2014-02-08, 16:50 | #121 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 16 184
|
Miałam cudowną studniówkę 13 lat temu.
Odbywała się na sali gimnastycznej, w mojej szkole była tradycja, że 3 klasa przygtowywała dekorację, my bawiliśmy się w "kraju kwitnącej wiśni", rocznik przede mną w kosmosie, a po mnie w starym zamczysku. Sceneria była piękna. Całym zapleczem gastronomicznych rządzili rodzice, ale mieliśmy kelnerów i elegancką kolację, a potem różne przekąski, barszczyk, paszteciki koło północy tort, etc. Koszt nie był wysoki, ok. 100-150 zł, jak pamiętam, królowały długie sukienki w klasycznych kolorach, wybawiliśmy się do 6 rano, a o 9:30 byliśmy z powrotem sprzątać salę. Nie było żadnych limuzyn i tym podobnej przesady. Edit: 2 lata temu odgrzebałam sukienkę ze studniówki, (śliwkowa tafta), krawcowa obcięła mi ją na wysokości kolan i mam cudowną koktajlową sukienkę. Byłam w niej nawet na weselu, nikt nie chciał wierzyć, że to jeszcze studniówkowa...
__________________
najważniejsze w życiu jest być zdrowym, mieć zdrowego małżonka, zdrowe dziecko, zdrowych rodziców, zdrowe rodzeństwo. wszystko inne jest kwestią chęci i siły, niekiedy szczęścia... Edytowane przez wika82 Czas edycji: 2014-02-08 o 16:54 |
2014-02-09, 13:56 | #122 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 019
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
A gdzie czytasz takie rewelacje?
|
2015-01-13, 14:56 | #123 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 8
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
Ja swoja mialam rok temu. Sukienka byla droga, ok. 300 zł, ale mialam takiego dobrego brata ze postanowil ze mi zasponsoruje. Buty kupilam sb sama, rajstopy, dodatki. Bylam u kosmetyczki i fryzjerki co do dzis dnia bardzo zaluje, poniewaz makijaz niezbyt mi sie podobal, lepiej bym sie sama umalowala, a fryzura? Loki to i ja potrafie sb zrobic sama. Nie wiem po co szlam do fryzjera. Koszt studniowki od pary kosztowal mnie ok. 580 zł (na sali gimnastycznej).Reasumujac - studniowka jako studniowka to temat jak dla mnie przesadzony. Tyle przygotowan, a i tak tylko jedna noc. Nie warto wydawac krocie na sukienki, makijaze, fryzury. Zabawa jak zabawa. Nawet nie wiem czy lepiej nie wybawilabym sie na weselu. A za taka cene? To moglabym spedzic super piekny bal w jakims hotelu czterogwiazdkowym, a nie w sali gimnastycznej, z obsluga rodzicow, tandetna dekoracja i kiepska muzyka.
|
2015-01-13, 15:35 | #124 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 1 530
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
ja mam właśnie studniówkę w tę sobotę mamy wynajętą salę w restauracji na wsi niedaleko miasta ("stała" sala naszego liceum niestety nie nadaje się juz do tego typu imprez więc szukano czegoś nowego, w pomysłach był między innymi zamek!), płacimy 350złotych za parę (a 130 złote osoba towarzysząca)
Odnośnie sukienek (butów, biżuterii) to oczywiscie, że dziewczyny chwalą się jakie maja ale głównie chodzi o krój i kolor bo nigdzie w czasie takiej rozmowy nie słyszalam cen jedynie fajne sklepy gdzie można było dostać coś ciekawego Z dojazdem to śmieszna sprawa chyba bo o limuzynach nawet w życiu nie słyszałam i większość jedzie z rodzicami/znajomymi/swoim samochodem więc to moda praktykowana chyba raczej w większych miastach jedynie
__________________
czekam aż zdam na prawko - zdałam 29.12 |
2015-01-13, 16:18 | #125 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 3 659
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
