![]() |
#361 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 43
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Hmm, a takie pytanie z innej beczki: czy zdarzyło się wam spotkać z kimś, kto nie spodobałby się podczas pierwszego spotkania ale wraz z rozwojem znajomości zapunktował u was?
__________________
Odchudzam się! 72 - 65,0 - 54 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#362 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 50 575
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
![]() Edytowane przez b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267 Czas edycji: 2015-08-26 o 10:20 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#363 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 17 591
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Mój przyszły mąż ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#364 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#365 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 596
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
No i moze trafila na kogos kto sie bal spotkac z kims z neta dlatego odwolywal? Niektorzy faceci sa tchorzliwi ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#366 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 4 077
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Obawiam się że w przypadku znajomości z portali randkowych tych przypadków będzie stosunkowo niewiele- po prostu ten portal niejako narzuca "filtr wyglądu" , w związku z czym na samym początku jesteśmy oceniani tylko na tej podstawie i osoby które nie są w "typie" po prostu zostają odrzucane.
Natomiast znam wiele przypadków związków z "normalnych znajomości" gdzie właśnie początkowo dwie osoby w ogóle do siebie nie pasujące zostawały parą ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#367 | |
niecnotliwa dziewica
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Pleciesz coraz większe bzdury - no, chyba, ze jesteś zarejestrowany na jakimś w stylu "beautiful people", gdzie się z ludźmi nie rozmawia, tylko ogląda fotki i umawia na szybkie bzykanko ![]() Nigdy na żadnym z portali nie miałam w profilu zdjęcia i jakoś to nikogo nie zniechęciło - powiedziałabym, ze czasami wręcz przeciwnie ![]()
__________________
I wanna hurt you just to hear you screaming my name |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#368 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 443
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Do tego jeszcze ta jego praca to dziwna była bo mówił ze ma działalność swoją własną wiec ciężko mi uwierzyć że nie mógł się na 2 godzinki wyrwać, w końcu czasem trzeba przestać pracować ;-) Pozbieralam się szybko ale owszem niesmak pozostaje i od tego czasu miałam często takie myśli ze może znowu mnie ktoś wystawi. Na szczęście zdarzyło się to tylko raz. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#369 |
Queen Of Darkness
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 601
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Na takim portalu "randkowym" byłam z 3 dni przez przypadek z nudów koleżanka poleciła, dawaj, tam jest beka ( badoo) i faktycznie, tyle ile razy uśmiałam się do łez dawno nie zaznałam. Nawet uznałam, że będzie smiesznie umówić sie na jedno czy dwa spotkania. Jedno było takie o... chłopak niemrawy potem chyba było mu przykro, że nie koniecznie jestem nim zainteresowana bo okazało się, ze chciał abym poszła z nim na studniówkę, a ja mu nawet buzi nie dałam na pożegnanie ( wtf?!) a drugi... gadka niesamowita. w życiu nie gadało mi sie z kimś tak dobrze o dosłownie wszystkim... Wygląd z fotek taki... grzeczny spokojny, w realu też, ale w innych sprawach no...
![]() ![]() Teraz jak ludziom mówimy, że poznaliśmy sie w badoo. "Co?? portal dla desperatów" i są w szoku małym. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#370 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Oni w większości na widok kobiety (szachiści) uciekają w panice, więc już samo "obcowanie" z nimi jest zabawne. Zawziął się, że będzie ze mną rozmawiał. Średnio szło. Pomyślałam, że to jakiś debil, nic co mówił nie miało sensu, kompletnie. Wpadłam na pomysł, żeby go zapytać czy on aby mówi po angielsku - a on, że właściwie to nie. Przeszliśmy na francuski, z debila zmienił się w w miarę normalnego rozmówcę. Ale, że dawno francuskiego nie używałam, to też tak nie idealnie. Zażartowałam, że skoro w angielskim wyszedł na durnia, a po francusku zupełnie nie, to aż strach pomyśleć na jakiego intelektualistę poznałabym, gdybyśmy mogli porozmawiać po turecku. Przez pół godziny mówił do mnie po turecku. Nie mam pojęcia co. Ale za to jaki szczęśliwy! Potem wymieniliśmy nicki, zagraliśmy dwa razy (już w internecie, wcześniej się nie znaliśmy), raz wygrał on to było ok, potem wygrałam ja i nie mógł tego przeboleć. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#371 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Boże. Jeszcze jedna perełka mi się przypomniała. W sumie to aż dwie.
