2015-08-15, 14:21 | #31 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 1 699
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
|
|
2015-08-15, 14:44 | #32 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Zauważyłam, że to coraz powszechniejsze, a obsługa sklepu nie zwraca takim debilom uwagi !!! Potem zjada się bułki z psim guano czy innym syfem, które dzieciak naniósł do wózka butami. Albo kobiety pracujące na kasie, które siedzą i sobie grzebią łapami po twarzy, w uszach, skrobią się po zębach, drapią po czerepie, za uszami, no po prostu fuuujjj. Ciągle mi się to rzuca w oczy, ja nie wiem to jakiś specyficzny typ ludzi. Kobiety - gmeracze W życiu się tyle po głowie nie podotykałam co przeciętna kasjerka, której się przyglądam co i rusz. Zagadka. |
|
2015-08-15, 15:12 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Dzieci w wózkach to norma, ale moje jedzenie tego nie dotyka, więc to trochę mniej mi przeszkadza, niż bułki zbierane z podłogi
Generalnie zwracam uwagę na takie rzeczy, jak np. w jednym sklepie ekspedientka na wędlinach ma na jednej ręce rękawiczkę, na drugiej nie. Spoko,tylko często dotyka wędliny tą ręką bez rękawiczki |
2015-08-15, 15:18 | #34 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 153
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Nie no, jestem prawie zdrowa już i mnie to nie rusza. Ale w imię wszelkiej higieny proszę Cię, nie podnoś tego, czego sama nie zjesz. Do własnego koszyka wkładaj do woli, ale naprawdę, ilość panów bezdomnych i ludzi, którzy wdepnęli w hm... odchody, która chodzi po tej podłodze jest dość spora... Nie każdy ma ochoty na taki przysmak, nawet nieświadomie. Edit. O, i Panie podające hot dogi w Żabce (jest u mnie taka jedna, jak ją widzę to uciekam), które liżą sobie palce przed wzięciem papierka, w który owinięty będzie mój hot dog. Zawsze mam ochotę zapytać, czy jej zarazki to gratis czy mam jeszcze dopłacić... Wrrrr... Generalnie ekspedientkom nie można ufać, ale nie można dać się zwariować, nie znam nikogo kto od tego umarł... Edytowane przez Limonka2738 Czas edycji: 2015-08-15 o 15:21 |
|
2015-08-15, 15:33 | #35 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 1 699
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Ileż to razy widziałam, jak pracownicy, podczas nakładania pieczywa, wymsknęły się takie bułeczki - a pani je cap! cap! cap! ręką i siup! na półkę z kajzerkami. Jeśli myślisz, że odkładała to grzecznie na bok, to się mylisz. Dlaczego krytykujesz mnie za to, że uczciwie taką bułkę kupuję, skoro wypadła, kiedy ja nakładałam pieczywo? Wolałabyś, żebym jak ta pani, opisana przeze mnie wyżej...? |
|
2015-08-15, 17:45 | #36 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Podobno aż 1/3 dorosłych naszych rodaków ma robaczycę. Dzidci 2/3. Że nie wspomnę o tych wiecznych sraczkach zwanych grypą żołądkową. To wszystko od brudu i nieprzestrzegania higieny. Te sklepowe wózki to pierwszy z brzegu przykład. |
|
2015-08-15, 19:06 | #37 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Ech, mnie to nie bierze. I jestem zdrowa. Te wszystkie choroby to z myslenia o nich i tyle.
|
2015-08-15, 19:47 | #38 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 153
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
A to przepraszam. Zrozumiałam, że wkładasz je z powrotem do koszyka sklepowego (półkę, jakkolwiek to się nazywa), z którego potem ktoś nieświadomy sobie weźmie.
