Ostatnio obejrzane filmy cz. VI

[psycho_social]

"Fish Tank" czyli świat nastolatki w Anglii klasy B. Chyba jeden z najlepszych filmów o nastoletniej bohaterce, jaki widziałam. Bardzo w klimacie "Skins". Aktorstwo rewelacja (wszyscy grają genialnie), zero banału, dużo muzyki, taniec Mii z matką po prostu powalił mnie na kolana - na pewno ta scena wchodzi na listę moich ulubionych filmowych momentów. No i jeszcze jako bonus Michael Fassbender w roli seksownego dupka - miodzio 9/10 - Takie filmy chce się oglądać.

[Nightmare666]

Kick Ass II (http://www.filmweb.pl/film/Kick-Ass+2-2013-568289)-- słabiej niż poprzednio, fabuła już tak nie wciągała, nie było tak zabawnie. Gra aktorska na neutralnym poziomie, nie przyczepię się ale też nie zachwalę. Ponoć ma być część trzecia, zobaczymy jak wypadnie, póki co dwójkę oceniam na 6/10

[Kasza Manna]

Napisane przez psycho_social

"Fish Tank" czyli świat nastolatki w Anglii klasy B. Chyba jeden z najlepszych filmów o nastoletniej bohaterce, jaki widziałam. Bardzo w klimacie "Skins". Aktorstwo rewelacja (wszyscy grają genialnie), zero banału, dużo muzyki, taniec Mii z matką po prostu powalił mnie na kolana - na pewno ta scena wchodzi na listę moich ulubionych filmowych momentów. No i jeszcze jako bonus Michael Fassbender w roli seksownego dupka - miodzio 9/10 - Takie filmy chce się oglądać.

Ten film zupelnie mnie zaskoczyl, surowy i prawdziwy. A Fassbendera uwielbiam!

[Melissa86]

Napisane przez pati0090

Aaa
No to może Ps. I love you.

Też widziałam.

---------- Dopisano o 17:58 ---------- Poprzedni post napisano o 17:56 ----------

Napisane przez psycho_social

"Niebiańskie stworzenia" Całkiem niezły film, polecam zwłaszcza fanom Kate Winslet, jak zwykle rewelacyjna. Historia wzajemnej fascynacji dwóch dziewczyn, które postanawiają zabić matkę jednej z nich. Sytuacja naprawdę miała miejsce, była to głośna sprawa. Obie kobiety są od lat na wolności, co ciekawe warunkiem ich zwolnienia było przyrzeczenie, że nigdy więcej się nie skontaktują ze sobą. Jedna z nich (inicjatorka zbrodni i moim zdaniem socjopatka) jest dziś sławną pisarką. 7,5/10 - podciągam ocenę za znakomite aktorstwo.

Zachęciłaś mnie. Dzięki za recenzję filmu.

[psycho_social]

Napisane przez Melissa86

Też widziałam.

---------- Dopisano o 17:58 ---------- Poprzedni post napisano o 17:56 ----------



Zachęciłaś mnie. Dzięki za recenzję filmu.

Zaznaczam, że ja ten film trawiłam przez kilka dni i doceniłam pewne elementy dopiero po zapoznaniu się z faktami związanymi ze sprawą. Bohaterka grana przez Winslet mnie irytowała, dopiero później zrozumiałam jak trafny to był portret i że dziwne przekoloryzowane wstawki były w tym filmie koniecznie. Życzę miłego seansu

---------- Dopisano o 17:16 ---------- Poprzedni post napisano o 17:13 ----------

Napisane przez Kasza Manna

Ten film zupelnie mnie zaskoczyl, surowy i prawdziwy. A Fassbendera uwielbiam!

Ja też! Super aktor A film nie do zapomnienia

[Kasza Manna]

Napisane przez psycho_social

Zaznaczam, że ja ten film trawiłam przez kilka dni i doceniłam pewne elementy dopiero po zapoznaniu się z faktami związanymi ze sprawą. Bohaterka grana przez Winslet mnie irytowała, dopiero później zrozumiałam jak trafny to był portret i że dziwne przekoloryzowane wstawki były w tym filmie koniecznie. Życzę miłego seansu

---------- Dopisano o 17:16 ---------- Poprzedni post napisano o 17:13 ----------



Ja też! Super aktor A film nie do zapomnienia

Widziałaś film "Frank"?

[Melissa86]

Napisane przez psycho_social

Zaznaczam, że ja ten film trawiłam przez kilka dni i doceniłam pewne elementy dopiero po zapoznaniu się z faktami związanymi ze sprawą. Bohaterka grana przez Winslet mnie irytowała, dopiero później zrozumiałam jak trafny to był portret i że dziwne przekoloryzowane wstawki były w tym filmie koniecznie. Życzę miłego seansu

---------- Dopisano o 17:16 ---------- Poprzedni post napisano o 17:13 ----------



Ja też! Super aktor A film nie do zapomnienia

Jak tylko zdobędę film, to od razu zabieram się za jego oglądanie.