Pierwsza. Z 5 lat temu, pisałam z takim facetem poznanym przez znajomą na fb (coś jej skomentowałam on wysłał zaproszenie) pisałam z nim 2 tygodnie, dużo wspólnych zainteresowań, ze zdjęć nie mój typ ale z pisania facet świetny, więc się umówiliśmy na piwo. Uwaga uwaga: napisał że się spóźni, bo coś załatwia na mieście, a ja doznałam jakiegoś zaćmienia, bo czekałam na niego prawie godzinę :/. Przyszedł spóźniony jakieś 55 minut i mówił że załatwiał coś rodzicom. Przyszedł na randkę w sandałach i do tego białe skarpetki i w starym brzydkim polarze (było lato, 30 stopni). I co gorsza, pół spotkania opowiadał o swojej matce ![]() Druga historia, też już kilka lat temu - facet też poznany na fb, w podobnych okolicznościach (wysłał zaproszenie bo mamy wspólnego znajomego i go urzekło moje zdjęcie ![]() Czyli wprost perfidnie napisał mi że jestem opcją B i kołem zapasowym i mam czekać na decyzje. Poczułam sie naprawde fatalnie, niesmak pozostał na chyba pół roku (naprawde okropnie usłyszeć cos takiego wprost) oczywiscie z fb poleciał i juz sie do niego nie odezwałam. Po 2-3 miesiacach zajrzałam z ciekawosci z chyba wrocił do tej byłej. Edytowane przez LovinLight Czas edycji: 2015-08-26 o 13:22 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#372 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 4 077
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Przykładowo tinder (prawdopodobnie najpopularniejszy portal randkowy) działa na takiej zasadzie ,że pokazuje Ci zdjęcia osób i Ty na tej podstawie ocenisz czy jesteś wstępnie zainteresowana Badoo działa podobnie tylko,że w tym przypadku masz również inną opcje tj. napisania jednej wiadomości tekstowej do danej osoby ,którą powinieneś zaintrygować rozmówce (ja zazwyczaj się po prostu przedstawiałem i pytałem czy można chwilę porozmawiać - tak, wiem mało oryginalne ![]() Bynajmniej nie chodzi mi o to,że umawiasz się od razu na bzykanko - stwierdzam tylko fakt,że zdjęcia stanowią pierwszy filtr (przynajmniej statystycznie rzecz biorąc). |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#373 |
niecnotliwa dziewica
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Statystycznie rzecz biorąc to ja mam półtora dziecka i zarabiam jakieś niesamowite pieniądze, wiec może nie uogólniajmy.
__________________
I wanna hurt you just to hear you screaming my name |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#374 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 4 077
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Wiesz statystka może być dobrym narzędziem do np. prognozowania ,a także może służyć do manipulacji - ale to nie na temat więc nie kontynuuje ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#375 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Pamiętam minę mojej przyjaciółki, jak kiedyś na babskim wieczorze z dużą ilością wina założyłyśmy jej profil na badoo, ona klika w kolesi, jak leci, że akceptuje, ja na to, że źle robi. I zaczęłam oglądać, co ona tam wybrała i było tylko: ten nie, zobacz, jest w związku, ten nie- zaznaczył, że lubi alkohol, ten pali itp. Wcześniej się bardzo sparzyła na portalach, dopiero jak zobaczyła, co ja robię, to jej się otworzyły oczy i zaczęła w ogóle sprawdzać, co księciuniowie raczyli o sobie napisać.
__________________
May the Force be with You!
