Taniec na kolanach w sogo

[PinkaPepe]

Masz racje, może powinnam w ten sposób spróbować. Nie, nie miałam takich myśli, że już mnie nie kocha, bardziej przyjęłam się tym czym to bylo spowodowane, ze mnie oklamal, w 100% na tym sie skupiłam. Chce po prostu od niego wyjaśnień na ten temat, nie jestem taka osoba ze mam to gdzieś i przejdzie to bez wyjaśnienia, jedna szczera rozmowa i po sprawie. Tylko jak on nie chce o tym rozmawiać mam wrażenie, ze coś ukrywa, bo przecież wiem co bylo na rzeczy, a tylko tyle ze mogo się domyślać jak wygląda taki taniec na kolanach w klubach bo nigdy tam nie bylam i nie bede i wiadomo z takich uslug nie bede korzystala. Z czystej ciekawości chcialam sie dowiedzieć jak to wyglada w takich klubach i jak naprawdę jest bo ja do nich nie uczeszczam. Wiec strasznie mnie męcza pytania tego typu ze jak wiem juz o tym to czemu nie chce rozmawiać. To jest dla mnie dziwne.

[kahoko hino]

Napisane przez PinkaPepe

Tylko jak on nie chce o tym rozmawiać mam wrażenie, ze coś ukrywa

Napisane przez PinkaPepe

Wiec strasznie mnie męcza pytania tego typu ze jak wiem juz o tym to czemu nie chce rozmawiać. To jest dla mnie dziwne.

Po prostu zrozum, że faceci tacy chcą - nie lubią rozmawiać na niewygodne tematy to nie znaczy, że cos ukrywa. Po prostu dla niego sprawa jest w przeszłosci, więc już nie istnieje

Jak dalej będzie ciężko, polecam pomoc specjalisty

[PinkaPepe]

Dobra, spróbuję tak jak mi doradzilas. Zobaczymy moze cos z tego wyniknie, może zaczniemy rozmawiać na ten temat i dalej jakoś pójdzie. Warto spróbować, mam nadzieje ze sie uda

[kahoko hino]

Napisane przez PinkaPepe

Dobra, spróbuję tak jak mi doradzilas. Zobaczymy moze cos z tego wyniknie, może zaczniemy rozmawiać na ten temat i dalej jakoś pójdzie. Warto spróbować, mam nadzieje ze sie uda

no, i to jest podejscie! powodzenia!

[PinkaPepe]

Dziękuję za pomoc

[rednails202]

Wy chyba sobie jaja robicie?
Facet zostawia kobiete w zaawansowanej ciąży (która pewnie nie czuje sie dobrze, łapie psychiczne doły i czuje sie nieatrakcyjna) w domu, idzie sobie na kawalerski do nocnego klubu i wykupuje lap dance. Obca baba mu sie wije po kroczu, a wy mówicie że "faceci już tacy są"? -Może wasi.
Dla mnie to nie jest normalne Autorko. Dzisiaj lap dance, a za kilka lat jak nie będzie mu sie podobało w domu, to zacznie odwiedzać agencje towarzyskie? I wtedy też na wizażu powiedzą Ci, że to normalne bo mogłaś mu dać to, co chciał w domu, wtedy nie musiałby chodzić...
Ah, biedni ci mężczyźni, tacy bez rozumków

[PinkaPepe]

Według Ciebie co powinnam zrobić?

[Jakkolwiek]

Napisane przez rednails202

Wy chyba sobie jaja robicie?
Facet zostawia kobiete w zaawansowanej ciąży (która pewnie nie czuje sie dobrze, łapie psychiczne doły i czuje sie nieatrakcyjna) w domu, idzie sobie na kawalerski do nocnego klubu i wykupuje lap dance. Obca baba mu sie wije po kroczu, a wy mówicie że "faceci już tacy są"? -Może wasi.
Dla mnie to nie jest normalne Autorko. Dzisiaj lap dance, a za kilka lat jak nie będzie mu sie podobało w domu, to zacznie odwiedzać agencje towarzyskie? I wtedy też na wizażu powiedzą Ci, że to normalne bo mogłaś mu dać to, co chciał w domu, wtedy nie musiałby chodzić...
Ah, biedni ci mężczyźni, tacy bez rozumków

Dokładnie to samo pomyślałam. Plus- jak sprawa wyszła, to obrażony księciunio nie będzie o tym rozmawiał. I jeszcze awantury robi, że to wszystko wina autorki, bo się czepia Żenada.

[rednails202]

Przede wszystkim zastanów się, czy akceptujesz takie zachowanie (widać, że masz wątpliwości- stąd ten wątek, prawda?). Jak widzisz każdy ma inną definicje zdrady- wg mnie, to zdecydowanie nie było w porządku wobec Ciebie. Mógł poczekać jakiś czas, kupić Ci ładną bielizne i zasugerować, że chciałby taki taniec od Ciebie, a w night clubie wypić drinka i pośmiać sie z kumpli. Ale nie- zapłacił za taniec obcej lasce.
Nie rozumiem też tej powszechnej akceptacji- że wieczór kawalerski to hulaj dusza, piekła nie ma- dla mnie wieczór, jak wieczór (w dodatku to nie kawalerski faceta Autorki, tylko jakiegoś kumpla )
Moja rada nie będzie sie wiele różnić od poprzednich- rozmowa. Chyba warto zakomunikować partnerowi, że nie akceptujesz takich zachowań i że czujesz sie zdradzona (bo tak rozumiem z postów).
Facet zawiódł Cię wtedy, kiedy bardzo go potrzebowałaś- ciężko o czymś takim zapomnieć.

