Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[FatalRed]

[1=8dffddb6e628bfb98112858 ba516cbd40bf27d07_5e28e20 31c1d9;39554639]No i postawił mnie przed faktem dokonanym jak już doszło do rozliczania się. Zadzwonił z propozycją, ja się zgodziłam na 'fajny' wypad, a wyszło jak wyszło. To samo sobie pomyślałam. Jak można proponować wyjazd i nie wziąć pieniędzy tylko liczyć na to, że ktoś inny za niego zapłaci. Nawet nie wspomniał, że nie ma kasy, a przecież nocleg kosztuje. Jeść też przecież trzeba było. I zero atrakcji, chociaż tam ich było mnóstwo. Nie użyłam tego wyjazdu. [/QUOTE]

Bo trzeba było zrobić tak: zapłacić za siebie za nocleg i co tam jeszcze ustaliliście, a on niech się rozlicza z nimi. Nie miałaś obowiązku do niego dokładać, jeśli miałaś wyliczoną kasę. Palant jakiś z niego ;P Ja bym nie miała skrupułów. Co innego jeśli by nie wiem - zapomniał, zgubił, uprzedził że teraz nie ma i po przyjeździe odda. Ale w taki chamski sposób postawić przed faktem dokonanym - patrzyłabym tylko na siebie i używała wyjazdu ze znajomymi a on niech siedzi w domku, byłoby to też wychowawcze

[leniwca]

Napisane przez FatalRed

Bo trzeba było zrobić tak: zapłacić za siebie za nocleg i co tam jeszcze ustaliliście, a on niech się rozlicza z nimi. Nie miałaś obowiązku do niego dokładać, jeśli miałaś wyliczoną kasę. Palant jakiś z niego ;P Ja bym nie miała skrupułów. Co innego jeśli by nie wiem - zapomniał, zgubił, uprzedził że teraz nie ma i po przyjeździe odda. Ale w taki chamski sposób postawić przed faktem dokonanym - patrzyłabym tylko na siebie i używała wyjazdu ze znajomymi a on niech siedzi w domku, byłoby to też wychowawcze

Oooo masakra. Podpisuję się pod tą radą. Chociaż, teraz to już po ptokach ;p Ale może na przyszłość się przyda.

[white_bear]

[1=8dffddb6e628bfb98112858 ba516cbd40bf27d07_5e28e20 31c1d9;39553891]Też miałam raz z moim ex taki przypadek. No więc chłopak zaprosił mnie na 2 dni nad jezioro (na domki). Mieliśmy być my i nasi znajomi. Nie miałam dużo pieniędzy, ale wyliczyłam sobie, że starczy mi na to żeby dorzucić się za nocleg i że spokojnie starczy na te 2 dni na żywność i przyjemności. To miał być pokój 4-osobowy, więc uznałam, że pewnie każdy płaci za siebie i wzięłam pieniędzy na styk. Dojechaliśmy na miejsce i mieliśmy się rozliczyć. No i w tym momencie się okazało, że mój ex nie ma przy sobie ani złotówki. Zapłaciłam za niego, a że miałam pieniądze wyliczone to dużo nie zostało. Znajomi robili zakupy, pozwalali sobie na wszystko, chłopak koleżanki jej kupował przeróżne rzeczy, zaliczyli wesołe miasteczko, itp., a ja na wszystko musiałam patrzeć, bo pieniędzy już nie miałam prawie. Było mi przykro, że świetna zabawa zamieniła się w patrzenie jak ktoś inny się świetnie bawi. Rozumiem, że mógł nie mieć wtedy pieniędzy, ale powinien mnie uprzedzić albo zaproponować wyjazd w innym terminie. A tak musiałam na wszystko oszczędzać żeby starczyło na podstawowe zakupy. Oczywiście znajomi nam dokładali i umówiliśmy się, że były im zwróci chociaż za to i za połowę noclegu za drugi dzień (bo już mi kasy brakło) i nam dołożyli. Z tego co pamiętam to nie oddał, ale że to on się z nimi umawiał, że odda, więc ja byłam z nimi 'na czysto'. Nie wiem czy do tej pory oddał czy nie, ale wtedy ta sytuacja miła nie była.[/QUOTE]
To rzeczywiście miałaś podobnie do mnie... Tylko, że u Ciebie to było dwa dni, a u mnie 6... ;/ Oczywiście nawet po rozstaniu kasy nie odzyskałam od niego... a było to około 200 zł...

