Szampan dla dzieci

[pani-jesień]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;53970303]Ja wam powiem, co działa najlepiej. Terapia szokowa. U nas tak raz było, jak TZ się zorientował, że Artek raz podlapal jakiś jego wredny (na szczęście nie przekleństwo) tekst, to od razu zaczął myśleć, zanim coś mówi.. Na szczęście nie powtórzyło się to. Ale wszyscy chyba myślą, że dzieci nic nie rozumieją. Guzik, rozumieją wszystko.[/QUOTE]

To prawda. Mój ma ostatnio fascynację słowami, próbuje powtarzać, więc naprawdę bardzo trzeba uważać, co się przy nim mówi.

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

Napisane przez wika82

Ale nie możesz utożsamiać oczekiwań z roszczeniami.
Ogólnie zakładam, że jeśli ktoś deklaruje chęć opieki nad dzieckiem, to chce to zrobić jak najlepiej dla niego. Każde dziecko jest inne, jedno zasypia samo, jedno nie zaśnie bez opiekuna. Nie zostawiłabym dziecka z kimś, kto by nie zapytał jak przeciętnie wygląda plan dnia, co dziecko lubi, czego nie, etc.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Ingrid80

Po prostu uważam ze jak się korzysta z pomocy np dziadków to nie można od nich oczekiwać że będą postępować identycznie tak jak my. Jeżeli rodzic nie może się z tym pogodzić to chyba musi nie prosić innych osób o zajmowanie się dzieckiem...

A wywnioskowalas to z faktu wstania w nocy i sprawdzeniu czy dziecku jest cieplo. Blagam nie rob g/burzy z niczego

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

U nas sytuacja wyszła
Ale machnęłam ręką - teściowie kupili Piccolo dla 15letniej wnuczki i jej koleżanki, siłą rozpędu postawili też kolorowe, plastikowe kieliszki-szampanówki dla moich dziewczyn. Ja od razu stwierdziłam, że - ojej, ale moje dzieci tak nie lubią napojów gazowanych... no ale fakt, nie cierpią, starsza to nawet lekko gazowanej mineralnej nie tknie.
No to - kubusia może wypiją? No to wypiły po łyku, na wpół śpiąco, bo już padały i zaraz po północy mieliśmy do domu iść.

[Ingrid80]

Ja również nie zostawilabym. Zostawiam córkę tylkobz dziadkami i babcią którzy znają ja na co dzień więc zawsze wiedzieli jak wygląda plan dnia itp. Ale nigdy nie ingerowalam w ich opiekę szczegółowo. Wychodzę z założenia że ją kochają i zrobią wszystko co dla niej najlepsze. Nigdy nie przyszloby mi do głowy kontrolować co robią, mówią, czym karmią i jak usypiaja. Na pewno nie kazalabym im wstawać w nocy do dziecka ktore śpi i nie budzi się ;-)

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mój szczęśliwie przespał fajerwerki o 3 wprawdzie było regularne "ja chcę mamę", ale noc nie odbiegala od normy.

[wika82]

Napisane przez Ingrid80

Ja również nie zostawilabym. Zostawiam córkę tylkobz dziadkami i babcią którzy znają ja na co dzień więc zawsze wiedzieli jak wygląda plan dnia itp. Ale nigdy nie ingerowalam w ich opiekę szczegółowo. Wychodzę z założenia że ją kochają i zrobią wszystko co dla niej najlepsze. Nigdy nie przyszloby mi do głowy kontrolować co robią, mówią, czym karmią i jak usypiaja. Na pewno nie kazalabym im wstawać w nocy do dziecka ktore śpi i nie budzi się ;-)

Jakby Ci się rozkopywała, to byś poprosiła ładnie, żeby przy okazji pójścia do toalety, albo przed pójściem spać, sprawdzili, czy ma ciepło. ;P
A poza tym Miramej nigdzie nie napisała, że kazała teściom sprawdzać czy synowi nie jest zimno, napisała to, żeby podkreślić, że bardzo o niego dbają oprócz tych innych słodyczowych nieporozumień.

