Chory a zachowuje się jak dziecko

[marina_diamond]

Mojego chłopaka dopadło chorubsko - grypa żołądkowa i jest nie do zniesienia. Rozumiem że źle się czuje ale jego zachowanie to masakra... Nie jest obłożnie chory a ciągle gada - przynieś mi książkę, gazetę, zrób mi herbatkę, zrób mi coś do jedzenia i oczywiście nie byle co. Co chwilę coś mu przeszkadza za głośne sprzątanie itp. Jak sobie z takim czymś poradzić?

[maacieek]

Napisane przez marina_diamond

Mojego chłopaka dopadło chorubsko - grypa żołądkowa i jest nie do zniesienia. Rozumiem że źle się czuje ale jego zachowanie to masakra... Nie jest obłożnie chory a ciągle gada - przynieś mi książkę, gazetę, zrób mi herbatkę, zrób mi coś do jedzenia i oczywiście nie byle co. Co chwilę coś mu przeszkadza za głośne sprzątanie itp. Jak sobie z takim czymś poradzić?

Nieusługiwać mu to nie jest rak ani nie urwało mu wszystkich konczyń żeby nie mógł się ruszyć, jak ma srakę i wstanie a popuści... trudno zmieni majtki i tyle.

[_ema_]

Napisane przez marina_diamond

Mojego chłopaka dopadło chorubsko - grypa żołądkowa i jest nie do zniesienia. Rozumiem że źle się czuje ale jego zachowanie to masakra... Nie jest obłożnie chory a ciągle gada - przynieś mi książkę, gazetę, zrób mi herbatkę, zrób mi coś do jedzenia i oczywiście nie byle co. Co chwilę coś mu przeszkadza za głośne sprzątanie itp. Jak sobie z takim czymś poradzić?

Jak złapałam grypę żołądkową, to przez bite dwa dni misją niewykonalną było dla mnie przekręcenie się na bok, bo powodowało automatyczną falę wymiotów. Dopiero trzeciego dnia mogłam udać się do toalety na siusiu nie niosąc ze sobą miski na wymiociny, które zaczynały się już w drodze.
Tak, mając grypę żołądkową JEST się obłożnie chorym
Kwestia tylko czy to taka grypa jak moja, bo ja nie byłam w stanie przyjąć bez zwracania nawet wody, Twój chłopak jak widać ma się nieźle.

[marina_diamond]

Napisane przez _ema_

Jak złapałam grypę żołądkową, to przez bite dwa dni misją niewykonalną było dla mnie przekręcenie się na bok, bo powodowało automatyczną falę wymiotów. Dopiero trzeciego dnia mogłam udać się do toalety na siusiu nie niosąc ze sobą miski na wymiociny, które zaczynały się już w drodze.
Tak, mając grypę żołądkową JEST się obłożnie chorym
Kwestia tylko czy to taka grypa jak moja, bo ja nie byłam w stanie przyjąć bez zwracania nawet wody, Twój chłopak jak widać ma się nieźle.

Jak ja nie zrobię to zrobi to jego siostra albo mama - usługiwanie mu

[raiiX]

Napisane przez _ema_

Jak złapałam grypę żołądkową, to przez bite dwa dni misją niewykonalną było dla mnie przekręcenie się na bok, bo powodowało automatyczną falę wymiotów. Dopiero trzeciego dnia mogłam udać się do toalety na siusiu nie niosąc ze sobą miski na wymiociny, które zaczynały się już w drodze.
Tak, mając grypę żołądkową JEST się obłożnie chorym
Kwestia tylko czy to taka grypa jak moja, bo ja nie byłam w stanie przyjąć bez zwracania nawet wody, Twój chłopak jak widać ma się nieźle.

popieram w 100%.
ja też nie byłam w stanie nawet iść do łazienki a wymiotowałam nawet łykiem wody.
kwestia też że NIE MA czegoś takiego jak "GRYPA żołądkowa", zawsze jest top cięzkie zatrucie wywołane jakimiś mikrobami, w zależniości od tego czym, tak to przechodzimy.
Albo Twoj Tz zwyczajnie coś ściemnia (chce jedzenie przy "grypie żołądkowej" :/?) albo ma bardzo delikatne zatrucie, na tyle że może normalnie funkcjonować..

