Czy facet moze zrobic cos wbrew sobie dla kobiety?

[Niewiemaco]

Witam,
otoz mam taki problem a raczej pytanie. Mamy po 20 lat razem z moim chlopakiem i jestesmy ze soba naprawde dlugo. Czy Waszym zdaniem facet bedac w dlugoletnim zwiazku z kobieta powinien sie czasem dla niej poswiecic i zrobic cos wbrew sobie? Nie mowie tutaj, o rzucaniu kariery zawodowej czy jakis waznych decyzjach/wyborach w zyciu. Chodzi mi raczej, o banalne rzeczy codzienne np. pojscie gdzies z jej rodzina, aby bylo jej przyjemnie i nie byc obrazonym przy stole tylko chociaz grac, ze jest ok aby jego kobieta byla szczesliwa? Kolejny przyklad, np. gdy go prosi, aby sprobowal czegos nowego dla niej ( nie robil tego nagminnie tylko sprobowal raz zobaczyc jak to jest, sprobowac czegos razem bo ona sama nie chce i tez nigdy tego nie probowala) lub gdy ona chce zeby poswiecil 4 minuty na obejrzenie/przesluchaniu filmiku jakiegos, ktory bardzo chce zeby on zobaczyl a jemu sie nie chce tego otwierac (argument: bo po prostu nie, bo go nie interesuje to,bo nie bedzie tracil czasu na glupoty). Czy są to az tak ciezkie rzeczy, ktorych facet nie moze poswiecic dla kobiety, zeby byla szczesliwa? Czy nie mozna sie przemeczyc paru godzin lub chwil, zeby ktos inny osoba, ktora sie kocha byla szczesliwa? Ja wychodze z zalozenia, ze jesli sie kogos kocha obojetnie kto to jest czy babcia,mama,tata,brat,sio stra czy chlopak,zona,maz,dziecko to powinno sie starac ich uszczesliwiac nawet czasem kosztem wlasnym. Ale tak jak mowie, nie mowie o mega waznych sprawach w zyciu tylko o blahostkach dnia codziennego, które mnie wcale duza nie kosztuja a wiem , ze sprawia radosc osobie, ktora kocham. Proszę, o Wasze zdanie w tym temacie

Postanowiłam zalożyc nowy wątek dotyczacy mojego zwiazku i pokazac go głebiej i bardziej ze wzgledu, ze nie moge juz dusic tego w sobie.
Zapraszam i prosze, o pomoc, rady - > https://wizaz.pl/forum/showthread.php...1#post50750661

[Pomaranczorange]

W takich przykładach jak podajesz to czasami tak-dwie strony.
Typ obrażalski to słaby typ.

[kisielova]

uważam że "poświęcanie się" w związku jest słabe.

Czemu tak bardzo zależy Ci, żeby zobaczył jakiś filmik? Albo na tym, żeby wyszedł gdzieś z Twoją rodziną? Może nie ma ochoty/ nie lubi jej. ma gorszy dzień. Po co ma się zmuszać do czegoś? Czy Ty nie lubiąc czegoś robić robiłabyś to tylko po to, żeby jemu było przyjemnie?

aa, i co znaczy "naprawdę długo"?

[Niewiemaco]

Napisane przez kisielova

uważam że "poświęcanie się" w związku jest słabe.

Czemu tak bardzo zależy Ci, żeby zobaczył jakiś filmik? Albo na tym, żeby wyszedł gdzieś z Twoją rodziną? Może nie ma ochoty/ nie lubi jej. ma gorszy dzień. Po co ma się zmuszać do czegoś? Czy Ty nie lubiąc czegoś robić robiłabyś to tylko po to, żeby jemu było przyjemnie?

aa, i co znaczy "naprawdę długo"?

