Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-01-03, 09:56   #1
bonsai24
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2

Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.


Witam,

Na wstępie przepraszam, że korzystam z kobiecego forum, ale doszedłem do wniosku, że potrzebuję rady kobiet w najważniejszej decyzji w życiu jaką podejmę. Nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobieta. Bardzo proszę nie stosować wobec mnie żadnej taryfy ulgowej i jeśli uważacie, że nie mam racji proszę o krytykę.

Sytuacja maluje się następująco: jestem z dziewczyną 6 lat, niedługo kończę studia. Jesteśmy z zupełnie przeciwstawnie nastawionych do życia rodzin, ale w relacjach między nami wypracowaliśmy pewną nić porozumienia. Jej sytuacja w domu przez cały okres jej dzieciństwa aż do dnia dzisiejszego jest tragiczna - przez nieustanne kłótnie, nerwy, nadludzkie wymagania jej apodyktycznej mamy moja dziewczyna wpadła najpierw w depresję, a następnie nawet podejrzewano u niej ChAD, aktualnie dalej się leczy, a ja staram się ją wspierać i wytrzymywać jej nastroje i nerwowość. Kiedyś jej choroba przybrała już taki rozmiar, że i mnie przestawało zależeć, przez pewien okres czasu zmieniłem się, stałem się bardziej "olewczy", ciągłe kłótnie wymagały odreagowania. Przez tą moją zmianę jej stan jeszcze bardziej się pogorszył, za co do dzisiaj biję się w pierś, jednak przejrzałem na oczy i postanowiłem, że z całego serca bedą ją wspierał i razem pokonamy jej chorobę - w końcu przecież ją kocham.

6-letni związek to chyba już zanadto czas po którym powinienem skonkretyzować moje zamiary wobec dziewczyny. Czemu jeszcze się nie oświadczyłem ? Po pierwsze jako, że w tym momencie jestem na utrzymaniu rodziców uważam, że byłbym niepoważny oświadczając się nie mając przy tym żadnych dochodów i zapewnienia finansowego bezpieczeństwa drugiej połowie (ona też nie ma żadnych dochodów). Oczywiście podejmowałem i podejmuje próby znalezienia pracy, która przynajmniej mojej dziewczynie zapewni wyprowadzkę z chorego domu - jak narazie niestety bez rezultatu. Po drugie obawiam się, że jednak przez jej chorobę, nerwowość nasz przyszły dom będzie miejscem kłótni i nerwów, a nie w takiej atmosferze chciałbym wychowywać moje przyszłe dzieci, chciałbym żeby zaznały szczęśliwego domu. Wiem, że to nie wina mojej dziewczyny, że jest chora, ale obawiam się jak będzie wyglądał nasz dom. Kocham ją bardzo, ale oświadczyny cały czas blokuje mi ta wizja kłótni, awantur... Po trzecie, to obecnie problem najbardziej na czasie - podejście do rodziny i starszych osób. Moja dziewczyna, pewnie przez doświadczenia z własną rodziną, nie cierpi "osób starszych", przez co należy rozumieć nie tylko babcie ale także rodziców wg jej słownika. Nie chce utrzymywać żadnego kontaktu ani z moją ani z własną rodziną po ewentualnym ślubie. Uważa, że starsi ludzie są ograniczeni, rozmawiają o pierdołach i nie chce spędzać czasu w ich towarzystwie. Jest to u Niej tak silne, że w okresie Wigilii zawsze się kłócimy - że jak ja mogę iśc na Wigilię na tak długo, jak mogę odwiedzać babcię, po co ja tam spędzam czas. Zaznaczam, że nie jestem osobą jakąś mega rodzinną - mam bardzo zdrowe relacje z rodzicami, babciami itp. Zależy mi na tym, żeby przynajmniej kilka razy w roku odwiedzać rodziców, pomagać w razie potrzeby, ale nie chce żeby nigdy te relacje przybrały charakter "nieodciętej pępowiny". Uważam, że żadnego człowieka nie można stawiać przed wyborem - "ja albo rodzina !", że jest to nieludzkie. Nie mówiąc o tym nie wyobrażam sobie żebym w przyszłości na jakiś rodzinny obiad miał przychodzić ciągle sam będać żonatym, a co z dziećmi ? Będą musiałby wybierać czy iść z tatą do dziadków czy zostać z mamą w domu? Przecież to jest ogromne pole do awantur i niezdrowej atmosfery w domu. Nie mowiąc o tym, że na pewno moim rodzicom będzie cholernie przykro, mają mnie jednego i na pewno chcieliby mieć zdrowe relacje zarówno z moją żoną jak i z dziećmi. Boję się, że przez takie wybieranie z kim iśc z kim zostać dzieci będą pozbawione szacunku do rodziny. Czego bym chciał ? Kompromisu. Nie musi zawsze ze mną chodzić, ale chciałbym żeby przynajmniej w minimalnym stopniu brała udział w życiu rodzinnym będąc jako żona przecież jej częścią, dwa razy w roku gdzieś ze mną poszła i nie wybuchała taką nienawiścią do osób starszych. Nie chcę wyboru między dziewczyną/żoną, a rodziną, chce to wszystko pogodzić nie zapominając, że moja nowa rodzina będzie dla mnie najważniejsza.

I tu bardzo Was proszę o pomoc, po tym co przeczytałyście (z góry dziękuje, że przeczytałyście !) czy sądzicie, że powinienem oświadczyć się " w ciemno" i liczyć na to że wszystko jakoś się ułoży? Czy sądzicie, że sytuacja jest tak beznadziejna, że nie ma wyjścia i nasze wizje świata są tak inne, że nigdy się nie dogadamy? Bardzo ją kocham, ale mam tylko jedno życie i nie chce zepsuć przyszłości sobie, moim dzieciom, rodzinie (przez kłótnie, kompletne olewanie rodziny), a także jej. Jeśli ma takie podejście może powinna poszukać kogoś kto ma takie samo? Chcę dla Niej jak najlepiej też.

Jeszcze raz dziękuje i z niecierpliwością czekam na porady,

Pozdrawiam,

Piotrek

Edytowane przez bonsai24
Czas edycji: 2014-01-03 o 10:15
bonsai24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 10:08   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez bonsai24 Pokaż wiadomość
Witam,

Na wstępie przepraszam, że korzystam z kobiecego forum, ale doszedłem do wniosku, że potrzebuję rady kobiet w najważniejszej decyzji w życiu jaką podejmę. Nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobieta. Bardzo proszę nie stosować wobec mnie żadnej taryfy ulgowej i jeśli uważacie, że nie mam racji proszę o krytykę.