Masz coś może jeszcze do polecenia z dramatów opartych na prawdziwych wydarzeniach?

---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 19:01 ----------

"Zaginiona bez śladu" (1993) - dramat, thriller
http://www.filmweb.pl/film/Zaginiona...adu-1993-12023
Według mnie nic nadzwyczajnego. Film ani dobry, ani zły. Da się obejrzeć, ale bez rewelacji, taki przeciętniak. 5/10

[Jeremi Wi_niowiecki]

Bridesmaids 9/10

To spadająca gwiazda. Nie, to Superman. Nie to, to, to... nikt inny jak Kristen Wiig. Opuszcza telewizję i przenosi się na duży ekran by świecić jeszcze większym blaskiem.

To się musiało kiedyś stać. Taka jest po prostu kolej rzeczy. Swoje kariery jako członkowie SNL zaczynały takie tuzy współczesnej komedii jak Will Ferrell czy Tina Fey, a także bohaterowie dawnych lat jak Chevy Chase, Dan Aykroyd, John Belushi czy sam Bill Murray. Wszyscy stawiali pierwsze kroki w legendarnym show NBC by później zawładnąć Hollywood. Nie zmienia to jednak faktu, że gdy w 2012 roku Kristen Wiig, na fali rotacji obsady, wraz z Billem Haderem, Andy Sambergiem i Fredem Armisenem postanowiła opuścić Saturday Night Live płakałem przez cztery dni i noce jak bóbr. Przez te siedem sezonów panna Wiig bawiła nie tylko mnie, ale i miliony ludzi na całym świecie swoimi skeczami czy parodiami znanych postaci, stając się niemalże najlepszym kumplem do cotygodniowych spotkań.

W 2011 roku jeszcze, jako członek obsady SNL, wystąpiła w jednym z największych komediowych hitów roku 2011 - Bridesmaids. Obraz mimo kategorii wiekowej R zarobił w samych tylko Stanach blisko 200 mln dolarów, zbierając przy tym znakomite recenzje (90% na RT, nasz rodzimy znak jakości Filmweb, a także kilka mniejszych i większych nominacji do różnych filmowych nagród) i nawet sam Ricky Gervais podczas słynnej ceremonii rozdania Złotych Globów w 2012 roku rozpływał się w zachwytach na filmem (choć rzecz jasna w swoim charakterystycznym stylu). Kristen zagrała nie tylko główną rolę, ale otrzymała również nominacje do Oscara za scenariusz (do spółki z Annie Mumolo).

Już na wstępie przyznaje się bez bicia - Druhny to najlepsza komedia jaką widziałem od czasów pamiętnej Wpadki Judda Apatowa z 2007 roku. Ba momentami nawet miałem bardzo przyjemne uczucie deja vu podczas seansu - to ten sam klimat i styl opowieści. Nie powinno to jednak dziwić skoro Apatow był jednym z producentów i od początku mocno czuwał nad całością. Bridesmaids głośno reklamowano jako żeńską odpowiedź na Hangover. To bardzo krzywdzące porównanie dla Druhen. Kac Vegas był bowiem zwykłą komedią jakich dziesiątki wychodzą w roku, a jej sukces zaskoczył nawet samych twórców. Film Feiga to zaś opowieść, która naprawdę bawi i daje masę satysfakcji po seansie.

Annie wiedzie nieszczęsne żywot trzydziestoparolatki. Jej cukiernia splajtowała, chłopak ją zostawił, mieszka z dwójką dziwacznych lokatorów, pracuje w sklepie jubilerskim i zmaga się z ciągłym brakiem gotówki. Proza życia jednym słowem. Na dodatek jej najlepsza przyjaciółka bierze właśnie ślub i Annie przypadł zaszczyt bycia honorową druhną. Cały cykl przygotowań do "najpiękniejszego dnia w życiu kobiety" sprawi, że Annie będzie musiała nie tylko poznać pozostałe druhny, ale i sprostać masie obowiązków związanych ze ślubem.

W zasadzie z Druhnami jest tak jak z pysznym ciastkiem, które składa się z wielu warstw. Nie dość, że każda oddzielnie smakuje cudownie to dopiero pałaszowane w całości rozpływa się w ustach. Bridesmaids to nie jest wbrew pozorom głupia komedia. Tak jak w przypadku wspomnianej Wpadki, oczywiście będzie masa zabawnych momentów, czasami na granicy dobrego smaku, ale znajdują się one gdzieś na bocznym torze. Clou opowieści stanowi bowiem historia zmagań z życiem głównych bohaterów. Tak jak Knocked - Up opowiadał o trudnym procesie dojrzewania do rodzicielstwa, tak Bridesmaids pięknie przedstawiają kolejne etapy wychodzenie z życiowego dołka. Cała komediowa otoczka i niewybredne żarty (które notabene naprawdę śmieszą, a to dziś wielka rzadkość) służą tylko i wyłącznie wyrównaniu tonów snutej historii.

