Dobrze wybrałam kierunek studiów?

[_Tweety_]

Witam

Nie wiem czy w dobrym miejscu zakładam wątek, jeśli nie to proszę o przeniesienie. Pewnie masa jest podobnych wątków jak te, ale proszę o przeczytanie.
Wybrałam ekonomię, mimo że nie lubie tego typu "klimatów". Podstawy przedsiębiorczości w LO to była dla mnie nuuuda, nie lubiłam tego przedmiotu. A więc dlaczego ekonomia?
Moje zainteresowania wiążą się głównie z takimi dziedzinami, których po prostu nie ma na studiach. W tej chwili mam 20 lat, rok temu już zaczęłam studia innego kierunku, który mnie interesował, ale nie dałam rady i zawaliłam. Poza tym był on bardzo mało przyszłościowy (teologia).
Ekonomia jest raczej przyszłościowym kierunkiem. Można po tym znaleźć dobrą pracę w banku itp. No i rodzice namówili mnie do ekonomii.
Jednak ja już z góry wiem że na tych studiach będę się bardzo męczyć.
Ale jakie mam wyjście? Przez rok szukałam odpowiedniego kierunku dla mnie i nie znalazłam. A bez studiów w tym kraju będę nikim. Za granicę nie wyjadę bo język jest moja słabą stroną.
Doradźcie mi proszę czy dobrze zrobiłam idąc na ekonomię?

[ddas]

Napisane przez _Tweety_

Witam

Nie wiem czy w dobrym miejscu zakładam wątek, jeśli nie to proszę o przeniesienie. Pewnie masa jest podobnych wątków jak te, ale proszę o przeczytanie.
Wybrałam ekonomię, mimo że nie lubie tego typu "klimatów". Podstawy przedsiębiorczości w LO to była dla mnie nuuuda, nie lubiłam tego przedmiotu. A więc dlaczego ekonomia?
Moje zainteresowania wiążą się głównie z takimi dziedzinami, których po prostu nie ma na studiach. W tej chwili mam 20 lat, rok temu już zaczęłam studia innego kierunku, który mnie interesował, ale nie dałam rady i zawaliłam. Poza tym był on bardzo mało przyszłościowy (teologia).
Ekonomia jest raczej przyszłościowym kierunkiem. Można po tym znaleźć dobrą pracę w banku itp. No i rodzice namówili mnie do ekonomii.
Jednak ja już z góry wiem że na tych studiach będę się bardzo męczyć.
Ale jakie mam wyjście? Przez rok szukałam odpowiedniego kierunku dla mnie i nie znalazłam. A bez studiów w tym kraju będę nikim. Za granicę nie wyjadę bo język jest moja słabą stroną.
Doradźcie mi proszę czy dobrze zrobiłam idąc na ekonomię?

Moim zdaniem nie zrobiłaś dobrze. Ekonomistów teraz na pęczki,a miejsc pracy dla nich mało. Sama kilka lat temu skończyłam ekonomię i trochę się naszukałam pracy. Z drugiej strony, po jakim kierunku teraz jest gwarancja dobrej pracy? Jak już zaczniesz studiować, to studiuj, a w między czasie staraj się zdobyć jakąś praktykę, aby po studiach mieć co wpisać do CV.

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Jak dla mnie zrobiłaś źle. Właśnie ukończyłam dzienne licencjackie z ekonomii na UEP i osobiście uważam, że jest to bardzo ogólny kierunek. Oczywiście, mnie kierunek interesował i tylko to pozwoliło mi dobrnąć do obrony, bo na pierwszym roku bywały ciężkie przedmioty dla mnie, jak matematyka (całkowanie itp.) (choć tu sporo zależy od uczelni). Sam kierunek jest umiarkowanie przyszłościowy, na pewno lepszy niż socjologia, ale jest też za mało konkretny. Jak jesteś obrotna, wyrobisz sobie certyfikaty z języków i masz sporą siłę przebicia, to dasz radę. Ja bym już bardziej polecała z kierunków pokrewnych finanse i rachunkowość, bo po tym fachowcy są poszukiwani. Ja obecnie na magisterskie dzienne poszłam właśnie na dzienny FiR na SGH i mam cichą nadzieję, że to uściślenie mi na dobre wyjdzie.