[pani-jesień]

Napisane przez Ingrid80

Ja również nie zostawilabym. Zostawiam córkę tylkobz dziadkami i babcią którzy znają ja na co dzień więc zawsze wiedzieli jak wygląda plan dnia itp. Ale nigdy nie ingerowalam w ich opiekę szczegółowo. Wychodzę z założenia że ją kochają i zrobią wszystko co dla niej najlepsze. Nigdy nie przyszloby mi do głowy kontrolować co robią, mówią, czym karmią i jak usypiaja. Na pewno nie kazalabym im wstawać w nocy do dziecka ktore śpi i nie budzi się ;-)

Ja też nie (i tak dziadkowie sami by sprawdzili, czy się nie rozkopał ).
Ale już powiedziałabym, że synek nie zasypia sam i trzeba przy nim posiedzieć.

[Ingrid80]

Dlatego uwazam że na takie drobiazgi jak słodycze przy okazji wizyty u dziadkow czy nawet napój gazowany warto przymknąć oko i nie robić igły z wideł;-)

[wika82]

Napisane przez Ingrid80

Dlatego uwazam że na takie drobiazgi jak słodycze przy okazji wizyty u dziadkow czy nawet napój gazowany warto przymknąć oko i nie robić igły z wideł;-)

Tyle, że teściowa manipuluje dzieckiem. "Tak wiem, że mama nie lubi, ale to jest takie smaczne, idź i zapytaj jej czy możesz zjeść".
Ciężko o bardziej perfidna manipulację.

[Ingrid80]

Wtedy odpowiadam że nie może. Ale u nas takie hasła to rzadkość.

[Miramej]

Napisane przez wika82

Właśnie.
Przez telefon rozumie i przyjmuje do wiadomości, a potem aranżuje taką sytuację z dzieckiem, że każde wyjście jest złe.
Ja bym dostała szału.

Też dostałam, ale w środku

Napisane przez wika82

Ja jeszcze oprócz zwracania się do dziecka nie toleruję jak teściowie, (niestety / na szczęście, w moim otoczeniu tylko oni się tak zachowują), brzydko się do siebie zwracają, w sensie teść tyra teściową. Teksty: "cicho bądź, bredzisz" i inne takie. Teściowa potrafi powiedzieć np. "te downy".
Po prostu szlag mnie trafia na taki prymitywizm.
Igi ma 19 miesięcy i póki co, nic nie mówię, ale chyba od następnego spotkania po każdym takim wyskoku zacznę mu mówić głośno coś w stylu: "nie słuchaj kochanie, babcia / dziadek mówi bardzo brzydko, do nikogo nie można mówić w ten sposób".
Innego pomysłu mi brakuje. Nie zrozumieją jak im się zwróci uwagę.

Jak syn usłyszy coś, co nie mieści się w naszym kanonie zachowań, to po prostu tłumaczę, że tak jest źle, nawet nie personalnie, nie mówię, nie słuchaj, tylko, że my tak nie mówimy itp. To wszystko trafia tam, gdzie trzeba

Napisane przez Ingrid80

Nie bardzo rozumiem o co chodzi z ttm zasypianiem i wstawaniem w nocy. Jak syn zostawal u nich to mówiłaś im jak go mają usypiac i że muszą wstawać w nocy żeby sprawdzać czy mu nie zimno?

Nie, nie mówiłam, wiedzą o synu te rzeczy i sami z siebie je robili, bo to ogólnie fajni ludzie są, tak jak to ładnie niżej Perse napisała - tacy RB Jeśli jeszcze nie zrozumiałaś lub nie doczytałaś - nie daję im wskazówek, jak mają zajmować się naszym synem, nie daję listy rzeczy do jedzenia, biorę na klatę (choć mi ciężko ), że dają mu zbyt dużo słodyczy, wątek dotyczy szampana dla dzieci - nie jakiegoś napoju gazowanego, tylko napoju gazowanego będącego substytutem alkoholu dla dzieci na sylwestrowo-noworoczną noc. I mnie się to kupienie tego szampana nie podobało.