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------

Napisane przez Jakkolwiek

Dokładnie to samo pomyślałam. Plus- jak sprawa wyszła, to obrażony księciunio nie będzie o tym rozmawiał. I jeszcze awantury robi, że to wszystko wina autorki, bo się czepia Żenada.

Dokładnie, ale lepiej teraz udawać, że wszystko jest ok i milczeć, bo jeszcze nie daj borze zielony zostawi i będzie koniec świata... Ehh, nie wiem skąd to przyzwolenie na iście filmowe, "amerykanskie" panieńskie ze striptizem i zdradami w roli głównej, ale u mnie na to akceptacji nie ma. Można świetnie spędzić ten wieczór dobrze sie bawiąc np. na paintballu, ale to chyba nie na topie

[kahoko hino]

z tego, co ja zrozumiałam, to lap dance był w pakiecie wieczoru i każdy z gosci po jednym dostał. Zrozumiałam, że facet został zaskoczony taką propozycją i nie wiedział o tym wczesniej - jesli cos pokręciłam, czegos nie doczytałam, to przepraszam.

Faceci w większosci nie umieją przepraszać. Możecie się teraz zasłaniać, jakie to Wasze tż-ty (nie znoszę tego okreslenia :P ) są fantastyczne, ale większosć ma z tym problemy. Po co robić konkurs 'kto się na kogo bardziej obrazi?' Po co pogłębiać i tak silne emocje u kobiety w połogu? Moim zdaniem rozwiązaniem jest wziąć głęboki oddech, wyciszyć się i spokojnie porozmawiać, a nie unosić. Jest małe dziecko, nie czas na fochy i sceny, jak by zachowanie faceta nie było ok. Niech chociaż to jedno z Was będzie dorosłe [żart! sarkazm! nie brać ostatniego dosłownie ]

[Elfir]

dokładnie.
Oznajmić partnerowi, że to, co zrobił, dotknęło autorkę, poczuła się jak osoba zdradzana i nadszarpnęło zaufaniem.
Ale dać sobie szansę na wybaczenie, bo to przypadkowy, jednorazowy wyskok, a nie zaplanowane działanie obliczone na zaspokajanie się poza związkiem.

[Pastela92]

Napisane przez rednails202

Wy chyba sobie jaja robicie?
Facet zostawia kobiete w zaawansowanej ciąży (która pewnie nie czuje sie dobrze, łapie psychiczne doły i czuje sie nieatrakcyjna) w domu, idzie sobie na kawalerski do nocnego klubu i wykupuje lap dance. Obca baba mu sie wije po kroczu, a wy mówicie że "faceci już tacy są"? -Może wasi.
Dla mnie to nie jest normalne Autorko. Dzisiaj lap dance, a za kilka lat jak nie będzie mu sie podobało w domu, to zacznie odwiedzać agencje towarzyskie? I wtedy też na wizażu powiedzą Ci, że to normalne bo mogłaś mu dać to, co chciał w domu, wtedy nie musiałby chodzić...
Ah, biedni ci mężczyźni, tacy bez rozumków

Napisane przez Jakkolwiek

Dokładnie to samo pomyślałam. Plus- jak sprawa wyszła, to obrażony księciunio nie będzie o tym rozmawiał. I jeszcze awantury robi, że to wszystko wina autorki, bo się czepia Żenada.

odniosłam takie samo wrażenie jak Wy. I równie mocno jestem zdziwiona powyższymi komentarzami...

Napisane przez kahoko hino

z tego, co ja zrozumiałam, to lap dance był w pakiecie wieczoru i każdy z gosci po jednym dostał. Zrozumiałam, że facet został zaskoczony taką propozycją i nie wiedział o tym wczesniej - jesli cos pokręciłam, czegos nie doczytałam, to przepraszam.

Faceci w większosci nie umieją przepraszać. Możecie się teraz zasłaniać, jakie to Wasze tż-ty (nie znoszę tego okreslenia :P ) są fantastyczne, ale większosć ma z tym problemy. Po co robić konkurs 'kto się na kogo bardziej obrazi?' Po co pogłębiać i tak silne emocje u kobiety w połogu? Moim zdaniem rozwiązaniem jest wziąć głęboki oddech, wyciszyć się i spokojnie porozmawiać, a nie unosić. Jest małe dziecko, nie czas na fochy i sceny, jak by zachowanie faceta nie było ok. Niech chociaż to jedno z Was będzie dorosłe [żart! sarkazm! nie brać ostatniego dosłownie ]

