2013-08-07, 23:25 | #61 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 228
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
Rozumiem, że Ty za to empatią się wykazujesz. Nie znasz mnie i rzucasz takimi oskarżeniami? Po opinii na jeden temat stwierdzasz, że nie jestem empatyczna - BRAWO! Cytat:
---------- Dopisano o 00:25 ---------- Poprzedni post napisano o 00:22 ---------- Cytat:
|
|||
2013-08-07, 23:28 | #62 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2 561
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
|
|
2013-08-07, 23:31 | #63 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: spod pierzyny xd
Wiadomości: 2 337
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
LaFleurBlanche - mnie to akurat nie dziwi. Niektórzy ludzie są ,,prości", uważają, ze psycholog to od ,,czubków", nigdy nie mieli do czynienia z psychologiem. Znam ludzi, którzy do psychologa by nie poszli, uważają, że to zły pomysł, bo i tak im nie pomoże. Kiedyś próbowałam namówic internetowego kolegę na wizyte u psychologa. Naprawdę, próbowałam mu pomóc rozmową i zyczliwością, ale nie znałam szczegółów. Ludzie problemowi mówią ogólnikami, nie wyjawiają sedna problemów, a w ten sposób niestety się nie pomoże. Ci na skraju załamania nie potrafią być wdzięczni za okazaną pomoc, bo po prostu dla nich to nie pomoc. Do psychologa za nic nie chciał iść, a facet z miasta, pomoc psychologiczna na wyciągnięcie ręki.
|
2013-08-07, 23:31 | #64 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
Ty myślisz, że zapełnianie komuś dnia pierdołami, zwykła ucieczka od czyichś kłopotów, rozwiąże sprawę?! Forum polega na tym, że ocenia się rozmówców poprzez treść postów, więc argument o znajomości tradycyjnej jest co najmniej od czapy. |
|
2013-08-07, 23:36 | #65 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: spod pierzyny xd
Wiadomości: 2 337
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Depresja to tylko jeden z wielu powodów odebrania sobie życia. Wielu samobójców nie ma depresji, schizofrenii albo innego znanego zaburzenia.
|
2013-08-07, 23:39 | #66 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 228
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
Są tacy, którzy nie mogą liczyć na innych, którzy często znaleźli się w takim bagnie, że nie mają jak z niego wyjść, a nikt nie chce wyciągnąć pomocnej dłoni. Naprawdę bardzo mi żal takich ludzi, że nikogo nie mają. Nie chce mi się po raz setny tłumaczyć, że nie potępiam każdego samobójcy, bo widze, że po kilku razach do niektórych to i tak nie dociera, a za swoje poglądy, które mam prawo tu wyrazić jestem nazywana niewrażliwą i jeszcze innymi takimi. Wy za to jesteście bardzo wrażliwi i tolerancyjni, jak widzę I wybacz mineralka bez gazu, to nie do Ciebie się odnosiło . ---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:36 ---------- Masz rację, nie rozwiąże, lepiej zostawić kogoś takiego na pastwę losu. Niech sobie leży i umiera. |
|
2013-08-07, 23:41 | #67 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: groch pod siódmym materacem
Wiadomości: 394
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
LaFleurBlanche, jeżeli masz prawo kogoś potępiać (kogo także nie znasz) to dlaczego osoba na forum nie ma prawa nazwać Ciebie niewrażliwą? Z tego co wiem, nie jest to żaden inwektyw, ktoś jest leniwy, ktoś jest niewrażliwy.
__________________
ehhh |
2013-08-07, 23:45 | #68 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
|
2013-08-07, 23:46 | #69 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 19 328
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
miałam dwóch kumpli samobójców, jeden z nich powiesił się ''z miłości''. Żonka go zdradziła. Ale ten chłopak miał całe życie pod górkę, więc to był taki ostateczny gwóźdź do trumny.