Sytuacja maluje się następująco: jestem z dziewczyną 6 lat, niedługo kończę studia. Jesteśmy z zupełnie przeciwstawnie nastawionych do życia rodzin, ale w relacjach między nami wypracowaliśmy pewną nić porozumienia. Jej sytuacja w domu przez cały okres jej dzieciństwa aż do dnia dzisiejszego jest tragiczna - przez nieustanne kłótnie, nerwy, nadludzkie wymagania jej apodyktycznej mamy moja dziewczyna wpadła najpierw w depresję, a następnie nawet podejrzewano u niej ChAD, aktualnie dalej się leczy, a ja staram się ją wspierać i wytrzymywać jej nastroje i nerwowość. Kiedyś jej choroba przybrała już taki rozmiar, że i mnie przestawało zależeć, przez pewien okres czasu zmieniłem się, stałem się bardziej "olewczy", ciągłe kłótnie wymagały odreagowania. Przez tą moją zmianę jej stan jeszcze bardziej się pogorszył, za co do dzisiaj biję się w pierś, jednak przejrzałem na oczy i postanowiłem, że z całego serca bedą ją wspierał i razem pokonamy jej chorobę - w końcu przecież ją kocham.

6-letni związek to chyba już zanadto czas po którym powinienem skonkretyzować moje zamiary wobec dziewczyny. Czemu jeszcze się nie oświadczyłem ? Po pierwsze jako, że w tym momencie jestem na utrzymaniu rodziców uważam, że byłbym niepoważny oświadczając się nie mając przy tym żadnych dochodów i zapewnienia finansowego bezpieczeństwa drugiej połowie (ona też nie ma żadnych dochodów). Oczywiście podejmowałem i podejmuje próby znalezienia pracy, która przynajmniej mojej dziewczynie zapewni wyprowadzkę z chorego domu - jak narazie niestety bez rezultatu. Po drugie obawiam się, że jednak przez jej chorobę, nerwowość nasz przyszły dom będzie miejscem kłótni i nerwów, a nie w takiej atmosferze chciałbym wychowywać moje przyszłe dzieci, chciałbym żeby zaznały szczęśliwego domu. Wiem, że to nie wina mojej dziewczyny, że jest chora, ale obawiam się jak będzie wyglądał nasz dom. Kocham ją bardzo, ale oświadczyny cały czas blokuje mi ta wizja kłótni, awantur... Po trzecie, to obecnie problem najbardziej na czasie - podejście do rodziny i starszych osób. Moja dziewczyna, pewnie przez doświadczenia z własną rodziną, nie cierpi "osób starszych", przez co należy rozumieć nie tylko babcie ale także rodziców wg jej słownika. Nie chce utrzymywać żadnego kontaktu ani z moją ani z własną rodziną po ewentualnym ślubie. Uważa, że starsi ludzie są ograniczeni, rozmawiają o pierdołach i nie chce spędzać czasu w ich towarzystwie. Jest to u Niej tak silne, że w okresie Wigilii zawsze się kłócimy - że jak ja mogę iśc na Wigilię na tak długo, jak mogę odwiedzać babcię, po co ja tam spędzam czas. Zaznaczam, że nie jestem osobą jakąś mega rodzinną - mam bardzo zdrowe relacje z rodzicami, babciami itp. Zależy mi na tym, żeby przynajmniej kilka razy w roku odwiedzać rodziców, pomagać w razie potrzeby, ale nie chce żeby nigdy te relacje nie przybrały charakteru "nieodciętej pępowiny". Uważam, że żadnego człowieka nie można stawiać przed wyborem - "ja albo rodzina !", że jest to nieludzkie. Nie mówiąc o tym nie wyobrażam sobie żebym w przyszłości na jakiś rodzinny obiad miał przychodzić ciągle sam będać żonatym, a co z dziećmi ? Będą musiałby wybierać czy iść z tatą do dziadków czy zostać z mamą w domu? Przecież to jest ogromne pole do awantur i niezdrowej atmosfery w domu. Nie mowiąc o tym, że na pewno moim rodzicom będzie cholernie przykro, mają mnie jednego i na pewno chcieliby mieć zdrowe relacje zarówno z moją żoną jak i z dziećmi. Boję się, że przez takie wybieranie z kim iśc z kim zostać dzieci będą pozbawione szacunku do rodziny. Czego bym chciał ? Kompromisu. Nie musi zawsze ze mną chodzić, ale chciałbym żeby przynajmniej w minimalnym stopniu brała udział w życiu rodzinnym będąc jako żona przecież jej częścią, dwa razy w roku gdzieś ze mną poszła i nie wybuchała taką nienawiścią do osób starszych. Nie chcę wyboru między dziewczyną/żoną, a rodziną, chce to wszystko pogodzić nie zapominając, że moja nowa rodzina będzie dla mnie najważniejsza.

I tu bardzo Was proszę o pomoc, po tym co przeczytałyście (z góry dziękuje, że przeczytałyście !) czy sądzicie, że powinienem oświadczyć się " w ciemno" i liczyć na to że wszystko jakoś się ułoży? Czy sądzicie, że sytuacja jest tak beznadziejna, że nie ma wyjścia i nasze wizje świata są tak inne, że nigdy się nie dogadamy? Bardzo ją kocham, ale mam tylko jedno życie i nie chce zepsuć przyszłości sobie, moim dzieciom, rodzinie (przez kłótnie, kompletne olewanie rodziny), a także jej. Jeśli ma takie podejście może powinna poszukać kogoś kto ma takie samo? Chcę dla Niej jak najlepiej też.

Jeszcze raz dziękuje i z niecierpliwością czekam na porady,

Pozdrawiam,

Piotrek
- rada jedna: nie żeń się, nie oświadczaj się, nie na tym etapie stanu psychicznego dziewczyny; to, ze ona ma nieszczęście pochodzić z niefajnego domu to jedno, to, że chce, abyś Ty sam po ślubie zerwał kontakty z rodziną- jest chore i pokazuje, JAK duży ma ona problem. A już powoływanie na świat dzieci z tak "nerwową" matką, która odetnie je od normalnej babci czy dziadka? - śmieszne.
Bo to ONA ma problem, nie Ty; Ty masz zdrowe podejście, że chcesz mieć normalną rodzinę, zdrowe relacje z innymi członkami rodziny.
Aha- niedobra wiadomość jest taka, ze NIC się "samo nie ułoży". Problemy PRZED ślubem, wejdą do Waszego domu/związku PO ślubie, tylko bardziej jeszcze będą dokuczliwe.
Co zrobić? Nie dostosowuj się do chorych wizji przyszłego życia dziewczyny (czyli: tylko my we dwoje , reszta świata won), rozmawiaj i mów SZCZERZE, jak widzisz przyszłe życie.
Ale na razie: nie żeń się, nie oświadczaj się.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 10:11   #3
kisielova
ReklaMO(D)żerca.
 
Avatar kisielova
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Będąc na Twoim miejscu nie wychodziłabym z propozycją małżeństwa. Może jednak lepiej by było poczekać, aż skończysz studia, znajdzie się jakaś praca i będzie szansa zamieszkania razem,b o tak na dobrą sprawę to nie wiesz, czy poradzisz sobie jej chorobą na co dzień. O ewentualnych zaręczynach pomyślałabym w momencie, kiedy będziecie w stanie wypracowywać kompromisy, a ona nie będzie zabraniała Ci spotkań z rodziną.
kisielova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 10:21   #4
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Negocjuj, negocjuj i jeszcze raz negocjuj.