Taki koncept fabularny w komedii może się udać tylko i wyłącznie jeśli jest chemia pomiędzy poszczególnymi bohaterami. U Feiga wszystko w tej sferze jest w jak najlepszym porządku. To też zasługa scenariusza. Wszystkie postacie są świetnie rozpisane i świetnie obśmiewają schematyczność standardowych komediowych bohaterów. Widać, że Wiig jako scenarzystka doskonale czuje takie drobne scenariuszowe niuanse które sprawiają, że naprawdę trzymamy kciuki za jej bohaterkę i pragniemy by wreszcie się jej udało. Nie sili się przy tym na żadną zbędną moralizatorskość czy zbytnią surowość względem swojej postaci. Annie to w zasadzie mógłby być każdy z nas na życiowym zakręcie. Sama zaś gra aktorska to ogromny atut obrazu, choć i tu pierwsze skrzypce gra Wiig, której Annie to taki trochę życiowy nieudacznik, ale z charyzmą i poczuciem humoru, który już od pierwszych sekund zjednuje naszą sympatię.

Kilka słów należy się też drugiemu planowi. Druhny to film, który otworzył drzwi do kariery Melissie McCarthy i Rebel Wilson. I to ta pierwsza jest największą niespodzianką. Jej postać choć rubaszna i dość „grubo ciosana” to jednak okazuje się dobrym duchem filmu. Chris O'Dowd świetnie sprawdza się w roli nieugiętego policjanta. To też bardzo pozytywne zaskoczenie. Czuć, że dobra znajomość Wiig z Rudolph z obsady SNL (występowały razem przez 2 sezony) znajduje odzwierciedlenie w jej filmowych relacjach. To naprawdę są najlepsze przyjaciółki. Postać Helen Rose Bryn i jej rywalizacja z Annie o względy panny młodej to jeden z motorów napędzających akcję filmu. Ich aktorskie potyczki to gwarancja świetnej zabawy. W zasadzie każdy z tak świetnie zarysowanych bohaterów drugiego planu - a nie zapominajmy też o bezdusznym uwodzicielu w wykonaniu Jona Hamm’a - zasługiwałby na własnego spin offa. Jedyny zarzut jaki mam do Druhen to przeciętna i trochę nijaka ścieżka dźwiękowa, choć finałowy muzyczny gość sporo wynagradza w tej kwestii.

Paul Feig zaserwował nam kino perfekcyjnie balansujące różne filmowe odcienie. Film zaczyna się jako dowcipna opowieść o rywalizacji druhen, a by po chwili przejść do historii zmagań z przeciwnościami losu, a kończy na rozważaniach o tym co jest w życiu najważniejsze. Nie jest to w żadnym razie jakaś odkrywcza formuła, niemniej reżyser do spółki z Wiig podali całość tak sprawnie i w dawno nie widzianym stylu, że nie pozostaje nic innego jak tylko poświęcić ich Druhnom 2 godziny życia. Na pewno nie będą stracone. Ja bawiłem się wyśmienicie.

[psycho_social]

Napisane przez Melissa86

Jak tylko zdobędę film, to od razu zabieram się za jego oglądanie.

Masz coś może jeszcze do polecenia z dramatów opartych na prawdziwych wydarzeniach?

---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 19:01 ----------

"Zaginiona bez śladu" (1993) - dramat, thriller
http://www.filmweb.pl/film/Zaginiona...adu-1993-12023
Według mnie nic nadzwyczajnego. Film ani dobry, ani zły. Da się obejrzeć, ale bez rewelacji, taki przeciętniak. 5/10

Jeżeli chodzi o filmy oparte na prawdziwych wydarzeniach, a nie będące taniochą spod znaku "okruchy życia" to kilka pamiętam:

"Matka Teresa Od Kotów" To film o tych chłopcach, którzy poćwiartowali własną matkę w późnych latach 90-tych i trzymali jej ciało w szafie. Moim zdaniem dobry film, który wyszedł daleko poza schemat i opowiada nie tylko o samym zdarzeniu.

"Dusiciel z Bostonu" Jest to chyba jedyny film o seryjnym mordercy, w którym trzymano się faktów i nie koloryzowano nadmiernie scenariusza na potrzeby efektów. Dodam, że to stary film, z lat 60', ale myślę, że naprawdę warto, bo to perełka w kategorii filmów o prawdziwych zabójcach. Znajomym którym go polecałam bardzo się podobał

"Obywatel X" O słynnym rosyjskim zabójcy, świetna rola Donalda Sutherlanda. Ten film też dość wiernie trzymał się faktów i nie był tak typowo amerykańsko cukierkowy, pokazano bez upiększeń warunki w jakich pracowali rosyjscy policjanci. Naprawdę niezły film.