Nawet jeśli każdy z gości dostał po takim lap dance to go nie usprawiedliwia.. Ma usta, potrafi mówić... Nie wybawił się jeszcze to widocznie za szybko się ożenił. Co innego iść do takiego klubu popatrzeć, zapłacić za lap dance, a co innego popatrzeć na kogoś na plaży..
Wcale nie dziwię się, że Autorka jest załamana i było jej przykro. Obdarzyła faceta zaufaniem, wiedząc na jaki wieczór idzie i wierząc, że nie zrobi nic głupiego, a on to zaufanie najzwyczajniej nadszarpał. I podczas gdy Autorka w nocy prawdopodobnie zajmowała się ich kochanym maleństwem, myślała o swoim mężu to on siedział a na kolanach mial jakąś wijącą się cizię. Na pewno wtedy nie myślał o swojej żonie i dziecku. O osobach, które powinny być najważniejsze w jego życiu.
I ostatnie Twoje zdanie wzięłabym dosłownie. Dlaczego to kobieta ma być tą ustępliwą, zgadzającą się na wszystko i wszystko wybaczającą? Ona chce rozmawiać, podreperować to co zostało nadszarpnięte. On jakoś tych chęci nie wykazuje. Niestety sama niczego nie naprawi..

[kahoko hino]

Pastela, trochę niedoczytałas. Autorka nie ma problemu z samym tańcem jako takim, a z tym, że facet to zataił przed nią.

I nie mówię, że ona ma być uległa; po prostu doprowadzenie do konfrontacji, rozmowy, jest tu jedynym rozwiązaniem. przynajmniej według mnie. Facet unika rozmowy i starałam się empatycznie wypowiedzieć, dlaczego tak się może dziać. Autorka poczuła się niechciana, niepożądana itp, ale tak de facto to są jej wyobrażenia (nadal realnie bolesne), a nie zdanie partnera. Dlatego tak ważne jest, żeby powiedziała o tym partnerowi, a jesli sytuacja jest taka, jak myslę, to partner powinien odpowiedzieć 'kochanie, to była głupia noc, nie chciałem Cię urazić; wcale nie wolę tych ciź od Ciebie, bo to Ciebie kocham'. Jak widać on nie potrafi sam z siebie tego oswiadczyć, mysli, że milczeniem rozwiąże problem


A, i podczas tego wieczoru to ona była w ciąży, nie po porodzie. tak w ramach szczegółów

[THart]

Ja bym Ci radził, abyś wszelkie poważniejsze rozważania i działania odstawiła na kilkanaście dni. Czas po porodzie ze względu na ubytek energetyczny, hormony, nową sytuacja z obecnością na świecie potomka mocno wpływają na nastrój i emocje. Na chłodno możesz wyciągać inne wnioski i inaczej spoglądać na tę sytuację.
Co do samego tańca (kilka razy mi się trafiło): ze strony mężczyzny mogę powiedzieć, że jest to doświadczenie, do którego facet nie przykłada większej wagi. Bardziej jest to patrzenie z dodatkami niż coś co przypomina chociażby grę wstępną - o seksie już nie mówiąc. Dla facetów taki taniec nie wiąże się ze zdradą, zupełnie nie odnosi się do atrakcyjności partnerki/żony. Zabawa o której się w następnym dniu zapomina. Oczywiście kobieta może mieć na ten temat inne zdanie. Partner związany z kobietą powinien wiedzieć czy może sobie na to pozwolić czy nie. Skoro jest w związku to musi akceptować sytuację i jej ograniczenia - więc ja go tu nie usprawiedliwiam. Nie mniej jednak z punktu widzenia faceta i w oderwaniu od sprawy związku tak w oczach faceta temat takiego tańca wygląda.

[Candy_lips]

Napisane przez rednails202

Wy chyba sobie jaja robicie?
Facet zostawia kobiete w zaawansowanej ciąży (która pewnie nie czuje sie dobrze, łapie psychiczne doły i czuje sie nieatrakcyjna) w domu, idzie sobie na kawalerski do nocnego klubu i wykupuje lap dance. Obca baba mu sie wije po kroczu, a wy mówicie że "faceci już tacy są"? -Może wasi.
Dla mnie to nie jest normalne Autorko. Dzisiaj lap dance, a za kilka lat jak nie będzie mu sie podobało w domu, to zacznie odwiedzać agencje towarzyskie? I wtedy też na wizażu powiedzą Ci, że to normalne bo mogłaś mu dać to, co chciał w domu, wtedy nie musiałby chodzić...
Ah, biedni ci mężczyźni, tacy bez rozumków

Też tak uważam. Co innego jak para to akceptuje, nie mam nic do tego, a co innego jak facet wie, że jego partnerka byłaby zła i nie ma nic empatii, bo ważniejsze, by inna wiła się na jego kroczu. No dla mnie osobiście to obrzydliwe i nie akceptuje czegoś takiego, ok, jak wieczór kawalerski i zwyczajnie no kumpel, to wiadomo facet chce iść, rozumiem, jak patrzy po prostu to myślę ok, ale jak lap dance i ociera się, prawie jak seks tylko przez ubrania, no ok nie seks, ale jednak ocieranie się prawie o krocze, to dla mnie jest to niefajne. Mój facet ma podobne zdanie, bo sam raczej by nie chciał, by nade mną inny facet się wił, a wiadomo, gdyby sam pozwolił sobie na coś takiego, a uznał, że gdybym ja to świnia bym była, to byłby hipokrytą. No, a chyba większość facetów nie chciałoby, by partnerka tak zrobiła, by jakiś nad nią się wił, więc co po niektórzy są niezłymi hipokrytami i wcale nie trzeba na to się godzić. No wiadomo nie każdy taki jest, ale niektórzy tak.