Po prostu mam potrzebę, żeby obejrzał albo posłuchał coś, bo np. mysle że opisuje to moje uczucia do niego albo po prostu jest to cos smiesznego lub chce podzielic się czyms z nim co w tym dziwnego? Lubi moja rodzine, nie ma z tym problemu. Po prostu nie chce chodzic, a jak juz pojdzie to widze ze jest zly/obrazony itp. i bardzo mi sie to nie podoba. I tak, ja jestem w stanie zrobić cos dla niego z takich codziennych rzeczy, zeby byl zadowolony i uwazam to za cos kompletnie normlanego, ze jesli kochamy to jestesmy w stanie zrobic cos dla drugiej osoby nawet wbrew sobie, ale powtarzam ze mowie o BŁAHYCH sprawach, a nie o zmianie stylu zycia lub ruzcenia pracy itp. A jestesmy ze soba ponad 5 lat.

[Elfir]

Napisane przez Niewiemaco

Chodzi mi raczej, o banalne rzeczy codzienne np. pojscie gdzies z jej rodzina, aby bylo jej przyjemnie i nie byc obrazonym przy stole tylko chociaz grac, ze jest ok aby jego kobieta byla szczesliwa?

To nie jest poświecenie. To kultura osobista.

Cała reszta - nie chciałabym mieć takiego faceta, bo to żadne poświęcenie, tylko minimalne zainteresowanie drugą osobą. Chyba, że podrzucasz mu filmiki, obrazki i muzykę co chwila, tak, ze nie ma ani chwili czasu dla siebie?

[Niewiemaco]

Napisane przez Elfir

To nie jest poświecenie. To kultura osobista.

Cała reszta - nie chciałabym mieć takiego faceta, bo to żadne poświęcenie, tylko minimalne zainteresowanie drugą osobą. Chyba, że podrzucasz mu filmiki, obrazki i muzykę co chwila, tak, ze nie ma ani chwili czasu dla siebie?

Nie no nie, wysle mu cos raz na jakis czas jak akurat wpadnie mi cos w ręce. To on czesciej mi cos wysyla i tez mnie to nie interesuje, a zawsze obejrze, zobacze itp. przeciez nic mnie to nie kosztuje. Ja juz to nazywam poswięceniem, bo już nie wiem jak inaczej o tym mysleć. Dla mnie to rzecz oczywista takie zachowanie, ale no coz

[201607111028]

To, o czym piszesz, to nie są żadne wielkie poświęcenia. To w ogóle nie są poświęcenia.

http://sjp.pwn.pl/sjp/poswiecenie;2506177.html

[Niewiemaco]

Napisane przez carolina662

To, o czym piszesz, to nie są żadne wielkie poświęcenia. To w ogóle nie są poświęcenia.

http://sjp.pwn.pl/sjp/poswiecenie;2506177.html

Wiem, bo tak jak mowie dla mnie to są rzeczy NAJNORMALNIEJSZE w świecie i kazdy kto kocha by sie tak zachowywal. Ale nazywam to poświęceniami, bo moze dla kogos są to mega wyrzeczenia... sama juz nie wiem

[201607111028]

Napisane przez Niewiemaco

Wiem, bo tak jak mowie dla mnie to są rzeczy NAJNORMALNIEJSZE w świecie i kazdy kto kocha by sie tak zachowywal. Ale nazywam to poświęceniami, bo moze dla kogos są to mega wyrzeczenia... sama juz nie wiem

Obejrzenie kilkuminutowego filmu, czy jednorazowe wyjście ze swoją partnerką w miejsce, które ona proponuje? Proszę Cię. Jeżeli facet ciągle Cię ignoruje i jeszcze ma przy tym minę męczennika: "kobieto, o co ty mnie prosisz... nie masz prawa...", to naprawdę radzę się zastanowić, co jest przyczyną takiej sytuacji i czy naprawdę zamierzasz to tolerować.

