Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-08-04, 12:18   #31
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 528
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez lady Vader Pokaż wiadomość
Jasne-już widzę jak obcy,niedawno poznani kolesie pomagają wyprowadzić z lokalu pijaną dziewczynę,która niedawno ich obrażała i narażaliby się przy tym na jej kolejne pretensje .Ja na ich miejscu nie kiwnęłabym palcem.
Ale oni potem siedzieli z nimi na przystanku, ci koledzy. Czyli wyszli z nimi z tego baru. No to co za problem było wyjść z nimi wcześniej, gdy zauważyła, że przyjaciółka się rozkręca, poprosić ewentualnie o pomoc, jeśli by się stawiała, zadzwonić chwilę wcześniej po taksówkę, wsiąść i ją odwieźć?

Cytat:
Napisane przez kwiatek101 Pokaż wiadomość
Dla mnie jak ktoś mówi, ze zachowałaś się źle bo "trzeba było nie słuchać co ona mówi i ją odprowadzić do domu, bo przecież pijanej osobie coś się może stać" - są bez sensu. Dlaczego masz chodzić za pijaną koleżanką i wysłuchiwać jej obraźliwych słów ? Dlaczego to Ty masz być niańką ? Bez przesady . Każdy bierze swoje życie i zachowanie w swoje ręce i jak się upije to powinien liczyć się z konsekwencjami...
Dla mnie jest różnica między traktowaniem osoby, którą nazywam koleżanką - a przyjaciółką, o czym od samego początku piszę. Właśnie ta różnica odróżnia przyjaźń od zwykłego koleżeństwa.
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 12:37   #32
eternal_a
Zadomowienie
 
Avatar eternal_a
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Kraków.
Wiadomości: 1 011
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Tak czytam i czytam i stwierdziłam, że chyba muszę jeszcze bardziej doceniać moją przyjaciółkę, dla której nie jest problemem wsadzić mnie siłą do taksówki kiedy za dużo wypiję, odebrać ode mnie telefonu w środku nocy i przyjechać, czy słuchać czasem nawet przykrych słów, bo jestem nerwowa i jak sobie z tymi nerwami nie radzę to się wyżywam na najbliższych. Działa to wszystko u nas w obie strony, przeszłyśmy razem sporo, lat mamy trochę więcej i być może dlatego jesteśmy bardziej pewne swojej przyjaźni.
Trochę mnie przeraża, że ludzie znając się tyle lat co Wy potrafią po jednym, tak naprawdę błahym incydencie przekreślić przyjaźń. Chyba, że to było tylko zwykłe koleżeństwo.
__________________
". . tylko podaruj mi coś czego nie zdobędę sama ( . . .)"
eternal_a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 14:11   #33
undefined90
Raczkowanie
 
Avatar undefined90
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 431
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

A ja w moim przekonaniu zrobiłam dobrze i szczerze nie wierzę, że wiekszosc z was by zrobiła tak jak pisze, bo popisać to sobie mozna. Juz widze jak wszystkie byscie wplychały koleżanke do taksowki, robiły sceny i latały po miescie za kims kto was obraza i kaze sie odpiep**c i nie wtrącać. Chyba sobie sprawy nie zdajecie jakie to są nerwy w takiej sytuacji i jak sie przykro robi. A wy wszystkie takie swiete we wszystkich wątkach, tylko opowiadacie czego to byscie nie zrobiły i jak fantastycznie byscie nie zareagowaly, 90% z tego co piszecie to jak dla mnie zwykle klamstwa i chęć zdołowania kogos, bo niektore zarzuty są juz absurdalne lub wyssane z palca. Nikt sie wg was nie nadaje na przyjaciolke, zone, dziewczyne, ze wszystkimi trzeba przeciez zrywac i kontakty przekreslac, kazdy jest zły i niedobry, kazdy na tym forum jest wg was kretynem.

PS Jezeli laska zdradzi faceta po pijaku to tez jego wina, bo jej nie upilnowal. Jak przyjaciolka by mi złamała nos to tez moja wina bo jej nie upilnowałam. Bo przeciez po pijaku mozna wszystko a odpowiedzialnosc ponosi druga osoba, ktora pilnuje -,-

Edytowane przez undefined90
Czas edycji: 2012-08-04 o 14:14
undefined90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 14:38   #34
crippled
Wtajemniczenie
 
Avatar crippled
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 2 829
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez kwiatek101 Pokaż wiadomość
ja mam inne zdanie ale cóż to da w świetle tylu dla Ciebie negatywnych tutaj słów...
Ja uważam, że każda osoba ma swój własny rozum, wybór, jest człowiekiem a nie świnią i mimo wszystko kulturę powinna zachować... Nigdy nie zrozumiem (serio!) upijania się... Nie lubię przebywać między takimi osobami, nie wiem po co tak robić... można się bawić z alkoholem w odpowiedniej ilości, a nie cały wypad zakrapiany wódką/piwami itd. Można mieć humorek... ale bez przesady, żeby pić na umór.

Przykro mi ale ja nigdy nie zrozumiem, że "każdemu może się zdarzyć". To się nie zdarza samo, ktoś musi chcieć pić żeby się upić. Można to kontrolować, da się, bez przesady nie róbmy z ludzi idiotów.

Moim zdaniem dobrze zrobiłaś. Nie wiem jakie miałyście kontakty wcześniej, mówisz, że "najlepsza przyjaciółka", ale widocznie taka nie była skoro nie wiedziałaś o jej ważnych faktach z życia... Mimo wszystko uważam, że akurat Ty nie masz sobie nic do zarzucenia, bo słuchałaś jej głupich tekstów, obrażania Cię, siedziałaś z nią te dwie godziny... mówisz, że przez ten czas już trochę wytrzeźwiała, a dalej gadała takie rzeczy.. Nie dziwię Ci się , że nie wytrzymałaś w pewnym momencie.
Dla mnie jak ktoś mówi, ze zachowałaś się źle bo "trzeba było nie słuchać co ona mówi i ją odprowadzić do domu, bo przecież pijanej osobie coś się może stać" - są bez sensu. Dlaczego masz chodzić za pijaną koleżanką i wysłuchiwać jej obraźliwych słów ? Dlaczego to Ty masz być niańką ? Bez przesady . Każdy bierze swoje życie i zachowanie w swoje ręce i jak się upije to powinien liczyć się z konsekwencjami...
Przecież wiedział ile pije i że to prowadzi do nietrzeźwości, dorosły człowiek wie jakie są konsekwencje - np, że może wpaść pod samochód jak będzie się chwiał ... Ty chciałaś pomóc a ona miała to gdzieś. Chodziłaś za nią, ona obrażała... wyzywała...dla mnie sprawa jest załatwiona i koniec. NIE to NIE.
Też bym ją zostawiła, bo kto jej dał prawo do obrażania ? Jeśli taka jest po alkoholu to powinna nie pić i tyle.

Sorry, ale nigdy nie zaakceptuje takiego zachowania... to co, jakby np mój chłopak się upił (czego oboje nie tolerujemy i serio nigdy się nie upiliśmy na imprezie... pijemy - owszem ale do pewnego momentu) to ja miałabym go prowadzić pijanego do domu i słuchać jego obelg jeśli włączyłby mu się taki "program" ? Chyba żartujecie. Po prostu bym go tam zostawiła (serio!) bo nie potrzebny mi facet, który nie umie się zachować i nie panuje nad sobą... a potem jakieś cyrki widziwia jak go chce zabrać.
ALE TO JA TAK UWAŻAM. KAŻDY może mieć inne zdanie.