__________________
sun goes down |
2013-08-07, 23:47 | #70 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 547
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Kiedyś wydawało mi się to w jakiś sposób piękne, tak mocno kogoś kochać, żeby z tej miłości targnąć się na własne życie. Chciałam tak kochać i być tak kochaną.
Teraz? Cóż, ta "romantyczna wizja" miłości spłonęła na jakimś stosie razem z kilkoma innymi ideałami z czasów naiwnej młodości. Ale dalej myślę, że człowiek odejmujący sobie życie musi naprawdę strasznie cierpieć, nie chciałabym nigdy poczuć się aż tak samotna... Chociaż, ja to tchórz jestem, więc myślę, że po prostu strach powstrzymałby mnie przed tak radykalnym krokiem. Poza tym, daleka jestem od oceniania samobójców. Raczej nikt nie robi tego dla zabawy czy ze złośliwości. Ale chciałabym do tych pociągów nawiązać. Mój ś.p. dziadek był maszynistą i... no nie wiem, "wolę" jednak, jeśli samobójca nie angażuje w swoją "akcję" osób zupełnie postronnych
__________________
(\__/) { ^y^} |
2013-08-07, 23:49 | #71 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Podobno maszynista przejeżdża do emerytury średnio pięciu samobójców. To musi ich naprawdę obciążać psychicznie - mimo, że przecież nie ma w tym absolutnie żadnej winy, pociąg nie wyhamuje itd...
|
2013-08-07, 23:50 | #72 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 228
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
---------- Dopisano o 00:50 ---------- Poprzedni post napisano o 00:49 ---------- Cytat:
Widzę, że tu nie da się normalnie rozmawiać. |
||
2013-08-07, 23:53 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
A w życiu, nawet nie stałam obok. Ja jestem prosty ścisłowiec i historie myśli psychologicznej, filozofie psychologii, statystyki w psychologii nigdy mnie nie pociągały, a masochistką nie jestem
Chyba że życiowy, to prędzej. No bo zamiatanie problemu pod dywan działa! Wyłącznie doraźnie. Ale jak sobie można ego podbudować Edytowane przez Mileva_ Czas edycji: 2013-08-07 o 23:56 |
2013-08-07, 23:53 | #74 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
Często też bywa tak, że osoba w głębokiej depresji nie ma siły się zabić. I właśnie po podjęciu leczenia, gdy leki dają pierwsze efekty, rodzina się cieszy bo osoba w depresji nagle ma więcej energii, wygląda jakby szła w dobrą stronę - ta osoba popełnia samobójstwo. Bo jej demony nie ucichły jeszcze, ale za to dostała zastrzyk energii, pozwalający jej się ruszyć i zrealizować zamiary. Niestety człowiek w depresji czy trawiony inną chorobą może nie myśleć już o tym co inni poczują jak się zabije, bo jego własne cierpienie go pochłania (albo owszem, myśli o tym, ale jego cierpienie jest na tyle duże, że to zaczyna tracić znaczenie). Jego czyn jest egoistyczny, ale ciężej go za to potępiać, bo to egoizm wywołany silnym cierpieniem, a nie jakimś widzimisię. Kto wie jak my byśmy się zachowali i czym kierowali, gdybyśmy czuli się tak samo jak ten samobójca? |
|
2013-08-07, 23:57 | #75 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 1 228
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Nie wiem sama jak bym się zachowała. Możliwe, że jak ci samobójcy, o których piszesz. Ale tak czy siak, jeśli miałabym po swojej stronie rodzinę, bliskich, ludzi wspierających, dobrych, to byłby to z mojej strony bardzo egoistyczny czyn.
