Mąż obraził moją Mamę- co robić?

[Syl993]

Napisane przez DzikaWozkowa

Gdyby moja matka przyszła i zaczęła obrażać mojego prawie-męża to bym ją wyrzuciła z domu. Autentycznie. Teraz, mając narzeczonego i dziecka tworzę nową rodzinę i ta rodzina jest najważniejsza - nie ma nic ważniejszego na tym świecie.

Jak sama przyznałaś, mąż raczej miał rację, więc nie widzę najmniejszego powodu, dla którego on miałby przepraszać, to raczej mamusia powinna przeprosić i zmienić swoje zachowanie.

Zgadzam sie calkowicie z ta wypowiedzia.
Jak mamusia nigdy jeszcze nie przepraszala, to pora ja tego nauczyc. A nie twierdzic, ze mamusia tego nie robila i koniec, to moze maz ma pasc na kolana i przeprosic mamusie za jej zachowanie.

[Hibiku]

Swoją drogą... co powiedziałaś matce a'propos jej zachowania?

[201605300922]

Napisane przez karolinaP103

Nie było mnie bo nie miałam kompa..
Byłam na spotkaniu..
Powiedziałam,że nikt w tej sytuacji nie jest bez winy. Ja dopuściłam do tego, naiwnie wierzyłam że wytrzymają ze sobą tydzień.., nie ustaliłam granic...
Mama też nie jest aniołem.. ma dyktatorskie zapędy, wpoiła mi bezwzglkędnie wobec siebie posłuszeństwo, co nie skonczyło się dla nas dobrze. Mąż przesadził z kilkoma słowami ale w większości miał rację. Bez jakiejkolwiek dobrej woli z ich strony konflitu nie rozwiążemy. Oboje uważają się za śmiertelnie obrażonych i oboje żądają przeprosin. Ja ich nie zmuszę. Jestem wobec każdego pozytywnie nastawiona ale nie chcę być jakąś kartą przetargową, oboje są dorośli..TZ-owi naprawdę jest bardzo przykro z powodu tej sytuacjii ale nie przeprosi. Mama NIGdY nie przeprasza..
Mama pytała się jak widzi kontakty z dziećmi- powiedziałm,że nie widzę powodu by cokolwiek miało się zmienić. Nie zamierzam ograniczać kontaktu to jest sprawa między doroslymi a dzieci nie mogą na tym cierpieć.
Pewnie skończy się znów na kilkumiesięcznej ciszy między nimi.. już tak bywało..
Ps. gdybym się wstydziła to bym wątku nie zakładała
Bardzo jestem wdzięczna za rady i za baty
Zachowania pasywno-agresywne poczytam..

Moim zdaniem powinnaś mężowi jasno powiedzieć, że jesteś po jego stronie. Owszem, przesadził ze słowami, że nie zobaczy wnuczki - i jeśli teściowa by go przeprosiła, to on też powinien za to zdanie przeprosić, że się zagalopował. Ale to ona pierwsza powinna wyciągnąć rękę na zgodę, bo to ona tę całą awanturę spowodowała obrażając go. To z mężem i córką tworzysz teraz rodzinę. Mamusia nie umie przepraszać - może więc ta cała sytuacja po coś była. Żeby się w końcu nauczyła.

[magbeth]

Ja tam zadnej winy meza nie widze, a matke sama bym wyniosla z chalupy i jej nie popuscila, dopoki nie dotrze do niej, ze nie jest krolowa pszczol i swiat nie musi krecic sie wg tego jak ona, za przeproszeniem, pierdnie. Dziewczyny dobrze pisza - szarogeszenie sie u innych (nawet rodziny) to przegiecie w kazdym calu a obrazanie kogos ze wzgledu na korzenie i pochodzenie - bez komentarza.
Autorko, czego sie boisz z jej strony?

[karolinaP103]

Napisane przez Hibiku

Swoją drogą... co powiedziałaś matce a'propos jej zachowania?

