Odmienne zapatrywania na czystosc przedmałzenska = problem ? związek = fizycznosc?

[201607110949]

Napisane przez kosmitka_120

Poprostu tylko z kwesti religijnej nie mogę pojsc na kompromis, z drugiej strony nie chcę tez zeby się meczył to będzie jego tak naprawde dobrowolna decyzja. W kazdym badz razie ja nie mogę zrezygnować z czystosci. Mi tez nie jest łatwo, ale co dopiero jemu.

czyli rozumiem, że tylko to Cię wstrzymuje?

Powiem Ci jak u mnie było: z wiekiem coraz bardziej z wiarą robiło mi się nie po drodze. I tak też było ze współżyciem - bo skoro ja tego chciałam, nikomu krzywdy nie zrobiłam i czułam, że wiara zamiast dawać mi szczęście, ogranicza mnie, unieszczęśliwia, to chyba znaczy, że nie jest dla mnie. Oczywiście nie tylko o seks się rozchodziło ale wiele innych rzeczy, jednakże to był chyba taki największy punkt zapalny bo dotyczący jednej z najbardziej podstawowych ludzkich potrzeb.

Ogólnie słabo to widzę. Nie dobraliście się pod tym względem. W ogóle to czy chłopak jest religijny? Co jeśli po ślubie on będzie chciał używać gumek a Ty tylko NPR?

[anannke]

Napisane przez kosmitka_120

Strasznie się obawiam co to dalej będzię. Strasznie mi na tym związku zależy bo jestem w pełni przekonana, ze drugiej tak wartosciowej osoby juz nie spotkam na swojej drodze.

Mam taką cichutką nadzieję, ze moze bedzie w stanie się poświęcic i jakos to przetrwamy. Chciałabym dodać ze chwilami tez mi nie jest łatwo się powstrzymać. Znam takie przypadki ze chłopak ze wzgledu na przekonania dziewczyny poczekał z tym do slubu. Ta kwestia jest wazna i te odmiennosci prowadza do "frustracji"

myślę że będzie bardzo ciężko i nie wiadomo jak to się skończy..

dla ciebie póki podpierasz się wiarą i wszystko tym tłumaczysz jest trochę prościej bo masz jakieś argumenty ale im dalej w las tym więcej drzew... jak znajomość będzie się rozwijać będziecie więcej mieć okazji do bycia sam na sam wspólne wyjazdy noclegi - rzeczy naturalne w związku to będzie coraz trudniej i coraz trudniej może ci być tłumaczyć sobie wiarą twoje potrzeby... twój tż od razu nie ma żadnego punku zaczepienia który mógłby sobie racjonalizować to dlatego teraz mu ciężej ale potem tkwiąc w takim związku tobie może być jeszcze trudniej bo mogą pojawić się kryzysy wiary też... tak na prawdę wasza bliskość będzie rozbudzać tylko twoje potrzeby i one będą rosnąć w miarę czasu i musisz tak jak jedna dziewczyna pisała zastanowić się czy dasz radę z tym że twój tż może być sfrustrowany tym, że ten temat będzie wracał co jakiś czas że nie będzie to sprawa raz na zawsze zamknięta a będziecie to wałkować jeszcze długo, co pociąga to za sobą w dalszej przyszłości - antykoncepcja, ślub, wychowanie dzieci, wspólne niedziele po ślubie i chodzenie do kościoła... czy dacie radę to pogodzić tak żeby żadna strona nie czuła się pokrzywdzona i żeby nie czuła że to ona musi się dostosować, że się zmusza? to trudny temat i może się okazać że problem ze współżyciem przed ślubem nie jest jedynym.

Myślę że twemu tż też jest trudno i też nie chciałby aby związek się rozpadł jeśli cię kocha i dobrze wam ze sobą poza sferą seksualną ale podczas wspomnianej przez ciebie rozmowy był szczery - nie wie czy tak da radę. Pociąg seksualny jest często bardzo duży i słyszałam kiedyś takie powiedzenie "kiedy rozum śpi budzą się zmysły" - myślę że ma w sobie coś z prawdy. Twój tż zna swoje potrzeby, póki co podjął walkę ze sobą i swymi potrzebami ale podczas rozmowy był świadomy tego jak duże ma potrzeby że jest to dla niego ważne i że może być nie możliwe dla niego być w takim związku. Musicie szczerze porozmawiać. Nie tylko o tym co dotyczy was tu i teraz ale też o tym co to niesie ze sobą dalej...

