![]() |
#4411 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
A Ty zerwałaś z tym swoim w ogóle? Dziewczyny, jak w nowym roku? U mnie już dobrze. Co prawda nie spodziewałam się, że sam sylwester będzie dla mnie taki ciężki, o wiele bardziej go przeżyłam niż same święta. Jakoś tak nastrój mi poleciał, za dużo wspomnień, sentymenty, poczucie osamotnienia. Miałam ochotę odwołać moją randkę z następnego tygodnia i dać sobie z tym wszystkim spokój. Ale teraz już dochodzę do siebie. Słuchajcie, najgorsze, czyli grudzień, za nami, teraz będzie już tylko lepiej ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4412 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 36
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
hej
![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4413 |
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Długo się wahałam, czy tu napisać... ale chyba też chcę się z Wami podzielić swoją historią. Może to mi pomoże o nim zapomnieć - facecie, który zmarnował 1,5 roku mojego życia. To był mój pierwszy poważny związek, pierwszy facet, z którym po raz pierwszy wszystko przeżyłam - chyba dlatego tak mocno się z nim uczuciowo związałam.. jeszcze wtedy byłam w dosyć złej kondycji psychicznej, matura nie poszła tak, jak chciałam, nie dostałam się na medycynę, musiałam rok czekać na poprawę, w domu nie za ciekawie.. Jestem osobą, której długo zajmuje zaufanie komuś, ale jak się w coś pakuję, to już całym sercem.
Zaczęło się pięknie, w ogóle pierwsze miesiące były - jak teraz o tym myślę, pozornie, bowiem już wtedy nie zachowywał się w porządku, tylko odrzucałam jego wady, zaślepiona... - piękne. Poznaliśmy się całkiem przez przypadek, przez wspólnych znajomych - dokładnie on był, jest najlepszym kumplem od lat dziewczyny mojego starszego brata. Wspólne wyjścia, bajeczki, jak to chce ze mną wyjechać na studia, bla, bla - wiecie, jak to jest. Te obietnice, te piękne słówka. Jak teraz o tym myślę to widzę, jak bardzo byłam głupia, tylko ciągle ślepo wierzyłam, że jest dobrze, wmawiałam sobie to, wierzyłam, że go zmienię. Ale chyba zacznijmy od początku. Różnic między nami już na starcie było wiele - on nie miał matury, ja czekałam na jej poprawę, by dostać się na medycynę. On bardzo towarzyski, ja o wiele mniej. Mieliśmy inne zainteresowania, inne wizje spędzania czasu. Wierzyłam jednak, że przeciwieństwa się przyciągają. On tylko na samym początku lubił spędzać czas sam na sam ze mną, potem jednak wybierał większe grona, gdzie więcej uwagi poświęcał kolegom, niż mnie. Bardzo polubiłam jego rodzinę, czułam się tam nawet momentami lepiej niż u siebie w domu, gdzie w pewnym momencie mojego życia nie miałam za dużego wsparcia. Teraz jak na to patrzę wiem, że się wręcz od niego uzależniłam, od tej maski, którą wtedy miał, jak mnie na początku wspierał, był moją ucieczką od problemów. Robiłam dla niego wszystko - porzuciłam znajomych, własne życie, hobby... teraz wiem, że to częsty błąd, którego już w życiu nie popełnię. A on co? Z biegiem czasu było coraz gorzej. Jak już wcześniej wspomniana maska spadła, odkryłam jego oblicze, chociaż dalej ślepo wierzyłam, że się zmieni... już tłumaczę, o co chodzi. Notoryczny kłamca. Kłamstwa te, co prawda, wyszły po jakimś czasie. Za pierwszym razem było to jakoś po 8 miesiącach bycia razem. Powiedział, że ojciec kupił mu samochód, a tak naprawdę to on wziął kredyt. Niby nic wielkiego... ale wtedy chamsko powiedział mi, że nie wyjedzie ze mną na studia. Że zostaje na miejscu i nic co powiem czy zrobię, tego nie zmieni. To był dla mnie pierwszy szok, przeryczałam całą noc. Ale - głupia byłam, nie tylko wtedy, ale i innymi razami - wymieniłam sobie sporo powodów, dlaczego tak się zachował - bo operacja jesienią tego roku (ogólnie chłopak schorowany od urodzenia, jaskra genetycznie itd.), bo problemy finansowe, bo to i tamto (nie zarabiał wtedy wiele). Kolejne ogromne kłamstwo. Na nowy rok (poprzedni) rzucił palenie - sam chciał to zrobić, ja mu tylko mówiłam, że nie chciałabym aby w przyszłości palił, bo jego wątłe zdrowie, bo ciągłe pokasływanie mimo młodego wieku.. ale nie naciskałam. To była jego decyzja. 