2015-10-24, 22:29 | #91 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
|
|
2015-10-24, 22:32 | #92 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 584
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
|
|
2015-10-24, 22:36 | #93 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
To ja jeszcze dla potomności polecam książkę "Historia brudu" Pojęcie syfu/smrodu zmieniało się przez wieki diametralnie.
Laska prawdopodobnie została wychowana w warunkach, gdzie zapach zepsutego potu nie był uważany za smród i teraz zupełnie nie kuma o co może chodzić. |
2015-10-25, 09:22 | #94 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53223509]To ja jeszcze dla potomności polecam książkę "Historia brudu" Pojęcie syfu/smrodu zmieniało się przez wieki diametralnie.
Laska prawdopodobnie została wychowana w warunkach, gdzie zapach zepsutego potu nie był uważany za smród i teraz zupełnie nie kuma o co może chodzić.[/QUOTE] To prawda, pojęcie "smrodu" jest względne i zależy od danej kultury oraz danego okresu historycznego. Ale tamta dziewczyna musi zrozumieć, że żyjąc w naszym kręgu kulturowym, jest postrzegana jako śmierdziel. |
2015-10-25, 10:03 | #95 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Dlatego jestem bardzo za tym, żeby ją autorka jeszcze przycisnęła i przedyskutowała parę kwestii. Jeśli dziewczyna jest wystarczająco rozgarnięta, to zrozumie o co chodzi, chociaż nie wiem czy uda się jeszcze naprawić stosunki między nimi. Nie mam przy tym na myśli żadnych sugestii, tylko wyjaśnienie wprost: "Słuchaj, ja piorę swoje ubrania co X czasu i widzę, że ty nie pierzesz wcale. To pewnie dlatego ludzie cię nie lubią, bo dla nich śmierdzisz. Będzie ci łatwiej w życiu jeśli to zmienisz". Mogłaby nawet opowiedzieć o wypraniu jej bluzek, że wtedy nie śmierdziały, więc to na pewno w tym leży sedno problemu.
|
2015-10-25, 10:09 | #96 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53225580]Dlatego jestem bardzo za tym, żeby ją autorka jeszcze przycisnęła i przedyskutowała parę kwestii. Jeśli dziewczyna jest wystarczająco rozgarnięta, to zrozumie o co chodzi, chociaż nie wiem czy uda się jeszcze naprawić stosunki między nimi. Nie mam przy tym na myśli żadnych sugestii, tylko wyjaśnienie wprost: "Słuchaj, ja piorę swoje ubrania co X czasu i widzę, że ty nie pierzesz wcale. To pewnie dlatego ludzie cię nie lubią, bo dla nich śmierdzisz. Będzie ci łatwiej w życiu jeśli to zmienisz". Mogłaby nawet opowiedzieć o wypraniu jej bluzek, że wtedy nie śmierdziały, więc to na pewno w tym leży sedno problemu.[/QUOTE]
Warto spróbować. Wytłumaczenie jej na konkretnych przykładach może rzeczywiście sprawi, że coś do niej dotrze? |
2015-10-25, 10:29 | #97 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53225580]Dlatego jestem bardzo za tym, żeby ją autorka jeszcze przycisnęła i przedyskutowała parę kwestii. Jeśli dziewczyna jest wystarczająco rozgarnięta, to zrozumie o co chodzi, chociaż nie wiem czy uda się jeszcze naprawić stosunki między nimi. Nie mam przy tym na myśli żadnych sugestii, tylko wyjaśnienie wprost: "Słuchaj, ja piorę swoje ubrania co X czasu i widzę, że ty nie pierzesz wcale. To pewnie dlatego ludzie cię nie lubią, bo dla nich śmierdzisz. Będzie ci łatwiej w życiu jeśli to zmienisz". Mogłaby nawet opowiedzieć o wypraniu jej bluzek, że wtedy nie śmierdziały, więc to na pewno w tym leży sedno problemu.[/QUOTE]
Prać to dziewczyna może i zacznie, ale autorka najpewniej zyska śmiertelnego wroga na całe życie. |
2015-10-25, 10:35 | #98 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Też tak myślę, ale tu chyba nie było innego wyjścia. To był wybór między zrobieniem sobie wroga, a mieszkaniem w smrodzie zjełczałego potu przez kilka najbliższych miesięcy.