[unber]

Autorko, ja bym na początku przegadała wszystkie tematy pokrewne religijnie - antykoncepcję, kwestię ślubu, wychowania dzieci, życia seksualnego po ślubie, wspólnego mieszkania etc. Bo takich elementów jest trochę w związku, zwłaszcza na etapach późniejszych i po prostu może być wam nie po drodze - więc możliwe, że lepiej byłoby dla was rozstać się teraz i poszukać partnerów bardziej dobranych ideologicznie.

Ciężko mi wyobrazić sobie ten związek, bo to, co dla osoby wierzącej jest naturalne (brak współżycia przed ślubem) i logiczne, nie będzie takie dla Twojego partnera, który za naturalną uznaje bliskość fizyczną i któremu na pewno musi być przykro, gdy nie chcesz się nawet pocałować. Na dodatek wybierasz partnera, który nie całkiem będzie chciał wspierać Cię w Twoim postanowieniu.

[charsi]

Nie widzę tego. To nie są kwestie, w których można pójść na kompromis - albo uprawiamy przed ślubem seks albo nie. Oboje będziecie się męczyć. Rozumiem, że jest dla Ciebie ważny i Ci na nami zależy, ale niestety rozbieżności w tak ważnych tematach praktycznie wykluczają zgodny związek.
Na razie temat seksu jest dla was daleki, ale z czasem pewnie będą się pojawiały spięcia na tym tle. Ktoś tu napisał, że może Ci się "odmieni". Może tak, może nie, dla mnie pewne osoby nie nadają się na starcie na mojego partnera - bo nie zgadzamy się w ważnych dla mnie kwestiach światopoglądowych. Nie mogłabym czekać, aż ktoś może zmieni poglądy.

[zekori]

Wiele zależy w tej sytuacji od chłopaka. Ty jesteś pewna dochowania czystości do ślubu, on sam nie wie i to on zdecyduje. Namów go na poważną rozmowę- wytłumacz mu, dlaczego na tym Ci zależy.
Dziewczyny wypowiadające się przede dobrze Ci radzą- przemyśl czy warto. Jeżeli już na początku związku nie możecie dogadać się w kwestiach światopoglądu, to co będzie potem? Czy Twój chłopak jest niewierzący? Jeżeli tak to przynosi tylko kolejne problemy.
I jeszcze jedna sprawa. Pocałunek przed ślubem, to nie jest grzech Porozmawiaj z kimś, np. z zaufanym zakonnikiem (moim zdaniem mają oni lepsze podejście niż większość księży) o tym jak możesz okazywać czułość swojemu chłopakowi nie grzesząc.
Życzę powodzenia.

[8dffddb6e628bfb98112858ba516cbd40bf27d07_5e28e2031c1d9]

Napisane przez anannke

czy dacie radę to pogodzić tak żeby żadna strona nie czuła się pokrzywdzona i żeby nie czuła że to ona musi się dostosować, że się zmusza? to trudny temat i może się okazać że problem ze współżyciem przed ślubem nie jest jedynym.

Podpisuję się pod tym. Chłopak był z Tobą szczery i powiedział, że nie wie czy da radę, więc nie wiadomo jak to się potoczy, ale musisz wziąć pod uwagę, że może nie będzie chciał za jakiś czas dłużej akceptować Twoich poglądów i zasad. Może też być tak, że cały czas ma nadzieję, że jednak zmienisz zdanie. Porozmawiajcie na spokojnie, bo może się okazać, że macie odmienne zdania również na inne tematy i w przyszłości mogłoby to być problemem.

[Monikaaa_]

Autorko,
jeśli Twój chłopak Cię kocha i jest mężczyzną, a nie samcem, to poczeka. Jeśli powie, że nie poczeka, to znaczy, że albo nie kocha albo jest samcem. Tak czy siak, nie jest Ciebie po prostu wart.

Na pewno nie ulegaj żadnym naciskom. Czystość przedmałżeńska jest piękna

[chwast]

Napisane przez Monikaaa_

Autorko,
jeśli Twój chłopak Cię kocha i jest mężczyzną, a nie samcem, to poczeka. Jeśli powie, że nie poczeka, to znaczy, że albo nie kocha albo jest samcem. Tak czy siak, nie jest Ciebie po prostu wart.