2 miesiące później powiedział, płacząc, że 2-3 razy "popalał". Okej, uwierzyłam i nawet ceniłam, że sam się przyznał. Przez kolejne pół roku znajdywałam tu paczkę fajek, tu zapalniczkę, ale zawsze miał dobrą wymówkę (kolega, szwagier, itd.). Kiedy dowiedziałam się prawdy? Na weselu jego siostry we wrześniu, co zaraz osobno opowiem. Wtedy, jak był już po pijaku, zobaczyłam, jak jara w samochodzie. Powiedział mi wtedy, że go nie obchodzi, co ja o tym myślę, że będzie palił, że to wesele jego siostry i nie będę niczego psuć. Cholernie bolało to, że przez tyle czasu tak pięknie się krył, kłamiąc mi w żywe oczy... zresztą co się dziwię, jak na własne oczy widziałam i słyszałam też jak się chwalił, jak pięknie potrafił swoją matkę okłamać... to wiadomo, że nie miał żadnych skrupułów w związku ze mną... bolało też to, że wszyscy, łącznie z bratem i bratową wiedzieli, że on pali... Tylko kumpel ex-a (rozmawiałam z nim zaledwie parę razy, a tak w porządku się do mnie zachowywał... jedyna osoba z otoczenia opisywanego przeze mnie ***, którą szczerze lubiłam) go za to kłamstwo ochrzaniał... Wspomnę jeszcze, że ten *** przez całą zabawę przetańczył ze mną może 5 minut, a z innymi laskami parę tańców. Miał mnie gdzieś, jak poszłam zapłakana do pokoju. Nawet nie przyszedł. Dlaczego byłam taka głupia, że wtedy, po wszystkim nie kopnęłam go w d? Ale przeprosił, dalej wierzyłam w jego słówka.. A, jeszcze akcja miesiąc wcześniej. Po nocnych baletach (sam był z kolegami) wziął mnie na spotkanie swojej starej "znajomej" z południa Polski i jej narzeczonego. Lalunia kompletne moje przeciwieństwo. Jeszcze do niego chamsko zarywała, machając dupą w przymierzanej sukience w centrum handlowym. Potem sam na sam mówił, jaka to siostra dla niego, że przez - wtedy ponad rok naszego związku - ukrywał przede mną z nią kontakt (łącznie że nie miał zapisanego jej nr w komórce!!), żebym "nie była zazdrosna....." ![]() Przeżyłam z nim swój pierwszy raz (on podobno ze mną też - piszę podobno, ponieważ po tylu kłamstwach sama już nie wiem, co było prawdą, a co nie...) - którego, o dziwo, nie żałuję.. wtedy myślałam jeszcze, że będzie dobrze.. Potem wychodziło coraz więcej kłamstw - nawet drobnych, typu, że mówił, że idzie spać, a tak naprawdę szedł pić do kolegi. A właśnie, kolejny problem - pił. Pamiętam jak wczoraj, jak się przechwalał przed moją rodziną, jak to on nie pije za dużo, jak to lubi bardziej upijać kolegów.. taa.. co najmniej raz w tygodniu szedł pić. Bywało nawet 2, 3 razy w tygodniu... na moje prośby (bałam się strasznie, bo mój ojciec był alkoholikiem i nie chciałam powtórki z rozrywki) mówił, że nie będzie, że bla bla.. i robił swoje. Ba, jak teraz myślę, to nawalił mi jeszcze wtedy, kiedy byliśmy na etapie poznawania się, zauroczenia. Po 2 tygodniach znajomości nie przyjechał na umówione spotkanie bo wieczór wcześniej zachlał z kolegami.. taa.. jego koledzy zawsze byli dla niego ważniejsi. Owszem przyleciał za chwilę jak na skrzydłach, szukał mnie po całym mieście.. przeprosił, znowu piękne słowa (och, jaki z niego był aktor, potrafił tak manipulować...) Z czasem było coraz gorzej. Ze mną na chwilę i leciał chlać do kolegów.. kolegów, którzy w czasie naszego związku niejednokrotnie go skrzywdzili.. Przez większość czasu byłam nieszczęśliwa, a