"4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" Też film oparty na prawdziwej historii dwóch studentek w komunistycznej Rumunii, gdzie nielegalna była wówczas aborcja. Niesamowicie mną ten film wstrząsnął. Świetna rzecz, bez taniego moralizatorstwa, bardzo mocne, surowe, bezkompromisowe kino. Długo się zbierałam po tym filmie. Wybitna rzecz jak na mój gust.

"300 mil do nieba" O chłopcach, którzy uciekli z Polski ukrywając się w ciężarówce. Pamiętam, że jak widziałam ten film pierwszy raz jak byłam młodsza, to się poryczałam na końcu. Trochę zapomniany już ten film, a szkoda, bo to dobre polskie kino.

To tyle z tego, co mi się na tę chwilę przypomniało

---------- Dopisano o 01:07 ---------- Poprzedni post napisano o 01:06 ----------

Napisane przez Kasza Manna

Widziałaś film "Frank"?

Niestety nie. Polecasz?

[Kasza Manna]

Jasne. Choćby dla odtwórcy głównego bohatera, bo to zupełnie inna odsłona pana F.

[psycho_social]

Napisane przez Kasza Manna

Jasne. Choćby dla odtwórcy głównego bohatera, bo to zupełnie inna odsłona pana F.

Już sobie zaznaczyłam na liście do obejrzenia

[201604250957]

Napisane przez psycho_social

"4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" Też film oparty na prawdziwej historii dwóch studentek w komunistycznej Rumunii, gdzie nielegalna była wówczas aborcja. Niesamowicie mną ten film wstrząsnął. Świetna rzecz, bez taniego moralizatorstwa, bardzo mocne, surowe, bezkompromisowe kino. Długo się zbierałam po tym filmie. Wybitna rzecz jak na mój gust.

dzięki za przypomnienie, też widziałam ten film parę lat temu i też nie mogłam się ogarnąć, mocne kino

[weak]

Napisane przez psycho_social

"Fish Tank" czyli świat nastolatki w Anglii klasy B. Chyba jeden z najlepszych filmów o nastoletniej bohaterce, jaki widziałam. Bardzo w klimacie "Skins". Aktorstwo rewelacja (wszyscy grają genialnie), zero banału, dużo muzyki, taniec Mii z matką po prostu powalił mnie na kolana - na pewno ta scena wchodzi na listę moich ulubionych filmowych momentów. No i jeszcze jako bonus Michael Fassbender w roli seksownego dupka - miodzio 9/10 - Takie filmy chce się oglądać.

Wczoraj przeczytałam Twoją recenzję i włączyłam w nocy, bo mnie przekonałaś. Dłużył mi się - może dlatego, że trwał prawie dwie godziny, a może dlatego, że chciało mi się już trochę spać. Klimatu "Skins" nie zauważyłam, jest zwyczajnie gorszy. Aktorka grająca główną rolę nie potafi tańczyć, w tej scenie z matką doskonale to widać. Jak sztywno rusza się Mia, a jak naturalnie wychodzi to jej matce. Aktorka jest ładna, może wyglądem pasuje, ale jeśli chodzi o umiejętności taneczne to... drewno. Powinni wybrać do tej roli kogoś kto chociaż trochę potrafi się ruszać, ma niewielki talent.
Wkurzało mnie to, że wszystko tak dokładnie pokazywali. Ujęcie jak Mia idzie ulicą przez trzy minuty i to kilka razy... Można to było skręcić jakoś inaczej, dynamiczniej. I mało rozwinięte dialogi, jakby Ci ludzie się nie potrafili wysławiać. Wiem, że nie wszystko jest oparte na dialogach, ale one były naprawdę ubogie. Scena, w której Connor uderza Mię też jest zwyczajnie dziwna i jakaś ułomna. Dziewczyna mu porywa córkę i dziecko się prawie utopiło, a on do niej podszedł i nic nie powiedział, ani słowa
Lubię takie filmy, ale ten mnie nie zachwycił. 6/10, co najwyżej.

[psycho_social]

Napisane przez weak

Wczoraj przeczytałam Twoją recenzję i włączyłam w nocy, bo mnie przekonałaś. Dłużył mi się - może dlatego, że trwał prawie dwie godziny, a może dlatego, że chciało mi się już trochę spać. Klimatu "Skins" nie zauważyłam, jest zwyczajnie gorszy. Aktorka grająca główną rolę nie potafi tańczyć, w tej scenie z matką doskonale to widać. Jak sztywno rusza się Mia, a jak naturalnie wychodzi to jej matce. Aktorka jest ładna, może wyglądem pasuje, ale jeśli chodzi o umiejętności taneczne to... drewno. Powinni wybrać do tej roli kogoś kto chociaż trochę potrafi się ruszać, ma niewielki talent.
Wkurzało mnie to, że wszystko tak dokładnie pokazywali. Ujęcie jak Mia idzie ulicą przez trzy minuty i to kilka razy... Można to było skręcić jakoś inaczej, dynamiczniej. I mało rozwinięte dialogi, jakby Ci ludzie się nie potrafili wysławiać. Wiem, że nie wszystko jest oparte na dialogach, ale one były naprawdę ubogie. Scena, w której Connor uderza Mię też jest zwyczajnie dziwna i jakaś ułomna. Dziewczyna mu porywa córkę i dziecko się prawie utopiło, a on do niej podszedł i nic nie powiedział, ani słowa
Lubię takie filmy, ale ten mnie nie zachwycił. 6/10, co najwyżej.