[chiao]

Ooooo, wreszcie miejsce, w którym mogę się wyżyć i wyrzucić z siebie, jaki mój eks był beznadziejny Ja mam dosyć lekki stosunek do pieniędzy (ale potrafię oszczędzać na wyznaczony cel), natomiast on to taki skąpiec, że tylko kopnąć w d*** i niech leci.
Wkurzało mnie, że nigdy nie chodziliśmy do kin, knajp, tym podobnych bo po co, przecież wszędzie trzeba wydać pieniądze! Zamiast tego przecież lepiej siedzieć ciągle w domu i oglądać ściągnięte z sieci filmy i głupie seriale, obzerajac się beznadziejnymi czipsami z biedronki za 2 grosze albo chodzić w kółko na koszmarnie nudne spacery jak emeryci bo to jest za darmo!
Wpienialo mnie na maksa również, jak już zdarzyło się, że pojechaliśmy w góry czy gdziekolwiek na 1 dzień, że zamiast pójść jak człowiek do tego schroniska, zjeść ciepły obiad i zamówić kawę, to nie, lepiej było wziąć zimne kanapki i termos i patrzeć jak ja jem coś ciepłego bo się skąpi paru złotych, a na zewnątrz zimno jak na biegunie.
A już przegiął szale, jak w ciągu kilku miesięcy zostaliśmy zaproszeni na kilka imprez urodzinowych i poprosił, żebym sama kupiła prezent, a on potem mi odda - albo w ostatniej chwili mówił, że jednak nie idzie, zostawiając mnie z prezentem i wydatkiem na niego, albo szedł ale o zwrocie połowy była cicho-sza.
Robił też inne rzeczy, które celowaly w moja atrakcyjność i pewność siebie, za które powinien był dostać w pysk, tak więc w końcu powiedziałam 'dość'

Sent from my GT-S5830i using Tapatalk 2

[nonaka91]

Napisane przez axcy

Kiedyś przez niedługi okres czasu pracowałam w piekarni. Przychodził tam pewien pan (około 25 lat), który zawsze sam chciał wybierać sobie pieczywo. Myśleliśmy (była nas przeważnie 3jka na zmianie), że okey, może widzi, że coś jest bardziej/mniej wypieczone czy coś w ten deseń. Jednak pewnego dnia przeszedł sam siebie.. Poprosił 3 kajzerki. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy zaczął każdą z nich ważyć na wadze, która jest przy kasie (a kolejka za nim co najmniej na kilka metrów) po czym wybrał jedną, tą o 2-3 gramy niby najcięższą
Facet normalnie, dobrze ubrany, nie wiem też, czy to wyraz skąpstwa, ale jak dla mnie, jest to co najmniej dziwne

Mieszkałam też z parą, która się szczegółowo rozliczała z zakupów. Pewnego razu idąc do łazienki słyszę z pokoju: "wisisz mi jeszcze 23 grosze za marchewkę"

A z tą piekarnią- kiedyś byłam świadkiem jak elegancko ubrany facet kupował ciasto drożdżowe zapakowane już wcześniej - ono niby było na wagę która była już podana na etykiecie. I on wziął ten kawałek i kazał sprzedawczyni wypakować je z opakowania bo on za plastik nie będzie płacił i to jest dodatkowy ciężar

[sayurii]

Tak w temacie piekarni przypomniała mi się sytuacja mojej mamy Kupowała ze swoim facetem chleb, ekspedientka zapytała się czy pokroić chleb za dodatkowe 20 groszy (coś koło tego, w niektórych piekarniach tak właśnie doliczają, w każdym razie no śmieszna kwota). Moja mama mówi "pewnie proszę pokroić" na co jej luby "poszaleli?! 20groszy?! proszę nie kroić!". Potem jeszcze w samochodzie przeżywał jak to chcieli go naciągnąć Myślałam, że padnę jak to usłyszałam, bo facet generalnie biedny nie jest, nie skąpi na jakieś dobre jedzenie czy prezenty dla niej a tu nie mógł wydać kilku groszy na ładnie pokrojony chlebek Właśnie w takich groszowych sprawach ma największy problem

