła już w tej samej sprawie coś innego. Albo że inaczej zrozumiała. Nie mogłem z nią nic ustalić. Apropo's pieniędzy było jeszcze gorzej. W tej kwestii nie ufałem jej całkowicie. Wiecznie miała debet na koncie. Postanowiła pójść do szkoły, ja po prawie roku też. Po roku wyprowadziłem się od teściów bo już tam nie wytrzymałem. Teść darł się na mnie jak nie boskie stworzenie. Robiłem za parobka i nie miałem praktycznie w żadnej sprawie prawa głosu. Za każdym razem kiedy pokłóciłem się z byłym teściem to ja byłem najgorszy i zawsze jedynym winnym. Nigdy nie porozmawiała ze swoim kochanym tatusiem choć zarzekała się, że to zrobi. Były teść to prawdziwy Furiat. Parę miesięcy po ślubie dowiedziałem się, że tuż przed ślubem sprał swoją żonę i przyjechała policja. Teraz ma kuratora. Przyszła za mną po 1,5 miesiąca tylko dlatego, że tatuś powiedział, że "żona powinna być z mężem". Co drugi weekend spędzała w szkole. Resztę - kiedy ja z kolei byłem w szkole (albo nawet w domu) podobno u mamy. W sumie przez 1.5 miesiąca była w domu chyba dwie niedziele (chodzi o weekendy). Jeździła gdzieś w na weekendy. Mówiła, że jedzie do mamy robić paznokcie (paznokcie żelowe). Dopiero później przyznała, że to były tylko wymówki. Totalnie przegięła kiedy w piątek nad ranem pojechała podobno do mamy (ja byłem chory w łóżku w weekend), a przyjechała w poniedziałek w nocy. Małżeństwa w ogóle nie traktowała poważnie. Oczekiwania miała wielkie. Robić nie chciała nic. Pomimo, że remontowałem piętro domu wraz z teściem to nawet jak prace skończyliśmy o drugiej w nocy, nie było przygotowanej kolacji za to ona już sobie smacznie spała. Śniadania też nie było. No bo musiała przecież dłużej pospać. Dobrze, że chociaż obiad robiła na zmianę z teściową. W łóżku - koszmar. Szybko po ślubie zeszło do dwóch razy na miesiąc. Raz przed i raz po okresie bo nie chciała mieć dziecka. W dodatku chciała to robić na wyścigi. O różnych pozycjach mogłem zapomnieć. Tak nie chce, tak nie lubi, tak jej się nie podoba, tak ją boli, tak się boi... Odpowiadałoby jej takie pięć minut w jednej pozycji, bez gry wstępnej i to w egipskich ciemnościach. Kiedy moja mama z nią rozmawiała to często jak coś jej się nie spodobało odpowiedzią było "no to rozwód". No bo to przecież dla niej takie proste. I jeszcze jedno. Osiem! dni po rozwodzie umieściła na naszej klasie zdjęcie z kolegą na którym się obejmują. Powiedziała na to, że gdyby go posłuchała to zdjęcie umieściłaby dużo wcześniej. Tydzień czy dwa po jej wyprowadzce od moich rodziców pojechała do energy 2000 z siostrą, szwagrem i jego kolegami. Na zdjęciu co robi? Siedzi szwagrowi na kolanach. Trzy miesiące przed rozwodem. Była żona nie jest ani dobrą kobietą ani choć trochę porządną. Nie ma za grosz wstydu. Przed ślubem kreowała się na delikatną i kochającą. Gdybym wiedział coś o niej wcześniej to przenigdy nie podszedł bym do niej. Obawiam się aby coś podobnego się nie powtórzyło. Tak po krótce sprawa wygląda więc nie dziwcie mi się, że się boję. Pozdrawiam |
2012-06-01, 17:28 | #34 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
A ile ty znalas ja przed slubem? Normalnie to ludzie przygladaja sie rodzinie swojej polowki, odwiedzaja ja w domu, zdarza sie ze wpadaja nieoczekiwanie i wiele widac.