Na pewno nie ulegaj żadnym naciskom. Czystość przedmałżeńska jest piękna

śmieszne

[karolynka90]

Napisane przez Monikaaa_

Autorko,
jeśli Twój chłopak Cię kocha i jest mężczyzną, a nie samcem, to poczeka. Jeśli powie, że nie poczeka, to znaczy, że albo nie kocha albo jest samcem. Tak czy siak, nie jest Ciebie po prostu wart.

Każdy facet jest samcem.
Ciekawe czy ja też nim jestem, bo do ślubu nie czekam

Na pewno nie ulegaj żadnym naciskom. Czystość przedmałżeńska jest piękna

Co jest w niej pięknego?
Seks też jest piękny.

[201607110949]

Napisane przez Monikaaa_

Autorko,
jeśli Twój chłopak Cię kocha i jest mężczyzną, a nie samcem, to poczeka. Jeśli powie, że nie poczeka, to znaczy, że albo nie kocha albo jest samcem.

a może jeśli ona nie chce seksu (bo to dla niego seks a nie "czystość" pieczętuje miłość) to go nie kocha?
Każdy kij ma dwa końce, nie widzę powodu aby faworyzować tylko jedną stronę. Niby czemu? Oni się po prostu światopoglądowo różnią i tyle.

[kasia89pl]

Rozwiązanie tego problemu jest oczywiste. Ślub. Nie trzeba mieć wystawnego ślubu za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chłopak Ciebie kocha jak sama piszesz, więc nie będzie miał problemu z wzięciem ślubu i razem będziecie mogli współżyć. Wilk syty i owca cała.

[Nightflower]

Napisane przez kasia89pl

Rozwiązanie tego problemu jest oczywiste. Ślub. Nie trzeba mieć wystawnego ślubu za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chłopak Ciebie kocha jak sama piszesz, więc nie będzie miał problemu z wzięciem ślubu i razem będziecie mogli współżyć. Wilk syty i owca cała.

Jasne, planowanie ślubu po paru miesiącach znajomości to świetny pomysł

[201607110949]

Napisane przez kasia89pl

Rozwiązanie tego problemu jest oczywiste. Ślub. Nie trzeba mieć wystawnego ślubu za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chłopak Ciebie kocha jak sama piszesz, więc nie będzie miał problemu z wzięciem ślubu i razem będziecie mogli współżyć. Wilk syty i owca cała.

ślub aby móc mieć seks na legalu - Boże, widzisz i nie grzmisz

[kasia89pl]

Napisane przez Nightflower

Jasne, planowanie ślubu po paru miesiącach znajomości to świetny pomysł

Dlaczego nie jest świetny w kontekście osób, które się kochają? Może jednak to taka pseudo miłość. Tanie słówka, żeby zabrać dziewczynę do łóżka. Bardzo popularne w dzisiejszych czasach. Albo teraz miłość to synonim zaproszenia do łóżka .

---------- Dopisano o 23:48 ---------- Poprzedni post napisano o 23:48 ----------

Napisane przez SALIX

ślub aby móc mieć seks na legalu - Boże, widzisz i nie grzmisz

Możesz konkretniej napisać o co Ci chodzi? Nie rozumiem Twojego "szoku".

[Figlak]

Ja tego w ogóle nie widze, 2-3 lata facet ma czekać? Wytrzymać moze miesiąc, dwa trzy, ale co potem? Ja będąc w takiej sytuacji chyba zaczęłabym świrować i mieć ochotę na każdego faceta którego spotkam. No bo ileż można wytrzymać. Nie zdziwiłabym się wcale gdyby facet Cię kochał i chciał z tobą być, a na boku sypiał z innymi.

Jeżeli chcesz się trzymać swoich zasad to znajdź faceta, który ma podobne.

[chwast]

Napisane przez Figlak

Jeżeli chcesz się trzymać swoich zasad to znajdź faceta, który ma podobne.

a nawet te same :d

[Kalini]

Niby miłość może wszystko przetrzymać itd. itd., ale między wami jest ogromna wyrwa. Znajoma, która była bardzo religijna i też chciała zachować czystość do ślubu, powiedziała mi kiedyś, że cieszy się, że jej nowy chłopak ma podobne na to poglądy, bo już zdążyła się przekonać, że inaczej związek byłby niemożliwy. I czystość przedmałżeńska to dopiero pierwsza trudność i rozbieżny temat, potem pewnie pojawi się ich więcej. Rozbieżny światopogląd to ogromna przeszkoda w udanym związku, choć oczywiście go nie przekreśla, jeśli naprawdę się kochacie wszystko jest możliwe.
Ja nie wyobrażam sobie bycia z kimś głęboko religijnym, już bycie z kimś wierzącym byłoby dla mnie trudne, w końcu wyznaje coś co ja uważam za (często szkodliwą) abstrakcję. Tak samo jeśli chodzi o poglądy polityczne. Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale w niektórych sprawach warto być podobnym, aby uniknąć takich problemów.