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;5397038 2]A wywnioskowalas to z faktu wstania w nocy i sprawdzeniu czy dziecku jest cieplo. Blagam nie rob g/burzy z niczego [/QUOTE]

Ciężko się nie zgodzić

Napisane przez wika82

A poza tym Miramej nigdzie nie napisała, że kazała teściom sprawdzać czy synowi nie jest zimno, napisała to, żeby podkreślić, że bardzo o niego dbają oprócz tych innych słodyczowych nieporozumień.

Właśnie o to mi chodziło

[Ingrid80]

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;5397038 2]A wywnioskowalas to z faktu wstania w nocy i sprawdzeniu czy dziecku jest cieplo. Blagam nie rob g/burzy z niczego [/QUOTE]

Nie tylko z tego. Napisalam w nastepnych postach o co mi chodziło. A poza tym chyba tutaj dyskutujemy prawda? Więc nieco odmienne spojrzenie na omawiana sprawę to nie g***o burza :-/

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Akurat Ingrid i Miramej mają dzieci w podobnym wieku, ale ja jak oddaję Małego pod opiekę (głównie mojej mamie i mojemu tacie, nikomu więcej mi się to nie zdarza), to owszem, daję wskazówki dokładne, co mają dać, czego nie, co o której porze itd. Moje dziecko niestety nie sygnalizuje głodu Tylko raz miał być usypiany wieczorem przez moją mamę (i tu właśnie wchodzi to usypianie - to wtedy mama mnie dokładnie pytała co i jak, przy czym zmodyfikowała to sobie pod siebie, tak, jak umiała), co nie wypaliło. Ale raz to normalnie myślałam, że dostanę szału. Mama została mi z Młodym w jakąś sobotę, my jechaliśmy kupić meble. Dzwonię, mówi, że Młody zasnął bez problemu (na dzienną drzemkę), ja się ucieszyłam, że wszystko ok. Jak wróciłam, to się dowiedziałam, że dostał.. smoka, kiedy to nie używał go już od ok. pół roku.. Zagotowało się we mnie, ale ostatecznie na szczęście nigdy więcej się nie domagał smoczka, więc machnęłam ręką.
Co do mówienia, co mówić a co nie - to nie są żadne moralizatorskie pogadanki, tylko wynikające z danej sytuacji uwagi. Na szczęście tak jak pisałam - nie zdarza się to często.

[pikaso]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;53969899]Nie, raczej chodzi o konkretne teksty, ktore uważam za szkodliwe dla dziecka. Przykładów na szybko nie podam, bo na szczęście nie zdarza się to często, ale czasami TZ czy moja mama z czymś wypalą, ale ja od razu proszę (na boku) , żeby tak nie mówić, bo Artur wie/rozumie coś tam i raczej nie ma z żadnej strony większej dyskusji.

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------/QUOTE]
My pojechaliśmy na święta do teściów. Jeszcze dobrze nie weszliśmy, a teściowa wypaliła takie dwa teksty, że miałam ochotę zrobić w tył zwrot i do domu. Najpierw powiedziała coś w stylu, ze jak ktoś siedzi w domu, tak jak ja to nic nie robi tylko się leni, a później :"No wiesz L. w tym roku to dostaniesz dużo prezentów od mikołaja, ale za rok to już z I. będziesz musiała się podzielić". Na biegu odpowiedziałam, że każdy dostanie swój i tyle.
Pierwszy tekst zemścił się na teściowej. Córka moja miewa przemyślenia i powie co ma na myśli, jak to dziecko. Tak więc przy okazji dyskusji, że dziadek jeszcze pracuje i za godzinkę zamyka zakład, córa odpaliła teściowej, że dziadek już się napracował, a ona siedzi w domu i musi wziąć się za pracę, bo nie będzie miała pieniędzy. Mina teściowej bezcenna. Jednak żadnych wniosków z tego nie wyciągnęła. Zrobiła z tego anegdotę na wieczór wigilijny z całą rodziną
ok kończę off top.