---------- Dopisano o 11:13 ---------- Poprzedni post napisano o 11:09 ----------

Achh, no i co by dodać konkrety. Ciekawostka jest taka, że gdy szłam na swoją uczelnię (UEP), to progi na ekonomię i fir były wyrównane. Po 3 latach na magisterskie na ekonomię próg (ze średniej) spadł drastycznie w porównaniu z FiRem. Porównywalnie na SGH-u. Przyjęli 1000 chetnych, z czego 600 idzie na FiR, a tylko 47 osób z tej puli było chętnych na ekonomię. Ludzie, którzy kończą ekonomię, raczej jak widać nie kontynuują edukacji na studiach magisterskich na tym kierunku. Powtórzę to raz jeszcze - wśród moich znajomych po ekonomii panuje powszechne przekonanie, że jest to kierunek zbyt ogólny.

[gohhha]

pewnie że źle wybrałaś, ekonomów teraz na pęczki. firy, to co innego.
a nie wpadłaś na to, że może po prostu... studia nie są dla ciebie? nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie, wiele ludzi idzie 'na siłę', a potem się mówi, że po studiach pracy nie ma... może ci to po prostu niepotrzebne? jest wiele zawodów, które nie wymagają wykształcenia, byle tylko wiedzieć co się chce robić w życiu, może tylko jakiś kurs wystarczy? i pamiętaj, ci najbogatsi nie ukończyli studiów

[Sunrise_23]

Ja z perspektywy czasu uważam, że nie warto wybierać kierunku, o którym mało wiemy albo który nas nie interesuje i wydaje się nudny. Studia powinny dawać radość z nauki tego, co nas interesuje, pociąga.

Tak jak dziewczyny mówią- żaden kierunek nie daje gwarancji zatrudnienia, a liczy się w dużej mierze to, jak dobrym jest się w swojej własnej dziedzinie i jakim jest się człowiekiem. A naprawdę dobrym w swojej dziedzinie można być tylko wtedy, gdy angażujesz w to całą siebie, gdy nauka sprawia ci przyjemność, bo rozwija twoje zainteresowania. Gdy chcesz (a nie tylko musisz) poszerzać wiedzę na dany temat.

Wtedy studia rozwijają człowieka, a nie tylko pakują mu do głowy wiedzę, którą i tak zapomni. Studiując coś, co cię kompletnie nie interesuje i wydaje się nudne, może sprawić że popadniesz w marazm i nie będziesz się rozwijać. Nie mówię, że tak będzie na pewno, ale jest taka możliwość.

Trzeba pamiętać, że człowiek ma być przede wszystkim szczęśliwy i spełniony. To studia są dla człowieka, a nie człowiek dla studiów.

[Iclosemyeyes]

[1=2988c920f887451997ed596 70eafbe58b42f5da3_61df6c3 a62fb8;35291123]
Achh, no i co by dodać konkrety. Ciekawostka jest taka, że gdy szłam na swoją uczelnię (UEP), to progi na ekonomię i fir były wyrównane. Po 3 latach na magisterskie na ekonomię próg (ze średniej) spadł drastycznie w porównaniu z FiRem. Porównywalnie na SGH-u. Przyjęli 1000 chetnych, z czego 600 idzie na FiR, a tylko 47 osób z tej puli było chętnych na ekonomię. Ludzie, którzy kończą ekonomię, raczej jak widać nie kontynuują edukacji na studiach magisterskich na tym kierunku. Powtórzę to raz jeszcze - wśród moich znajomych po ekonomii panuje powszechne przekonanie, że jest to kierunek zbyt ogólny.[/QUOTE]

jakoś dziwnym trafem u mnie ekonomię na licencjacie skończyło 120 osób a SUM rozpoczęło 240 (większość z licencjatu pozostała + doszli ludzie z innych uczelni) więc chyba przesadzasz

Napisane przez gohhha

pewnie że źle wybrałaś, ekonomów teraz na pęczki. firy, to co innego.
a nie wpadłaś na to, że może po prostu... studia nie są dla ciebie? nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie, wiele ludzi idzie 'na siłę', a potem się mówi, że po studiach pracy nie ma... może ci to po prostu niepotrzebne? jest wiele zawodów, które nie wymagają wykształcenia, byle tylko wiedzieć co się chce robić w życiu, może tylko jakiś kurs wystarczy? i pamiętaj, ci najbogatsi nie ukończyli studiów

kogo jest na pęczki? u mnie na uczelni na firze jest 3 razy więcej osób niż na ekonomii ekonomistów

ja się z poglądem, że fir jest lepszy od ekonomii nie zgodzę, na firze nauczysz się ustawy o rachunkowości i standardów sprawozdawczości finansowej na pamięć, za to na ekonomii ogólnych praw rządzących gospodarką- Twój wybór co się bardziej i na dłużej w życiu przyda
poza tym po ekonomii można pracować wszędzie tam gdzie po finansach + prowadzić własną działalność gospodarczą, być menedżerem, pracować w hr, pr itp itd