|
2013-08-08, 00:05 | #76 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
Samobójca jest egoistą. Egoista to człowiek, który swoim postępowaniem rani innych i nie zważa na reakcję drugiej osoby. Ludzie za często każą osobom z myślami samobójczymi myśleć o innych. I to też jest egoistyczne z ich strony. Mało kto zastanawia się skąd te myśli. Najważniejsze by myślał o innych. A najgorzej odbierani są ludzie co mają dzieci a nie chcą żyć. Umarł człowiek a ludzie komentują "jak on mógł zostawić dzieci, rodzinę". A gdzie była rodzina, ze nie widziała, ze coś się dzieje? Zawsze taka osoba się zmienia, izoluje od innych. Trzeba obserwować ludzi ze swojego otoczenia. Czasem kiedy rodzina pomaga to jest już za późno. A niestety ale takie MS nie mijają one zawsze wracają czasem zdwojoną siłą. Myśli samobójcze są jak ziarno, raz zasiane zawsze bedzie kiełkować. Co do samobójcy z miłości, to ja uważam, ze to taki pretekst. Taki człowiek już od dawna miał myśli tylko miłość go powstrzymywała, dawała siłę. Oczywiści pewnie są jakieś przypadki takich samobójstw. Uważam, że jeśli ktoś chce się zabić to ok. Ale niech nie miesza w to innych ludzi. Bo jak czytam ludzi, ze on chce się zabić i myśli a) pociąg; b) auto To mam ochotę strzelić mu w łeb. Co mu zawinili inni ludzie by ich okaleczyć na całe życie! Edytowane przez f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 Czas edycji: 2013-08-08 o 00:17 |
|
2013-08-08, 00:24 | #77 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 9
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Według mnie samobójcy ( a raczej większość) to osoby z chorobą psychiczną. Więc nie odwaga nimi kieruje jak to się czasem mówi,a choroba. Bo przecież nie jest to zdrowy odruch. Jedna z bliskich mi osób chorowała na depresje i mówiła ze jest to ogromny i niewyobrażalny ból.( jak już była zdrowa) i że myślała w tym czasie o samobójstwie ,ale zaczęła chodzić do psychiatry i przyjmować leki. Ale nigdy w życiu nie widziałam człowieka w tak okropnym stanie w jakim była ta osoba.
Osób które zabiły się "z miłości" nie znam. A co myślicie o samobójcach, którzy zabijają też swoje rodziny by ,jak to mówią im "ulżyć w cierpieniu"? Wiadomo, że to już są inne , "gorsze" przypadki i prawdziwe tragedie. Takich ludzi od razu trzeba leczyć. Tylko kto wie co się może stać. A wiele się słyszało o takich sytuacjach,to przerażające. |
2013-08-08, 02:54 | #78 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
A co do samobójca co zabija rodzinę... jak dla mnie to on zabija siebie by nie iść siedzieć. Ucieka od odpowiedzialności. Czasem taka osoba zabija rodzinę z zazdrości albo chce ich zabrać "tam". Możemy tylko gdybać bo nie dowiemy się co takimi ludźmi kieruje. W ogóle ciężko zauważyć, że ktoś się planuje zabić. Można tylko domyslać się. Depresja=MS. A stany depresyjne idzie zauważyć u ludzi których znamy. Znam przypadki, kiedy ludzie proszą o pomoc a rodzina uważa, ze problemu nie ma... Mój kolega zamiiast pomocy od rodziców dostał kare i zakaz wychodzenia z domu... nie mógł podjąć leczenia. A był po studiach... Wytrzymał tak 2 lata. Potem się zabił... Edytowane przez f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 Czas edycji: 2013-08-08 o 03:24 |
