Dziecięce teksty, które powalają na kolana

[wanda164]

Przypomniała mi się historia z dzieciństwa syna.
Długo nie wracał ze szkoły, już się zaczęłam niepokoić; aż w końcu przyszedł zapłakany.
- co się stało??? ktoś cię pobił???
- nieeeee... oglądałem w warzywniaku taką gumę z breloczkiem i tatuażem, ale nie miałem tyle pieniędzy... ale jakiś pan był bardzo miły i mi dołożył, i bardzo się ucieszyłem, i sobie kupiłem. Szedłem do domu, wziąłem gumę do buzi, ale nie wiedziałem jak przykleić tatuaż. No więc go polizałem, łeee...
- i co, niedobry był?
- był taki wstrętny w smaku, że musiałem wypluć gumę... i w dodatku to nie tak trzeba było, i cały się zepsuł, łeeeeee, i tak się zdenerwowałem, że rzuciłem tym breloczkiem, i mi wpadł do śniegu... I szukałem go tyle czasu i nie znalazłem, i nie mam ani gumy, ani tatuażu, ani breloczka, łeeeeee - chlipie.
We mnie już wzbierał chichot, ale jeszcze spytałam:
- a co to był za breloczek?
- a taki piękny!!! trupia czaszka, co miała każde oko innego koloru!
Nie wytrzymałam, nie pocieszyłam dziecka, dostałam głupawki...
Ale na wiosnę czacha się znalazła jak śnieg stopniał

[wanitatywna]

Napisane przez wanda164

Przypomniała mi się historia z dzieciństwa syna.
Długo nie wracał ze szkoły, już się zaczęłam niepokoić; aż w końcu przyszedł zapłakany.
- co się stało??? ktoś cię pobił???
- nieeeee... oglądałem w warzywniaku taką gumę z breloczkiem i tatuażem, ale nie miałem tyle pieniędzy... ale jakiś pan był bardzo miły i mi dołożył, i bardzo się ucieszyłem, i sobie kupiłem. Szedłem do domu, wziąłem gumę do buzi, ale nie wiedziałem jak przykleić tatuaż. No więc go polizałem, łeee...
- i co, niedobry był?
- był taki wstrętny w smaku, że musiałem wypluć gumę... i w dodatku to nie tak trzeba było, i cały się zepsuł, łeeeeee, i tak się zdenerwowałem, że rzuciłem tym breloczkiem, i mi wpadł do śniegu... I szukałem go tyle czasu i nie znalazłem, i nie mam ani gumy, ani tatuażu, ani breloczka, łeeeeee - chlipie.
We mnie już wzbierał chcichot, ale jeszcze spytałam:
- a co to był za breloczek?
- a taki piękny!!! trupia czaszka, co miała każde oko innego koloru!
Nie wytrzymałam, nie pocieszyłam dziecka, dostałam głupawki...
Ale na wiosnę czacha się znalazła jak śnieg stopniał

O mamo! Strasznie przykra ta historia, tyle nieszczęść!

[latin]

ostatnio siostrzeniec mi opowiadał, 4 klasa podstawówki. rekolekcje wielkopostne. najpierw dzieciaki szły do kościoła, później do szkoły. katechetka na religii zrobiła kartkówkę "jakie dziś mamy święto?" - dzieci słyszały w kosciele że Zwiastowanie.. ale nie pamiętały czyje. ktoś zerknął do kalendarza (na imieniny) i w efekcie pół klasy napisało "Zwiastowanie Marioli i Ireneusza"

[viva91]

Napisane przez latin

ostatnio siostrzeniec mi opowiadał, 4 klasa podstawówki. rekolekcje wielkopostne. najpierw dzieciaki szły do kościoła, później do szkoły. katechetka na religii zrobiła kartkówkę "jakie dziś mamy święto?" - dzieci słyszały w kosciele że Zwiastowanie.. ale nie pamiętały czyje. ktoś zerknął do kalendarza (na imieniny) i w efekcie pół klasy napisało "Zwiastowanie Marioli i Ireneusza"