Ja to mialam oczy szeroko otwarte, zeby widziec jak to jest u lubego w domu, bo chcesz czy nie, ale pewne nawyki wynosi sie z domu i to my musimy wiedziec czy damy rade z tymi nawykami czy nie. Mieszkanie wspolne przed slubem tez uwazam za nie glupie i skorzystalam z tej mozliwosci. I chodz moj maz oakzal sie takim facetem jak szukalam, to i tak nie nalozylam rozowych okularow, przygladalam mu sie uwaznie i wylapywalam nawet najmniejsze rzeczy, zeby pozniej nie bylo rozczarowania. Fakt jest, ze z biegiem czasu moga nastac jakies problemy np finansowe czy inne i osoba sie troche moze zmienic. Koncu my tez nie jestesmy ciagle tacy sami,w zaleznosci od sytuacji mozemy zachowac sie inaczej i moga zdarzyc sie problemy malzenskie. Sek w tym zeby chciec walczyc o malzenstwo, rozmawiac ze soba i zawierac kompromisy. Klamstwa nic nie dadza. ty po takich doswiadczeniach powinienes obserwowac kolejna partnerke. Jest takie powiedzenie ze chlopu oczy zaszly..., wiec skoro ty masz takie doswiadczenia to pokaz ze wkoncu dojrzales, stales sie doroslym mezczyzna( w znaczeniu mentalnym). Jak poznasz kogos nowego to oprocz zakochania, patrz na ta osobe trzezwymi oczami, jak bedziesz widzial ze kolejna babka sciemnia to jej o tym powiedz i jesli ona nadal bedzie taka dziecina to sie pozegnaj z ta pania. Kazda dojrzala kobieta z takim panem tak postapi, to i ty mozesz. Badz dzentelmenem, ale badz i facetem z jajami, a taki nie wysluchuje opowiastek kolegow, zwlaszcza typu czy ja mial czy nie bo dzentelnem to delektuje sie i milczy na temat intymnych spraw,a obgadywanie nawet jakies ze slyszal itp, tez nie swiadczy o takim koledze dobrze. jak sie ma oczy tam gdzie trzeba je miec to sie taka wkrecajaca babke jak twoja byla, dosc szybko pozna i sie z nia nie zeni. |
2012-06-01, 23:13 | #35 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cytat:
ostentacyjnie odwracałabym wzrok gdybym była próżna ale podobałbyś mi się. ale weź napisz coś więcej o tym "niepatrzeniu" - spuszcza wzrok jak już macie się minąć czy od początku nie patrzy? uśmiechnęła się kiedykolwiek do ciebie? włosy odgarnia? przygryza wargę? robi cokolwiek jak Cię mija? (np szuka kluczy w torebce albo wybiera nr na komórce?) czy ona wie, że jesteś świeżo rozwiedziony? dla mnie miałoby to znaczenie. |
|
2012-06-02, 08:15 | #36 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cześć
No właśnie MonikaPogrzeba. Byłem bardzo ale to bardzo głupi. Znaliśmy się o wiele za krótko bo nie cały rok. Znałem trochę jej koleżankę z tego samego miasta ale ona albo nie znała prawdy o niej albo po prostu milczała. Oczywiście jeździłem do niej i wszystko było w najlepszym podkreślam najlepszym porządku. Po pierwszej randce, tego samego dnia pojechaliśmy do niej do domu. Przyszli teściowie zaraz wtargnęli do pokoju na kawę i ciasto. Wszystko super. Kiedy jeździłem do wybranki często też rozmawialiśmy z przyszłym teściem. Z początku bardzo często drzwi do pokoju były uchylone więc to było pewnie jakby zaproszenie. W domu chwaliłem przyszłego teścia. Jaki on jest spokojny - mówiłem. Nic bardziej mylnego. Po ślubie odkryłem, że zarówno teść jak i żona to doskonali aktorzy. Perfekcyjni i do tego bardzo do siebie podobni. Żona nie wie co to