|
2015-10-25, 14:05 | #99 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 36
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;53225580]Dlatego jestem bardzo za tym, żeby ją autorka jeszcze przycisnęła i przedyskutowała parę kwestii. Jeśli dziewczyna jest wystarczająco rozgarnięta, to zrozumie o co chodzi, chociaż nie wiem czy uda się jeszcze naprawić stosunki między nimi. Nie mam przy tym na myśli żadnych sugestii, tylko wyjaśnienie wprost: "Słuchaj, ja piorę swoje ubrania co X czasu i widzę, że ty nie pierzesz wcale. To pewnie dlatego ludzie cię nie lubią, bo dla nich śmierdzisz. Będzie ci łatwiej w życiu jeśli to zmienisz". Mogłaby nawet opowiedzieć o wypraniu jej bluzek, że wtedy nie śmierdziały, więc to na pewno w tym leży sedno problemu.[/QUOTE]
Żeby rozmawiać, trzeba mieć z kim rozmawiać i druga osoba musi chcieć rozmowy. Ona od razu zaczęła mnie atakować i nie chciała żadnej rozmowy. Najlepszym wyjściem jest po prostu niemieszkanie razem. Jeżeli administracja jej nie przekwateruje, trudno jak będzie mi śmierdziało będę o tym mówiła bez ogródek. Wtedy albo: zacznie coś zmieniać albo sama się wyprowadzi Ale tekstów typu, że ludzie jej nie lubią, bo śmierdzi raczej nie będę rzucać. Mimo wszystko wydają mi się zbyt okrutne. Jak już zacznie prać to będę szczęśliwa uwierzcie mi. Naprawdę się martwiłam, że zepsuję sobie stosunki z fajną dziewczyną, ale po tym jak się zachowała mnie samej już odechciało się z nią rozmawiać. I nie mam już ochoty na naprawianie relacji, bo to jest niestety osoba, której nie można zwrócić uwagi na nic, bo od razu się bulwersuje i czuje urażona... Kurczę, skoro się mieszka z kimś to trzeba rozmawiać o tym, co każdemu z nas nie leży! Każdy jest inny. Od tego mamy gębę, żeby mówić. Do tego zdarza się jej sikać na deskę ekhm... To już w ogóle jest żenujące. Dodam, że w tym przypadku to już drugi taki przypadek w mojej karierze, flej na świecie niestety jest więcej niż nam się wydaje. |
2015-10-25, 14:27 | #100 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 4 710
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Antyperspiranty powodują raka, ubrania niszczą się w praniu.
Za każdym razem trzeba zwracać uwagę. Sikających na stojąco kobiet jest więcej. U mamy w pracy też były takie panie, których brzydziło siadanie na desce.
__________________
Zwierzak to nie rzecz, nie kupuj go na prezent ! |
2015-10-25, 15:12 | #101 |
Zawsze łakoma.
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 1 072
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Co jest złego w tym złego? Ja też się brzydzę siadać na muszli w miejscach publicznych i tego nie robię.
__________________
W moim magicznym ogrodzie wszystko jest zaczarowane. |
2015-10-25, 15:27 | #102 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 4 710
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Wtedy trzeba podnieść deskę i ewentualne nieczystości posprzątać. Ale najlepiej zasikać wszystko wokoło.:banghead:
__________________
Zwierzak to nie rzecz, nie kupuj go na prezent ! |
2015-10-25, 15:34 | #103 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 2 397
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
ciekawe, jak niektórzy potrafią wszystko generalizować i z każdej pierdoły tworzyć Kolejny Poważny Problem XXI Wieku.
__________________
Stań się słońcem, a wszyscy Cię zobaczą. F.Dostojewski
|
|
2015-10-25, 15:50 | #104 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 4 710
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
Moja mama by skorzystać z wc musiała najpierw iść po mopa. Już nie mówiąc o śladach butów na desce. I jeżeli dla Ciebie pierdołą jest zasikana toaleta to nie mam pytań.
__________________
Zwierzak to nie rzecz, nie kupuj go na prezent ! Edytowane przez Devon_rose Czas edycji: 2015-10-25 o 15:52 |
|
2015-10-25, 17:02 | #105 |
DAMAYANTI TROLLING INC.
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Chicago
Wiadomości: 3 397
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Autorko, współczuję Ci problemu, bo wiem, że takie coś potrafi uprzykrzyć życie. Gratuluję odwagi, że podjęłaś rozmowę.
Ale nie podoba mi się, że uważasz ten pokój za swój i że to dziewczyna ma się wyprowadzić. Sama mieszkałam kilka lat w akademiku i wiem, że były osoby, które próbowały sobie stworzyć namiastkę domu i terroryzowały otoczenie. Bo pomalowały pokój, bo nazwoziły mebli, wykładzin i nowa osoba ma się dostosować, "bo JA mieszkam w pokoju już od kilku lat". przecież akademiki nie działają w ten sposób. oczywiście nie usprawiedliwiam dziewczyny, tak samo rozumiem Twoje rozgoryczenie, bo wiem jak to fajnie trafić na fajną miejscówkę w akademiku (więc szkoda rezygnować) ale tak obiektywnie patrząc, to byłoby imho niesprawiedliwie, gdyby to tej dziewczynie kazano się wyprowadzić. |
2015-10-25, 17:05 | #106 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 36
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez interpretacja Czas edycji: 2015-10-25 o 17:17 |
||
2015-10-25, 19:00 | #107 | |
DAMAYANTI TROLLING INC.