[ciri15]

Napisane przez sayurii

Tak w temacie piekarni przypomniała mi się sytuacja mojej mamy Kupowała ze swoim facetem chleb, ekspedientka zapytała się czy pokroić chleb za dodatkowe 20 groszy (coś koło tego, w niektórych piekarniach tak właśnie doliczają, w każdym razie no śmieszna kwota). Moja mama mówi "pewnie proszę pokroić" na co jej luby "poszaleli?! 20groszy?! proszę nie kroić!". Potem jeszcze w samochodzie przeżywał jak to chcieli go naciągnąć Myślałam, że padnę jak to usłyszałam, bo facet generalnie biedny nie jest, nie skąpi na jakieś dobre jedzenie czy prezenty dla niej a tu nie mógł wydać kilku groszy na ładnie pokrojony chlebek Właśnie w takich groszowych sprawach ma największy problem

Może to głupie, ale ja też nie lubię dopłacać za takie rzeczy, które mogę sama zrobić

[martiniątko]

Napisane przez ciri15

Może to głupie, ale ja też nie lubię dopłacać za takie rzeczy, które mogę sama zrobić

hehe też bym nie chciała dopłacić za pokrojenie chleba ale to chyba bardziej chodzi o buracką reakcję - ja bym na przykład nie krzyczała w piekarni że "poszaleli", zwłaszcza że to nie ja kupowałam. Po prostu powiedziałabym, że nie, dziękuję.

[sayurii]

No dokładnie chodzi o niefajną reakcję Jeszcze moja mama już zdążyła się zgodzić, bo chciała mieć ten głupi chleb pokrojony, a ten tak wyskoczył

[axcy]

Napisane przez nonaka91

A z tą piekarnią- kiedyś byłam świadkiem jak elegancko ubrany facet kupował ciasto drożdżowe zapakowane już wcześniej - ono niby było na wagę która była już podana na etykiecie. I on wziął ten kawałek i kazał sprzedawczyni wypakować je z opakowania bo on za plastik nie będzie płacił i to jest dodatkowy ciężar

hmn.. to, że ludzie nie chcą dopłacać za opakowania, w których są rzeczy na wagę (a mam tu na myśli małą foliową torebkę, w której jest kilka ciastek) było też dość częstym zjawiskiem
Co do innych opakowań, jak wspomniane na ciasto, to my akurat musieliśmy je tarować, czyli zwyczajnie odejmowaliśmy ich wagę.
Ale i tak najlepsze jest to, że najwięcej pretensji mają ludzie, którzy na biednych nie wyglądają, poobwieszani w złoto, gdzie z daleka po nosie biją drogie perfumy. Heh. Nie to, żebym wrzucała wszystkich do jednego worka ale takie moje małe spostrzeżenia

[dziad kalwaryjski]

Też zauważyłam taką prawidłowość, że często ludzie przy kasie są dośc oszczędni, lub wręcz skąpi. Może właśnie dlatego mają tak dobrą sytuację finansową, bo są aż tak oszczędni?

W zasadzie ja też kupowałabym chleb w kawałku, gdybym wiedziała, że krojony jest o 20gr droższy. Nie lubię płacić za rzeczy, które mogę zrobić sama, a to 20 gr wolałabym przeznaczyć na bułkę co drugi dzień.. Albo po roku kupić sobie bluzkę extra

Fakt faktem nie mówiłabym tego głośno, nie robiłabym rabanu, tylko po prostu wzięła ten krojony, a następnym razem kupowała już w kawałku

Całe szczęscie u mnie krojenie jest gratis

[neskarta]

Napisane przez axcy

hmn.. to, że ludzie nie chcą dopłacać za opakowania, w których są rzeczy na wagę (a mam tu na myśli małą foliową torebkę, w której jest kilka ciastek) było też dość częstym zjawiskiem
Co do innych opakowań, jak wspomniane na ciasto, to my akurat musieliśmy je tarować, czyli zwyczajnie odejmowaliśmy ich wagę.
Ale i tak najlepsze jest to, że najwięcej pretensji mają ludzie, którzy na biednych nie wyglądają, poobwieszani w złoto, gdzie z daleka po nosie biją drogie perfumy. Heh. Nie to, żebym wrzucała wszystkich do jednego worka ale takie moje małe spostrzeżenia

