Słowa które działają na nerwy :D

[Emenemka_]

Ja za to mam alergię na "bez kitu"
O, jest jeszcze wymawianie "powinło" zamiast powinno, co jest u mnie pod miastem normą.

[nadijka]

Nie wiem, czy to można podpiąć pod słowa, które denerwują, ale:
- wkurza mnie tłumaczenie imion w książkach: przykładowo, uwielbiałam w dzieciństwie (i w sumie nadal uwielbiam ) serię o Ani z Zielonego Wzgórza, ale jak czytałam te spolszczone imiona, to miałam ochotę wyrzucić książkę do kosza,
- zdrabnianie imion w wywiadach: np. jakiś muzyk opowiada o innym muzyku i mówi o nim "Stasiu Kowalski", tak jakby na siłę chciał podkreślić, jak to nie są blisko. Brr.

[Harriboo]

Napisane przez Mileva_

Pochodzisz może z Małopolski?

Tak, nawet ze stolicy tego pięknego województwa
A to nie jedyne dziwnie wymawiane słowo w Małopolsce. Sukienka też brzmi inaczej w innych regionach polski.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Anoula]

"Pranie uskło" nagminnie powtarzane przez moją teściową we wszystkich możliwych konfiguracjach.
No i "zaś".
"Zaś nie było już w sklepie chleba." "Zaś jedziecie do Krakowa"
brrrr mam nadzieję, że moje dziecko tego od niej nie podłapie.

[0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe]

"Cofnij do tyłu".
A da się cofnąć do przodu?

I moje ulubione:
-Ten pomarańcz
-Perfuma

Ostatnio usłyszałam "Dobry ten mandarynek!". Mandarynek .

Niektórzy też mówią "wincyj". To chyba od "więcej". "Wincyj" to język staropolski czy jakaś gwara? "Wincyj piniążków" .

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;47205177]"Cofnij do tyłu".
A da się cofnąć do przodu?

I moje ulubione:
-Ten pomarańcz
-Perfuma

Ostatnio usłyszałam "Dobry ten mandarynek!". Mandarynek .
[/QUOTE]

Kiedyś na jednym ze straganów na targu, widziałam karteczkę pod winogronami o takiej treści: 'winogron bardzo słodki'. Piękne

[marza_mr]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;4720526 5]Kiedyś na jednym ze straganów na targu, widziałam karteczkę pod winogronami o takiej treści: 'winogron bardzo słodki'. Piękne [/QUOTE]

Winogron jest niestety bardzo popularny. Ostatnio widziałam w lodziarni jako opis smaku na pojemniku z lodami.

[Shannon_16]

Napisane przez nadijka

Nie wiem, czy to można podpiąć pod słowa, które denerwują, ale:
- wkurza mnie tłumaczenie imion w książkach: przykładowo, uwielbiałam w dzieciństwie (i w sumie nadal uwielbiam ) serię o Ani z Zielonego Wzgórza, ale jak czytałam te spolszczone imiona, to miałam ochotę wyrzucić książkę do kosza.

O tak! Mnie też to działa na nerwy, np. w Wichrowych Wzgórzach Heathcliff mówił na Katarzynę Cathy Jak to brzmi: Katarzyna i Cathy? Niech tłumaczą wszystkie imiona albo zostawiają bez zmian.

[Mileva_]

Napisane przez nadijka

- wkurza mnie tłumaczenie imion w książkach: przykładowo, uwielbiałam w dzieciństwie (i w sumie nadal uwielbiam ) serię o Ani z Zielonego Wzgórza, ale jak czytałam te spolszczone imiona, to miałam ochotę wyrzucić książkę do kosza

To akurat ma swoje uzasadnienie - w czasach, gdy ukazał się pierwszy przekład "Ani", angielski popularny był jedynie wśród inteligencji, więc jakoś trzeba było tych bohaterów szerszemu gronu odbiorców przybliżyć. Plus dochodzi kontekst kulturowy - oryginalne imię pani Linde - Rachel - mogłoby być źle widziane, jako noszone wtedy na polskich terenach prawie wyłącznie przez kobiety pochodzenia żydowskiego. Antysemityzm miał się świetnie.

A przetłumaczone imiona już tak się "wyryły" w tradycje literackie, że za Chiny nie byłabym w stanie czytać którejkolwiek "Ani" z oryginalnymi.

Napisane przez nadijka

- zdrabnianie imion w wywiadach: np. jakiś muzyk opowiada o innym muzyku i mówi o nim "Stasiu Kowalski", tak jakby na siłę chciał podkreślić, jak to nie są blisko. Brr.

Mam takiego kolegę, który o wszystkich wyróżniających się ludziach mówi dokładnie w ten sposób i w dokładnie tym celu. Słuchać się tego nie da

[Lukrecja_Borgia]

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;47205177]


Ostatnio usłyszałam "Dobry ten mandarynek!". Mandarynek .