Ja myślę, że to było zamierzone, że Mia miała tak tańczyć jak drewno. To nie był film o utalentowanej dziewczynie, tylko właśnie takiej, która nie dość, ze nie chodzi do szkoły, to nawet na swojej pasji do tańca się nie wybije, bo jest przeciętna A mimo to nie poddaje się tak jak jej matka, która - jak zauważyłaś - talent miała, ale co z tego, skoro wybrała beznadzieję?

Dialogi były ubogie, ale przez to autentyczne. Ludzie na poziomie Mii i jej rodziny nie mówią pełnymi zdaniami Matka bez szkoły, ona bez szkoły, sąsiedztwo patolo Tylko Connor się wysławiał jakoś składnie, ale na końcu się okazało, ze to dlatego, że był z całkiem innej bajki

Scena, w której Connor ją uderzył była moim zdaniem ok i dobrze oddała jego zmieszanie: ok, ona uprowadziła tę małą, ale on dał jej ku temu powód. Ona weszła do jego domu jak złodziej i "coś" zabrała, ale była to odpowiedź na takie samo zachowanie Connora, który wlazł w ich życie z buciorami i zostawił je w opłakanym stanie. Tak więc co mógłby jej powiedzieć? Uderzył ją, żeby zasygnalizować, że przekroczyła granice "odwetu".

[weak]

Napisane przez psycho_social

Ja myślę, że to było zamierzone, że Mia miała tak tańczyć jak drewno. To nie był film o utalentowanej dziewczynie, tylko właśnie takiej, która nie dość, ze nie chodzi do szkoły, to nawet na swojej pasji do tańca się nie wybije, bo jest przeciętna A mimo to nie poddaje się tak jak jej matka, która - jak zauważyłaś - talent miała, ale co z tego, skoro wybrała beznadzieję?

Dialogi były ubogie, ale przez to autentyczne. Ludzie na poziomie Mii i jej rodziny nie mówią pełnymi zdaniami Matka bez szkoły, ona bez szkoły, sąsiedztwo patolo Tylko Connor się wysławiał jakoś składnie, ale na końcu się okazało, ze to dlatego, że był z całkiem innej bajki

Scena, w której Connor ją uderzył była moim zdaniem ok i dobrze oddała jego zmieszanie: ok, ona uprowadziła tę małą, ale on dał jej ku temu powód. Ona weszła do jego domu jak złodziej i "coś" zabrała, ale była to odpowiedź na takie samo zachowanie Connora, który wlazł w ich życie z buciorami i zostawił je w opłakanym stanie. Tak więc co mógłby jej powiedzieć? Uderzył ją, żeby zasygnalizować, że przekroczyła granice "odwetu".

Może masz rację, może zamierzone, ale w takim razie wychodziłoby na to, że Connor ją chwalił nie dlatego, że rzeczywiście była dobra, a dlatego, że od początku chciał ją przelecieć. No i przyjęli ją na to przesłuchanie, ale wtedy to też nabiera całkiem innego znaczenia, że zrobili to tylko dlatego, że była ładna, a poziom tego przesłuchania był strasznie niski i nieprofesjonalny. Ja wiem, że nie mówią pełnymi zdaniami, dobierając nie wiadomo jakie epitety, ale dobrze by było jakby mówili cokolwiek, jakkolwiek, a oni w pewnych momentach nie mówili nic i trzeba było się domyślać o co im chodzi i co czują. To pewnie też zamierzony efekt, ale mnie to zwyczajnie trochę irytowało.

[psycho_social]

Napisane przez weak

Może masz rację, może zamierzone, ale w takim razie wychodziłoby na to, że Connor ją chwalił nie dlatego, że rzeczywiście była dobra, a dlatego, że od początku chciał ją przelecieć. No i przyjęli ją na to przesłuchanie, ale wtedy to też nabiera całkiem innego znaczenia, że zrobili to tylko dlatego, że była ładna, a poziom tego przesłuchania był strasznie niski i nieprofesjonalny. Ja wiem, że nie mówią pełnymi zdaniami, dobierając nie wiadomo jakie epitety, ale dobrze by było jakby mówili cokolwiek, jakkolwiek, a oni w pewnych momentach nie mówili nic i trzeba było się domyślać o co im chodzi i co czują. To pewnie też zamierzony efekt, ale mnie to zwyczajnie trochę irytowało.