[jola0078]

Moim zdaniem zrobiłaś bardzo źle. Chyba nie ma nic gorszego niż wybranie studiów, które w najmniejszym stopniu cię nie interesują, tylko dlatego, że ktoś sieje propagandę że sa przyszłościowe, chociaż ekonomia wcale przyszłościowa nie jest -ekonomistów jest cała masa. A dlaczego tak mówię? Ano dlatego, że sama wybrałam "przyszłościowe" studia, które nie miały nic wspólnego z moimi pasjami. Jaki był wynik? Taki, że owszem, skończyłam studia z bardzo dobrym wynikiem, ale męczyłam sie na nich niemiłosiernie i o dziś uważam to za lata zmarnowane.

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Napisane przez Iclosemyeyes

jakoś dziwnym trafem u mnie ekonomię na licencjacie skończyło 120 osób a SUM rozpoczęło 240 (większość z licencjatu pozostała + doszli ludzie z innych uczelni) więc chyba przesadzasz
kogo jest na pęczki? u mnie na uczelni na firze jest 3 razy więcej osób niż na ekonomii ekonomistów

Podałam konkretny przykład z tegorocznej rekrutacji na dwóch najbardziej rozpoznawalnych uczelniach ekonomicznych (1. i 2 . miejsce w rankingu, o ile to kogoś interesuje) w tym kraju. Wiem, że próg na FiR na UEP ze średniej na II stopniu wynosił co najmniej 0 0,5 więcej niż na ekonomię. Na ekonomię przyjęli ostatnią osobę, która rekrutowała ze średniej, co oznacza, że absolwenci tej uczelni nie byli chętni na kontynuowanie edukacji na tym kierunku. Przypominam, że na SGH obecnie na ekonomię idzie 47 osób. Nie ukończy jej więc więcej osób niż to. Na UEP owszem, przyjmują na ekonomię sporo osób (też coś ok. 200), ale w tym roku tą ekonomię (mój połowic miał akurat absolutorium z ekonomii, więc się orientuję) ukończyła może połowa tych, których przyjęli. Coś ze 100 osób maksymalnie, a wydaje mi się, że mniej.

Napisane przez Iclosemyeyes

ja się z poglądem, że fir jest lepszy od ekonomii nie zgodzę, na firze nauczysz się ustawy o rachunkowości i standardów sprawozdawczości finansowej na pamięć, za to na ekonomii ogólnych praw rządzących gospodarką- Twój wybór co się bardziej i na dłużej w życiu przyda
poza tym po ekonomii można pracować wszędzie tam gdzie po finansach + prowadzić własną działalność gospodarczą, być menedżerem, pracować w hr, pr itp itd

Nie gloryfikuję w żaden sposób FiRu. Po prostu jak wcześniej napisałam - uważam - i w tym moi znajomi, których większość nie kontynuuje ekonomii - że ekonomia to kierunek ogólny, stąd potem rzucili się na inne kierunki (i ja w tej grupie). Sama ukończyłam licencjat z ekonomii, tydzień temu się obroniłam. Ja swojego wyboru nie żałuję, jak pisałam, bardzo mnie ten kierunek interesował i dlatego go ukończyłam. W przyszłości daje mi to szersze podwaliny pod potencjalną pracę zawodową. Odradzam jednak go osobie, która sama nie wie, co chce robić i nie ma siły przebicia + pewności siebie (wnioskuję po tym, że uległa rodzicom co do kierunku studiów), bo jak nie ma na siebie pomysłu, to jej ekonomia nic nie da. A FiR wybrałam sobie teraz na magisterskie, bo jak patrzyłam na oferty pracy, więcej jest jednak dla fir-owców.

[_chocolate]

Na SGH ekonomię wybierają jakieś pojedyncze osoby, z reguły takie, które chcą zostać na doktorat i zająć się karierą naukową. Tak to wszyscy idą na FIR. Jest o wiele łatwiejszy i konkretny. Moim zdaniem lepiej jakbyś właśnie poszła na FiR, ale po ekonomii też możesz spokojnie pracować w banku jako analityk czy w korporacji. Ważne, żebyś już na studiach załatwiła sobie jakieś praktyki, itp., bo wiadomo gwarancji zatrudnienia nie daje żaden kierunek. No i największe możliwości masz w Warszawie.