[marina_diamond]

Napisane przez raiiX

popieram w 100%.
ja też nie byłam w stanie nawet iść do łazienki a wymiotowałam nawet łykiem wody.
kwestia też że NIE MA czegoś takiego jak "GRYPA żołądkowa", zawsze jest top cięzkie zatrucie wywołane jakimiś mikrobami, w zależniości od tego czym, tak to przechodzimy.
Albo Twoj Tz zwyczajnie coś ściemnia (chce jedzenie przy "grypie żołądkowej" :/?) albo ma bardzo delikatne zatrucie, na tyle że może normalnie funkcjonować..

Faza ciągłego żygania mu minęła... więc już ma chęć na jedzenie a to jakąś sałateczkę, a to jakiś koktajl owocowy

[_ema_]

Napisane przez marina_diamond

Faza ciągłego żygania mu minęła... więc już ma chęć na jedzenie a to jakąś sałateczkę, a to jakiś koktajl owocowy

No to jak masz czas to mu zrób, podogadzaj.
Pewnie zaraz mnie zjedzą feministki, ale po kilku dniach ciągłego odwadniania się, praktycznie nie przyjmowania posiłków i leżenia byłam wykończona i dziękowałam Bogu za mamusię, która robiła mi lekkostrawne frykasy.
Uznasz, że to głupie, ale dla mnie fajne jest podejście, że na co dzień jesteśmy samodzielni, ale jak złapie choroba to możemy liczyć na opiekę i trochę pomarudzić. Za to uwielbiałam dom rodzinny i zamierzam to zapewnić mężowi.

Póki facet nie przegina to go trochę porozpieszczaj.

[klempaa]

Napisane przez _ema_

Uznasz, że to głupie, ale dla mnie fajne jest podejście, że na co dzień jesteśmy samodzielni, ale jak złapie choroba to możemy liczyć na opiekę i trochę pomarudzić. Za to uwielbiałam dom rodzinny i zamierzam to zapewnić mężowi.

Zgadzam się. Dla mnie to normalna rzecz - jak TŻ chory, to i herbatę mu zrobię i do łóżka zaniosę, i kanapkę, i co tam chce - nie widzę w tym problemu. Normalna rzecz, kocham go, to dlaczego miałabym tego nie zrobic, gdy jemu jest ciężko bo się źle czuje?
Ja mogę od niego oczekiwać dokładnie tego samego i wg mnie to jest normalne...

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Jezu, Ty naprawdę bijesz rekord w ilosci zakładanych wątków... A już się przestał gniewać za to, że zrobił Ci ciasto, a Ty nie chciałaś go zjeść?

Mnie nawet facet czasem myje jak mam gorączkę i nie robi z tego problemu. Źle się czuję, jest mi słabo, to czemu by nie pomóc drugiej osobie? Ja też skaczę zawsze przy TŻ jak choruje. Normalne.

[Bananalama]

Jak mam grypę żołądkową to mam tak wysoką temperaturę, bóle brzucha i inne atrakcje zwrotne, że z wdzięcznością patrzę na każdego, kto mi szklankę wody poda, toteż rozumiem Twojego faceta

[Kamilla22]

Jak to mówią:

,,Chory chłop w chałupie, to jak wrzód na dooopie,, U mnie zgadza się w 100%

Zaopiekuj się nim, a w przypadku Twojej choroby to zaowocuje.

Wytrwałości

[_Mia]

Ee tam, niech się trochę pocieszy kobiecą troską Dopiero jak wyzdrowieje i dalej będzie sobie za dużo wyobrażać, to wtedy bym ostro ukróciła mu tych usług

---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

A tak w ogóle, to spostrzegawcze jesteście, że zauważacie, kto ile wątków zakłada. Ja już o cieście zapomniałam. No, ale żadnego limitu chyba tu nie ma, prawda?
Od tego jest forum, chociaż czasem stwierdzam, że z takimi rzeczami to bardziej na plotkowy, bo średnio to intymne.

[201604181004]

ekhm no cóż, grypa grypie nierówna, raz trafiłam pod kropolówkę z powodu odwodnienia a innym razem następnego dnia śmigałam na uczelnie.

