CZĘSTOCHOWA zbiorczy ;)

[aaaania1989]

Napisane przez Katiusia

A ostatnio w tym nad pasażem już kompletnie nic nie ma, zajrzałam z ciekawości pustki jak nie wiem. A w Estakadzie kiedy są te wyprzedaże? Jakieś konkretne dni ?
Ja się zaczęłam uczyć włoskiego, stanęłam na 3 lekcji. Brak mi samozaparcia by się sama czegoś uczyć. I angielski muszę podszlifować, co na studiach to się dosłownie cofnęłam z nim.

Ja angielskiego zaczęłam uczyć się dopiero w liceum.A na studiach to też wracaliśmy do samego początku,miałam wrażenie że do podstawówki...a byłam na poziomie zaawansowanym...strasznie się nudziłam no i nie dało się nauczyć zbyt wiele..

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Napisane przez ghana

ostatnia sroda kazdego miesiaca


oooo super, opcja, pozniej pracka w aptece, których teraz powstaje multum u nas w miescie

ja niestety nigdy nie miałam głowy do przedmiotów ścisłych, mogłam uczyć się jezykow i historii, a z reszty uczyłam się byle było to 4 na swiadectwie

no tak nie da się nie zauważyć że w Częstochowie apteki i banki rosną jak grzyby po deszczu..
ja w LO byłam w klasie mat-fiz , potem była administracja, teraz farmacja
miałam iść na matematykę na politechnice ,dostałam się ale stchórzyłam , bałam się że nie dam rady.Teraz chyba troszkę żałuję

[ghana]

Napisane przez aaaania1989

Ja angielskiego zaczęłam uczyć się dopiero w liceum.A na studiach to też wracaliśmy do samego początku,miałam wrażenie że do podstawówki...a byłam na poziomie zaawansowanym...strasznie się nudziłam no i nie dało się nauczyć zbyt wiele..

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------


no tak nie da się nie zauważyć że w Częstochowie apteki i banki rosną jak grzyby po deszczu..
ja w LO byłam w klasie mat-fiz , potem była administracja, teraz farmacja
miałam iść na matematykę na politechnice ,dostałam się ale stchórzyłam , bałam się że nie dam rady.Teraz chyba troszkę żałuję

zawsze można było próbować, a nuż wcale nie byłoby trudno
też się bałam iśc na mój keirunek, bo w sumie w LO miałam beznadziejny poziom angielskiego, mimo że byłam w grupie zaawansowanej. Zresztą wiekszosc byłam nieobecna, cud , ze mnie do matury dopuścił xd ale uczyłam się na własną rękę i raz w tygodniu miałam godzinę korków teraz juz łykam to bez problemu kiedyś marzyło mi się prawo, ale stwierdziłam, że za dużo siedzenia przed ksiazkami, a znajomosci nie mam, żeby pozniej bez trudu załapać się na aplikację w kancelarii

a tak odbiegajac od tematu: bylyscie w tym roku już na dożynkach ?

[Katiusia]

Napisane przez aaaania1989

Ja angielskiego zaczęłam uczyć się dopiero w liceum.A na studiach to też wracaliśmy do samego początku,miałam wrażenie że do podstawówki...a byłam na poziomie zaawansowanym...strasznie się nudziłam no i nie dało się nauczyć zbyt wiele..

No niestety tak w większości wygląda chyba nauka języków na studiach (pomijając filologię ofc). My tez wracaliśmy do podstaw, było tak nudno, że ledwo wytrzymywałam te dwie godziny. Ale muszę wziąć się za powtarzanie angielskiego, bo bardzo ale to bardzo chciałabym wyjechać z kraju w przyszłe wakacje i najchętniej już nie wrócić

[aaaania1989]

Napisane przez Katiusia

No niestety tak w większości wygląda chyba nauka języków na studiach (pomijając filologię ofc). My tez wracaliśmy do podstaw, było tak nudno, że ledwo wytrzymywałam te dwie godziny. Ale muszę wziąć się za powtarzanie angielskiego, bo bardzo ale to bardzo chciałabym wyjechać z kraju w przyszłe wakacje i najchętniej już nie wrócić

też chciałabym wyjechać ale teraz to raczej nie da rady,rok szkoły a potem 2 lata obowiązkowego stażu...myślałam żeby intensywnie wziać się za angielski i wyjechać pracować w aptece np do Anglii...

