Nasze blogi kosmetyczne - cz. XXII

[jessica855]

Kasia tatuaż świetny

Planowałam dziś lenistwo na balkonie, poopalać się itp. A przy okazji swatche na bloga zrobić, ale słońce za chmurami się chowa a wiaterek dość chłodnawy...

[withi_as]

Napisane przez MotherDivine

To całe blogowanie wydaje mi się całkiem fajne (albo inaczej- będzie fajne, jak się trochę rozkręcę) - dziwię się, dlaczego wcześniej się za to nie zabrałam?

Jak to mówią - lepiej późno niż wcale
Powodzenia

[MotherDivine]

Dzięki Już napisałam chyba z 12 postów, ale nie będę dodawać wszystkich naraz... a ręce mnie świerzbią

[morrigan1986]

Mam do Was pytanie, nie mam jeszcze doświadczenia w tych sprawach. Otóż otrzymałyśmy z moją współblogerką kosmetyki w ramach współpracy na zasadzie kosmetyk za recenzję. Nikt nam nie sugerował, że recenzja ma być pozytywna, a kosmetyki są pełnowymiarowe, a nie jakieś tam próbki. Jeden na dwa kosmetyki okazał się do bani, jeden jest naprawdę fajny, trzeci jeszcze testuję. Czy pisać wprost, że kosmetyki testowałyśmy w ramach współpracy? Czy negatywna recenzja nie wpłynie jakoś na przyszłe współprace? Nie chciałybyśmy też zrazić do siebie czytelników, no wiecie: "za darmo dostały to tylko chwalą".

[Hosenka*]

Napisane przez morrigan1986

Mam do Was pytanie, nie mam jeszcze doświadczenia w tych sprawach. Otóż otrzymałyśmy z moją współblogerką kosmetyki w ramach współpracy na zasadzie kosmetyk za recenzję. Nikt nam nie sugerował, że recenzja ma być pozytywna, a kosmetyki są pełnowymiarowe, a nie jakieś tam próbki. Jeden na dwa kosmetyki okazał się do bani, jeden jest naprawdę fajny, trzeci jeszcze testuję. Czy pisać wprost, że kosmetyki testowałyśmy w ramach współpracy? Czy negatywna recenzja nie wpłynie jakoś na przyszłe współprace? Nie chciałybyśmy też zrazić do siebie czytelników, no wiecie: "za darmo dostały to tylko chwalą".

Przeważnie piszę, że coś dostałam w ramach współpracy i nie pomijam wad, jeśli je oczywiście widzę. Jedna firma mi nawet napisała, że cenią moje recenzje i wysłali kolejne pudło do recenzji. A inna też podsyła mimo, że nie zawsze piszę same ochy i achy.
Kilka razy zdarzyło mi się recenzować otrzymany kosmetyk, w którym nie znalazłam żadnych wad (np. balsam Melisa) i zdaję sobie sprawę, że recenzja może być odebrana na zasadzie: dostała, to się zachwyca. Trudno

[morrigan1986]

Napisane przez Hosenka*

Przeważnie piszę, że coś dostałam w ramach współpracy i nie pomijam wad, jeśli je oczywiście widzę. Jedna firma mi nawet napisała, że cenią moje recenzje i wysłali kolejne pudło do recenzji. A inna też podsyła mimo, że nie zawsze piszę same ochy i achy.
Kilka razy zdarzyło mi się recenzować otrzymany kosmetyk, w którym nie znalazłam żadnych wad (np. balsam Melisa) i zdaję sobie sprawę, że recenzja może być odebrana na zasadzie: dostała, to się zachwyca. Trudno

Też chyba wolałabym być szczera niż coś zatajać. Dzięki

[kasiaj85]

Napisane przez Soso

KAsia świetny ten tatuaż <3

[MotherDivine]

Kasia, właśnie zobaczyłam Twój tatuaż i przyłączam się do ochów i achów. Chciałabym tatuaż w tym stylu, niestety- mam już dużo tatuaży, wszystkie utrzymane w stylu celtyckim, i taka śliczna akwarela pasowałaby na moim ciele jak pięść do oka