Ja uważam, że nie masz czym się przejmować - to ona powinna się martwić, powinno być jej głupio za swoje beznadziejne zachowanie.
nic dodać nic ując
crippled jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 14:48   #35
Candy_lips
Zakorzenienie
 
Avatar Candy_lips
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Ja się zgadzam z kwiatkiem. No, ale cóż... sama w takiej sytuacji nie byłam, wątpię, by moja przyjaciółka się upiła, też nie przepada za piciem, zwłaszcza w takich ilościach. Jakby się upiła, to ok, oczywiście zdarza się, ale też nie mogę zagwarantować, że gdyby zaczęła mnie bardzo mocno obrażać, to bym była spokojna. Jasne, starałbym się wsadzić ją do taksówki, niech będzie bezpieczna, ale jeżeli by się opierała, dalej mnie obrażała, to cóż.. każdemu też mogą puścić nerwy, dlatego w pewnym stopniu rozumiem autorkę. Co do tego co Ci nie mówiła, to tu bym się nie gniewała, bo rozumiem, że nawet przyjaciółce można pewnych spraw nie powiedzieć i ok. Słowa przyjaciółki na pewno by mnie zabolały, bo moim zdaniem często po alkoholu właśnie mówi się prawdę, jesteśmy bardziej otwarci, puszczają hamulce. Dlatego ja bym z nią szczerze o tym porozmawiała.
Candy_lips jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 14:50   #36
eternal_a
Zadomowienie
 
Avatar eternal_a
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Kraków.
Wiadomości: 1 011
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez undefined90 Pokaż wiadomość
A ja w moim przekonaniu zrobiłam dobrze i szczerze nie wierzę, że wiekszosc z was by zrobiła tak jak pisze, bo popisać to sobie mozna. Juz widze jak wszystkie byscie wplychały koleżanke do taksowki, robiły sceny i latały po miescie za kims kto was obraza i kaze sie odpiep**c i nie wtrącać. Chyba sobie sprawy nie zdajecie jakie to są nerwy w takiej sytuacji i jak sie przykro robi. A wy wszystkie takie swiete we wszystkich wątkach, tylko opowiadacie czego to byscie nie zrobiły i jak fantastycznie byscie nie zareagowaly, 90% z tego co piszecie to jak dla mnie zwykle klamstwa i chęć zdołowania kogos, bo niektore zarzuty są juz absurdalne lub wyssane z palca. Nikt sie wg was nie nadaje na przyjaciolke, zone, dziewczyne, ze wszystkimi trzeba przeciez zrywac i kontakty przekreslac, kazdy jest zły i niedobry, kazdy na tym forum jest wg was kretynem.

PS Jezeli laska zdradzi faceta po pijaku to tez jego wina, bo jej nie upilnowal. Jak przyjaciolka by mi złamała nos to tez moja wina bo jej nie upilnowałam. Bo przeciez po pijaku mozna wszystko a odpowiedzialnosc ponosi druga osoba, ktora pilnuje -,-


Tak, zdarzało mi się wpychać siłą przyjaciółkę do taksówki, biec za nią przez miasto, uspokajać ją kiedy tego potrzebowała i nie było to koniecznie po pijaku. Nikt Cię nie chce dołować, bo i niby po co. Raczej ludzie usiłują Cię uświadomić, że skreślanie przyjaźni z powodu tego, że przyjaciółka po pijanemu powiedziała Ci parę przykrych rzeczy jest zwyczajnie dziwne i że Ty też nie zachowałaś się do końca w porządku. Daruj sobie komentarze o tym, że nigdy nie przeżyłyśmy podobnej sytuacji, że nie wiemy co piszemy itd. Jeśli chcesz ratować tą przyjaźń to najzwyczajniej w świecie się spotkajcie i szczerze porozmawiajcie, nie wiem gdzie i w którym momencie Ci ktoś napisał żebyś zerwała z koleżanką kontakt.
__________________
". . tylko podaruj mi coś czego nie zdobędę sama ( . . .)"
eternal_a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 14:54   #37
mg78
Zadomowienie
 
Avatar mg78
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z domu ;P
Wiadomości: 1 944
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Dziewczyna się nawaliła bluzgała przy obcych na autorkę - chyba żale to się wylewa na trzeźwo a nie pod wpływem alkoholu i przy obcych robi się szopki
__________________


Edytowane przez mg78
Czas edycji: 2012-08-04 o 14:55
mg78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-08-04, 14:57   #38
Isabella90
Raczkowanie
 
Avatar Isabella90
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 159
GG do Isabella90
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez undefined90 Pokaż wiadomość
Nie wiem czemu piszę na forum, zazwyczaj nie czuje potrzeby dzielenia się z obcymi ludźmi prywatnymi sprawami, ale od wczoraj mam takiego doła, że chociaż chciałabym sie wygadać, nie wiem czy to pomoże. Chcialabym abyście to przeczytały i nie wyśmiewały mnie... spojrzały na to obiektywnie, bo fatalnie się z tym wszystkim czuję, nie mogę sobie poradzić...

Miałam przyjaciółkę. Znamy sie od 14 lat obie mamy po 21. Zawsze wspierałyśmy sie w trudnych chwilach, pomagałyśmy sobie, byłyśmy wobec siebie szczere i sobie ufałyśmy, a przynajmniej tak mi sie wydawało... do wczoraj.