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Chicago
Wiadomości: 3 397
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
rozumiem o co Ci chodzi, wcale nie twierdzę, że terroryzujesz otoczenie. ale zwróć uwagę, że od początku pisałaś, że to ona ma się wyprowadzić, nawet na długo przed rozmową z nią, więc nie wiedziałaś jak zareaguje, czy zechce sie poprawić czy nie. Mój kolega miał podobny problem - mieszkał z kompletnym brudasem, z pokoju waliło jak ze śmietnika. Kolega poszedł do administracji zgłosić problem i kogoś przenieśli, tylko za żadne skarby sobie nie przypomnę czy przenieśli kolegę czy brudasa. Problem polega na tym, że ta dziewczyna nie łamie jakoś specjalnie żadnego regulaminu - co innego jakby urządzała imprezy czy w pokoju zalęgło się robactwo. Administracja może Ciebie potraktować niepoważnie. jestem bardzo ciekawa jak uda Ci się to rozwiązać. ach, jeszcze sobie przypomniałam, sytuacja prawie, że z mojego podwórka mieszkałam kiedyś z dziewczyną, która była straszną bałaganiarą, to w ogóle była moja najgorsza współlokatorka, nie tylko z powodu bałaganiarstwa. Kiedyś rozmawiałyśmy o byłych współlokatorach i opowiadała (w sumie to się dziwię, że jej nie było wstyd), że rok wcześniej przez cały październik mieszkała sama, bo były dwie dziewczyny, które zakwaterowano w tym pokoju, ale jak wchodziły to był taki bajzel, że rezygnowały. dwie, niezależnie od siebie. i administracja przenosiła tamte, a bałaganiarę zostawiły. dopiero trzecia dziewczyna zrobiła awanturę, do pokoju przyszła z kierowniczką i kierowniczka kazała posprzątać. a co zamierzasz zrobić, jeśli administracja umyje ręce a dziewczyna nie zechce się zmienić? Edytowane przez Damayanti Czas edycji: 2015-10-25 o 22:57 |
|
2015-10-26, 20:33 | #108 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 36
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
No więc.. jeżeli kogoś by jeszcze interesował finał tej telenoweli. Byłam dziś rano w administracji. Kierowniczka na moją opowieść o niepranych ubraniach i obsikanej desce zareagowała słowami "O jezu... masakra". Powiedziała, że dziewczynę przeniesie, mnie kazała jedynie złożyć pismo. Gdy przyszłam do pokoju, mate od razu poleciała do administracji, kierowniczka powtórzyła jej, co powiedziałam. Kiedy wróciła, wrzeszczała, że wszystko zmyśliłam, na co odparłam, że powiedziałam samą prawdę. Zaczęła mnie wyzywać od żałosnych, popieprzonych debilek. Ale nie bardzo mnie to ruszyło, bo byłam szczęśliwa, że ona wkrótce się stąd wyniesie. Prawdopodobnie w środę lub czwartek zwolni się dla niej jakieś miejsce. Gdy zaniosłam pismo, kierowniczka powtórzyła mi, że powiedziała jej, że od początku byłam dla niej chamska i wulgarna WTF? Kurczę! Człowiek mimo smrodu, jaki rozsiewała był dla niej miły, a potem słyszy się takie coś. Trochę przykre, no ale trudno. W każdym razie kierowniczka kazała mi się nie cieszyć za wcześnie, bo mogę trafić z deszczu pod rynnę , ale miejmy nadzieję, że tym razem trafi się ktoś normalny Dziękuję Wam za motywację i przyciśnięcie mnie, żeby walczyć o swoje i nieskażone powietrze w pokoju.
Pozdrawiam wszystkie Wizażanki, które wzięły udział w dyskusji |
2015-10-26, 20:39 | #109 |
Banana Fana Fo!
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 422
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Czyli dobrze się skończyło współczuję jedynie następnej osobie, która z nią zamieszka
__________________
Zapuszczam włosy |
2015-10-26, 21:04 | #110 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
|
|
2015-10-26, 21:20 | #111 |
DAMAYANTI TROLLING INC.