Wyraźnie powiedziałam, że mnie już to nie rusza, ale to uczciwie wobec osoby, która nieświadomie taką bułkę kupuje. Gdzie tu krytyka? To raczej zwrócenie uwagi. na pewien fakt, który wielu osobom mógłby przeszkadzać. Tak, wiem, że to się niestety dzieje i nic nie poradzę, bo nawet obsługa ma to gdzieś. Kieruję się hasłem "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" bo już bym dawno zwariowała. Masz oczywiście pełne prawo sama zakupić taki produkt. |
2015-08-15, 19:59 | #39 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 1 699
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
...a to tylko nieporozumienie ;P |
|
2015-08-15, 20:03 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 153
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Po prostu u mnie w spożywczym są duże KOSZE z pieczywem, a koszyków jako takich nie ma, wszystko się bierze w łapkę. I stąd całe nieszczęście.
|
2015-08-15, 22:07 | #41 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 179
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
nie ryzykowałabym z podnoszeniem czegoś z podłogi sklepowej, poza tym zawsze warzywa, owoce i pieczywo, generalnie produkty bez opakowań wrzucam do tych cieniutkich siateczek. Wtedy nie martwię się, że czyjeś dziecko deptało brudnymi bucikami w wózku sklepowym itd itp Edytowane przez lilimaer Czas edycji: 2015-08-15 o 22:09 |
|
2015-08-15, 22:27 | #42 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Nic dziwnego, że nikt nie zwraca uwagi tym debilom wsadzającym dzieci do środka wózka skoro to przecież 'nic takiego'. No, ale czego się dziwić w kraju gdzie upstrzone psim gównem chodniki i trwaniki to też norma, która mało koło oburza. Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 Czas edycji: 2015-08-15 o 22:34 |
|
2015-08-15, 22:35 | #43 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
autorko, idź do psychiatry, bo masz poważny problem. zdrapany strupek to mały pikuś.
__________________
-27,9 kg |
2015-08-15, 23:33 | #44 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Bakterie są wszędzie chyba, ale naturalna odporność naprawdę nieźle nas chroni. Inaczej bardzo często byśmy byli zarażeni, a jednak rzadko tak się dzieje. Dlatego nie ma co przesadzać i dużo lepiej podejść do tego rozsądnie, z luzem w sumie, a nie np ciągle używać żeli antybakteryjnych, bo tak, wielu ludziom dają poczucie czystości, że nie ma bakterii, a tak jak zostało napisane czasem pewnie to pic na wodę, a jak nawet nie, to jednak to wręcz pogarsza naszą odporność - ta sterylność nie jest taka dobra. Dlatego właśnie wśród osób, które żyją w zbyt dużej sterylności gorzej dzieje się z odpornością, a czasem i mają chyba częściej alergie. A cóż producenci wiedzą jak ludzie czasem obawiają się bakterii stąd ciągle te antybakteryjne środki produkują.
No ja też czasem ich użyję, ale bardziej na wyjeździe czy coś, na co dzień to moim zdaniem byłoby zbyt często i w sumie bezcelowe tak myślę. Jeżeli masz z tym tak duży problem autorko jak piszesz, to faktycznie warto wybrać się do psychologa, bo po prostu takie ciągłe myślenie o tym i do niczego nie prowadzi i powoduje u Ciebie duży stres, więc po co się męczyć. Lepiej porozmawiać o tym, próbować z tym walczyć, bo naprawdę od takiej błahostki się nie zarazisz W sumie też by mnie brzydziło jakby w sklepie coś leżało na podłodze, a potem na półce, choć bardziej brzydzi mnie to ile jest w wielu produktach chemii, bo to moim zdaniem bardziej szkodliwe. U siebie w domu może mam podejście niestandardowe, ale jak podłoga czysta i coś mi spadnie na podłogę parę sekund, to wtedy jeszcze jestem w stanie to zjeść po przepłukaniu.Nie uważam, by wtedy była to jeszcze tragedia, choć oczywiście zależy co spadnie. Oczywiście co innego jak coś innego spadnie lub jak dłużej leży na ziemi już po spadnięciu - wtedy wyrzucam. No rzadko mi się tak zdarza, ale zdarzyło i myślę, że to też nic takiego strasznego w pewnych sytuacjach jak podkreślam. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2015-08-15 o 23:36 |
2015-08-16, 14:26 | #45 |
chaos maker
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 399
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5242429 7]Oczywiście, że Twoje jedzenie tego dotyka. Nawet jak fabrycznie zamknięte, to przecież te bakterie i wirusy z zasyfionego od buciorów wózka przenoszą się na powierzchnię opakowania. Otwierasz je rękoma, wyjmujesz i nanonisz syf na jedzenie.