Doszło do bardzo nieciekawej sytuacji. Przepraszam, jeśli mój post będzie bez ładu i składu, ale jestem w nie najlepszym stanie i okropnie sie czuję. Postaram się jednak wszystko dokładniej opisać.
Poszłam z przyjaciółką do pubu. Do pewnego momentu wydawało się, że wszystko jest ok. Siedziałyśmy, gadałyśmy sobie, piłyśmy jakieś niskoprocentowe piwa. W pewnym momencie przyszła grupka mężczyzn, sporo starszych od nas, którzy świętowali urodziny kolegi. Kelnerka zaczęła przynosić nam jakieś piwa a następnie drinki od tych panów... podziekowałyśmy im, ale dałyśmy do zrozumienia, że za dalsze kolejki już dziekujemy i nie przysiadłysmy się do nich. Kilka minut później do pubu wszedł kolega, który mi sie podoba. Nie znamy sie za dobrze, więc przysiadł sie do swojego towarzystwa, do mnie powiedział tylko "siema". Przez kolejną godzine nie odezwał się do mnie ani słowem, czasem tylko zerkał, no ale ok, rozumiem, miał swoje towarzystwo, zresztą, ja przecież nie musze mu sie podobać (zwłaszcza po kilku piwach). Nie ukrywam jednak, że było mi trochę przykro, że nawet się nie odezwał. Kiedy po raz kolejny starsi mężczyźni zaproponowali, abyśmy chwilę z nimi porozmawiały, zgodziłyśmy się. Trudno powiedzieć dlaczego, może było mi już przykro, że kolega absolutnie sie do mnie nie odzywa, może byłyśmy już troche pod wpływem. Zaznaczam, że nie miałyśmy zamiaru wchodzić z nimi w żadne "głębsze" relacje, zwłaszcza, że to raczej w miarę kulturalny pub, a panowie mówili, że tylko chwilę chcą porozmawiać. Głupio mi było ich totalnie spławić, zwłaszcza, że krzywdy nam żadnej nie robili, piwo i drinka postawili, ale rzeczywiście, rozmowa trwała 5 minut i po tym jak jeden z nich zaczął mnie "podrywać" to szybko sie od nich odsiadłam, na odchodnego, jak nie chciał się odczepić, dałam mu nieistniejący numer tel. (przynajmniej taki, którego ja nie znam) i panowie sobie poszli (na szczęście). Kolega ze swoim towarzystwem sie z pubu ulotnili już kiedy dosiadłysmy się do tamtych panów.
Po chwili my również wyszłyśmy z pubu i przeniosłyśmy sie do innego. I tu się zaczyna historia. Przysiadło sie do nas 2 kolegów, w naszym wieku, całkiem sympatyczni, rozmawiałyśmy z nimi raczej na jakieś neutralne tematy (w pewnym momencie, zeszło na temat naszych byłych, bo zawsze po alkoholu mi się niestety wkręca, oczywiscie zaznaczam że piję rzadko i niedużo, wczoraj wyjątkowo troszke przegięłam). "Przyjaciółka" w pewnym momencie zauważyłam, że naprawdę jest pijana i już nie bardzo wie co mówi, więc szybko jej zabrałam drinka i odstawiłam na bok. I tutaj przyjaciółce chyba zebrało się niestety na "szczerość". Zaczęła mi mówić o wielu rzeczach, których bym sie po niej nie spodziewała. Po pierwsze okazało się, że od roku podoba sie jej jakiś facet, który ma dziecko, jego dziecko też trochę zna, ale cały czas go spławiała, bo nie chciała być z gosciem, który ma 3letnie dziecko. Zaczeła jeczeć jak to go nie kocha i jakie to jej życie jest beznadziejne. Troche mi było przykro, ze teraz dopiero sie o tym dowiaduję, bo myślałam, że jako przyjaciółki mówimy sobie o wszystkim, a to nie pierwszy raz, kiedy o jakichś faktach z jej życia dowiaduję się po kilku nawet latach. Później opowiadała, jak to inna koleżanka jak sie upiły zrobiła jej tatuaż taki na stałę w miejscu intymnym... no tego już się po niej totalnie nie spodziewałam, nie potrafie wam tego opisać aby oddawało w 100% powagę sytuacji. Ale przyjaciólka w liceum i wczesniej byla raczej spokojna, zamkniętą w sobie dziewczyną, nierozrywkową specjalnie, a tu takie rewelacje. Później zaczeła nam wszystkim ostro wrzucać. Najpierw mi, że mi nie ufa, że nie będzie mi o takich rzeczach mówić, bo woli sie zwierzyć komuś innemu, jak się spytałam dlaczego, odpowiedziała, że nie bo nie, bo jest dla mnie za głupia, może ją wysmieję (to jej słowa,tak naprawdę nigdy w zyciu jej nie wysmiałam), ze nie czuje sie przy mnie dobrze, bo mnie faceci podrywają a jej nie (guzik prawda, nigdy mi z facetami nie wychodzi i ona b. dobrze o tym wie jak raz zostalam wykorzystana, jaką depresję przezywałam itp.). Później zaczęła wrzucać wszystkim po kolei, tamtym kolegom, którzy sie do nas dosiedli bez powodu, że są debilami, idiotami.
Próbowałam załagodzic sytuację, koledzy byli nawet cierpliwi i się nie oburzali. Próbowałam znaleźć jakiś inny temat do rozmowy, ale koleżanka wszystko krytykowała, na jakie to ja głupie tematy nie gadam, wszystko o czym powiedzieli tamci koledzy wyśmiewała, że nic na ten temat nie wiedzą, że są debilami (dodam, że wypowiadali sie o dziedzinach, o których ona najprawdopodobniej nie ma pojęcia, więc po prostu pod wpływem postanowiła poobrażać ludzi). Poźniej nie potrafiła znaleźć argumentów na to, że wg niej mówią głupoty, jednym słowem zachowywała sie mega idiotycznie, piszczała, krzyczała, buzia jej sie nie zamykała. Wzięłam ja na przystanek i miałyśmy wracać do domu, ale pomyślałam, że w tym stanie to chyba nie jest wskazane, zwłaszcza, że ona zaczęła krzyczeć, że do domu nie chce. Więc siedziałam z nią i najpierw z kolegami i czekałam aż wytrzeźwieje. Koledzy niedługo pozniej sie ulotnili, bo mieli jej dość, na odchodne powiedzieli tylko, że sie nie obrażają, ale że jest jakaś dziwna, bo oni tu kulturalnie z nami rozmawiają, a ona ich tu obraża bez powodu (na dodatek nie raz im mówiła, że mają spadać, że nie są tu do niczego potrzebni). Ja siedziałam z nia tam jeszcze grubo ponad godzine. Dodam, że ona miała do domu 2 przystanki a ja 8, natomiast wcale nie chciała zostać odprowadzona do domu, w końcu wpadła na pomysł, że pojdzie do tego gościa z dzieckiem (o 4 rano) chciałam jej ten pomysl wybic z głowy, przez rok go spławia, a teraz zwali mu sie na chatę o 4, tłumaczyłam jej, żeby tego nie robiła, że posiedzimy, że jak wytrzezwieje to jej zamowie taksówke. Zaczęła na mnie krzyczeć, żebym sie od niej odwaliła, nie interesowała sie tym co chce zrobić, że to jej sprawa że g** mi do tego, żebym spadała, że jestem nienormalna, zaczeła wrzucać na moich znajomych. Przekroczyła granice mojej wytrzymałości, więc w emocjach powiedziałam jej (no to spiep**j" i odwróciłam sie i poszłam. Nie jestem dumna z tego co zrobiłam, chciałam ja jeszcze dogonić, ale mnie odepchneła, no to przecież nie będę się z nią szarpać. Po prostu przekroczyła już granice, chciałam jej pomoc, bo ona tez mi kiedys pomogła dojsc do domu, w czasach liceum, kiedy pierwszy raz w zyciu za duzo wypiłam. Ale jej sie nie dało pomóc, rozumiem, że pod wpływem, ale przez te 2 godziny chyba troche zdążyła wytrzezwieć, źle się czułam, też nie miałam najlepszego wieczora, siedziałam z nią, czekałam, cierpliwie znosiłam jej obelgi, a tu dostałam porcję następnych, poczułam sie okropnie i dlatego w emocjach uzyłam tego słowa na "s". Zawsze uważałam ją za najlepszą przyjaciółke, a tej jednej nocy okazała się zupełnie inną osobą, niż przez te wszystkie 14 lat. Zrobiło mi sie okropnie przykro, po przyjściu do domu ryczałam ze 2 godziny zanim zasnełam. Ja wiem, że wypiłysmy za duzo, ale ja nie rozumiem jak mozna do tego stopnia się zmienic po alkoholu. Ja tez czulam sie inaczej niż zwykle, ale panowałam nad sobą, nie wywalalam się, nie zachowywałam się jak ona. Poza tym mam wrażenie, że włączyła jej się szczerość i że wtedy mówiła prawdę o tym, jak to sie zle ze mną czuje. Nie wiem czy potem poszła do tego faceta czy nie, bo moją pomoc totalnie odrzuciła, więc nie miałam już zamiaru się z nią szarpac, jak wczesniej dała mi dobitnie do zrozumienia, że mam spadać i nie interesować się...
Kurcze, nie wiem, strasznie źle się czuję po tym wszystkim, jest mi cholernie przykro, mam poczucie bezsensu wszystkiego, nie dość, że kolega, którego spotkałam w pubie (ten który mi sie podobał) pewnie okropne rzeczy sobie o mnie pomyślał, jak dosiadłyśmy sie do tamtych gości (owszem, też moja wina i tego zaluje) to jeszcze straciłam kogos, kogo przez 14 lat uważałam za najlepszą przyjaciółkę i nie moge sobie z tym poradzić.
Jak komuś się będzie chciało to czytac, to sie uciesze, nikogo w kazdym badz razie nie zmuszam, chcialam sie po prostu wygadać, bo fatalnie się z tym czuję ;(
Mam dobrą radę, nie pijcie więcej Ogólnie trochę mnie śmieszy ta sytuacja. Takie problemy z przyjaciółkami miałam w podstawówce. Wydaje mi się, że każdy powinien żyć własnym życiem, a nie przyjaciółkami, bo często wygląda to właśnie w taki sposób. Jedna myśli, że wszystko jest super, druga ma jakiś problem o którym nie powie. Pierwsza ją irytuje ale spotyka się z nią, nie wiem czemu? Może z przyzwyczajenia, może na coś liczy. Powiem ci, że nie wierzę w taką słitaśną i cudowną przyjaźń dwóch dziewczyn. Mam bliskie koleżanki, przyjaciółki z którymi zawsze mamy i mam nadzieję będziemy miały o czym rozmawiać, nawet po długiej rozłące. Nikt nie wchodzi w cudze życie, nie ma pretensji o nic. Co najważniejsze. Nie krytykuje. Można wyrazić swoje zdanie: np. "Ja bym tak nie zrobiła", ale nie oceniać. Czasem nawet zupełnie nieświadome ocenimy, wyśmiejemy kogoś kto nam coś właśnie opowiedział. To może być powodem tego, że ludzie nie mówią sobie pewnych rzeczy, bo boją się reakcji drugiej strony. Albo po prostu chcą coś zachować dla siebie. Od dawna mam chłopaka, moje przyjaciółki też i wiadome jest, że właśnie z nimi spędzamy najwięcej czasu. Każda może liczyć na pomoc właśnie TŻ, swojej rodziny także też jeśli chodzi o jakąś szczególną pomoc przyjaciółkom - nie wykazałam się, ani na odwrót. Ale wiem jedno, że się nie zawiodę na nich w najdrobniejszych sprawach i to wydaje mi się być najważniejsze i zdrowe. Przyjaźń jaka by nie była i tak prędzej czy później się zmieni. Będziecie miały własne rodziny i one będą dla was ważniejsze. Dlatego wydaje mi się, że nie warto się tak angażować. Także na twoim miejscu pogadałabym z tą twoją koleżanką, jeśli by przeprosiła i dalej chciała utrzymywać kontakt oczywiście bym się zgodziła i przyjęła przeprosiny, jednak nabrałabym do niej bardzo dużego dystansu. Nie musisz jej tego okazywać, ale mówię o takim wewnętrznym nastawieniu i po tym co powiedziała, na pewno bezgranicznie bym jej nie ufała.
A co do chłopaka. Zobaczył, że gadasz ze starszymi facetami? Co z tego? Nic złego z nimi nie robiłaś więc nie masz się czego wstydzić. Spróbuj spotkać się z tym chłopakiem w taki sposób żebyscie siedzieli przy jednym stoliku w pubie w gronie innych znajomych. Bo tak naprawdę na co liczyłaś, że odejdzie od kolegów i przysiądzie się do was? Skoro nie znacie się za dobrze to było do przewidzenia, że tego nie zrobi. Spróbuj nawiązać z nim bliższe relacje, wtedy się przekonasz czy on też się tobą zainteresuje, bo w tym momencie wydaje mi się, że on nie patrzy na ciebie tak jak byś chciała.
__________________
,,SZCZEROŚĆ TO NAJPIĘKNIEJSZA FORMA GŁUPOTY``