[Iclosemyeyes]

[1=2988c920f887451997ed596 70eafbe58b42f5da3_61df6c3 a62fb8;35292758]Podałam konkretny przykład z tegorocznej rekrutacji na dwóch najbardziej rozpoznawalnych uczelniach ekonomicznych (1. i 2 . miejsce w rankingu, o ile to kogoś interesuje) w tym kraju. Wiem, że próg na FiR ze średniej na II stopniu wynosił co najmniej 0 0,5 więcej niż na ekonomię. Przypominam, że na SGH obecnie na ekonomię idzie 47 osób. Nie ukończy jej więc więcej osób niż to. Na UEP owszem, przyjmują na ekonomię sporo osób (też coś ok. 200), ale w tym roku tą ekonomię (mój połowic miał akurat absolutorium z ekonomii, więc się orientuję) ukończyła może połowa tych, których przyjęli. Coś ze 100 osób maksymalnie, a wydaje mi się, że mniej.



Nie gloryfikuję w żaden sposób FiRu. Po prostu jak wcześniej napisałam - uważam - i w tym moi znajomi, których większość nie kontynuuje ekonomii - że ekonomia to kierunek ogólny, stąd potem rzucili się na inne kierunki (i ja w tej grupie). Sama ukończyłam licencjat z ekonomii, tydzień temu się obroniłam. Ja swojego wyboru nie żałuję, jak pisałam, bardzo mnie ten kierunek interesował i dlatego go ukończyłam. W przyszłości daje mi to szersze podwaliny pod potencjalną pracę zawodową. Odradzam jednak go osobie, która sama nie wie, co chce robić i nie ma siły przebicia + pewności siebie (wnioskuję po tym, że uległa rodzicom co do kierunku studiów), bo jak nie ma na siebie pomysłu, to jej ekonomia nic nie da. A FiR wybrałam sobie teraz na magisterskie, bo jak patrzyłam na oferty pracy, więcej jest jednak dla fir-owców.[/QUOTE]


w mojej wypowiedzi chodziło mi tylko o to że generalizujesz że ekonomii nikt nie chce kontynuować, że fir lepszy itp na podstawie swoich własnych doświadczeń- ja z kolei mam odwrotne doświadczenia, ale wiem, że każdy przypadek jest indywidualny poza tym nie wiem po co tak podkreślasz ten ranking uczelni wyższych oraz studia które ukończyłaś- czy to daje Ci prawo do przekładania swoich obserwacji na wszystkie możliwe przypadki? i zastanawia mnie o jakich ofertach pracy mówisz, bo nigdy się jeszcze nie spotkałam, żeby pracodawca pisał, że bierze pod uwagę wyłącznie ludzi po firze, a ekonomię kategorycznie odrzuca

moim zdaniem ekonomia jest właśnie dobrym kierunkiem dla osoby, która jeszcze nie znalazła dla siebie pomysłu na życie, bo jest dość interdyscyplinarna i daje szerokie możliwości pracy w przyszłości ekonomia daje możliwość poznania zagadnień z różnych obszarów i wybrania swojej własnej specjalizacji- można pójść w umiejętności miękkie i zająć się zarządzaniem zasobami ludzkimi, zarządzaniem firmą, jak też z drugiej strony zająć się nieruchomościami, finansami, bankowością, ubezpieczeniami etc

Napisane przez _chocolate

Na SGH ekonomię wybierają jakieś pojedyncze osoby, z reguły takie, które chcą zostać na doktorat i zająć się karierą naukową. Tak to wszyscy idą na FIR. Jest o wiele łatwiejszy i konkretny. Moim zdaniem lepiej jakbyś właśnie poszła na FiR, ale po ekonomii też możesz spokojnie pracować w banku jako analityk czy w korporacji. Ważne, żebyś już na studiach załatwiła sobie jakieś praktyki, itp., bo wiadomo gwarancji zatrudnienia nie daje żaden kierunek. No i największe możliwości masz w Warszawie.

a to dlaczego? nasz kraj nie kończy się jednak na stolicy i w innych miastach też działają poważne firmy, ba! nawet zatrudniają na umowę o pracę i dają pensję wyższą niż minimalna. Dziwny pogląd.....

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Napisane przez Iclosemyeyes

w mojej wypowiedzi chodziło mi tylko o to że generalizujesz że ekonomii nikt nie chce kontynuować, że fir lepszy itp na podstawie swoich własnych doświadczeń- ja z kolei mam odwrotne doświadczenia, ale wiem, że każdy przypadek jest indywidualny poza tym nie wiem po co tak podkreślasz ten ranking uczelni wyższych oraz studia które ukończyłaś- czy to daje Ci prawo do przekładania swoich obserwacji na wszystkie możliwe przypadki?

