posluszna TZowi

[Hibiku]

Napisane przez normalnyFacet

Moim zdaniem słowo "posłuszeństwo" jest słowem źle ujętym tutaj

Bardziej zamieniłbym go na zwrot "dać się prowadzić".

Są pewne sytuacje, że facet musi pokazać, iż ma jaja i podjąć decyzję za dwojga. Poza tym kobieta szuka w facecie bezpieczeństwa, a to dla mnie równa się z tym, że prowadzi ją przez życie. Nie w sposób TYRANII, ale w sposób partnerski.

Dla mnie nadal podejmowanie decyzji przez jedną osobę zaprzecza partnerstwu;p

[normalnyFacet]

Napisane przez Hibiku

Dla mnie nadal podejmowanie decyzji przez jedną osobę zaprzecza partnerstwu;p

oj ale na pewno są sytuacje kiedy masz jakiś dylemat a facet podejmuje decyzję i jest ok

[ridja devojka]

Napisane przez normalnyFacet

Moim zdaniem słowo "posłuszeństwo" jest słowem źle ujętym tutaj

Bardziej zamieniłbym go na zwrot "dać się prowadzić".

Są pewne sytuacje, że facet musi pokazać, iż ma jaja i podjąć decyzję za dwojga. Poza tym kobieta szuka w facecie bezpieczeństwa, a to dla mnie równa się z tym, że prowadzi ją przez życie. Nie w sposób TYRANII, ale w sposób partnerski.

Myślę, że autorce nie chodziło o faceta z jajami. Ja też lubię facetów zaradnych, jestem niezdecydowana i czasami wpadam w panikę, lubię wtedy to, że mój facet podejmie decyzję albo zrobi jakiś zdecydowany krok. To jest kwestia uzupełniania się. Nie porównałabym tego do posłuszeństwa, które zakłada, że głos jego jest zawsze ważniejszy niż jej. Że on może ją o zdanie zapytać, ale nie musi go wcale uwzględnić.

[201607231707]

Napisane przez normalnyFacet

Są pewne sytuacje, że facet musi pokazać, iż ma jaja i podjąć decyzję za dwojga. Poza tym kobieta szuka w facecie bezpieczeństwa, a to dla mnie równa się z tym, że prowadzi ją przez życie. Nie w sposób TYRANII, ale w sposób partnerski.

Jedyną osobą, która powinna prowadzić przez życie jest rodzic - potem człowiek powinien sam się nauczyć chodzić. Bycie czyimś przewodnikiem wyklucza równowartość między partnerami.
I myślę, że autorce nie chodziło o partnera, który w sytuacji kiedy ona jest rozdarta, podejmuje decyzję, a ona na to pozwala, raczej kogoś kto podejmie za nią KAŻDĄ decyzję.

[normalnyFacet]

Napisane przez Demi93

Jedyną osobą, która powinna prowadzić przez życie jest rodzic - potem człowiek powinien sam się nauczyć chodzić. Bycie czyimś przewodnikiem wyklucza równowartość między partnerami.
I myślę, że autorce nie chodziło o partnera, który w sytuacji kiedy ona jest rozdarta, podejmuje decyzję, a ona na to pozwala, raczej kogoś kto podejmie za nią KAŻDĄ decyzję.

Myślę, że może być związek partnerski z elementami przewodnika tutaj chodzi o szacunek do drugiego człowieka bardziej niż jakieś rozkazy. W partnerstwie zależy na dobru drugiego człowieka, więc jak ktoś podejmie za kogoś decyzję, to jeśli osoba na nią się nie zgodzi, to inicjator nie powinien mieć obiekcji z tego powodu

Nie zawsze jest tak, że w jednym momencie para pomyśli o tym samym i powie to jednogłośnie.

Przykład?

"Dziś skarbie idziemy do kina" - ktoś wyszedł z INICJATYWĄ kina, druga osoba niekoniecznie myślała o tym samym, ale podejmuje decyzję czy chce czy nie. Jeżeli jest fajny związek to druga osoba na takie propozycje raczej nie odmawia i "da się prowadzić"

[ridja devojka]

Napisane przez normalnyFacet

Myślę, że może być związek partnerski z elementami przewodnika tutaj chodzi o szacunek do drugiego człowieka bardziej niż jakieś rozkazy. W partnerstwie zależy na dobru drugiego człowieka, więc jak ktoś podejmie za kogoś decyzję, to jeśli osoba na nią się nie zgodzi, to inicjator nie powinien mieć obiekcji z tego powodu

Nie zawsze jest tak, że w jednym momencie para pomyśli o tym samym i powie to jednogłośnie.