Że nie popieram jej dyrektorowania i bardzo trudno mi to jej powiedzieć.., że przesadziła z oskarżeniami wobec TZ.

Napisane przez Nadis

Moim zdaniem powinnaś mężowi jasno powiedzieć, że jesteś po jego stronie. Owszem, przesadził ze słowami, że nie zobaczy wnuczki - i jeśli teściowa by go przeprosiła, to on też powinien za to zdanie przeprosić, że się zagalopował. Ale to ona pierwsza powinna wyciągnąć rękę na zgodę, bo to ona tę całą awanturę spowodowała obrażając go. To z mężem i córką tworzysz teraz rodzinę. Mamusia nie umie przepraszać - może więc ta cała sytuacja po coś była. Żeby się w końcu nauczyła.

Tak też zrobiłam.. Powiedziałam,że to on jest najważniejszy i razem tworzymy rodzinę.. wobec tego moja mama będąc poza nią nie jest już rodziną.. .Wiem,że jest rodziną , ale ona tego nie rozumie, nie przyswoiła sobie,że podstawową komórką społeczeństwa jest rodzina czyli rodzice i dzieci a nie rodzice dzieci teściowie itd.. Obrazą dla niej było stwierdzenie ,że ja ,TZ i dzieci to rodzina, a ona , tata, i inni to już niby nie..

Napisane przez magbeth

Ja tam zadnej winy meza nie widze, a matke sama bym wyniosla z chalupy i jej nie popuscila, dopoki nie dotrze do niej, ze nie jest krolowa pszczol i swiat nie musi krecic sie wg tego jak ona, za przeproszeniem, pierdnie. Dziewczyny dobrze pisza - szarogeszenie sie u innych (nawet rodziny) to przegiecie w kazdym calu a obrazanie kogos ze wzgledu na korzenie i pochodzenie - bez komentarza.
Autorko, czego sie boisz z jej strony?

Odrzucenia, braku poparcia.. chęci zemsty... bo jest do tego zdolna. Jest doskonałą manipulantką..

[201607040940]

Napisane przez karolinaP103

Odrzucenia, braku poparcia.. chęci zemsty... bo jest do tego zdolna. Jest doskonałą manipulantką..

odrzucenie i brak poparcia od takiej kobiety przyjęłabym z wdzięcznością. Chęć zemsty - czyli zadajesz się z tą "mamusią" tylko z lęku przed nożem wbitym w plecy?

Czemu nie zerwiesz z nią kontaktu? Chcesz żeby przyjeżdżała i podrywała Twój i męża autorytet w oczach dzieci?

[Hibiku]

Napisane przez karolinaP103

Że nie popieram jej dyrektorowania i bardzo trudno mi to jej powiedzieć.., że przesadziła z oskarżeniami wobec TZ.


Tak też zrobiłam.. Powiedziałam,że to on jest najważniejszy i razem tworzymy rodzinę.. wobec tego moja mama będąc poza nią nie jest już rodziną.. .Wiem,że jest rodziną , ale ona tego nie rozumie, nie przyswoiła sobie,że podstawową komórką społeczeństwa jest rodzina czyli rodzice i dzieci a nie rodzice dzieci teściowie itd.. Obrazą dla niej było stwierdzenie ,że ja ,TZ i dzieci to rodzina, a ona , tata, i inni to już niby nie..



Odrzucenia, braku poparcia.. chęci zemsty... bo jest do tego zdolna. Jest doskonałą manipulantką..

A co zrobiłaś żeby zrozumiała sytuację? Pogadałaś nad głową, olałaś to że się do męża nie odzywa, posłałaś do niej dziecko? Wyznacz granicę, pokaż jej konsekwencje jej własnych działań.
Serio nie widzisz, że ona od zawsze cię odrzuca jako odrębnego człowieka? Dla niej masz wartość tylko jak jesteś posłuszna. Nie masz jej poparcia dla siebie - ona popiera swoje poglądy, kiedy je powtarzasz. Z tego co mówisz, zależy ci na obecności manipulantki blisko. Może czas dorosnąć?