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#376 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: południowa Wielkopolska ;)
Wiadomości: 22
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Wygląd może się zmienić na zasadzie przytycia lub schudnięcia. Wyłysienia krótkotrwałego lub trwałego itp. Dużo zalezy też od ubioru. Jednak charakter i poczucie humoru raczej zostają ![]() Np. nie mogłabym być z przystojniakiem, z którym nie mam o czym porozmawiać, zero poczucia humoru itp. Jak szukałam faceta, to miałam oczywiście wymagania, min, 180, a najlepiej 185 cm wzrostu, normalnej budowy, dużo włosów na głowie ![]() A mam męża 2 cm wyższego ode mnie (jak założę obcasy max 7 cm, to jestem od niego ciut wyższa, ale nie przeszkadza nam to), przy kości, z łysinką - i nie zamieniłabym go na żadnego innego, bo mi odpowiada taki, jaki jest ![]() Ile razy płakałam przez niego, to nie zliczę... ale oczywiście tylko ze śmiechu ![]() Ile poważnych rozmów przeprowadziliśmy... mamy wspólne zainteresowania, ale każdy ma też coś swojego. Czasami warto dać komuś drugą szansę, jeśli fajne się rozmawia, ale wygląd nie do końca jest taki, jaki się wymarzyło. W końcu na świecie nie żyją sami idealni ludzie ![]() Jak pisałam chłopakom poznanym w sieci o sobie, że mam 173 cm, blond włosy to od razu czułam, że oni widzą stereotyp - laska o bujnym biuście, wąskiej talii, krągłych biodrach, długie włosy itp. Więc nie dziwię się, że czasami na spotkaniu jak mnie widzieli (a nie było wcześniej zdjęcia) mogli być rozczarowani, bo fakt, mój ogólny opis się zgadzał. Ale do tego włosy max do ramion, okulary i do tego trochę mi brakowało do wymarzonych 90-60-90. A jak pisałam o tym, że okulary itp. to wielu od razu traciło zainteresowanie. Jeszcze w internecie. Nawet nie dali mi szansy na to, żeby lepiej się zaprezentować z drugiej strony. Widać chcieli "laskę", której mogli pozazdrościć kumple.. ![]() No cóż.. ich strata ![]() Edytowane przez look79 Czas edycji: 2015-08-27 o 00:04 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#377 |
Rozeznanie
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
w tamtym roku poznałam faceta na sympatii. on wiedział jak wyglądam, za to ja nie miałam pojęcia jak on wygląda. w sumie mi to specjalnie nie przeszkadzało, ale jednak ciekawośc była. był mega nieśmiały i taki 'ciapciowaty' [na początku uważałam, że to urocze], ale widac było, że bardzo się stara. założył nawet maila w stylu xpiszedoy@gmail i to było słodkie ;D przesłał mi też w końcu kilka zdjęc, ale to były takie zagadki, nic tam nie było praktycznie widac, np. zdjęcie samej twarzy, gdzie jest cały w piance do golenia.przyszło do spotkania i co? przychodzi dośc wysoki, ale otyły facet, z przyjemną twarzą, ale z wypisaną na niej 'sierotowością', a ja szukałam konkretnego, pewnego siebie faceta. od razu powiedziałam sobie, że to pierwsze i ostatnie spotkanie, ponieważ facet w ogóle mi się nie podobał i nie chodzi tu tylko o tą jego otyłośc, nie poczułam takiej przyjemnej ekscytacji, nic. no i z racji tego, że nieśmiały, to i rozmowy praktycznie nie było. ale nie umiałam mu odmówic, gdy zaproponował drugie spotkanie i w sumie byliśmy ostatecznie parą pół roku, które wspominam dośc miło, jednak wszystko rozpadło się właśnie przez to, że koleś dosłownie wchodził mi w d*pę, tzn. zanim jeszcze o czymś pomyślałam, to on już to spełniał, kwiatów nie nadążałam wymieniac, a jak już ich nie przyniósł, to przynosił słodycze czy inne drobnoski i jeszcze tłumaczył się czemu tych kwiatów dzisiaj nie ma. nie powiem, to było bardzo miłe, ale przez chwilę. nigdy od nikogo nie dostałam tyle kwiatów, ale po prostu czułam się osaczona - jak nie dzwonił, to pisał smsy, jak nie smsy to maile, dzwonił, chciał sie widziec 24h. masakra, ja cenię sobie przestrzeń, poza tym to był związek po mojej dośc długiej przerwie i myślałam, że oszaleje...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#378 | |