[Lady Audrey]

Napisane przez _ema_

Jak złapałam grypę żołądkową, to przez bite dwa dni misją niewykonalną było dla mnie przekręcenie się na bok, bo powodowało automatyczną falę wymiotów. Dopiero trzeciego dnia mogłam udać się do toalety na siusiu nie niosąc ze sobą miski na wymiociny, które zaczynały się już w drodze.
Tak, mając grypę żołądkową JEST się obłożnie chorym
Kwestia tylko czy to taka grypa jak moja, bo ja nie byłam w stanie przyjąć bez zwracania nawet wody, Twój chłopak jak widać ma się nieźle.

Dokładnie Ja dodatkowo się odwodniłam. Zresztą ja jak miałam grypę żołądkową to prawie udusiłam się kiślem (tata musiał mi brzuch uciskać bo wymiociny stanęły mi w gardle) więc dziwię się, że on w ogóle jeść nie może.

[201604181004]

lady audrey dziękujemy za tę historię, ale teraz napisz ją na biało.

[maszToCoChcesz]

to potrwa najwyżej kilka dni przecież, a poza tym ja tam nie chcę go bronić, ale w grypie żołądkowej to czasem tak bywa, że człowiek praktycznie nie da rady do kibla wstać..

[chwast]

E tam nawet jakby mój chłop trochę przesadzał to bym to robiła. Uważam, że w czasie choroby wszystkie chwyty dozwolone on robiłby dla mnie tak samo. Co z tego, ze może skoro np sprawia mu to jakiś ból lub dyskomfort. A niech leży :d

[olenkasz]

Napisane przez _ema_

No to jak masz czas to mu zrób, podogadzaj.
Pewnie zaraz mnie zjedzą feministki, ale po kilku dniach ciągłego odwadniania się, praktycznie nie przyjmowania posiłków i leżenia byłam wykończona i dziękowałam Bogu za mamusię, która robiła mi lekkostrawne frykasy.
Uznasz, że to głupie, ale dla mnie fajne jest podejście, że na co dzień jesteśmy samodzielni, ale jak złapie choroba to możemy liczyć na opiekę i trochę pomarudzić. Za to uwielbiałam dom rodzinny i zamierzam to zapewnić mężowi.

Póki facet nie przegina to go trochę porozpieszczaj.

tak, bo feministki mają zamiast serca węgielek i jak ich życiowy partner czy partnerka chorują, to jedyne na co nas stać, to złośliwy uśmieszek i zaserwowanie zupki z paczki.

geez.


na Twoim miejscu, autorko, trochę bym powyręczała. ma prawo czuć się wykończony.

[Narrhien]

Napisane przez marina_diamond

Mojego chłopaka dopadło chorubsko - grypa żołądkowa i jest nie do zniesienia. Rozumiem że źle się czuje ale jego zachowanie to masakra... Nie jest obłożnie chory a ciągle gada - przynieś mi książkę, gazetę, zrób mi herbatkę, zrób mi coś do jedzenia i oczywiście nie byle co. Co chwilę coś mu przeszkadza za głośne sprzątanie itp. Jak sobie z takim czymś poradzić?

Myślę, że większość chorujących jest trochę denerwująca i upierdliwa nie tylko facetów, ale i kobiet. Wiadomo, jak człowiek źle się czuje, to jest marudny, nadwrażliwy (jak na to sprzątania), jak nie ma sił sam wstać i czegoś zrobić, to musi poprosić tę drugą osobę (i dopiero wtedy sobie uświadamiamy, jak często potrzebujemy po coś sięgnąć, coś zrobić ). Bywa.