Wiedziałam, że ktoś się przyczepi i dlatego zaznaczyłam w nawiasie te miejsca rankingowe z zaznaczeniem, że jeśli to kogoś interesuje i nie w celu popisywania się, a w celu pokazania, że mówię o reprezentatywnych uczelniach. Dlaczego ludzie, jak tylko się wspomni, że kończy się jedną z lepszych uczelni (a ja je podawałam wyłącznie, by podkreślić, że mówię o konkretnych uczelniach, a nie jakichś abstrakcyjnych), to od razu skaczą do gardła z krytyką? Z kompleksów to wynika, czy co? Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Nigdzie nie powiedziałam, że nikt nie chce kończyć ekonomii, bo jak pisałam, sama chciałam ją kończyć, tylko że wiele osób rezygnuje, na co podałam konkretne liczby i opinie z mojego środowiska. Tu też mi przypisujesz coś, czego nie powiedziałam. Nie wiem, skąd ta Twoja nagonka na mnie, chcesz leczyć jakieś swoje kompleksy, to proszę uprzejmie, nie na mnie, bo ja sobie wypraszam.

A co do konkretnych ofert - tak, widziałam takie konkrety. Natomiast wystarczy przejrzeć ranking co do pożądanych kierunków przez pracodawców. I nie, znowu nie gloryfikuję rankingów, tylko uważam,że jednak po coś się je tworzy i coś one pokazują.

[leniwca]

Napisane przez _Tweety_

Wybrałam ekonomię, mimo że nie lubie tego typu "klimatów". Podstawy przedsiębiorczości w LO to była dla mnie nuuuda, nie lubiłam tego przedmiotu. A więc dlaczego ekonomia? (...)Ekonomia jest raczej przyszłościowym kierunkiem. Można po tym znaleźć dobrą pracę w banku itp. No i rodzice namówili mnie do ekonomii.
Jednak ja już z góry wiem że na tych studiach będę się bardzo męczyć.
(...) A bez studiów w tym kraju będę nikim. Za granicę nie wyjadę bo język jest moja słabą stroną.
Doradźcie mi proszę czy dobrze zrobiłam idąc na ekonomię?

Moim zdaniem fatalnie wybrałaś.
Skoro wiesz, że przedmioty ekonomiczne nie wchodzą ci do głowy, nie interesuje cię i będziesz się tylko męczyć. A masz nadzieję, że będziesz dobrym pracownikiem w tej dziedzinie? Bo z takim podejściem 'nie umiem, nie lubię, nie interesuje mnie to' i ciągłym narzekaniem, że cię to męczy, każda praca w tym zawodzie pewnie będzie do dupy. Żadne banki i dobre firmy nie będą się biły o takiego pracownika. Na twoim miejsu, z takim podejściem, nie nastawiałbym się na ciepłą posadkę w banku. Zejdź na ziemię, bo same studia to teraz żadne wybitne osiągnięcie. Nie jesteś jakaś wyjątkowa w tym momencie, ani nawet jak już wielkim wysiłkiem zdobędziesz ten dyplom.

[basior]

warto wybrać kierunek, który nas interesuje. pamiętaj, że studia nie dają zawodu (chyba, że medycyna albo informatyka, ewentualnie prawo). studia uczą logicznego myślenia i innych rzeczy, które nie mają nic wspólnego z przygotowaniem do dalszej pracy. nie ma czegoś takiego jak "przyszłościowy kierunek" albo "zapewni mi pracę". od Ciebie zależy, co zrobisz ze swoim życiem. ja studiowałam kierunek, o którym mało ludzi wie, że w ogóle istnieje a dla pracodawców liczy się to co umiesz, a nie jaki masz dyplom. możesz być muzykologiem a pracować jako manager czy ktoś tam.
według mnie źle zrobiłaś, skoro od razu wiesz, że Cię temat nie interesuje, tak samo jak praca w banku.
skoro teologia była w kręgu Twoich zainteresowań, to może religioznawstwo, filozofia? a jeśli nie ma kierunku dla Ciebie, to może po prostu daj sobie spokój ze studiami i tyle. magistrów z podejściem "zrobię studia bo trzeba" mamy za dużo.

[leniwca]

Napisane przez basior

a jeśli nie ma kierunku dla Ciebie, to może po prostu daj sobie spokój ze studiami i tyle. magistrów z podejściem "zrobię studia bo trzeba" mamy za dużo.

No właśnie. Już lepiej zrobić kilka fajnych kursów, mieć jakieś umiejętności praktyczne, albo poszukać kursu/szkolenia w dziedzinie, która cię interesuje, a nie się męczyć kilka lat. A potem po studiach będzie płacz, bo pracy nie ma, zresztą, chciałabyś pracować w zawodzie, skoro cię to nie interesuje? Męczyłabyś się jeszcze bardziej.