Przykład?

"Dziś skarbie idziemy do kina" - ktoś wyszedł z INICJATYWĄ kina, druga osoba niekoniecznie myślała o tym samym, ale podejmuje decyzję czy chce czy nie. Jeżeli jest fajny związek to druga osoba na takie propozycje raczej nie odmawia i "da się prowadzić"

To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z posłuszeństwem.

[201607231707]

Napisane przez normalnyFacet

"Dziś skarbie idziemy do kina" - ktoś wyszedł z INICJATYWĄ kina, druga osoba niekoniecznie myślała o tym samym, ale podejmuje decyzję czy chce czy nie. Jeżeli jest fajny związek to druga osoba na takie propozycje raczej nie odmawia i "da się prowadzić"

No przecież to jest normalna relacja między dwojgiem równych sobie osób - daję ci wybór, wychodzę z propozycją, nie będę miał pretensji co do tego co wybierzesz, zróbmy coś co pasuje obojgu.

To nie jest przykład oparty na przewodnictwu, to polega bardziej na "najlepsze jest to i to, zawiedziesz mnie jeśli zrobisz inaczej", a ona się zgadza, bo jest posłuszna, podporządkowana.

[normalnyFacet]

Napisane przez ridja devojka

To o czym piszesz nie ma nic wspólnego z posłuszeństwem.

ehhh ale jak widzisz ja kogoś cytowałem

[Hibiku]

Napisane przez normalnyFacet

oj ale na pewno są sytuacje kiedy masz jakiś dylemat a facet podejmuje decyzję i jest ok

Jasne, kiedy nie wiem jaka sukienka lepiej na mnie leży i które fryski kupić kotom;p Konkretnych sprawach zawsze rozmawiamy. Chyba że chodzi o łóżko to sprawy wyglądają różnie;p

Napisane przez normalnyFacet

Myślę, że może być związek partnerski z elementami przewodnika tutaj chodzi o szacunek do drugiego człowieka bardziej niż jakieś rozkazy. W partnerstwie zależy na dobru drugiego człowieka, więc jak ktoś podejmie za kogoś decyzję, to jeśli osoba na nią się nie zgodzi, to inicjator nie powinien mieć obiekcji z tego powodu

Nie zawsze jest tak, że w jednym momencie para pomyśli o tym samym i powie to jednogłośnie.

Przykład?

"Dziś skarbie idziemy do kina" - ktoś wyszedł z INICJATYWĄ kina, druga osoba niekoniecznie myślała o tym samym, ale podejmuje decyzję czy chce czy nie. Jeżeli jest fajny związek to druga osoba na takie propozycje raczej nie odmawia i "da się prowadzić"

to co piszesz nie ma najmniejszego związku z POSŁUSZEŃStWEM, ani prowadzeniem o którym mowa. A jeśli tak miałoby być... jaką parodią "przysięgi posłuszeństwa" byłoby przysięganie na to, że czasem pozwolę się wyciągnąć do kina...

[Shira Yuki]

Napisane przez normalnyFacet

oj ale na pewno są sytuacje kiedy masz jakiś dylemat a facet podejmuje decyzję i jest ok

Ale tu chodzi o związek ze 100.% posłuszeństwa mnie to podchodzi pod fetysz

Wysłane z mojego GT-I9300

[normalnyFacet]

Napisane przez Shira Yuki

Ale tu chodzi o związek ze 100.% posłuszeństwa mnie to podchodzi pod fetysz

Wysłane z mojego GT-I9300

aaa tyrani ja nie toleruję i nawet nie chciałbym mieć tego w swoim związku

[erRamirez]

Napisane przez LusiaPlotkara

Szczerze mówiąc to mnie to zdziwiło. Myślałam że to już przeżytek. Przecież nawet księżna Katarzyna nie ślubowała posłuszeństwa, choć wcześniej robiono to przez kilka wieków.

I co jeszcze mówiła? Ty taka głupia, czy tylko udajesz? A co mówiła (robiła ) w sprawie hemoroidów Katarzyna? bardzo chciałbym wiedzieć Chryste gdzie ja żyje i skąd się biorą tacy wasale (wasalki) bezmózgie?
Mogę dostać bana ale tak służalczy sposób myślenia po prostu wywołuje u mnie torsje....

[mon88]

ale się uśmiałam... serio? dorosła kobieta ma być posłuszna dorosłemu facetowi?