Mariola i Ireneusz poczuli się wyróżnieni

[weronika7]

Moja mama jest nauczycielką w klasach 1-3. Opowiadała dzisiaj, że dzieci pisały co zrobiłyby, gdyby były ministrem. Jedna dziewczynka napisała: "Postarałabym się, aby wynaleziono lekarstwo na raka i biegunkę"

[królewna z drewna]

Napisane przez latin

ostatnio siostrzeniec mi opowiadał, 4 klasa podstawówki. rekolekcje wielkopostne. najpierw dzieciaki szły do kościoła, później do szkoły. katechetka na religii zrobiła kartkówkę "jakie dziś mamy święto?" - dzieci słyszały w kosciele że Zwiastowanie.. ale nie pamiętały czyje. ktoś zerknął do kalendarza (na imieniny) i w efekcie pół klasy napisało "Zwiastowanie Marioli i Ireneusza"

o matko

[wanitatywna]

Moja siostra, lat 5:
- W. zbadam Ci teraz poziom tłuszczu - po czym maca mnie po brzuchu, plecach, nogach i reszcie ciała. Aż w końcu podśmiewa się ukradkiem i woła: aha, najbardziej otłuszczona jesteś w cyckach.

[wanda164]

Napisane przez wanitatywna

Moja siostra, lat 5:
- W. zbadam Ci teraz poziom tłuszczu - po czym maca mnie po brzuchu, plecach, nogach i reszcie ciała. Aż w końcu podśmiewa się ukradkiem i woła: aha, najbardziej otłuszczona jesteś w cyckach.

hahaha dobre

[psycho_social]

Napisane przez XxXJuSstiii

łaaał Ja mam tylko zdjęcie z ogromnym Alfem z przedszkola

Ale za to miałam kiedyś Koziołka Matołka wielkiego i bawiłam się, że to mój mąż, który przychodzi pijany do domu Waliłam nim po ścianach i kazałam się wyprowadzać

Nie no walnę! Myślałam, że to tylko ja miałam taką fazę! U mnie zamiast koziołka był czerwony smok, którego nazwałam Ułanek Jak moja mama chodziła do sąsiadek na kawę i mnie ze sobą zabierała, to wtrącałam się do rozmowy i opowiadałam tym biednym, zdumionym kobietom jakim to złym mężem jest mój Ułanek, jak straszliwie się upija i że chyba się z nim rozwiodę Moja agresja ograniczała się do wygłaszania płomiennych, oskarżycielskich monologów do nieszczęsnego Ułanka, nie mogłam walić nim o ściany, bo był ode mnie większy

Ale największą gwiazdą w naszym domu był mój brat. Jednego dziadka tak strasznie nie znosił, że unikał go jak mógł. Dziadek zresztą też za dziećmi nie przepadał i się z tym nie krył. Ktoregoś razu na imieninach dziadka brat (wtedy miał ze 3-4 lata) podszedł do mojej mamy i "konspiracyjnym szeptem" (który usłyszeli wszyscy przy stole) wyznał: "Mamo, zawsze jak widzę dziadka uśmiech, to do razu chce mi się kupę".

[psycho_social]

Czytam od kilku dni i umieram Przypomniało mi się jeszcze parę rzeczy.

1. Latem jeździliśmy z bratem na wieś do dziadków i tam zajmowała się nami Teresa, która też przyjeżdżała z miasta na wakacje. Teresa miała 15 lat, bujny biust i śliczną buzię, więc miejscowi chłopcy regularnie do niej uderzali ^^ Co jest ważne dla tej historii: Teresa przeżywała w owym czasie poważną fascynację Backstreet Boys, a szczególnie Nickiem Carterem. Któregoś razu szła z nami do sklepu i jak zwykle pojawili się amatorzy jej urody. Jak tylko ich zobaczyła, wciągnęła brzuch, cycki naprzód Zatrzymali się i leci podryw, obaj tak napaleni, że zaczęli mówić jednocześnie. Jeden zapytał o imię, a drugi skąd jest. A wtedy zanim Tereska zdążyła otworzyć swe powabne usta mój brat (wówczas lat 4) zaczął się drzeć z przejęciem:
Teresa! Ma na imię Teresa! I jest z mniasta! A jak już wyjdzie za Nicka Cartera, to się będzie nazywała Teresa Carter!
Tereska burak, chłopaki w ryk, jeszcze tego samego dnia plakat z Nickiem zdjęto ze ściany