[kasiaj85]

Napisane przez jessica855

Kasia tatuaż świetny

Napisane przez MotherDivine

Kasia, właśnie zobaczyłam Twój tatuaż i przyłączam się do ochów i achów. Chciałabym tatuaż w tym stylu, niestety- mam już dużo tatuaży, wszystkie utrzymane w stylu celtyckim, i taka śliczna akwarela pasowałaby na moim ciele jak pięść do oka

mi się bardzo podobają różane (kwiatowe) rękawki na przykład, ale wiem, że jak już zdecyduję się na kolejny to też będzie akwarela. Może kwiaty jakieś? Asia, która robiła mi kota robi cudne te tatuaże i wiem, że cokolwiek to będzie - będzie u niej

[MotherDivine]

Lubię rękawy, mam już nawet gotowy projekt, ale mój jeden jedyny ukochany tatuażysta uciekł do Kopenhagi, a tak daleko niestety nie będę jeździć po tatuaż. Muszę poczekać aż wróci.
U mnie to takie typowe celtyckie plecionki na całe biodro, pół uda i tyłek, z wplecionymi małymi zwierzątkami, smokiem, niedźwiedziem, statkiem, rybkami...

[kasiaj85]

Napisane przez MotherDivine

Lubię rękawy, mam już nawet gotowy projekt, ale mój jeden jedyny ukochany tatuażysta uciekł do Kopenhagi, a tak daleko niestety nie będę jeździć po tatuaż. Muszę poczekać aż wróci.
U mnie to takie typowe celtyckie plecionki na całe biodro, pół uda i tyłek, z wplecionymi małymi zwierzątkami, smokiem, niedźwiedziem, statkiem, rybkami...

masz jakieś fotki? jestem ogromnie ciekawa jak to wygląda )

[katrina1991]

Dzisiaj byłam na rozmowie o staż w SPA. Szczerze przyznam, że nie sądziłam, że będzie to jak rozmowa o pracę, a tym bardziej, że będą ode mnie wymagali dużego doświadczenia. Pani powiedziała, że od razu zacznę pracować jak kosmetyczka i będę pracowała sama (mimo, że nie mam żadnego doświadczenia, a to co w szkole się nauczyłam i na praktykach to kropla w morzu). Miałam nadzieję, że to na stażu się nauczę najwięcej. Czy to nie tak wygląda staż? Po drugie nie czuję się na tyle biegła w temacie, aby od razu klientce robić jakiś zabieg na twarz, o którym nawet wcześniej nie słyszałam.
Powiedzcie mi jak powinien wyglądać staż w kosmetyce, bo nie wiem, czy przypadkiem za dużo nie wymagam.

[MotherDivine]

Fotki mam, ale nie wstawię na widok publiczny bo nie będę tyłkiem/prawie bożeną świecić... ale wyślę Ci na priv.

[FiftyShadesOfBeauty]

A ja mam taką alergię, że ledwie funkcjonuję. Katar, swędzenie oczu i gardła, kichanie...
Chyba zacznę się modlić o deszcz! A najgorsze, że czeka mnie za chwilę sprzatanie balkonu z gołębi i różne takie właśnie atrakcje.

Jakieś złote razdy jak wytępić gołębie raz na zawsze? Dodam, że rozważam już miotacz ognia

[ama09]

Czy któraś z Was wykonuje szablony na bloga?

[MotherDivine]

A u mnie na blogu dzisiaj recenzja palety Makeup Revolution )
Chyba do końca życia będę już blogować!

[Hosenka*]

Napisane przez FiftyShadesOfBeauty

A ja mam taką alergię, że ledwie funkcjonuję. Katar, swędzenie oczu i gardła, kichanie...
Chyba zacznę się modlić o deszcz! A najgorsze, że czeka mnie za chwilę sprzatanie balkonu z gołębi i różne takie właśnie atrakcje.

