|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2013-11-27, 00:44 | #1 |
DAMAYANTI TROLLING INC.
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Chicago
Wiadomości: 3 397
|
kryzysy w związku
hej, dziewczeta.
wątek teoretyczny. w wielu wątkach na Intymnym pojawia się owo mityczne słowo "kryzys". często "dosmaczone" wyrażeniem "jak to w wielu/ w każdym związku bywa". ale czy rzeczywiście? czy kryzys musi się objawić? jeśli tak, to kiedy? co sprawia, że kryzys nastaje? jestem w 4 letnim związku, mieliśmy może 3 lub 4 poważniejsze kłótnie, kilka delikatnych sprzeczek. kryzysu niet. czy kryzysy zależą od charakteru? wieku? skąd wiadomo, że to kryzys, a nie po prostu niezgodność charakterów, wypalenie uczucia czy inne? jakie macie zdanie? |
2013-11-27, 01:25 | #2 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 913
|
Dot.: kryzysy w związku
Cytat:
|
|
2013-11-27, 01:38 | #3 |
DAMAYANTI TROLLING INC.
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Chicago
Wiadomości: 3 397
|
Dot.: kryzysy w związku
ok, ale złośc może się też pojawić z zupełnie błahego powodu, nie tylko dlatego, że np nie zostałam zaproszona na rodzinną imprezę.
moim zdaniem, kryzys może pojawić się po dłuższym czasie, kiedy zdejmiemy różowe okulary i dostrzegamy wady partnera. wtedy zadajemy sobie pytanie "czy rzeczywiście z tym człowiekiem chcę być? ale czy po kilku miesiącach związku może taki kryzys nastąpić? jak dla mnie, słowo kryzys ma jednak jakieś pozytywne przesłanie. na zasadzie, dostrzegliśmy swoje wady, coś się posypało, ale na gruzach zbudowaliśmy coś nowego. bo kryzys po którym związek się kończy, to po prostu taki bardzo wyraźny znak, że coś już nie funkcjonuje jak powinno, początek końca. Edytowane przez Damayanti Czas edycji: 2013-11-27 o 01:40 |
2013-11-27, 02:14 | #4 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 913
|
Dot.: kryzysy w związku
Cytat:
Kryzys miałem ostatnio bo trochę jej matka nagadała na mnie bzdur, a ona chcąc uwolnić się od tej toksyny spotkała się z innym facetem za moimi plecami. Ja się dowiedziałem o tym i był wtedy ciężki okres, ale chcąc nie chcąc przetrwaliśmy to i już wychodzimy na prostą. Wtedy miałem smutek połączony ze złością. Edytowane przez normalnyFacet Czas edycji: 2013-11-27 o 02:16 |
|
2013-11-27, 11:23 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 84
|
Dot.: kryzysy w związku
W moim związku "kryzys" pojawił się jakoś po około 4 latach.