Wspieraj swoją dziewczynę ale ona nie może wymagać żeby tylko jej życzenia w związku były spełnione. Jeżeli nie chce utrzymywać kontaktów ze swoją rodziną, nie naciskaj. Skrzywdzili ją więc ma prawo ich unikać. Natomiast nie pozwól odciąć się od swojej rodziny jeżeli Ci na nich zależy. Wymagaj od niej nie tylko zgody na spędzanie przez Ciebie czasu z rodzicami/rodzeństwem/dziadkami/ciotkami ale też wspólnych wizyt w swoim rodzinnym domu czy u dziadków. Niech zobaczy że to nie jest takie straszne. Ze Twoi rodzice nie są tacy okropni jak jej. Że nawet pogadanie 4 razy w roku o pierdołach da się przeżyć.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 10:27   #5
freelancerka
Raczkowanie
 
Avatar freelancerka
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 191
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

To jest bardzo skrzywdzona psychicznie/emocjonalnie osoba, na pewno bardzo jej pomagasz będąc przy niej. Może na Ciebie liczyć, może nawet to ją uratowało przed skrzywdzeniem siebie. Doznała krzywdy od kilku ludzi, a że skojarzyła ich cechę wspólną - wiek, to zaczęła to pozwiązywać. Teraz unika starszych ludzi, bo to reakcja obronna według jej myślenia. Terapia u dobrego psychologa byłaby bardzo wskazana. Ty też możesz pomóc jej w zrozumieniu, że jej myślenie jest błędne. Z jej rodzicami może rzeczywiście nie warto utrzymywać kontaktów, dobrze jakby się od nich wyprowadziła, ale nie na zasadzie małżeństwa z tobą. Na chwilę obecną ona nie jest gotowa na zakładanie rodziny.
freelancerka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 10:31   #6
Colderia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 424
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Moim zdaniem to też nienajlepszy czas na ożenek. Mój znajomy chodził z dziewczyną 7 lat. Nagle zostawił ją, ożenił się po roku chodzenia z inną. Są szczęśliwi. Życie czasem nas zaskakuje. Wiem jedno, Ty tutaj na pewno nie jesteś szczęśliwy. Wątpię także czy zakochany...sądzę, że po prostu czujesz się za nią odpowiedzialny, dlatego nie chcesz jej zostawić. Złe podejście. Powinieneś pomyśleć o sobie. A dziewczyna po ślubie zdania raczej nie zmieni na tematy rodzinne
Colderia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 11:39   #7
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Smile Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Związek, w którym jedna osoba stara się uszczęśliwić drugą na wszystkie sposoby, a ta druga jedyne co ma do zaoferowania to kiepski stan psychiczny i odmienne wizje na dalsze życie jest z góry skazany na katastrofę. Ślub w tej sytuacji jest bez sensu, nie oświadczaj się robiąc jej nadzieję, skoro wasze wizje na życie są tak różne.

Podstawą związku powinno być przede wszystkim podobne spojrzenie na świat, na to jak powinny wyglądać relacje, podobny pomysł na życie. To co opisujesz nie brzmi jak dobre podstawy, przykro mi to pisać, ale moim zdaniem nic z tego nie będzie. Czasem trzeba odpuścić, po co marnować sobie życie, w takim układzie nikt z was nie będzie szczęśliwy.

Byłam 2 razy w związkach takich "z problemami". Rozpadły się, i nie żałuję. Ci mężczyźni nadal nie poukładali swojego życia mimo, że minęła ponad dekada, a ja mam dziś szczęśliwą rodzinę, z normalnymi relacjami, fajnym mężem, kochanymi dziećmi, nie warto sobie na starcie utrudniać, bo życie i tak niesie wiele problemów i związek nie powinien polegać na tym, że jedna osoba musi problemy pokonywać za dwie.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-01-03, 11:49   #8
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Widać, że masz co do niej, co do tego związku sporo wątpliwości, chociaż pewnie boisz się wszystkie uzewnętrzniać, aby nie być posądzonym o "uuu, jaki niedobry, nie chce wspierać chorej dziewczyny". Ja się Tobie nie dziwię. Mam wrażenie, że z tak skrajnie różnym podejściem, skończy się rozwodem, jakimś dramatem, bo wcześniej, czy później poznasz miłą, rodzinną dziewczynę i zobaczysz czego brakuje Ci w obecnym związku.

Naprawdę się dobrze zastanów nad zaręczynami, a wręcz nad tym, czy akceptujesz swoją dziewczynę taką, jaka jest i czy chcesz żyć tak, jak jej pasuje. Bo tu możliwości kompromisu za bardzo nie widzę. Chyba, że będzie tak, że Ty sobie, ona sobie, bez oczekiwania, że ona coś będzie robić z Tobą (w sensie wizyt u rodziny, pomagania etc.).

Może dla kogoś to okrutne, ale wychodzę z założenia, że jak się z kimś jest kilka lat i ta osoba nadal nie potrafi dzięki wsparciu, miłości partnera wyjść z różnych problemów, to już raczej nie wyjdzie lub wyjść nie chce. A partner jednak nie powinien stawać się na tak długi czas wspieraczem-terapeutą, bo to nie na tym ma polegać.

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Cytat:
Napisane przez Colderia Pokaż wiadomość
Moim zdaniem to też nienajlepszy czas na ożenek. Mój znajomy chodził z dziewczyną 7 lat. Nagle zostawił ją, ożenił się po roku chodzenia z inną. Są szczęśliwi. Życie czasem nas zaskakuje. Wiem jedno, Ty tutaj na pewno nie jesteś szczęśliwy. Wątpię także czy zakochany...sądzę, że po prostu czujesz się za nią odpowiedzialny, dlatego nie chcesz jej zostawić. Złe podejście. Powinieneś pomyśleć o sobie. A dziewczyna po ślubie zdania raczej nie zmieni na tematy rodzinne
Raczej trzyma go przy niej poczucie winy i obawa przed tym, co ludzie powiedzą jak zostawi dziewczynę z problemami.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2014-01-03 o 11:48
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 11:53   #9
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Związek, w którym jedna osoba stara się uszczęśliwić drugą na wszystkie sposoby, a ta druga jedyne co ma do zaoferowania to kiepski stan psychiczny i odmienne wizje na dalsze życie jest z góry skazany na katastrofę. Ślub w tej sytuacji jest bez sensu, nie oświadczaj się robiąc jej nadzieję, skoro wasze wizje na życie są tak różne.

Podstawą związku powinno być przede wszystkim podobne spojrzenie na świat, na to jak powinny wyglądać relacje, podobny pomysł na życie. To co opisujesz nie brzmi jak dobre podstawy, przykro mi to pisać, ale moim zdaniem nic z tego nie będzie. Czasem trzeba odpuścić, po co marnować sobie życie, w takim układzie nikt z was nie będzie szczęśliwy.

