Post za postem, urwanie głowy, znów nowy wątek offtopowy - część 7.

[Ramona_85]

Napisane przez alamirka

Oj tak.. Ale to juz tylko zostaje trzymać

Ala dziękuję
oby się udało
choć mam kiepski wynik TSH, jak nigdy wcześniej, co niczego dobrego nie wróży

[lasoa]

Ramona

[Ramona_85]

Napisane przez lasoa

Ramona

Lasia dzia

[Kaisandra]

Ramonko trzymam kciuki

[Ramona_85]

Napisane przez Kaisandra

Ramonko trzymam kciuki

dziękuję
przydadzą się
ja i tak się nie nastawiam jakoś mega pozytywnie, tzn. co ma być to będzie

[alamirka]

No tak, ale też nie ma co czarnowidzieć. Trza myśleć pozytywnie
Wynikiem to się nie zamartwiaj, bo sam stres tez potrafi wywalić wyniki w kosmos
Tak więc nie warto.


Bry z rana

[myszka87914]

Napisane przez Ramona_85

ale tak ciiicho bo jeszcze nie widać konkretów

No to cicho

---------- Dopisano o 09:34 ---------- Poprzedni post napisano o 09:04 ----------

Napisane przez Ramona_85

Groszku to brzmi jak jakieś otrucie

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:41 ----------


do 12 tc nie mam co się cieszyć aTPO mogą odczytać to jako intruza i zniszczyć

Ramonka mocne pamiętam, jak ja się bałam mówić o fasolce na początku

[PaulinciaKWC]

Gratuluje i mocno trzymam kciuki oczywiscie wszystko będzie dobrze, musisz myslec pozytywnie

[myszka87914]

Napisane przez alamirka

No tak, ale też nie ma co czarnowidzieć. Trza myśleć pozytywnie
Wynikiem to się nie zamartwiaj, bo sam stres tez potrafi wywalić wyniki w kosmos
Tak więc nie warto.


Bry z rana

Dokładnie, nie ma co tak bardzo czarnowidzieć, bo nie oszukujmy się słysząc choćby te różne historyjki od znajomych, musiała Byś też przez całą ciążę być na nie. Co ma być to będzie, a my możemy tylko czekać i mocno trzymać kciuki.

[lasoa]

[alamirka]

Znowu z tym przygłupem wpadłaś

[alamirka]

tru

[Ramona_85]

Hej

Napisane przez myszka87914

No to cicho

Ramonka mocne pamiętam, jak ja się bałam mówić o fasolce na początku

Napisane przez PaulinciaKWC

Gratuluje i mocno trzymam kciuki oczywiscie wszystko będzie dobrze, musisz myslec pozytywnie

dziękuję dziewczyny
nawet nie wiecie, jak te kilka prostych słów potrafi podnieść na duchu

jutro mam wizytę w szpitalu, może będzie już coś widać więcej. Dziś wykopałam sobie warzywka, mam nadzieję, że sobie nie zaszkodziłam

[groszek75]

a mi to juz nie dziekuje

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

mam focha i ide sobie

[alamirka]

oj groszku, no co Ty, PMS masz

[alamirka]

Patrzcie jaka kuleczka leży mi pod oknem
Mają domek, ale wolą chyba trawkę póki nie zimno

[Ramona_85]

Napisane przez groszek75

a mi to juz nie dziekuje

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

mam focha i ide sobie

Groszek nie dziękowałam wczesniej?

Jak nie, to dziękuję wszystkim i Groszkowi dodatkowo podwójnie !!! Żeby nie było, że kogoś pominę


---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:29 ----------

Napisane przez alamirka

Patrzcie jaka kuleczka leży mi pod oknem
Mają domek, ale wolą chyba trawkę póki nie zimno

myślałam, że to Lucek

[lorek1]

Ramona gratulacje i trzymam Będzie dobrze
Ala też myślałam że to Lucek i se myślę czy go wypuściłaś czy co A on w ogóle nie wychodzi na dwór?

[alamirka]

Lucek z deka większy
Tu nie widać, ale to jest kotek taki co ma 3 miesiące
No i Lucek nie ma białych wstawek, tylko pręgi tygrysie same

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

Napisane przez lorek1

Ramona gratulacje i trzymam Będzie dobrze
Ala też myślałam że to Lucek i se myślę czy go wypuściłaś czy co A on w ogóle nie wychodzi na dwór?

Nie, po co. Kocur niewychodzący na dworzu przezywa tylko koszmar i traumę.