[Karena 73]

Nie żartuj, zemsty?
Uzgodniłaś wcześniej z mężem, że matka przyjeżdża na całe ferie, czy raczej taki pomysł Twój i mamusi? Odwet za awanturę między Twoimi bliskimi wyjątkowo płytki, uważaj bo staniesz się swoją matką i będziesz używać manipulacji, aby wymusić coś na mężu. Ja bym się w to nie wtrącała. Nie było Cię przy tym, pewnie wzajemnie sobie nawrzucali.

[Ola-zz]

karolinaP103 Moja droga u nas jest podobnie. Tż lubi rządzić a właściwie rządzi a moja mama nienawidzi go bo jest starszy ode mnie a i też sama ma trudny charakter. Więc jak się widujemy to prawie zawsze jest jakieś spięcie. No chyba, że przyjedzie do nas a właściwie mieszkanie Tż to wtedy jakoś mu nic nie wytknie. Mój początkowo nawet był w miarę spokojny wobec mojej mamy z względu na mnie ale już tak nie jest. Już jej wiele wygarnął a i właściwie nawet nie szanuje. Przywita się jasne posiedzi by czasem….Nic więcej. Ja go nie proszę by ją przepraszał bo wiem jaka ona jest

Karolina co do twojej sytuacji: będąc tobą nigdy bym go nie prosiła by ją przepraszał, kilka dni wytrzymał, wytrzymał, matka przesadza więc ma za swoje. Moim zdaniem to twoja mama powinna jako 1 przeprosić bo była u was w gościach. Najlepiej dać im czas. Niech się uspokoją. A ty powinnaś stanąć po stronie męża. Prawda jest taka, że ma rację. Dodam, że co za głupi pomysł by zapraszać toksyczną matkę na całe ferie. Sama wiem jak trudno się przeciwstawić toksycznej rodzicielce ale radzę zrób to.

[hugejasminka]

Napisane przez AlaZala

Nie da jej spotykać się z wnukami?! Tego bym nie darowała!

Ja bym mu odpowiedziała, że być może to ja już wkrótce nie dam mu spotykać się z dziećmi...

Poza tym papież Franciszek sugeruje mocny cios pięścią za obrażanie matki.

jesteś żąłosna dziewczyno !
dobrze ze jej wygarnał ,chcial ja postraszyc widocznie..
absolutnie musze bronic twojego męża ! ile mozna wytrzymyc takich zachowan matki ? jestescie dorosli i to wy wiecie jak wychowywac wasze dzieci i nikt sie do was nie ma prawa wtracac nawet matka ,sama powiedzialas ze wytrzymywal kilka dni,no ale nawet swietemu kiedys by się nerwy skonczyly !
Ja tez bym nie przeprosila twojej matki za takie cos ,no chyba ze kompromis ona sie zmieni ja przeprosze ,a nie ze on przeprosi a ona bedzie dalej swoje robic...

[karolinaP103]

Napisane przez Gosiaczek1969

Czemu nie zerwiesz z nią kontaktu? Chcesz żeby przyjeżdżała i podrywała Twój i męża autorytet w oczach dzieci?

W oczach dzieci nie podważa naszego autorytetu. Kontakt jest baaaardzo ograniczony- jakoś od dłuższego czasu nie miałam ochoty na bliskie spotkania, mama ma do mnie zal o to,że odcięłam się od nich.. to była próba ze względu na dzieci, nie mam prawa odcinać dzieci od dziadków

Napisane przez Karena 73

Nie żartuj, zemsty?
Uzgodniłaś wcześniej z mężem, że matka przyjeżdża na całe ferie, czy raczej taki pomysł Twój i mamusi? Odwet za awanturę między Twoimi bliskimi wyjątkowo płytki, uważaj bo staniesz się swoją matką i będziesz używać manipulacji, aby wymusić coś na mężu. Ja bym się w to nie wtrącała. Nie było Cię przy tym, pewnie wzajemnie sobie nawrzucali.