Jakieś złote razdy jak wytępić gołębie raz na zawsze? Dodam, że rozważam już miotacz ognia

Znam ten problem. Sąsiedzi z góry karmili gołębie, w rezultacie cały balkon mieliśmy w g***** a to gruchanie doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Wszelkie żyłki czy spraye pomagały na krótko. Kiedyś nawet puszczałam przez okno odgłosy sokoła W końcu zgłosiliśmy w spółdzielni, przestali kamić i założyli kolce na parapetach. Z gołębiami mamy spokój ponad rok.

[FiftyShadesOfBeauty]

Napisane przez Hosenka*

Znam ten problem. Sąsiedzi z góry karmili gołębie, w rezultacie cały balkon mieliśmy w g***** a to gruchanie doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Wszelkie żyłki czy spraye pomagały na krótko. Kiedyś nawet puszczałam przez okno odgłosy sokoła W końcu zgłosiliśmy w spółdzielni, przestali kamić i założyli kolce na parapetach. Z gołębiami mamy spokój ponad rok.

My postawiliśmy w tym roku na siatkę kategorycznie. W zaszłym założyliśmy właśnie te żyłki. No ale skutek taki, że wróciły. Załozyły gniazda, i to nawet kilka. Gruchanie - myślałam że dostane rozstroju nerwowego!pełno G***en i piór wpadających do mieszkania. Nic sie nie da zrobić, bo jak otworzysz balkon to murowana pobudka o 5 rano, a o wywieszeniu prania to już w ogóle
Ja twierdzę, że skoro mieszkam w krakowie, i problem w tej dzielnicy istneje od dawna, to spółdzielnia sama powinna się tym zainteresować i jakoś przeciwdziałać. No bo tak na prawdę to nie można miec pewności czym się można zarazić!

[withi_as]

Napisane przez kasiaj85

mi się bardzo podobają różane (kwiatowe) rękawki na przykład, ale wiem, że jak już zdecyduję się na kolejny to też będzie akwarela. Może kwiaty jakieś? Asia, która robiła mi kota robi cudne te tatuaże i wiem, że cokolwiek to będzie - będzie u niej

A gdzie dokładnie robiłaś?
Akwarele są piękne. Ja mam w głowie od dłuższego czasu trzeci tatuaż, mam już miejsce wybrane, wzór, wszystko gotowe, tylko jakoś czasu i tej ostatecznej decyzji brak. Moje oba tatuaże mam w miejscach dość niewidocznych i chyba tak już pozostanie.

[mycha9393]

Napisane przez katrina1991

Dzisiaj byłam na rozmowie o staż w SPA. Szczerze przyznam, że nie sądziłam, że będzie to jak rozmowa o pracę, a tym bardziej, że będą ode mnie wymagali dużego doświadczenia. Pani powiedziała, że od razu zacznę pracować jak kosmetyczka i będę pracowała sama (mimo, że nie mam żadnego doświadczenia, a to co w szkole się nauczyłam i na praktykach to kropla w morzu). Miałam nadzieję, że to na stażu się nauczę najwięcej. Czy to nie tak wygląda staż? Po drugie nie czuję się na tyle biegła w temacie, aby od razu klientce robić jakiś zabieg na twarz, o którym nawet wcześniej nie słyszałam.
Powiedzcie mi jak powinien wyglądać staż w kosmetyce, bo nie wiem, czy przypadkiem za dużo nie wymagam.

teoretycznie na stażu ktoś powinien się tobą opiekować, ale praktycznie w wielu salonach jesteś wrzucona na głęboką wodę. Ja sama teraz zaczynałam pracę - świeżo po szkole. Na zabiegi szłam z kartką na której były rozpisane prodcedury do danego zabiegu. Miałam 2 dniowe szkolenie z urządzeń i tyle. Dostałam do nauki tonę kosmetyków (składy, do jakich zabiegów i instrukcje urządzeń) - nikt się ze mną nie szczypał.. ba sprawdzano mnie co jakiś czas czy się tego nauczyłam na pamięć.