Edytowane przez Isabella90
Czas edycji: 2012-08-04 o 14:59
Isabella90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:03   #39
Cassie901
Raczkowanie
 
Avatar Cassie901
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 161
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Tak sobie czytam i czytam... z niektórymi z was się zgadzam, z innymi mniej,
Ale zastanawia mnie jedno. Ciekawe jakie byłyby opinie gdyby założono wątek z sytuacją z drugiej strony. Podejrzewam, że wtedy Wasze opinie zmieniły by się o 180 stopni.
Ja radzę autorce uspokoić się, poczekać jakiś czas aż koleżanka się ogarnie. Spotkać się, usiąść, pogadać szczerze- o tym co boli, co przeszkadza (obu stronom!) wyjaśnić wszystko, raz i porządnie - i potem zdecydować czy coś jeszcze z tego będzie, czy lepiej sobie odpuścić.
Cassie901 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:08   #40
mg78
Zadomowienie
 
Avatar mg78
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z domu ;P
Wiadomości: 1 944
Red face Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez Cassie901 Pokaż wiadomość
Tak sobie czytam i czytam... z niektórymi z was się zgadzam, z innymi mniej,
Ale zastanawia mnie jedno. Ciekawe jakie byłyby opinie gdyby założono wątek z sytuacją z drugiej strony. Podejrzewam, że wtedy Wasze opinie zmieniły by się o 180 stopni.
Ja radzę autorce uspokoić się, poczekać jakiś czas aż koleżanka się ogarnie. Spotkać się, usiąść, pogadać szczerze- o tym co boli, co przeszkadza (obu stronom!) wyjaśnić wszystko, raz i porządnie - i potem zdecydować czy coś jeszcze z tego będzie, czy lepiej sobie odpuścić.
Ciekawe większość się czepia że zostawiła koleżankę -chociaż to nie do końca jest prawda ale nikt nie neguje tego ze osoba była pijana i czepiała się przysłowiowego "płota" czy alkohol jest wytłumaczeniem ?
__________________


Edytowane przez mg78
Czas edycji: 2012-08-04 o 15:11
mg78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:14   #41
undefined90
Raczkowanie
 
Avatar undefined90
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 431
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Ja powie tak, może i przyjaciol sie w biedzie nie zostawia, ale przyjaciele się tak nie zachowują, nie wykrzykują Ci prosto w twarz takich rzeczy. Nie mówie, ze po alkoholu się włącza szczerosc, ale jednak ona po pierwsze juz nie byla az tak pijana po tych 2 godzinach, a po drugie, nawet pod wpływem alkoholu nie powiedzialabym przyjaciolce tylu przykrych rzeczy. Mogła wylać swoje żale na trzezwo, mysle, ze jaies zale ma bo nie raz byly spiecia bo ona miała o wiele rzeczy pretensje. Na przykład ja jej próbowałam dobrze radzić a ona traktowała to jako najechanie na jej osobe i siewielce obrażała. Podam przyklad. jestesmy po studiach lic. koleżanka studiowała socjologie w dodatku zaocznie, sama zaczela temat, ze zastanawia sie, czy na magisterke nie isc na inne studia, to ja jej poradziłam, żeby poszła na inne, że zrobi co będzie chciała ale żeby się zastanowiła czy ten jej kierunek rzeczywiscie ma jakies perspektywy (nikogo nie obrażając) a ona sie wielce oburzyła, że ja jej dogaduje, ze jej kierunek jest zły czy cos, jak nic takiego nie powiedziałam. I od razu odbiera to jako wrzutę na swoją osobę, że jej dobrze doradziłam studiowanie dalej czegoś innego. Od razu oburzenie teksty, ze ja chyba chce jej dogadać z tymi studiami itp. Zeby nie miala pretensji musialabym nic nie krytykowac, nic jej dobrze nie doradzać. Zwlaszcza, ze zazwyczaj pytalam innych kolezanek, czy moje porady byly jakies złe, to raczej zazwyczaj mi przyznawały racje a "przyjaciolka" po prostu o takie rzeczy się od razu oburzała.
Mi natomiast wczoraj powiedziała tyle niemiłych słów, że przykro mi ale emocje mnie poniosly i dlatego ją zostawilam, pozniej jeszcze chciałam ją gonic, ale sie na mnie prula cała rozhisteryzowana, wykrzykiwala wnieboglosy, zebym sie odpiep... ze mam ja zostawic w spokoju, ze ona chce isc do tamtego goscia i zebym sie tym nie interesowala ze nie moja sprawa.
Akurat, ze bylyscie w sytuacji gdzie ktos byl pijany to sie nie dziwie. Gdyby jedynym problemem byla pijana kolezanka, ktora sie troche dziwnie zachowuje, to na pewno bym jej pomogła, odprowadziłabym do domu, wsadziła w taksi, nawet poczekalabym z nią do 7 czy 8 rano... ale skoro ona sama kazala mi sie wynosic juz i nie chciala mnie oglądać, jeszcze milion bluzg, to trudno sie w takiej sytuacji zachowac inaczej i sluchac tych wszystkich bluzg i chamskich tekstow pod swoim adresem, ale dalej narzucac sie kolezance i łazic za nią, kiedy na traktuje mnie jak najgorszego wroga kiedy probuje jej pomoc.
undefined90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-08-04, 15:27   #42
Cassie901
Raczkowanie
 
Avatar Cassie901
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 161
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez mg78 Pokaż wiadomość
Ciekawe większość się czepia że zostawiła koleżankę -chociaż to nie do końca jest prawda ale nikt nie neguje tego ze osoba była pijana i czepiała się przysłowiowego "płota" czy alkohol jest wytłumaczeniem ?

Przecież nie twierdze, że alkohol usprawiedliwia którąkolwiek z dziewczyn.
Załóżmy, że ta przyjaciółka założyłaby wątek w którym napisałaby, że się upiła, wyżywała się na koleżance, na obcych gościach, że wymyśliła sobie wizytę u jakiegoś faceta - w końcu koleżance puściły nerwy, powiedziała spier**laj i poszła do domu. Dam sobie rękę uciąć, (a co tam dwie!), że wtedy 90% wpisów mówiłoby o tym, że jest nieodpowiedzialna, że koleżance mogła się wyczerpać cierpliwość itd.
Żeby nie było, nie bronie żadnej z dziewczyn, uważam, że obie nie zachowały się dobrze w stosunku do siebie, ale to nie tylko autorka jest winna. I nie widzę powodu aby tak na nią najeżdżać.
Cassie901 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:32   #43
mg78
Zadomowienie
 
Avatar mg78
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z domu ;P
Wiadomości: 1 944
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez Cassie901 Pokaż wiadomość
Przecież nie twierdze, że alkohol usprawiedliwia którąkolwiek z dziewczyn.
Załóżmy, że ta przyjaciółka założyłaby wątek w którym napisałaby, że się upiła, wyżywała się na koleżance, na obcych gościach, że wymyśliła sobie wizytę u jakiegoś faceta - w końcu koleżance puściły nerwy, powiedziała spier**laj i poszła do domu. Dam sobie rękę uciąć, (a co tam dwie!), że wtedy 90% wpisów mówiłoby o tym, że jest nieodpowiedzialna, że koleżance mogła się wyczerpać cierpliwość itd.
Żeby nie było, nie bronie żadnej z dziewczyn, uważam, że obie nie zachowały się dobrze w stosunku do siebie, ale to nie tylko autorka jest winna. I nie widzę powodu aby tak na nią najeżdżać.
źle mnie odczytałaś to nie było personalnie do Ciebie - tylko pytanie retoryczne podpisałam się pod Twoja wypowiedzią + dodałam od siebie to co powyżej teraz dalej mogę się podpisać pod tym co piszesz pewnie by tak było
__________________