[SummerGlow]

Zdecydowanie, jak juz cos robic to z pasja i zaangazowaniem. Nic na sile i po to ze to przyszlosciowe? W tym przypadku akurat srednio, ale jesli nawet przyszlosciowe to Ty konczac je zameczysz sie. Trzeba troche lubic wlasne studia czy prace, bo jak masz byc w tym dobra potem?

[_chocolate]

Napisane przez Iclosemyeyes

a to dlaczego? nasz kraj nie kończy się jednak na stolicy i w innych miastach też działają poważne firmy, ba! nawet zatrudniają na umowę o pracę i dają pensję wyższą niż minimalna. Dziwny pogląd.....

Napisałam, że w Warszawie są największe możliwości, a nie że poza Warszawą nie ma żadnych Jest dużo trudniej w innych miastach. Np. jeśli chcesz zarządzać funduszami inwestycyjnymi, to jakie są możliwości znalezienia pracy w innych miastach?
To w Warszawie jest najwięcej centrali banków, TFI, PTE, korporacje FMCG, firmy konsultingowe BCG, McKinsey, big4, itd. To wszystko się przekłada na większe szanse.

[leniwca]

Napisane przez _chocolate

To w Warszawie jest najwięcej centrali banków, TFI, PTE, korporacje FMCG, firmy konsultingowe BCG, McKinsey, big4, itd. To wszystko się przekłada na większe szanse.

Ale jaki z autorki będzie analityk/finansista etc., skoro jej te dziedziny w ogóle nie interesują??
Skoro na studiach, które były związane z jej zainteresowaniami nie dała rady, to co dopiero na czymś, co ją tylko męczy? Jakie szanse z takim podejsciem ma w Warszawie, w tych wielkich korporacjach?

[syklamen]

Bardzo źle zrobiłaś. Moja koleżanka też wybrała przyszłościowy kierunek, ale na którym się za bardzo nie zna. Efekt jest taki, że dziewczyna się uczy, zalicza wszystko, ale jednocześnie mówi, że te studia wykończą ją nerwowo i że wszystko, czego się nauczyła od razu prawie zapomina: po prostu nie zna się na tym, nie ma do tego predyspozycji. Kto zatrudni 'fachowca' który nie zna się na rzeczy? Zastanów się sama.

[_chocolate]

Napisane przez leniwca

Ale jaki z autorki będzie analityk/finansista etc., skoro jej te dziedziny w ogóle nie interesują??
Skoro na studiach, które były związane z jej zainteresowaniami nie dała rady, to co dopiero na czymś, co ją tylko męczy? Jakie szanse z takim podejsciem ma w Warszawie, w tych wielkich korporacjach?

To osobny problem i tutaj masz rację

Ja zakładałam, że w trakcie studiów się przekona, zrobi się pragmatyczna, ale to nie jest przecież przesądzone.

[_Tweety_]

Jak najbardziej macie racje... Spróbuję ekonomii przez ten rok i zobaczę jak będzie. Jeśli rzeczywiście okaże się że te studia nie są dla mnie (a pewnie nie są) to zrezygnuję i spróbuję sowich sił na kursach. Po prostu na studia ciągnie mnie dlatego, że od dziecka w domu rodzinnym mam powtarzane, że jeśli nie zdobędę dobrego wykształcenia to będę tylko "robolem" itd. Już widzę minę rodziny jak im mówię że nie będę studiować
A religioznawstwo i filozofia to są co prawda pokrewne kierunki do teologii, ale właśnie tych dziedzin na teologii nie lubiłam (eyka, historia...).

[Elfir]

A co cię pasjonuje i chciałabyś robić? Bo to najważniejsze a nic o tym nie napisałaś.

[_Tweety_]

Napisane przez Elfir

A co cię pasjonuje i chciałabyś robić? Bo to najważniejsze a nic o tym nie napisałaś.

Jeśli chodzi o hobby to lubię sporty letnie i zimowe (rolki, narty, łyżwy), żeglarstwo, a co do poważniejszych rzeczy to lubię matematykę. Na studiach matematycznych trzeba mieć uzdolnienia z tej dziedziny i nie tylko, a ja ich nie posiadam, jestem po prostu średnia.