[201607231707]

Napisane przez erRamirez

I co jeszcze mówiła? Ty taka głupia, czy tylko udajesz? A co mówiła (robiła ) w sprawie hemoroidów Katarzyna? bardzo chciałbym wiedzieć Chryste gdzie ja żyje i skąd się biorą tacy wasale (wasalki) bezmózgie?
Mogę dostać bana ale tak służalczy sposób myślenia po prostu wywołuje u mnie torsje....

Wyjaśni mi ktoś osochozi?

[201607111040]

Napisane przez erRamirez

I co jeszcze mówiła? Ty taka głupia, czy tylko udajesz? A co mówiła (robiła ) w sprawie hemoroidów Katarzyna? bardzo chciałbym wiedzieć Chryste gdzie ja żyje i skąd się biorą tacy wasale (wasalki) bezmózgie?
Mogę dostać bana ale tak służalczy sposób myślenia po prostu wywołuje u mnie torsje....

Napisane przez Demi93

Wyjaśni mi ktoś osochozi?

Sama z chęcią się dowiem

[PaniPedagog]

Napisane przez normalnyFacet

Myślę, że może być związek partnerski z elementami przewodnika tutaj chodzi o szacunek do drugiego człowieka bardziej niż jakieś rozkazy. W partnerstwie zależy na dobru drugiego człowieka, więc jak ktoś podejmie za kogoś decyzję, to jeśli osoba na nią się nie zgodzi, to inicjator nie powinien mieć obiekcji z tego powodu

Nie zawsze jest tak, że w jednym momencie para pomyśli o tym samym i powie to jednogłośnie.

Przykład?

"Dziś skarbie idziemy do kina" - ktoś wyszedł z INICJATYWĄ kina, druga osoba niekoniecznie myślała o tym samym, ale podejmuje decyzję czy chce czy nie. Jeżeli jest fajny związek to druga osoba na takie propozycje raczej nie odmawia i "da się prowadzić"

No ok, jedna osoba jest sierotą życiową, a druga narzuca jej swój styl życia i wychodzi z inicjatywami. Ale co w takim razie ślubować? Ogłaszać się trzeba, ze się jest niedorajdą życiową czy o co chodzi?

[kikunga]

Czekam na to aż Autorka wejdzie i skomentuje,nie rozumiem czego dokładnie chce.

[panna mati_]

Napisane przez Demi93

Wyjaśni mi ktoś osochozi?

Przeoczyłam ten post, ale teraz to sikam po kapciach. Trzeba obczaić wszystkie posty, może więcej takich perełek.

Edit, jest więcej. Posty autora są przednie.

[WhiteCherry]

i jak miałby wyglądać tekst przysięgi?

''i ślubuję ci, że nie sprzeciwię ci się aż do śmierci''?

[stokrotca]

Napisane przez kikunga

Czekam na to aż Autorka wejdzie i skomentuje,nie rozumiem czego dokładnie chce.

Nie zostalam chyba dobrze zrozumiana. Chodzi o to, ze jezeli czasami ciezko podjac jakas decyzje "demokratycznie" (a czasami moze byc to trudne) to uwazam, ze to jest rola faceta, zeby przejac ster.

Przynajmniej wydaje mi sie to bardzo meskie i mnie bardzo podnieca . I tak rozumiem posluszenstwo, jako uznanie, ze to moj Maz jest Glowa Rodziny.

Chociaz powiem, ze mam tez fantazje o takim calkowitym posluszenstwie i podleglosci - ale to fantazje

[201607231707]

Ale co ty chcesz mu ślubować? "I ślubuję ci posłuszeństwo gdy rzeczywistość wykaże, że jestem pierdołą"?

[Hibiku]

Napisane przez stokrotca

Nie zostalam chyba dobrze zrozumiana. Chodzi o to, ze jezeli czasami ciezko podjac jakas decyzje "demokratycznie" (a czasami moze byc to trudne) to uwazam, ze to jest rola faceta, zeby przejac ster.

Przynajmniej wydaje mi sie to bardzo meskie i mnie bardzo podnieca . I tak rozumiem posluszenstwo, jako uznanie, ze to moj Maz jest Glowa Rodziny.

Chociaz powiem, ze mam tez fantazje o takim calkowitym posluszenstwie i podleglosci - ale to fantazje

Czy twój partner wie o twoim podejściu i czy macie obgadane szczegóły tego za co może decydować? Mimo wszystko warto pomyśleć zanim sobie później zaczniesz pluć w brodę bo misiaczek zdecydował nie tak jak chcesz?