Nie wiem czy to kryzys czy chwilowe wypalenie uczucia, to chyba tylko kwestia nazewnictwa? W naszym przypadku polegało to na tym, że staliśmy się dla siebie obojętni. Tak do siebie przywykliśmy, że przestaliśmy się o siebie starać. W pewnym momencie ta związkowa stagnacja mi zaczęła przeszkadzać. Pogadaliśmy i opcje były 2, ale podajemy sobie ręce i dziękujemy za te 4 lata i każde odchodzi w swoją stronę, ale zaczynamy na nowo. Zaczęliśmy na nowo. Było bardzo ciężko i topornie. Ale ostatecznie wyszliśmy z tego i jesteśmy zakochani na nowo. Co do kłótni jako objawu kryzysu, to chyba też jednak zależy od związku. Jak w moim związku jest wszystko w najlepszym porządku to awantura(nie tam byle jaka kłótnia, tylko siarczysta awantura właśnie)jest tak średnio 1-2 razy w miesiącu. A podczas tego "kryzysu" była jedna wielka cisza. Edytowane przez she is wow Czas edycji: 2013-11-27 o 11:24 |
2013-11-27, 11:37 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 5 979
|
Dot.: kryzysy w związku
Kłótnie zwykle wiążą się z temperamentami partnerów. Jak oboje są wybuchowi, to trudno żeby na siebie od czasu do czasu nie wrzasnęli. W przypadku flegmatyków takie sytuacje zdarzają się rzadziej. Kryzys zaś zależy od wielu innych czynników. Często wpływ ma długość związku - niektórzy po paru latach czują wypalenie, przygniata ich rutyna. W innych przypadkach jest to kwestia wieku - okazuje się, że para która dogadywała się świetnie w czasach nastoletnich, w wieku 23 lat ma zupełnie inne priorytety. Czasem to czynniki zewnętrzne - nowi znajomi jednej ze stron - na studiach, czy w pracy. Ja uważam na ten przykład, że głównym źródłem kryzysu z byłym facetem (po 3 latach związku; kryzys trwał ok. 2-3 miesięcy i zakończył się rozstaniem) było lekkie wypalenie, a później nowi kumple z pracy exa (codziennie wieczorem musiał wypić z nimi piwko, zamiast próbować rozwiązać nasze kłopoty). Z obecnym mężczyzną (5 rocznica tuż przed nami) miałam stan przedkryzysowy, związany z pracą. Nie ma go w domu czasem po 15 godzin, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Staramy się lepiej wykorzystywać weekendy i każdy dzień wolny
Edytowane przez 8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8 Czas edycji: 2013-11-27 o 11:39 |
2013-11-27, 11:46 | #7 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 116
|
Dot.: kryzysy w związku
Cytat:
Zwykle bywa to tak, że jak się nad czymś ciężko pracuje, a jedna osoba zrujnuje to w jednej chwili, potem wywiązują się kłótnie, że aż opadają ręce i tak to trwa i trwa i nikt nie ma siły albo ochoty tego rozwiązać - to dla mnie jest to kryzys. Czas kiedy zastanawiasz się jak do tego doszło, dlaczego i gdzie przepadło wszystko to, co było wcześniej.
__________________
Tego, czego faceci nie obejmują umysłem, na szczęście potrafią objąć ramieniem. |
|
2013-11-27, 11:54 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 5 084
|
Dot.: kryzysy w związku
kryzys moim zdnaiem gdy coś przez dłuższy czas w związku nie gra, zmienia się stosunek do partnera, zachowanie, gdy jedna z osób czuje się niekochana itp.
Gdy przez dłuższy czas jest nie tak, nie umiecie sie dogadać, mijacie się, macie inne oczekiwania. Są dwa rozwiązania wtedy ale rozmowa i cheć naprawy albo bay bay |
2013-11-27, 12:07 | #9 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: kryzysy w związku
Dla mnie kryzys = problem który eskaluje, z którego wynika wiele innych, które są trudne do rozwiązania i pojawiają się wtedy pytania: czy warto walczyć, co będzie dalej, czy to jest do przejścia. To taki okres ciężkiej harówy nad sobą i związkiem, kiedy okazuje się, że pewne sprawy i cechy (własne i partnera) nie zostały przemyślane/dogadane/odkryte. Kryzys = terapia, walka o związek, krew, pot i łzy Albo rozstanie.
__________________
Cytat:
|
|
2013-11-27, 12:10 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 7 615
|
Dot.: kryzysy w związku
Mój 10-letni związek jest, odpukać, wolny od kryzysów.