Ja bym pielęgnowała, w końcu rekonwalescent mój partner zawsze pielęgnuje mnie w chorobie (a ja chorowitek-wypadkowiec, to ma pole do popisu ), kiedy on się źle czuje to dla mnie sama przyjemność odwdzięczyć się tym samym

[jingsaw]

Napisane przez marina_diamond

Mojego chłopaka dopadło chorubsko - grypa żołądkowa i jest nie do zniesienia. Rozumiem że źle się czuje ale jego zachowanie to masakra... Nie jest obłożnie chory a ciągle gada - przynieś mi książkę, gazetę, zrób mi herbatkę, zrób mi coś do jedzenia i oczywiście nie byle co. Co chwilę coś mu przeszkadza za głośne sprzątanie itp. Jak sobie z takim czymś poradzić?

hahaha ja Cie rozumiem chory facet to potrafi być koszmar ale rzeczywiście, zwykle się przy nim skacze z miłości i liczy na wzajemność w razie potrzeby powodzenia

[pati949414]

Grypa żołądkowa daje w kość - mając ją oglądałam nawet debaty polityczne w tv bo nie miałam sił się przekręcić po pilota. Ale różnie to z tymi chłopami w końcu jest no nie Przy grypie pamiętam, że mój były prawie by najchętniej pożegnał się ze mną i rzekł że "zobaczymy się po drugiej stronie" - faaakt, trochę to bardziej przeżywają;p

[skazana_na_bluesa]

Ale apetyt dopisuje jak na jelitowke? :P jak ja sie zarazilam tym g. to spalam 20h/dobe i nie bylam w stanie nic jesc.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Dotka90]

Serio, to taki problem, kiedy nasz UKOCHANY mężczyzna jest chory, zrobić mu herbatę, kanapkę, podać książkę?

Na co dzień nie usługuję TŻtowi, bo sam ma rączki do roboty, zresztą nie wysługuje się mną, ale jak się źle czuje, to sama chcę mu ulżyć i ot, zrobić herbatkę, kanapkę, przykryć kocem etc.

Zresztą to działa w drugą stronę, jak jestem przeziębiona, czy konkretnie chora, to lubię jak się mną ktoś zajmie, to jest szalenie miłe.
I nie muszę być umierająca, żeby ktoś mi zrobił głupią herbatę.

ba, jak wracam po 12h pracy to czeka na mnie TŻ z ciepłą herbatą.

Zawsze myślałam, że jak się kogoś kocha, to człowiek po prostu CHCE się nim opiekować, pomagać, być przy nim również w złych chwilach.

A tu proszę, wielki problem, bo herbatę trzeba zrobić. Czego to się człowiek nie dowie na wizazu.

[Shira Yuki]

wszystko w granicach normy.
można pousługiwać troszkę,ale jesli widzisz przesadę to odpuść,korona z głowy mu nie spadnie.

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

Ale apetyt dopisuje jak na jelitowke?

no właśnie.od razu widać,że kombinator,

[klempaa]

Napisane przez Shira Yuki

no właśnie.od razu widać,że kombinator,

A może po prostu jelitówka mu przeszła... tylko wiecie - po wymiotowaniu i biegunce nadal można być osłabionym mimo ustąpienia objawów i tak, wtedy jeść się chce, a nawet trzeba - żeby wrócić do sił.

W każdym razie - powodzenia. Życzę by (gdyby trafiła Ci się jelitówka) druga połówka, jak już względnie Ci przejdzie uznała, że skoro już nie wymiotujesz i nie masz biegunki to heja do roboty i obowiazków. Bo jak człowiek osłabiony i głodny, to niemożliwe - na pewno kombinator.



EDIT: Serio dziewczyny, macie tak, że gdy tylko ustąpią objawy (czyli przestaniecie latać do kibla na potęgę) - od razu jesteście na chodzie, świeżutkie i gotowe do wszelkich działań? Bo moim zdaniem raczej działa to tak, że po chorobie potrzebny jest (w zależności od tego, jak chorobę przeszliśmy, ale jelitówka najczęściej wycieńcza organizm) okres rekonwalescencji

[201803090921]

Kurde, to chyba normalne, że jak partner/ka są chorzy, to się nad nimi skacze. Ludzie to nie roboty i czasem rzeczywiście potrzebują pomocy czy opieki, a korona z głowy nie spadnie podczas podawania herbaty czy zrobienia kanapki. Mój TZ skacze nade mną aż za bardzo (choćby z okazji głupiego przeziębienia) ale mam porównanie z sytuacją, gdy zachorowałam dość ostro, a mieszkałam wówczas sama - czołganie się w kierunku kuchni, by zrobić głupią herbatę nie należało do przyjemności.