Na rozmowie musiałaś robić masaż twarzy i diagnozę cery? Pytali o znajomość kosmetyków - jakie firmy znasz itp?

[Selfish Girl]

Napisane przez katrina1991

Dzisiaj byłam na rozmowie o staż w SPA. Szczerze przyznam, że nie sądziłam, że będzie to jak rozmowa o pracę, a tym bardziej, że będą ode mnie wymagali dużego doświadczenia. Pani powiedziała, że od razu zacznę pracować jak kosmetyczka i będę pracowała sama (mimo, że nie mam żadnego doświadczenia, a to co w szkole się nauczyłam i na praktykach to kropla w morzu). Miałam nadzieję, że to na stażu się nauczę najwięcej. Czy to nie tak wygląda staż? Po drugie nie czuję się na tyle biegła w temacie, aby od razu klientce robić jakiś zabieg na twarz, o którym nawet wcześniej nie słyszałam.
Powiedzcie mi jak powinien wyglądać staż w kosmetyce, bo nie wiem, czy przypadkiem za dużo nie wymagam.

Nie byłam na stażu a byłam na praktykach w salonie kosmetycznym (kilka lat temu) więc oprę to jak u mnie to wyglądało i na tle innych koleżanek bo one też mniej więcej się chwaliły jak to wyglądało u nich. Ja z koleżanką niestety nie trafiłyśmy do ''fajnego' salonu. Mam na myśli głównie to, że przez cały tam pobyt byłyśmy traktowane jak obce, intruzy. Witałyśmy klientów, były przygotowywane do zabiegów i sprzątałyśmy. Rzadko się zdarzało żeby nas całkowicie dopuściła do klienta od początku do końca. W tym czasie na praktyce była też uczennica właścicielki - ta to normalnie przyjmowała klientów jak leciały w kalendarzu. Myślę, że to wynikało z tego, że znała ją i wiedziała co umie robić a My pojawiłyśmy się bo szkoła nas tam wysłała... Inne znajome trafiły do fajnych salonów. Zostały na początku oprowadzone co jest i gdzie, oglądały zabiegi jak się robi a później same wykonywały. Kilka znajomych pracuje w zawodzie w tym samym salonie co miały praktyki bo dostały propozycje współpracy. Miały okazje się wykazać a, że się spodobały to i dostały oferte pracy.

Co do Twojego stażu - wygląda to mniej więcej na oferte jak szukamy asystenta księgowej ale to ma być księgowa z dyplomem i 10 letnim doświadczeniem za mniejsze wynagrodzenie. Wg mnie na stażu to powinnaś mieć na początku jakieś szkolenie z tego co masz w gabinecie, jakie kosmetyki, jakie zabiegi, jakie są ogólne przyjęte zasady, jaki cennik itd. Staż, stażem ale jak SPA szuka stażystki a wymaga dużego doświadczenia to by mi to zaczęło śmierdzieć.

[kasiaj85]

Napisane przez withi_as

A gdzie dokładnie robiłaś?
Akwarele są piękne. Ja mam w głowie od dłuższego czasu trzeci tatuaż, mam już miejsce wybrane, wzór, wszystko gotowe, tylko jakoś czasu i tej ostatecznej decyzji brak. Moje oba tatuaże mam w miejscach dość niewidocznych i chyba tak już pozostanie.

we Wrocławiu w studio Santa Muerte u Dżo Lama <3
jest już ponad tydzień po zrobieniu i praktycznie wszystko zagojone, ani jednego strupka nie było, nic się nie paprało, jestem zachwycona i już marzy mi się kolejny.