kompromis. Zawsze było ja chcę, dla mnie, o mnie, ze mną itd... Kiedy wieczorem w łóżku chciałem porozmawiać poważnie, że coś jest nie tak to reakcją był płacz, kłótnia albo foch. Był czas, że nie odzywaliśmy się ze trzy - cztery tygodnie bo robiła wszystko, żeby się nie kochać. Podejrzewałem, że robi to z kimś innym no bo przecież kobieta też tego potrzebuje. Tym bardziej, że za panny była chętna. Prawdy się oczywiście nigdy nie dowiedziałem. Częstowała mnie różnymi wymijającymi odpowiedziami lub kłamstwami. Kiedy za kawalera przyjeżdżałem wszystko było bardzo ładnie wysprzątane i poukładane. Jakież było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem po slubie jak wygląda pokój. Okropny bałagan. Burdel na kółkach. Totalny kataklizm. A może tamtędy przeszło tornado? Wszystko porozrzucane. Oparcia i poduszki z sofy walnięte na podłogę byle jak. Na nich jakieś ubrania. Gdzieś obok walnięte pranie w paru kupkach. Pobojowisko. Obok sofy - stolik. Na nim papiery, laptop, jakieś kosmetyki, książki... Raz nawet doliczyłem się pięciu szklanek, dwóch talerzyków i dwóch łyżeczek. I wszystko tak sobie stało lub leżało bo żonie (która mówiła zresztą, że czuje się jak panienka) najwyraźniej to nie przeszkadzało. Meble zawalone figurkami. Bardzo dużo aniołków. Do tego książki i papiery. Bajzel. Na kołdrze lub oparciu sofy ubrania(tym razem oparcie na ręce lub głowę). Nie przeszkadzały jej w spaniu. I jeszcze ostatnie co mnie w tym pokoju wkurzało. Kiedy szła spać nigdy nie składała ubrań. Albo walnęła je na górę na oparcia z sofy albo... no istny koszmar zostawiła porozrzucane pod sofą włącznie ze spodniami wywróconymi podczas zdejmowania na lewą stronę. Czasem rozrzucone jakieś stringi oraz obowiązkowo skarpety i to niekoniecznie czyste. Ufff jaka ulga, że już tego nie muszę oglądać. Niezapowiedzianych wizyt nigdy nie robiłem. Za to ona jako przyszła narzeczona zrobiła go mnie. Przyjechała sprawdzić czy nie jestem żonaty albo dzieciaty indiewa nie wydaje mi się, żeby była aż tak nieśmiała. Dziewczyna nie odwracała wzroku. Szła po prostu przed siebie. Z daleka mnie widziała. To oczywiste. Musiała przecież patrzeć gdzie idzie. Kiedy ją mijałem patrzyła jakby daleko przed siebie. Chodzi szybko bo ma świetne długie nogi Trudno było za nią nadążyć kiedy szła przede mną. Ale starałem się bo lubię na nią patrzeć. Z kolei kiedy ja szedłem przed nią nie śpieszyłem się zbytnio bo wiedziałem, że mnie przegoni. Nie uśmiechnęła się nigdy. Właśnie. Nie widziałem jej nigdy uśmiechniętej. Może ma jakieś zmartwienie. Włosów też nie odgarniała i nie przygryzała wargi. Po prostu szła. Raz czy dwa kiedy szła przede mną zwolniła tempo dzwoniąc przez komórkę. Ale to nic nie znaczy. Domniemam, że nie wie nic o mnie. Bo niby skąd? Rozwiodłem się w kwietniu to prawda. I nawet nie mam jeszcze zaświadczenia z sądu. Ale nie mieszkamy ze sobą od 12 stycznia. Minęło już prawie pięć miesięcy. Ile czasu musi minąć aby chcieć związać się z kimś innym? Czy ten czas jest aż tak ważny? Pozdrawiam |
2012-06-02, 10:11 | #37 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Czy czas jest wazny... z tego co pisza kobiety tutaj to raczej tak, bo dorazu nowy/swiezy zwiazek, konczy swie czesto zabieciem klinu i nic innego.