I tak właśnie do tego podchodzę oboje są dorośli, nie mają po 5 lat, mnie przy tym nie było ... mam dość słuchania z obu stron : " bo on/ona powiedział/powiedziała....."
Odwet - owszem może płytki ale dzięki niemu poradziłam się Wizażanek i spojrzałam na sytuację bardziej obiektywnie.

[rembertowa]

Napisane przez karolinaP103

W oczach dzieci nie podważa naszego autorytetu. Kontakt jest baaaardzo ograniczony- jakoś od dłuższego czasu nie miałam ochoty na bliskie spotkania, mama ma do mnie zal o to,że odcięłam się od nich.. to była próba ze względu na dzieci, nie mam prawa odcinać dzieci od dziadków:nie

- co to właściwie za brednia? Z czego wynika to święte prawo dziadków do kontaktu z wnukami?

Twoja matka i Twój mąż to są osoby dorosłe. Dzieci dorosłe nie są. Dlatego rodzice mają przede wszystkim obowiązek chronić je przed sytuacjami, w których może spotkać je krzywda. To jest Twój podstawowy obowiązek. Jeśli dziadkowie są toksyczni - a Twoja matka, o której piszesz na przykład tak:

Napisane przez karolinaP103

Odrzucenia, braku poparcia.. chęci zemsty... bo jest do tego zdolna. Jest doskonałą manipulantką..

- jest ideałem toksyczności - to Twoim obowiązkiem jest uniemożliwić im kontakt z dziećmi.

To jest naprawdę bardzo proste. Masz chronić swoje dzieci przed dyktatorką-manipulantką, która jest dyktatorką-manipulantką zawsze. Po prostu - jest. Co, niby w obecności Twoich dzieci doznaje cudownej przemiany i nie uczy ich, że akceptację mogą otrzymać jedynie wtedy, kiedy - nawet wbrew sobie - spełniają jej wymagania i życzenia? Niby może staje się szczerą i prostolinijną osobą, która komunikuje wprost, co tam ma do zakomunikowania, a nie kręci, szantażuje i robi wszystkie brzydkie rzeczy, które można w komunikacji zrobić?

Bzdura. Twoja matka nie musi dzieciom mówić wprost, że ich ojciec jest ostatnim cieciem, a matka idiotką, bo za takiego wyszła - one doskonale to wyczają z całokształtu sytuacji. Będą też zasługiwać na miłość i akceptację babci - tak jak Ty zasługujesz do tej pory - będą uczyły się, że trzeba ukrywać swoje uczucia i intencje i że muszą dostosować się do oczekiwań innych, żeby dostać trochę miłości. Dostaną też praktyczną lekcję udawania, że wszystko jest cacy; że wystarczy poudawać, że nic złego się nie dzieje, żeby wypaść jak wzorowa rodzina.

Nieodcięta pępowina i kompletnie zaburzona hierarchia wartości to poważne problemy. I owszem, możemy się tu nad nimi pochylać, tyle tylko, że teraz po dupie dostają za Twoje nieogarnięcie Twoje dzieci. Twój mąż, jak w końcu mu się miłość i dobra wola wyczerpią, najwyżej Cię zostawi - widziały gały, co brały, dorosły jest, trudno. Ale dzieci nie mają żadnych możliwości obrony przed tą sytuacją, a Ty zwyczajnie pozwalasz je krzywdzić, wystawiając je na dłuższy kontakt ze swoją mamusią.

[cleopadra]

Napisane przez rembertowa

- co to właściwie za brednia? Z czego wynika to święte prawo dziadków do kontaktu z wnukami?