Wcale nie dziwie się, że nie chcą płacić za coś za co nie powinni. Może w skali jednego klienta to nic, ale w skali tysiąca to już coś. Zwyczajnie domagają się sprawiedliwości od sprzedawcy, bo obecnie niektórzy oszukują jak mogą.
Wy może tak, ale nie wiemy czy wszędzie tak jest, zapewne nie.
A co to ma wspólnego, bo nie rozumiem? Czy według Ciebie ktoś kto ma pieniądze i może sobie pozwolić na coś, na co przeciętny Kowalski nie może, to musi szastać pieniędzmi na prawo i lewo? Może właśnie dzięki oszczędzaniu i nieszastaniu doszedł do bogactwa?
To, że chodzi tu o jakąś sytuację w piekarni, gdzie chodzi o sprawy zapewne groszowe nie ma znaczenia. Jeśli na takie nie będziemy zwracać uwagi, to na te większe i bardziej wartościowe zapewne też nie. Może nie byłoby tak, gdyby w tym kraju każdy każdego nie chciał oszukać na każdy możliwy sposób i gdyby ludzie mogli godnie żyć, bez martwienia się czy starczy do 1-go.

[traicionera]

Heh, nie ma to, jak oceniać czyjac zamożność po perfumach czy ubraniu, ją używam dość drogich perfum, ale sama bym ich nie kupiła, tylko dostałam w prezencie no i starcza mi na kilka lat. Tak samo drogi płaszcz może być kupiony np za kilkumiesięczne oszczędności, w przecenie czy coś.

[Magnus123]

Napisane przez neskarta

Wcale nie dziwie się, że nie chcą płacić za coś za co nie powinni. Może w skali jednego klienta to nic, ale w skali tysiąca to już coś. Zwyczajnie domagają się sprawiedliwości od sprzedawcy, bo obecnie niektórzy oszukują jak mogą.
Wy może tak, ale nie wiemy czy wszędzie tak jest, zapewne nie.
A co to ma wspólnego, bo nie rozumiem? Czy według Ciebie ktoś kto ma pieniądze i może sobie pozwolić na coś, na co przeciętny Kowalski nie może, to musi szastać pieniędzmi na prawo i lewo? Może właśnie dzięki oszczędzaniu i nieszastaniu doszedł do bogactwa?
To, że chodzi tu o jakąś sytuację w piekarni, gdzie chodzi o sprawy zapewne groszowe nie ma znaczenia. Jeśli na takie nie będziemy zwracać uwagi, to na te większe i bardziej wartościowe zapewne też nie. Może nie byłoby tak, gdyby w tym kraju każdy każdego nie chciał oszukać na każdy możliwy sposób i gdyby ludzie mogli godnie żyć, bez martwienia się czy starczy do 1-go.

Moim zdaniem rzeczywiście 20 groszy za pokrojenie chleba to przesada, oszustwo i naciąganie, bo dlaczego niby miałabym płacić za usługę, którą inne piekarnie oferują za darmo? Gdybym kupowała jeden chleb w każdy dzień powszedni, to już 52zł rocznie na jednym kliencie, więc bardzo dużo.
A pomyślcie, ile takich pieniędzy wydajemy bez sensu - dużo. Zebrałaby się trzynasta pensja.

Ale już odliczanie woreczka? To akurat przesadza. Nie wiem, czy woreczek jest warty jeden grosz, bo pewnie nie waży nawet jednego grama. Oszczędność na każdym kroku jest normalna, ale nie taka przesadna jak właśnie ten woreczek albo odrywanie ogonków od jabłek przed ważeniem.
Chociaż z drugiej strony piekarnie powinny mieć tak wytarowane wagi, żeby za woreczek klient nie dopłacał. Bo w tej chwili klient jest panem, a nie sprzedawca i to właściciel sklepu powinien zabiegać o to, żeby klient do niego wrócił.