Ciężko doradzić, sytuacja niefajne, dla mnie po prostu facet zachował się źle. No, ale zakładam, że skoro jesteście małżeństwem, to pogadajcie, niech on powie dlaczego to zrobił, czy zamierza to powtórzyć. Jeżeli Tobie to przeszkadza, to powiedz mu i wyjaśnij dlaczego. W ogóle kiedyś rozmawialiście o takich sytuacjach? Czy zlekceważył to co kiedyś mówiliście? Powiedz też jak czułaś się oszukana, a także z tym, że inna panienka wiła się nad nim, a w odwrotnej sytuacji też on na pewno nie czułby się fajnie. No i jeżeli Ciebie to boli, to powiedz, że oczekujesz, że to się nie powtórzy i bądź w tym konsekwentna, bo raz Cię zawiódł, można dać szansę, ale jakby ktoś ciągle zawodził, to już nie bardzo.

Popracuj też nad swoim poczuciem wartości, bo to też może wpływać na Wasze relacje, oczywiście jednak nie jest dla niego usprawiedliwieniem. Warto jednak nawet dla siebie, byś uwierzyła w siebie. W sypialni to pewnie, że też warto, by autorka się otworzyła, ale to wtedy, jak dojdą do porozumienia, facet też musi zrozumieć czemu zawinił. Zrozumieć jej uczucia. Lap dance to raczej nie jest rozrywka bez jakiej facet nie może się obejść. Dlatego najpierw rozmowa, a potem otworzenie się na siebie, bo owszem, może czegoś im w seksie brakuje, kto wie, ale to on to źle załatwił i teraz dobrze, jeśli o tym porozmawiają. Inaczej się nie da tego 'załatwić'.

---------- Dopisano o 00:20 ---------- Poprzedni post napisano o 00:06 ----------

Napisane przez rednails202

Przede wszystkim zastanów się, czy akceptujesz takie zachowanie (widać, że masz wątpliwości- stąd ten wątek, prawda?). Jak widzisz każdy ma inną definicje zdrady- wg mnie, to zdecydowanie nie było w porządku wobec Ciebie. Mógł poczekać jakiś czas, kupić Ci ładną bielizne i zasugerować, że chciałby taki taniec od Ciebie, a w night clubie wypić drinka i pośmiać sie z kumpli. Ale nie- zapłacił za taniec obcej lasce.
Nie rozumiem też tej powszechnej akceptacji- że wieczór kawalerski to hulaj dusza, piekła nie ma- dla mnie wieczór, jak wieczór (w dodatku to nie kawalerski faceta Autorki, tylko jakiegoś kumpla )
Moja rada nie będzie sie wiele różnić od poprzednich- rozmowa. Chyba warto zakomunikować partnerowi, że nie akceptujesz takich zachowań i że czujesz sie zdradzona (bo tak rozumiem z postów).
Facet zawiódł Cię wtedy, kiedy bardzo go potrzebowałaś- ciężko o czymś takim zapomnieć.

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------



Dokładnie, ale lepiej teraz udawać, że wszystko jest ok i milczeć, bo jeszcze nie daj borze zielony zostawi i będzie koniec świata... Ehh, nie wiem skąd to przyzwolenie na iście filmowe, "amerykanskie" panieńskie ze striptizem i zdradami w roli głównej, ale u mnie na to akceptacji nie ma. Można świetnie spędzić ten wieczór dobrze sie bawiąc np. na paintballu, ale to chyba nie na topie

Zgadzam się tak samo z pogrubionym. Byłam w kwietniu w sumie pierwszy raz w życiu na panieńskim, tak wyszło, koleżanki, wiek nasz to 23-24 lata, no bo ja 23, dziewczyny tam i ona 24 lata. Bawiłyśmy się bardzo fajnie bez striptizerów, bo ona też nie lubi takich 'rozrywek', byłyśmy na lekcji salsy i było to bardzo fajne, potem u niej w domu, były zabawne zadania w sensie co wie o swoim facecie, zdjęcia różnych facetów części ciała i jej faceta (cenzuralne), dużo śmiechu i świetna zabawa ogólnie Żadni striptizerzy nam nie potrzebni, choć wiadomo jak już dla mnie i tak 'lepiej' jeszcze jakby chociaż patrzył z oddali, zerkał, a nie, że lap dance, a ona prawie na nim. To już moim zdaniem zbyt duże pozwolenie sobie na intymność mimo wszystko z inną kobietą i bardzo bym była niezadowolona, zła. No i też niefajnie, że facet unika tematu, ale muszą podjąć rozmowę, problem nie zniknie. Dlatego autorka powinna powiedzieć co czuje, może wtedy jakoś uda im się porozmawiać.

[Elfir]

nikt nie daje pozwolenia na panienki, ale od razu polecać rozstanie kobiecie w ciąży i skazywać dziecko na wzrastanie w rozbitej rodzinie, tylko dlatego, że facet raz okazał się bezmyślny i mu odbiło?