[mary_poppins]

Każdy kulturalny, taktowny i empatyczny człowiek takie "poświęcenia" raz na jakiś czas traktuje jako oczywistość. Nie wszystko w życiu jest i musi być szczytem przyjemności, czasami - zwłaszcza, jeśli coś kosztuje bardzo niewiele wysiłku, tak jak obejrzenie filmiku czy wyjście na spotkanie z neutralnymi dla siebie ludźmi i bycie na tym spotkaniu miłym, a nie obrażonym na cały świat - zwyczajnie należy to zrobić. Nie wytrzymałabym z takim fochatym księciem, który nie zrobi niczego, co nie jest dla niego miodkiem.

[cleopadra]

Robienie wbrew sobie nie jest zbyt dobre w zwiazku.
Ogladanie filmow,zalezy jaki to film,czy jest obojetny czy obrzydliwy dla drugiej osoby,jezeli obojetny to mozna sie poswiecic,ale np.horroru gdzie leje sie krew nie moglabym sie poswiecic.
Spotkanie rodzinne,zalezy o czym sie rozmawia,gdy moj Tezet spotyka sie ze swoim kuzynowstwem i rozmawiaja o wspinaczce gorskiej,o sprzecie i tym podobnych sprawach to ja sie nudze i ziewam,wiec na takie spotkania wole nie chodzic.
Seks,rozmawialismy o kiedys o seksie analnym,Tezet sie pytal czy bym sie zgodzila,oczywiscie moge sie poswiecic ale najpierw ja zrobie jemu taki seks wibratorem ,zeby wiedzial co mnie czeka,nie zgodzil sie to ja tez poswiecac sie nie bede.

[normalnyFacet]

To zależy jaki jest kaliber poświęcenia i czego dotyczy.

Jeżeli kobieta oczekuje/wymaga czegoś od faceta i jest to jej KAPRYS/zachcianka/gierka/zagrywka (niepotrzebne skreślić) to facet zgadzający się spełnić to coś, to jest on pantoflarzem w moim mniemaniu


Jeżeli kobieta o coś PROSI, co jest dla niej mega ważne i ja o tym wiem, to jestem w stanie zrobić bardzooo dużo i to wg mnie jest kultura i szacunek, oraz to że ją kocham. Oczywiście dla kobiety zyskuję w oczach co świadczy jej przemiłe i doceniające zachowanie wobec mojej osoby


ps. poza tym temat rzeka.

[b4809afaa56db6a311327c02726ca47fcd5a35f9_61c7b0822c9cb]

Dla mnie związki to nigdy nie były kompromisy, ale właśnie ustępstwa i robienie czegoś nawet wbrew sobie, bo drugiej stronie dużo bardziej zależy. Oczywiście nie zawsze i nie z automatu. No i zupełnie inną sprawą jest próbowanie nowych rzeczy i zdobywanie kolejnych wspólnych doświadczeń, a trucie d.py o to samo za każdym razem.
Bo z tego co piszesz, chłopak spotykał się już z Twoją rodziną, jakieś filmiki przesyłane od Ciebie też pewnie obejrzał. Ale widać, ani jedno, ani drugie go nie bawi.

[Niewiemaco]

[1=b4809afaa56db6a311327c0 2726ca47fcd5a35f9_61c7b08 22c9cb;50744569]Dla mnie związki to nigdy nie były kompromisy, ale właśnie ustępstwa i robienie czegoś nawet wbrew sobie, bo drugiej stronie dużo bardziej zależy. Oczywiście nie zawsze i nie z automatu. No i zupełnie inną sprawą jest próbowanie nowych rzeczy i zdobywanie kolejnych wspólnych doświadczeń, a trucie d.py o to samo za każdym razem.
Bo z tego co piszesz, chłopak spotykał się już z Twoją rodziną, jakieś filmiki przesyłane od Ciebie też pewnie obejrzał. Ale widać, ani jedno, ani drugie go nie bawi.[/QUOTE]