A co do ludzi wyglądających na bogatych a skąpiących - oni dlatego mają pieniądze, że oszczędzają na tym, co inni ludzie uważają za normę

[_ema_]

Napisane przez Magnus123

Moim zdaniem rzeczywiście 20 groszy za pokrojenie chleba to przesada, oszustwo i naciąganie, bo dlaczego niby miałabym płacić za usługę, którą inne piekarnie oferują za darmo? Gdybym kupowała jeden chleb w każdy dzień powszedni, to już 52zł rocznie na jednym kliencie, więc bardzo dużo.
A pomyślcie, ile takich pieniędzy wydajemy bez sensu - dużo. Zebrałaby się trzynasta pensja.

Myślę, że w historii chodziło o awanturę i scenę z powodu 20groszy, a nie sam fakt niechęci do płacenia Bo wiadomo, dla każdego w miarę oszczędnego człowieka 2ogr różnicy na tak podstawowych towarach jak chleb, mleko, masło etc to sporo i nikt dopłacać nie chce. Ale jest różnica, w pomyśleniu 'jakie zdzierstwo' i poproszeniu jednak o niekrojony, a zrobieniu sceny i prezentowaniu wszem i wobec swojej oszczędności.

[czarna_maciejka]

Coz, ja nie zwracam uwagi na takie rzeczy i nigdy by mi nie przyszlo do glowy awanturowac sie o woreczek czy to, ze krojenie chleba kosztuje 20 groszy-jesli mi cos nie pasuje to po prostu, najzwyczajniej w swiecie nie ide wiecej do tego sklepu Zastanawiam sie, czy dla niektorych osob jest to zbyt trudna sztuka, czy po prostu wola ponarzekac. Oczywiscie, nie nawiazuje tu do wizazanek, tylko wlasnie do ludzi, ktorych-jako kasjerka-przyszlo mi obslugiwac. Potrafia sie awanturowac o to, ze reklamowka kosztuje 15 gr., ale juz nie widza nic zlego i nieuczciwego w tym, ze biorac 3 bulki wyciagaja, niby to przypadkiem, garsc (!) woreczkow, w jeden pakuja bulki, a reszte wkladaja do koszyka i zabieraja do domu. To byla istna plaga w moim sklepie... A mielismy woreczki sniadaniowe do kupienia, za niecale 2 zl. 100 sztuk Tyle ze po co, jak mozna zaoszczedzic...

Zeby nie robic OT-trafil sie raz pan, ktory wlasnie zrobil karczemna awanture, bo w Biedronce przez ulice reklamowki sa po (chyba) 8 groszy, a u nas AZ po 15! I stal, i sie ciskal, i wymagal, zeby mu sprzedac za to 8... Nie on jedyny zreszta. Czasem mialam chec powiedziec, ze zakupy zaczekaja a oni niech ida i sobie kupia ta reklamowke tam, albo ze doloze te 7 gr. z wlasnej kieszeni, ale niech juz sobie ida...

[Magnus123]

Napisane przez _ema_

Myślę, że w historii chodziło o awanturę i scenę z powodu 20groszy, a nie sam fakt niechęci do płacenia Bo wiadomo, dla każdego w miarę oszczędnego człowieka 2ogr różnicy na tak podstawowych towarach jak chleb, mleko, masło etc to sporo i nikt dopłacać nie chce. Ale jest różnica, w pomyśleniu 'jakie zdzierstwo' i poproszeniu jednak o niekrojony, a zrobieniu sceny i prezentowaniu wszem i wobec swojej oszczędności.

No tak, to prawda. Ja bym w tym wypadku zwyczajnie poprosiła o niekrojony i więcej do tej piekarni nie wróciła. Awanturowanie się o 20 groszy jest już śmieszne.