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

No oczywiście pomijam momenty, kiedy trza z nim iść do weterynarza, to wiadomo
A tak to byczy sie na balkonie

Chociaz teraz juz za zimno mu na jego książęcą pupke i zwiewa do domu

[Ramona_85]

Napisane przez lorek1

Ramona gratulacje i trzymam Będzie dobrze

Dziękuję
Jutro dam znać, tzn. w sobotę, bo jutro będę niedostępna, jadę do miasta

---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 16:00 ----------

Napisane przez alamirka

Lucek z deka większy
Tu nie widać, ale to jest kotek taki co ma 3 miesiące
No i Lucek nie ma białych wstawek, tylko pręgi tygrysie same

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------



Nie, po co. Kocur niewychodzący na dworzu przezywa tylko koszmar i traumę.

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

No oczywiście pomijam momenty, kiedy trza z nim iść do weterynarza, to wiadomo
A tak to byczy sie na balkonie

Chociaz teraz juz za zimno mu na jego książęcą pupke i zwiewa do domu

hehe później pomyślałam, że to możne potomek Lucka, no ale przeciez to mało prawdopodobne

No moje koty jak miały zimą wyjść to gdzie tam, uciekały do wersalki do ciepłej kołderki, tam sobie legowisko zrobiły, wyszarpały od tyłu dziurę, a ja je później cały dzień szukałam, a skubane nawet nie zamiałczały

[alamirka]

Oj tak, wersalka, ulubione kocie miejsce I ta wyszarpana dziura w materiale z tyłu żeby wleźć

No Lucek był wykastrowany jak miał pół roku, dzieciów brak
Chociaż jedna Pani mnie molestowała żeby dać go do swojej kotki, za wszelką cenę chciała mieć potomka Lucka, nawet płacić mi chciała, ale sie nie dałam
Wet orzekł, że jeśli ma być kastrowany to dla zdrowia psychicznego nie dopuszczać wcale.

[lorek1]

Napisane przez alamirka

Lucek z deka większy
Tu nie widać, ale to jest kotek taki co ma 3 miesiące
No i Lucek nie ma białych wstawek, tylko pręgi tygrysie same

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------



Nie, po co. Kocur niewychodzący na dworzu przezywa tylko koszmar i traumę.

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

No oczywiście pomijam momenty, kiedy trza z nim iść do weterynarza, to wiadomo
A tak to byczy sie na balkonie

Chociaz teraz juz za zimno mu na jego książęcą pupke i zwiewa do domu

Ale to nigdy nie był wypuszczany od małego tak? No to się nie dziwię że trauma dla niego

[Ervisha]

Czesć

[alamirka]

Napisane przez lorek1

Ale to nigdy nie był wypuszczany od małego tak? No to się nie dziwię że trauma dla niego

Ja go mam odkąd miał 6 tygodni, zatem nie, nie łaził po dworzu.
Miał iść na rzeź

[lorek1]

Napisane przez alamirka

Ja go mam odkąd miał 6 tygodni, zatem nie, nie łaził po dworzu.
Miał iść na rzeź

A że tak zapytam czemu go nie wypuszczaliście? Przez to że blok i nie ma warunków czy po prostu nie chcieliście? I czemu miał iść na rzeź? Był chory czy co? Sorki że tak wypytuje. Nie znam się na kotach choć bardzo lubię i koty i psy, inne zwierzaki tez

[alamirka]

Napisane przez lorek1

A że tak zapytam czemu go nie wypuszczaliście? Przez to że blok i nie ma warunków czy po prostu nie chcieliście? I czemu miał iść na rzeź? Był chory czy co? Sorki że tak wypytuje. Nie znam się na kotach choć bardzo lubię i koty i psy, inne zwierzaki tez

Z początku jak został odciety od matki (a taka była sytuacja że musił być) to strasznie się bał wszystkiego. Piszczał, płakał jak niemowle, jadł tlyko mleczko ze smoczka. Stopniowo go naucyzłam wszystkiego.
Mieszkalismy wtedy w kamienicy w centrum miasta, w zyciu bym go nie wypuściła, bo zginąłby momentalnie pod kołami samochodu.
Teraz mieszkamy w bloku, rzecz jasna że tu nie ma warunków, wziąć otworzyć drzwi i wypuścić, to blok, tu jest klatka, trzeba zejść wynieść na dół, wchodzi się też na domofon. Więc jak.
A poza tym, nie ejstem zwolenniczką. Albo sie ma kota chodzącego po dworzu (miałabym jakbym mieszkała we własnym domku jednorodzinnym ) albo się ma lwa kanapowego.
On jest czysty, odrobaczony, pozaszczepiany. Nie wyobrażam sobie że mi przychodzi z dworu, gdzie właśnie zjadł gołębia czy wróbla i potem liże mnie po twarzy, jak to zawsze robi

Wet też radził, albo w jedna, albo w jedną stronę. Ale nigdy trochę tak a trochę tak. To ponoć niedobre dla kota. Jak kot poczuje wolność to ma juz swój świat, chodzi swoimi drogami.