Edytowane przez mg78
Czas edycji: 2012-08-04 o 15:37
mg78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:32   #44
laperla
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 308
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

W kolko macieju powtarzasz ,ze czekalas z nia dwie godziny.
Co to za argument ? Ja znajomej bym w takim stanie nie zostawila! Jak raz nie moglam wyciagnac kolezanki z lokalu (lezala na kanapach nieprzytomna) a wazyla o polowe wiecej niz ja to poprosilam obcych mezczyzn. Nie mialam wyjscia.
Poza tym skad wiesz,ze wasza znajomosc sie zakonczyla? Piszesz ,ze stracilas przyjaciolke a wy tylko sie poklocilyscie. Odezwalas sie do niej chociaz czy dotarla do domu i nic jej nie jest?
laperla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:36   #45
Cassie901
Raczkowanie
 
Avatar Cassie901
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 161
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez mg78 Pokaż wiadomość
napisałam że ciekawe i teraz dalej mogę się podpisać pod tym co piszesz

źle mnie odczytałaś to nie było personalnie do Ciebie - tylko pytanie retoryczne podpisałam się pod Twoja wypowiedzią + dodałam od siebie to co powyżej

Przeprasza!
To przez tę minkę---> odczytałam to jako oburzenie z Twojej strony
Cassie901 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:40   #46
mg78
Zadomowienie
 
Avatar mg78
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z domu ;P
Wiadomości: 1 944
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez Cassie901 Pokaż wiadomość
Przeprasza!
To przez tę minkę---> odczytałam to jako oburzenie z Twojej strony

nie tylko zamiast "?" była buźka
Ja tam myślę że gromy by leciały na ta co się upiła i tak jak napisałaś każdy by pisał ile można wytrzymać tych bluzgów
__________________

mg78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:44   #47
undefined90
Raczkowanie
 
Avatar undefined90
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 431
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez laperla Pokaż wiadomość
W kolko macieju powtarzasz ,ze czekalas z nia dwie godziny.
Co to za argument ? Ja znajomej bym w takim stanie nie zostawila! Jak raz nie moglam wyciagnac kolezanki z lokalu (lezala na kanapach nieprzytomna) a wazyla o polowe wiecej niz ja to poprosilam obcych mezczyzn. Nie mialam wyjscia.
Poza tym skad wiesz,ze wasza znajomosc sie zakonczyla? Piszesz ,ze stracilas przyjaciolke a wy tylko sie poklocilyscie. Odezwalas sie do niej chociaz czy dotarla do domu i nic jej nie jest?
Nie mówię, ze znajomosc sie zakonczyla i ze sie wiecej nie zobaczymy, tylko, ze stracilam przyjaciolke, ze po tym incydencie trudno mi będzie ją traktować jak osobę godną zaufania. Cały czas bedzie mi sie to przypominać itp.
Chyba co innego, jak koleżanka leżała w lokalu i sie nie odzywała, też bym nikogo w takim stanie nie zostawiła i w ogole nie widzę porównania. Moja "przyjaciółka" sie na mnie wydzierała rozhisteryzowana wniebogłosy, ze mam ja zostawic w spokoju, isc do domu, ze ma mnie dosc, ze mam się nie interesowac jej zyciem, gdzie idzie i co robi, ze to jej sprawa itp. Kilkakrotnie podczas tych 2 godzin ją zatrzymywałam, ale wtedy juz nie dało rady jak się zaczeła wydzierać, żeby ją zostawić w spokoju i ze ona idzie do tego faceta, ze nic mi do tego, ze to jej zycie i jej sprawa, ze mam sie nie wtrącać itp.
A to ze 2 godziny z nią byłam jest dla mnie argumentem, wcale nie chciałam jej zostawic bo tak bylo wygodniej. Nie mialam zamiaru jej olać, ale jej zachowanie wobec mnie sprawilo, ze straciłam cierpliwość i dlatego ją w koncu zostawiłam. Mnie tez z 2 razy luzie odprowadzali po alko do domu, z tym, ze ja się w taki sposób nie zachowuję aby po alko na ludzi wrzucać itp. raczej jestem albo przymulona, albo w euforii... i raczej nigdy zadnych wielkich problemów nie sprawiałam, tylko normalnie szłam, ewentualnie czasami trochę krzywo...

Pisalam, ze odezwałam sie do niej, zadzwonilam, odpowiedziala ze dojechała i tyle... pozniej wyslala mi smsa ze przeprasza i ze za duzo wypila, ale zdaje sie, ze wszystko pamieta. Jak jej mowilam o tym co mi mowila, to nawet nie byla jakaś zdziwiona za bardzo.

Edytowane przez undefined90
Czas edycji: 2012-08-04 o 15:45
undefined90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:47   #48
laperla
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 308
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez undefined90 Pokaż wiadomość
Nie mówię, ze znajomosc sie zakonczyla i ze sie wiecej nie zobaczymy, tylko, ze stracilam przyjaciolke, ze po tym incydencie trudno mi będzie ją traktować jak osobę godną zaufania. Cały czas bedzie mi sie to przypominać itp.
Chyba co innego, jak koleżanka leżała w lokalu i sie nie odzywała, też bym nikogo w takim stanie nie zostawiła i w ogole nie widzę porównania. Moja "przyjaciółka" sie na mnie wydzierała rozhisteryzowana wniebogłosy, ze mam ja zostawic w spokoju, isc do domu, ze ma mnie dosc, ze mam się nie interesowac jej zyciem, gdzie idzie i co robi, ze to jej sprawa itp. Kilkakrotnie podczas tych 2 godzin ją zatrzymywałam, ale wtedy juz nie dało rady jak się zaczeła wydzierać, żeby ją zostawić w spokoju i ze ona idzie do tego faceta, ze nic mi do tego, ze to jej zycie i jej sprawa, ze mam sie nie wtrącać itp.
A to ze 2 godziny z nią byłam jest dla mnie argumentem, wcale nie chciałam jej zostawic bo tak bylo wygodniej. Nie mialam zamiaru jej olać, ale jej zachowanie wobec mnie sprawilo, ze straciłam cierpliwość i dlatego ją w koncu zostawiłam. Mnie tez z 2 razy luzie odprowadzali po alko do domu, z tym, ze ja się w taki sposób nie zachowuję aby po alko na ludzi wrzucać itp. raczej jestem albo przymulona, albo w euforii... i raczej nigdy zadnych wielkich problemów nie sprawiałam, tylko normalnie szłam, ewentualnie czasami trochę krzywo...

Znowu w kolko macieju piszesz o tym samym. Sorry ,ale byla pijana. Ja rozne rzeczy mowie po pijaku, niektore maja niewiele wspolnego z prawda.
Gdyby byla twoja przyjaciolka nie zasnelabys nie wiedzac co sie z nia dzieje. A dzis od rana dzwonilabys lub pisala smsy. A moze stala jej sie krzywda? Nic Cie nie usprawiedliwia. Ok, obrazala Cie. Rowniez nie zachowala sie odpowiednio, ale dorosli ludzie rozmawiaja a nie koncza 14 letnia znajomosc przez jedna,glupia klotnie. Na dodatek po pijaku.
laperla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:47   #49
blaskskonca
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 400
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

A jak dla mnnie to jestescie siebie warte. Ona Cie wyzywala, ty ja zostawilas, jestescie kwita.
Powiedzmy, ze kiedys prowadzilam bardzo imprezowy styl zycia. Ja sie upijalam, znajomi sie upijali i NIGDY nikogo nie zostawialismy. Nawet gdy dana osoba kazala spadac, uciekala, kladla sie na chodniku, czy inne cuda wymyslalała. Trzeba bylo odstawic do domu i koniec kropka. Na drugi dzien zawsze sie wyjasnialo dana sytuacje, nigdy po pijaku.
Takie normalne dla mnie bylo to, ze zawsze moglismy na siebie liczyc.