---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ----------

Napisane przez ghana

zawsze można było próbować, a nuż wcale nie byłoby trudno
też się bałam iśc na mój keirunek, bo w sumie w LO miałam beznadziejny poziom angielskiego, mimo że byłam w grupie zaawansowanej. Zresztą wiekszosc byłam nieobecna, cud , ze mnie do matury dopuścił xd ale uczyłam się na własną rękę i raz w tygodniu miałam godzinę korków teraz juz łykam to bez problemu kiedyś marzyło mi się prawo, ale stwierdziłam, że za dużo siedzenia przed ksiazkami, a znajomosci nie mam, żeby pozniej bez trudu załapać się na aplikację w kancelarii

a tak odbiegajac od tematu: bylyscie w tym roku już na dożynkach ?

angielski mnie przynajmniej bardzo łatwo "wchodzi" w przeciwieństwie do niemieckiego ...
na dożynkach nie byłam...

[Katiusia]

Napisane przez aaaania1989

też chciałabym wyjechać ale teraz to raczej nie da rady,rok szkoły a potem 2 lata obowiązkowego stażu...myślałam żeby intensywnie wziać się za angielski i wyjechać pracować w aptece np do Anglii...

No właśnie ja tak sobie myślę, że w przyszłe wakacje zrobię licencjat i może do Holandii się udam (jejku jak bym chciała, żeby wypaliło). I gdybym znalazła tam coś porządnego to bym została ile się da, w końcu magisterkę można w każdej chwili dokończyć.
A teraz mam zamiar wziąć się za szukanie pracy, którą mogłabym połączyć ze studiami i coś czuję, że będzie mi ciężko znaleźć.

[ghana]

widzę, że coraz więcej osób chce wyjeżdząc , a mmnie jakos na razie nie ciagnie pewnie jak skoncze studia i nie bede mogła znalezc roboty, to bede sie nad tym poważniej zastanawiać, a na razie jest dobrze jak jest w sumie może to dziwne, ale powoli już mi się zaczyna tęsknić do szkoły ;D najchętniej zostałabym po studiach na uczelni, ale wiem, że bardzo ciezko się tam załapać nawet nie mam pomysłu na siebie :/

[aaaania1989]

Napisane przez ghana

zawsze można było próbować, a nuż wcale nie byłoby trudno
też się bałam iśc na mój keirunek, bo w sumie w LO miałam beznadziejny poziom angielskiego, mimo że byłam w grupie zaawansowanej. Zresztą wiekszosc byłam nieobecna, cud , ze mnie do matury dopuścił xd ale uczyłam się na własną rękę i raz w tygodniu miałam godzinę korków teraz juz łykam to bez problemu kiedyś marzyło mi się prawo, ale stwierdziłam, że za dużo siedzenia przed ksiazkami, a znajomosci nie mam, żeby pozniej bez trudu załapać się na aplikację w kancelarii

a tak odbiegajac od tematu: bylyscie w tym roku już na dożynkach ?

Ja w gimnazjum miałam tylko niemiecki,w LO szybko załapałam angielski jakoś tak samo mi wchodziło , słówka z lekcji..ale za dużo nas nie nauczyli mimo że wszyscy w mojej grupie uczyli się angielskiego od podstawowki to ciąle było powtarzanie najprostszych rzeczy...kilkanascie razy present simple np...a podobno umysły ścisłe mają predyspozycje do uczenia się języków obcych

[Katiusia]

Napisane przez ghana

widzę, że coraz więcej osób chce wyjeżdząc , a mmnie jakos na razie nie ciagnie pewnie jak skoncze studia i nie bede mogła znalezc roboty, to bede sie nad tym poważniej zastanawiać, a na razie jest dobrze jak jest w sumie może to dziwne, ale powoli już mi się zaczyna tęsknić do szkoły ;D najchętniej zostałabym po studiach na uczelni, ale wiem, że bardzo ciezko się tam załapać nawet nie mam pomysłu na siebie :/

To witaj w klubie, ja też nie mam pomysłu na siebie i mi z tym bardzo źle Ale nie wiem, chyba nie widzę siebie w przyszłości w tym mieście.