Ja ,,miałam" (bo nie poszłam i nie żałuję) studniówkę 2 lata temu. Chodziłam do dość ,,elytarnego" liceum i już od początku roku szkolnego wszyscy mimowolnie zaczęli mi obrzydzać ten bal, Np. 2 dziewczyny kłócące się w szatni: ,,nie pójdziesz do tego fryzjera, bo ja się tam zapisałam pierwsza!". Przyjęcie odbywało się w ąę hotelu, koszty jak z kosmosu, a po relacji koleżanek doszłam do wniosku(i one też), że nie było za co aż tyle płacić. Niektóre dziewczyny specjalnie przed tym wybielały zęby, w mojej klasie z dziewczyn, które poszły wszystkie (poza jedną) miały robione paznokcie, każda fryzury i makijaż robiony w salonie, chociaż niektóre nie wyglądały zbyt dobrze. Sukienki kupowane w Warszawie bo u nas to samo gunwo, nic nie ma, a oglądając zdjęcia te warszawskie nie różniły się od tych lubelskich.Niektóre miały po 2: długa na poloneza i krótka do zabawy, a rekordzistka 3. Do tego osobno: fotograf, kamerzysta, duperele typu plakietki, kasa na prezenty dla nauczycieli itd. Ciesze się, że ominął mnie ten cyrk, ale moja wychowawczyni była wręcz oburzona, że jak to na studniówkę można nie iść i co miesiąc jak inni wpłacali pieniądze to mnie męczyła o to. Na samej studniówce też cyrk z alkoholem: nauczycielki i dyrektorka zabierały uczniom butelki nawet z reklamówek które leżały na krzesłach czy pod stołem. Co jak co, ale moim zdaniem grzebanie i zabieranie nie jest fair, bo maturzyści to już dorośli ludzie, sami opłacili imprezę i nie odbywała się ona w szkole.
|
2015-01-13, 19:24 | #126 |
Przyczajenie
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
Moja studniówka odbędzie się za dwa tygodnie, problemów z nią co nie miara. Na początku miejsce ktoś wybrał sobie że sala bankietowa za 200zł od os będzie ok, jednak bliżej jest podoba sala za 100zł od osoby. Kolejny fakt na początku koszty wstępne obliczone na ok 500zł. Matki się zbuntowały, nikt nie chce dać tyle kasy za jeden wieczór, tym bardziej że gdzie Sukienka, buty, dodatki, fryzjer ipt. Końcem końców cena od osoby wynosi 290zł a os towarzysząca płaci za sam catering czyli od pary mamy 400zł.
Swoją sukienkę kupiłam za 90 zł, jednak musiałam ją trochę przeszyć, więc wychodzi za to 120zł, buty za 80zł, do fryzjera nie idę, uczesze mnie koleżanka za skromne 20zł, makijaż zrobi mi ciotka za dziękuje, paznokcie zrobię sama. Jednak kiedy słyszę o sukniach za 450zł, czy butach za 200zł, zaczynam się zastanawiać, czy nie będę tam wyglądać zbyt skromnie. ;/ |
2015-01-14, 06:48 | #127 | ||
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
Cytat:
Kot, czytam dokładnie i ze zrozumieniem. A po co nauczyciele innych przedmiotów mieliby fundować przyjezdnym egzaminatorom poczęstunki? Matury pisemne trwają 120 min (podstawa) i 180 min (rozszerzenie). Przez te trzy godziny nikt z glodu nie umrze, więc zwyczajowo nauczyciele po prostu stawiają rano kawę i ciastka ( z reguly z funduszu socjalnego szkoły, bo po to jest. Fundusz powstaje z odpisu na ten cel z pensji pracowniczych). Poczęstunek jest tylko w czasie matur ustnych, które trwają z reguły od 8 do 15, z godzinną przerwą. I tylko z polskiego i języka obcego są one przeprowadzane. Jedna komisja składa się z dwóch osób. Jeśli egzamin odbywa się :"na dwie komisje", wtedy z czterech. Dwoje egzaminatorów z macierzystej szkoły i dwoje z innej. Mówimy więc o jedzeniu dla dwóch/czterech osób. Serio na to składają się uczniowie? U nas w szkole (jak pisałam) dwoje nauczycieli egzaminujących w danym dniu robi sałatki/kanapki/... dla dwojga "przyjezdnych". I zapewne w innych szkołach też. ---------- Dopisano o 07:48 ---------- Poprzedni post napisano o 07:31 ---------- Cytat:
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 524 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
||
2015-01-15, 11:15 | #128 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 14 017
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