|
2013-08-08, 05:20 | #79 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Tam,Tu i Teraz, Nie Raz
Wiadomości: 1 028
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
Cytat:
[QUOTE=beznadziejny123;421 59782]Żal tych ludzi bo musieli strasznie cierpieć. Mieli zerowe umiejętności socjalne. Tylko skąd wiadomo czy cierpieli? Są ludzie dobrze sytuowani finansowo, lub zajmujący wysokie pozycje w społeczeństwie,gdzie wydawałoby się że "ino żyć a nie umierać" i też popełniają samobójstwo. Mam tu na myśli ludzi którzy nigdy nie zasięgneli/skorzystali z usług psychologa/psychiatry/lekarstw itp. cierpiących na jakiś podział zaburzeń psychicznych. Moim zdaniem, samobójca nie myśli. W ogóle. Tylko reszta "tych normalnych" myśli "normalnie" i "rozpacza" nad życiem które było, mogło być a już nie jest. Ktoś normalny powie "nie ta to inna" i się nie przejmie, ktoś inny może płakać itd. Ale żeby zmarnować życie to już jest objaw strasznej desperacji. Osoba cierpiąca na jakieś zaburzenia psychiczne, raczej nie jest w stanie określić że "marnuje życie" (swoje czy innym). Patrzy poprzez swój pryzmat na swoje życie. Zresztą ja inaczej rozumiem miłość. Ktoś kto naprawdę kochał powie "jesteś wolny/wolna. Rób to co sprawi, że będziesz szczęśliwy/szczęśliwa". Dojrzałe podejście. A nie "o boże, jakie życie jest bez sensu bez ciebie, błagam wróć do mnie". Aaale też z drugiej strony ich cierpienie się zakończyło. Takie szczęście w nieszczęściu, jak już wam się zbiera na czarny humor ^^[/QUOTE] Poki co, żaden samobójca jeszcze nie wrócił "z tamtego świata",więc ja nie wiem czy cierpienie się skończyło czy dopiero zaczyna, jeżeli w ogóle . Edytowane przez Corvette Czas edycji: 2013-08-08 o 06:21 |
||
2013-08-08, 06:10 | #80 |
zuy mod
|
Odp: Samobójstwa ''z milosci''
Co do samobojstw rozszerzonych - zupelnie sie nie zgadzam z tym, ze robia to by nie isc siedziec. To splycenie problemu. Najczesciej sa to zabojstaa dzieci przez matki - ktore sa tak psychicznie zniszczone ze chca dzieciom oszczedzic cierpien.
Corvette - pojade banalem - pieniadze szczescia nie daja. To zs ktos wydaje sie byc szczesliwy - niekoniecznie taki jest. Trzeba tez zrozumiec ze choroby psychiczne (bo nie tylko depresja moze prowadzic do samobojstwa, a na przyklad schizofrenia) to nie jest czyjes widzimisie. To nie jest tak ze ktos sobie ubzdural problem i teraz ma "depresje". Sama lecze sie od paru miesiecy i widze ze i tak powoli wracam do pewnej normalnosci. W moim przypadku depresja tworzy problemy po tym jak problemy spowodowaly depresje - to zamkniete kolo. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 |
2013-08-08, 06:24 | #81 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
|
2013-08-08, 06:37 | #82 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
|
Dot.: Odp: Samobójstwa ''z milosci''
Aż przykro się robi czytając niektóre posty. Żeby dorośli ludzie rzucali na prawo i lewo epitetami "idiota", "mięczak" w stosunku do samobójców.