2. Nasz kuzyn Tomaszek miał jakoś 3-4 lata jak odkrył, że jego mama ma imię I się zaczęło Chyba z miesiąc łaził i z fascynacją mówił do cioci po imieniu. Efekty:

Ciocia bierze w supermarkecie kilka toreb z cukrem na raz i idzie z nimi do wózka.
-Beatka, nie szarżuj tak

Na spacerze Tomaszek rzuca chlebem w kaczki i to tak żeby trafić:
Ciocia: Tomuś, tak nie wolno! Nie rzucamy w kaczuszki, tylko do kaczuszek.
Tomaszek poważnym tonem: Beata, to jest sprawa między mną i kaczkami.

3. Mój brat (wówczas lat 7) miał dzień męczybuły, cały dzień jojczał i stękał. Nasza mama robiła wtedy sąsiadce fryzurę na ślub, więc i ja i ona siedziałyśmy pół dnia w mieszkaniu tej sąsiadki. Brat przychodził co 5 minut miaucząc, że jest głodny. Mama instruowała go, żeby wziął chlebek, masełko i wędlinkę albo serek i zrobił sobie kanapkę. Brat wraca za 5 minut: ale ja nie chcę wędliny ani sera, buuuu.
Mama: No to co ty chcesz?
Brat: Nie wieeeeeem...
Poszedł do domu. Wrócił po 10 minutach z "kanapką" składającą się z dwóch kromek chleba, pomiędzy którymi znajdował się makaron kolanka polany keczupem...
Miny sąsiadek all the money Moja mama taki szok, że prawie pannie młodej spaliła ucho lokówką Po chwili zbiorowej konsternacji wszystkie baby zaczęły się śmiać jak opętane, na co mój wrażliwy brat ze łzami w oczach rzucił w stronę mamy:
- Widzisz do czego mnie doprowadziłaś?!
I uciekł rozsypując makaron kolanka po dywanie

[stina1983]

Czytam i umieram

5-latka z naszej rodziny:

Chodzi po naszym mieszkaniu podczas gdy ja sprzątam. Trochę pomaga, dostała ściereczkę i wyciera. Po jakimś czasie pokazuje mi gdzie jeszcze nie mam posprzątane ( jakieś mikroskopijne kurze, bo już w tych miejscach było posprzątane) i mówi: " dziewczyno jeszcze tu masz brudne, ogarnij się "

Jest na wakacjach z rodzicami i znajomymi. Ostatni dzień wakacji, za parę godzin wyjeżdżają,wszystko już spakowane, bawią się z córką znajomych lalkami. Nagle przylatuje do swojej mamy: " Mamo,mamo dasz mi Kena" Mama: "już spakowany" , ona bardzo zatroskana " k...wa bardzo go potrzebuję !!!"

[viva91]

Napisane przez psycho_social

3. Mój brat (wówczas lat 7) miał dzień męczybuły, cały dzień jojczał i stękał. Nasza mama robiła wtedy sąsiadce fryzurę na ślub, więc i ja i ona siedziałyśmy pół dnia w mieszkaniu tej sąsiadki. Brat przychodził co 5 minut miaucząc, że jest głodny. Mama instruowała go, żeby wziął chlebek, masełko i wędlinkę albo serek i zrobił sobie kanapkę. Brat wraca za 5 minut: ale ja nie chcę wędliny ani sera, buuuu.
Mama: No to co ty chcesz?
Brat: Nie wieeeeeem...
Poszedł do domu. Wrócił po 10 minutach z "kanapką" składającą się z dwóch kromek chleba, pomiędzy którymi znajdował się makaron kolanka polany keczupem...
Miny sąsiadek all the money Moja mama taki szok, że prawie pannie młodej spaliła ucho lokówką Po chwili zbiorowej konsternacji wszystkie baby zaczęły się śmiać jak opętane, na co mój wrażliwy brat ze łzami w oczach rzucił w stronę mamy:
- Widzisz do czego mnie doprowadziłaś?!
I uciekł rozsypując makaron kolanka po dywanie