W tych spotkaniach to nie chodzi tylko, o rodzinę to chodzi o spotkania i ze znajomymi i z obcymi ludzmi... praktycznie z KAZDYM z kim ja chce sie spotkac, on nie chce i zazwyczaj chodze sama. Chce zeby poznal moich znajomych itp. to on od razu, ze nie chce poznawac, nie ma ochoty itd. Nawet jesli wie, ze beda tematy ktore go interesuja i jakimi ludzmi on sie dogadaje i wiem, ze sie odnajdzie itp to on zawsze na nie. Męczy mnie to, poniewaz bedac razem od ponad 5 lat nie mamy ZADNYCH wspolnych znajomych, bo on nie chce laczyc swoich znajomych z moimi i tak dalej. Oczywiscie rozumiem, ze czasem trzeba wyjsc samemu i nie mam nic przeciwko no, ale od takiego czasu nie miec wspolnych znajomych do wyjscia razem no troche dziwne moim zdaniem. Tym bardziej, ze ja nigdy nie odmowilam wyjscia jesli on chcial gdzies isc nawet jesli nie znalam ludzi. On nie jest typem towarzyskim i rozumiem to szanuje, bo ja rowniez nie chodze codziennie na imprezy/spotkania itp. Ale no od czasu do czasu mozna wyjsc, a zazwyczaj musze robic to sama.

[dziad kalwaryjski]

W związku powinno się czasem zrobić coś dla drugiej osoby, ale to nie powinno być "poświęcanie się", czy zmuszanie dla czyjejś przyjemności.

O ile rozumiem, że chciałabyś żeby TŻ czasem odwiedził Twoją rodzinę (jeśli nie ma za co ich nie lubić) to nie rozumiem jak może Ci zależeć aż tak na takich głupotach jak to żeby oglądał jakieś filmiki skoro go to nie interesuje? Albo próbował czegoś na co nie ma ochoty, nie lubi tego...

Ja np nie wymagam i nie chcę by mój TŻ oglądał ze mną makijaże, próbował chińskich potraw, słuchał ciekawostek o UFO, chodził do parku rozrywki, czy oglądał horrory... Wiem, że tych rzeczy nie lubi, więc w razie propozycji liczę się z odmową. Nawet do głowy mi nie przychodzi by wymagać od niego by robił te rzeczy ze mną.. Jest tyle rzeczy, które lubimy robić wspólnie, że pewne możemy chyba robić osobno.
Naprawdę nie trzeba wszystkiego robić w związku wspólnie!

Czy są rzeczy, które robicie razem? Czy on w ogóle kompletnie nigdy nie robi nic co sprawiłoby Ci przyjemność?

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:55 ----------

Napisane przez Niewiemaco

W tych spotkaniach to nie chodzi tylko, o rodzinę to chodzi o spotkania i ze znajomymi i z obcymi ludzmi... praktycznie z KAZDYM z kim ja chce sie spotkac, on nie chce i zazwyczaj chodze sama. Chce zeby poznal moich znajomych itp. to on od razu, ze nie chce poznawac, nie ma ochoty itd. Nawet jesli wie, ze beda tematy ktore go interesuja i jakimi ludzmi on sie dogadaje i wiem, ze sie odnajdzie itp to on zawsze na nie. Męczy mnie to, poniewaz bedac razem od ponad 5 lat nie mamy ZADNYCH wspolnych znajomych, bo on nie chce laczyc swoich znajomych z moimi i tak dalej. Oczywiscie rozumiem, ze czasem trzeba wyjsc samemu i nie mam nic przeciwko no, ale od takiego czasu nie miec wspolnych znajomych do wyjscia razem no troche dziwne moim zdaniem. Tym bardziej, ze ja nigdy nie odmowilam wyjscia jesli on chcial gdzies isc nawet jesli nie znalam ludzi. On nie jest typem towarzyskim i rozumiem to szanuje, bo ja rowniez nie chodze codziennie na imprezy/spotkania itp. Ale no od czasu do czasu mozna wyjsc, a zazwyczaj musze robic to sama.