Byłam 2 razy w związkach takich "z problemami". Rozpadły się, i nie żałuję. Ci mężczyźni nadal nie poukładali swojego życia mimo, że minęła ponad dekada, a ja mam dziś szczęśliwą rodzinę, z normalnymi relacjami, fajnym mężem, kochanymi dziećmi, nie warto sobie na starcie utrudniać, bo życie i tak niesie wiele problemów i związek nie powinien polegać na tym, że jedna osoba musi problemy pokonywać za dwie.
- mądry post 10/10.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 11:55   #10
Zanthia
Zadomowienie
 
Avatar Zanthia
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 1 164
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Czy ona widziała Twoją rodzinę na oczy? Może jak poprzebywa ze starszymi ludźmi nie przystającymi do jej wyobrażeń to coś jej zaświta?

Dziewczyny mają racje - póki nie zamieszkacie razem i nie zobaczysz, że na pewno na co dzień jesteś w stanie sobie poradzić z nią nie oświadczaj się. Pierścionek to nie magiczny artefakt, który wszystko zmieni na lepsze.
Zanthia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 12:15   #11
201607111040
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 542
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Wiem że zabrzmi to brutalnie, ale ja bym ją zostawiła. Dziewczyna jest niezrównoważona psychicznie i nie chodzi tu depresję. Odnoszę wrażenie że u was nie ma kompromisów, tylko że ma być tak jak jej pasuję. Do momentu w którym przeczytałam o jej podejściu do twojej rodziny to jej wspólczułam. Zastanów się czy chcesz się wiązać z osobą, która uważa że starsi ludzie przeszkadzają (wyobraź sobie jaka będzie kiedy sama będzie się starzeć), która chce izolować od twojej rodziny. Wasz dom będzie pełen awantur, których ty możesz w końcu nie wytrzymać i się rozstać. Wtedy to ona może robić wszystko aby dzieci nie miały z tobą kontaktu.

Zapewne ty chcesz się rozstać, ale czujesz się za nią odpowiedzialny i boisz się spolecznej oceny, że zostawiłeś chorą dziewczynę.
201607111040 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-01-03, 12:26   #12
Oliwiabb
Wtajemniczenie
 
Avatar Oliwiabb
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 172
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Czy się oświadczać? NIE !

To nie jest wina dziewczyny, że jest chora, super że przy niej jesteś, wspierasz ją i kochasz mimo wszystko- taki facet to skarb.

Ale musisz pomyśleć o sobie, o swoim szczęściu. Skoro już teraz wiesz że nie jest możliwe ( lub bardzo cięzkie) stworzenie z nią rodziny i prawidzwego domu to nie wchodz w to, nie psuj sobie życia.

Jeśli naprawde nie wyobrażasz sobie bez niej przyszłosci i mimo wszystko chcesz z nia być to poczekaj jeszcze trochę, może na rok czy dwa troche się zmieni, może ona zmieni swoje podejście do "osob starszych" i do życia.

Zastanow się dobrze co do niej czujesz. Nie jest torche tak, że jesteś z nia z przyzwczyajenia, litości i poczucia jakiegos obowiązku?
Oliwiabb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 12:41   #13
lady_nathalie
Raczkowanie
 
Avatar lady_nathalie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 32
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Nigdy nie pozwól, żeby odcięła Cię od rodziny.
__________________
Czas dużych przemian
lady_nathalie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 12:49   #14
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Może dla kogoś to okrutne, ale wychodzę z założenia, że jak się z kimś jest kilka lat i ta osoba nadal nie potrafi dzięki wsparciu, miłości partnera wyjść z różnych problemów, to już raczej nie wyjdzie lub wyjść nie chce. A partner jednak nie powinien stawać się na tak długi czas wspieraczem-terapeutą, bo to nie na tym ma polegać.
W pełni się z tym zgadzam, gdyby miało pomóc, to już by pomogło. Może ona po prostu "taka jest" i albo ktoś to zaakceptuje i będzie z nią, albo rozstanie się szukając kogoś spełniającego swoje oczekiwania. I nie ma w tym nic złego! Lepiej rozstać się po kilku latach chodzenia, niż po kilku latach małżeństwa gdy na świecie pojawiają się dzieciaki, dopiero wtedy jest ból. A związki mają to do siebie, że jak na początku coś nie gra, to zazwyczaj jest z biegiem lat tylko gorzej i gorzej...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 13:04   #15
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

moim zdaniem w waszym związku nie ma miłości.
ona jest z tobą, bo potrzebuje wsparcia. ty jesteś z nią, bo czujesz się odpowiedzialny. jesteście razem z przyzwyczajenia.



ja się z rodzicami i babcią spotykam przynajmniej raz w miesiącu, często do nich dzwonię lub smsuję. bywają miesiące gdzie jestem u nich co tydzień.

a twoja pff dziewczyna ma pretensje, że kilka razy w roku do nich jedziesz? spoko
tak, zaręczaj się, żeń, uwiąż sobie kulę u nogi na resztę życia, potem żałuj i cierp. do tego się będzie to wszystko sprowadzało.
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 13:05   #16
Stokrotek90
Wtajemniczenie
 
Avatar Stokrotek90
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Mi także wydaje się, że macie zupełnie inne spojrzenia na świat. Powiem szczerze, że ja bym tak nie mogła. Nie wszędzie da się wypracować kompromis, a wasze wizje życia są zupełnie niekompatybilne. Przede wszystkim na Twoim miejscu porozmawiałabym o tym z dziewczyną przy ustaleniu, że rozmawiamy spokojnie, nie kłócimy się i szanujemy swoje zdania - może wtedy uda wam się ustalić czy tak naprawdę pasujecie do siebie i w waszym przypadku da się przekonać dziewczynę do nie izolowania się od Twojej rodziny. Ja bym poczekała z oświadczynami, a w skrajnym przypadku - skończyła związek.
__________________
Stokrotek90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 13:17   #17
201607111040
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 542
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
W pełni się z tym zgadzam, gdyby miało pomóc, to już by pomogło. Może ona po prostu "taka jest" i albo ktoś to zaakceptuje i będzie z nią, albo rozstanie się szukając kogoś spełniającego swoje oczekiwania. I nie ma w tym nic złego! Lepiej rozstać się po kilku latach chodzenia, niż po kilku latach małżeństwa gdy na świecie pojawiają się dzieciaki, dopiero wtedy jest ból. A związki mają to do siebie, że jak na początku coś nie gra, to zazwyczaj jest z biegiem lat tylko gorzej i gorzej...
Albo jest jej tak zwyczajnie wygodnie. Przecież chłopak robi wszystko żeby jej nie urazić, więc ona może na nim wiele wymóc.
201607111040 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 13:25   #18
20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 1 603
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Myślę że jak na ten moment powinieneś wstrzymać się ze ślubem i zaręczynami . Sama ma podobne problemy co twoja dziewczyna ,pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny ,chorowałam na depresje ,miałam próby samobójcze.
Ona powinna się cieszyć że ma przy sobie tak dobrego faceta ,który mimo jej problemów wciąż ją wspiera i stara się zrozumieć.
Ale to nie tylko tobie powinno zależeć na tym związku ,sam nie dasz rady wszystkiego udźwignąć ,ona też powinna pracować nad sobą i robić wszystko żeby wam się ułożyło ,tutaj dużą role odgrywa jej zachowanie.