Pewnie też bym się roześmiała, ale aż szkoda mi się małego zrobiło, bo udało mu się stworzyć taką oryginalną kanapkę, a tutaj zamiast pochwały śmiech

[psycho_social]

Jeszcze mi się przypomniało

Moja familia jest niewierząca, więc gdy nowy ksiądz chodził po kolędzie, a ojciec miał zajęte ręce, poprosił brata (wtedy lat 7), żeby napisał na kartce "Ta rodzina nie przyjmuje kolędy." i powiesił na drzwiach. Brat nie wiedział przez jakie "rz" napisać "przyjmuje", więc wystosował informację o następującej treści :

"TATA TERAZ OBIERA ZIEMNIAKI. MIŁEGO DNIA"

Kartkę przechowujemy do dziś w honorowym albumie

---------- Dopisano o 10:59 ---------- Poprzedni post napisano o 10:57 ----------

Napisane przez viva91

Pewnie też bym się roześmiała, ale aż szkoda mi się małego zrobiło, bo udało mu się stworzyć taką oryginalną kanapkę, a tutaj zamiast pochwały śmiech

Ta kanapka jest owiana legendą Jednak dla brata jest to temat tabu, nie wolno w jego obecności wspominać o "makaronowej rozkoszy", bo jeszcze chłopaczyna nie nabrał dystansu

Jeszcze raz mój brat, jak miał 4 lata.
Całą rodziną idziemy na grzyby. Oczywiście rodzice zbierają grzyby, a ja z bratem szalejemy. W pewnym momencie natrafiamy na nieżywego krecika, który najprawdopodobniej padł ofiarą nocnej ulewy.
Brat: Co to?
Ja: Krecik.
Brat po chwili przyglądania się zwłokom spogląda na mnie, w oczach łzy: Ojeju... Ojeju, biedny krecik.. Wydłubali mu oczka
Ja: Nieee, misiu, krecik nie ma oczek. Krecik jest ślepy, ale to nic, bo żyje pod ziemią...
Brat: W ogóle nie ma oczek? O bożeeeee... Mamoooooooooo! (Tutaj następuje płacz trwający przez całą drogę powrotną).

[m000]

Napisane przez psycho_social

3. Mój brat (wówczas lat 7) miał dzień męczybuły, cały dzień jojczał i stękał. Nasza mama robiła wtedy sąsiadce fryzurę na ślub, więc i ja i ona siedziałyśmy pół dnia w mieszkaniu tej sąsiadki. Brat przychodził co 5 minut miaucząc, że jest głodny. Mama instruowała go, żeby wziął chlebek, masełko i wędlinkę albo serek i zrobił sobie kanapkę. Brat wraca za 5 minut: ale ja nie chcę wędliny ani sera, buuuu.
Mama: No to co ty chcesz?
Brat: Nie wieeeeeem...
Poszedł do domu. Wrócił po 10 minutach z "kanapką" składającą się z dwóch kromek chleba, pomiędzy którymi znajdował się makaron kolanka polany keczupem...
Miny sąsiadek all the money Moja mama taki szok, że prawie pannie młodej spaliła ucho lokówką Po chwili zbiorowej konsternacji wszystkie baby zaczęły się śmiać jak opętane, na co mój wrażliwy brat ze łzami w oczach rzucił w stronę mamy:
- Widzisz do czego mnie doprowadziłaś?!
I uciekł rozsypując makaron kolanka po dywanie

[psycho_social]