Rozumiem Cię "Fish Tank" to jednak film typowo festiwalowy, w takich filmach domyślanie się o co chodzi bohaterom to norma, wręcz o to chodzi, żeby do myślenia sprowokować Uwierz mi, że pod tym względem "Fish Tank" to małe piwo przy filmach Dardennów na przykład, tam to się prawie w ogóle nie mówi

To przesłuchanie to było przecież przesłuchanie do tańczenia na rurze Mia była dzieciakiem, 15-letnią dziewicą, nie wiedziała, gdzie idzie
A co do Connora, to oczywiste, że od początku na nią leciał i podsycał jej zainteresowanie (które jednak było dość dziecięce i niewinne).

[Nightmare666]

Spider-Man II (http://www.filmweb.pl/2.Spiderman)-- ta część mniej podobała mi się od poprzedniej. Wolałam oglądać przemianę z normalnego człowieka w super bohatera, a nie jego potyczki z samym sobą. Gra aktorska okej, fajne efekty specjalne. Oceniam na 6/10 bo nie nudziłam się za bardzo, ale wolę poprzednią część.

[weak]

Napisane przez psycho_social

Rozumiem Cię "Fish Tank" to jednak film typowo festiwalowy, w takich filmach domyślanie się o co chodzi bohaterom to norma, wręcz o to chodzi, żeby do myślenia sprowokować Uwierz mi, że pod tym względem "Fish Tank" to małe piwo przy filmach Dardennów na przykład, tam to się prawie w ogóle nie mówi

To przesłuchanie to było przecież przesłuchanie do tańczenia na rurze Mia była dzieciakiem, 15-letnią dziewicą, nie wiedziała, gdzie idzie
A co do Connora, to oczywiste, że od początku na nią leciał i podsycał jej zainteresowanie (które jednak było dość dziecięce i niewinne).

Nie załapałam tego. Myślałam, że to po prostu było zwykłe przesłuchanie, na które zaprosili takie pindzie, bo potrzebowali po prostu fajnych, niekoniecznie utalentowanych lasek do czegoś i ważne dla nich było to, żeby miały ładne buzie, albo coś innego

[psycho_social]

Napisane przez weak

Nie załapałam tego. Myślałam, że to po prostu było zwykłe przesłuchanie, na które zaprosili takie pindzie, bo potrzebowali po prostu fajnych, niekoniecznie utalentowanych lasek do czegoś i ważne dla nich było to, żeby miały ładne buzie, albo coś innego

Made my day Musiałaś być naprawdę zmęczona

[Kasza Manna]

Bardzo, bardzo zmeczona przeciez to byl klub nocny, inne "konkurentki" w kusych strojach, kuszaco wyginaly sie itd. A Mia jak to Mia, inny klimat, kazali jej rozpuscic wlosy, zeby wygladala bardziej kobieco.

[weak]

Napisane przez psycho_social

Made my day Musiałaś być naprawdę zmęczona

Napisane przez Kasza Manna

Bardzo, bardzo zmeczona przeciez to byl klub nocny, inne "konkurentki" w kusych strojach, kuszaco wyginaly sie itd. A Mia jak to Mia, inny klimat, kazali jej rozpuscic wlosy, zeby wygladala bardziej kobieco.

No jak tak się teraz zastanowię to pojechałam Byłam, byłam zmęczona, już ledwo dotrwałam do końca, a koniec też mnie trochę zawiódł, bo tak sobie wyjechała no i dalej
A znacie jeszcze jakieś takie podobne filmy w tym klimacie?
Młoda dziewczyna, realny, trochę brutalny świat, romans ze starszym gościem (niekoniecznie)?
Tylko dobrze by było, żeby mówili, obojętnie jakiego słownictwa używając

[sweet sunday]

Sound of my Voice-Średnio. Film krótki,a dłużył mi się dosyc mocno . Bardzo lubię Brit Marling,ale nie porwał mnie ten film 5/10

[psycho_social]

Napisane przez weak

No jak tak się teraz zastanowię to pojechałam Byłam, byłam zmęczona, już ledwo dotrwałam do końca, a koniec też mnie trochę zawiódł, bo tak sobie wyjechała no i dalej
A znacie jeszcze jakieś takie podobne filmy w tym klimacie?
Młoda dziewczyna, realny, trochę brutalny świat, romans ze starszym gościem (niekoniecznie)?
Tylko dobrze by było, żeby mówili, obojętnie jakiego słownictwa używając

Od razu przyszło mi do głowy "Do szpiku kości" z Jennifer Lawrence. Ale to naprawdę smutny, ponury film o dziewczynie z dziury zabitej dechami.

O młodej dziewczynie oglądałam ostatnio francuski film "Młoda i piękna", głośno było o tym filmie. Mi się podobał.