Pamiętam jak w wieku 13 lat kilka moich znajomych groziło, że będzie się ciąć nożyczkami z powodu nieszczęśliwej miłości. Ale to z próbami samobójczymi miało niewiele wspólnego. Pogadały, postraszyły, ale tych nożyczek czy żyletek nawet do skóry nie przyłożyły. Temat jest jednak o samobójstwach z miłości i do tego głównie się odniosę. Znałam chłopaka, który zaćpał się na śmierć z miłości. Ale u niego problem był złożony, ćpał już wcześniej, miał masę problemów, a rozstanie z kobietą było tym czynnikiem, które popchnęło go do podjęcia takiej a nie innej decyzji. Miał rodzinę, rzeczywiście kochającą rodzinę, nie taką, z którą dobrze wychodzi się jedynie na zdjęciu. Próbowali mu pomagać. Wielokrotnie był hospitalizowany, dwa lub trzy razy przebywał w ośrodku leczenia uzależnień. Niestety zawsze wracał do tego gó*wna. Po rozstaniu miał zapewnioną psychoterapię, na którą uczęszczał. Rodzina pilnowała go, przeszukiwali mu rzeczy. Wozili go na tę terapię. I był jeden taki dzień, kiedy podczas jego wizyty u psychoterapeuty matka chciała pójść na zakupy. Miała wrócić na czas, rozwalił jej się samochód w połowie drogi, a on akurat skończył 15 minut wcześniej wizytę. Wyszedł, kupił prochy i się zaćpał. Czasem, kiedy ktoś nie widzi już zupełnie sensu swojego życia, wystarczy kilka minut w samotności. Psychoterapeutka opowiadała mi także inną historię. Chłopak miał głęboką depresję, leczył się u psychiatry, była oczywiście farmakologia włączona w leczenie, do niej przychodził na terapię. Kiedy było z nim już bardzo źle, ona przychodziła do niego. 24 godziny na dobę ktoś z nim był włączając w to także terapeutkę, która potrafiła spędzić z nim i jego rodziną po 12 godzin. I któregoś dnia, kiedy wydawało się, że wychodzi na prostą, zapytał czy może pójść do ogrodu po drewno do kominka. Już nigdy nie wrócił. Powiesił się w przeciągu 5, może 10 minut. Nie oceniam samobójców. Każdy ma prawo wyboru. Czasem kochająca rodzina, wsparcie terapeuty, farmakologia nie wystarczą. Jeśli ktoś naprawdę nie chce żyć to nie ma takiej siły, która odwiedzie go od samobójstwa. Nie mam jednak wątpliwości, że są to ludzie chorzy, najczęściej cierpiący na depresję. |
2013-08-08, 06:51 | #83 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Moja opinia zależy od tego, czy mówimy o samobójcach czy 'samobójcach'.
Z osobą, która tak rozpaczalaby po stracie ukochanej osoby, że targnęłaby się na swoje życie się nie spotkałam. Z pewnością ktoś taki musi strasznie cierpieć i mam nadzieję, że nigdy nie poznam w swoim życiu takiego cierpienia. Osobiście znam natomiast pana, który straszył, że się zabije, żeby dziewcyzna nie mogła odejść. I to jest już skrajnie żałosne i godne potępienia. |
2013-08-08, 09:09 | #84 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 603
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Może ja się wypowiem w tym temacie.
Jakiś czas temu, a dokładnie patrząc dwa lata wstecz.. miałam próbę samobójczą . I dzisiaj mogę powiedzieć ,że chciałam zwrócić na siebie uwagę , w pewnym sensie wołałam o pomoc. Zaczadziłam się gazem we własnym mieszkaniu ..odkręcając główny zawór,pech chciał że moja matka wcześniej wróciła z pracy i wezwała pogotowie,pewnie dlatego dzisiaj żyje. Chorowałam na depresje ,ale nigdy nie podjęłam leczenia .. dostałam skierowanie do psychiatry , od psychologa do którego uczęszczałam w tym szpitalu ,też często rozmawiałam z księdzem który przychodził do nas na sale, .... ale moja mama zlekceważyła to zalecenie..myślała że przesadzam,wgl nie traktowała poważnie moich problemów. Co mną kierowało w tym wszystkim? po prostu szala się przeciążyła, gdziekolwiek spojrzałam było źle, nic mnie nie trzymało przy życiu, w domu źle ( alkoholizm ojca ,bicie ,przemoc,brak miłość) szkoła ( zawsze sama w ławce, sama na przerwach, byłam kozłem ofiarnym dla wszystkich ,wciąż mi dokuczano), przyjaciele ( brak?) albo byłam wykorzystywana ,albo oczerniana wśród innych ..mimo że ja starałam się być dobrą koleżanką ,a w zamian za to,dostawałam po dupie..zdrowie ( problemy z sercem ,ciśnieniem , migreny, choroby skóry, kręgosłupa ) i wiele innych . Jednym szczęściem w tym całym życiu był mój chłopak ..jeszcze on dawał mi jakąś siłę..a gdy postanowił odejść.,dla mnie to był koniec. |
2013-08-08, 09:19 | #85 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
[1=20e6ad78eac783f5bf2c2aa a836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb 026b9e;42162482]Może ja się wypowiem w tym temacie.