Rzecz o moim kuzynostwie

Odwiedziny u rodziny mojej mamy. Biorę kuzyna Kubusia (lat 5) i idziemy odwiedzić kuzynkę Malwinkę (lat również 5, dzieci ze sobą rywalizują na każdej możliwej płaszczyźnie ). Mama Kubusia na drogę daje nam bombonierkę dla drugiej ciotki i Malwinki.
Kubuś: Nie chce mi się iść do Malwiny.
Ja: No ale już idziemy.
Zazdrosny Kubuś pyta badawczo: A powiedz mi, będziesz się z nią też bawiła, prawda?
Ja: No tak, to też moja kuzynka. Wszyscy razem będziemy się bawić.
Kubuś po dłuższym namyśle: Ale tę bombonierę to damy na koniec, albo nie damy wcale.
Ja: Dlaczego?
Kubuś: Ja muszę wpierw ocenić czy Malwina się potrafi zachować w towarzystwie.

Wyżej wspomniana Malwinka, cudowne, mądre, ułożone dziecię przyszła raz do mnie z dość nietypową prośbą. Akurat drukowałam coś u cioci w gabinecie.
Malwinka: Madziaaaaaa...
Ja: Tak?
M: Chcę cię o coś poprosić, ale nie możesz o tym mówić mamie, dobrze?
Ja: No okej, o co chodzi?
M: Znajdziesz mi w gogolach zdjęcie Dody?
Ja postrzymując śmiech: No dobra.
Wygogolowałam Dodę, na co Malwinka nieśmiało:
Ale ja chciałabym zdjęcie Dody z pieskiem, białym takim.. W gazecie było raz, wiesz, chciałam sobie wyciąć, ale mama wyrzuciła..
Po chwili nieomal płacząc:
Bo mama mówi, że Doda jest pusta. A skąd ona niby wie? Przecież jej nie zna!



Malwina i Kuba grają w piłkę w ogrodzie tej pierwszej. Malwina przypadkowo niszczy ogrodową figurkę.
Kubuś ze złośliwą satysfakcją: Idę wszystko powiedzieć cioci.
Malwinka cwanie: Pfff...Powiem, że to Saba (pies).
<chwila nienawistnego mierzenia się wzrokiem jak na dzikim zachodzie>
Po czym Kubuś triumfalnie: Jesteś u Pana Jezusa, kłamczucho.

Kubuś przeżywał w owym czasie fascynację moją skromną osobą i chciał wszystko o mnie wiedzieć. Raz zapytał, czy mam chłopaka, na co ja zgodnie z prawdą odparłam, że tak.
Kuba: A wsadza ci język do buzi ?

Zanim Kuba się mną zainteresował miał w przedszkolu dziewczynę, Maję. Zmęczona jego zalotami, pytam w końcu co z Mają.
Kuba: Nic z tego nie będzie.
Ja: dlaczego?
Kuba: Widziałem, jak robiła kupę.

[6962ee0b3adcbc2617b598bd1f25bcc17ef659a8_65822eb548399]

Napisane przez psycho_social

Malwina i Kuba grają w piłkę w ogrodzie tej pierwszej. Malwina przypadkowo niszczy ogrodową figurkę.
Kubuś ze złośliwą satysfakcją: Idę wszystko powiedzieć cioci.
Malwinka cwanie: Pfff...Powiem, że to Saba (pies).
<chwila nienawistnego mierzenia się wzrokiem jak na dzikim zachodzie>
Po czym Kubuś triumfalnie: Jesteś u Pana Jezusa, kłamczucho.

Boskie!