To akurat jest już dziwne.. Dla mnie takie coś zawsze śmierdzi tajemnicą...

[Niewiemaco]

Napisane przez dziad kalwaryjski

W związku powinno się czasem zrobić coś dla drugiej osoby, ale to nie powinno być "poświęcanie się", czy zmuszanie dla czyjejś przyjemności.

O ile rozumiem, że chciałabyś żeby TŻ czasem odwiedził Twoją rodzinę (jeśli nie ma za co ich nie lubić) to nie rozumiem jak może Ci zależeć aż tak na takich głupotach jak to żeby oglądał jakieś filmiki skoro go to nie interesuje? Albo próbował czegoś na co nie ma ochoty, nie lubi tego...

Ja np nie wymagam i nie chcę by mój TŻ oglądał ze mną makijaże, próbował chińskich potraw, słuchał ciekawostek o UFO, chodził do parku rozrywki, czy oglądał horrory... Wiem, że tych rzeczy nie lubi, więc w razie propozycji liczę się z odmową. Nawet do głowy mi nie przychodzi by wymagać od niego by robił te rzeczy ze mną.. Jest tyle rzeczy, które lubimy robić wspólnie, że pewne możemy chyba robić osobno.
Naprawdę nie trzeba wszystkiego robić w związku wspólnie!

Czy są rzeczy, które robicie razem? Czy on w ogóle kompletnie nigdy nie robi nic co sprawiłoby Ci przyjemność?

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:55 ----------


To akurat jest już dziwne.. Dla mnie takie coś zawsze śmierdzi tajemnicą...

Z ta tajemnicą to nie wydaje mi się, zeby cos ukrywal. Ufam mu wiem, ze mnie nie oszukuje ani nic. Wydaje mi sie, ze najzwyczajniej taki jest, ale moim zdaniem to jest sytuacj, której nie powinno byc i nie bede sie na to godzic i bede sie starac to zmienic.

A co do tego czy robimy cos razem i jest fajnie. Ja jestem osobą, która naprawde potrafi cieszyc się ze wszystkiego. Ja moge isc wszedzie, probowac nowych rzeczy, wrecz to uwielbiam. Takze obojetnie co i obojetnie kiedy mi zaproponuje ja zawsze sie zgodze, wyjde, sprobuje tym bardziej jesli jest to cos czego nigdy nie robilam, nie probowalam. I zawsze jestem przeszczesliwa i mega sie ciesze, jesli gdziekolwiek idziemy/jedziemy/probujemy cos nowego. A on natomiast nie chce poznwac nowych rzeczy, mowi ze mu to niepotrzebne w zyciu, ze on nie musi nigdzie isc zeby cos sprobowac. Dlatego nie proponuje mi wiele, nie organizuje bo najzwyczajniej swiecie nie chce i twierdzi, ze nie potrzebuje. A jesli ja cos chce zorgazniuje to jemu to nie odpowiada i zazwyczaj konczy sie na tym, ze nigdzie nie idziemy albo ide sama. Jest mi smutno z tego powodu, ze tak to sie zawsze konczy. A jesli ja cos nagle wymysle, ze o chodzmy tam albo pojedzmy to juz w ogole koniec swiata i nie ma gadki, bo on nigdy nie zrobi czegos spontatnicznie. Wszystko musi byc zaplanowane i ulozone.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Niewiemaco