[Miramej]

To się jeszcze pożalę. Okazało się, że problemem jest nie tylko jedzenie. Mój syn nie chodzi na religię, dużo wcześniej teściowa wiedziała, że tak będzie, próbowała nas przekonać do zmiany zdania. Nie zapisaliśmy, jakoś we wrześniu syn jej mówił, że chodzi wtedy na świetlicę (było to podczas ich wizyty u nas), nic nie komentowała. A teraz, gdy był u niej bez nas - namawiała go, żeby on mnie przekonał, żebym go zapisała.

[pani-jesień]

Napisane przez Miramej

To się jeszcze pożalę. Okazało się, że problemem jest nie tylko jedzenie. Mój syn nie chodzi na religię, dużo wcześniej teściowa wiedziała, że tak będzie, próbowała nas przekonać do zmiany zdania. Nie zapisaliśmy, jakoś we wrześniu syn jej mówił, że chodzi wtedy na świetlicę (było to podczas ich wizyty u nas), nic nie komentowała. A teraz, gdy był u niej bez nas - namawiała go, żeby on mnie przekonał, żebym go zapisała.

Brak mi słów. Tym bardziej, że rozumiem Cię doskonale, moje dziecko nie jest ochrzczone i na religię w przyszłości chodzić nie będzie.
Okropne jest to przekazywanie swoich poglądów przez usta dziecka, zamiast porozmawiać osobiście

[Miramej]

Napisane przez pani-jesień

Brak mi słów. Tym bardziej, że rozumiem Cię doskonale, moje dziecko nie jest ochrzczone i na religię w przyszłości chodzić nie będzie.
Okropne jest to przekazywanie swoich poglądów przez usta dziecka, zamiast porozmawiać osobiście

My o tym rozmawialiśmy, tylko, że teściowa nie chce pogodzić się z naszą decyzją. To znaczy, myślałam, że stwierdziła, że w takiej sprawie musi po prostu przyjąć to do wiadomości, ale jak się okazało - byłam w błędzie. A najlepsze jest to, że powiedziała mi, że w czasie rozmowy mój syn stwierdził, że chciałby, żebym zapisała go na religię. Do pewnego momentu syn potwierdził wersję babci - to o czym rozmawiali, ale wersja końcowa różni się znacząco - to babcia namawiała go, żeby przekonał nas, żebyśmy go zapisali.
Sytuacja jest kuriozalna wręcz, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie fakty, które temu towarzyszą.

[matkaWariatka2]

My siedzieliśmy w domu, syn o 18 poszedł sobie na drzemkę, wstało po 20-stej i potem bawiliśmy się w domu przy TV
o północy pojechaliśmy pooglądac fajerwerki i o 1 spać.
żadnego szampana dla dzieci nie pił- nie podajemy gazowanych napojów dziecku.

[ajah]

Napisane przez Miramej

To się jeszcze pożalę. Okazało się, że problemem jest nie tylko jedzenie. Mój syn nie chodzi na religię, dużo wcześniej teściowa wiedziała, że tak będzie, próbowała nas przekonać do zmiany zdania. Nie zapisaliśmy, jakoś we wrześniu syn jej mówił, że chodzi wtedy na świetlicę (było to podczas ich wizyty u nas), nic nie komentowała. A teraz, gdy był u niej bez nas - namawiała go, żeby on mnie przekonał, żebym go zapisała.

Pomijając samo to, że manipulacja dzieckiem jest obrzydliwa i chora, to z ciekawości zapytam jakich argumentów używała?