Myślę że powinieneś wprost jest zakomunikować w czym problem,porozmawiać z nią o swoich wątpliwość i rozterkach .
Zaproponuj jej terapię /psychologa a nawet psychiatrę , powiedz że wykańcza cie jej zachowanie i jeżeli nie weźmie się w garść...to nawet twoja miłość nie sprawi że z nią zostaniesz.
Jeżeli weźmie sobie do serca twoja słowa i faktycznie zobaczysz jej starania i zamianę jej nastawiania ,to daj wam szansę.

ALE jeżeli nadal będzie tak samo i nic nie dotrze to tej dziewczyny ,to nie miej do siebie żalu i szukaj szczęścia gdzie indziej.


Kwestia jest też taka ,czy chodzi tutaj o jej problemy ,czy też o twoje uczucie które już wygasa. Przed rozmową z nią sam zastanów się co naprawdę ci uwiera w tym związku.
A jej choroba i przeżycia to nie jest jej winna, wydaje mi się że prawdziwy związek nigdy nie jest samą sielanką ,nie tylko samo życie dzielimy z drugim człowiekiem , ale też nasze problemy i rozterki.
Jak to się mówi `na dobre i na złe,w zdrowiu i w chorobie.


A już kompletnie nie rozumiem dlaczego zabrania ci kontaktu z własną rodziną? Nie ma takiego prawa.
20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 14:02   #19
Paulettee
Raczkowanie
 
Avatar Paulettee
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 303
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

No dobra, dziewczyna jest chora, rodzice sprawili jej gehennę i teraz musi się leczyć. Tylko widzisz, to wszystko odbija się na Wasz związek i sam nie jesteś pewien co dalej. Skoro masz wąptliwości i myśli, że Wasze życie małżeńskie może być pasmem awantur i nieszczęść, to już sam sobie odpowiedziałeś na pytanie czy oświadczać się dziewczynie. Nie rób tego, bo będziesz żałować. Mam dziwne przeczucie, że jesteś z nią z litości o przyzwyczajenia, bo żal Ci teraz Ją zostawić teraz, gdy jest tak w kiepskim stanie.
A czy ona chociaż raz zrobiła jakiś krok naprzód, by coś się polepszyło w Waszym związku? To, że ona nie lubi starszych ludzi, to nie jest powód, że ma Ci stawiać ultimatum. Co jakiś czas będziesz to słyszał, bo jeśli raz się na to zgodzisz, to będzie to wykorzystywała.
Uczepiła się jednego, że każdy jest zły jak jej rodzice i nie da sobie nic więcej powiedzieć. To bardzo błędne myślenie, powinna popracować nad sobą, spotkać się z psychologiem. Wszystko kręci się wokół niej. Pomyślała, że również i Ty jesteś? Ciągłe awantury, sprzeczki, przecież nawet najbardziej cierpliwy człowiek może nie wytrzymać i odejść.
Zastanów się poważnie, bo oświadczyny jednak są poważną deklaracją, może nie są ostateczną, ale jednak to poważniejszy krok. Później małżeństwo, które z założenia jest na całe życie. Czy widzisz się za X lat z tą dziewczyną, która miałaby być Twoją żoną? Czy jesteś szczęśliwy?
Jeśli choć masz cień wątpliwości, to nie rób tego.
__________________
♥21.06.2014
Najszczęśliwsza mężatka ♥
P ♥
Paulettee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-01-03, 18:39   #20
bonsai24
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Dziękuje bardzo za wszystkie dotychczasowe komentarze!!!

Ciężko jest ocenić coś z zewnątrz będąc w środku. Starałem się opisać sytuację najobiektywniej jak umiałem, nie chciałbym żeby ktoś pomyślał, że egoistycznie myślę tylko o sobie, a nie o Niej. Wasze posty dają mi wiele do myślenia i zwracają uwagę na rzeczy, których sam nie widziałem. Co do kwestii braku miłości w moim związku, który jawi się być oparty tylko na z jednej strony przyzwyczajeniu, a z drugie odpowiedzialności i obawy o życie drugiej osoby to powiem, że faktycznie jest coś na rzeczy. Z jednej strony czuję, że naprawdę bardzo ją kocham, jak się dłużej nie widzimy to za nią tęsknię, ale z drugiej sam się łapie na tym, że wszelkie myśli o rozstaniu zawsze zabija poczucie winy - jesteś za nią odpowiedzialny, ona nie ma nikogo, jak od niej odejdziesz to zrobi sobie krzywdę (tym bardziej, że nie wchodząc w szczegóły, magiczną barierę robienia sobie krzywdy przekroczyła kilkukrotnie). Ja w pełni zaakceptowałem jej chorobę i nauczyłem się wytrzymywać wszystkie jej humory, bo zawsze wtedy przypominam sobie "Piotrek, to nie jej charakter, wiesz jak miała w domu". Tylko gdzie jest granica między charakterem, a chorobą ? Tego chyba nikt nie umie powiedzieć. Na początku rzeczywiście byłem za miękki, latałem za nią jak typowy "pantofel", przez co byłem łatwym obiektem do wykorzystywania, ale z czasem dojrzałem i mimo, że staram się traktować ją ulgowo przez jej problemy, to walczę o swoje zdanie. Ale tę walkę w większości przegrywam, bo druga strona nie zmienia zdania. Macie rację, że na takim gruncie ciężko jest cokolwiek trwalszego zbudować, skoro po 6 latach jeśli chodzi o poważne plany własciwie jesteśmy w punkcie wyjścia. Świetnie Nam się spędza ze sobą czas, ale gdy przechodzi do omawiania poważniejszych spraw - zaczyna się katorga.

Często zastanawiałem się, że to może ze mną jest coś nie tak, że to ja zmuszam kogoś do życia rodzinnego, które nienawidzi, ale ja nie chcę nikogo do niczego zmuszać ani zamykać w klatce moich oczekiwań. Ja chcę żeby było normalnie, a za normalność uznaję przynajmniej minimalny kontakt z rodziną mojej partnerki i jej z moją rodziną. Sam nie jestem ideałem, mam wiele wad, z wyglądu tez żaden ze mnie Leonardo Di Caprio, ale na pewno można stworzyć ze mną szczęśliwą rodzinę. Trzeba tylko chcieć i dac coś od siebie...