[/QUOTE]

Wiele lat temu słyszałam, jak jakaś starsza pani w warzywniaku pytała "po ile to kiwo"

[Ercola]

- Plażing, smażing, łomżing
- Dzieciątko, bejbik, szkrab, pociecha
- Wtrącanie "wiesz?" do każdego zdania
- Pieszczoty, pieszczotki, cycuszki ( aż się wzdrygam jak myślę o tym słowie)

W sumie jest tego dużo, ale nic więcej nie mogę sobie teraz przypomnieć

[veronicas15]

Napisane przez Ercola

- Plażing, smażing, łomżing

[Keket]

Napisane przez Ercola

- Dzieciątko, bejbik, szkrab, pociecha

I fasolka :banghead:

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[marza_mr]

Napisane przez Keket

I fasolka :banghead:

I malec, normalnie mam ciarki jak to słyszę, kojarzy mi się nie z dzieckiem tylko rymuje od razu ze słowem walec.

[mabi27]

Napisane przez karolca

żeliwną patelnią?

Już prędzej patelenką

[romanceruim]

Przypomniało mi się jeszcze paskudne odmienianie nazwisk w pewnej części rodziny np. mamy sąsiadkę dajmy na to Annę Nowak . W trakcie rozmowy "dzwoniła do mnie Nowakula/była u mnie Nowakula" Pani Anna ma męża Józefa "aaa rozmawiałam z Józkową/ dzwoniła Józkowa itp.itd.". Cholera, przecież ona ma imię!

[Mileva_]

Mnie w ogóle się nie podoba dodawanie końcówek ze względu na stan cywilny - np. Nowakowa. Od razu mam przed oczami grubą babę z mięsnego, sorry

A już Nowakówna to w ogóle jakiś potworek Tak, jakby stan cywilny był najważniejszym parametrem, pod kątem którego się kobietę charakteryzuje. Na szczęście te czasy powoli odchodzą w przeszłość.

[kalincia]

"Chodzę za..." w znaczeniu "szukam". Np. spotkany kolega na pytanie co robi w mieście - ", chodzę za butami, bo mi się rozwaliły. " To też regionalizm, śląski, ale go nie lubię

[nadijka]

Napisane przez Mileva_

To akurat ma swoje uzasadnienie - w czasach, gdy ukazał się pierwszy przekład "Ani", angielski popularny był jedynie wśród inteligencji, więc jakoś trzeba było tych bohaterów szerszemu gronu odbiorców przybliżyć. Plus dochodzi kontekst kulturowy - oryginalne imię pani Linde - Rachel - mogłoby być źle widziane, jako noszone wtedy na polskich terenach prawie wyłącznie przez kobiety pochodzenia żydowskiego. Antysemityzm miał się świetnie. (...)

O widzisz, dziękuję, zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć, nie przypuszczałabym, że to ma takie korzenie w moim egzemplarzu (nie wiem czy w innych tak samo), te spolszczone imiona były dodatkowo jeszcze zdrabniane np. Karolek, Krzysio, Tadzio (najgorsza była Józia, ale to już pewnie we wszystkich wersjach), co dodatkowo mnie wkurzało miałam jeden tom bez tłumaczeń i normalnie aż czułam ulgę, gdy go czytałam

[Mijanou]

Mnie drażni pseudo urzędowy żargon, np:
"Czy ktoś z Państwa chciałby zając stanowisko w sprawie, którą pani X właśnie wyartykułowała?" (to mój szef).

Po prostu nie ma jak pozować na inteligentnego nie znając znaczenia używanych zapożyczonych słów. Przecież sprawy nie da się artykułować. Co najwyżej głoski, bo wyrazy też raczej się wymawia niż artykułuje.

Drażni mnie też maniakalne zdrabnianie wyrazów, osobliwie w wydaniu uroczych pań po 60-tce, w typie "dzidzia-piernik".

[semantique]

Napisane przez kalincia

"Chodzę za..." w znaczeniu "szukam". Np. spotkany kolega na pytanie co robi w mieście - ", chodzę za butami, bo mi się rozwaliły. " To też regionalizm, śląski, ale go nie lubię

Ja bardziej nie cierpię zwrotu "jestem na kupnie butów".

[Harriboo]

Napisane przez kalincia

"Chodzę za..." w znaczeniu "szukam". Np. spotkany kolega na pytanie co robi w mieście - ", chodzę za butami, bo mi się rozwaliły. " To też regionalizm, śląski, ale go nie lubię

W Krakowie też można usłyszeć.