chyba tak nie powinno być w związku. Spadała samoocena, czułam się gorsza, mimo że to on nie miał wykształcenia, pracował za marne grosze, urodą nie grzeszył.. pomogłam mu zdać maturę, poświęciłam dla niego wiele.. i co z tego miałam? Ciągły płacz ![]() wiem, że też popełniałam błędy, ale nigdy świadomie nie chciałam go skrzywdzić, wszystko co robiłam źle starałam się - i zmieniłam - na lepsze. Trudno się jednak starać, gdy ta druga strona nic nie robi. Wisienka na torcie. Półtorej miesiąca temu (byłam już na wymarzonych studiach) zostałam u niego na noc. Mieliśmy spędzić ten wieczór razem, jednak nagle zmiana planów bo przyjechał kolega, którego tyyyle czasu nie widział (2 tygodnie, a mnie widywał też wtedy już raz na tydzień, bo zaczęłam studia w innym mieście..) i co? kolega ważniejszy. Okej, zgodziłam się na wyjście. Dołączył inny kolega z dziewczyną (też niczego sobie, był z 2 laskami naraz.. zresztą dużo przyjaciół ex-a tak traktowało dziewczyny..), poszliśmy na bilard. Ex poświęcał czas wszystkim, tylko nie mnie, a jak poprosiłam, abyśmy poszli na bok i powiedziałam, co o tym myślę, to powiedział, że przesadzam. Mieliśmy wrócić do domu 3h później, abym mogła trochę się pouczyć (miałam 2 dni później ważne koło) i razem, sami, spędzić czas. I jak się skończyło? Zagrał tak słowami, że musiałam iść z nimi dalej, bo chcieli się napić.. jak zwykle - ważniejsze chlanie i koledzy.. Miał w nosie nasze wcześniej uzgodnione plany. I jeszcze mówił "jak mu - moje imię - pozwoli.." takie chamskie zagranie.. Robił ze mnie nie wiadomo co... 2h później powiedziałam, że idziemy, albo on tam sam zostaje. Poszedł ze mną - odprowadzała nas cała reszta. Kiedy doszliśmy do domu, on powiedział, że jeszcze pójdzie odprowadzić kolegę - ja mówię okej, za 10 minut wróci (kolega blisko mieszkał). Zniknął na 2h (bo kolegi daawno nie widział, a mnie kiedy widział? równie dawno!)... czekałam jak głupia! Wrócił, olał mnie i poszedł spać.. znowu przepłakałam noc.. już nie wspominając o fakcie, że na koło nic.. potem musiałam 2 noce zarwać, żeby nadrobić. Jeszcze w tym samym okresie po raz pierwszy spróbowaliśmy współżyć bez prezerwatyw.. i co? 3 dni później wracam z miasta, w którym studiuję, on pisze, że jest u rodziny, potem gdzieś tam - wyraźny znak, że nie chce się widzieć! Dzień później zerwaliśmy.. jeszcze próbował mówić, jak mu wytknęłam, że jest niedojrzałym gówniarzem itd. - że może rzeczywiście tak jest, bo nie potrafi tak poświęcać mi czasu, woli kolegów i imprezy.. rozstaliśmy się. Płakałam długo, ale i poczułam ulgę, że to już koniec. Wpadłam w wir nauki, myślałam, że mi przejdzie.. ale co, wróciłam do domu na święta, wspomnienia wróciły, teraz przeżywam to o wiele bardziej, niż na początku - jeszcze jak dowiedziałam się od brata, że on na gwałt szuka dziewczyny.. i zakręcił się wokół takiej jednej, którą znał jeszcze przed poznaniem mnie (koleżanka brata i bratowej).. - kolejne kłamstwo, mówił, że oni nigdy nic!!... Spędzili teraz razem Sylwestra itd.. Dziewczyna kompletnie moje przeciwieństwo - w charakterze, wyglądzie, wykształceniu.. jeszcze fakt, że oni byli swoimi wrogami przez parę miesięcy, tak się kiedyś pożarli Cholernie mnie to wszystko boli. Boli mnie to, że tak długo byłam zaślepiona, mimo że to był wyraźnie toksyczny związek. Boli to, że dalej - nie wiem czemu - żywię do niego mocne uczucia - bo skoro tak mocno go nienawidzę, mam ochotę płakać, odciąć się nawet od mającymi z nim kontakt, chodzącymi z nim na imprezy brata i bratowej - to znaczy, że jeszcze muszę coś do niego czuć.. mimo że doskonale wiem, że to ***, a nie facet. Rozum swoje, serce swoje. Chciałabym po prostu o nim zapomnieć, że to się zdarzyło. Nie chcę już więcej się