[basior]

Napisane przez _Tweety_

Jak najbardziej macie racje... Spróbuję ekonomii przez ten rok i zobaczę jak będzie. Jeśli rzeczywiście okaże się że te studia nie są dla mnie (a pewnie nie są) to zrezygnuję i spróbuję sowich sił na kursach. Po prostu na studia ciągnie mnie dlatego, że od dziecka w domu rodzinnym mam powtarzane, że jeśli nie zdobędę dobrego wykształcenia to będę tylko "robolem" itd. Już widzę minę rodziny jak im mówię że nie będę studiować
A religioznawstwo i filozofia to są co prawda pokrewne kierunki do teologii, ale właśnie tych dziedzin na teologii nie lubiłam (eyka, historia...).

ale przecież teologia to sama historia, to nie wiem czego się spodziewałaś...
spróbuj może od razu jakiejś szkoły policealnej, niektóre kierunki bardzo fajne.

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Napisane przez _Tweety_

Jak najbardziej macie racje... Spróbuję ekonomii przez ten rok i zobaczę jak będzie. Jeśli rzeczywiście okaże się że te studia nie są dla mnie (a pewnie nie są) to zrezygnuję i spróbuję sowich sił na kursach. Po prostu na studia ciągnie mnie dlatego, że od dziecka w domu rodzinnym mam powtarzane, że jeśli nie zdobędę dobrego wykształcenia to będę tylko "robolem" itd. Już widzę minę rodziny jak im mówię że nie będę studiować
A religioznawstwo i filozofia to są co prawda pokrewne kierunki do teologii, ale właśnie tych dziedzin na teologii nie lubiłam (eyka, historia...).

Z własnego doświadczenia powiem Ci, że pełnokrwiste ekonomiczne przedmioty zaczynają się tak naprawdę na 2. roku. Na 1. roku odwala się (jak i wszędzie) też ogólne przedmioty typu: prawo, socjologia, matematyka, statystyka, historia gospodarcza + podstawy nauk ekonomicznych, tj. mikroekonomia i makroekonomia. To są przedmioty wspólne dla ogółu kierunków ekonomicznych. Dopiero na 2. roku, jak ktoś przebrnie przez 1. rok, zaczynają się przedmioty kierunkowe. Tak więc przez 1. rok będziesz miała samej ekonomii nawet mniej niż połowę zajęć. Ja bym polecała przede wszystkim spojrzeć na katalog studiów i siatkę godzin. Wtedy będziesz wiedziała, jakie przedmioty kierunkowe Cię czekają na Twojej uczelni i w jakim wymiarze godzinowym. Masz co prawda wakacje, ale mogłabyś poszukać jakichś podstawowych książek ze spisu lektur i nie tyle się z nich już uczyć, bo na to będziesz miała jeszcze czas, co po prostu je przejrzeć - co Cię czeka i jak się w tym widzisz.

Co do presji z domu i komentarzach odnośnie "roboli", to mogę tyle powiedzieć, że "robole" w tym kraju w niektórych branżach zarabiają więcej niż niejeden magister. Wydaje mi się, że Tobie i Twoim rodzicom studia są potrzebne dla podtrzymania rzekomego prestiżu i byś rąk nie kalała pracą fizyczną, a nie dla perspektywiczności studiów. Warto więc może sobie to pytanie od razu postawić - czego Ty naprawdę oczekujesz od studiów? Czego oczekujesz konkretnie od kierunku ekonomia? Nie, czego Twoi rodzice ani nie to, co się standardowo powtarza - rozwój itp.

[milionmalychkawalkow]

Dziewczyno! Jeżeli myślisz, że to czego będziesz się uczyć na studiach ekonomicznych było na podstawach przedsiębiorczości, to wybrałaś bardzo źle. I będziesz się męczyć. BARDZO.

[Iclosemyeyes]

[1=2988c920f887451997ed596 70eafbe58b42f5da3_61df6c3 a62fb8;35293217]Wiedziałam, że ktoś się przyczepi i dlatego zaznaczyłam w nawiasie te miejsca rankingowe z zaznaczeniem, że jeśli to kogoś interesuje i nie w celu popisywania się, a w celu pokazania, że mówię o reprezentatywnych uczelniach. Dlaczego ludzie, jak tylko się wspomni, że kończy się jedną z lepszych uczelni (a ja je podawałam wyłącznie, by podkreślić, że mówię o konkretnych uczelniach, a nie jakichś abstrakcyjnych), to od razu skaczą do gardła z krytyką? Z kompleksów to wynika, czy co? Uderz w stół, a nożyce się odezwą.

Nigdzie nie powiedziałam, że nikt nie chce kończyć ekonomii, bo jak pisałam, sama chciałam ją kończyć, tylko że wiele osób rezygnuje, na co podałam konkretne liczby i opinie z mojego środowiska. Tu też mi przypisujesz coś, czego nie powiedziałam. Nie wiem, skąd ta Twoja nagonka na mnie, chcesz leczyć jakieś swoje kompleksy, to proszę uprzejmie, nie na mnie, bo ja sobie wypraszam.