No i bankowo "Życie Adeli". Zakochałam się w tym filmie. Tylko, ze to 3 godziny trwa Co prawda tytułowa bohaterka nie pochodzi z patologii i nie walczy "o przetrwanie", tylko o miłość. To bardziej o szukaniu własnej tożsamości. No i w tym filmie sporo mówią I bardzo ładnie mówią

Z lżejszych filmów tego typu to może "Była sobie dziewczyna"? To właśnie o dziewczynie rzucającej studia dla starszego gościa. Całkiem przyjemny film, no i lata 60-te

[iixi]

ja coś ostatnio nie umiem trafić z filmami.. oglądałam Pan Peabody i Sherman bo miałam ochotę na jakąś bajkę i totalnie mi nie siadła.. miała kilka dobrych momentów, ale ogólnie jak dla mnie nic specjalnego. 4/10. Również widziałam 25. godzina i tu szczerze mówiac nie wiem jak ocenić ten film.. również mi nie siadł i przez większość czasu był nudny i nic specjalnego się nie działo. chyba najgorszy film z Nortonem jaki widziałam, bardzo mało realistyczny głowny bohater i w ogóle cały film.. jedynie fajna końcówka. nad oceną się zastanawiam i nie wiem.. takie 4.5

[ld2GdYYL1cb]

`Gwiazd naszych wina''-mam mieszane uczucia po obejrzeniu tego,ponoc b.dobrego filmu

[psycho_social]

"Wymyk" Obejrzałam, bo w ostatnim odcinku "mój gust filmowy" na filmwebie Grażyna Torbicka go zachwalała. Tymczasem tak beznadziejnych popłuczyn po Kieślowskim to dawno nie widziałam. Takie polskie wanna be art, do tego mizerny, niedokończony scenariusz. Co dziwne nawet Więckiewicz się nie obronił, a to dobry aktor przecież. Nie przekonał mnie jednak tym razem. Jak zwykle w polskim kinie: ciekawy punkt wyjściowy scenariusza, ale im dalej tym gorzej. 3/10.

"Notatki o skandalu" Bardzo dobry film. Chyba po raz pierwszy widziałam film, w którym osoba o skłonnościach homoseksualnych nie została ukazana jako ofiara, tylko agresor. Bardzo przyzwoity, trzymający w napięciu, bogaty w wątki scenariusz i aktorstwo najwyższej próby: Cate Blanchett jak zawsze super, ale Judy Dench to po prostu geniusz Życzyłabym sobie więcej takich nietendencyjnych filmów o kobietach. Paru rzeczy w tej historii mogłabym się przyczepić i dać 7, bo na tyle oceniam scenariusz, ale za znakomite aktorstwo podciągam. 8/10.

[kaarooo]

Napisane przez kasztanka3

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął (2014) - 8/10.
Jako czarna komedia - genialny, jednak fanom amerykańskich komedii na pewno się nie spodoba. Ja się dobrze bawiłam, bardzo mi się podobały retrospekcje

Napisane przez IzzieSt

Wyrok (lub inne źródło: Wyrok skazujący) (2010r.) - nie spodziewałam się, że tak się wciągnę, daję mocne 7/10, polecam na wieczór

Napisane przez zakonna

Contracted 2013 rewelacja, horror ale nietypowy. Bardzo mi się podobał. 8/10
Pierwszy film od bardzo długiego czasu, który mi się wrył w psychikę.

Napisane przez Kucias

Oculus

Nietuzinkowy i pomysłowy horror. Ciekawe połączenie przeszłości i teraźniejszości przechodzących przez siebie gładko. Zaskoczył mnie jako całość 8/10

Wysyłane z mojego GT-S5360 za pomocą Tapatalk 2

Zaczęłam zapisywać tytuły i stwierdziłam, że dalej nie ma sensu. W samych czterech stron wątku spisałam sobie 31 tytułów. Ogólnie wiele filmów obejrzałam dzięki temu wątkowi

Ostatnio:
Pojutrze (7/10) - całkiem przyjemny, dobre efekty, niekiedy absurdalny, ale rozmach był.

27 sukienek (7/10) - polecana tutaj komedia. Ciepła, lekka, subtelna. Mnie się podobało.

Zapowiedź (4/10) - kino SF, zapowiedź końca świata, katastrofy (scena samolotu mistrzostwo), pomysł w miarę, ale wykonanie i aktorstwo kładzie cały film. Szczególnie końcówka. Niektóre wątki wciśnięte na siłę, niepotrzebne. Inne mało rozwinięte. Brakowało mi w tym spójności, przejrzystości i tego czegoś. No i Cage. Nie ten aktor, nie do tego filmu.

Wojna Światów (6/10) - zdecydowanie muszę przeczytać książkę. Aktorstwo mdłe, chociaż momentami, np. truposze i maszyny grały świetnie. Krew się lała, efekty na plus tylko.. jak na dramat to za dużo sf, jak na sf to za dużo dramatu. Wiem, że to miała być dramatyczna opowieść o próbie przetrwania, o walce ojca i córki przeciwko inwazji, ale jednak. Nie wyszło. Reżyser nie wiedział, w którą stronę iść i nie poszedł właściwie w żadną. Ale obejrzeć można

Wredne dziewczyny (5/10) średnia, głupawa amerykańska komedyjka. Ani toto śmieszne, ani złe. Na odmóżdżenie też się nie nadaje, nijaki. Ale bywają gorsze. Co prawda gra McAdams i Seyfried to wyższa półka, jednak ilm po prostu średni.