wypłakiwać, unikać oglądania czegokolwiek na facebooku, chcę, żeby stał mi się obojętny.. Wiem, że każda z Was już by go dawno temu rzuciła.. sama dobrze wiem, że to świnia, nie facet, ale te głupie uczucia! Chyba tęsknię za moją jego wyimaginowaną wersją, a nie nim.. straszne to jest.. Tyle obietnic, czułych, pięknych słów... 3 dni przed zerwaniem po prostu - jak dla mnie - mnie zwyczajnie przeleciał, tak jakby zrobił to "na zapas", bo wiedział, że długo nie będzie miał okazji.. brzydzę się tym.. potrafił powiedzieć kocham cię, mnóstwo obietnic i 3 dni później zerwać! W momencie, kiedy znowu zaczęłam wierzyć (tak, głupia byłam!), że będzie wszystko dobrze! Bo go wtedy wzięłam na spokojną rozmowę, wszystko wyłożyłam na tacę, co mnie boli, o co chodzi, chciałam nie wiem co ratować (bo chyba nie związek, ta znajomość nie zasługuje na to miano!!).. on tak kiwał głową, tak grał, że zrozumiał.. Jeszcze on tak "pięknie" grał, manipulował, zachowywał się tak, że naprawdę się wierzyło, jaki on biedny, jak jemu trzeba współczuć.. (choroby oczu, uszu itd.. owszem straszne ale ogólnie, całokształt, też inne rzeczy..). Mówił jedno, robił drugie. Zataił mnóstwo rzeczy. Już po pół roku znajomości jak się dowiedziałam o niektórych, to już miałam wrażenie, że jestem z zupełnie inną osobą niż z tą, w której się zakochałam.. Jeszcze uderzyła mu sodówa do głowy, bo zaczął o wiele lepiej zarabiać... (po moich miesiącach wspierania go, pomagania..). Boli mnie nawet zadawanie się z bratem i bratową - nawet nie wiem, czy przez swoje emocje się z nimi nie pokłóciłam, bowiem wczoraj zadzwoniła do mnie bratowa złożyć życzenia sylwestrowe, a ja słysząc w tle śmiechy chichy exa i tamtej dziuni mogłam coś źle powiedzieć, coś złym tonem.. Wszyscy mówią, abym zapomniała, że to nic nie warty dupek. Bo tak jest.. ale te głupie uczucia! Ja cierpię, a on się świetnie bawi.. Jego rodzice byli strasznie za mną. Lubili mnie i to wyczuwałam. Teraz nawet nie wiem, co im mógł o mnie nagadać. Może i nic, albo nawet jeżeli - liczę na to, że jego mama się domyśla - dużo z nią rozmawiałam i wiem, że głupia nie była. Pewnie nie chce się wtrącać. Musiałam się wygadać. Przepraszam za chaos, tego jest tak wiele, by opisywać.. I przepraszam też, jeżeli coś napisałam niejasno, albo za mało szczegółów, tyle się działo.. Dziękuję, jeżeli któraś z Was spróbuje to przeczytać. Serdecznie pozdrawiam.. ![]()
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() Edytowane przez faeria Czas edycji: 2015-01-01 o 13:35 |
![]() ![]() |
![]() |
#4414 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 609
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
![]() Po polnocy przed tą cała sytuacja dzwonilam zlozyc zyczenia noworoczne.... co otrzymałam? Rozłączył się podczas rozmowy i nie odbierał już telefonu. Nie mam pojęcia z jakiego powodu. Może wyczuł alkohol? Ale mało wypiłam wiec nie dało sie poznać. jednym słowem zawiodłam się |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4415 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 115
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
faeria, jestem z Ciebie strasznie dumna, że kopnęłaś taką świnię w d**ę, bo to co koleś sobą reprezentował to totalne zero. Wiem, że będzie Ci o tym ciężko zapomnieć, ale pamiętam, lepiej, że wyszło to teraz na jaw niż później, bo wtedy byś jeszcze bardziej cierpiała. Związek powinien opierać się przede wszystkim na rozmowie i szczerości, a nie na kłamstwach. Z całego serducha Ci życzę, żebyś poznała kogoś, kto wręcz będzie nosić Cię na rękach, bo jesteś na pewno inteligentną dziewczyną- kierunek medyczny jak dla mnie bomba, zajmij się teraz sobą i studiami
![]() ![]()
__________________
"Nie ma we mnie miłości."