niecnotliwa dziewica
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Jeszcze w temacie: swojego Pana, z którym byłam przez 6 lat, też poznałam przez net. Nawet już nie pamiętam, czy widział wcześniej moje zdjęcie - ja jego zobaczyłam pierwszy raz jak się umówiliśmy. Tyle, ze jak jechałam na to spotkanie, zadzwonił do mnie mój ex i zepsuł mi humor do tego stopnia, ze przyszłam na to umówione spotkanie, przywitałam się, przeprosiłam i pojechałam z powrotem do domu. Na szczęście kolejne spotkanie nastąpiło, i te 6 lat są jednym z moich najmilszych wspomnień, jeśli chodzi o układy damsko-męskie. A co do wyglądu, to byłam później jedynie zaskoczona, jak się dowiedziałam, ze jest sporo starszy, niż mi się przedstawił - i w sumie, gdybym o tym wiedziała od razu, zastanowiłabym się mocno, czy się w ogóle z nim spotkać. A - okulary nikomu jak dotąd nie przeszkadzały. Nawet i aparat słuchowy nie ![]()
__________________
I wanna hurt you just to hear you screaming my name |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#379 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 443
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Ty i tak długo wytrzymałas, ja po 2 miesiącach miałam dosyć. Ciągle coś mi chciał dać i wystarczy ze raz coś powiedziałam od niechcenia od razu to dostawałam, nawet nie bardzo pamiętając ze coś takiego mówiłam. Aż mi było głupio bo sam nic ode mnie nie chciał. A jak mu mówiłam ze nie musi mi tak ciągle dogadzac to mówił ze jemu to nie przeszkadza... I kontakt non stop, smsy, telefony, mejle, fb, ciągle pisał że tęskni i żebyśmy się zobaczyli, czułam ze zaraz zaproponuje mi żebym się do niego wprowadziła, ale na szczęście chodził spać wcześniej niż ja to przynajmniej miałam kilka godzin spokoju :-P niestety pożegnałam kolegę bo nic nie docierało do niego jak prosiłam by przestał, że nie musi tak ciągle mi wszystkiego dawać. Są kobiety które lubią takich panów, ale ja osobiście musze mieć trochę luzu w związku, żeby się nie dusić. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#380 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
to, że sie tak starał, był miły, przynosił kwiaty, ciągle słyszałam, że teskni, to tylko mi to utrudniało. co wieczór dzwonił i opowiadał mi swój dzień, poza tym wziął sie za siebie dla mnie - zaczął cwiczyc, zmienił diete i wysyłał mi zdjecia posiłków, albo licznik ze sprzetów, na których cwiczył... i faktycznie schudł z 15 kg, tylko, że tak na serio przy takiej wadze, to nie było spektakularnego efektu, tym bardziej, że widywałam go przecież bardzo czesto. przez to wszystko i przez to, że ciągle coś robił dla mnie - dla mnie chce schudnąc, dla mnie wznawia studia, dla mnie znalazł lepszą prace itd., to trudniej było mi to zakończyc. potem wyjechałam na wakacje za granice i okazało sie, że coś jest z moją obroną na uczelni, a ja nie mogłam sie stamtąd dodzwonic do dziekanatu, a dostałam info., że musze sie do jutra pojawic, bo inaczej wylatuje. no to on tam sam z siebie poszedł, zadzwonił, przekazał słuchawke paniom z dziekanatu, łaził tam i wszystko załatwiał, a ja mu nawet tego nie zasugerowałam, sam to robił, a mi było tak cholernie głupio, że tak na niego narzekam, a tu taki kochany facet... jednak po powrocie nie wytrzymałam, bo oprócz tego wchodzenia w dupe zaczął mnie tak irytowac, że chodziłam non stop wkurzona i ciskałam pioruny w bogu winnych ludzi. 