I tak zupełnie szczerze. Jak czytałam Twoją wypowiedź, pomyślałam sobie "tak, jasne wytrzyma... wszyscy wytrzymują" mam nadzieję, że Cię to nie obraża. Wiem, że wiele osób deklarujących chęć zachowania czystości, dość szybko konfrontowała się z rzeczywistością.

[_Mia]

Napisane przez kasia89pl

Możesz konkretniej napisać o co Ci chodzi? Nie rozumiem Twojego "szoku".

Nie będę się wypowiadać za cytowana SALIX, ale sama się zastanów może, po co się bierze ślub- czy jest to dopełnienie poważnego, stabilnego związku, czy przepustka do tego, aby-przepraszam- zamoczyć?

[kasia89pl]

Napisane przez _Mia

Nie będę się wypowiadać za cytowana SALIX, ale sama się zastanów może, po co się bierze ślub- czy jest to dopełnienie poważnego, stabilnego związku, czy przepustka do tego, aby-przepraszam- zamoczyć?

Dopełnienie poważnego związku, a w tym wypadku zarazem rozwiązanie wspomnianego przez autorkę problemu. No chyba, że miłość wyznaję się na drugiej randce, ale zakładam, że autorka nie jest już w gimnazjum.

[chwast]

Napisane przez kasia89pl

Dopełnienie poważnego związku, a w tym wypadku zarazem rozwiązanie wspomnianego przez autorkę problemu. No chyba, że miłość wyznaję się na drugiej randce, ale zakładam, że autorka nie jest już w gimnazjum.

no ok, ale wiesz poza seksem na pewno czekają ich jeszcze inne problemy bo po prostu mają inny światopogląd więc sory ślub w tym wypadku to najgłupsze co można zrobić

[kasia89pl]

Napisane przez chwast

no ok, ale wiesz poza seksem na pewno czekają ich jeszcze inne problemy bo po prostu mają inny światopogląd więc sory ślub w tym wypadku to najgłupsze co można zrobić

To od tych problemów właśnie autorka powinna zacząć i również uważam, że ślub to nie rozwiązanie, bo dostrzegam te problemy. Natomiast autorka przychodzi i pisze, że jej problemem jest seks, a nie różnice światopoglądowe.

[chwast]

Napisane przez kasia89pl

To od tych problemów właśnie autorka powinna zacząć i również uważam, że ślub to nie rozwiązanie, bo dostrzegam te problemy. Natomiast autorka przychodzi i pisze, że jej problemem jest seks, a nie różnice światopoglądowe.

no bo one wychodzą dopiero po ślubie właśnie, te poważniejsze :P

[kasia89pl]

Napisane przez chwast

no bo one wychodzą dopiero po ślubie właśnie, te poważniejsze :P

To sztuką jest przewidzieć jakie następstwa ślub niesie za sobą. Z reguły pary są zaślepione i ignorują wszystkie sygnały ostrzegawcze, a szkoda, bo przez to tyle związków się sypie po ślubie.

[_Mia]

W tym przypadku seks a różnice światopoglądowe to prawie to samo, bo te różnice tkwią m.in. (choć nie tylko) w seksie właśnie :P Na ta sferę składają się przecież związane ze współżyciem antykoncepcja, różne formy aktywności seksualnych, spełnianie fantazji, temperament...
Na początku facet po ślubie zadowoliłby się samym faktem seksu, ale po czasie pewnie wymagałby więcej, a nie wiadomo, czy autorka chciałaby tego "więcej".

---------- Dopisano o 23:38 ---------- Poprzedni post napisano o 23:37 ----------

Napisane przez kasia89pl

To sztuką jest przewidzieć jakie następstwa ślub niesie za sobą. Z reguły pary są zaślepione i ignorują wszystkie sygnały ostrzegawcze, a szkoda, bo przez to tyle związków się sypie po ślubie.

Racja. Ja to czasem mam wrażenie, ze ludzie pragną ślubu jako samej ceremonii, a późniejsze wspólne życie to taki tylko dodatek do białej sukni :P Grunt, by się zaobrączkować, bo to takie fajne i romantyczne...