|
![]() ![]() |
![]() |
#4416 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 36
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
faeria kochana po przeczytaniu tego co napisałaś stwierdzam, że jesteś dobrym, inteligentnym człowiekiem, nikt Cię nie będzie oceniał ,że byłaś ślepa itp bo każda z nas przeżyła swoją osobistą "ślepotę' i czasem dopiero po jakimś czasie zastanawiamy się "gdzie ja miałam oczy", kochana ten dupek nie zasługuje na Ciebie nawet w 1 %!!
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4417 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 423
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
A ja spędziłam sylwestra z byłym, z tym z którym zerwałam po ponad 6 latach... Miałam już plany ze znajomymi, ale napisał, że chciałby się spotkać uporządkować nasze sprawy, pogadać ostatni raz, ustalić co teraz... Mamy wspólne mieszkanie, kredyt, zostało tam mnóstwo moich rzeczy - dlatego uznałam, że rozmowa faktycznie się przyda, jeżeli jemu zależy na tym, żeby był to akurat sylwester, to dlaczego nie.
Rozmawiało nam się dobrze, bez płaczów, krzyków. Dojrzała rozmowa podsumowująca pewne sprawy. Po tym wszystkim czułam taki dziwny spokój, ulgę. Ale dziś czuję się znowu fatalnie... Zobaczyć to mieszkanie, które razem urządzaliśmy, w którym mieszkaliśmy, z którym wiąże się jednak sporo dobrych wspomnień, tęsknię za tym... Ale nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie czy może po prostu nie tęsknię za spokojem, za poukładanym życiem? Pojawiły się we mnie myśli o powrocie, ale co jeżeli zrobię to ze złych pobudek? Jeżeli to się nie uda i ja niedługo znów stwierdzę, że to nie to? Nie mogę mu tego zrobić kolejny raz... Dlatego cholernie dzisiaj cierpię. |
![]() ![]() |
![]() |
#4418 | |
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
![]() zła jestem, że pozwoliłam się tak zmanipulować, omamić.. i po tym wszystkim co mi zrobił, ja jeszcze tak rozpaczam, a on się bawi w najlepsze (a tak mnie kochał, tak żyć nie mógł, tak planował, zbierał kasę na to i tamto..) i poluje na moje kompletne przeciwieństwo.. nie chcę ubliżać tej dziewczynie, ale z tego co o niej słyszałam, to nic specjalnego.. boli też to, że to taki best kumpel mojej bratowej i przez to też brata oni nic nie zrobili, może lekko wyrazili swoje zdanie wobec tego, jak mnie traktował.. (on był takim aktorem - żeby nie wyszło nic na jaw - że przy nich to w sumie ja wychodziłam na histeryczkę ![]() boli nawet przeglądanie głupiego facebooka ![]() by mądry, inteligentny - w sensie studiuje prawo w Niemczech, ma sukcesy itd., ale dziewczyny traktował przedmiotowo, na jedną noc..), no i ex.. z tą M.. niech jeszcze się na mnie brat z bratową obrażą, to w ogóle ehh.. ale wczoraj tak zareagowałam pod wpływem impulsu, żalu.. w sumie nic takiego nie powiedziałam, po prostu dość szybko się rozłączyłam pod pretekstem, że mnie znajomi wołają (nie mogłam znieść głosu ex-a w tle jak zadzwonili) w ogóle jeszcze a propo picia ex-a - w sumie nie dziwię się, że ma takie zwyczaje, jego całe otoczenie regularnie pije (łącznie z siostrą, rodzicami, kumplami).. nigdy mi się to nie podobało.. takiego człowieka nie da rady zmienić ![]() sama chciałabym w końcu iść do przodu, wywalić go z myśli, mieć gdzieś co robi (tylko współczuć jego przyszłym ![]() ![]() boję się, że zaraz przez to będę mieć problemy na studiach - póki co jest w miarę okej, chociaż wiem, że myśli mi zabierają zdecydowanie zbyt wiele czasu
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() Edytowane przez faeria Czas edycji: 2015-01-01 o 14:22 |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4419 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