Bez dawania mu szansy na naprawę i odzyskanie zaufania?

[Candy_lips]

Napisane przez THart

Ja bym Ci radził, abyś wszelkie poważniejsze rozważania i działania odstawiła na kilkanaście dni. Czas po porodzie ze względu na ubytek energetyczny, hormony, nową sytuacja z obecnością na świecie potomka mocno wpływają na nastrój i emocje. Na chłodno możesz wyciągać inne wnioski i inaczej spoglądać na tę sytuację.
Co do samego tańca (kilka razy mi się trafiło): ze strony mężczyzny mogę powiedzieć, że jest to doświadczenie, do którego facet nie przykłada większej wagi. Bardziej jest to patrzenie z dodatkami niż coś co przypomina chociażby grę wstępną - o seksie już nie mówiąc. Dla facetów taki taniec nie wiąże się ze zdradą, zupełnie nie odnosi się do atrakcyjności partnerki/żony. Zabawa o której się w następnym dniu zapomina. Oczywiście kobieta może mieć na ten temat inne zdanie. Partner związany z kobietą powinien wiedzieć czy może sobie na to pozwolić czy nie. Skoro jest w związku to musi akceptować sytuację i jej ograniczenia - więc ja go tu nie usprawiedliwiam. Nie mniej jednak z punktu widzenia faceta i w oderwaniu od sprawy związku tak w oczach faceta temat takiego tańca wygląda.

No, ale na pewno zadowolony byś nie był, jakby przed Twoją kobietą wił się inny facet, prawda? No o to chodzi, a wiadomo to zwykłe wyczucie, a lap dance nie jest czymś jak pisałam czego nie można sobie odmówić, jest jednak już pewną intymnością, kobieta jest blisko Ciebie, prawie mógłbyś ją dotknąć gdybyś chciał, doprowadza do podniecenia - ok na odległość też może, ale jednak to trochę co innego. No nie jest to całkiem niewinna sytuacja.

---------- Dopisano o 00:25 ---------- Poprzedni post napisano o 00:25 ----------

Napisane przez Elfir

nikt nie daje pozwolenia na panienki, ale od razu polecać rozstanie kobiecie w ciąży i skazywać dziecko na wzrastanie w rozbitej rodzinie, tylko dlatego, że facet raz okazał się bezmyślny i mu odbiło?

Bez dawania mu szansy na naprawę i odzyskanie zaufania?

No nie, tego nie doradzam, ale po prostu tylko piszę, że no cóż, nie zazdroszczę, niefajnie się zachował. No, ale pogadać powinni.

[Elfir]

tak, nie jest niewinnie. Ale też pewnie został zaskoczony propozycją i to jeszcze przy kolegach. Jak znam życie zostałby wyzwany od pantofli i zepsuł zabawę innym, odmawiając.

Więc w tym konkretnym przypadku uważam, że jego zachowanie, chociaż niewłaściwe (i którego się wstydził, bo się nim nie chwalił żonie), nie ma znamiona wielkiego grzechu małżeńskiego (jak np. pójście na taki taniec z wewnętrznej potrzeby).

[PinkaPepe]

Przepraszam, że nie udzielam sie na forum ale mój maluszek trochę się przeziębil i za bardzo nie mam czasu. Uważnie śledzę Wasze wpisy i bardzo za nie dziękuję. Jak będę miała chwile czasu na pewno się odezwę.

[karolynka90]

Napisane przez rednails202

Wy chyba sobie jaja robicie?
Facet zostawia kobiete w zaawansowanej ciąży (która pewnie nie czuje sie dobrze, łapie psychiczne doły i czuje sie nieatrakcyjna) w domu, idzie sobie na kawalerski do nocnego klubu i wykupuje lap dance. Obca baba mu sie wije po kroczu, a wy mówicie że "faceci już tacy są"? -Może wasi.
Dla mnie to nie jest normalne Autorko. Dzisiaj lap dance, a za kilka lat jak nie będzie mu sie podobało w domu, to zacznie odwiedzać agencje towarzyskie? I wtedy też na wizażu powiedzą Ci, że to normalne bo mogłaś mu dać to, co chciał w domu, wtedy nie musiałby chodzić...
Ah, biedni ci mężczyźni, tacy bez rozumków

Dzięki Ci za ten komentarz, bo byłam przerażona czytając pierwszą stronę.

Dla mnie to całe zachowanie było obrzydliwe, sorry.
Autorka siedzi w domu z brzuchem w zaawansowanej ciąży, a jej mąż w tym czasie siedzi z nagą panią na kolanach??
Zwymiotowałabym na swojego faceta gdybym była w takiej sytuacji.

Nie wiem, może moje poglądy są skrajne i nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji, ale straciłabym zaufanie.
Albo zapisałabym się do klubu go-go i dawała super striptizy obcym panom Na pewno mój pan byłby baaaardzo zadowolony.