Oj toz ty zrobil bardzo wielki blad , jaki robie bardzo mlodzi ludzie. Ile mialas lat w tym czasie? Na takie widywanie sie jak wy mieliscie, to mozna wiele ukryc ze swojego charakteru. Tescie byli super, bo sie kawaler znalaz dla ich corki i trzeba bylo robic wszystko zeby go nie wystraszyc. Ona tez, chcac zlapac chlopa, to mieszkanie mus byc wysprzatane jak przyjdzie, tylko ze ja czegos takiego nie rozumiem, ani jesli chodzi o kobiete, ani jesli chodzi o mezczyzne. przeciez to wkoncu wyjdzie na jaw, bo jak sie juz cos udaje to i po slubie, cale zycie dalej trzeba przed ta osoba udawac ze sie jest pedyntycznym i taki porzadek utrzymuje na codzien. Dobrze opisales te ubrania i skarpetki. Sama sie balam pisac o lezacych smierdzacych skarpetkach pod stolem, bo czesto tak u panow bywa i nie chcialam zebys pomyslam ze i tobie cos sugeruje, ale wlasnie o to chodzi. Jak sie jest z roznych miejscowosci i sie dojrzdza to zamieszkanie przed slubem nie jest glupim pomyslem, wtedy predzej czy pozniej odkryje sie te smierdzace skarpetki. Ja poznalam mojego meza przez net. ja mieszkalam w Pl, a on w DE i nie bylo innego wyjscia jak zamieszkac razem. Po miesiacu przyjechal po mnie i wyjechalam z kraju. Mieszkalismy razem 9 m-cy i zalegalizowalismy nasz zwiazek. Widzialam od poczatku z czym mam do czynienia, widzialam, ze jesli chodzi o dbanie o higienie to mam pod tym wzgledem pedancika, a takiego faceta szukalam. Niestety moje poprzednie zwiazki konczyly sie infekcjami u mnie, bo pan unikal wody i mydla jak ognia, a potem byly pretensje, ze trzeba zrezygnowac z bliskosci, bo ja znow mam infekcje. Juz mysllam ze wszyscy faceci to brudasy. Z roku na rok mialam coraz wieksze wymagania do potencjalnego kandydata na meza. Im bylam starsza, madrzejsza, bogatsza o pewne doswiadczenia ( nie zawsze mile bo trafiali mi sie czasami takie zule ze szkoda gadac) tym mialam wieksze wymagania i tym lepiej wiedzialam jaka ja jestem i jakiego partnera potrzebuje, zebysmy byli udanym malzenstwem. Jestem tez dzieckiem z rozbitego malzenstwa i nie chcialam sie tak meczyc jak moja mama. Powiedzialam sobie ze nie wyjde za pierwszego lepszego, ktory mnie bedzie chcial. I poznalam meza w wieku 25 lat, a ze oboje nie uznajemy zwiazkow na odleglosc to ktorej z nas musialo opuscic swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania i ze wzgledow ekonomicznych bylam to ja. Oczywiscie ze mielismy jakies tam problemy malzenskie, ale dogadalismy sie, bo chcielismy. W tym roku minelo 10 lat jak jestesmy razem ,jesienia bedzie nasza 10-ta rocznica slubu. Wiele osoba uwaza nas za stare dobre malzenstwo, dla wielu rzeczy ktore istnieja, albo i nie w naszym malzenstwie nie sa normalne, ale to nam ma byc dobrze, a my sie dobralismy. Wiadomo, ze nie w 100%, bo zdarzaja sie tematy na ktore mamy inne zdanie, ale w wiekszosci jestesmy idealnie dobrana para. Maz mi gada glupoty, ja sie wkurzam, on mi wali minke i ja sie smieje, wyzywajac na niego ze powkurzac mi sie nie da ;o) to wypisz wymaluj my. Ludzie postronni, przerazeni, ze beda swiadkiem malzenskiej jadki, a na koncu robia oczy i sie pytaja czy my sie klocimy czy sie smiejemy, bo oni nic nie rozumieja ;o) a nam wystarczy jedno spojrzenie na siebie i zalewamy sie lzami ze smiechu. No bo my juz tacy jestesmy , inny niz reszta spoleczenstwa ;o) Zycze ci, zebyc i ty na swoja trafil, ale nic na sile, bo w tej chwili to moze byc tak ze zabijesz tylko klina, a niech trafi ci sie naprawde wartosciowa kobieta i tylko jej krzywde swoim zachowaniem zrobisz. Przynajmniej ja tak mialam, kazdy nowy zwiazek swiezo po rozstaniu nie byl dobry. ja musialam swoje odchorowac, bo inaczej tylko skrzywdzilam faceta, ktory myslal o mnie powaznie, a ja poprostu nie chcialam bym sama. Ile czasu ty potrzebujesz po poprzednim zwiaztku, to sam musisz wiedziec. |
2012-06-03, 12:16 | #38 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Czesc!