przeczytałam całą Twoją wiadomość, facet to facet (a raczej niedojrzały chłopczyk bawiący się w miłość? ![]() Uciekaj od niego jak najdalej się da, zerwij kontakt. Koniecznie. Będzie ciężko. A oni w tym nam nie pomagają. Faceci się potem burzą, że jesteśmy niedojrzałe skoro nie chcemy utrzymywać z nich zdrowych relacji. My niedojrzałe? Serio? Może zasłużyłeś? ![]() Ale to pomaga. W zeszłym tygodniu drugi raz złamano mi serce. Nie zamierzam powielać błędów. Koniec to koniec, a wszelki kontakt jest tylko bólem na własne życzenie. Przynajmniej w tej początkowej (rocznej?) fazie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4420 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 115
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
faeria, ciągnie swój do swego, to dostał to czego chciał. Brat i bratowa pewnie nie chcieli ingerować w to, co dzieje się między wami, dlatego wyrazili swoje zdanie na ten temat i uznali, że sprawa jest zakończona. Także w ogóle spróbuj się tym nie przejmować, bo Ty i tak zrobiłaś dla niego wiele, a on nawet nie potrafił tego docenić. Przyjdzie pewnie kiedyś taki czas, że jego ktoś w ten sposób potraktuje, to mu się wtedy klapki otworzą, ale to już w ogóle nie będzie Twój problem tylko jego. Głowa do góry
![]()
__________________
"Nie ma we mnie miłości."
|
![]() ![]() |
![]() |
#4421 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
faeria - przeczytałam całość. Co za debil. Jak dobrze, że już z nim nie jesteś.
A co na to policja?
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
![]() ![]() |
![]() |
#4422 | ||
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
Cytat:
Kusi, żeby zaglądać, ale się powstrzymuję i tego nie zrobię. On jeszcze jest z tych, co się popisują, co on nie może, opowiada bajeczki, wyolbrzymia, więc tak naprawdę nie wiadomo, co jest prawdą, co wyolbrzymieniem, jego kolejną grą aktorską. Macie też rację z moimi relacjami z bratem. W sumie to ich kolega, znają się dłużej ode mnie i fakt, wyrazili zdanie, powiedzieli jemu raz (brat nawet coś w stylu, że on by tak nigdy nie potraktował dziewczyny) co o tym myślą i nie ingerują.. Mają prawo się z nim kolegować. Oni też są w głupiej sytuacji.. bo ex jako kolega to jest powiem Wam - okej, w sensie pomoże zawiezie to i tamto. Ale jest też drugie dno - przyznał mi się kiedyś po pijaku, że trzyma tylko takich ludzi przy sobie, czy zapoznaje się, zbiera nr telefonów, że mogą mu się "kiedyś przydać" ![]() Ech, zajmie mi to jeszcze trochę czasu. Szkoda tylko, że mam tak niską samoocenę (chociaż wiem, że brzydka nie jestem, głupia też nie.. faceci nieraz się za mną oglądają na ulicy), muszę nad sobą pracować.. bo przychodzą nieraz myśli, które mnie dołują, sprawiają, że czuję się beznadziejna. Jesteście kochane, dziewczyny. Dobrze, że z kimś się tym podzieliłam ![]() edit: dodam jeszcze, że związek "zakończyłam" - w sumie się rozleciał i to jeszcze w sumie on zerwał, tzn. chciał się spotkać, wiadomo było o co chodzi, ja powiedziałam co o nim myślę, do widzenia, niepotrzebnie pod wpływem emocji, że go kochałam.. - 1,5 miesiąca temu.. a to teraz właśnie moje emocje odezwały się podwójnie.. jeszcze ten dupek nie wiem co o mnie opowiada, pewnie też rozpowiada, że to on zerwał, że to on taki idealny.. taaaaa
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() Edytowane przez faeria Czas edycji: 2015-01-01 o 14:45 |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4423 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