Autorko, gryziesz się z tym, a moim zdaniem nie powinnaś ukrywać tego co myślisz. Mąż pomyśli, że nie masz nic przeciwko, albo że masz, ale w sumie nic się nie odzywasz, więc spoko.
Sama się zastanów co chcesz mu powiedzieć i czy akceptujesz tego typu zachowania w przyszłości. Ustalcie coś, bo potem przy każdym wyjściu Twojego męża z kumplami będziesz miała przed oczami tamtą sytuację.

[standup]

Napisane przez Pastela92

odniosłam takie samo wrażenie jak Wy. I równie mocno jestem zdziwiona powyższymi komentarzami...


Nawet jeśli każdy z gości dostał po takim lap dance to go nie usprawiedliwia.. Ma usta, potrafi mówić... Nie wybawił się jeszcze to widocznie za szybko się ożenił. Co innego iść do takiego klubu popatrzeć, zapłacić za lap dance, a co innego popatrzeć na kogoś na plaży..
Wcale nie dziwię się, że Autorka jest załamana i było jej przykro. Obdarzyła faceta zaufaniem, wiedząc na jaki wieczór idzie i wierząc, że nie zrobi nic głupiego, a on to zaufanie najzwyczajniej nadszarpał. I podczas gdy Autorka w nocy prawdopodobnie zajmowała się ich kochanym maleństwem, myślała o swoim mężu to on siedział a na kolanach mial jakąś wijącą się cizię. Na pewno wtedy nie myślał o swojej żonie i dziecku. O osobach, które powinny być najważniejsze w jego życiu.
I ostatnie Twoje zdanie wzięłabym dosłownie. Dlaczego to kobieta ma być tą ustępliwą, zgadzającą się na wszystko i wszystko wybaczającą? Ona chce rozmawiać, podreperować to co zostało nadszarpnięte. On jakoś tych chęci nie wykazuje. Niestety sama niczego nie naprawi..

zgadzam się, czytam co piszecie i mi ręce opadają... 'w sumie nic wielkiego się nie stało' , 'nie myśl o tym', no serio...?

---------- Dopisano o 17:05 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Napisane przez Elfir

tak, nie jest niewinnie. Ale też pewnie został zaskoczony propozycją i to jeszcze przy kolegach. Jak znam życie zostałby wyzwany od pantofli i zepsuł zabawę innym, odmawiając.

Więc w tym konkretnym przypadku uważam, że jego zachowanie, chociaż niewłaściwe (i którego się wstydził, bo się nim nie chwalił żonie), nie ma znamiona wielkiego grzechu małżeńskiego (jak np. pójście na taki taniec z wewnętrznej potrzeby).

lepiej zdradzać i ranić żonę niż odmówić kolegom?

[slaaave13]

Napisane przez karolynka90

Dzięki Ci za ten komentarz, bo byłam przerażona czytając pierwszą stronę.

Dla mnie to całe zachowanie było obrzydliwe, sorry.
Autorka siedzi w domu z brzuchem w zaawansowanej ciąży, a jej mąż w tym czasie siedzi z nagą panią na kolanach??
Zwymiotowałabym na swojego faceta gdybym była w takiej sytuacji.

Nie wiem, może moje poglądy są skrajne i nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji, ale straciłabym zaufanie.
Albo zapisałabym się do klubu go-go i dawała super striptizy obcym panom Na pewno mój pan byłby baaaardzo zadowolony.

Autorko, gryziesz się z tym, a moim zdaniem nie powinnaś ukrywać tego co myślisz. Mąż pomyśli, że nie masz nic przeciwko, albo że masz, ale w sumie nic się nie odzywasz, więc spoko.
Sama się zastanów co chcesz mu powiedzieć i czy akceptujesz tego typu zachowania w przyszłości. Ustalcie coś, bo potem przy każdym wyjściu Twojego męża z kumplami będziesz miała przed oczami tamtą sytuację.

Zdecydowanie zgadzam sie.

[drilli]

Ufff ta druga strona mnie pocieszyła, bo też byłam załamana "radami" z pierwszej strony wątku.
Nie rozumiem tłumaczenia, że facet zachował się w porządku, bo został zaskoczony i nie odmówił żeby nie popsuć zabawy kolegom.
W takiej chwili cieszę się, że mój facet mimo zaskoczenia go podobną sytuacją wolałby "popsuć zabawę" kolegom i odmówić niż zniszczyć moje zaufanie, zdradzić mnie (myślcie co chcecie ale dla mnie to JEST pewien rodzaj zdrady) i sprawić mi zawód. Jak dobrze, że dla mojego faceta jestem ważniejsza od kolegów i "dobrej zabawy"!!!!
I kolejna sprawa... co to jest sogo, większość jak nie każdy wie. Wiadomo, że nie jest to dyskoteka czy pub i sam fakt, że on tam poszedł wiedząc co jest w środku głęboko by mnie zaniepokoił.
No i wisienka na torcie... kłamstwo. A czemu okłamał? Dla mnie to proste... jeśli wiesz, że zrobiłaś coś źle albo że kogoś możesz zranić czy skrzywdzić to wolisz okłamać i zataić niż stanąć do konfrontacji z czyjąś krzywdą i żalem.
Autorko, nawet nie wiesz jak bardzo rozumiem co czujesz. Współczuję Ci, bo Twój mąż zachował się BARDZO niedojrzale i to w najmniej odpowiednim momencie waszego życia. Pogadaj z nim i zapytaj się jakby on się czuł gdybyś to Ty się tak zachowała. Ty masz wybaczyć mu jego błąd bezwarunkowo i bez dyskusji ale czy on choć przez minutę spróbował się zidentyfikować z tym jak Ty się czujesz?
Prawdę powiedziawszy to on powinien teraz na głowie stawać, żeby umilać Ci życie po tym "wybryku" i wykazać się dojrzałością i podjąć temat, a nie Ty piszesz po forach, gryziesz się sama ze sobą i szukasz sposobu żeby poruszyć ten temat ale tak żeby nie urazić jaśnie hrabiego.
Stań przed nim i powiedz, że chcesz tą sprawę przegadać i zamknąć raz na zawsze.
To mój punkt widzenia, a Ty zrób jak uważasz, że będzie najrozsądniej, bo nie znam Ciebie ani Twojego męża na tyle, żeby pisać w charakterze osoby, która coś Ci nakazuje lub Cię poucza.
Trzym się