Na pewno odkładam zaręczyny, aż sie dogadamy, choć mam coraz mniej złudzeń, że to możliwe. Ale przez wzgląd na moje uczucie i wspólnie przeżyte 6 lat, chcę spróbować, a ogłosić kapitulację dopiero jak już nie będzie żadnej nadziei. Jeśli się nie dogadamy, cóż, mimo, że bardzo ciężko jest mi to sobie wyobrazić, chyba lepiej będzie dla wszystkich żebym odszedł.

Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkim szczęścia, sobie też
bonsai24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 19:25   #21
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Jeśli chodzi o "robienie sobie krzywdy", nie daj sobie zmarnować życia szantażami ze strony drugiej osoby. W chwili gdy się z kimś rozstajesz nie jesteś w żaden sposób odpowiedzialny za zachowanie drugiej strony - tak piszę na wszelki wypadek gdybyś się wahał potem co zrobić. Nie można żyć z kimś, kto swoje cele osiąga szantażem emocjonalnym
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 19:53   #22
kas0
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 223
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Wiecie co jest najlepsze? Że gdyby dokładnie identyczny wątek założyła kobieta i pisała o swoim facecie, byłoby już milion postów typu: on jest niedojrzały, zostaw go, co za dzieciak; uciekaj od tego faceta, to toksyczny związek, a Ty jesteś od niego uzależniona; po co mu matkujesz? jesteś jego dziewczyną, a nie opiekunką,zostaw go; myśl o sobie i o przyszłości, to nie jest mężczyzna dla ciebie.... i tym podobne.
kas0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 20:13   #23
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez kas0 Pokaż wiadomość
Wiecie co jest najlepsze? Że gdyby dokładnie identyczny wątek założyła kobieta i pisała o swoim facecie, byłoby już milion postów typu: on jest niedojrzały, zostaw go, co za dzieciak; uciekaj od tego faceta, to toksyczny związek, a Ty jesteś od niego uzależniona; po co mu matkujesz? jesteś jego dziewczyną, a nie opiekunką,zostaw go; myśl o sobie i o przyszłości, to nie jest mężczyzna dla ciebie.... i tym podobne.
Ale przecież w tym wątku pojawiło się sporo głosów, że pan sobie powinien dać z tą panią spokój lub przynajmniej dobrze się zastanowić nad związkiem.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 20:56   #24
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 955
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez bonsai24 Pokaż wiadomość
Dziękuje bardzo za wszystkie dotychczasowe komentarze!!!

Ciężko jest ocenić coś z zewnątrz będąc w środku. Starałem się opisać sytuację najobiektywniej jak umiałem, nie chciałbym żeby ktoś pomyślał, że egoistycznie myślę tylko o sobie, a nie o Niej. Wasze posty dają mi wiele do myślenia i zwracają uwagę na rzeczy, których sam nie widziałem. Co do kwestii braku miłości w moim związku, który jawi się być oparty tylko na z jednej strony przyzwyczajeniu, a z drugie odpowiedzialności i obawy o życie drugiej osoby to powiem, że faktycznie jest coś na rzeczy. Z jednej strony czuję, że naprawdę bardzo ją kocham, jak się dłużej nie widzimy to za nią tęsknię, ale z drugiej sam się łapie na tym, że wszelkie myśli o rozstaniu zawsze zabija poczucie winy - jesteś za nią odpowiedzialny, ona nie ma nikogo, jak od niej odejdziesz to zrobi sobie krzywdę (tym bardziej, że nie wchodząc w szczegóły, magiczną barierę robienia sobie krzywdy przekroczyła kilkukrotnie). Ja w pełni zaakceptowałem jej chorobę i nauczyłem się wytrzymywać wszystkie jej humory, bo zawsze wtedy przypominam sobie "Piotrek, to nie jej charakter, wiesz jak miała w domu". Tylko gdzie jest granica między charakterem, a chorobą ? Tego chyba nikt nie umie powiedzieć. Na początku rzeczywiście byłem za miękki, latałem za nią jak typowy "pantofel", przez co byłem łatwym obiektem do wykorzystywania, ale z czasem dojrzałem i mimo, że staram się traktować ją ulgowo przez jej problemy, to walczę o swoje zdanie. Ale tę walkę w większości przegrywam, bo druga strona nie zmienia zdania. Macie rację, że na takim gruncie ciężko jest cokolwiek trwalszego zbudować, skoro po 6 latach jeśli chodzi o poważne plany własciwie jesteśmy w punkcie wyjścia. Świetnie Nam się spędza ze sobą czas, ale gdy przechodzi do omawiania poważniejszych spraw - zaczyna się katorga.

Często zastanawiałem się, że to może ze mną jest coś nie tak, że to ja zmuszam kogoś do życia rodzinnego, które nienawidzi, ale ja nie chcę nikogo do niczego zmuszać ani zamykać w klatce moich oczekiwań. Ja chcę żeby było normalnie, a za normalność uznaję przynajmniej minimalny kontakt z rodziną mojej partnerki i jej z moją rodziną. Sam nie jestem ideałem, mam wiele wad, z wyglądu tez żaden ze mnie Leonardo Di Caprio, ale na pewno można stworzyć ze mną szczęśliwą rodzinę. Trzeba tylko chcieć i dac coś od siebie...

Na pewno odkładam zaręczyny, aż sie dogadamy, choć mam coraz mniej złudzeń, że to możliwe. Ale przez wzgląd na moje uczucie i wspólnie przeżyte 6 lat, chcę spróbować, a ogłosić kapitulację dopiero jak już nie będzie żadnej nadziei. Jeśli się nie dogadamy, cóż, mimo, że bardzo ciężko jest mi to sobie wyobrazić, chyba lepiej będzie dla wszystkich żebym odszedł.

Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkim szczęścia, sobie też
W którym momencie uznasz, że nie ma żadnych nadziei?
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 21:48   #25
Lazurowewybrzeze
Zadomowienie
 
Avatar Lazurowewybrzeze
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Marsylia
Wiadomości: 1 719
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez bonsai24 Pokaż wiadomość
Witam,

Na wstępie przepraszam, że korzystam z kobiecego forum, ale doszedłem do wniosku, że potrzebuję rady kobiet w najważniejszej decyzji w życiu jaką podejmę. Nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobieta. Bardzo proszę nie stosować wobec mnie żadnej taryfy ulgowej i jeśli uważacie, że nie mam racji proszę o krytykę.

Sytuacja maluje się następująco: jestem z dziewczyną 6 lat, niedługo kończę studia. Jesteśmy z zupełnie przeciwstawnie nastawionych do życia rodzin, ale w relacjach między nami wypracowaliśmy pewną nić porozumienia. Jej sytuacja w domu przez cały okres jej dzieciństwa aż do dnia dzisiejszego jest tragiczna - przez nieustanne kłótnie, nerwy, nadludzkie wymagania jej apodyktycznej mamy moja dziewczyna wpadła najpierw w depresję, a następnie nawet podejrzewano u niej ChAD, aktualnie dalej się leczy, a ja staram się ją wspierać i wytrzymywać jej nastroje i nerwowość. Kiedyś jej choroba przybrała już taki rozmiar, że i mnie przestawało zależeć, przez pewien okres czasu zmieniłem się, stałem się bardziej "olewczy", ciągłe kłótnie wymagały odreagowania. Przez tą moją zmianę jej stan jeszcze bardziej się pogorszył, za co do dzisiaj biję się w pierś, jednak przejrzałem na oczy i postanowiłem, że z całego serca bedą ją wspierał i razem pokonamy jej chorobę - w końcu przecież ją kocham.