Vicky Cristina Barcelona (8/10) - Oj, jestem na tak. aktorstwo na wysokim poziomie, Cruz genialna wg mnie, co prawda postać Vicky trochę płaska i mdła, taka nijaka, ale też dobrze zagrana. Narracja genialna, zdjęcia i scenografia świetne, obraz Barcelony, praca kamery. Ale czegoś mi w tym filmie zabrakło. Nie wiem czego. Ogólnie lubię takie.

[Nightmare666]

Jestem na tak-- przypominał mi fabułę filmu 'Kłamca, kłamca' hmmm... Ogólnie historia okej, Carrey trochę słabiej, ma zdecydowanie lepsze role. Nie jest zły, będzie dobry przed zaśnięciem 7/10

[kasztanka3]

Leżę przeziębiona w łóżku od wczoraj (tak, tylko ja potrafię się rozchorować przy fali upałów...), więc nadrabiam filmowe zaległości:

Po drugiej stronie snu (2011) - 3/10.
Naprawdę słaby i jako dramat i jako thriller.
Strasznie nudny, niejasny, dziwny. Dziwność może być zaletą, ale ten film jest nużący.

La cara oculta (2011) - 8/10.
Obie główne bohaterki były niesamowicie głupie, irytujące, a bohater nie wzbudzał nawet odrobiny sympatii. Ale film mnie pozytywnie zaskoczył, podobał mi się sposób ukazania historii, nawet bardzo przewidywalne zakończenie (od momentu, kiedy wiadomo, o co w tym filmie naprawdę chodzi) mi nie przeszkadzało.

Noc oczyszczenia: Anarchia (2014) - 6,5/10.
Pierwsza część mi się bardzo podobała, miała niesamowity niepokojący mroczny klimat, właśnie takie "coś", co lubię w thrillerach. Tutaj twórcy postawili bardziej na akcję, niż klimat. Film dość brutalny, w swoim gatunku naprawdę dobry, jednak w porównaniu z jedynką wypada blado.

Cold comes at night (2013) -4,5/10.
Bardzo schematyczny film akcji, wszystko, co działo się na ekranie każdy z nas widział już w wielu innych produkcjach. Film może nie nudzi, ale też nie wnosi nic nowego, typowy przeciętniak, najwyżej dla zabicia czasu, bo można poświęcić dwie godziny na obejrzenie czegoś lepszego.
Jedynie Bryan Cranston na plus.

Behaving badly (2014) - 6/10.
W sumie nie wiem, jak ten film ocenić. Myślę, że twórcy nie wiedzieli, co tak naprawdę chcą zrobić.
Z jednej strony mamy głównego bohatera i jego nastolatkowe love story, przewidywalne, nudne i mdłe aż do porzygu.
Z drugiej strony mamy matkę głównego bohatera i resztę rodziny, która jest bardzo składnym, cynicznym obrazkiem. Z humorem, bez zbęnego patosu.
Gdyby wyciąć love story, byłoby bardzo dobrze. Potencjał był, czarny humor też, ale niestety widać, że film to typowy przedstawiciel gatunku PG-13, za to minus.
Olbrzymi plus za rewelacyjną Mary-Louise Parker, mam do niej słabość od obejrzenia RED 2

Big Sur (2013) - 7/10.
Lubię prozę Kerouaca. Bardzo. Obiektywnie, dla kogoś, kto jego książek nie zna, bądź ich nie lubi ten film będzie słaby.
Bo generalnie Big Sur jest trochę jak audiobook z teledyskiem.
Fragmenty książki i ładne obrazki. Trochę fajnych dialogów.
Fanom powinien się podobać.
Od strony aktorskiej bardzo dobry, krajobrazy wręcz cudowne.

Barefoot (2014) - 6/10.
Lekkie romansidło, film przewidywalny i mało wymagający od widza, wszystko mamy na tacy. Ale miło się ogląda. Evan Rachel Wood bardzo dobrze sobie poradziła ze swoją rolą.

[sweet sunday]

Gorzkie Gody-Przez pierwsze pół godziny pomyślałam sobie: Boże,ale ten Polański zrobił tym razem gniota Jednak po tej pół godzinie zaczęłam wsiąkać i jak to zwykle u Polańskiego,film zaczął "wchodzić pod skórę". Bardzo ciekawa,chociaż szalona historia,świetne portrety psychologiczne i genialnie poprowadzony film. No i ta cała Emmanuelle Seigner,nie powiem,trochę mnie zahipnotyzowała Lubię tego Romana 8,5/10

Oculus-Dosyć ciekawy. Prosta fabuła celowo poplątana przez przenikanie się dawnych czasów z teraźniejszością. Nie nudziłam się,ale też nie wystraszyłam. Ogląda się dobrze,bo wszystko podane jest w ciekawej otoczce. 6,5/10