Napisane przez czarna_maciejka

Coz, ja nie zwracam uwagi na takie rzeczy i nigdy by mi nie przyszlo do glowy awanturowac sie o woreczek czy to, ze krojenie chleba kosztuje 20 groszy-jesli mi cos nie pasuje to po prostu, najzwyczajniej w swiecie nie ide wiecej do tego sklepu Zastanawiam sie, czy dla niektorych osob jest to zbyt trudna sztuka, czy po prostu wola ponarzekac. Oczywiscie, nie nawiazuje tu do wizazanek, tylko wlasnie do ludzi, ktorych-jako kasjerka-przyszlo mi obslugiwac. Potrafia sie awanturowac o to, ze reklamowka kosztuje 15 gr., ale juz nie widza nic zlego i nieuczciwego w tym, ze biorac 3 bulki wyciagaja, niby to przypadkiem, garsc (!) woreczkow, w jeden pakuja bulki, a reszte wkladaja do koszyka i zabieraja do domu. To byla istna plaga w moim sklepie... A mielismy woreczki sniadaniowe do kupienia, za niecale 2 zl. 100 sztuk Tyle ze po co, jak mozna zaoszczedzic...

Zeby nie robic OT-trafil sie raz pan, ktory wlasnie zrobil karczemna awanture, bo w Biedronce przez ulice reklamowki sa po (chyba) 8 groszy, a u nas AZ po 15! I stal, i sie ciskal, i wymagal, zeby mu sprzedac za to 8... Nie on jedyny zreszta. Czasem mialam chec powiedziec, ze zakupy zaczekaja a oni niech ida i sobie kupia ta reklamowke tam, albo ze doloze te 7 gr. z wlasnej kieszeni, ale niech juz sobie ida...

Nie rozumiem, po co się wyżywać na kasjerce, która przecież nie ustala cen. Nikt im nie broni nosić materiałowej torby, która starczy im na wieki (zresztą takie torby często można dostać gratis do jakichś produktów, więc wychodzi dużo taniej niż kupowanie foliowych).
A w Biedronce też im nikt nie zabrania kupować. Teraz to chyba normalne, że ludzie wolą zrobić tam zakupy, bo niektóre produkty są sporo tańsze. Ale widać dla niektórych kupowanie tam to wstyd, a kłócenie się o 7 groszy już nie

[czarna_maciejka]

Napisane przez Magnus123

Nie rozumiem, po co się wyżywać na kasjerce, która przecież nie ustala cen. Nikt im nie broni nosić materiałowej torby, która starczy im na wieki (zresztą takie torby często można dostać gratis do jakichś produktów, więc wychodzi dużo taniej niż kupowanie foliowych).
A w Biedronce też im nikt nie zabrania kupować. Teraz to chyba normalne, że ludzie wolą zrobić tam zakupy, bo niektóre produkty są sporo tańsze. Ale widać dla niektórych kupowanie tam to wstyd, a kłócenie się o 7 groszy już nie

Wspaniale napisane!

[sayurii]

Napisane przez _ema_

Myślę, że w historii chodziło o awanturę i scenę z powodu 20groszy, a nie sam fakt niechęci do płacenia Bo wiadomo, dla każdego w miarę oszczędnego człowieka 2ogr różnicy na tak podstawowych towarach jak chleb, mleko, masło etc to sporo i nikt dopłacać nie chce. Ale jest różnica, w pomyśleniu 'jakie zdzierstwo' i poproszeniu jednak o niekrojony, a zrobieniu sceny i prezentowaniu wszem i wobec swojej oszczędności.

Jeszcze raz napiszę chodziło o awanturę i burackie zachowanie. Ja nawet nie wiem czy to było 20 groszy czy 10...
Ja rozumiem, że ktoś nie chciałby zapłacić za taką usługę, tak samo jak ja np. nie lubię płacić za reklamówkę, ale to nie daje mi prawa krzyczeć na innych ludzi. Po prostu noszę swoją, a nie krzycze na kasjerkę. Tak samo nie miałabym pretensji do tż jakby miał ochotę w sklepie wziąć płatną reklamówkę no ludzie!

[mundziolek]

Przypomniały mi się czasy, gdy mieszkałam z TŻem na wynajętym pokoju. Obok nas mieszkała para studentów (status związku 3 lata). Chłopak, życzył sobie od dziewczyny 5 zł za zjedzenie każdego słoika z jedzeniem, jaki dostał od matki. Ale i tak przebił wszystko, gdy zaczął cenę chleba dzielić na liczbę kromek- za każdą zjedzoną kromkę musiała mu oddawać określoną kwotę Na szczęście mniejsze kromki były proporcjonalnie tańsze. Dodam, że nie był jakiś szczególnie biedny.... Co za ludzie Dobrze, że ona już z nim nie jest...