Naoglądałam się youtuba i znalazłam takie kwiatki:
- ciągłe powtarzanie kochani
- ciągłe powtarzanie więc
- błędy logiczne i językowe typu skończe do końca
- "nie wiem czy widzicie" przynajmniej raz w większości filmików
- tłumaczenie "no i tu sobie bierzecie włosy, a teraz tak zawijacie i tam podpinacie"
- powtarzanie włoski, ząbki, stópki



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[anusia890]

- ciągłe Prosze Państwa na wykładach
- to DROGI SZPAS (na śląsku cieszyńskim mówi się tak) - jak to słysze to szla* mnie trafia;p

[invisible_01]

Napisane przez nadijka

Nie wiem, czy to można podpiąć pod słowa, które denerwują, ale:
- wkurza mnie tłumaczenie imion w książkach: przykładowo, uwielbiałam w dzieciństwie (i w sumie nadal uwielbiam ) serię o Ani z Zielonego Wzgórza, ale jak czytałam te spolszczone imiona, to miałam ochotę wyrzucić książkę do kosza,
- zdrabnianie imion w wywiadach: np. jakiś muzyk opowiada o innym muzyku i mówi o nim "Stasiu Kowalski", tak jakby na siłę chciał podkreślić, jak to nie są blisko. Brr.

Mnie denerwuje deklinacja niektórych zagranicznych imion. Wiem, że język polski rządzi się swoimi prawami, ale jak widzę w książkach Rowling: "Chodźmy, Draconie" albo u Cobena "Witaj, Myronie", to coś mi się dzieje

[Miss Saeki]

Napisane przez starsipanowie

Kiedyś moim ulubionym hitem była mama oznajmiająca, ze trzeba dać jeść psowi.
Teraz najbardziej wkurzają mnie wszelkie zdrobnienia. Mam znajomą, która potrafi podać cały przepis kulinarny używając zdrobnień. Kapustka, mięsko, marcheweczka, sosik... - mam ochotę rzucić wtedy jakimś ciężkim przedmiotem w jej kierunku.

Mama pochodzi gdzieś ze Śląska Cieszyńskiego? Bo w języku czeskim "psovi" jest równie poprawne jak "psu".

[Cattivo]

Napisane przez Emenemka_

Ja za to mam alergię na "bez kitu" .

Ja też... raz tak powiedziałam i dziwnie mi się zrobiło

Napisane przez Mileva_

To akurat ma swoje uzasadnienie - w czasach, gdy ukazał się pierwszy przekład "Ani", angielski popularny był jedynie wśród inteligencji, więc jakoś trzeba było tych bohaterów szerszemu gronu odbiorców przybliżyć. Plus dochodzi kontekst kulturowy - oryginalne imię pani Linde - Rachel - mogłoby być źle widziane, jako noszone wtedy na polskich terenach prawie wyłącznie przez kobiety pochodzenia żydowskiego. Antysemityzm miał się świetnie.
A przetłumaczone imiona już tak się "wyryły" w tradycje literackie, że za Chiny nie byłabym w stanie czytać którejkolwiek "Ani" z oryginalnymi.

Mnie polskie imiona w Ani nigdy nie przeszkadzały

Napisane przez Ercola

- Plażing, smażing, łomżing

Oj tak.

U mnie jeszcze
- pieniążki
- maluch (o dziecku)

Jechałam kiedyś pociągiem z kolesiem który większość drogi rozmawiał przez telefon - i najczęściej używanym przez niego słowem było "alright". Był Polakiem, ale takie sobie słowo wybrał zamiast naszego polskiego "yhm", "aha" czy może nie polskiego ale neutralnego "okej". Po ośmiu powtórzeniach w ciągu dwóch minut miałam ochotę wyrwać mu telefon.

[marza_mr]

Nie cierpię też słowa łakocie

[Vectraa]

Napisane przez veronicas15

► kidać
1. w gwarze lwowskiej: rzucać, rozrzucać;
2. w gwarze śląskiej: brudzić, plamić;
3. potocznie: padać, kapać

moja babcia mówiła tak jak szła się zdrzemnąć "idę kidać"

[invisible_01]

Napisane przez Cattivo

Jechałam kiedyś pociągiem z kolesiem który większość drogi rozmawiał przez telefon - i najczęściej używanym przez niego słowem było "alright". Był Polakiem, ale takie sobie słowo wybrał zamiast naszego polskiego "yhm", "aha" czy może nie polskiego ale neutralnego "okej". Po ośmiu powtórzeniach w ciągu dwóch minut miałam ochotę wyrwać mu telefon.

Miałam jedną znajomą, która zamiast "nieważne" mówiła "whatever" Nie mogłam z nią długo wytrzymać, bo do szału doprowadzało mnie jej ciągle: "W sumie to chciałam dzisiaj tam jechać, ale ŁATEWA, może być i jutro"

[201708250935]

Napisane przez invisible_01

Miałam jedną znajomą, która zamiast "nieważne" mówiła "whatever" Nie mogłam z nią długo wytrzymać, bo do szału doprowadzało mnie jej ciągle: "W sumie to chciałam dzisiaj tam jechać, ale ŁATEWA, może być i jutro"

ja ma mteraz na to faze, nie wiem skad to wzielam i dlaczego tak do mnie przylgnelo, ale mowie tak dosc czesto