faeria, z tego co wywnioskowałam młodziutka jesteś i wszystkie fajne facety przed Tobą
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4424 | |
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
![]() ![]()
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4425 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
|
![]() ![]() |
![]() |
#4426 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 423
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
![]() jasne, mogę poznać kogoś młodszego, nie mam wymagań, że facet musi być starszy, ale wśród znajomych już parę razy spotkałam się z sytuacją, że facet kręcił z dziewczyną, która młodo wyglądała, a jak się okazywało, że ona jest 3-5 lat starsza od niego, to uciekał gdzie pieprz rośnie :/ |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4427 | ||
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
![]() Cytat:
![]() na pewno jakoś Ci się ułoży, także się nie poddawaj!!! 29 to wcale nie tak wiele! znam i to nie jedną osobę (znajomi brata), które właśnie w tym wieku odnalazły swoje drugie połówki i są do dzisiaj szczęśliwe ![]()
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4428 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 423
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
no ale zobaczymy, życie toczy się dalej, chociaż czasami mamy najczarniejsze myśli... |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4429 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
To po prostu jak kogoś spotkasz i padnie pytanie o wiek, to mów zawsze, że masz 18+. Dodaj też, że kobiety nie pyta się o wiek
![]() ![]() PS. Żeby nie było, ja nie należę do tego grona :P |
![]() ![]() |
![]() |
#4430 | |
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
![]() i prawie zawsze pytają o dowód ![]() ![]() ale uważam, że zarówno w Twoim, jak i moim przypadku to chyba dobrze, co? ile kobiet w wieku 30 chciałoby wyglądać właśnie 10 lat młodziej albo coś w tym stylu ![]() ![]() ![]() / koniec zmiany tematu ![]()
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4431 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 115
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
A to teraz ja się z Wami czymś podzielę...wczoraj byłam na sylwestrze u znajomych i w sumie było całkiem fajnie, co prawda pod koniec przeglądałam zdjęcia, na których znalazłam się ja i mój były...ale jakoś mocno to się na mnie nie odbiło...ale to przy tym nic...wracałam na dworzec tramwajem z dwoma kolegami i potem jak wysiadałam jeden z nich właśnie koniecznie chciał mnie odprowadzić mnie na pociąg...byłam tym kompletnie zaskoczona, bo przez całą imprezę nic się nie zanosiło na to, że on coś do mnie ma...wstąpiliśmy do jednego baru, postawił mi kawę wziął potem mój nr telefonu, posiedział ze mną chwilę jeszcze w pociągu, później jeszcze do mnie zadzwonił, mam przez to mętlik w głowie, bo w sumie jestem świeżo po odejściu, a już ktoś się mną interesuje i póki co doszłam do wniosku, że nie chcę krzywdzić tego chłopaka, niech ja najpierw uporządkuje swoje życie...a co dalej, to czas pokaże...
__________________
"Nie ma we mnie miłości."
|
![]() ![]() |
![]() |
#4432 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 36
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4433 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 94
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Faeria, przeczytałam Twoją historię. Dzieciak, idiota, a do tego zadatki na alkoholika- zobaczysz, jeszcze losowi podziękujesz, że Was rozdzielił. Młoda jesteś, znajdziesz lepszego.