6-letni związek to chyba już zanadto czas po którym powinienem skonkretyzować moje zamiary wobec dziewczyny. Czemu jeszcze się nie oświadczyłem ? Po pierwsze jako, że w tym momencie jestem na utrzymaniu rodziców uważam, że byłbym niepoważny oświadczając się nie mając przy tym żadnych dochodów i zapewnienia finansowego bezpieczeństwa drugiej połowie (ona też nie ma żadnych dochodów). Oczywiście podejmowałem i podejmuje próby znalezienia pracy, która przynajmniej mojej dziewczynie zapewni wyprowadzkę z chorego domu - jak narazie niestety bez rezultatu. Po drugie obawiam się, że jednak przez jej chorobę, nerwowość nasz przyszły dom będzie miejscem kłótni i nerwów, a nie w takiej atmosferze chciałbym wychowywać moje przyszłe dzieci, chciałbym żeby zaznały szczęśliwego domu. Wiem, że to nie wina mojej dziewczyny, że jest chora, ale obawiam się jak będzie wyglądał nasz dom. Kocham ją bardzo, ale oświadczyny cały czas blokuje mi ta wizja kłótni, awantur... Po trzecie, to obecnie problem najbardziej na czasie - podejście do rodziny i starszych osób. Moja dziewczyna, pewnie przez doświadczenia z własną rodziną, nie cierpi "osób starszych", przez co należy rozumieć nie tylko babcie ale także rodziców wg jej słownika. Nie chce utrzymywać żadnego kontaktu ani z moją ani z własną rodziną po ewentualnym ślubie. Uważa, że starsi ludzie są ograniczeni, rozmawiają o pierdołach i nie chce spędzać czasu w ich towarzystwie. Jest to u Niej tak silne, że w okresie Wigilii zawsze się kłócimy - że jak ja mogę iśc na Wigilię na tak długo, jak mogę odwiedzać babcię, po co ja tam spędzam czas. Zaznaczam, że nie jestem osobą jakąś mega rodzinną - mam bardzo zdrowe relacje z rodzicami, babciami itp. Zależy mi na tym, żeby przynajmniej kilka razy w roku odwiedzać rodziców, pomagać w razie potrzeby, ale nie chce żeby nigdy te relacje przybrały charakter "nieodciętej pępowiny". Uważam, że żadnego człowieka nie można stawiać przed wyborem - "ja albo rodzina !", że jest to nieludzkie. Nie mówiąc o tym nie wyobrażam sobie żebym w przyszłości na jakiś rodzinny obiad miał przychodzić ciągle sam będać żonatym, a co z dziećmi ? Będą musiałby wybierać czy iść z tatą do dziadków czy zostać z mamą w domu? Przecież to jest ogromne pole do awantur i niezdrowej atmosfery w domu. Nie mowiąc o tym, że na pewno moim rodzicom będzie cholernie przykro, mają mnie jednego i na pewno chcieliby mieć zdrowe relacje zarówno z moją żoną jak i z dziećmi. Boję się, że przez takie wybieranie z kim iśc z kim zostać dzieci będą pozbawione szacunku do rodziny. Czego bym chciał ? Kompromisu. Nie musi zawsze ze mną chodzić, ale chciałbym żeby przynajmniej w minimalnym stopniu brała udział w życiu rodzinnym będąc jako żona przecież jej częścią, dwa razy w roku gdzieś ze mną poszła i nie wybuchała taką nienawiścią do osób starszych. Nie chcę wyboru między dziewczyną/żoną, a rodziną, chce to wszystko pogodzić nie zapominając, że moja nowa rodzina będzie dla mnie najważniejsza.

I tu bardzo Was proszę o pomoc, po tym co przeczytałyście (z góry dziękuje, że przeczytałyście !) czy sądzicie, że powinienem oświadczyć się " w ciemno" i liczyć na to że wszystko jakoś się ułoży? Czy sądzicie, że sytuacja jest tak beznadziejna, że nie ma wyjścia i nasze wizje świata są tak inne, że nigdy się nie dogadamy? Bardzo ją kocham, ale mam tylko jedno życie i nie chce zepsuć przyszłości sobie, moim dzieciom, rodzinie (przez kłótnie, kompletne olewanie rodziny), a także jej. Jeśli ma takie podejście może powinna poszukać kogoś kto ma takie samo? Chcę dla Niej jak najlepiej też.

Jeszcze raz dziękuje i z niecierpliwością czekam na porady,

Pozdrawiam,

Piotrek
Z twojego postu wynika, ze jestes bardzo fajnym i normalnym facetem, a ona jest niefajna i nienormalna dziewczyna. To przynajmniej wynika z twojego postu, potem nie znam osobiscie, ani ciebie, ani jej. Wiec nie jest ona dla ciebie, niech znajdzie kogos do siebie podobnego, a ty znajdz podobna do ciebie. Uwazam, ze tylko podobny z podobnym moze stworzyc naprawde szczesliwy zwiazek. Potem nie wiem, czy to jaka ona jest to naprawde wina jej rodziny, czy moze ma tylko tak wredny charakter i zwala to na problemy z rodzina, bo nie kazdy kto mial wymagajaca matke i klotnie w rodzinie taki jest. Ale nie znam jej, ani jej rodziny, wiec nie oceniam. Jednak z twojego postu jasno wynika, ze nie jest to dziewczyna dla ciebie. Nie oswiadczaj sie, nie zen z nia bo bedziesz cale zycie nieszczesliwy i zmarnujesz sobie zycie i jeszcze przy okazji dzieciom, ale ty sam o tym dobrze wiesz, przeciez piszesz o tym. Uwazam, ze przy wyborze partnera trzeba tez patrzec na rodzine, bo jest bardzo duze prawdopodbienstwo, ze osoba jest podobna do swojej rodziny. A jaka jest jej rodzina i jaka panuje tam atmosfera, sam wiesz. Moze wyleczy sie kiedys z tego i bedzie normalniejsza, ale kiedy i czy wogole nie wiadomo. Podziwiam, ze jednak z nia wytrzymales, az 6 lat i ciagle jest to samo, a wiec kiedy ta jej zmiana bedzie? Radze nie tracic dluzej czasu i poszukac kogos podobnego do siebie. Poza tym juz w tej chwili, a nawet juz od dawna, jestes w tym zwiazku nieszczesliwy, nie licz ze zmieni sie to po slubie.

Edytowane przez Lazurowewybrzeze
Czas edycji: 2014-01-03 o 21:55
Lazurowewybrzeze jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-03, 22:56   #26
potrzebuje pomocy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 138
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Drogi Piotrku
Podziwiam Cię za to, co robisz dla swojej dziewczyny, tylko, że ustawiając całe życie tak, żeby jej było dobrze możesz zatracić siebie.