Jakiś czas temu, a dokładnie patrząc dwa lata wstecz.. miałam próbę samobójczą . I dzisiaj mogę powiedzieć ,że chciałam zwrócić na siebie uwagę , w pewnym sensie wołałam o pomoc. Zaczadziłam się gazem we własnym mieszkaniu ..odkręcając główny zawór,pech chciał że moja matka wcześniej wróciła z pracy i wezwała pogotowie,pewnie dlatego dzisiaj żyje. Chorowałam na depresje ,ale nigdy nie podjęłam leczenia .. dostałam skierowanie do psychiatry , od psychologa do którego uczęszczałam w tym szpitalu ,też często rozmawiałam z księdzem który przychodził do nas na sale, .... ale moja mama zlekceważyła to zalecenie..myślała że przesadzam,wgl nie traktowała poważnie moich problemów. Co mną kierowało w tym wszystkim? po prostu szala się przeciążyła, gdziekolwiek spojrzałam było źle, nic mnie nie trzymało przy życiu, w domu źle ( alkoholizm ojca ,bicie ,przemoc,brak miłość) szkoła ( zawsze sama w ławce, sama na przerwach, byłam kozłem ofiarnym dla wszystkich ,wciąż mi dokuczano), przyjaciele ( brak?) albo byłam wykorzystywana ,albo oczerniana wśród innych ..mimo że ja starałam się być dobrą koleżanką ,a w zamian za to,dostawałam po dupie..zdrowie ( problemy z sercem ,ciśnieniem , migreny, choroby skóry, kręgosłupa ) i wiele innych . Jednym szczęściem w tym całym życiu był mój chłopak ..jeszcze on dawał mi jakąś siłę..a gdy postanowił odejść.,dla mnie to był koniec.[/QUOTE] A jak się teraz czujesz, Kasia? Czy leczyłaś w końcu depresję? Jak to wygląda dzisiaj? |
2013-08-08, 09:31 | #86 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Nie nazwałabym samobójców świrami, nie żyję ich życiem i nie wiem co w ich głowach siedzi. Zakładam jednak, że jeśli ktoś decyduje się na taki krok, to ma powód, nikt nie robi tego dla fanu. Nie jest prosto przewalczyć najsilniejszy z instynktów istoty żywej.