3 mce próbowałam to zakończyc. tzn. ja już skończyłam - przeprowadziłam z nim poważną rozmowe co i jak [zresztą nie pierwszy raz, bo mówiłam wcześniej co mi w nim przeszkadza itd., obiecywał zmiane, ale działało przez jeden dzień] i powiedziałam, że chce to zakończyc. on nie potrafił zrozumiec... przychodził do mnie do pokoju, jak mnie nie było to gadał z moją współlokatorką, wyciągnął gdzie pracuje, przychodził tam z kwiatami, łzy w oczach, ja w pracy, wkoło pełno ludzi obserwuje to widowisko... a przychodził do pracy, bo wiedział, że stamtąd nie moge sobie po prostu wyjśc ot tak, żeby go nie słuchac. potem myślałam, że mam już spokój, bo ponad 2mce była cisza, to któregoś dnia wchodzevna maila, a tam wiadomośc taaaak długa, że czytałam ją z pół godziny... eh. odpukac od maja mam spokój, ale żal mi go i tej naszej znajomości w sumie też, bo wystarczyło dac troche przestrzeni i byłoby idealnie... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#381 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 443
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Często jest tak ze biorą na litość a my głupie się dajemy, no ale on taki dobry, nic złego nie robi. Ja trochę poplynelam bo był to pierwszy koleś który mi się podobał w internetach i na początku mi się to podobało ale prawie zaczął mi matkowac i nie mogłam juz. Dobrze ze ogarnięty w miarę i nie brał mnie na litość bo pewnie też bym to ciągnela dłużej. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#382 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: południowa Wielkopolska ;)
Wiadomości: 22
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
raczej bluszcz...
ale bardziej mi pasuje "zagłaskiwanie kota na śmierć". Facet musiał mieć motywację, żeby robić coś dla kogoś, bo dla siebie mu się nie chciało. Lepsza praca? dla Ciebie.. tak samo lepsza sylwetka... lepsze wszystko. Może na początku jest to ujmujące, ale na dłuższy czas bardzo męczące |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#383 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Mi z jednej strony go żal, bo skoro aż tak się starał to musiał naprawde cie kochać (no chyba że to typowo bluszcz który sie tak przysysa do każdej :p) ale z drugiej strony cię rozumiem, bo nie wyobrażam sobie np odpisywać co 5 minut na smsa a jak nie odpisze to zaraz telefony, nie wyobrażam sobie przymusu codziennych spotkań (oczywiście nie mówie o sytuacji jak sie ze soba mieszka) czy ciagłego przychodzenia pod uczelnie i prace (chyba ze sama bym wyraznie o to prosiła) bo to już creepy.. :/
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#384 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