[Miramej]

Napisane przez ajah

Pomijając samo to, że manipulacja dzieckiem jest obrzydliwa i chora, to z ciekawości zapytam jakich argumentów używała?

Jakich? Że krzywdę dziecku robię decydując za nie Że może zdecydować, gdy będzie dorosły.

[ajah]

Napisane przez Miramej

Jakich? Że krzywdę dziecku robię decydując za nie Że może zdecydować, gdy będzie dorosły.

a jak bys go zapisałą na religię to chyba też byś miała decydujący głos.

[pikaso]

Napisane przez Miramej

To się jeszcze pożalę. Okazało się, że problemem jest nie tylko jedzenie. Mój syn nie chodzi na religię, dużo wcześniej teściowa wiedziała, że tak będzie, próbowała nas przekonać do zmiany zdania. Nie zapisaliśmy, jakoś we wrześniu syn jej mówił, że chodzi wtedy na świetlicę (było to podczas ich wizyty u nas), nic nie komentowała. A teraz, gdy był u niej bez nas - namawiała go, żeby on mnie przekonał, żebym go zapisała.

To co robi twoja teściowa nie mieści się w głowie.
Moje dziecko, też nie jest ochrzczone i nie chodzi na religię. Teściowa też długo nie mogła się z tym pogodzić, ale o wszystkim rozmawiała tylko z nami, nie mieszała w to dziecka.
Argumenty też miała takie same, a nawet podpytywała, które z nas nie chce się zgodzić na chrzest i ona go załatwi, bo wystarczy zgoda jednego rodzica. Jednak tą kwestię radykalnie załatwił mój mąż.Powiedział, że jeżeli mama tak się martwi oto, że dziecko nie będzie miało komunii, to zrobimy przyjęcie na zakończenie 3 klasy i będzie tak samo. Po tym się uspokoiła.

[pani-jesień]

Napisane przez Miramej

My o tym rozmawialiśmy, tylko, że teściowa nie chce pogodzić się z naszą decyzją. To znaczy, myślałam, że stwierdziła, że w takiej sprawie musi po prostu przyjąć to do wiadomości, ale jak się okazało - byłam w błędzie. A najlepsze jest to, że powiedziała mi, że w czasie rozmowy mój syn stwierdził, że chciałby, żebym zapisała go na religię. Do pewnego momentu syn potwierdził wersję babci - to o czym rozmawiali, ale wersja końcowa różni się znacząco - to babcia namawiała go, żeby przekonał nas, żebyśmy go zapisali.
Sytuacja jest kuriozalna wręcz, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie fakty, które temu towarzyszą.

Obrzydliwa manipulacja dzieckiem

[Miramej]

Napisane przez ajah

a jak bys go zapisałą na religię to chyba też byś miała decydujący głos.

Tak, ale ten głos byłby właściwy

Napisane przez pikaso

To co robi twoja teściowa nie mieści się w głowie.
Moje dziecko, też nie jest ochrzczone i nie chodzi na religię. Teściowa też długo nie mogła się z tym pogodzić, ale o wszystkim rozmawiała tylko z nami, nie mieszała w to dziecka.
Argumenty też miała takie same, a nawet podpytywała, które z nas nie chce się zgodzić na chrzest i ona go załatwi, bo wystarczy zgoda jednego rodzica. Jednak tą kwestię radykalnie załatwił mój mąż.Powiedział, że jeżeli mama tak się martwi oto, że dziecko nie będzie miało komunii, to zrobimy przyjęcie na zakończenie 3 klasy i będzie tak samo. Po tym się uspokoiła.

Moje dziecko jest ochrzczone. U nas jest tak, mąż jest ateistą, ja jestem wierząca, ale całkowicie już odcięta od Kościoła. Mamy ślub kościelny (mieszany), brałam go prawie 18 lat temu i wtedy rzeczywiście jeszcze był mi potrzebny. Miałam już wielkie dylematy, czy ochrzcić syna, trafiłam na księdza, który nie sprawiał problemów i to mi chyba uświadomiło (ale po fakcie), jakie bezsensowne to jest.