[shonyen]

[1=6962ee0b3adcbc2617b598b d1f25bcc17ef659a8_65822eb 548399;47535326] Boskie![/QUOTE]
dosłownie

Psycho, niezłą masz rodzinkę

[psycho_social]

Napisane przez shonyen

dosłownie

Psycho, niezłą masz rodzinkę

Nie da się ukryć, że dzieci to mamy wybitne Takich historii jest u nas pełno Malwina i Kuba to tylko gwiazdy najmłodszego pokolenia, jest nas więcej

[shonyen]

Napisane przez psycho_social

Nie da się ukryć, że dzieci to mamy wybitne Takich historii jest u nas pełno Malwina i Kuba to tylko gwiazdy najmłodszego pokolenia, jest nas więcej

nie krępuj się, masz czytaczy tutaj

[psycho_social]

Jeszcze kilka

1. Mój brat w wieku 2-3 lat.

Podbiega do ojca czytającego gazetę drąc się "Tatooo! Tatooooooo! Patrz na mnie, jestem twoim córkiem!"

Mieliśmy kota w tamtym czasie, nazywał się Cziko, ale mój brat uparcie nazywał go Kuta. Nie pytajcie, skąd czerpał inspiracje, nie wiem W każdym razie na amatorskiej kamerze uwieczniono moment 3 urodzin mojego brata. Mały siedzi na dywanie i otwiera prezenty, a obok rozkłada się kot i zaczyna się przeciągać w taki sposób:
Brat na ten widok: Mamo! Patrz! Kuta jest delfinem!


Jeszcze raz rodzinna kamera w akcji. Mój brat podchodzi do ojca i mówi poważnym tonem:
Tato, wychodzę za mamusię. Rozumisz ?


2. Mój brat w wieku 6-7 lat po kolejnej kłótni ze mną krzyczy:
- Kiedyś będę starszy od Ciebie i to ja ci będę rozkazywać!

3. Byłam z Malwiną na rolkach i w pewnym momencie przyczepił się do nas typowy nażelowany maczo i uderza w bajer w stylu "ej sarenko nie pędź tak prędko". Strasznie natrętny był, dopiero po jakimś kwadransie odpuścił. W domu opowiadam o tym cioci.
Ciocia: Ale natręt.
Malwina rozmarzonym tonem: Ale adidaski to miał piękne.

[psycho_social]

Przygód Malwiny i Kuby ciąg dalszy

1. Malwinka przegląda "Avanti" i co chwila rzuca z entuzjazmem komentarze typu "ale cudna ta bluzeczka!". Kuba w milczeniu przygląda się jej ze skrzywioną miną.
Ciocia: Kubuś, co z Tobą?
Kubuś beztroskim tonem: Nic, pogardzam sobie Malwiną.


2. Zwiedzamy katedrę. Malwina na widok zabytkowej, bogato ozdobionej chrzcielnicy:
Ale cudne! Kupmy takie do łazienki, super by pasowało!
Grupa dzieciaków kolonijnych stojących obok kwiczała ze śmiechu przez dobry kwadrans

3. Byłam z Kubą w supermarkecie i zachciało mu się kupę. Poszliśmy do toalety, obie kabiny zajęte. Z jednej dobiegają co chwilę stęknięcia, a zaraz po nich charakterystyczne plusknięcia
Kuba: Niezręcznie mi, a ci ?

4. Malwina przeglądając album ślubny rodziców stwierdza zrozpaczonym tonem:
Mamo, ale nam tatuś zdziadział... No okrutnie zdziadział po prostu.

5. Idę z Malwiną przez miasto, spotykamy mojego eks. Gadka-szmatka i po chwili każdy w swoja stronę. Malwina jak tylko eks się oddalił:
Ależ on zbrzydł, nie dziwię się, że z nim zerwałaś.

6. Tato Kubusia ma w zwyczaju zwracać się do cioci per "kobieto, puchu marny". Któregoś razu Kuba do Malwiny: Malwina, ty marny puchaczu!

7. A teraz rodzinny hit ostatnich miesięcy - Kuba i Pan Bóg

Kuba dostał świra na punkcie playstation i praktycznie nie odklejał się od gry. Była niedziela, ciocia co chwila powtarzała, żeby się przebrał, bo idą do kościoła. Ciocia gotowa do wyjścia wchodzi do salonu, a tam Kubuś nadal w piżamce i z joystickiem w łapkach.