Podobno aż 1/3 dorosłych naszych rodaków ma robaczycę. Dzidci 2/3. Że nie wspomnę o tych wiecznych sraczkach zwanych grypą żołądkową. To wszystko od brudu i nieprzestrzegania higieny. Te sklepowe wózki to pierwszy z brzegu przykład.[/QUOTE] Może jestem jakimś dziwnym przypadkiem, ale jak byłam młodsza zdarzało mi się zjeść coś z podłogi (tak, publicznej), jeżeli upadło, w myśl zasady "5 sekund nie leżało". Czasem też nie mam możliwości umycia rąk przed jedzeniem, np. w plenerze i najpierw dotykam ławki, a później np. jabłka. Zdarza mi się też jeść jagody w lesie, prosto z krzaka (ponoć obsikane przez lisa). Żadnych pasożytów nie mam i nie miałam, sraczka zdarzyła mi się raz w życiu jak miałam 7 lat i to też nie po tym. Jak dla mnie - nie należy być brudasem, ale nie należy też chorobliwie przestrzegać higieny, wszędzie widzieć potencjalne ryzyko zarażenia się jakimś syfem, bo to upierdliwe. Trzeba żyć i się nie przejmować.
__________________
"I didn't ask for this pain, it just came over me(...) I'm so suprised you want to dance with me now, I was just getting used to living life without you around." "Boję się (...), że on zniknie, wiesz,
ten ktoś, kogo pokocham całym sercem bladym, chociaż mówią, że go już nie mam." Edytowane przez chmura lamp neonowych Czas edycji: 2015-08-16 o 14:27 |
2015-08-16, 14:41 | #46 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 1 699
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Nareszcie! Edytowane przez 201609140906 Czas edycji: 2015-08-16 o 14:42 |
|
2015-08-16, 17:38 | #47 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Nie mam fioła i obsesji ale jestem świadoma zagrożeń i staram się myśleć nie tylko o sobie. Po psie swoim też kupy usuwam, bo to nie tylko kwestia kultury, ale też zdrowia innych osób. Wiem, że wielu nie widzi w tym problemu. Ale to po prostu ignorancja. A zasada, że 'pięciu sekund na podłodze nie leżało', to bzdura/zabobon/nieprawda. |
|
2015-08-16, 19:26 | #48 |
chaos maker
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 399
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5243254 2]
A zasada, że 'pięciu sekund na podłodze nie leżało', to bzdura/zabobon/nieprawda.[/QUOTE] No przecież wiem, że nieprawda, tak się tylko mówi. Z narażaniem zdrowia to racja, natomiast ZDROWY organizm ludzki jest na tyle silny, że nie zarazi się błyskawicznie jakimiś pasożytami - i o to mi tylko chodziło.
__________________
"I didn't ask for this pain, it just came over me(...) I'm so suprised you want to dance with me now, I was just getting used to living life without you around." "Boję się (...), że on zniknie, wiesz,
ten ktoś, kogo pokocham całym sercem bladym, chociaż mówią, że go już nie mam." |
2015-08-16, 20:20 | #49 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
EOT Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 Czas edycji: 2015-08-16 o 20:22 |
|
2015-08-16, 23:58 | #50 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 810
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Jak rozumiem, Twoja pewność wynika z tego, że robisz sobie regularnie dokładne badania.