Napisane przez aaaania1989

Ja w gimnazjum miałam tylko niemiecki,w LO szybko załapałam angielski jakoś tak samo mi wchodziło , słówka z lekcji..ale za dużo nas nie nauczyli mimo że wszyscy w mojej grupie uczyli się angielskiego od podstawowki to ciąle było powtarzanie najprostszych rzeczy...kilkanascie razy present simple np...a podobno umysły ścisłe mają predyspozycje do uczenia się języków obcych

Ja za to w LO miałam świetną nauczycielkę od angielskiego. Wszyscy przed lekcją się trzęśli i chcieli uciekać, bo pytała co lekcje co najmniej dwie osoby, ale jak teraz na to patrze to jestem jej za to wdzięczna, bo przynajmniej się przykładałam do tego i teraz co nieco jeszcze pamiętam. Miałam w Lo tez francuski. To była kompletna porażka i nie umiem nic !

[aaaania1989]

Napisane przez Katiusia

No właśnie ja tak sobie myślę, że w przyszłe wakacje zrobię licencjat i może do Holandii się udam (jejku jak bym chciała, żeby wypaliło). I gdybym znalazła tam coś porządnego to bym została ile się da, w końcu magisterkę można w każdej chwili dokończyć.
A teraz mam zamiar wziąć się za szukanie pracy, którą mogłabym połączyć ze studiami i coś czuję, że będzie mi ciężko znaleźć.

trzymam kciuki.Ja nie mam szans na pracę na razie raczej..zajęcia mam w każdy weekend a nawet w piątki od 16...a teraz przez 2 miesiace jeszcze pn i wt zajecia praktyczne w aptece.Od grudnia zeszłego roku do marca pracowałam w call center..jako jedyni odpowiedzieli i miałam wolne weekendy na szkołę ale taka praca to najgorsze bagno

Napisane przez ghana

widzę, że coraz więcej osób chce wyjeżdząc , a mmnie jakos na razie nie ciagnie pewnie jak skoncze studia i nie bede mogła znalezc roboty, to bede sie nad tym poważniej zastanawiać, a na razie jest dobrze jak jest w sumie może to dziwne, ale powoli już mi się zaczyna tęsknić do szkoły ;D najchętniej zostałabym po studiach na uczelni, ale wiem, że bardzo ciezko się tam załapać nawet nie mam pomysłu na siebie :/

ja też bym jeszcze postudiowała , może kiedyś zrobię coś zaocznie choćby

[Katiusia]

Napisane przez aaaania1989

trzymam kciuki.Ja nie mam szans na pracę na razie raczej..zajęcia mam w każdy weekend a nawet w piątki od 16...a teraz przez 2 miesiace jeszcze pn i wt zajecia praktyczne w aptece.Od grudnia zeszłego roku do marca pracowałam w call center..jako jedyni odpowiedzieli i miałam wolne weekendy na szkołę ale taka praca to najgorsze bagno

ja też bym jeszcze postudiowała , może kiedyś zrobię coś zaocznie choćby

Kciuki się przydadzą, tym bardziej, ze studiuję dziennie i najlepiej coś na pół etatu by się przydało. Coś czuję jednak, że ciężko będzie cokolwiek znaleźć. Gadałam z koleżanką i szuka już od roku jakiejś
Taa w call center też pracowałam, tragedia, nigdy tam nie wrócę !

[anczysko1]

Napisane przez Katiusia

No właśnie ja tak sobie myślę, że w przyszłe wakacje zrobię licencjat i może do Holandii się udam (jejku jak bym chciała, żeby wypaliło). I gdybym znalazła tam coś porządnego to bym została ile się da, w końcu magisterkę można w każdej chwili dokończyć.
A teraz mam zamiar wziąć się za szukanie pracy, którą mogłabym połączyć ze studiami i coś czuję, że będzie mi ciężko znaleźć.

Możesz popytać w Galerii w restauracjach, ostatnio szukali w KFC. Tam z tygodnia na tydzień układa się grafik, więc spokojnie można to pogodzić ze studiami.

[Katiusia]

Napisane przez anczysko1

Możesz popytać w Galerii w restauracjach, ostatnio szukali w KFC. Tam z tygodnia na tydzień układa się grafik, więc spokojnie można to pogodzić ze studiami.