Twoja matka i Twój mąż to są osoby dorosłe. Dzieci dorosłe nie są. Dlatego rodzice mają przede wszystkim obowiązek chronić je przed sytuacjami, w których może spotkać je krzywda. To jest Twój podstawowy obowiązek. Jeśli dziadkowie są toksyczni - a Twoja matka, o której piszesz na przykład tak:

- jest ideałem toksyczności - to Twoim obowiązkiem jest uniemożliwić im kontakt z dziećmi.

To jest naprawdę bardzo proste. Masz chronić swoje dzieci przed dyktatorką-manipulantką, która jest dyktatorką-manipulantką zawsze. Po prostu - jest. Co, niby w obecności Twoich dzieci doznaje cudownej przemiany i nie uczy ich, że akceptację mogą otrzymać jedynie wtedy, kiedy - nawet wbrew sobie - spełniają jej wymagania i życzenia? Niby może staje się szczerą i prostolinijną osobą, która komunikuje wprost, co tam ma do zakomunikowania, a nie kręci, szantażuje i robi wszystkie brzydkie rzeczy, które można w komunikacji zrobić?

Bzdura. Twoja matka nie musi dzieciom mówić wprost, że ich ojciec jest ostatnim cieciem, a matka idiotką, bo za takiego wyszła - one doskonale to wyczają z całokształtu sytuacji. Będą też zasługiwać na miłość i akceptację babci - tak jak Ty zasługujesz do tej pory - będą uczyły się, że trzeba ukrywać swoje uczucia i intencje i że muszą dostosować się do oczekiwań innych, żeby dostać trochę miłości. Dostaną też praktyczną lekcję udawania, że wszystko jest cacy; że wystarczy poudawać, że nic złego się nie dzieje, żeby wypaść jak wzorowa rodzina.

Nieodcięta pępowina i kompletnie zaburzona hierarchia wartości to poważne problemy. I owszem, możemy się tu nad nimi pochylać, tyle tylko, że teraz po dupie dostają za Twoje nieogarnięcie Twoje dzieci. Twój mąż, jak w końcu mu się miłość i dobra wola wyczerpią, najwyżej Cię zostawi - widziały gały, co brały, dorosły jest, trudno. Ale dzieci nie mają żadnych możliwości obrony przed tą sytuacją, a Ty zwyczajnie pozwalasz je krzywdzić, wystawiając je na dłuższy kontakt ze swoją mamusią.

klask i:kla ski:

[Weronika_92]

Napisane przez karolinaP103

Mama to typ dyrektora- tylko jej zdanie się liczy..


Nie wchodzi w grę... prędzej umrze jak przeprosi.. Ona nigdy nie przeprasza, nawet jeśli powinna..

I nie widzisz w tym nic złego?
Mam wrażenie, że bardziej liczysz się z mamą, chociaż to ona jest winna całej sytuacji.
To ona do Was przyjechała i to ona zaczęła obrażać Twojego męża mówiąć źle o ślązakach. Szkoda mi Twojego męża, ponieważ nie ma w Tobie oparcia (w tej konkretnej sytuacji, nie wiem jak w innych).

[201604130936]

Napisane przez Weronika_92

I nie widzisz w tym nic złego?
Mam wrażenie, że bardziej liczysz się z mamą, chociaż to ona jest winna całej sytuacji.
To ona do Was przyjechała i to ona zaczęła obrażać Twojego męża mówiąć źle o ślązakach. Szkoda mi Twojego męża, ponieważ nie ma w Tobie oparcia (w tej konkretnej sytuacji, nie wiem jak w innych).

Nie widzisz nic złego w odpowiadaniu na post bez przeczytania całości?

[201607040940]

Napisane przez karolinaP103

W oczach dzieci nie podważa naszego autorytetu. Kontakt jest baaaardzo ograniczony- jakoś od dłuższego czasu nie miałam ochoty na bliskie spotkania, mama ma do mnie zal o to,że odcięłam się od nich.. to była próba ze względu na dzieci, nie mam prawa odcinać dzieci od dziadków.

skąd wiesz jaki jad sączy babcia w uszy dzieci jak tego nie słyszysz? Myślisz że jak obrażała Ślązaków to dzieci tego nie słyszały?