Apropo's udawania Moni to ja też tego nie rozumiem bo na dłuższą metę to musiałoby być tak męczące, że staje się wprost niemożliwe. Nie wiem dokładnie o co chodziło ale po ślubie dowiedziałem się, że żona źle rozumiała co to jest ślub konkordatowy. Myślała, że nie da się tego odkręcić. Za panny też coś wspominała. "Jak się ożenić to na całe życie" - powiedziała. Nie chciała mieszkać osobno. Bardzo wygodnie było jej w domu. Mama wyprała, wysprzątała dom (oprócz jej pokoju), pomyła naczynia... Niewiele miała więc obowiązków oprócz gotowania na zmianę ze swoją mamą. Jak tak teraz o tym myślę to chyba nigdy mnie nie kochała. Chciała żebym wyremontował jej piętro aby mogła już całkiem robić co tylko chce. Później pewnie pozbyłaby się mnie. Jednak przeliczyła się myśląc, że ja będę zapierniczał, a ona z siebie nie będzie dawała nic. Krzywdy nie zamierzam robić nikomu, a już napewno nie tej dziewczynie. Bardzo ale to bardzo mi się podoba i jeżeli tylko nikogo nie ma chciałbym być przy niej. Tak jak już pisałem podoba mi się od miesięcy czyli od kiedy się do naszego zakładu przyjęła. Cały tydzień jej nie widziałem ale ciągle o niej myślę i zastanawiam się czy będziemy mieli znowu te same zmiany. Zresztą jeśli jest sama to na co mam czekać? Aż porwie ją ktoś inny? Pozdrawiam |
2012-06-04, 11:18 | #39 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cytat:
stąd ta cała teoria "klina" z tego co napisałeś już miałam Ci powiedzieć, że ona jest po prostu niezainteresowana, ale ... kiedy ją mijałeś "patrzyła jakby daleko przed siebie". To dobry znak. Znaczy dobry i niedobry. Normalny człowiek patrzy gdzie lezie, że się tak wyrażę. Jak nie patrzy to ma powód. ponieważ tu nie ma mowy, żeby ona Cię nienawidziła albo coś i z tego powodu ostentacyjnie patrzyła w dal, to znaczy że jest zainteresowana. Nie rozumiem, dlaczego jeszcze do niej nie zagadałeś, bez względu na to jaki jest powód jej "niepatrzenia" na Ciebie jak się mijacie. Ja bym do tej pory już chyba pękła |
|
2012-06-06, 01:52 | #40 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cześć!
Indiewa musiałem doczytać o tej teorii klina na jakimś forum bo nie wiedziałem o co Ci chodzi. Myślę, że to nie to. Z żoną nie układało się od bardzo dawna. Zbyt pochopnie wzięliśmy ślub. Co do żony to może być właśnie tak. Kiedyś pokłóciliśmy się i powiedziałem żonie, że nie znajdzie innego faceta. Że jak kolejny się na niej pozna to znowu ją rzuci, że nie będzie miała nikogo na stałe. Nie zrozumiała chyba, że chodziło mi o "na stałe", a nie o "w ogóle" Afiszuje się więc i na NK umieszcza zdjęcia z innym rozwodnikiem, który zresztą ma dziecko (wcześniej pisałem o jej nalocie w celu sprawdzenia czy nie jestem już żonaty i czy nie mam dziecka). Jak powiedziała znają się już 11 lat. Jest kolegą jej szwagra więc będzie się musiała pewnie bardziej starać aby udawać niż kiedyś przede mną. Ona miałaby wychowywać czyjeś dziecko? Już ja to widzę. Ale wiem, że jeździ do niego bo ktoś z pracy widział samochód, którym jeździ pod jego blokiem. Więc coś kombinuje. Acha przy okazji zdjęć na NK dodam, że jak się wyprowadziła od moich rodziców to w następnym tygodniu w poniedziałek rozmawiałem znią w McDomald's (takie miejsce sobie wybrała) i powiedziałem, że powinniśmy od siebie trochę odpocząć. A to dlatego, że jak mieszkała z moimi rodzicami te 1,5 miesiąca to dopiero wtedy ujawniła całą swoją złą naturę. Była wręcz nieznośna. Po tej rozmowie była wkurzona i wyrzuciła z NK wszystkie zdjęcia ślubne. Oczywiście wiedziałem co to znaczy. Kiedy z kimś kończyła znajomość to właśnie tak robiła. I pomyślał by ktoś, że kiedyś mówiłem do niej aniołku? Tak się zgrywała... Ja nie zamierzam nikomu nic udowadniać czy pokazywać. Uważam, że jestem dobrym człowiekiem. Na tyle dobrym by liczyć się z uczuciami innych. Moim zamiarem nie jest