Jak dla mnie to takie rozumowanie w stylu: tyle razy przechodziłam na czerwonym świetle i jakoś nigdy mnie auto nie potrąciło/nie dostałam mandatu, więc mogę spokojnie nadal ignorować sygnalizację świetlną.
__________________
Cytat:
|
|
2015-08-17, 00:41 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 153
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Dziewczyny, nie dajmy się zwariować.
Specjalnie nie umyłam rąk przez parę godzin, choć bardzo mnie kusiło (chodziłam w tym czasie po uczelni z pominięciem toalety), i odcisnęłam swój palec za pożywce dla bakterii. Następnie umyłam ręce Carexem antybakteryjnym (truskawkowym, dla pełnej jasności) i odcisnęłam palec na następnej płytce. Na końcu użyłam spirytusu używanego w szpitalach do dezynfekcji (AHD2000, często psika się tym miejsce, w którym nastąpi wkłucie). I okazało się, że po tygodniu wyrosły dokładnie takie same bakterie, na tych z mydłem troszkę więcej. Bakterie przebywały w 37 stopniach przez ten czas. Nieważne ile procent bakterii obiecuje wybić sprzedawca środka odkażającego, one i tak po sekundzie przylepiają się do naszych dłoni z powietrza. Co nie zmienia faktu, że wielu ludzi jest niestety nieodpowiedzialnych, a matkom z dziećmi w ogóle nie zwraca się uwagi, że dzieciak sobie podłubie w nosie a za sekundę podotyka owoców na półce. W ogóle dzieci i ich szacunku godne mamusie stają się ostatnio świętością w tym kraju, ale to już osobny temat... |
2015-08-17, 09:54 | #52 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 1 699
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Limonko,
świetnie, że wykonałaś to doświadczenie, dzięki wielkie! Ciekawe są te obserwacje (nawet jeśli - poniekąd - spodziewałam się, że wszechobecne bakterie nic sobie nie robią z naszych truskawkowych Carmexów) ;D Komentarz zakończyłaś słuszną uwagą, by mimo tego dmuchać na zimne i dbać o higienę. Oczywiście, że tak - jak najbardziej! ...bo tzw syfy, to nie tylko bakterie i wirusy, ale też... nicienie i inne pasożyty <bleee>. Na studiach miałam parazytologię - czego to ja się tam nie nadowiadywałam o tych stworach PS. Bułkę z podłogi kupuję zawsze, kiedy wypadnie z mojej winy (mam wtedy czyste sumienie), ale zjadam tylko wtedy, gdy podłoga jest czysta - i najczęściej tylko wtedy, kiedy taka bułka spadnie do góry nogami - wtedy dotyka podłogi najmniejszą swoją powierzchnią ;P |
2015-08-17, 15:49 | #53 | |
chaos maker
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 399
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
I nie, nie jestem taka PEWNA, że ich nie dostanę nigdy, bo nie chcę zapeszać, ale uważam, że nie należy dać się zwariować i trzeba żyć jak człowiek, zamiast trząść się ze strachu w każdej sekundzie życia i/lub wyobrażać sobie hordy pasożytów łażących w te i wewte gdziekolwiek się nie spojrzy.
__________________
"I didn't ask for this pain, it just came over me(...) I'm so suprised you want to dance with me now, I was just getting used to living life without you around." "Boję się (...), że on zniknie, wiesz,
ten ktoś, kogo pokocham całym sercem bladym, chociaż mówią, że go już nie mam." |
|
2015-08-17, 15:54 | #54 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
|
|
2015-08-17, 17:27 | #55 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
Swoją drogą ja też robiłam sobie takie doświadczenia i wyniki były zgoła inne. |
|
2015-08-20, 21:00 | #56 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 1 613
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5242277 2]A co powiesz o ludziach, którzy wsadzają dzieci do wózków sklepowych ? Oczywiście razem z buciorami, bo jakże by inaczej.