Nie oświadczaj się, nie teraz. Najpierw znajdź pracę, z autopsji niestety wiem, że to niełatwe, ale w końcu znajdziesz. Pomieszkajcie trochę razem i zobaczysz jak będzie się zachowywać.

Poraził mnie jeszcze stosunek dziewczyny do Twojej rodziny, ponieważ.. mam identyczną sytuację w domu. Moja mama jest taką osobą. Od zawsze mówiła jaka to babcia (mama taty) jest zła. Miałam dosłownie kilka lat, rodzice pracowali, babcia przychodziła do nas rano, bo mieszkała w bloku na przeciwko. Lubiłam spędzać z babcią czas, ale mama zawsze źle o niej mówiła, przez co czułam się zagubiona. Kiedy przestała być taka konieczność babcia przestała przychodzić. I nie przychodziła już nigdy, nawet na święta, bo mama sobie tego nie życzyła, mogła przychodzić tylko do nas na urodziny, do mamy nie. Oczywiście mama u babci też nigdy nie była. W ogóle taty rodziny prawie wcale nie znamy (ja i siostra), mama zawsze starała się nas izolować i jak tylko tata szedł do swoich rodziców to zawsze były pretensje. Tak jest oczywiście do dziś. Cierpi na tym tata, ja, siostra no i babcia zapewne też tym bardziej, że dziadek zmarł kilka lat temu.

Dlatego, jeżeli rodzina jest dla Ciebie ważna, musisz odbyć poważną rozmowę z dziewczyną, bo później możesz mieć taki problem jak mój tata.

Pozdrawiam i życzę powodzenia.
potrzebuje pomocy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-04, 13:15   #27
Layla79
Zakorzenienie
 
Avatar Layla79
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Mysle,ze dobrze,ze masz watpliwosci,bo oznacza to,ze masz jakis instynkt samozachowawczy,zeby nie wladowac sie w bagno. Jezeli zalezy Ci na dziewczynie,to namow ja na terapie. Bez terapii nie wfhodz w ten zwiazek,nie mysl o malzenstwie. Juz abstrahujaf od tego,ze chad to ciezka choroba psychiczna,musisz sie liczyc tez z tym,ze ciaza nasili objawy choroby,moze pojawic sie nasilona depresja wymagajaca hospitalizaxji,moze sie pojawic depresja poporodowa,byc moze bedziesz musial liczyc tylko na siebie w opiece nad dzieckiem i ma swoja rodzine.a skoro tak,to te relacje rodzinne musza byc w miare ustabilizowane. Bez terapii to sie nie uda.po terapii i tak moze byc ciezko,ale jezeli jestes mocno zaangazowany,moze sie udac.nie planuj jednak dzieci bez ustabilizowania zaburzen,ciaza je bardzo nasila.poza tym przy depresji ja osobiscie bardzo martwilabym sie o kwestie opieki,uwazam ze powinno tu byc wsparcie drugiej osoby albo chociazby wypracowanie w dziewczynie takiej swiadokosci,ze gdy bedzie potrzebowac pomocy to o nia poprosi.narazie na to nie wyglada.ciezka droga przed Toba,Twoja sila to za malo tutaj do pokonania przeszkod.problem jest bardziej zlozony niz Ci sie wydaje.moze tez byc tak,ze chcac byc bohaterem,sam bedziesz potrzebowal pomocy.mysle ze bardzo duzo jest tutaj problemow do pokonania.terapia na 2 lata przynajmniej.po terapii napewno da sie ogarnac problemy rodzinne,na chad sa leki,ale depresja to choroba przewlekla i trudna.moga byc duze problemy w ciazy i po ciazy.bez terapii absolutnie nie wchodz w to.
Layla79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-05, 12:42   #28
qerr
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Podejrzewam że dziewczyna wcale Cię nie kocha, co więcej, traktuje Cię jak worek treningowy na wyładowywanie swoich frustracji. Myślę, że zabranianie Ci kontaktów z rodziną to swoista forma przemocy - jedni biją żony, bo są wkurzeni i chcą się wyżyć - inni krzywdzą na swoje sposoby, np takimi irracjonalnymi pretensjami.
Pochodzę z podobnej rodziny co Twoja dziewczyna, kontakty ze swoimi rodzicami mam poprawne ale chłodne i zupełnie minimalne.
Doświadczałam podobnych uczuć jak ona - wkurzało mnie, że ktoś lubi swoich rodziców. Potrafiłam zrobić awanturę o to, że mój chłopak np. przyjmuje jakieś prezenty od swoich rodziców . Albo że jedzie na pogrzeb babci i będzie nocował u rodziców zamiast od razu wrócić... i że się smuci z powodu tej śmierci. Miałam pretensje, że jego babcia dożyła takiego starego wieku (>90), a oni jeszcze mają czelność się smucić że umarła. Tylko że kiedy tak robiłam, to chyba wcale nie zależało mi na tych chłopakach. W końcu te związki się kończyły co było korzyścią dla wszystkich.
Z obecnym chłopakiem też nieraz zirytuje mnie to, że np. mama do niego za często dzwoni (za często = w ogóle dzwoni, po co) , i rzucę kąśliwą uwagę - ale zaraz potem się opamiętuję i głupio mi, skoro mi na nim zależy to zależy mi też na jego szczęściu, na jego bliskich.
Nie wierzę w ustawienie takich hamulców, jeżeli dziewczyna przyzwyczaiła się do przekraczania granic. Myślę że możliwe, że się ogarnie, ale z kimś nowym. Z kimś kto sobie nie pozwoli na takie traktowanie. A Ty, już wiadomo że sobie pozwalasz - więc czemu by miała się ograniczać?
qerr jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-01-10, 16:05   #29
ojejciu_jejciu
Raczkowanie
 
Avatar ojejciu_jejciu
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 125
Dot.: Pomóżcie facetowi ! Decyzja o zaręczynach i kontakty z rodziną.

Cytat:
Napisane przez qerr Pokaż wiadomość
Doświadczałam podobnych uczuć jak ona - wkurzało mnie, że ktoś lubi swoich rodziców. Potrafiłam zrobić awanturę o to, że mój chłopak np. przyjmuje jakieś prezenty od swoich rodziców . Albo że jedzie na pogrzeb babci i będzie nocował u rodziców zamiast od razu wrócić... i że się smuci z powodu tej śmierci. Miałam pretensje, że jego babcia dożyła takiego starego wieku (>90), a oni jeszcze mają czelność się smucić że umarła. Tylko że kiedy tak robiłam, to chyba wcale nie zależało mi na tych chłopakach. W końcu te związki się kończyły co było korzyścią dla wszystkich.
Wtf?! Doświadczyłaś podobnych uczuć ?? To się nazywa brak uczuć
ojejciu_jejciu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-10 17:05:56


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:17.