Mieszkanie z teściami

[MissChievousTess]

Napisane przez Djuno

Każdy zasługuje na partnera, który jest gotowy opuścić dla niego dom rodzinny.

No to już kwestia kulturowa bo antropologia zna rodziny matrylokalne (mieszkanie przy rodzinie matki) i patrylokalne (mieszkanie przy rodzinie ojca), no ale w Europie w XXI wieku tworzy się raczej rodziny nuklearne czyli młodzi na swoim z dzieckiem/dziećmi.
A z praktyki życia codziennego -jak kuzyn wymyślił, że będą mieszkać na pięterku przy jego dziadkach to nawet remontu skończyć nie zdążyli tak się wszyscy ze sobą nawzajem pożarli i rozwód był po pół roku, a dramat po 3 miesiącach.
Trauma do tego stopnia, że potem kuzyn pytał sam siebie i na co mu to było i dlaczego nie został księdzem bo wtedy w wojsku szybciej by awansował.
Dopiero odżył jak się ożenił ze starszą od siebie dziewczyną, która o mieszkaniu przy dziadkach czy teściach nawet nie chciała słyszeć.
I to nawet mimo tego, że dość szybko zaszła z nim w ciążę.
Więc, wiesz...
Nie pięterko przy rodzinie gwarancją udanego małżeństwa, a raczej jego odwrotność.

[elvegirl]

Napisane przez SALIX

Chłop ma 27 lat, pracę i nigdy nie żył na własny rachunek? Dziw się dalej, że targa Cię pod dach rodziców. JEZUS. Pijawka żerująca na rodzinie.

Ej, autorka nie napisała że on żeruje na rodzinie, równie dobrze może się po prostu dokładać tyle ile mama mu każe i nie wnikać co ile kosztuje, dlaczego tyle itd.

Napisane przez MJKM

Tak, i pomimo tego, że teraz dostrzegam wiele nowych problemów to nadal chcę z nim być. Chciałabym po prostu te problemy rozwiązać, ale nie sama, a z nim, tyle że on problemów nie dostrzega. To jest naprawdę dobry chłopak, nie chcę przedstawiać go tylko i wyłącznie w złym świetle, bo dba o mnie i wiem, że mu na mnie zależy. Tylko jest po prostu maminsynkiem, nieświadomym realnego życia.

Postarajcie się te wszystkie ważne kwestie omówić przed ślubem, postarajcie się spróbować tego wspólnego życia zanim weźmiecie ślub, bo naprawdę może się okazać, że idziecie bardzo rozbieżnymi życiowymi drogami i nie da się tego połączyć.
Serio, lepiej przełożyć ślub/zamieszkać razem w wynajmowanym przed ślubem, niż się po pół roku od ślubu rozwodzić.

[Djuno]

Mieszkanie przy rodzinie straciło sens wraz z wynalezieniem pralki automatycznej. A pewnie już wraz z rozprzestrzenieniem się jej poprzedniczki ludzie mieli problem z dostrzeżeniem zalet wspólnego życia.

Ja nie mam nic do domów wielorodzinnych, nie mam nic do mieszkania razem dopiero po ślubie, ja tylko jestem zwolenniczką świadomych decyzji i dojrzałego podejścia do instytucji małżeństwa i rodziny. A tego tu nie ma.

[szugarbejb]

Ja myślę, że troche się demonizuje ten temat, w sensie mieszkania z rodzicami/teściami, bo to tak jak z prawnikami specjalizującymi się w sprawach rozwodowych: każdy powie, że małżeństwo to największa porażka i nie należy się żenić Tak samo ludzie jak im sie dobrze życje to nie wchodza na forum i się tym nie chwalą, tylko ci co maja problem, więc skala jest nieprównywalna.

Tylko że tutaj nie w tym problem.

[pffe]

Napisane przez MJKM

Dokładnie tak. Jak widujemy się 3 razy w tygodniu na kilka godzin to zwyczajnie nie mamy szans się takich rzeczy nauczyć.

Wybacz, ale ślub? Serio? Widując się z facetem tak rzadko?
Poczekaj aż zamieszkacie razem, to dopiero będzie wojna.

[szugarbejb]

Napisane przez Djuno

Mieszkanie przy rodzinie straciło sens wraz z wynalezieniem pralki automatycznej. A pewnie już wraz z rozprzestrzenieniem się jej poprzedniczki ludzie mieli problem z dostrzeżeniem zalet wspólnego życia.