Napisane przez pani-jesień

Obrzydliwa manipulacja dzieckiem

Zgadzam się. Jestem wściekła i szczerze mówiąc, nie wiem, jak to dalej będzie. Bo słodycze są denerwujące, ale jednak to drobnostka w porównaniu z tym.

[Ingrid80]

To prawda. Sprawa ze słodyczami to nic w porównaniu z tym! Okropna manipulacja. Chyba ograniczylabym kontakty z teściową oczywiście po tym jak powiedziałabym jej co o tym myślę.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mnie rozwalila moja babcia, która kupiła Młodemu jakiegoś plastikowego świecącego aniołka i się mnie pyta, czy on się już modli wieczorami. Jej samej w kościele nigdy sobie nie przypominam, a żyje na tym świecie 30 lat.

[Miramej]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;53992653]Mnie rozwalila moja babcia, która kupiła Młodemu jakiegoś plastikowego świecącego aniołka i się mnie pyta, czy on się już modli wieczorami. Jej samej w kościele nigdy sobie nie przypominam, a żyje na tym świecie 30 lat.[/QUOTE]

Perse, moja teściowa też nie chodzi do kościoła, jedynie na śluby i pogrzeby

[pikaso]

To tak jak moja teściowa. Ją nie wiem co one mają. Same nie chodzą ale chrzest musi być. Ją byłam z córka na wielkanoc w kościele, bo teściowa ją nakręciła. Wytłumaczyłam co i jak oczywiście stosownie do wieku. Zaspokoiła swoją ciekawość i tyle.

[Miramej]

Dziewczyny, pociągnę tutaj - jeśli moderacja uzna za stosowne, proszę o połączenie z bardziej odpowiednim wątkiem. Dzisiaj, przy okazji rozmowy o kłamstwie i jego konsekwencjach, syn mi powiedział, że babcia powiedziała mu ostatnio, że można pewne rzeczy, które się mamie nie podobają i za które może być zła, przemilczeć.
Opadło mi wszystko i to dosłownie. Doradźcie coś, biorąc pod uwagę fakt, że syn jest z nią związany. Chociaż zauważyłam, że od pewnego czasu "przerzucił się" na dziadka, a babci zaczyna okazywać irytację. Widzę też, że gdy tylko wyczuje, że jestem zła na teściową, to automatycznie on też jest zły. Jestem w trudnej sytuacji

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Miramej

Dziewczyny, pociągnę tutaj - jeśli moderacja uzna za stosowne, proszę o połączenie z bardziej odpowiednim wątkiem. Dzisiaj, przy okazji rozmowy o kłamstwie i jego konsekwencjach, syn mi powiedział, że babcia powiedziała mu ostatnio, że można pewne rzeczy, które się mamie nie podobają i za które może być zła, przemilczeć.
Opadło mi wszystko i to dosłownie. Doradźcie coś, biorąc pod uwagę fakt, że syn jest z nią związany. Chociaż zauważyłam, że od pewnego czasu "przerzucił się" na dziadka, a babci zaczyna okazywać irytację. Widzę też, że gdy tylko wyczuje, że jestem zła na teściową, to automatycznie on też jest zły. Jestem w trudnej sytuacji

Może ja od złej strony podchodzę, ale w sumie już przy sprawie z szampanem i kościołem o tym myślałam - a jak Twój TŻ na to reaguje? W końcu to jego matka, może on powinien z nią porozmawiać? Ja prawdę mówiąc o takie rozmowy proszę właśnie TŻa, choć u nas to wygląda inaczej, bo ja nie mam zbyt dobrych relacji z teściową, ale on zwykle załatwia sprawy pokojowo.