To może jeszcze dla kontrastu opisze moją ostatnią internetową znajomośc. Pieknie się zaczęło i dość nietypowo dla mnie. Zanim się zobaczyliśmy pisaliśmy może z tydzień na sympatii i chyba 2 dni smsy. Był oschły, zdystansowany, bywało, że chamski, ale przy tym był pewny siebie i ogarnięty, dlatego mnie do niego ciagneło [miła odmiana po facetach, którzy są tacy mili, że wchodzą w dupe]. Umówieni byliśmy w końcu na środe, ale w nocy z pon./wt. pisaliśmy smsy, bo obydwoje nie mogliśmy zasnąc. I tak wpadliśmy na pomysł, żeby zobaczyć się teraz (po 3 w nocy). Oczywiście za mądre z mojej strony to nie było, ale umówiliśmy się w takim miejscu, gdzie czułam się w miare pewnie. Upewniając się, że to nie są żarty podjechałam nocnym, na przywitanie buziak w usta i za rączke idziemy ;D tak mega naturalnie to wszystko wyszło. Potem siedzieliśmy na ławce i było tak swobodnie i przyjemnie. Rozstaliśmy się po 5, bo on na 6 do pracy, a ja po nieprzespanej nocy na 11h do roboty, prawie przewracałam się ze zmeczenia, ale nie żałowałam ;D Kolejne spotkanie też przyjemnie, w zasadzie zaczęliśmy zachowywać się jak para. Potem ja wyjechałam na ponad tydzień do domu, wypisywał, że tęskni, że nie miałam kiedy jechać, że wróc szybciej, odliczał dni itd.,na serio mnie zaskakiwał takimi miłymi tekstami. Jego wredne odzywki puszczałam mimo uszu, bo przeplatał je 'kotkami', tym, że tęskni itp., no ale ile można. Wróciłam i już się zaczęło, nawet z pkp jeszcze nie wyszłam. Jestem na pkp, chciał mnie odebrac, ale był w pracy, wiec mówie, że spoko, dam sobie rade [tymczasowa_ hirołs - do dzisiaj siniaki na rekach i nogach od dzwigania walizki ;d] i że po co mam czekac na niego godzine na pkp. No dobra, przyjechałam, doszłam na przystanek tramwajowy, a ten mi pisze, że 'czekaj, już biegne!', ja, że co? on 'no czekaj, zaraz bede na pkp'. ja zdezorientowana, ale miło zaskoczona mówie ok, jestem już na przystanku tramwajowym. a ten 'żartowałem hahaha'. nieźle mnie wkurzył, bo sie wydurniłam, wiec napisałam tylko 'po*eb', a ten, że 'nie pyskuj, bo dostaniesz wpier*ol'. no sory bardzo. na spotkania zawsze sie spóźniał, a takie teksty leciały non stop. że powinnam iśc dwa metry za nim, że mówic 'prosze królu' i nosic piwo. no lol, jak dla mnie to nie są śmieszne żarty. oczywiście to sie jakoś specjalnie nie kumulowało w ciągu dnia, miedzy tymi odzywkami był do rany przyłóż, ale ja sobie nie pozwole i jak sie któregoś dnia wkurzyłam, bo walił takie teksty w parku przy ludziach, to poszłam do chaty, a on tylko 'chuj z tobą' i tyle. Potem wszedł do mnie, wziął rzeczy i bez słowa wyszedł. Dzwoniłam, bo chciałam pogadać, a ten odbierał, ale nie, on gadac nie będzie, on się nie zmieni, ja jestem dzieciak i niech sobie znajde buraka, to będzie patologia â dzieciak z burakiem i ogólnie to nara. Ja w szoku i taka bezsilna, bo może nie znałam go na tyle, by za nim latac i ryczeć itd., ale takie uczucie, gdy nic nie mogę zrobić, bo chciałam porozmawiać, a on wychodzi bez słowa, to przecież nie będę krzyczała w powietrze... I co? Odzywa się, że się spotkamy jutro, no ok, przychodzi ten dzień, a on, że jednak nie, że on jest taki zły i nie zasługuje na spotkanie z taką niewiastą jak ja i że wstyd ze mną iśc na miasto, wiec będę siedziała w chacie. Koleś masakra... Dalej się odzywa, szczególnie, że już się pozbierałam i mam go raczej gdzieś, to odzywa się częściej. Mam się z nim dzisiaj zobaczyć, by w końcu o tym pogadac, no ciekawe co z tego wyniknie. Wiem, że źle robie, ale czy to facet, czy kumpel, czy znajoma, nie lubie takich sytuacji, zawsze chce je wyjaśnić, a lepiej byłoby czasem odpuscic... Edytowane przez tymczasowa_ Czas edycji: 2015-08-28 o 11:07 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#385 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
eeee...