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez mundziolek

Przypomniały mi się czasy, gdy mieszkałam z TŻem na wynajętym pokoju. Obok nas mieszkała para studentów (status związku 3 lata). Chłopak, życzył sobie od dziewczyny 5 zł za zjedzenie każdego słoika z jedzeniem, jaki dostał od matki. Ale i tak przebił wszystko, gdy zaczął cenę chleba dzielić na liczbę kromek- za każdą zjedzoną kromkę musiała mu oddawać określoną kwotę Na szczęście mniejsze kromki były proporcjonalnie tańsze. Dodam, że nie był jakiś szczególnie biedny.... Co za ludzie Dobrze, że ona już z nim nie jest...

hahaha, mistrz.
Zalowanie domowego jedzenia, to jest dla mnie szczyt szczytów.

[Carpathia]

Napisane przez mundziolek

Przypomniały mi się czasy, gdy mieszkałam z TŻem na wynajętym pokoju. Obok nas mieszkała para studentów (status związku 3 lata). Chłopak, życzył sobie od dziewczyny 5 zł za zjedzenie każdego słoika z jedzeniem, jaki dostał od matki. Ale i tak przebił wszystko, gdy zaczął cenę chleba dzielić na liczbę kromek- za każdą zjedzoną kromkę musiała mu oddawać określoną kwotę Na szczęście mniejsze kromki były proporcjonalnie tańsze. Dodam, że nie był jakiś szczególnie biedny.... Co za ludzie Dobrze, że ona już z nim nie jest...

Uuu, mój faworyt wśród ostatnich wpisów.

[ciri15]

Napisane przez mundziolek

Przypomniały mi się czasy, gdy mieszkałam z TŻem na wynajętym pokoju. Obok nas mieszkała para studentów (status związku 3 lata). Chłopak, życzył sobie od dziewczyny 5 zł za zjedzenie każdego słoika z jedzeniem, jaki dostał od matki. Ale i tak przebił wszystko, gdy zaczął cenę chleba dzielić na liczbę kromek- za każdą zjedzoną kromkę musiała mu oddawać określoną kwotę Na szczęście mniejsze kromki były proporcjonalnie tańsze. Dodam, że nie był jakiś szczególnie biedny.... Co za ludzie Dobrze, że ona już z nim nie jest...

O jaaaaMiszcz

[Lilllu]

Mój teraźniejszy niedoszły (całe szczęście) na moje 18ste urodziny ograniczył się do złożenia życzeń na fb, nie mówiąc o tym, że nawet nie zainwestował w kwiatka

oo a druga historia byłam w klubie, tańczymy z koleżanką. W pewnej chwili podbija na mnie chłopak. Rozmawiamy, tańczymy, w pewnej chwili zachcialo mi się bardzo pić. Mówię mu, że idę do baru kupić sobie coś do picia, może coś mocniejszego (w planach bardziej skłaniałam się ku drinkowi tudzież czemus innemu z alkoholem ). Chłopak zaproponował, że zapłaci za mnie, po czym zamówił mi wodę niegazowaną za 3 złote

[mary_poppins]

Napisane przez Lilllu

oo a druga historia byłam w klubie, tańczymy z koleżanką. W pewnej chwili podbija na mnie chłopak. Rozmawiamy, tańczymy, w pewnej chwili zachcialo mi się bardzo pić. Mówię mu, że idę do baru kupić sobie coś do picia, może coś mocniejszego (w planach bardziej skłaniałam się ku drinkowi tudzież czemus innemu z alkoholem ). Chłopak zaproponował, że zapłaci za mnie, po czym zamówił mi wodę niegazowaną za 3 złote

I tak przepłacił, biedny

[Lilllu]

Napisane przez mary_poppins

I tak przepłacił, biedny

Majątek życia

[ulicznica]

Napisane przez mundziolek

Przypomniały mi się czasy, gdy mieszkałam z TŻem na wynajętym pokoju. Obok nas mieszkała para studentów (status związku 3 lata). Chłopak, życzył sobie od dziewczyny 5 zł za zjedzenie każdego słoika z jedzeniem, jaki dostał od matki. Ale i tak przebił wszystko, gdy zaczął cenę chleba dzielić na liczbę kromek- za każdą zjedzoną kromkę musiała mu oddawać określoną kwotę Na szczęście mniejsze kromki były proporcjonalnie tańsze. Dodam, że nie był jakiś szczególnie biedny.... Co za ludzie Dobrze, że ona już z nim nie jest...