Ale sie namachałam, uf

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

A na rzeż miał iść bo kolega przygarnął na ulicy kotkę z brzuchem, potrzymał ją do rozwiązania, narodził się Lucuś i paru jego braci i sióstr i desperacko szukał im domu. Nie mógł ich zatrzymać

A Lucek by zdrowy. No miał tlyko koci świerzb, z pół roku się z tego wyleczyć nie mógł ale sie wkońcu wyleczyło

[lorek1]

Napisane przez alamirka

Z początku jak został odciety od matki (a taka była sytuacja że musił być) to strasznie się bał wszystkiego. Piszczał, płakał jak niemowle, jadł tlyko mleczko ze smoczka. Stopniowo go naucyzłam wszystkiego.
Mieszkalismy wtedy w kamienicy w centrum miasta, w zyciu bym go nie wypuściła, bo zginąłby momentalnie pod kołami samochodu.
Teraz mieszkamy w bloku, rzecz jasna że tu nie ma warunków, wziąć otworzyć drzwi i wypuścić, to blok, tu jest klatka, trzeba zejść wynieść na dół, wchodzi się też na domofon. Więc jak.
A poza tym, nie ejstem zwolenniczką. Albo sie ma kota chodzącego po dworzu (miałabym jakbym mieszkała we własnym domku jednorodzinnym ) albo się ma lwa kanapowego.
On jest czysty, odrobaczony, pozaszczepiany. Nie wyobrażam sobie że mi przychodzi z dworu, gdzie właśnie zjadł gołębia czy wróbla i potem liże mnie po twarzy, jak to zawsze robi

Wet też radził, albo w jedna, albo w jedną stronę. Ale nigdy trochę tak a trochę tak. To ponoć niedobre dla kota. Jak kot poczuje wolność to ma juz swój świat, chodzi swoimi drogami.

Ale sie namachałam, uf

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

A na rzeż miał iść bo kolega przygarnął na ulicy kotkę z brzuchem, potrzymał ją do rozwiązania, narodził się Lucuś i paru jego braci i sióstr i desperacko szukał im domu. Nie mógł ich zatrzymać

A Lucek by zdrowy. No miał tlyko koci świerzb, z pół roku się z tego wyleczyć nie mógł ale sie wkońcu wyleczyło

Rozumiem, fajnie że go wzięliście Jest słodki i wyobrażam sobie jak się przytula do was i liże i w ogóle Jak bym go dorwała to chyba bym go zagłaskała na śmierć

[alamirka]

Jakiś rok temu sąsiadce z parteru kot wyskoczył na trawę z balkonu i został chwilę potem rozszarpany przez psa na naszych oczach

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Napisane przez lorek1

Rozumiem, fajnie że go wzięliście Jest słodki i wyobrażam sobie jak się przytula do was i liże i w ogóle Jak bym go dorwała to chyba bym go zagłaskała na śmierć

No jest. Z racji że się wychował w domu z nami to jest straszną przylepą i przytulakiem.
On wręcz nie lubi być sam, tylko łazi za nami do pokoju jak my się przemieszczamy

---------- Dopisano o 18:02 ---------- Poprzedni post napisano o 18:00 ----------

A jest tak rozpieszczony, że trzeba do niego wstawac w nocy jak do dziecka
Jak to kot, robi się aktywny na noc i co jakieś 3-4 godziny trzeba wstać, głasknąć, rzucić piłeczkę albo dac amciu

Ale to wina Mirka, on go tak rozpieścił

[Ramona_85]

Napisane przez alamirka

A jest tak rozpieszczony, że trzeba do niego wstawac w nocy jak do dziecka
Jak to kot, robi się aktywny na noc i co jakieś 3-4 godziny trzeba wstać, głasknąć, rzucić piłeczkę albo dac amciu

Ale to wina Mirka, on go tak rozpieścił

Oj znam to
nasz miały kiedys pchły, więc je musieliśmy zasypać pudrem i siedziały cały dzień w zamkniętym kartonie. Płakały dosłownie, a ja przy nich siedziałam aż usnęły do 1 w nocy. I się później do mnie przyzwyczaiły, bo nie spały do 1, a ja je musiałam lulać jak dzieci na rękach, co odłożyłam, to z powrotem. Potem drzwi do pokoju otwierałam i szły za mną spać wszystkie trzy Miałam wielką kanapę, to się żeśmy pomieścili w czwórkę Ale najlepsza była kotka, zawsze dbała o higienę braci swoich i nie tylko, przychodziła do mnie i czyściła mi uszy

[alamirka]