Jak już nic kompletnie nie znajdę, to chyba będę zmuszona tam zajrzeć

[aaaania1989]

Napisane przez Katiusia

Kciuki się przydadzą, tym bardziej, ze studiuję dziennie i najlepiej coś na pół etatu by się przydało. Coś czuję jednak, że ciężko będzie cokolwiek znaleźć. Gadałam z koleżanką i szuka już od roku jakiejś
Taa w call center też pracowałam, tragedia, nigdy tam nie wrócę !

wCzęstochowie?

[Katiusia]

Napisane przez aaaania1989

wCzęstochowie?

[ghana]

też się nasłuchałam o Call Center, dlatego w zeszłe wakacje, kiedy szukałam roboty, nawet tam nie składałam. Fakt, w KFC mozna sobie ulozyc grafik pod siebie, wiem bo moja przyjaciołka jest eirowniczka w jednym z naszych KFC ja w zesżłym roku pracowałam w sklepie z ciuchami wdiverse, nie wspominam tego za dobrze. Generalnie te sieciówki [szczegolnie polskie] maja wymagania niewiadomo jakie, a atmosfera w pracy w ogole jeszcze nie sprzyjała pracy. Takie potyulne pieski keirowniczki, ktore wsyztsko by zrobiły żeby sieę tylko pdolizać lub wskoczyc na jej meisjce, zenada.

[Katiusia]

Napisane przez ghana

też się nasłuchałam o Call Center, dlatego w zeszłe wakacje, kiedy szukałam roboty, nawet tam nie składałam. Fakt, w KFC mozna sobie ulozyc grafik pod siebie, wiem bo moja przyjaciołka jest eirowniczka w jednym z naszych KFC ja w zesżłym roku pracowałam w sklepie z ciuchami wdiverse, nie wspominam tego za dobrze. Generalnie te sieciówki [szczegolnie polskie] maja wymagania niewiadomo jakie, a atmosfera w pracy w ogole jeszcze nie sprzyjała pracy. Takie potyulne pieski keirowniczki, ktore wsyztsko by zrobiły żeby sieę tylko pdolizać lub wskoczyc na jej meisjce, zenada.

Uwielbiam takie klimaty . Za to z Call Center był straszny wyścig szczurów i to w sumie nie wśród pracowników ( bo ludzi z którymi pracowałam byli naprawdę super) a między tymi całymi menażerami. Tworzyli tablice na których każdy miał się wpisywać po podpisanej umowie, jak ktoś w przeciągu powiedzmy 3-4 h nie zawarł żadnej to odsyłali do domu, stali nad Tobą i mówili co masz mówić ( pomijając fakt, że nie słyszeli tego co klient mi mówi w słuchawce). Ogólnie nie wiem, może się coś zmieniło, ja pracowałam tam dawno temu i wytrzymałam baaaardzo krótko

[ghana]

Napisane przez Katiusia

Uwielbiam takie klimaty . Za to z Call Center był straszny wyścig szczurów i to w sumie nie wśród pracowników ( bo ludzi z którymi pracowałam byli naprawdę super) a między tymi całymi menażerami. Tworzyli tablice na których każdy miał się wpisywać po podpisanej umowie, jak ktoś w przeciągu powiedzmy 3-4 h nie zawarł żadnej to odsyłali do domu, stali nad Tobą i mówili co masz mówić ( pomijając fakt, że nie słyszeli tego co klient mi mówi w słuchawce). Ogólnie nie wiem, może się coś zmieniło, ja pracowałam tam dawno temu i wytrzymałam baaaardzo krótko

bo kierownictwo miało chyba jakąs dodatkową kase z tego, że ich podpieczni nabili dużo umów. nie wiem dokładnie jak to było, ale kolezanka mi opowiadała. Z tego co słyszałam, to są tam bardzo duże migracje pracowników, mało kto chyba weytrzymuje dłuzej niz miesiac/dwa. Ja w tym sklepie z icuhami też długo nie wytrzymała, nienawidze takiej atmosfery, dyscyplina jak w łagrach, a zeby to była chociaz jakas przyzwoita marka. No i najgrosze - w tym sklepie chyba jako jednym z niewielu musielismy wrecz być namolni dla klientów - koneicnzie na samym wstepie było trzeba sie zapytac w czym pomoc, czego konkretnie szukaja, narzucic kilka nowym jakis modeli itp - czasem klient zlewal [nie dziwie sie, bo ja tez mowie zawsze po prostu dziekuje] a kierowniczka nad T oba stała i kazała i tak zagadywac.