Zauważyłam, że to coraz powszechniejsze, a obsługa sklepu nie zwraca takim debilom uwagi !!! Potem zjada się bułki z psim guano czy innym syfem, które dzieciak naniósł do wózka butami. Albo kobiety pracujące na kasie, które siedzą i sobie grzebią łapami po twarzy, w uszach, skrobią się po zębach, drapią po czerepie, za uszami, no po prostu fuuujjj. Ciągle mi się to rzuca w oczy, ja nie wiem to jakiś specyficzny typ ludzi. Kobiety - gmeracze W życiu się tyle po głowie nie podotykałam co przeciętna kasjerka, której się przyglądam co i rusz. Zagadka.[/QUOTE] Co o dzieci w wózkach sklepowych - parcuje w dużym markecie i zwracamy ludziom uwagę- z reguły następuje kilkuminutowa dyskusja- a bo ono(dziecko) mi ucieka albo przecież mam dwójkę aż po bardziej agresywne kłótnie. Efekt taki,że po wejściu na sklep dalej wsadzą dziecko do wózka. Co do kasjerek hm bywa różnie. Ja staram się nie dotykać twarzy żeby nie złapać czegos od klientów( kiedyś była bavka z dzieckiem z wiatrówką). Niestety mnie po skasowaniu czasem wyjątkowego brudnego klienta wszystko swędzi łącznie z włosami jakby stado wszy mnie obsiadłooj wtedy nie podrapać się to jest bardzo trudno... |
2015-08-20, 22:49 | #57 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 810
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Cytat:
A za 5 lat wielkie zdziwienie, no bo jak to, zawsze taka zdrowa była, a tu "nagle" choróbsko się przypałętało. Tak ciężko ręce umyć przed jedzeniem, tak ciężko przeboleć te 30 groszy za bułkę, która spadnie na podłogę.
__________________
Cytat:
|
||
2015-08-21, 00:14 | #58 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 153
|
Dot.: Mozliwość zakażenia w miejscu publicznym
Długo mnie nie było i nie zdążyłam odpowiedzieć. Spieszę z doprecyzowaniem.
Płytki ocenia doktor mikrobiologii, nie ja, rzeczywiście na oko. Twierdził, że bakterie są na 98% takie same (no jeśli wyrosły z tego samego źródła - moja ręka - to na jednej nie mogła być Ebola a na drugiej E. coli ^^). Badania mógł zafałszowac fakt, że u mnie rzeczywiście od nadmiernej higieny powoli doszło do całkowitego usunięcia naturalnej flory bakteryjnej i takie mydełko nie miało już zwyczajnie co czyścić. Co do dzieci w wózkach sklepowych to zdaję sobie sprawę, że personel próbuje reagować. Chodzi mi właśnie o te święte krowy, co dziecko zrobić potrafią i każą siebie i je traktować jak nie wiadomo co z tego tytułu. Człowiek wraca po 8 godzinach stania w laboratorium przy upale autobusem, obok stoją kule bo właśnie wczoraj zdjęli mu gips z nogi po złamaniu, a stanie taka nad tobą, że masz ustąpić, bo ona na wychowuje dziecko i wraca z zakupów w godzinach szczytu, a ono jeszcze się drze niemiłosiernie. Byłam kiedyś świadkiem jak kobieta prawie pobiła faceta za to, że poprosił ją o przesunięcie gigantycznego wózka kawałek w prawo, bo inni pasażerowie tez jadą. I nie żartuję, to nie był wózek, to był wózek gigant, 3 razy większy niż potrzebny. Wydaje mi się, że jak chcesz się lansować to najpierw zakup samochód, a autobusem jeździ się normalną spacerówką. ^^ Widziałam też żula, który bił się z kierowcą autobusu kiedy ten poprosił go grzecznie, aby opuścił pojazd gdyż otoczony jest... dość nieprzyjemną wonią przytaczając odpowiedni punkt regulaminu. I co z takimi ludźmi zrobić? Szkoda czasu i zachodu, żeby wzywać policję, a kultura jaka jest, tak każdy widzi. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:57.