[Ingel]

Dobrze, ze masz stanowczego meza.

Mamusia niezle Cie wytresowala, a gdyby nie maz, zrobilaby to samo z wnukami.

Skoro jest tokssyczna, dlaczego przyjezdza do Ciebie opiekowac sie dziecmi? samotna matka nie jestes, maz ma urlop, wiec po co?

[201607040940]

Napisane przez Ingel

Dobrze, ze masz stanowczego meza.
Mamusia niezle Cie wytresowala, a gdyby nie maz, zrobilaby to samo z wnukami.
Skoro jest tokssyczna, dlaczego przyjezdza do Ciebie opiekowac sie dziecmi? samotna matka nie jestes, maz ma urlop, wiec po co?

moim zdaniem - bo CHCE.

[karolinaP103]

Napisane przez Gosiaczek1969

moim zdaniem - bo CHCE.

Mówi,że kocha wnuki i nie wyobraża sobie ograniczenia kontaktu z nimi. W sumie i tak kontakt jest marny- mieszka 300km od nas

[klempaa]

Napisane przez karolinaP103

Mówi,że kocha wnuki i nie wyobraża sobie ograniczenia kontaktu z nimi. W sumie i tak kontakt jest marny- mieszka 300km od nas

A Ty przeczytałaś, co Ci dziewczyny wyżej pisały, choćby - bardzo mądrze - rembertowa?
Ona wnuki kocha. A Ty swoje dzieci? Tak kochasz, że chcesz im zafundować coś takiego, jak mama zafundowała Tobie? Wybacz - zryta banię?

[karolinaP103]

Cóż.. moje upośledzenie i wieloletnie zrycie psychiczne ( o którym dowiedziałam się na tym forum ) uniemożliwia mi decyzję o odcięciu sie od toksycznej matki. To chyba trochę tak jak bite kobiety ulegają obietnicom partnera,że on stanie sie lepszy- wierzą w to i nie odchodzą. To trudne
Może kiedyś się uda

[Narrhien]

Co do kontaktów dziadków z wnukami - niestety, ale oni mają prawo żądać tego kontaktu. Co prawda żadne przepisy tego konkretnie nei regulują, ale jeśli Autorka ich odetnie, mają prawo iść do sądu i zażądać uregulowania kontaktów z wnukami. I o ile nie są patologią z przemocą i alkoholem, to te kontakty od sądu dostaną. Więc lepiej jednak na noże nie iść.

Wiem, że za często powtarzam słowo "kontakty", mózg jeszcze śpi.

[klempaa]

Napisane przez karolinaP103

Cóż.. moje upośledzenie i wieloletnie zrycie psychiczne ( o którym dowiedziałam się na tym forum ) uniemożliwia mi decyzję o odcięciu sie od toksycznej matki. To chyba trochę tak jak bite kobiety ulegają obietnicom partnera,że on stanie sie lepszy- wierzą w to i nie odchodzą. To trudne
Może kiedyś się uda

To może zamiast czekać, aż samo się coś naprawi, to warto byłoby iść np. na terapię?

[Hibiku]

Napisane przez karolinaP103

Cóż.. moje upośledzenie i wieloletnie zrycie psychiczne ( o którym dowiedziałam się na tym forum ) uniemożliwia mi decyzję o odcięciu sie od toksycznej matki. To chyba trochę tak jak bite kobiety ulegają obietnicom partnera,że on stanie sie lepszy- wierzą w to i nie odchodzą. To trudne
Może kiedyś się uda

A co zamierzasz zrobić żeby sobie z tą sytuacją poradzić, co?

[karolinaP103]

Napisane przez klempaa

To może zamiast czekać, aż samo się coś naprawi, to warto byłoby iść np. na terapię?