Witam,
otoz mam taki problem a raczej pytanie. Mamy po 20 lat razem z moim chlopakiem i jestesmy ze soba naprawde dlugo. Czy Waszym zdaniem facet bedac w dlugoletnim zwiazku z kobieta powinien sie czasem dla niej poswiecic i zrobic cos wbrew sobie? Nie mowie tutaj, o rzucaniu kariery zawodowej czy jakis waznych decyzjach/wyborach w zyciu. Chodzi mi raczej, o banalne rzeczy codzienne np. pojscie gdzies z jej rodzina, aby bylo jej przyjemnie i nie byc obrazonym przy stole tylko chociaz grac, ze jest ok aby jego kobieta byla szczesliwa? Kolejny przyklad, np. gdy go prosi, aby sprobowal czegos nowego dla niej ( nie robil tego nagminnie tylko sprobowal raz zobaczyc jak to jest, sprobowac czegos razem bo ona sama nie chce i tez nigdy tego nie probowala) lub gdy ona chce zeby poswiecil 4 minuty na obejrzenie/przesluchaniu filmiku jakiegos, ktory bardzo chce zeby on zobaczyl a jemu sie nie chce tego otwierac (argument: bo po prostu nie, bo go nie interesuje to,bo nie bedzie tracil czasu na glupoty). Czy są to az tak ciezkie rzeczy, ktorych facet nie moze poswiecic dla kobiety, zeby byla szczesliwa? Czy nie mozna sie przemeczyc paru godzin lub chwil, zeby ktos inny osoba, ktora sie kocha byla szczesliwa? Ja wychodze z zalozenia, ze jesli sie kogos kocha obojetnie kto to jest czy babcia,mama,tata,brat,sio stra czy chlopak,zona,maz,dziecko to powinno sie starac ich uszczesliwiac nawet czasem kosztem wlasnym. Ale tak jak mowie, nie mowie o mega waznych sprawach w zyciu tylko o blahostkach dnia codziennego, które mnie wcale duza nie kosztuja a wiem , ze sprawia radosc osobie, ktora kocham. Proszę, o Wasze zdanie w tym temacie

Z własnego doświadczenia powiem, że jak facet unika kontaktu z rodziną lubej, nie chce z nią spędzać czasu, to znaczy że nie myśli o niej zbyt poważnie, nie lubi jej, nie chce się angażować w życie lubej. No bo jakbyście byli małżeństwem to co? Nie będzie przychodził na spotkania rodzinne albo jak już będzie to wiecznie naburmuszony i zły? Nie polecam takiego faceta... Inna kwestia może być taka, że facet zupełnie nie jest rodzinny i nie jest towarzyski a charakteru nie zmienisz, więc trzeba się zastanowić czy w ogóle do siebie pasujecie.

Bez sensu jest prosić go, żeby "grał" przy stole, że wszystko jest okej, gdy nie jest. Naprawdę takie udawanie sprawiłoby, że byłabyś szczęśliwa? BYłabyś zadowolona z tego, że facet się męczy w towarzystwie Twoich bliskich a jego sympatia do rodziny i zachowanie nie jest szczere?

Kwestia obejrzenia filmiku wysłanego przez Ciebie to też moim zdaniem (jak już ktoś wyżej napisał) jest kwestią wpisaną w minimalne zainteresowanie partnerką. Ale usilne namawianie partnera, żeby poszedł z Tobą na przykład na żagle (taki przykład po prostu) gdy on nienawidzi wody i nie ma na to ochoty - to kiepski pomysł. Facet nie musi dzielić z Tobą 100% zainteresowań i jeździć wszędzie gdzie tylko chcesz, bo Ty tak chcesz i tylko w ten sposób będziesz szczęśliwa. Na takie żagle można jechać ze znajomymi którzy mają podibne zainteresowania, świat nie kończy się na chłopaku.

Natomiast gdy chłopak neguje wszystkie Twoje propozycje i nigdy nie chce spędzać z Tobą czasu, to już zły znak.