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Chicago
Wiadomości: 3 397
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
tak, koniecznie napisz
|
2015-10-27, 17:16 | #112 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 989
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Brawa dla Ciebie za zdecydowane zachowanie i dla administracji za niezignorowanie problemu
|
2015-10-27, 17:58 | #113 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 758
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
|
|
2015-10-28, 05:13 | #114 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Prawda? W akademiku mojej uczelni by powiedzieli, że dorosłe baby, to niech sobie z takim problemem radzą same.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
2015-10-28, 17:54 | #115 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 398
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Cytat:
Moja siostra zgłosiła w akademiku swoją wredną współlokatorkę, która po zwróceniu uwagi na głośne zachowanie powiedziała, że dalej będzie tak robić i...dostała 2-osobowy pokój z łazienką tylko dla siebie I nie musiała płacić więcej. |
|
2015-10-28, 19:47 | #116 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Autorko, super!
|
2015-10-28, 22:18 | #117 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 017
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Myślę, że najlepiej pogadać wprost, tylko delikatnie. Może to coś da. Oczywiście czasem bywa, że taki zapach jest objawem choroby, ale jednak raczej częściej jest to objaw niedostatecznej higieny. Większość ludzi jednak jak się myje, to zapach jest ładny lub choćby akceptowalny, nie ma nieprzyjemnych zapachów.
Edit: Nie doczytałam wcześniej, wybacz. Teraz widzę, że ona od razu agresywnie do Ciebie podeszła ech. No, ale i tak dobrze, że w ogóle zaczęłaś tę rozmowę, a ona jest chamska, że nie umiała chociaż spokojnie porozmawiać. Zawsze lepiej i tak rozmowa, a jak nie pomoże, to w tej sprawie administracja niż właśnie te aluzje i inne, bo dla mnie to jest gorsze wtedy, bo to wręcz dla mnie jawi się nawet jako mniej kulturalne takie aluzje, zamiast delikatnej rozmowy. Dobrze jednak, że udało się załatwić z administracją. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2015-10-28 o 22:23 |
2015-10-29, 16:19 | #118 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 36
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
OMG To już by było w ogóle SPEŁNIENIE MARZEŃ!
|
2015-10-29, 21:54 | #119 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
Widzę że wątek zakończony, ale dodam coś od siebie, bardziej jako ciekawostkę - jakoś do 17 roku życia też myłam się tak mniej więcej raz na tydzień, albo raz na dwa tygodnie. Ubrania też miałam przepocone. Czemu? U nas w domu to było normalne. Chyba nikt (wtedy) nie mył się częściej (w domu). Na dodatek nogi nieogolone (teraz, już dawno wiem że uważa się to dziś za patologię u dziewczyny). Wcześniej (tak w podstawówce potrafiłam chodzić nawet z zakrwawionymi majtkami kilka dni które czyściłam namoczoną szczotką od krwi, i zakładałam takie mokre, niedoprane, ale wtedy miałam tak 10-11 lat, przedwcześnie zaczęłam dojrzewać, wstydziłam się o tym porozmawiać z mamą, miałam takie urojenie że przestanie mnie kochać gdy się dowie że krwawię). Ktoś zaraz zarzuci mi zmyślanie - a to prawda, nie mam powodu wymyślać. Mój ojciec uważał golenie nóg u młodych dziewczyn za "cudaczenie nowych czasów", jak zobaczył że mam ogolone to był niezadowolony. Powodem mojego nie mycia się było również to że bałam się reakcji ojca, on nawet ten jeden raz w tygodniu potrafił wypominać. Co ważne - nie była to żadna patologiczna rodzina, wręcz przeciwnie, normalna, telewizor był, potem gdy miałam tak 14 lat również komputer (bez internetu).
Na wf-ie czułam że faktycznie odstaje czystością od innych dziewcząt, było mi smutno że nawet te otyłe dziewczyny ślicznie pachną proszkami, świeżością, a ja pomimo szczupłości jestem taka nieświeża, spocona, włosy tłuste. Stanika nie miałam porządnego nawet. Teraz, po latach (mam 26) domyśliłam się że chyba to zaniedbanie higieniczne, w połączeniu z depresyjnością/nieśmiałością tak zrażało do mnie ludzi, ale wtedy tego nie wiedziałam. Potem (tak koło 17-roku życia) zaczęłam się codziennie myć, zmieniłam środowisko, i zmienił się stosunek ich do mnie, chociaż nie mogę mieć pewności czy to z tego powodu. Nie mam żadnych pretensji do rodziny, myslę że oni zwyczajnie wtedy nie wiedzieli o współczesnych standardach zadbania. Edytowane przez Nekopl Czas edycji: 2015-10-29 o 21:58 |
2015-10-29, 22:31 | #120 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Moja współlokatorka... śmierdzi. Pomóżcie
No bo akurat golenie nóg to jest "cudaczenie nowych czasów", a utożsamianie tego z zadbaniem to kuriozum
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:12.