pozbycie się jakiegoś "doła" czy wykorzystanie tej dziewczyny dla własnych celów. Niewiele też myślę o byłej żonie. Nie chcę o niej pamiętać. To mama ciągle przypomina mi o niej mówiąc jaka była okropna i bez skrupułów. Po prostu ta dziewczyna bardzo ale to bardzo mi się podoba. A nawet bardziej. Dlaczego nie zagadałem? Przed rozwodem nie mogłem bo wtedy żona mogła by wnieść o rozwód z orzekaniem o winie. Tak tak czytałem conieco w internecie na temat rozwodu. A później, po rozwodzie bałem się. I dalej się boję. Boję się, że nie będzie chciała się ze mną umówić. Wszystko jedno z jakiego powodu. Nie jestem śmiały, a już napewno w stosunku do kobiet. Boję się, że nie znajdziamy wspólnego tematu do rozmowy albo że uzna mnie za nudziarza, albo nie wiem, cokolwiek pójdzie nie tak. Długo zwlekałem i teraz jestem wkurzony. W piątek będą dwa tygodnie jak jej nie widziałem. Nie wiem czy zmieniła zmianę na stałe albo już tam nie pracuje i już się nie zobaczymy czy z trzech zmian przeszła na dwie i zobaczę ją dopiero za niecałe trzy tygodnie. Tęsknię za jej widokiem. A nawet za jej seatem na parkingu za którym wciąż wypatruję. OK kończę bo zaczynam się rozklejać. Dziękuję za rade indiewa. Pozdrawiam |
2012-06-06, 13:42 | #41 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cytat:
dobrze zrobiłeś, że się rozstałeś z żoną.. i bardzo dobrze, że dwa tygodnie nie widziałeś swojej nieznajomej - mam nadzieję, że ta tęsknota za jej widokiem i ten strach że jej nie zobaczysz (do którego się nie przyznajesz, ale który na pewno jest w Tobie) sprawią, że zagadasz do niej jak tylko znowu się pojawi, już bez żadnego odwlekania przynajmniej będziesz wiedział. kurcze, ciężka sprawa, bo nie wiesz czy jest wolna czy zajęta (wiesz?). gdyby była wolna to zawsze można ten pierwszy kontakt jakoś urozmaicić, żeby zapadł dziewczynie w pamięć, a tak to musisz jakoś "normalnie" zagadać. powodzenia. |
|
2012-06-06, 21:10 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
A dla mnie wylewanie żali na byłą żonę na forum publicznym w wątku kompletnie do tego nie przeznaczonym jest totalnie niemęskie i bez honoru.
Sorry.
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... Edytowane przez wika82 Czas edycji: 2012-06-06 o 21:10 Powód: dopisek |
2012-06-06, 23:44 | #43 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Dziękuję indiewa . Ależ ja się przyznaję. Boję się, że już tej dziewczyny nie zobaczę. Nie mam też pojęcia czy jest wolna czy nie. Ale wiesz tak sobie teraz myślę: "żeby taka ładna dziewczyna nie miała kogoś?". Trochę był bym zdziwiony . Niemniej nie jest to niemożliwe...
wika82 - brrrrrr. Ale mi pojechałaś . Nie mogę się z tego otrząsnąć. Nie wylewam żalów. Stwierdzam tylko fakty. Mało tego. Nie chcę mieć z byłą żoną żadnego kontaktu. Teraz niech robi co tylko chce, z kim chce, ile chce i ile razy chce. No ale wiesz? Niemęskie i bez honoru? Chyba nieco przesadziłaś. Gdyby kobieta pisała o swoim byłym jaki był że tak się wyrażę nie za fajny to nie zareagowałabyś. Czyż to nie zakrawa na dyskryminację i damski szowinizm hihi? (przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać). Ale specjalnie dla Ciebie ograniczę w tej kwestii miejsce w postach do absolutnego minimum. Pozdrawiam |
2012-06-07, 10:55 | #44 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cytat:
A co do drugiego - lepiej nie wypowiadać się kategorycznie o rzeczach, o których nie ma się zielonego pojęcia. Poza tym nie stwierdzam, że nie było tak jak opisujesz, niemniej jednak przedstawianie swojej wersji w konwencji: "ona taka zła a ja taki biedniutki", w mojej ocenie jest przejawem mazgajstwa i przykładem braku klasy. W życiu nie związałabym się z facetem, który oczernia swoją byłą partnerkę na publicznym forum, jest to dla mnie wybitnie niemęskie zachowanie, ot co. Dla mnie EOT.