[Elfir]

Napisane przez standup

lepiej zdradzać i ranić żonę niż odmówić kolegom?

Nie. Lepiej żonie wręczyć papiery rozwodowe i iść w tango a potem się przechwalać i wklejać zdjęcia na FB.
Nie ma to jak skrajności....

Głupio się zachował, bo nie był asertywny. Wstyd mu było, to i się nie chwalił co wyczyniał.
Czy to jest powód do tego, by skreślać całe dotychczasowe wspólne życie? By nie dawać szansy naprawienia?

[karolynka90]

Napisane przez Elfir

Nie. Lepiej żonie wręczyć papiery rozwodowe i iść w tango a potem się przechwalać i wklejać zdjęcia na FB.
Nie ma to jak skrajności....

Głupio się zachował, bo nie był asertywny. Wstyd mu było, to i się nie chwalił co wyczyniał.
Czy to jest powód do tego, by skreślać całe dotychczasowe wspólne życie? By nie dawać szansy naprawienia?

Ale Elfir, to nie jest skrajność, tylko zdanie standup dot. zdrady. Dla Ciebie takie zachowanie jest "brakiem asertywności", dla standup zdradą, dla mnie hmm, jest po prostu obrzydliwe i guzik by mnie obchodziło, czy odmowa mojego faceta w takiej sytuacji zepsuje zabawę jego kumplom. Wymagałabym od niego żeby jednak odmówił. Ja nago nikomu nie siadam na kolanach i nie wciskam biustu w czyjś nos.
Ale znaczenie ma to, co Autorka myśli o takim zachowaniu. A jest jej z tym źle, bo napisała ten wątek. Pytanie jak bardzo jej z tym źle i w jakiej kategorii to postrzega - zdrada czy po prostu głupi wybryk.

[Elfir]

Jeśli uważasz, że lepszą radą jest nakręcanie na złe emocje, nienawiść i zazdrość, zrozpaczonej dziewczyny tydzień po porodzie to ja odpadam.

[kahoko hino]

Napisane przez Elfir

Jeśli uważasz, że lepszą radą jest nakręcanie na złe emocje, nienawiść i zazdrość, zrozpaczonej dziewczyny tydzień po porodzie to ja odpadam.

dokładnie, ja cały czas staram się to zaznaczyć...

poza tym autorka powiedziała wyraźnie, że gdyby sprawa wypłynęła od razu, to nie miałaby z nią problemu. to nie taniec ją zabolał, a fakt, że to przed nią zataił, więc wg mnie część odpowiedzi skupia się nie na tym, co trzeba.

Autorko, cały czas trzymam za Ciebie (Was) kciuki i mam szczerą nadzieję, że uda Ci się porozmawiać z partnerem w dorosły, spokojny, szczery sposób

[karolynka90]

Napisane przez Elfir

Jeśli uważasz, że lepszą radą jest nakręcanie na złe emocje, nienawiść i zazdrość, zrozpaczonej dziewczyny tydzień po porodzie to ja odpadam.

Jakie znowu nakręcanie?
Każdy tu wypowiada swoje zdanie, i przyznaję, ze dla mnie zachowanie męża Autorki jest okropne. Nie jest moim celem jakieś nakręcanie jej, nie rzucam od razu rozwodami, bo jaki miałabym mieć w tym cel?
Ale nie będę jej pisać, że w sumie spoko, chłopina się zapomniał, nie chciał kumplom zepsuć wieczoru, niech nie przeżywa.
No bo ona przeżywa, i dobrze. Przecież musi jasno postawić sprawę i ustalić granice, które być może nie do końca były jasne.
Na razie facet unika tematu, a ona się męczy. Moje czy Twoje stwierdzenie, że to nic takiego nie sprawi, że będzie jej lepiej, bo gdyby nie było problemu, nie byłoby wątku.

I bardzo Autorce współczuję.

---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Napisane przez kahoko hino

poza tym autorka powiedziała wyraźnie, że gdyby sprawa wypłynęła od razu, to nie miałaby z nią problemu. to nie taniec ją zabolał, a fakt, że to przed nią zataił, więc wg mnie część odpowiedzi skupia się nie na tym, co trzeba.