A co do konkretnych ofert - tak, widziałam takie konkrety. Natomiast wystarczy przejrzeć ranking co do pożądanych kierunków przez pracodawców. I nie, znowu nie gloryfikuję rankingów, tylko uważam,że jednak po coś się je tworzy i coś one pokazują.[/QUOTE]

hehe rozbawiłaś mnie konkretnie, dzięki tak bardzo zazdroszczę Ci tych studiów w poznaniu! sama skończyłam tylko studium ekonomiczne w Wyższej Szkole Lepienia z Gliny w Koziej Wólce, a tam wiadomo- poziom niski i jedyne czego się nauczyłam, to narysować krzywą popytu poza tym od 20 lat szukam pracy i nie mogę nic znaleźć

co do tej nagonki na siebie to trochę sobie poleciałaś, po prostu napisałam że się nie zgadzam z tym co piszesz- chyba tyle jeszcze można napisać

a tak poza tym to zaciekawiłaś mnie tym rankingiem pożądanych kierunków, podeślesz linka? bo może jednak się przekwalifikuję i w końcu przestanę zazdrościć

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Napisane przez Iclosemyeyes

hehe rozbawiłaś mnie konkretnie, dzięki tak bardzo zazdroszczę Ci tych studiów w poznaniu! sama skończyłam tylko studium ekonomiczne w Wyższej Szkole Lepienia z Gliny w Koziej Wólce, a tam wiadomo- poziom niski i jedyne czego się nauczyłam, to narysować krzywą popytu poza tym od 20 lat szukam pracy i nie mogę nic znaleźć

co do tej nagonki na siebie to trochę sobie poleciałaś, po prostu napisałam że się nie zgadzam z tym co piszesz- chyba tyle jeszcze można napisać

a tak poza tym to zaciekawiłaś mnie tym rankingiem pożądanych kierunków, podeślesz linka? bo może jednak się przekwalifikuję i w końcu przestanę zazdrościć

Sorry, ale ja kończę Twój trolling i na to Ci odpowiadać nie będę, bo nie zamierzam dziewczynie z problemem zaśmiecać wątku Twoim sarkazmem. A co do linku, to Ci go podeślę, jak znajdę, bo nie trzymam go w kieszeni, by go pokazywać osobom, które mają problem.

[jola0078]

Napisane przez _Tweety_

Jak najbardziej macie racje... Spróbuję ekonomii przez ten rok i zobaczę jak będzie. Jeśli rzeczywiście okaże się że te studia nie są dla mnie (a pewnie nie są) to zrezygnuję i spróbuję sowich sił na kursach. Po prostu na studia ciągnie mnie dlatego, że od dziecka w domu rodzinnym mam powtarzane, że jeśli nie zdobędę dobrego wykształcenia to będę tylko "robolem" itd. Już widzę minę rodziny jak im mówię że nie będę studiować
A religioznawstwo i filozofia to są co prawda pokrewne kierunki do teologii, ale właśnie tych dziedzin na teologii nie lubiłam (eyka, historia...).

Coś mi tu zalatuje brakiem szacunku dla "roboli" Studiowanie bo rodzice tego oczekują to totalna porażka. Wiesz wydaje mi się że im bardziej zależy na tym, by mogli się chwalić "w towarzystwie", że córka studiuje bo to podnosi podobno prestiż, niż na tym, żebyś robiła w życiu to co lubisz. Swoją drogą to własnie ci "robole" są najbardziej potrzebni i pożyteczni dla społeczeństwa.

[Elfir]

Napisane przez _Tweety_

Jeśli chodzi o hobby

Nie pytałam o hobby.
O pasje zawodowe - co chciałabyś robić?

[Iclosemyeyes]

[1=2988c920f887451997ed596 70eafbe58b42f5da3_61df6c3 a62fb8;35295107]Sorry, ale ja kończę Twój trolling i na to Ci odpowiadać nie będę, bo nie zamierzam dziewczynie z problemem zaśmiecać wątku Twoim sarkazmem. A co do linku, to Ci go podeślę, jak znajdę, bo nie trzymam go w kieszeni, by go pokazywać osobom, które mają problem.[/QUOTE]

ja na serio proszę o ten link, bo mnie to zaciekawiło
co do reszty to- wyluzuj trochę, bo spinasz się jakbym Ci wyrządziła życiową krzywdę mnie po prostu zawsze śmieszy i będzie śmieszyć zarzut pt "krytykujesz mnie to znaczy, że mi zazdrościsz!!!"