Z kolei kompletnie inny stosunek mam do szantażystów emocjonalnych, którzy straszą "jak mnie zostawisz to się zabiję" - takich tylko tępić. Miałam do czynienia z takim żałosnym typkiem i mówiąc szczerze, to takim zachowaniem zdewaluował się w moich oczach do zera, tak, że rzucając go miałam głęboko w zadzie to, czy rzeczywiście to zrobi czy nie. Oczywiście żyje sobie nadal. |
2013-08-08, 09:38 | #87 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Okropne jak tu się szafuje określeniami mięczak, idiota itp. W ogóle wydaje mi się że większość ludzi tak gada dla samego gadania a nie miała nigdy do czynienia ani z żadną chorobą psychiczną ani z samobojcą ani z niedoszłym samobójcą ani też sama nie przeżywała takich cierpień. Wtedy faktycznie można tak gadać trzy po trzy bez zastanowienia. Zresztą po wątku tej autorki to ja się nie spodziewałam lepszej dyskusji, bez obrażania
Wg niej albo wszystkie laski są puszczalskie albo wszyscy to mięczaki i tchórze, a później oczywiście zawsze to samo wytłumaczenie, że za ostro jej się powiedziało. Żenada. W mojej rodzinie był taki przypadek, ale na szczęście tylko próby. Z tym, że nie były to np. tabletki a powieszenie, a podobno jeżeli człowiek chce się powiesić to jego zamiar jest jasny i jednoznaczny. Nie chce tylko np. zwrócić na siebie uwagi ale po prostu umrzeć. Bo wie dobrze że z tego już nie ma odratowania, z pocięcia sobie żył czy wzięcia tabletek jeszcze jest jakaś szansa. CUDEM temu mojemu bliskiemu się nie udało. Nie był też chory na żadną schizofrenię czy depresję, po prostu w jednymkrótkim momencie na raz za dużo się zwaliło na głowę i wcale mu się nie dziwię że nie widział światelka w tym tunelu. A nikt kto by go znał nie stwierdziłby że to tchórz, czy mięczak, to inteligentny meżczyzna. Obecnie jest już szczęśliwy Edytowane przez maryanna3 Czas edycji: 2013-08-08 o 09:40 |
2013-08-08, 10:18 | #88 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 603
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Cytat:
hmm,teraz nie jest dużo lepiej, wiele się w moim życiu nie zmieniło.. wciąż szukam powodów dla których jednak, warto walczyć. Myślę że to dlatego ,iż z wiekiem stałam się silniejsza, dojrzalsza ....jestem twardsza, odporniejsza na ciosy. Wiem że nie poddam się tak łatwo. Teraz z perspektywy czasu,wiem że nie powtórzyłabym tego czynu,i nie dlatego że nagle mnie olśniło i kocham swoje życie,ale dlatego że ..nie tak prosto jest się zabić. Gdy jest się już na tej granicy pomiędzy życiem i śmiercią ,włącza się wola walki,instynkt przetrwania. W każdej metodzie ,można popełnić błąd. ..trując się ,można uszkodzić mózg i narządy a wraz z tym wylądować na wózku,wieszając się ..można źle obkręcic linę wokół własnej szyj. ... i paraliż od pasa w dół gotowy. Rzucając się pod pociąg ..można umierać w męczarniach i bólu kilka godzin..własnie tego najbardziej się boje.. bólu i cierpienia To co ja zrobiłam było proste, to tylko przymknęłam oczy i usnęłam ..a to co się działo gdy się obudziłam ,tego nie życzę nikomu. Przez kilka pierwszych dni,wymiotowałam krwią ..nie mogłam spać ,jeść , pic..byłam tylko na lekach przeciw bólowych..bo nie mogłam wytrzymać i posikałam się z bólu. Dostawałam płyny dożylnie ..żeby odtruć organizm z toksyn. Leżałam w Gdańsku na oddziale toksykologii, i powiem Ci że takich ludzi jest masa..z pozoru szczęśliwi , a przeżywają piekło. Tutaj padły słowa że taki człowiek to egoista..ale nie zależnie od tego.. jaki jest stan danej osoby.. każdy który ma z nią styczność dostrzega ,że coś jest nie tak..że z tą osobą dzieje się złego. A mimo to rodzina ,najbliżsi nie reagują ,udają że nie widzą niczego. Bagatelizują to...to jest niby lepsze zachowanie?! Nawet jeżeli ktoś mówi wprost ze chce odebrać sobie życie, nawet jeżeli próbuje zwrócić na siebie uwagę,nawet jeżeli potnie sobie rękę cyrklem .. robi to zawsze z jakiegoś powodu..żadnych sygnałów nie wolno lekceważyć. Bo jedni ludzie są słabsi ,a drudzy śliczniejsi. I to co dla jednego jest bzdurnym powodem ,dla kogoś może być nie do przeskoczenia. A najgorsze , co może zrobić drug człowiek ..to wyśmiać, wyzwać od świrów,i nieudaczników.. gdy ja powiedziałam mojej matce, że chce się zabić..to mi opowiedziała.. to się zabij ,wyprawie Ci pogrzeb. |
|
2013-08-08, 10:48 | #89 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 18
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
Pozwole wypowiedziec sie w temacie.