Wow, naprawde z Ciebie wielki bohater, ze stalas z nia dwie godziny. I nie, wcale nie musiala wytrzezwiec przez ten czas.. jesli nie spala, to podejrzewam, ze byla i tak bardzo pijana.
Ciekawe, czy jakby ktos ja zabil/zgwalcil/pobil tez bys dalej stwierdzila, ze nie mialas obowiazku jej odprowadzic, jesli Cie wyzywala...
blaskskonca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-08-04, 15:53   #50
undefined90
Raczkowanie
 
Avatar undefined90
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 431
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Tak, wiem, wy jestescie swiete i w ogóle zadne bluzgi głupie komentarze niemiłe i chamskie bolesne teksty na wasz temat was nie prowokują, tylko dalej z taką osobą chodzicie po miescie. Naprawde z niektórymi z was nie warto gadać, takie z was moralizatorki obyscie sie nie musialy przekonać jak okropnie czuje sie czlowiek w takiej sytuacji, gdy jest w taki sposob wyzywany przez osobe, ktora sie uważało za przyjaciolke.
Nie, czlowiek jak jest pijany to nie traci swiadomosci na tyle, zeby sie rzucac na niewinne osoby, po prostu cos do mnie miala, nie umiala mi tego powiedziec normalnie, to po pijaku. Wiem, ze moze nie wszystko co gadala bylo w 100% prawdą, ale naprawde trudno biegac po miescie za osobą, ktora Cie wyzywa i mowi Ci tak przykre rzeczy na dodatek kaze sie odczepic i nie wtrącać, bo to "nie Twoja sprawa" skoro nie moja sprawa, to sobie poszlam. Trudno w takiej sytuacji nie wypasc z rownowagi ale wy wszystkie jak zwykle wielce opanowane ze stoickim spokojem wszystko przyjmujecie -,- szkoda, ze tylko na forum wedlug wlasnejopinii a nie w zyciu.
undefined90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 15:59   #51
mg78
Zadomowienie
 
Avatar mg78
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z domu ;P
Wiadomości: 1 944
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez undefined90 Pokaż wiadomość
Nie mówię, ze znajomosc sie zakonczyla i ze sie wiecej nie zobaczymy, tylko, ze stracilam przyjaciolke, ze po tym incydencie trudno mi będzie ją traktować jak osobę godną zaufania. Cały czas bedzie mi sie to przypominać itp.
Chyba co innego, jak koleżanka leżała w lokalu i sie nie odzywała, też bym nikogo w takim stanie nie zostawiła i w ogole nie widzę porównania. Moja "przyjaciółka" sie na mnie wydzierała rozhisteryzowana wniebogłosy, ze mam ja zostawic w spokoju, isc do domu, ze ma mnie dosc, ze mam się nie interesowac jej zyciem, gdzie idzie i co robi, ze to jej sprawa itp. Kilkakrotnie podczas tych 2 godzin ją zatrzymywałam, ale wtedy juz nie dało rady jak się zaczeła wydzierać, żeby ją zostawić w spokoju i ze ona idzie do tego faceta, ze nic mi do tego, ze to jej zycie i jej sprawa, ze mam sie nie wtrącać itp.
A to ze 2 godziny z nią byłam jest dla mnie argumentem, wcale nie chciałam jej zostawic bo tak bylo wygodniej. Nie mialam zamiaru jej olać, ale jej zachowanie wobec mnie sprawilo, ze straciłam cierpliwość i dlatego ją w koncu zostawiłam. Mnie tez z 2 razy luzie odprowadzali po alko do domu, z tym, ze ja się w taki sposób nie zachowuję aby po alko na ludzi wrzucać itp. raczej jestem albo przymulona, albo w euforii... i raczej nigdy zadnych wielkich problemów nie sprawiałam, tylko normalnie szłam, ewentualnie czasami trochę krzywo...

Pisalam, ze odezwałam sie do niej, zadzwonilam, odpowiedziala ze dojechała i tyle... pozniej wyslala mi smsa ze przeprasza i ze za duzo wypila, ale zdaje sie, ze wszystko pamieta. Jak jej mowilam o tym co mi mowila, to nawet nie byla jakaś zdziwiona za bardzo.
Widać koleżanka ma jednak małego "moralniaka" skoro przeprosiła za swoje zachowanie
A zdania typu co by było jakby jej coś się stało- nic jej się nie stało dojechała do domu nie nie ma co szukać dziury w całym i teoretyzować mało tego sama powinna zebrać dupy w troki i jechać do domu a nie szukać jeszcze wrażeń

Jeżeli zależy Wam na sobie i koleżeństwie to usiądziecie i porozmawiacie wyciągniecie z tego obie wnioski na przyszłość a szczególnie koleżanka
__________________


Edytowane przez mg78
Czas edycji: 2012-08-04 o 16:06
mg78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 16:54   #52
littlemagdalena
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 114
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Przyjaciolka- ostatnio nie znosze tego slowa

Nie czytalam watku, doczytalam tylko o tym jak wyslano ci wiadomosc prywatna (to swieta racja co ci ktos napisal ; / ) Jak sie domyslasz, uwazam, ze nie masz zadnej winy a takiej przyjaciolki bym nie chciala...Nie wiem czy przeszedl by mi uraz...

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Caly czas myslalbm o jej zaklamaniu i o tym, ze nawet mi nie ufa.
littlemagdalena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 17:36   #53
Candy_lips
Zakorzenienie
 
Avatar Candy_lips
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez laperla Pokaż wiadomość
Znowu w kolko macieju piszesz o tym samym. Sorry ,ale byla pijana. Ja rozne rzeczy mowie po pijaku, niektore maja niewiele wspolnego z prawda.
Gdyby byla twoja przyjaciolka nie zasnelabys nie wiedzac co sie z nia dzieje. A dzis od rana dzwonilabys lub pisala smsy. A moze stala jej sie krzywda? Nic Cie nie usprawiedliwia. Ok, obrazala Cie. Rowniez nie zachowala sie odpowiednio, ale dorosli ludzie rozmawiaja a nie koncza 14 letnia znajomosc przez jedna,glupia klotnie. Na dodatek po pijaku.

Jak mogła z nią rozmawiać, jak ta ją tylko obrażała?
Zgadzam się z jedną z użytkowniczek, że prawdopodobnie, gdyby jej przyjaciółka założyła wątek, to każda by napisała, że nerwy mogły puścić.. Może jestem dziwna, ale uważam, że to, że np mam przyjaciółkę nie oznacza, że dam się gnoić.. nawet jak ona będzie po alkoholu..Widocznie nie potrafię być tak bezinteresowna jak niektóre Wizażanki, trudno.

W tej sytuacji dziewczyny chyba nikt nie mógł powstrzymać. Nie mówię, że to dobre, że ją zostawiła, ale jestem w stanie ją zrozumieć.
Ta przyjaciółka to w ogóle jakaś dziwna, bo najpierw z tego co zrozumiałam np prosi Ciebie o radę, a potem mówi, byś się nie wtrącała

Pogadaj z nią szczerze, skoro zależy Ci na tej znajomości. Powiedz o tym co Cię boli, oczywiście przeproś, że ją zostawiłaś, wytłumacz sytuację. Myślę, że zrozumie. No i ja bym powiedziała wprost, że jeśli uważa dawanie rad za wtrącanie się, to już żadnych rad dawać nie będę.

Edytowane przez Candy_lips
Czas edycji: 2012-08-04 o 17:38
Candy_lips jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 18:45   #54
whitechocolateraspberry
Zadomowienie
 
Avatar whitechocolateraspberry
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1 966
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Nie zgodzę się z dużą częścią wypowiadających się tu osób.
I nie znaczy to wcale, że jestem za zostawianiem przyjaciół w potrzebie. Natomiast, skoro dziewczyna sama wymusiła to zostawienie, to już jest jej wina. Każdy złowiek ma uczucia, emocje. Naprawdę ciężko i trudno bezemocjonalnie i z pełną cierpliwością wysłuchiwać przez kilka godzin obelg na swój temat, nawet jeśli te obelgi są mówione nie do końca na trzeźwo.