Baardzo chętnie ale... kiedy??? Mój wczorajszy dzień: pobudka 5:00, ogarnięcie się, skończyłam zawijać gołąbki ( teściowa ostatnio wspominała,że ma ochotę a z ręką po złamaniu nie da rady), pranie, 7:30 zaprowadziłam stworka do przedszkola, zakupy, sprzątanie, śniadanie dla drugiego stworka, zaprowadziłam stworka do szkoły, praca, powrót 19:00, ogarnięcie stworków, kąpanie, kolacja, bajki czytane, rozwiesiłam ranne pranie, mój obiad.. padłam na twarz o 20:30

Napisane przez Hibiku

A co zamierzasz zrobić żeby sobie z tą sytuacją poradzić, co?

A co powinnam?
Jak miałam jeszcze czas to korzystałam z pomocy psychiatry i psychologa ( beznadziejna baba).

[_Matilde_]

Dajcie spokój, ona nic nie zrobi

[Ingel]

karolinaP103
Baardzo chętnie ale... kiedy??? Mój wczorajszy dzień: pobudka 5:00, ogarnięcie się, skończyłam zawijać gołąbki ( teściowa ostatnio wspominała,że ma ochotę a z ręką po złamaniu nie da rady), pranie, 7:30 zaprowadziłam stworka do przedszkola, zakupy, sprzątanie, śniadanie dla drugiego stworka, zaprowadziłam stworka do szkoły, praca, powrót 19:00, ogarnięcie stworków, kąpanie, kolacja, bajki czytane, rozwiesiłam ranne pranie, mój obiad.. padłam na twarz o 20:30


a Twoj maz to co, oglada tv?

Pierwszy lepszy telefon od mamusi, bez slowa przepraszam, a Ty polecisz jak na skrzydlach - takie mam wrazenie.

[Hibiku]

Napisane przez karolinaP103

A co powinnam?
Jak miałam jeszcze czas to korzystałam z pomocy psychiatry i psychologa ( beznadziejna baba).

Może zastanów się sama - dotąd dostawałaś instrukcje od mamusi, czas zacząć myśleć za siebie i brać odpowiedzialność za to co się dzieje. Bo nie jest winna mama, mąż, świat, brak czasu za to, że nie próbujesz być autonomiczną jednostką z własnym rozumiem, podejmującą własne decyzje.

[Syl993]

Kazda osoba, ktora ma dzieci ma wiecej obowiazkow, ale w jest dwojka rodzicow, mozna sie, wiec mozecie jakos podzielic opieke nad maluchami miedzy soba. Na terapii nie siedzi sie 10h, zeby nie miec na to czasu. Pranie maz moze powiesic, toz ma dwie raczki, wiec raczej mu korona z glowy nie spadnie jak cos zrobi. Wszystko da sie rozplanowac jesli tylko sie ma na to ochote.

[Lexie]

Napisane przez Ingel

karolinaP103
Baardzo chętnie ale... kiedy??? Mój wczorajszy dzień: pobudka 5:00, ogarnięcie się, skończyłam zawijać gołąbki ( teściowa ostatnio wspominała,że ma ochotę a z ręką po złamaniu nie da rady), pranie, 7:30 zaprowadziłam stworka do przedszkola, zakupy, sprzątanie, śniadanie dla drugiego stworka, zaprowadziłam stworka do szkoły, praca, powrót 19:00, ogarnięcie stworków, kąpanie, kolacja, bajki czytane, rozwiesiłam ranne pranie, mój obiad.. padłam na twarz o 20:30


a Twoj maz to co, oglada tv?

Pierwszy lepszy telefon od mamusi, bez slowa przepraszam, a Ty polecisz jak na skrzydlach - takie mam wrazenie.

No jeśli chcesz powiedzieć, że nie jesteś w stanie wygospodarować w tygodniu godziny czy dwóch na terapię, to widać od razu, że po prostu nie chcesz nic zmieniać i tyle.