[201803080934]

Napisane przez kosmitka_120

Nie chcę go do niczego zmuszać. Poprostu tylko z kwesti religijnej nie mogę pojsc na kompromis, z drugiej strony nie chcę tez zeby się meczył to będzie jego tak naprawde dobrowolna decyzja. W kazdym badz razie ja nie mogę zrezygnować z czystosci.

Ja wypowiem się z drugiej strony.
W kwestii współżycia nie mogę pójść na kompromis. Nie chciałabym oczywiście faceta męczyć, ale ja nie mogę zrezygnować z seksu.

Boisz się, że jak on nie wytrzyma, to z tobą zerwie. Stawiasz mu swoje zasady jako coś niepodważalnego, stawiasz sprawę tak, że to on musi się dostosować do twoich poglądów. A co byś zrobiła gdyby on postąpił tak samo? Gdyby powiedział, że on nie zrezygnuje ze swoich zasad? Wtedy ty musiałabyś się albo dostosować, albo z nim zerwać.


Widzisz. Ja również nie rozumiem czekania do ślubu, ale nie potępiam jakoś bardzo. Natomiast twoja postawa, twoje JA nie zrezygnuję ze swoich zasad, JA zamierzam czekać do ślubu, JA postanowiłam i masz się dostosować, JA JA JA, powoduje u mnie opór do kompromisów. Ty się boisz, że on nie wytrzyma, bo TWOJE zasady są nie do zmiany. A co z nim? Ja mam zasadę, że przed wspólnym mieszkaniem i seksem ślubu bym nie wzięła. No i co w takiej sytuacji? Nie wiążę się z facetami o innych poglądach na takie podstawowe tematy bo po co się męczyć. Znajdź sobie takiego, który jak ty będzie chciał do ślubu chodzić za rękę.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[pitt186]

Autorko, tu nawet nie chodzi o to czy on wytrzyma z seksem do ślubu, chodzi o to, że możecie mieć inne temperamenty w seksie. Np. ty jako katoliczka, będziesz uznawać tylko seks pod kołdrą, po ciemku, w jednej pozycji, a on może lubić urozmaicenia, inne klimaty po prostu. Wcale tak nie musi być, ale ja bym pogadał, czy aby to też nie o to chodzi.
A to również może prowadzić do frustracji i rozstania. Poza tym mogą być inne różnice na tle religijnym.
No i szkoda chłopaka..

[201607110949]

Napisane przez kasia89pl

Dopełnienie poważnego związku, a w tym wypadku zarazem rozwiązanie wspomnianego przez autorkę problemu. No chyba, że miłość wyznaję się na drugiej randce, ale zakładam, że autorka nie jest już w gimnazjum.

Nie są w gimnazjum. Autorka ma 22 lata i zakładam, że zapewne obydwoje nie są jeszcze samodzielni aby założyć własną rodzinę. W ogóle, nawet jeśli wyznali sobie miłość, na taki krok jak ślub po krótkim czasie mogą nie być gotowi. To poważna decyzja, ta o seksie - o wiele mniej poważna, niosąca mniejsze konsekwencje. No i wiek - jeszcze im się może sporo pozmieniać, właśnie im się powoli klaruje światopogląd, wyrabia charakter - więc po co się pchać w takie zobowiązanie?

[anannke]

Napisane przez zekori

Wiele zależy w tej sytuacji od chłopaka. Ty jesteś pewna dochowania czystości do ślubu, on sam nie wie i to on zdecyduje. Namów go na poważną rozmowę- wytłumacz mu, dlaczego na tym Ci zależy.
Dziewczyny wypowiadające się przede dobrze Ci radzą- przemyśl czy warto. Jeżeli już na początku związku nie możecie dogadać się w kwestiach światopoglądu, to co będzie potem? Czy Twój chłopak jest niewierzący? Jeżeli tak to przynosi tylko kolejne problemy.
I jeszcze jedna sprawa. Pocałunek przed ślubem, to nie jest grzech Porozmawiaj z kimś, np. z zaufanym zakonnikiem (moim zdaniem mają oni lepsze podejście niż większość księży) o tym jak możesz okazywać czułość swojemu chłopakowi nie grzesząc.
Życzę powodzenia.

Z pocałunkiem to z tego co wiem jest tak że sam pocałunek nie jest grzechem ale pocałunek który ma na celu rozbudzenie fantazji, okazanie pożądania, wzbudzenie pożądania to jest i granica pomiędzy nimi jest czasem cienka... w ogóle moim zdaniem facetowi będzie brakować bliskości fizycznej w tym związku pomijając samo uprawianie seksu...