Sądzę, że słowa potrafią bardzo zranić. Ktoś kto słucha takich rzeczy na swój temat może poczuć się zraniony, oszukany. Oszukany bo niby to przyjaciółka, a próbuje za wszelką cenę udowodnić, że tak nie jest. Mówi, że nie ufa, że nie będzie się zwierzać, że nie wolno się wtrącać w jej sprawy, sama nie pozwala sobie pomóc, a wręcz pomoc w chamski sposób odrzuca, zachowując się tak jakby przyjaciółka chciała zrobić jej krzywdę.

Niestety lub stety musze się zgodzić z tym, że łatwo usiąść i napisać, co komuś się wydaje, że zrobiłby w danej sytuacji. Kiedy w grę jednak zaczynają wchodzić uczucia, emocje, może stać się zupełnie inaczej. Jestem przekonana wręcz, że niejedna taka sytuacja zakończyłaby się kłótnią lub przepychankami.

I tak - przyjaciółki, która się nie upiła teoretycznie sie nie zostawia. Ale skoro przyjaciółka chce za wszelką cenę udowodnić, że tą przyjaciółką nie jest, tylko ją udawała, a w rzeczywistości jest wrogo nastawiona, to czemu ktoś miałby jej nie dać wiary? Bo jest pijana? Alkohol nie jest usprawiedliwieniem. Ja nigdy nikomu pod wpływem nie wykrzyczałabym takich bzdur, gdyby nie było w tym grama prawdy. Z opisu (że przyjaciółka obraża się o uwagę nt studiów) myślę, że przyjaciółka nie ma w ogóle dystansu do siebie i Twe uwagi traktuje jak nalot na jej osobę. Stąd pewnie te wszystkie pretensje. I skoro tak zachowuje się po alkoholu, to chyba nie do końca potrafi panować nad sobą i swoimi emocjami, chyba jest troszkę zbyt rozchwiana emocjonalnie. Bo rzadko widuje sie osoby, którym aż tak odbija po alkoholu, aby na najbliższych się rzucać.
__________________
Truth has no path. Truth is living, and therefore, changing. It has no resting place, no form, no organized institution, no philosophy.
whitechocolateraspberry jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 19:02   #55
Angel_00
Zakorzenienie
 
Avatar Angel_00
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez whitechocolateraspberry Pokaż wiadomość
Nie zgodzę się z dużą częścią wypowiadających się tu osób.
I nie znaczy to wcale, że jestem za zostawianiem przyjaciół w potrzebie. Natomiast, skoro dziewczyna sama wymusiła to zostawienie, to już jest jej wina. Każdy złowiek ma uczucia, emocje. Naprawdę ciężko i trudno bezemocjonalnie i z pełną cierpliwością wysłuchiwać przez kilka godzin obelg na swój temat, nawet jeśli te obelgi są mówione nie do końca na trzeźwo.

Sądzę, że słowa potrafią bardzo zranić. Ktoś kto słucha takich rzeczy na swój temat może poczuć się zraniony, oszukany. Oszukany bo niby to przyjaciółka, a próbuje za wszelką cenę udowodnić, że tak nie jest. Mówi, że nie ufa, że nie będzie się zwierzać, że nie wolno się wtrącać w jej sprawy, sama nie pozwala sobie pomóc, a wręcz pomoc w chamski sposób odrzuca, zachowując się tak jakby przyjaciółka chciała zrobić jej krzywdę.

Niestety lub stety musze się zgodzić z tym, że łatwo usiąść i napisać, co komuś się wydaje, że zrobiłby w danej sytuacji. Kiedy w grę jednak zaczynają wchodzić uczucia, emocje, może stać się zupełnie inaczej. Jestem przekonana wręcz, że niejedna taka sytuacja zakończyłaby się kłótnią lub przepychankami.

I tak - przyjaciółki, która się nie upiła teoretycznie sie nie zostawia. Ale skoro przyjaciółka chce za wszelką cenę udowodnić, że tą przyjaciółką nie jest, tylko ją udawała, a w rzeczywistości jest wrogo nastawiona, to czemu ktoś miałby jej nie dać wiary? Bo jest pijana? Alkohol nie jest usprawiedliwieniem. Ja nigdy nikomu pod wpływem nie wykrzyczałabym takich bzdur, gdyby nie było w tym grama prawdy. Z opisu (że przyjaciółka obraża się o uwagę nt studiów) myślę, że przyjaciółka nie ma w ogóle dystansu do siebie i Twe uwagi traktuje jak nalot na jej osobę. Stąd pewnie te wszystkie pretensje. I skoro tak zachowuje się po alkoholu, to chyba nie do końca potrafi panować nad sobą i swoimi emocjami, chyba jest troszkę zbyt rozchwiana emocjonalnie. Bo rzadko widuje sie osoby, którym aż tak odbija po alkoholu, aby na najbliższych się rzucać.
tak jak napisałam wyżej, nie wypowiadałabym się ale byłam w takiej sytuacji tyle, że to nawet nie była moja przyjaciółka, dziewczynę widziałam drugi raz na oczy a mimo to jej nie zostawiłam... mimo, że krzyczała na pół miasteczka że ma wszystkich gdzieś nie chce niczyjej pomocy(leciały bluzgi itd itd)chowała się (bo była u siebie i znała zakamarki) wydzwaniała w środku nocy do ludzi których miała w kontaktach itd itd i nie wpadło mi do głowy żeby ją zostawić a co dopiero przyjaciółkę....
nie twierdzę że przyjaciółka zachowała się fair, ale najpierw bym dopilnowała aby spokojnie wróciła do domu a potem ewentualnie na następny dzień był jej powiedziała co myślę o tym co zrobiła...
__________________





Edytowane przez Angel_00
Czas edycji: 2012-08-04 o 19:04
Angel_00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 19:17   #56
whitechocolateraspberry
Zadomowienie
 
Avatar whitechocolateraspberry
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1 966
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez Angel_00 Pokaż wiadomość
tak jak napisałam wyżej, nie wypowiadałabym się ale byłam w takiej sytuacji tyle, że to nawet nie była moja przyjaciółka, dziewczynę widziałam drugi raz na oczy a mimo to jej nie zostawiłam... mimo, że krzyczała na pół miasteczka że ma wszystkich gdzieś nie chce niczyjej pomocy(leciały bluzgi itd itd)chowała się (bo była u siebie i znała zakamarki) wydzwaniała w środku nocy do ludzi których miała w kontaktach itd itd i nie wpadło mi do głowy żeby ją zostawić a co dopiero przyjaciółkę....
nie twierdzę że przyjaciółka zachowała się fair, ale najpierw bym dopilnowała aby spokojnie wróciła do domu a potem ewentualnie na następny dzień był jej powiedziała co myślę o tym co zrobiła...
Może właśnie dlatego nie zabolały Cię tak bardzo słowa tamtej dziewczyny, bo to nie była Twoja przyjaciółka tylko ktoś, kogo 2 raz w życiu widziałaś na oczy.
Zresztą, ja jednak widzę różnice między wykrzykiwaniem, że ma się wszystko i wszystkich gdzieś, a personalne uwagi do przyjaciółki i wmawianie jej jaką to złą i niedobrą przyjaciółką była, że nawet jej zaufać nie można i jeszcze komentarze co do niewtrącania sie w jej sprawy. Ktoś myśli, że ma przyjaciółkę, może się zwierzyć, ma kogoś, komu ufa, a tu taki psikus... Może zaboleć.
__________________
Truth has no path. Truth is living, and therefore, changing. It has no resting place, no form, no organized institution, no philosophy.
whitechocolateraspberry jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 19:25   #57
Angel_00
Zakorzenienie
 
Avatar Angel_00
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez whitechocolateraspberry Pokaż wiadomość
Może właśnie dlatego nie zabolały Cię tak bardzo słowa tamtej dziewczyny, bo to nie była Twoja przyjaciółka tylko ktoś, kogo 2 raz w życiu widziałaś na oczy.
Zresztą, ja jednak widzę różnice między wykrzykiwaniem, że ma się wszystko i wszystkich gdzieś, a personalne uwagi do przyjaciółki i wmawianie jej jaką to złą i niedobrą przyjaciółką była, że nawet jej zaufać nie można i jeszcze komentarze co do niewtrącania sie w jej sprawy. Ktoś myśli, że ma przyjaciółkę, może się zwierzyć, ma kogoś, komu ufa, a tu taki psikus... Może zaboleć.
nie mówię że nie może zaboleć, ale o ile w normalnej kłótni odwróciłabym się na pięcie tyle pijanej dziewczyny (baa nawet jakiegoś kumpla/przyjaciela) samego bym nie zostawiła, bo prostu bałabym się że może się coś stać....

jeszcze tym bardziej teraz po tym jak wczoraj przeczytałam artykuł o dziewczynie która nie wróciła do domu po spotkaniu ze znajomymi nikt jej w nocy nie odprowadził ani nic... nie chciałabym mieć kogoś na sumieniu
__________________





Edytowane przez Angel_00
Czas edycji: 2012-08-04 o 19:28
Angel_00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 19:43   #58
whitechocolateraspberry
Zadomowienie
 
Avatar whitechocolateraspberry
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1 966
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

A autorkę wątku ktoś odprowadzał do domu? Każdemu może się coś stać, nawet w biały dzień... nawet jak nie jest pijany. Dziewczyna trzymała się na nogach, szła prosto, także nie było już tego niebezpieczeństwa, że po drodze gdzieś upadnie i wyrżnie głową o krawężnik. Jedynym niebezpieczeństwem mógł być moderca/gwałciciel, ale każdej osobie wracającej późno może się to przytrafić.