Nieee, nie wierzę

[201610310857]

To coś ode mnie

pracuje w dość drogiej i ekskluzywnej restauracji.
Ostatnio przyszła sobie taka para, facet od razu zapytał o karte win, ale jak zobaczył ceny to zaczął mega kręcić, że on chce taki wino(nie posiadamy tanich win), srakie, prawie awanture zrobił. Zona zamówiła sobie sałatke i bodajże ravioli, a on tatara. przy czym wydzierał sie do żony, że taka drożyzna, że on za sałątke nie zapłaci 12chf, że zdzierwstwo. a że taniego wina nie mamy to już w ogóle tragedia, bo on za 1dc nie będzie tyle płacił, bo za tą cene, mógly mieć całą butelkę... nieprzyjemny dziad. Jak dostali danie główne, to kolo poprosił moją szefową o LUPE, bo on nic nie widzi na talerzu....
trochę przegiął, bo akurat ravioli i tatar to spore porcje....

no, buractwo.

[bulka114]

Mam chłopaka, który pracuje, ja jeszcze nie - gdy gdzieś idziemy czasem coś kupi do jedzenia, a np gdy ja mu chcę dać za swoje, przy kasie np za kebaba czy za swoje zakupy to "dasz mi później" , bo mu głupio w kolejce, że dziewczyna mu dopłaca mnie to rozwala.
Najlepsze było w walentynki.. przyniósł mi róże i serduszko pluszowe jak się okazało- z Lidla , jego komentarz do kwiatka: "ale kolejki dziś w kwiaciarni.. a jak podrożały kwiatki! dobrze ze pomyslałem wczesniej i kupiłem taniej" :| moja mama przy tym była i zaczeła się mega śmiać, a mi się mega przykro zrobiło, później się tłumaczył, że to był tylko głupi żart i, że kupił ją w tamtej kwiaciarni. Nie cierpię takich tekstów, nawet jeśli by kupił i za 3zł to ok, liczy się gest, ale po co się tym chwalić
Mój byly za to był takim typem 'jak pojedziesz do mnie, to kup mi a później ci oddam" , to "później" nigdy nie następowało.

[ulicznica]

Napisane przez bulka114

Mam chłopaka, który pracuje, ja jeszcze nie - gdy gdzieś idziemy czasem coś kupi do jedzenia, a np gdy ja mu chcę dać za swoje, przy kasie np za kebaba czy za swoje zakupy to "dasz mi później" , bo mu głupio w kolejce, że dziewczyna mu dopłaca mnie to rozwala.
Najlepsze było w walentynki.. przyniósł mi róże i serduszko pluszowe jak się okazało- z Lidla , jego komentarz do kwiatka: "ale kolejki dziś w kwiaciarni.. a jak podrożały kwiatki! dobrze ze pomyslałem wczesniej i kupiłem taniej" :| moja mama przy tym była i zaczeła się mega śmiać, a mi się mega przykro zrobiło, później się tłumaczył, że to był tylko głupi żart i, że kupił ją w tamtej kwiaciarni. Nie cierpię takich tekstów, nawet jeśli by kupił i za 3zł to ok, liczy się gest, ale po co się tym chwalić
Mój byly za to był takim typem 'jak pojedziesz do mnie, to kup mi a później ci oddam" , to "później" nigdy nie następowało.

Z Lidla, woooow... zawsze o klasę wyżej niż gdyby było z Biedronki
Niektórym ludziom totalnie brakuje klasy. W rewanżu kup mu w prezencie koszulę z ciucholandu i powiedz, że było dzisiaj 10 zł za kilo, zobaczymy, czy wyczuje nietakt.