Ale u moich rodziców była taka kryzysowa sytuacja, kiedy tata chciał wyjechać a mama uparła się, że zostajemy - kłótnie, nieporozumienia, niedopowiedzenia i bach, kryzys gotowy. Był to ciężki i trudny czas, bo każde stawiało na swoim ale w końcu doszli do porozumienia - bo bardzo się kochają. Jakby uczucie między nimi było słabsze albo "wypalone" to pewnie miałabym rozbitą rodzinę |
2013-11-27, 12:36 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: całe życie na walizkach ;-)
Wiadomości: 6 298
|
Dot.: kryzysy w związku
Mój związek jest stosunkowo krótki (11 miesięcy), ale mieliśmy coś, co ja nazwałabym kryzysem. Po prostu byliśmy zestresowani, mnóstwo problemów i reagowaliśmy na siebie złością, kłóciliśmy się o pierdoły, a oboje jesteśmy nerwusami, których łatwo wyprowadzić z równowagi. Utrzymywało się to jakieś 2-3 tygodnia i stwierdziliśmy, że nasze charaktery nie pasują i skoro nasz związek to ostatnio tylko kłótnie, to trzeba się pożegnać, bo związek powinien dawać radość, a nie ciągnąć w dół. Podczas tej spokojnej rozmowy stwierdziliśmy, że nam na sobie zależy, a jedyne co przeszkadza nam w sobie, to nasza niecierpliwość i cięty język. Od tego czasu (2 miesiące) dużo się zmieniło w naszych relacjach - przede wszystkim nie było żadnej kłótni, jak coś nie gra to rozmawiamy od razu i mamy swoje znaki-sposoby, by spowodować, że zamiast złości będzie na twarzy uśmiech
Dodam tylko, że nie kłóciliśmy się o rzeczy ważne, tylko o pierdoły (moja przyjaciółka chciała nam dać order w wymyślaniu powodów do kłótni ;p), więc łatwo było to wyeliminować.
__________________
Postanowienie: jeździć, latać, zwiedzać za grosze! 2016: Berlin, Monachium, Erfurt, Budapeszt, Chicago, Nowy Jork Podróże 2015: Praga, Bolonia, Oslo, Rodos, Kijów, Kos Podróże 2014: Wiedeń, Bratysława, Londyn, Lwów, Budapeszt, Ostrava, Berlin, Budva, Paryż K&K
|
2013-11-27, 12:48 | #12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
|
Dot.: kryzysy w związku
Cytat:
Z tym, że ma to sens tylko i wyłącznie w długoletnich związkach. Słowa jesteśmy ze sobą rok-dwa-pięć i mieliśmy kilka kryzysów znaczą tylko i wyłącznie tyle, że w związku zgrzyta i niekoniecznie jest to najlepszy układ. I takie ciągnięcie związku, gdzie co pół roku jest dołek a co pół roku górka,to tylko i wyłącznie reanimacja trupa, bardziej toksyczna dla reanimujących niż rozstanie. Kryzys może pojawić się po 10, 29 latach. Ewentualnie rozumiem kryzys z powodu zbyt przytłaczających okoliczności - np. ślub, przeprowadzka do innego kraju, dzieckoi - wszystko na raz w przeciągu kilku miesięcy - wtedy to raczej nie kryzys w związku, tylko zbyt wiele zmian i ogólne rozchwianie w życiu, ale przekłada się to na relację, niestety. Co do mnie - związek 3 lata, na razie to okres motylków w brzuchu, więc zdecydowanie zaniepokoiłabym się gdyby 'kryzys' się pokazał Więc nie, nie miałam czegoś takiego. Edytowane przez _ema_ Czas edycji: 2013-11-27 o 12:50 |
|
2013-11-27, 14:44 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: kryzysy w związku
Cytat:
I dodałabym tu trochę od emy- kryzys w kilkumiesięcznym czy 2-3 letnim w związku? Jakoś słabo to wygląda wg mnie. Z jednej strony fajnie, jeśli im się ułoży i faktycznie są ze sobą szczęśliwi. Ale u mnie niesmak by pozostał, że związek tak kiepsko się zaczyna i już na początku pojawiają się tak poważne problemy. Taki trochę ekstremalny przykład związku mojej bliskiej kuzynki. Jest z facetem jakieś 5 lat. Od początku było kiepsko, on choleryk, kłótnie, wyzwiska, posądzanie o zdradę, brak szacunku, do rękoczynów też niejednokrotnie dochodziło z jego strony. Ona głupio kochała, więc wybaczała i walczyła. Ostatnio stwierdziła, że wyszli na prostą, jest dobrze między nimi, że on to całkiem inny człowiek. I niby fajnie, że nareszcie im się ułożyło i nie cierpi przez niego. No ale...