[RenataR23]

Grypa żołądkowa to nic przyjemnego. Przechodziłam już to i dwa razy trafiłam na pogotowie. Dwa lub trzy dni człowiek jest wyłączony ze świata (zależy jak kto przechodzi) i jest się tak słabym i odwodnionym, że ciężko wstać z łóżka także miło jak ktoś się zajmie i porozpieszcza w te dni

[_ema_]

Napisane przez klempaa

A może po prostu jelitówka mu przeszła... tylko wiecie - po wymiotowaniu i biegunce nadal można być osłabionym mimo ustąpienia objawów i tak, wtedy jeść się chce, a nawet trzeba - żeby wrócić do sił.

W każdym razie - powodzenia. Życzę by (gdyby trafiła Ci się jelitówka) druga połówka, jak już względnie Ci przejdzie uznała, że skoro już nie wymiotujesz i nie masz biegunki to heja do roboty i obowiazków. Bo jak człowiek osłabiony i głodny, to niemożliwe - na pewno kombinator.



EDIT: Serio dziewczyny, macie tak, że gdy tylko ustąpią objawy (czyli przestaniecie latać do kibla na potęgę) - od razu jesteście na chodzie, świeżutkie i gotowe do wszelkich działań? Bo moim zdaniem raczej działa to tak, że po chorobie potrzebny jest (w zależności od tego, jak chorobę przeszliśmy, ale jelitówka najczęściej wycieńcza organizm) okres rekonwalescencji

Nie, nie mamy. Jak już pisałam - nawet kiedy opanowałam już odruchy wydalania z każdej strony to byłam nie do życia jeszcze jakiś czas z powodu odwodnienia i osłabienia (apetyt wtedy już miałam, wręcz wilczy)

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez klempaa

A może po prostu jelitówka mu przeszła... tylko wiecie - po wymiotowaniu i biegunce nadal można być osłabionym mimo ustąpienia objawów i tak, wtedy jeść się chce, a nawet trzeba - żeby wrócić do sił.

W każdym razie - powodzenia. Życzę by (gdyby trafiła Ci się jelitówka) druga połówka, jak już względnie Ci przejdzie uznała, że skoro już nie wymiotujesz i nie masz biegunki to heja do roboty i obowiazków. Bo jak człowiek osłabiony i głodny, to niemożliwe - na pewno kombinator.



EDIT: Serio dziewczyny, macie tak, że gdy tylko ustąpią objawy (czyli przestaniecie latać do kibla na potęgę) - od razu jesteście na chodzie, świeżutkie i gotowe do wszelkich działań? Bo moim zdaniem raczej działa to tak, że po chorobie potrzebny jest (w zależności od tego, jak chorobę przeszliśmy, ale jelitówka najczęściej wycieńcza organizm) okres rekonwalescencji

Ja tam sie nie czepiam, ze mu apetyt dopisuje jak mnie dopadla jelitowka to panowala akurat cala epidemia na wydziale, bo wiadomo, ze nawet jak ktos sie zle czuje to przylezc (i zarazac) na zajecia musi. Wtedy akurat mieszkalam sama, wiec sama musialam se radzic. I w zasadzie jedyne co bylam w stanie wcisnac po kilku dniach to kisiel.
Rozumiem dbanie o partnera, serio. Autorka chyba jednak moze miec powod do marudzenia, jezeli to dziewczyna od ciasta :P no i nie powiem, koles sie dobrze ustawil, skoro 3(!) osoby sa na jego uslugach

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

Zeby bylo zabawniej- po ciezkich 3 dniach musialam isc na kolokwium. Mieszkalam rzut beretem od uczelni, ale ledwo sie doczolgalam. Trase z mieszkania zrobilam w 3x dluzszym czasie + myslalam,ze zemdleje po drodze

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Lexie]

Gdyby facet przesadzał, tzn czuł się już dobrze ale chciał jeszcze korzystać z "obsługi" to bym się mogła zirytować lekko (choć też rozumiem, że to miłe ), ale jeśli dopiero co mu przeszły wymioty, to chyba czuje się słabo i można jeszcze trochę wokół niego "poskakać"