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... |
|
2012-06-07, 12:17 | #45 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Tak były kwiatki. A jakie? Ano takie, że pomimo codziennej pracy u teściów (w ich domu) czasami długo bez jedzenia na rozprawie powiedziała, że nie chciałem pracować. Tak zakłamani są ludzie. Na domiar złego dodam, że była żona dzwoniła do mojej siostry i nadawała jaki to ja jestem niedobry bo np. po drugiej zmianie ośmieliłem się wypić piwo i nie podzielić się z teściem. O to, że zjadłem czekoladę kiedy ona cały dzień była w szkole (jedną zresztą z wielu czekolad, które były w półce). Żaliła się, że jadłem zupki chińskie małą łyżeczką i wszystkich to wkurzało. Również o to, że rzekomo codziennie jadłem frytki bo przez dwa lub trzy dni z rzędu. Żaliła się też swojej siostrze i szwagrowi. Na paznokcie przychodziły kobiety, a było ich wiele i zapewne było podobnie. Skoro żaliła się mojej rodzinie to dlaczego nie swoim znajomym? Żaliła się przez telefon i płakała. Moja siostra zadzwoniła więc do mojej mamy, że trzeba ratować małżeństwo! Takiego popłochu narobiła. O czekoladę czy piwo. bo ja się mam w nocy piwem dzielić z teściem po godzinie 23. Parodia. Rzeczy tak błche. To ja cierpiałem cały rok i użerałem się z teściem (i nią), a ona obgadywała mnie za plecami. Taka właśnie jest fałszywa. Ja opisuję tu stan faktyczny. Czy ci się to podoba czy nie taka jest prawda. Obgadywała mnie wprost. Nie piszę tu jej imienia ani nazwiska więc pozostaje anonimowa. Możesz to oceniać i nazywać sobie jak chcesz. Prawda jest uniwersalna i to co o niej myślisz nie ma żadnego znaczenia. Tak jak pisałem wcześniej widać tą babską solidarność. A może macie z moją byłą wiele wspólnego? Ja z kolei w życiu nie związałbym się z osobą tak zadzierającą nosa, ot to.
|
2012-06-07, 12:34 | #46 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 234
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Padło spostrzeżenie że "napisane przez 12 latka" i to mnie właśnie zastanawia.
Gdyby mi się przytrafiła taka sytuacja z mojego punktu widzenia sama bym podeszła i zapytała"czego?!" niezależnie czy mi się podoba czy nie, zwyczajnie nie zniosłabym śledzenia i gapienia się na mnie co nie znaczy że mi to przeszkadza. Zwykła babska ciekawość |
2012-06-07, 12:40 | #47 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
andriusza, ale z wika82 nie mozna sie nie zgodzic. Raz napisales jakie masz doswiadczenia zyciowe i dlaczego boisz sie zagadac do tej dziewczyny i starczy. Wiem jak ci ciezko bylo, zle wybrales za pierwszym razem i mowi sie trudno. Nie jedna osoba poda ci reke bo wie o co chodzi i powinienies dac spokoj. Nie meskie to jest, zawsze bylo. Ile bysmy nie pisali, jakie kobiety sa sfeminizowane, jacy faceci sa wyzwoleni , to niestety tak juz w spoleczenstwie sie utarlo, ze kobiecie wiele rzeczy nie przystoi, a nfacetowi to wszystko ujdzie. Kobiety lubia sobie pogadac , a facetowi takie obrabianie tylka nie przystoi.