[elamem]

Jest chyba taki moment w związku, kiedy kobieta chce żeby coś się działo, a facet traktuje nudę jak błogostan.
Może mów więcej o motywach. np. "Sprawisz mi wielką radość jak pójdziesz ze mną do rodziców", "sprawiasz mi wielką przykrość jak nie chcesz zobaczyć czegoś co mi się podoba, czuję, że lekceważysz moje zainteresowania" itp. Więcej o Toich odczuciach mniej "zrobiłbyś, poszedłbyś".
To trudny moment. Dla kobiet związek bywa jedną z pasji dla facetów są pasje i jest związek.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Niewiemaco

W tych spotkaniach to nie chodzi tylko, o rodzinę to chodzi o spotkania i ze znajomymi i z obcymi ludzmi... praktycznie z KAZDYM z kim ja chce sie spotkac, on nie chce i zazwyczaj chodze sama. Chce zeby poznal moich znajomych itp. to on od razu, ze nie chce poznawac, nie ma ochoty itd. Nawet jesli wie, ze beda tematy ktore go interesuja i jakimi ludzmi on sie dogadaje i wiem, ze sie odnajdzie itp to on zawsze na nie. Męczy mnie to, poniewaz bedac razem od ponad 5 lat nie mamy ZADNYCH wspolnych znajomych, bo on nie chce laczyc swoich znajomych z moimi i tak dalej. Oczywiscie rozumiem, ze czasem trzeba wyjsc samemu i nie mam nic przeciwko no, ale od takiego czasu nie miec wspolnych znajomych do wyjscia razem no troche dziwne moim zdaniem. Tym bardziej, ze ja nigdy nie odmowilam wyjscia jesli on chcial gdzies isc nawet jesli nie znalam ludzi. On nie jest typem towarzyskim i rozumiem to szanuje, bo ja rowniez nie chodze codziennie na imprezy/spotkania itp. Ale no od czasu do czasu mozna wyjsc, a zazwyczaj musze robic to sama.

O dopiero zauważyłam tą wiadomość. To już wedłgu mnie jest niedobrze. Jestem z charakteru trochę podobna do Ciebie... Zawsze cieszę się z każdego wyjazdu, odwiedzenia nowego miejsca i zawsze staram się zauważać jakieś plusy tego, np że coś nowego zobaczę, wypróbuję, poznam nowych ludzi, znajomych partnera. I myślę, że kiepsko do siebie pasujecie pod tym względem, bo zawsze będziesz smutna, skoro on będzie unikał wspólnych wyjśś i spotkań gdy Ty jesteś towarzyską osobą.

To oddzielanie znajomych i wychodzenie oddzielnie to już w ogóle dla mnie masakra. Myślę, że to się nie zmieni a Ty tego nie zaakceptujesz i zawsze będziesz się smucić... przemyśl to czy taki związek da Ci satysfakcję i szczęście na całe życie. Jesteś jeszcze młoda i nie ma co usilnie trzymać się związku w którym się ciągle smucisz, bo "przecież jesteśmy razem już tak długo...."

Wiem co czujesz, bo miałam kiedyś z byłym chłopakiem trochę podobna sytuację i nie byłam szczęśliwa.

Napisane przez Niewiemaco

Z ta tajemnicą to nie wydaje mi się, zeby cos ukrywal. Ufam mu wiem, ze mnie nie oszukuje ani nic. Wydaje mi sie, ze najzwyczajniej taki jest, ale moim zdaniem to jest sytuacj, której nie powinno byc i nie bede sie na to godzic i bede sie starac to zmienic.

Im wcześniej zdasz sobie z tego sprawę, tym lepiej:
ON SIĘ NIE ZMIENI
Albo to zaakceptujesz i będziesz dalej tkwić w związku, gdzie nie jesteście dopasowani i nie jesteś do końca szczęśliwa albo porozmawiacie razem i zakończycie to.