Ciocia: A co to ma znaczyć, Kubuniu?
Kubuś z udawanym smutkiem: Mamusiu, nie pójdę z tobą dzisiaj do kościoła.
Ciocia: Dlaczego?
Kubuś: Bo Pan Bóg się ze mną pokłócił i powiedział, że nie chce mnie dziś widzieć.
Ciocia oczy jak pięć złotych, ja już się duszę ze śmiechu, a Kuba wyciąga rękę z monetą 50-groszową i mówi: Ale ja się na niego nie gniewam, możesz mu dać tego pininonżka ode mnie.
Ciocia podstępnie: To jak się nie gniewasz to możesz jednak pójdziesz i sam dasz pieniążka, co ?
Kubuś: Nieee, trzeba uszanować jego decyzję, to w końcu Bóg, mamo.

[ja-ika]

psycho Twoja rodzina jest wspaniała
więcej takich perełek

[psycho_social]

Napisane przez ja-ika

psycho Twoja rodzina jest wspaniała
więcej takich perełek

Dziękuję Już pisałam: mamy tego pod dostatkiem Jak będę miała czas, to będę wrzucać Kocham ten wątek, tyle rzeczy mi się przypomniało

[201703061049]

To ja uwiecznię mojego najmłodszego siostrzeńca. Ma 5 lat i wielkie grono fanów.
Przychodzi ksiądz po kolędzie, miszczuniu z powagą podaje mu rękę.
- Fajnie sie ubrałeś. Masz ładną sukienkę.
Pierwszy raz w samolocie, spogląda w zamyśleniu przez okno:
- Żegnaj, życie, jakie znałem.
Siostra przychodzi po niego do przedszkola, ten siedzi otoczony paniami, stuka coś bardzo poważnie na laptopie z klocków. Okazało się, że szuka paniom mężów.
- I patrz, takiego fajnego ci znalazłem, a nie takiego starego dziada.
Pani na ulicy:
- Chlopczyku, a czemu masz takie długie włosy? (ma warkocz do pasa i nie pozwoli obciąć)
Patrzy na nią z politowaniem:
- To ty babo nie wiesz, że faceci z długimi włosami są seksi?
Poszliśmy razem do cyrku. Po seansie pyta:
- I co, fajnie że cię zabrałem do cyrku? Bo tak to byś nigdy nie była.
- Bardzo fajnie, bardzo ci dziękuję, że mnie zabrałeś.
- Nie ma sprawy. Masz problem, to przyjdź do mnie, ja temu zaradzę.
Uwielbiam go.

[weak]

Napisane przez psycho_social

Ciocia: A co to ma znaczyć, Kubuniu?
Kubuś z udawanym smutkiem: Mamusiu, nie pójdę z tobą dzisiaj do kościoła.
Ciocia: Dlaczego?
Kubuś: Bo Pan Bóg się ze mną pokłócił i powiedział, że nie chce mnie dziś widzieć.
Ciocia oczy jak pięć złotych, ja już się duszę ze śmiechu, a Kuba wyciąga rękę z monetą 50-groszową i mówi: Ale ja się na niego nie gniewam, możesz mu dać tego pininonżka ode mnie.
Ciocia podstępnie: To jak się nie gniewasz to możesz jednak pójdziesz i sam dasz pieniążka, co ?
Kubuś: Nieee, trzeba uszanować jego decyzję, to w końcu Bóg, mamo.

Mały spryciarz położył mnie na łopatki




Moja kuzynka ma małą córeczkę, która pije tylko wodę. Nie lubi żadnych soczków, koktajlików, po prostu czystą niegazowaną wodę.
Byłam z nią kiedyś na zakupach i już pod koniec spytałam czy jeszcze coś chce, a ona pokazała mi, że właśnie wodę. No to kupiłam, daje jej do rączki, na co ona przytula się do butelki i z wielką radością w oczach woła: Moja ukochana!
Miny ekspedientek bezcenne

[201703061049]

Ostatnio największą obelgą jest : ty geju spod Biedronki
Pytałam też siostrzeńca o jego przeżycia z wesołego miasteczka, gdzie grał na różnych automatach. Po długim namyśle padło:
Ja lubiłem walnąć w kacke.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez psycho_social

Jeszcze kilka

1. Mój brat w wieku 2-3 lat.

Podbiega do ojca czytającego gazetę drąc się "Tatooo! Tatooooooo! Patrz na mnie, jestem twoim córkiem!"