Temat dotyczy dziewczyny z twojej pracy i tego sie trzymajmy, bo uwiez, ale takie ciagle wywlekanie brudow malzenskich dobrze o tobie nie swiadczy. |
2012-06-07, 13:07 | #48 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 93
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
|
2012-06-08, 01:53 | #49 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Czesc
izyda30 ten 12 latek to nie było żadne spostrzeżenie tylko złośliwość forumowiczki. Więc proszę nie przekręcać . MonikaPogrzeba może wcześniej nie doczytałaś. To moja była obrabiała w czasie bycia ze mną małżeństwem (kiedy to mąż nie był wcale jej najbliższą osobą) tyłek mnie i to wśród mojej własnej rodziny, swojej i nie wiadomo jeszcze kogo. Pisałem już, że ograniczę takie posty do absolutnego minimum to znowu wika82 musiała się udzielić. Niepotrzebnie zresztą mnie prowokuje bo w obu ostatnich postach napisała w zasadzie to samo. indiewa postaram się Pozdrawiam |
2012-06-08, 18:38 | #50 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Doczytalam, ale ze ty teraz w kolejnym poscie o tym wspominasz to o twobie dobrze nie swiadczy. napisalas raz i ja ci wierze, bo i czemu by nie. I facet moze miec traume po malzenstwie, nie tylko kobieta, ale tak ciagle o tym jak temat dotyczy czego innego ...to nie fajnie.
|
2012-06-18, 19:36 | #51 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cześć
Dobrze Monia, zrozumiałem Apropo's tematu to sprawa nic się nie posunęła. Długo nie widziałem tej dziewczyny. Aż do piątku rano ale w dodatku z daleka . Być może znów jest na mojej zmianie. Pozdrawiam |
2012-06-19, 12:38 | #52 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
No to czekamy jak sie posunie. Zagadaj wkoncu ;o)
|
2012-06-19, 19:33 | #53 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cześć
Tak, dziewczyna ma teraz moją zmianę. Widziałem ją kiedy wychodziłem rono z szatni. No i niestety. Co zrobiłem? Nic. Przeszedłem. Normalnie w świecie stchurzyłem... Pomimo skrzypienia drzwi nawet się nie popatrzyła kto idzie. Przecież każdy patrzy. Tym bardziej, że czekała na kogoś. Poza tym chyba parkuje teraz w całkiem innej części parkingu. Ewentualnie jeździ z kimś innym. Wydaje się taka niedostępna... Aż normalnie boję się podejść. W dodatku kolega mówił, że to pani technolog. Pewnie więc magister i na byle kogo nie spojrzy Nie wiem co ale coś jest nie tak. Pozdrawiam Edytowane przez andriusza Czas edycji: 2012-06-19 o 19:37 Powód: dopisek |
2012-07-06, 14:20 | #54 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 61
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cytat:
|
|
2012-07-09, 20:15 | #55 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 19
|
Dot.: piękna dziewczyna :*
Cześć
Wiesz Baby nic się nie posunęło. To, że mi się podoba napewno wie. Nie mam w tej chwili siły, żeby się za nią nie obejrzeć. Ale uważam teraz, że nie jest zainteresowana. Skłania mnie do tego nie tylko fakt, że nigdy nie patrzy na mnie. Parkuje teraz w całkiem innej części parkingu tak, że prawie się nie widujemy, a jak już to z daleka lub będąc w pojeździe. Ostatnio kiedy wychodziłem z szatni, czekała na kogoś, chyba kolegę, którego odwozi po pracy. Więc wychodzę rozczesując włosy (śpieszyłem się, a one były mokre) i kiedy mnie zobaczyła natychmiast odwróciła wzrok wydychając całe powietrze. To było coś jakby "O kurde zaś on. Ten zboczeniec co się na mnie ciągle gapi" . Hehe tak to właśnie wyglądało. Wątpię, żeby to znaczyło np. "Tak długo czekam, a mi tu gorąco". Tak tak mam braki. Włosy rzadsze niż kiedyś i kręgosłup krzywy od małego. Nie mówię też zbyt dużo . A tak naprawdę to kompleksy miałem kiedyś i to ogromne. Przednie zęby krzywe jak nie wiadomo kto - założyłem w końcu aparat. Dawno już go ściągnąłem i jest ok. Niedowaga ok. 22kg i bardzo krzywy kręgosłup - poszedłem na siłownię. Teraz ważę ok. 10kg mniej niż powinienem (ale zależy jak to liczyć), kręgosłup też prostszy. I po co to wszystko zrobiłem? Żeby podobać się dziewczynom. Żeby znaleźć wreszcie żonę. Żonę znalazłem ale niestety nie taką, z którą dało się życ. Pozdrawiam |
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:48.