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
|
2013-11-27, 14:52 | #14 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 5 979
|
Dot.: kryzysy w związku
Cytat:
|
|
2013-11-27, 15:32 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 5 854
|
Dot.: kryzysy w związku
[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;43912325]Kilkumiesięcznym zgadzam się, ale przy 2-3 letnim? W wypadku młodych ludzi? Wydaje mi się, że to może się zdarzyć, szczególnie jak nastoletnia para razem wchodzi w dorosłość - idzie na studia, czy do pracy, zmienia się środowisko. To samo w wypadku wspólnego zamieszkania - niektórzy muszą się "dotrzeć", bo okazuje się że ich przyzwyczajenia są nie do strawienia przez drugą osobę. Wtedy mogą powstać kilkotygodniowe okresy kłótni, sprzeczek, niepewności, które ja nazwałabym kryzysem. I albo się to przetrwa, albo nie [/QUOTE]
W sumie też racja. Takie zmiany mogą wpłynąć na relację. Pisałam ze swojej perspektywy- zwykłego 'chodzenia', bez mieszkania razem. Jak ktoś wcześniej decyduje się na taki krok to jasne, że te zgrzyty pojawią się u niego wcześniej. Chociaż ja tego docierania się (swoją drogą nie trawię tego określenia ) nie nazwałabym kryzysem. Dla mnie to wiąże się z wątpliwością co do uczuć do partnera, zastanawianiem nad sensem związku. A po kłótni o rozrzucone skarpetki raczej nie myśli się o rozstaniu? My z TŻ też weszliśmy razem w dorosłość, zaczęliśmy być razem tuż przed rozpoczęciem studiów. Studia, zawalenie roku (i ja, i on ;p), pierwsza praca, obowiązki- też trochę w tych kwestiach się u nas działo, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na nasz związek. Poszło bardzo płynnie i bezproblemowo. Chociaż rozumiem, gdy np. jedna osoba wyjeżdża dalej na studia i przez jakiś czas będą w związku na odległość, to wiadomo, że może się odbić na uczuciach i całej relacji i trzeba czasu, żeby pewne rzeczy sobie poukładać, przyzwyczaić się. I o ile takie kryzysy w świeżych związkach jestem w stanie zrozumieć, to sceptycznie podchodzę do innych problemów, czyli jeśli od początku są jakieś niedomówienia, kłamstwa, niefajne zachowanie którejś ze stron, problemy w komunikacji, brak szacunku i zrozumienia, nieliczenie się z potrzebami partnera, nielojalność etc. Moim zdaniem to kiepsko rokuje i ja bym raczej nie chciała kontynuować takiego związku i starać się nad tym pracować. Nie wiem czy warto.
__________________
samica leniwca _______________________ *projekt denko. *o włosy dbam i zapuszczam! |
2013-11-27, 18:57 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 3 656
|
Dot.: kryzysy w związku
Jesteśmy razem 2 lata i mieliśmy 2 poważne kłótnie i stety/niestety jeden kryzys. I to po 6 miesiącach związku. Nie było to spowodowane niezgodnością charakterów tylko czymś co prawie zakończyło ten związek, na pewno można to zaliczy jako błąd niedojrzałości. Nie odzywałam się tydzień, potem spotkaliśmy się, omówiliśmy wszystko, zdecydowaliśmy, że spróbujemy powalczyć o ten związek i się udało. Myślę, że kryzys jest wtedy gdy stanie się coś co nas zaboli i wtedy uświadamiamy sobie, że druga osoba nie jest ideałem. Teraz jesteśmy ze sobą tyle czasu i nie ma już kłótni czy czegokolwiek złego oprócz sprzeczki o to kto ma wstać zgasić światło
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:04.