Moja babcia mowi do mnie synu a do mojego brata córuniu

[2016070953]

superowy ten wątek umieram ze śmiechu

[psycho_social]

Napisane przez sztojabudu

To ja uwiecznię mojego najmłodszego siostrzeńca. Ma 5 lat i wielkie grono fanów.
Przychodzi ksiądz po kolędzie, miszczuniu z powagą podaje mu rękę.
- Fajnie sie ubrałeś. Masz ładną sukienkę.
Pierwszy raz w samolocie, spogląda w zamyśleniu przez okno:
- Żegnaj, życie, jakie znałem.
Siostra przychodzi po niego do przedszkola, ten siedzi otoczony paniami, stuka coś bardzo poważnie na laptopie z klocków. Okazało się, że szuka paniom mężów.
- I patrz, takiego fajnego ci znalazłem, a nie takiego starego dziada.
Pani na ulicy:
- Chlopczyku, a czemu masz takie długie włosy? (ma warkocz do pasa i nie pozwoli obciąć)
Patrzy na nią z politowaniem:
- To ty babo nie wiesz, że faceci z długimi włosami są seksi?
Poszliśmy razem do cyrku. Po seansie pyta:
- I co, fajnie że cię zabrałem do cyrku? Bo tak to byś nigdy nie była.
- Bardzo fajnie, bardzo ci dziękuję, że mnie zabrałeś.
- Nie ma sprawy. Masz problem, to przyjdź do mnie, ja temu zaradzę.
Uwielbiam go.

Uwielbiam takich małych mistrzów Prawdziwy maczo, nie ma co

PaulinicaMój ojciec do dzisiaj woła mnie "Córko" a brata "Córku"

Przypomniało mi się pilnowanie dzieci sąsiadów. Przytaczam

Pilnowałam raz bliźniaków sąsiadów (girl&boy, po 3 latka). Bawiły się grzecznie, aż nagle gdzieś przepadły i w domu zapanowała cisza nie wróżąca niczego dobrego. Wołam za nimi, zero reakcji. W końcu przydybałam ich w pokoju ich ojca, schowanych za biurkiem. Patrzę a oni oboje z szyjami pomalowanymi w czarne gwiazdy (gwiazdy Dawida!!!) przy pomocy czarnych pisaków
Ja: Co wy wyprawiacie?!
Mała z rozbrajającym uśmiechem: Ja jestem Rijanom.. A Adik...
Mały: Ja też.
Mała: Adik też jest Rijanom.

Rijana=Rihanna of kors

Jak pilnowałam ich innym razem, to znalazłam w ich łóżku nieziemsko uświnioną maskotkę. Była to pluszowa panda uwalana dżemem, farbkami, glutami i czym się tylko dało. Biorę pandę celem umieszczenia jej w pralni. Do pokoju wchodzi mała.
Ja: Wypierzemy pandę, co?
Mała ze śmiertelną powagą: Nie zabieraj. Ona jest kochanką Adika.

[XxXJuSstiii]

Napisane przez weak

Moja kuzynka ma małą córeczkę, która pije tylko wodę. Nie lubi żadnych soczków, koktajlików, po prostu czystą niegazowaną wodę.
Byłam z nią kiedyś na zakupach i już pod koniec spytałam czy jeszcze coś chce, a ona pokazała mi, że właśnie wodę. No to kupiłam, daje jej do rączki, na co ona przytula się do butelki i z wielką radością w oczach woła: Moja ukochana!
Miny ekspedientek bezcenne

to tak jak szwagierki córka - zauważyła, że kupiłam boczek, zapytała czy dla niej, potwierdziłam a ona "boooczuś!!! kocham boooczuś!"