---------- Dopisano o 15:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:49 ----------

Napisane przez elamem

Jest chyba taki moment w związku, kiedy kobieta chce żeby coś się działo, a facet traktuje nudę jak błogostan.
Może mów więcej o motywach. np. "Sprawisz mi wielką radość jak pójdziesz ze mną do rodziców", "sprawiasz mi wielką przykrość jak nie chcesz zobaczyć czegoś co mi się podoba, czuję, że lekceważysz moje zainteresowania" itp. Więcej o Toich odczuciach mniej "zrobiłbyś, poszedłbyś".
To trudny moment. Dla kobiet związek bywa jedną z pasji dla facetów są pasje i jest związek.

Ale to nie jest tak, że przyszedł taki moment... Z tego co opisuje autorka facet po prostu taki jest z charakteru. Nie uważam, że się zmieni, skoro do tej pory nic się nie zmieniło.

[Niewiemaco]

Postanowiłam zalożyc nowy wątek dotyczacy mojego zwiazku i pokazac go głebiej i bardziej ze wzgledu, ze nie moge juz dusic tego w sobie. Musialam sie wygadac.
Zapraszam i prosze, o pomoc, rady - > https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post50750661

[Cindy28]

Napisane przez mary_poppins

Każdy kulturalny, taktowny i empatyczny człowiek takie "poświęcenia" raz na jakiś czas traktuje jako oczywistość. Nie wszystko w życiu jest i musi być szczytem przyjemności, czasami - zwłaszcza, jeśli coś kosztuje bardzo niewiele wysiłku, tak jak obejrzenie filmiku czy wyjście na spotkanie z neutralnymi dla siebie ludźmi i bycie na tym spotkaniu miłym, a nie obrażonym na cały świat - zwyczajnie należy to zrobić. Nie wytrzymałabym z takim fochatym księciem, który nie zrobi niczego, co nie jest dla niego miodkiem.

Zgadzam się .

[Jazgotek]

Według mnie to zależy trochę od sytuacji i kontekstu. Gdybym wróciła bardzo zmęczona po całym dniu na uczelni i w pracy, marzyła tylko o tym żeby się wykąpać i zrelaksować jak lubię, a mój facet naciskałby np. na pójście do sklepu, bo jest ładna pogoda i on chciałby się przejść to nie byłabym najszczęśliwsza, ale też nie rzucałabym tekstem w stylu "nie bo nie, nie będę na to traciła czasu".
Co innego, gdy jest taka sobota, wolne, nie mamy żadnych planów, siedzimy i nudzimy się w domu, wpadam na pomysł by iść na jakiś tam krótki spacer albo przeciwnie, obejrzeć jakiś tam film, a mój facet by mi odpowiedział coś w stylu "nie chce mi się, odczep się, sama sobie obejrzyj". Gdyby podobna sytuacja zdarzała się często, uznałabym go za chama i kwestionowała sens naszego związku.


Jednak podobnie tak jak dziewczyny, nie nazwałabym tego "poświęceniem" i "robieniu czegoś wbrew sobie". Bez przesady, to brzmi po prostu zbyt dramatycznie. To zwykła kultura i obycie w związku, poświęceniem i robieniem czegoś wbrew sobie może być urodzenia dziecka, bo mąż chce, a nie pójście na spacer czy obiad z rodziną.

[kissable]

To o czym piszesz znam z autopsji i jest to bardzo meczace na dluzsza mete. Ty sie starasz cos zaproponowac, by zwiazek nie byl nudny jak flaki z olejem, a jasnie panu sie nic nie chce. Gdyby on powiedzial, ze na czyms mu zalezy to bys zrobila to dla niego, a w druga strone juz to nie działa prawda? To chyba kwestia charakteru i raczej nie do zmiany niestety. Ja tez jestem taka, ze potrafie cieszyc sie z drobiazgow, a drugiej osobie bym nieba uchylila gdybym moga i wiedziala, ze sprawi to jej radosc. Moim zdaniem Twoj chlopak to po prostu egoista - nie mysli o tym, by sprawic Ci w jakikolwiek sposob przyjemnosc, mimo ze moglby to zrobic w bardzo prosty sposob.