Serio?
To po co pytała jak dokładnie wygląda taki taniec? Na tym się też skupiła w swojej wypowiedzi.
Nie na tym, że jakiś taniec był, który on zataił, tylko co tam dokładnie się dzieje. Więc chyba z faktem, że jej mąż podniecał się nagą panią, też ma problem.

[Midnight___]

Napisane przez rednails202

Przede wszystkim zastanów się, czy akceptujesz takie zachowanie (widać, że masz wątpliwości- stąd ten wątek, prawda?). Jak widzisz każdy ma inną definicje zdrady- wg mnie, to zdecydowanie nie było w porządku wobec Ciebie. Mógł poczekać jakiś czas, kupić Ci ładną bielizne i zasugerować, że chciałby taki taniec od Ciebie, a w night clubie wypić drinka i pośmiać sie z kumpli. Ale nie- zapłacił za taniec obcej lasce.
Nie rozumiem też tej powszechnej akceptacji- że wieczór kawalerski to hulaj dusza, piekła nie ma- dla mnie wieczór, jak wieczór (w dodatku to nie kawalerski faceta Autorki, tylko jakiegoś kumpla )
Moja rada nie będzie sie wiele różnić od poprzednich- rozmowa. Chyba warto zakomunikować partnerowi, że nie akceptujesz takich zachowań i że czujesz sie zdradzona (bo tak rozumiem z postów).
Facet zawiódł Cię wtedy, kiedy bardzo go potrzebowałaś- ciężko o czymś takim zapomnieć.

---------- Dopisano o 12:23 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------



Dokładnie, ale lepiej teraz udawać, że wszystko jest ok i milczeć, bo jeszcze nie daj borze zielony zostawi i będzie koniec świata... Ehh, nie wiem skąd to przyzwolenie na iście filmowe, "amerykanskie" panieńskie ze striptizem i zdradami w roli głównej, ale u mnie na to akceptacji nie ma. Można świetnie spędzić ten wieczór dobrze sie bawiąc np. na paintballu, ale to chyba nie na topie

zgadzam sie z każdym słowem.
dlatego mam alergie na kawalerskie i aż drżę jak mojemu przyszłemu mezowi kumple taki zorganizuja..
mozna pójśc do klubu, mozna pić, mozna sie super bawic, ale gołe laski wijące sie komuś na kroczu to dla mnie gruba przesada - gdzie tu miłość i szacunek dla kobiety za którą chce sie zaraz wyjść?
plus z facetami jest różnie i nie wiadomo co komu i do jakiego stopnia odwali po dużej ilosci alko (vide kumple ciagnacy naprutego przyszłego pana młodego ze striptizerek do np burdelu..)
wkurza mnie to że "na kawalerskim wolno wszystko" od striptizu po gołe laski ocierajace sie tyłkiem o sterczaca pał** do chodzenia po burdelach.
Az sie brać ślub odechciewa.

---------- Dopisano o 22:49 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------

p.s. autorko bardzo ale to bardzo Ci współczuje ok, facet szedł na kawalerski, wszyscy poszli do clubu gogo wiec poszedł z nimi - do tego momentu jestem w stanie to zrozumieć, ale w takim klubie można wypić drinka, pośmiać sie a na panie owszem, mozna raz po raz popatrzeć, ale Z DALEKA. A on sobie wynajął gołą laskę zeby mu sam na sam ocierała sie cyckami po twarzy i tyłkiem po kroczu - na maxa współczuje autorce, zachowanie ponizej poziomu, gdyby był singlem to spoko, ale facet zostawił w domu swoja zone i to w zaawansowanej ciazy i płacił jakies nagiej lali za skakanie mu po kroczu. Nie mowie ze jest to zdrada, ale dla mnie w jakis sposób juz pod nia podchodzi. Co innego kupic drinka, usiasc i POPATRZEC z odległosci i nic wiecej, a co innego podniecac sie (bez urazy ale nie wierze ze mu nic nie drgneło w majtkach) fizycznym dotykiem jakies nagiej, obcej laski....

[PinkaPepe]

Szczerze mówiąc już sama nie wiem co bardziej mnie boli. To, ze goła obca baba ocierała się o mojego faceta czy to, że mnie okłamał. Chyba coraz bardziej przeszkadza mi ten taniec. Nie potrafię tego potraktować jako głupi wybryk. Coraz bardziej zastanawiam się co tak naprawdę mogło tam się wydarzyć, wiadomo alkohol, panienki "presja" kolegów. Nie wiadomo gdzie trafili po wyjściu z Clubu, nie oszukujmy się grono napalonych facetów po alkoholu nie jednemu do głowy mogło przyjść żeby zachaczyc o burdel, albo jeszcze w tym clubie bo na pewno nie wszytskie panie tańczące odmawiają inne usługi zawsze znajdzie się taka która będzie chciała zarobić. Do tej pory nie możemy sobie tego wyjaśnić, ciągle mnie ignoruje jak zaczynam rozmowę. Już sama nie wiem co mam o tym myśleć, przecież juz połowę wiem a na myśl przychodzą mi inne pytania co było dalej, jeżeli nie chce o tym rozmawiać. Cos nie chce mi sie wierzyć ze to byl tylko lap dance.