Moja studniówka była 4 lata temu i nie było aż takich cyrków. U nas w szkole nie ma możliwości zorganizowania zabawy, bo by się zwyczajnie ludzie nie pomieścili Wynajęliśmy "dworek", bo były dwie duże sale i można było spokojnie się bawić. Dzięki świetnemu zorganizowaniu mieliśmy bardzo dobry zespół, pyszne jedzenie, atrakcje w stylu fontanny z czekolady, które udało się wynegocjować za bardzo niską cenę od właścicieli, a koszty nie były jakieś porażająco wysokie - 150 zł/os + koszty kamerzysty i fotografa, ale to tylko dla osób z klasy. W zasadzie tyle, ile zazwyczaj płaci się za osobę na weselu, a zabawa trwała do 6 rano. Nikt u mnie nie przechwalał się, ile da za sukienkę, czy makijaż. Owszem, chyba żadna dziewczyna nie czesała się sama (chyba że postawiła na naturalny look) i wiele skorzystało z usług makijażystki, ale myślę, że było to podyktowane tym, żeby makijaż po prostu przetrwał do rana Ja również sama nie robiłam makijażu, bo wtedy nie miałam takich kosmetyków, które pozwoliłyby na to, żeby cienie, czy korektor utrzymały się tak długo. Generalnie dziewczyny wyglądały bardziej elegancko, pięknie uczesane i pomalowane, ale tylko nieliczne zrobiły z siebie wypacykowane lampucery wyglądające na 30 lat Co do limuzyn - u nas nikt się nie skusił, bo studniówka była poza miastem
|
2015-01-15, 11:42 | #129 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 413
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
Ja byłam na 3 studniówkach i na każdym widziałam paradę próżności. No i okej, spoko luz, jedyny taki dzień w życiu blablabla.
Moja osobista studniówka: Kupiłam sukienkę za 100, umalowałam się i wyfryzowałam sama, wyglądałam względnie okej. Nie odstawałam, większość dziewczyn też sama się malowała. Ale pamiętam jedną studniówkę(była to impreza technikum). Szłam na nią jako osoba towarzysząca, miałam wtedy 17 lat. Mega się cieszyłam, szłam z moim dobrym przyjacielem. Nie było mnie wtedy za bardzo stać na sukienkę więc pożyczyłam od koleżanki(złotą, atłasową, niezbyt piękną, ale przynajmniej wyglądała na studniówkową). Oczy pomalowałam sobie na złoto-srebrno(!!!) a włosy, które były wtedy długości za ucho, tylko lekko wyprostowałam. Zanim dotarłam na studniówkę okropnie się spuszyły i wyglądały wręcz tragicznie. Ale nie to było najgorsze. Moja mama tuż przed wyjściem prasowała mi tą nieszczęsną sukienkę i nie wiem jak to się mogło stać, do dziś tego nie wiem totalnie ją przypaliła. Na wysokości tyłka był odbity ślad żelazka. Nie jakoś bardzo mocno, ale jednak widocznie. Jako, że za 5 minut miałam wychodzić poszłam w tej spalonej sukience. uwierzcie mi, że wyglądałam strasznie, szczególnie wśród tych wypindrzonych dziewcząt. No, ale była to najlepsza studniówka w moim życiu, bawiłam się genialnie. A mój partner ze złotym krawatem nic złego nie powiedział, tylko, że pięknie wyglądam. Miał chłopak klasę Ja bym się posikała ze śmiechu na jego miejscu Edytowane przez bzebze Czas edycji: 2015-01-15 o 11:44 |
2015-01-15, 13:25 | #130 |
Marszałkini II RP
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 547
|
Dot.: Studniówek czar...czyli-czy to jeszcze ma sens?
Moja studniówka była już 10 lat temu. Chodziłam do żeńskiej szkoły katolickiej i po raz pierwszy w historii była poza szkołą, bo wcześniej zawsze studniówki były na sali gimnastycznej. Najpierw była msza w szkolnej kaplicy, a potem przenieśliśmy się do lokalu gdzie był polonez i cała reszta. Zabawa była chyba do 4 albo 5 nad ranem. Było bardzo fajnie
Sukienkę szyła mi krawcowa. Nie mogłam znaleźć dla siebie nic fajnego, w sklepach królowały kiecki czarne bądź czerwone(prawie wszystkie dziewczyny miały właśnie takie), a wymarzyłam sobie niebieską. Byłam też u fryzjera i u wizażystki, Ewy Gil, jednej z bardziej znanych w Polsce. Koszty i starania były warte efektu. No i miałam bardzo przystojnego towarzysza |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:49.