[aaaania1989]

Napisane przez Katiusia

Uwielbiam takie klimaty . Za to z Call Center był straszny wyścig szczurów i to w sumie nie wśród pracowników ( bo ludzi z którymi pracowałam byli naprawdę super) a między tymi całymi menażerami. Tworzyli tablice na których każdy miał się wpisywać po podpisanej umowie, jak ktoś w przeciągu powiedzmy 3-4 h nie zawarł żadnej to odsyłali do domu, stali nad Tobą i mówili co masz mówić ( pomijając fakt, że nie słyszeli tego co klient mi mówi w słuchawce). Ogólnie nie wiem, może się coś zmieniło, ja pracowałam tam dawno temu i wytrzymałam baaaardzo krótko

pracowałaś może tam gdzie ja

[Katiusia]

Napisane przez ghana

bo kierownictwo miało chyba jakąs dodatkową kase z tego, że ich podpieczni nabili dużo umów. nie wiem dokładnie jak to było, ale kolezanka mi opowiadała. Z tego co słyszałam, to są tam bardzo duże migracje pracowników, mało kto chyba weytrzymuje dłuzej niz miesiac/dwa. Ja w tym sklepie z icuhami też długo nie wytrzymała, nienawidze takiej atmosfery, dyscyplina jak w łagrach, a zeby to była chociaz jakas przyzwoita marka. No i najgrosze - w tym sklepie chyba jako jednym z niewielu musielismy wrecz być namolni dla klientów - koneicnzie na samym wstepie było trzeba sie zapytac w czym pomoc, czego konkretnie szukaja, narzucic kilka nowym jakis modeli itp - czasem klient zlewal [nie dziwie sie, bo ja tez mowie zawsze po prostu dziekuje] a kierowniczka nad T oba stała i kazała i tak zagadywac.

No na pewno dostawali więcej kaski jak było dużo podpisanych umów.
Oo nie cierpię własnie tego, jak ledwo wejdę do sklepu a już mnie pytają w czym pomóc

Napisane przez aaaania1989

pracowałaś może tam gdzie ja

Może, ja pracowałam w Orange koło Akademii Polonijnej

[ghana]

Napisane przez Katiusia

No na pewno dostawali więcej kaski jak było dużo podpisanych umów.
Oo nie cierpię własnie tego, jak ledwo wejdę do sklepu a już mnie pytają w czym pomóc



Może, ja pracowałam w Orange koło Akademii Polonijnej

teraz takie praktyki są coraz rzadziej stosowane, ale jeszcze w poniektórych sklepach można się na takie coś natknąć. Też tego tak nie lubię najgorzej jest w tych kosmetycznych sklepach pokroju sephory czy douglasa, dlatego wchodzę tam jak najrzadziej się da

[madzia2306]

widzę że wątek ruszył też nie cierpię jak wchodzę do sklepu i już mnie atakują pytaniem w czym pomóc, kuzwa jak zechcę pomocy to sama się zapytam ja pracuję u jubilera i nigdy odrazu nie atakuję klienta pytaniem w czym pomóc, czekam parę minut aż się rozejrzy po sklepie i asortymencie

[ghana]

Napisane przez madzia2306

widzę że wątek ruszył też nie cierpię jak wchodzę do sklepu i już mnie atakują pytaniem w czym pomóc, kuzwa jak zechcę pomocy to sama się zapytam ja pracuję u jubilera i nigdy odrazu nie atakuję klienta pytaniem w czym pomóc, czekam parę minut aż się rozejrzy po sklepie i asortymencie

no wlasnie i tak powinno być, bo niektorzy wchodzą do sklepu tak po prostu bez zadnego zakupowego celu i kupuja cos bo akurat im cokolwiek fajnego wpadnie w rece. A takie atakowanie jest zupelnie bezsensu.

Ale nie powiem, przez cos takiego nauczylam się trochę śmiałości, bo przed ta praca ledwo umiałam wydusić z siebie dwa słowa nawet jak to ja byłam obslugiwana w sklepie wiec chociaż jeden plus z tego wszystkiego

[Katiusia]

Napisane przez madzia2306

widzę że wątek ruszył też nie cierpię jak wchodzę do sklepu i już mnie atakują pytaniem w czym pomóc, kuzwa jak zechcę pomocy to sama się zapytam ja pracuję u jubilera i nigdy odrazu nie atakuję klienta pytaniem w czym pomóc, czekam parę minut aż się rozejrzy po sklepie i asortymencie

I tak powinno być wszędzie

Właśnie wróciłam z dożynek. Tłumy olbrzymie, jeszcze w co 5 stoisku sa oscypki a ja tak nie znoszę ich zapachu! I w sumie więcej czasu straciłam na szukaniu miejsca do zaparkowania, niż łażeniu tam.