Ja nie oceniam tak ostro, siedziała z nią do 4 nad ranem, jednak czekała, aż trochę alkohol z niej spłynie. Nikt nie miał złych zamiarów, zostawić koleżankę pijaną na pastwę samej sobie, ale w końcu sama się o to doprosiła. Ja rozumiem, że ciężko jest wysłuchiwać takich obelg na swój temat. Każdemu zrobiłoby się przykro.
__________________
Truth has no path. Truth is living, and therefore, changing. It has no resting place, no form, no organized institution, no philosophy.
whitechocolateraspberry jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 19:45   #59
kropka241
Zakorzenienie
 
Avatar kropka241
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 344
GG do kropka241 Wyślij wiadomość przez MSN do kropka241
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Nie zostalabym z osoba ktora mnie obraza nawet tych dwoch godzin.
__________________
Mężczyzna pozostaje zazwyczaj bardzo długo pod wrażeniem, jakie zrobił na kobiecie..









kropka241 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-08-04, 20:28   #60
Wampierz
Zakorzenienie
 
Avatar Wampierz
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 4 470
Dot.: Straciłam przyjaciółkę... zalamałam się :( Chcę się wygadać

Cytat:
Napisane przez undefined90 Pokaż wiadomość
Szczerze mówiąc im dłużej czytam wizaż tym lepiej widzę, że niektóre z was są po prostu mistrzyniami w doszukiwaniu się absurdalnych win, byle tylko dokopać autorowi wątku.
Bo przecież koleżanka tego nie przeczyta tylko ja więc trzeba dokopać mi, żeby mi było przykro. Otóż nie jest mi przykro. Niektóre wasze argumenty są niedorzeczne. Wygląda to tak, jakbyście właśnie nie były w takiej sytuacji, zero empatii, nie potraficie sobie tego wyobrazić, nie wiecie co wtedy czułam, jak się czułam, że pewne granice zostały przekroczone. I po raz kolejny powtarzam, nie zostawiłam jej, próbowałam pomóc jak się dało. A incydent z kolegą to inna sprawa, opisałam to po to, aby okreslic całą sytuację, mój wieczór tez wcale nie był dobry. Gdyby koleżanka zachowała się inaczej, odprowadziłabym ją do domu, wsadziła w taksówkę, nawet poczekałabym z nią do rana. Ale nie będę biegac po mieście za kims, kto jest wobec mnie skrajnie agresywny i nie wiem czy mi zaraz krzywdy nie zrobi.

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:55 ----------


Zadajesz dziwne pytania, trudno, żebym zadzwoniła po taksi a koleżanka by zwiała gdzie pieprz rosnie, albo bym się z nią szarpała żeby ją do taksówki wsadzić... tamci goscie też wątpie aby się z nią szarpali, ona ma wolny wybór, ciekawe czy ty byłabys taka "mądra" gdybyś znalazła się w takiej sytuacji. łatwo siedzieć i klikać sobie w klawiaturkę, żeby się dowartościować.
Zgadzam sie całkowicie... jak czytam te pouczenia ex catedra to nie wiadomo śmiać się czy płakać. Pamiętajcie tylko, że autorka watku też była mocno wstawiona i w dodatku w szoku po usłyszeniu rewelacji.



Co do samej sytuacji, mam podobne doświadczenia, tylko moja "przyjaciółka" mi nigdy nie wygarnęła. Po prostu mnie olewała, zawodziła, jak jej pasowało. W końcu mnie oświeciło i przy najbliższej okazji ja jej wygarnęłam (na trzeźwo), było zaprzeczanie i piszczenie, ale do dzis uważam że to ja mam rację... nagle wszystkie sytuacje po prostu sie wyjaśniły.

Niestety część "przyjaciólek", szczególnie tych z dzieciństwa, potrafi latami żywić całkiem negatywne uczucia. Takie toksyczne związki. udają przyjaźń, ale przez cały czas mają jakieś pretensje, kompleksy, na ogół dobrze je ukrywają, choć czasami coś wychodzi. Życzę ci, aby w twoim przypadku okazało się, że dzieczyna po porstu upiła się na agresywnie i nazmyślała, ale naprawdę cię lubi. W moim przypadku okazało się, że raczej miała mnie w d., wywoływałam w niej nieprzyjemne uczucia, a na przyjaźń nalegała, bo było jej to na rękę. Teraz jestem o tyle mądrzejsza, ze wszelkie "dziwne przyjaźnie" ucinam, nie mama ochoty bawić się w psiapsiołki z osobami, które żywią do mnie wrogie uczucia albo traktują jak koło ratunkowe.

Cytat:
Napisane przez undefined90 Pokaż wiadomość
Ja powie tak, może i przyjaciol sie w biedzie nie zostawia, ale przyjaciele się tak nie zachowują, nie wykrzykują Ci prosto w twarz takich rzeczy. Nie mówie, ze po alkoholu się włącza szczerosc, ale jednak ona po pierwsze juz nie byla az tak pijana po tych 2 godzinach, a po drugie, nawet pod wpływem alkoholu nie powiedzialabym przyjaciolce tylu przykrych rzeczy. Mogła wylać swoje żale na trzezwo, mysle, ze jaies zale ma bo nie raz byly spiecia bo ona miała o wiele rzeczy pretensje. Na przykład ja jej próbowałam dobrze radzić a ona traktowała to jako najechanie na jej osobe i siewielce obrażała. Podam przyklad. jestesmy po studiach lic. koleżanka studiowała socjologie w dodatku zaocznie, sama zaczela temat, ze zastanawia sie, czy na magisterke nie isc na inne studia, to ja jej poradziłam, żeby poszła na inne, że zrobi co będzie chciała ale żeby się zastanowiła czy ten jej kierunek rzeczywiscie ma jakies perspektywy (nikogo nie obrażając) a ona sie wielce oburzyła, że ja jej dogaduje, ze jej kierunek jest zły czy cos, jak nic takiego nie powiedziałam. I od razu odbiera to jako wrzutę na swoją osobę, że jej dobrze doradziłam studiowanie dalej czegoś innego. Od razu oburzenie teksty, ze ja chyba chce jej dogadać z tymi studiami itp. Zeby nie miala pretensji musialabym nic nie krytykowac, nic jej dobrze nie doradzać. Zwlaszcza, ze zazwyczaj pytalam innych kolezanek, czy moje porady byly jakies złe, to raczej zazwyczaj mi przyznawały racje a "przyjaciolka" po prostu o takie rzeczy się od razu oburzała.
Oj, niedobry znak.


Ale wiesz co, porozmawiaj z niąpo prostu, przemyśl sobie sytuację (czy spotkały cię wczesniej jakieś przykrości z jej strony?), przerób to emocjonalnie. Być może dziewczyna ma jakieś problemy osobiste, ludzie czasem robią sie wtedy właśnie bardzo nieprzyjemni, odpychajacy, agresywni dla bliskich. Ale też pomyśl o osbie, jeśłi ta dzieczyna częściej cięzawodzi niżwspiera, częściej mówi nieprzyjemne rzeczy niż miłe, to moze to jest toksyczna przyjaźń i czas ją zakończyć. A może mało do siebie pasujecie i powinnyście byc tylko koleżankami.
__________________
Blog o analizie kolorystycznej
Wampierz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:54.