Napisane przez kasia89pl

Dlaczego nie jest świetny w kontekście osób, które się kochają? Może jednak to taka pseudo miłość. Tanie słówka, żeby zabrać dziewczynę do łóżka. Bardzo popularne w dzisiejszych czasach. Albo teraz miłość to synonim zaproszenia do łóżka .

---------- Dopisano o 23:48 ---------- Poprzedni post napisano o 23:48 ----------


Możesz konkretniej napisać o co Ci chodzi? Nie rozumiem Twojego "szoku".

Ślub to nie tylko przypieczętowanie miłości a założenie własnej rodziny - samodzielnej, dorosłej, a dla autorki na pewno do końca życia jedynej i nierozerwalnej. Więc nie ma mowy o tym by się "pomylić"... i branie ślubu po kilku miesiącach znajomości to może być na prawdę gruby błąd.

Pomijając to że tak jak mówiłam im dalej w las tym trudniej. Partnerzy o różnych światopoglądach mogą się zwyczajnie nie umieć porozumieć. Uważam że jeśli już mowa o seksie to przed ślubem jest nawet łatwiej niż po ślubie dla osób które stosują się to wszystkich zaleceń kościoła katolickiego. Przed ślubem jest proste i jasne nie ma seksu nie myśli się o tym nie rozmawia zbyt wiele (właśnie może dlatego twój tż nie chce o tym rozmawiać bo myśli że cię zmusza do grzechu albo te rozmowy wpływają na niego pobudzająco i chce tego uniknąć?) do tego osoby deklarujące dziewictwo i czystość przedmałżeńską zazwyczaj nie znają tego i nie ciągnie ich tak do seksu (prócz naturalnego pożądania które odczuwają) a po ślubie? też jest coś takiego jak czystość małżeńska i ją chyba trudniej zachować niż tą przedmałżeńską. To nie jest tak że po ślubie hulaj duszo piekła nie ma tylko jest wiele "przepisów" regulujących tą sferę, wg kościoła katolickiego akt seksualny to coś więcej niż sama czynność seksualna między dwojgiem osób, osoba wierząca i nie wierząca inaczej postrzega to wszystko i po prostu mogą nie potrafić się zrozumieć


poza tym też zwróciłam uwagę na postawę autorki która krzyczy JA... autorko do tego potrzeba kompromisu a nie podporządkowania się twego tż do ciebie.. jeśli uważasz że to on ma się dostosować do ciebie to powinnaś dać sobie spokój. To nie jest tak że masz monopol na prawdę bo ty podpierasz się wiarą i twoje argumenty są ważniejsze że seksu przed ślubem nie będzie. To że twój tż nie ma argumentów związanych z wiarą nie znaczy że są mniej ważne i jego poglądy oparte na innej filozofii są gorsze...

[Nightflower]

Napisane przez anannke

To nie jest tak że masz monopol na prawdę bo ty podpierasz się wiarą i twoje argumenty są ważniejsze że seksu przed ślubem nie będzie. To że twój tż nie ma argumentów związanych z wiarą nie znaczy że są mniej ważne i jego poglądy oparte na innej filozofii są gorsze...

Dokładnie. Ale ciężko to wytłumaczyć katolikowi- w końcu wiara jest nieomylna i nietykalna, kij z tym że jest wymyślona przez ludzi, omylnych i niedoskonałych

[sarkastiko]

Wg mnie dopiero się poznajecie, bo właśnie wtedy wychodzą takie sytuacje tj. różnice, poglądy itp. Z czasem sama zobaczysz czy wyjdą jeszcze kolejne i czy pozwolą Wam razem być a szczególnie razem żyć. Niekoniecznie to kwestia wiary a raczej podejścia i kompromisów bo nawet z zagorzałym katolikiem nie masz pewności, że się dogadasz na całej linii więc dajcie sobie czasu i przestań myśleć bo póki co nie masz o czym. On sam nie wie narazie jak się będzie zachowywał, nie oszukujmy się. Poza tm zastanów się nad tym co sama myślisz i jaka jesteś bo żeby "oddawać mu sie trochę" by On nie miał żalu albo by nie było mu przykro..to nie jest objaw wiary ale niedojrzałego myślenia niestety..daj sobie czasu byś najpierw sama wiedziała dokładnie czego chcesz i jaka jesteś. Pozdrówka