[ghana]

Napisane przez Katiusia

I tak powinno być wszędzie

Właśnie wróciłam z dożynek. Tłumy olbrzymie, jeszcze w co 5 stoisku sa oscypki a ja tak nie znoszę ich zapachu! I w sumie więcej czasu straciłam na szukaniu miejsca do zaparkowania, niż łażeniu tam.

ja czekam na TŻ'ta i też zaraz podjedziemy zobaczyć co tam jest oscypki akurat uwielbiam, więć supcio, bo pewnie się skuszę tylko mam nadzieje, ze przyjedzie w miare wczesnie, zeby stoiska jeszcze stały

[Katiusia]

Napisane przez ghana

ja czekam na TŻ'ta i też zaraz podjedziemy zobaczyć co tam jest oscypki akurat uwielbiam, więć supcio, bo pewnie się skuszę tylko mam nadzieje, ze przyjedzie w miare wczesnie, zeby stoiska jeszcze stały

Stoisk jest tyle, że na jakieś na pewno zdążycie

[madzia2306]

a ja nie byłam na dożynkach, nie lubię tego spędu ludzi, tłumy wielkie, kolejki, jedyne co mam z dożynek to obraz ręcznie malowany, mama mi kupiła rok temu

[Katiusia]

Napisane przez madzia2306

a ja nie byłam na dożynkach, nie lubię tego spędu ludzi, tłumy wielkie, kolejki, jedyne co mam z dożynek to obraz ręcznie malowany, mama mi kupiła rok temu

Ja byłam bardzo, bardzo dawno temu i dziś to miałam w sumie tylko mamę podwieźć, ale w też się przeszłam. I zdecydowanie to właśnie też nie dla mnie, nie lubię takich tłumów, or razu mi sie słabo robi.

[aaaania1989]

Napisane przez Katiusia

No na pewno dostawali więcej kaski jak było dużo podpisanych umów.
Oo nie cierpię własnie tego, jak ledwo wejdę do sklepu a już mnie pytają w czym pomóc



Może, ja pracowałam w Orange koło Akademii Polonijnej

to tam gdzie ja

Napisane przez madzia2306

widzę że wątek ruszył też nie cierpię jak wchodzę do sklepu i już mnie atakują pytaniem w czym pomóc, kuzwa jak zechcę pomocy to sama się zapytam ja pracuję u jubilera i nigdy odrazu nie atakuję klienta pytaniem w czym pomóc, czekam parę minut aż się rozejrzy po sklepie i asortymencie

ja też tego nienawidzę....szlak mnie trafia jak w każdym sklepie muszę mówić "nie dziękuję","tylko się rozglądam" it........

Chciałam dziś obczaić w Douglasie w Auchan kolory podkładu Revlonu Colorstay bo zamierzam zamówić na allegro bo taniej a tu jak na złość w Douglasie był jakiś remanent i był zamknięty dziś

[callinecka]

od dwoch lat mieszkam w Czestochowie i mnie juz nic tu nie zdziwi

[ghana]

Napisane przez aaaania1989

to tam gdzie ja


ja też tego nienawidzę....szlak mnie trafia jak w każdym sklepie muszę mówić "nie dziękuję","tylko się rozglądam" it........

Chciałam dziś obczaić w Douglasie w Auchan kolory podkładu Revlonu Colorstay bo zamierzam zamówić na allegro bo taniej a tu jak na złość w Douglasie był jakiś remanent i był zamknięty dziś

ten podkład jest super, polecam ja mam odcien 110 Ivory, ale nie widzialam tego odcienia w sklepie ale on ma odcien bardziej rozowy i jest mega jasny, a 150 buff, juz jest żółtawy i ja wygladałam w nim jak w masce

Napisane przez callinecka

od dwoch lat mieszkam w Czestochowie i mnie juz nic tu nie zdziwi

to znaczy ?