Mi za niedługo stuknie 25, ludzie mi dają 15-17 ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4434 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
bardzo mądrze! mnie nie w głowie teraz miłości, chciałabym ale wiem, że nie skończy się to dobrze, nie da się zaangażować w związek kochając kogoś innego
![]() moja mama w moim wieku miała mnie no i męża, a moja babcia miała już trójkę (dzieci, nie mężów ![]() ---------- Dopisano o 16:27 ---------- Poprzedni post napisano o 16:24 ---------- Cytat:
![]() ![]() wiecie co, jest coś w tym, że jak jesteś uśmiechnięta to wyglądasz młodziej, właśnie sobie zdałam sprawę kiedy mnie o dowód pytano |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4435 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 94
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
ja też mam 160!
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4436 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
160-170 to najfajniejszy wzrost u kobiety. Powinnyście się cieszyć
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4437 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
ja 3 cm niższa od was kobietki, ciesze się, że już nie rosne
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4438 |
she-wolf
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: większe miasto
Wiadomości: 2 222
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
ja tak samo jak Wy! - 161 i 50
![]()
__________________
"Stop thinking and just let things happen..." tłumaczę
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4439 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 170
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
faeria u mnie była podobna sytuacja , bardzo podobna. Olewał mnie po całości, wolał kolegów ode mnie i nawet przy rozstaniu to powiedział. teraz widzę to wszystko a wcześniej...byłam tak strasznie zakochana i zaślepiona a tak na prawdę więcej się wycierpiałam będąc z nim niż teraz gdy już z nim nie jestem. jest mi po prostu głupio , że tak długo dałam się zwyczajnie robić w chu**... bo na 99% spotykał się ze swoją obecną dziewczyną pod koniec naszego związku, czyli jeszcze byliśmy razem. Doszłam do takiego wniosku bo nagle wszystkiego mu się odechciało, nie chciał przyjeżdżać do mnie a jak widzieliśmy się gdzieś ze znajomymi to nawet nie chciał złapać mnie za rękę ,robił to tak od niechcenia po prostu widac było po nim jak strasznie mu jestem obojętna, a tydzień przed zerwaniem stwierdził , że w tym tygodniu się nie zobaczymy bo długo pracuje...(zawsze widywaliśmy się późno ale kiedyś potrafił przyjechać do mnie nawet o 1 w nocy )
Nawet ustawił sobie z nową związek na facebooku z datą pod koniec października czyli nie minął nawet miesiąc, przecież wiedział , że to zobaczę ...Jak mogłam być tak głupia . Teraz na samą myśl o nim robi mi sie niedobrze i nie wyobrażam sobie , że mogłabym kiedykolwiek jeszcze być z tym człowiekiem. |
![]() ![]() |
![]() |
#4440 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 1 321
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
kilka minut po północy dostałam buziaczka z serduszkiem od mojego. kilka godzin wcześniej po jego osobistych życzeniach mieliśmy 'ciekawą' rozmowę, z której wynikło, że jest zbyt dumny by przyznać się, że za mną tęskni i mu na mnie zależy, ale w sumie nie jestem pewna czy on chce wrócić, jak na razie nic na to nie wskazuje.
zaczynam być nastawiona bojowo - żeby się do ch..olery nie przeliczył, że kiedyś mu podziękuję i go pożegnam, jak będzie tak zwlekał... a ubrań jak nie dostałam, tak dalej ich nie mam. czy któraś/któryś z was może mi racjonalnie wytłumaczyć, czemu on wciąż, po miesiącu!, ich nie wysłał? choć przypominałam mu dwa razy i mi się wygrażał, że zrobi to jak najszybciej? Czas1992 wiem doskonale, co teraz czujesz. ja też nawiązałam jedną relację (kolejna wisi w powietrzu...), zupełnie przypadkowo, chłopak sam mnie odnalazł. sympatyczny, całkiem ładny, wczoraj pod wpływem % zadzwoniłam do niego, żeby wpadał na mojego sylwestra i się spotkaliśmy. zrobiłam to, żeby ktoś zajął moje myśli. niestety - czuję się pusta, jakbym nie była zdolna do żadnych uczuć. jakby eks ukradł mi serce. byliśmy blisko, tańczyliśmy, nawet mnie pocałował. i stwierdziłam, że nie poczułabym się inaczej, gdyby go nawet tutaj nie było, było mi zupełnie obojętne co robi. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:26.