[Alex Waters]

[1=8c5e47fe6e48fd89bc9c227 f1239fe5b9f79e095_5edd717 29ccf0;44410640]Dobry żart Nigdy w życiu nie pozwoliłabym facetowi decydować o moim życiu.[/QUOTE]

Dobrze gada, polać jej

[Ciotka Dobra Rada]

Niestety nie rozumiem całej idei posłuszeństwa, o którym opowiadasz... Jeśli, jak piszesz, na samą myśl robi Ci się ciepło, zaproponuj swojemu tż zabawę w dominację, gdzie będziesz stroną uległą i... baw się dobrze. Zaś poza łóżkiem, jeśli uważasz, że jego decyzje, sposób myślenia itd. itp. są słuszne, to nie dyskutuj z tym, jeśli nie - reaguj i wypowiedz swoje zdanie. Faceci, wydaje mi się, nie lubią za bardzo kobiet, które nie mają swojego zdania i zgadzają się na wszystko. Są po prostu nudne i nie przejmują inicjatywy. Żadnego przysięgania posłuszeństwa!

[rembertowa]

Napisane przez stokrotca

Nie zostalam chyba dobrze zrozumiana. Chodzi o to, ze jezeli czasami ciezko podjac jakas decyzje "demokratycznie" (a czasami moze byc to trudne) to uwazam, ze to jest rola faceta, zeby przejac ster.

Przynajmniej wydaje mi sie to bardzo meskie i mnie bardzo podnieca . I tak rozumiem posluszenstwo, jako uznanie, ze to moj Maz jest Glowa Rodziny.

Chociaz powiem, ze mam tez fantazje o takim calkowitym posluszenstwie i podleglosci - ale to fantazje

ja to bym jednak poradziła dorosnąć. Związki, w tym związki małżeńskie, są dla dorosłych ludzi. Dorośli ludzie odpowiadają za siebie i swoje czyny, podstawą związku zaś jest umiejętność rozmowy. Jak nie umiecie podjąć decyzji "demokratycznie" - czyli, zakładam, nie wychodzi wam rozmowa - to nie powinniście być w związku. Te wszystkie gadki o posłuszeństwie żony wobec głowy rodziny to fantazje świadczące nie tylko o pewnej infantylności, ale też o niechęci do wyzbycia się jej - bo w gruncie rzeczy to posłuszeństwo żony jest mniej więcej takie, jak dzieci. Kobieta na zawsze pozostaje w takim układzie dzieckiem, bez pełni praw i pełni obowiązków. Kiedyś było to usankcjonowane prawnie - i pokolenia kobiet, które walczyły o zmianę tego rodzaju uwarunkowań na pewno nie czyniły tego z myślą, że jakieś natchnione romantycznie dziewczęta będą pragnęły powrotu do tego modelu.

Kobieta w tym modelu nie jest równa mężczyźnie, jest poddanym mu przedmiotem, pozbawionym wolnej woli i sprawczości. Jak dla mnie, rzecz nie do pociągnięcia na dłuższą metę przez jednostkę zdrową emocjonalnie i dojrzałą. Czyli samosterowną, tak naprawdę.

Ja tam ster mam w sobie, a prowadzić mnie przez życie trzeba jedynie, jak się dobrze natrzepię na imprezie, o ile oczywiście nie wybiorę jakiegoś planu b powrotu do domu, przewidzianego na tę okoliczność.

ps: piszę oczywiście o wspólnym życiu w ogólności - jeśli mielibyśmy ograniczyć rozważania do łóżka, to by inaczej rzecz wyglądała.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez stokrotca

Nie zostalam chyba dobrze zrozumiana. Chodzi o to, ze jezeli czasami ciezko podjac jakas decyzje "demokratycznie" (a czasami moze byc to trudne) to uwazam, ze to jest rola faceta, zeby przejac ster.

Właśnie te ciężkie decyzje są najgorsze. Facet Ci powie - staramy się o dziecko, już, teraz. Ty nie chcesz, ale jesteś posłuszna Albo załóżmy, twierdził że chce kiedyś dziecko, ale jak przyszło co do czego (wpadka), to każe Ci usunąć. Nie, ja sobie poddaństwa nie wyobrażam.

[Sweeet_Kitty]

Boże.... kolejna od 50 cieni Greya... boli mnie mózg jak to czytam....
a teraz realia:
ona-zagubiona, kobieta bez charakteru, ambicji, celów w życiu, nudna i baaardzo bojąca się o przyszłość swojego związku,
on-na początku będzie fajnie, potem on zacznie za bardzo dominować a na koniec oleje ją ciepłym moczem bo nikt nie chce mieć koło siebie kukiełki do dyrygowania tylko kobiete partnerke, która jest silna i umie złapać byka za rogi a nie rozlazłą mende