[aSHa85]

Napisane przez morrigan1986

Mam do Was pytanie, nie mam jeszcze doświadczenia w tych sprawach. Otóż otrzymałyśmy z moją współblogerką kosmetyki w ramach współpracy na zasadzie kosmetyk za recenzję. Nikt nam nie sugerował, że recenzja ma być pozytywna, a kosmetyki są pełnowymiarowe, a nie jakieś tam próbki. Jeden na dwa kosmetyki okazał się do bani, jeden jest naprawdę fajny, trzeci jeszcze testuję. Czy pisać wprost, że kosmetyki testowałyśmy w ramach współpracy? Czy negatywna recenzja nie wpłynie jakoś na przyszłe współprace? Nie chciałybyśmy też zrazić do siebie czytelników, no wiecie: "za darmo dostały to tylko chwalą".

ja zawsze piszę prawdę... bo jak zachwalać i polecać komuś kosmetyk, który całkowicie się nie sprawdza w niczym??? lepiej jest posiadać mniej współprac, niż zrażać do siebie czytelników

[morrigan1986]

Napisane przez aSHa85

ja zawsze piszę prawdę... bo jak zachwalać i polecać komuś kosmetyk, który całkowicie się nie sprawdza w niczym??? lepiej jest posiadać mniej współprac, niż zrażać do siebie czytelników

Ja też tak uważam, staram się zawsze robić rzetelne recenzje. Współblogerka zaczęła siać panikę, chciałam przedstawić jej opinię doświadczonych blogerek.

[Miss Saeki]

Napisane przez FiftyShadesOfBeauty

A ja mam taką alergię, że ledwie funkcjonuję. Katar, swędzenie oczu i gardła, kichanie...
Chyba zacznę się modlić o deszcz! A najgorsze, że czeka mnie za chwilę sprzatanie balkonu z gołębi i różne takie właśnie atrakcje.

Jakieś złote razdy jak wytępić gołębie raz na zawsze? Dodam, że rozważam już miotacz ognia

Chcesz pożyczę Ci wiatrówkę

Napisane przez morrigan1986

Ja też tak uważam, staram się zawsze robić rzetelne recenzje. Współblogerka zaczęła siać panikę, chciałam przedstawić jej opinię doświadczonych blogerek.

Napisane przez aSHa85

ja zawsze piszę prawdę... bo jak zachwalać i polecać komuś kosmetyk, który całkowicie się nie sprawdza w niczym??? lepiej jest posiadać mniej współprac, niż zrażać do siebie czytelników

Popieram. Pisz szczerze i zapomnij na ten czas, że kosmetyk ze współpracy. Pisz tak jakbyś sama go kupiła.

I ja ogolnie nie jestem zwolenniczką formułki 'fakt, iż kosmetyk otrzymałam w ramach współpracy...". Wolę nieco dyskretniejsze formy, które nie rzucają się tak w oczy

PS. u mnie nowa notka: http://www.klubkosmetyczny.pl/2015/0...arganowym.html

Dziś banalnie, o kremie do rąk.

[FiftyShadesOfBeauty]

[QUOTE=Miss Saeki;51676118]Chcesz pożyczę Ci wiatrówkę


Dawaj! Nie pogardzę Przy okazji nabędę nowe umiejętności.

[Kle_oo]

[QUOTE=FiftyShadesOfBeauty ;51678594]

Napisane przez Miss Saeki

Chcesz pożyczę Ci wiatrówkę


Dawaj! Nie pogardzę Przy okazji nabędę nowe umiejętności.

Ja kiedyś rozważałam zakup jakiegoś większego ptaka łownego lubię zwierzaki więc czemu nie, ale niestety na takie cudo trzeba mieć pozwolenie

[mycha9393]

Napisane przez Selfish Girl

Nie byłam na stażu a byłam na praktykach w salonie kosmetycznym (kilka lat temu) więc oprę to jak u mnie to wyglądało i na tle innych koleżanek bo one też mniej więcej się chwaliły jak to wyglądało u nich. Ja z koleżanką niestety nie trafiłyśmy do ''fajnego' salonu. Mam na myśli głównie to, że przez cały tam pobyt byłyśmy traktowane jak obce, intruzy. Witałyśmy klientów, były przygotowywane do zabiegów i sprzątałyśmy. Rzadko się zdarzało żeby nas całkowicie dopuściła do klienta od początku do końca. W tym czasie na praktyce była też uczennica właścicielki - ta to normalnie przyjmowała klientów jak leciały w kalendarzu. Myślę, że to wynikało z tego, że znała ją i wiedziała co umie robić a My pojawiłyśmy się bo szkoła nas tam wysłała... Inne znajome trafiły do fajnych salonów. Zostały na początku oprowadzone co jest i gdzie, oglądały zabiegi jak się robi a później same wykonywały. Kilka znajomych pracuje w zawodzie w tym samym salonie co miały praktyki bo dostały propozycje współpracy. Miały okazje się wykazać a, że się spodobały to i dostały oferte pracy.