jaka patologia (ten koleś) gdyby do mnie facet powiedział nawet w żartach "ch*j z toba/idz w ch*j/nie pyskuj bo dostaniesz wp***ol" to by było ostatnie co do mnie powiedział.. az sie dziwie ze chciałaś z nim jeszcze rozmawiać ... i bez urazy ale ten watek w połaczeniu z tym jaka sie czułaś przytłoczona miłym i kochanym, aczkolwiek bluszczowatym facetem od razu skojarzył mi sie z tym słynnym "kobiety odrzucaja miłych i kochanych a ciagnie ich do s☠☠☠☠....." bo ten drugi facet co opisałas to dno dna, nie wiem co ty chciałaś z kims takim wyjaśniać... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#386 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 443
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
Sama jestem w trochę podobnej sytuacji obecnie ale trochę bardziej lajtowo. Facet z sympatii, spotykamy się 4 miesiące i jak się widujemy to jest ok, cudownie i wspaniale, ale tak trochę coś mi nie gra, bo czasem czuje się bardziej jak jego koleżanka do szlajania niż dziewczyna a mam wrażenie ze z jego perspektywy wszystko jest jak najbardziej w porzadku. Czasem jest kontakt codziennie a czasem nie odzywa się przez kilka dni i nie widzi w tym nic złego. Ostatnio częściej mnie wkurza niż uszczesliwia i tez mam dzisiaj spotkanie by wszystko wyjaśnić bo nie lubię niejasnych sytuacji. Proste. A niestety już się emocjonalnie zaangażowalam i wiadomo. Jak go poznałam to serio myślałam że trafiłam 6 w lotto a tu znowu kwiatki wychodzą. Chociaż i tak jest mój najnormalniekszy "związek" z internetów. Wiec ja poznaje albo bluszcze albo jakichś emocjonalnie niedostępnych. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#387 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: ostatni bastion obiektywizmu
Wiadomości: 9 515
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Tymczasowa, ale czego oczekujesz po rozmowie z nim? Kotków? Będą kotki. A potem będą wulgaryzmy. I wszystko od początku.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#388 | |
Rozeznanie
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
i tak samo jak Ty myślałam, że w końcu to ten! bo zabawny, ogarniety, pewny siebie, meski, a tu wychodzi jeszcze, że cham, prostak i burak. najlepsze, że ja wiem i mam świadomośc, że to umawianie sie i odwoływanie w ostatniej chwili spotkania ma mi rozwalic psychike, trzymac w niepewności. wiem, że chce mnie od siebie uzależnic i że wyjdzie na to, że on mi robi łaske, że sie ze mną spotyka i że na koniec jeszcze okaże sie, że tak na serio to ja jestem ta zła... pewny siebie a cwaniak to duża róznica. teraz widze, że on właśnie cwaniakuje, czego ja nie toleruje. już na początku naszej znajomości, gdy zwracałam mu uwage, żeby tak czy inaczej do mnie nie mówił, to usłyszałam 'i tak nawet przez głowe nie przejdzie ci, by usunąc mój numer'. ---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ---------- powiem Ci, ze teraz tak na serio to ja już nie wiem. chciałam z nim porozmawiac 'na gorąco', teraz emocje opadły i w zasadzie mam go gdzieś, ale ciekawośc jak on sie zachowa jest wieksza... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#389 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: ostatni bastion obiektywizmu
Wiadomości: 9 515
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Ta, gdzieś. Idziesz z nadzieją, że go zmienisz. Napisałam Ci jak się zachowa. Ty też wiesz.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#390 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: Koszmarne spotkania wieńczące znajomość internetową.
Cytat:
ale co Ci po tej ciekawości? opcje są 2, albo na spotkaniu tak Cie potraktuje ze bedziesz załowała że sie z nim widziałaś, albo Cię tak omota, że znowu będzie słodko i różowo do kolejnego "idz w ch..." albo grożeniu (co z tego że w zartach ![]() ---------- Dopisano o 11:36 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ---------- Cytat:
Kochany, troskliwy, opiekunczy ale tez nieco bluszczowaty facet - uciekam jak najdalej. Wredny, chamski, perfidnie manipulujący cwaniaczek - miłość życia, bo przy mnie na pewno misiaczek sie zmieni dla mnie ![]() Częste.. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:30.