Jestem po 2 probach samobojczych - pierwsza w wieku 17 lat, druga 18. Przykro mi czytac jak niektore osoby okreslaja takie osoby jak ja mieczakami etc. nie wiedzac co sie dzieje w naszych glowach, co czujemy. Nie zycze nikomu zeby kiedykolwiek stracil sens zycia. Mimo, ze zawsze mialam swietny kontakt z mama nie zauwazyla, ze dzieje sie ze mna cos zlego. Od malego jestem osoba chlodna emocjonalnie - nie mozna po mnie poznac czy jest dobrze czy zle. W moim przypadku powodem nie byla nieszczesliwa milosc - bylam bardzo szykanowana w liceum, terroryzm psychiczny mojego ojca, wyjazd z dnia na dzien mojej mamy za granice bez slowa, bardzo ciezki rozwod rodzicow, bieda. Te wszystkie czynniki zlozyly sie na to, ze zycie zaczelam traktowac jak pulapke. Czulam sie jak zwierze w klatce, ktore wie ze czeka je cos zlego, ale nie jest w stanie sie uwolnic. W tym momencie pojawila sie mysl o smierci. Tutaj tez dochodzimy do egoizmu, ktory zarzucany jest samobojcom. Samobojcy czesto odbieraja swoja osobe jako problem, ciezar dla innych. A kiedy ich zabraknie - nie bedzie juz problemu. Tak bylo ze mna - zanim pierwszy raz polknelam tabletki pol roku myslalam o samobojstwie - codziennie. Przy zyciu trzymala mnie tylko swiadomosc, ze moja mama (ktora kocham nad zycie) bedzie cierpiec. Jednak caly czas powtarzalam sobie, ze gdybym sie nie urodzila moja mama szybciej rozwiodlaby sie z ojcem przez co mialaby szczesliwsze zycie. To przeze mnie tkwila w tym malzenstwie. Gdyby mnie zabraklo nie mialaby z tylu glowy - musze zacisnac zeby bo Magda jest jezczze mloda. A bol - jest przyslowie "czas leczy rany." Mialam nadzieje, ze z moja mama tez tak bedzie i po jakims czasie pogodzi sie z tym. Po pierwszej probie zostalam odratowana. Owszem, wtedy wszyscy na mnie dmuchali, chuchali, bralam leki, mialam psychologa, psychiatre. Ale to nie pomagalo. O lekarzach myslalam - co oni moga wiedziec o kims takim jak ja? Jak sie czuje. Przeciez tego nie przezyli. Zbudowalam wokol siebie mur przez ktory nikt nie mogl sie przebic. Powoli wszystko wracalo do normy. Jednak dla mnie nic sie nie zmienilo - nadal nic nie mialo sensu. Kolejna proba - znow za malo tabletek. Znow odratowana. |
2013-08-08, 11:16 | #90 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 5 705
|
Dot.: Samobójstwa ''z milosci''
[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;42160496]Oczywiście, ze są oni chorzy. I takie osoby kiedy zaczynają myślęć o S. powinni się zgłosić do specjalisty. Bo potem może być za późno. [/QUOTE]
Oczywiście. Anorektyczki również . Jak tylko zaczyna się choroba, bo potem może być za późno. Ale nie rozumiesz, że taka osoba ma inne postrzeganie rzeczywistości? Taka osoba może nie czuć tej miłości i wsparcia. Rozumiem trochę Twój brak zrozumienia, bo sama kiedyś nie rozumiałam depresji, dopóki sama trochę w nią nie wpadłam. To jest okropne jak zmienia się wtedy rzeczywistość. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:34.