Co do Twojego stażu - wygląda to mniej więcej na oferte jak szukamy asystenta księgowej ale to ma być księgowa z dyplomem i 10 letnim doświadczeniem za mniejsze wynagrodzenie. Wg mnie na stażu to powinnaś mieć na początku jakieś szkolenie z tego co masz w gabinecie, jakie kosmetyki, jakie zabiegi, jakie są ogólne przyjęte zasady, jaki cennik itd. Staż, stażem ale jak SPA szuka stażystki a wymaga dużego doświadczenia to by mi to zaczęło śmierdzieć.

Praktyki zawsze tak wyglądają. Witasz klienta, przyg stanowisko pracy i sprzątasz. Jak klient zgodzi się na twoją obecność podczas zabiegu to patrzysz. U mnie było tak, że przez 2 pierwsze praktyki tylko tyle mogłam. Czasem w wolnej chwili mogłam poznęcać się nad moją opiekunką praktyk. Dapiero na ostatniej praktyce, gdzie wiedziałam, że mnie po niej zatrudnią pozwalano mi Robić proste rzeczy typu henna, depilacja woskiem.
Nikt na praktyce nie puści dziewczyny, która niewiadomo ile potrafi i nie narazi się na utratę klientki.. Pozatym w szkole nie masz urządzeń typu: RF, krioelektroporacja, IPL czy nawet głupiej elektrostyulacji

[jessica855]

Ja zawsze piszę prawdę, czasem aż za ostro... i mam wyrzuty sumienia, że tak jadę, ale nie będę kłamać ...
nie zdarzyło mi się, żeby ktoś miał ale... czy kazał skasować...
niech pracują nad poprawą kosmetyku a nie.. )

Właśnie się zbieram do recenzji wychwalanych deo CD... u mnie się wcale nie sprawdzają... ehh

[Selfish Girl]

Napisane przez mycha9393

Praktyki zawsze tak wyglądają. Witasz klienta, przyg stanowisko pracy i sprzątasz. Jak klient zgodzi się na twoją obecność podczas zabiegu to patrzysz. U mnie było tak, że przez 2 pierwsze praktyki tylko tyle mogłam. Czasem w wolnej chwili mogłam poznęcać się nad moją opiekunką praktyk. Dapiero na ostatniej praktyce, gdzie wiedziałam, że mnie po niej zatrudnią pozwalano mi Robić proste rzeczy typu henna, depilacja woskiem.
Nikt na praktyce nie puści dziewczyny, która niewiadomo ile potrafi i nie narazi się na utratę klientki.. Pozatym w szkole nie masz urządzeń typu: RF, krioelektroporacja, IPL czy nawet głupiej elektrostyulacji

Nie zawsze Jak pisałam znajome trafiły do salonów gdzie WYKONYWAŁY ZABIEGI i nie były to henny :P A mnie z koleżanką to w sumie do żadnej klientki nie dopuściła. Rozumiem, że bała się o mnie i koleżanke (albo po prostu jej pomysłem było nas przyjecię jako darmowych sprzątaczek) bo nie wiedziała co umiem i bała się stracić klienta ... ale myślę, że bardziej powinna się bać bardziej siebie niż Nas bo dezynfekcja i sterylizacja w tym salonie nie istniała więc może i dobrze, że nie miałam okazji robić zabiegów. Mam 100 % pewność, że żadnym syfem się nie zaraziłam