Myślę że nie straciło sensu, póki jest taki problem ze żłobkami/przedszkolami i jeszcze większy z domami spokojnej starości czy tez ośrodkami pomocy starszym (jestem jedynaczką z perspektywą dwójki starszych rodzicow plus jeszcze starszej cioci, samotnej).

No i są ludzie, ktorzy zwyczajnie lubia życ na kupie (tylko na kupie niepatologicznej ) Wcale ich tak mało nie ma.

[pffe]

Napisane przez MJKM

Byliśmy na wakacjach 2 razy. I żadne z nich nie trwały dłużej niż 5 dni. Jeżeli chodzi o prace domowe to się nie martwię, to prędzej ja będę miała z tym problem, bo jestem leniwa, narzeczony lubi porządek i lubi gotować. Bardziej mnie martwią finanse, bo nigdy nie żył na własny rachunek i wydaje mi się, że nie jest świadomy tego ile kosztuje życie, wesele, budowa domu.. Ja sama też nie żyłam na swój rachunek, ale obserwuje ludzi dookoła, znajomych którzy mieszkają sami, rodzinę i wiem jak życie wygląda.

Z obserwacji wiesz jak życie wygląda?
Ja pierniczę, dwoje dzieciaków się dobrało z poziomu gimnazjum. Jedno lepsze od drugiego. Ani jedno ani drugie nie wie czym jest utrzymanie siebie, mieszkania/domu i się cieszy, że narzeczony lubi gotować
Sorry, cały dom nie polega na gotowaniu.
Zachciało się ślubu dzieciakom co to pępowiny nie potrafią odciąć. Jedno i drugie.
Szybciej się rozwiedziecie i każde wróci do swoich rodziców niż ten ślub weźmiecie i chłop ma rację, jak Ty nie lubisz prac domowych a on zawsze mieszkał przy mamusinej spódnicy, to już lepiej zamieszkajcie z rodzicami.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez MJKM

Tak, i pomimo tego, że teraz dostrzegam wiele nowych problemów to nadal chcę z nim być. Chciałabym po prostu te problemy rozwiązać, ale nie sama, a z nim, tyle że on problemów nie dostrzega. To jest naprawdę dobry chłopak, nie chcę przedstawiać go tylko i wyłącznie w złym świetle, bo dba o mnie i wiem, że mu na mnie zależy. Tylko jest po prostu maminsynkiem, nieświadomym realnego życia.

bycie maminsynkiem to wielu przypadkach powód, by zakończyć związek.
napisałaś tyle absurdalnych rzeczy, że nie wiem, do czego najpierw się odnieść.
to, że on lubi porządek, nie oznacza, że to on sprząta. żebyś się przypadkiem nie zdziwiła, że jemu przyrosły ręce do dupy i to matka fruwa na szmacie. a później ty będziesz dzieliła jej los.

pewne rzeczy powinniście mieć już dawno omówione. rozmawialiście kiedykolwiek o kwestii finansów, podziale obowiązków czy dzieciach? macie jednakowe wizje wspólnego życia?

jak dla mnie to tragedyja, że dorośli ludzie, a nadal randkują jak gimnazjaliści i mieszkają z rodzicami. mam dziwne wrażenie, że oboje "życia nie znacie".
50 tysi na wesele? serio? przecież to kilka lat odkładania kasy na wspólne mieszkanie/domek.

[pffe]

Napisane przez skazana_na_bluesa

bycie maminsynkiem to wielu przypadkach powód, by zakończyć związek.
napisałaś tyle absurdalnych rzeczy, że nie wiem, do czego najpierw się odnieść.
to, że on lubi porządek, nie oznacza, że to on sprząta. żebyś się przypadkiem nie zdziwiła, że jemu przyrosły ręce do dupy i to matka fruwa na szmacie. a później ty będziesz dzieliła jej los.

pewne rzeczy powinniście mieć już dawno omówione. rozmawialiście kiedykolwiek o kwestii finansów, podziale obowiązków czy dzieciach? macie jednakowe wizje wspólnego życia?

jak dla mnie to tragedyja, że dorośli ludzie, a nadal randkują jak gimnazjaliści i mieszkają z rodzicami. mam dziwne wrażenie, że oboje "życia nie znacie".
50 tysi na wesele? serio? przecież to kilka lat odkładania kasy na wspólne mieszkanie/domek.

Btw. 50 tysięcy na wesele to ja nie wiem po jaką cholerę wykładać, serio. Niech sami za nie zapłacą to poczują ile to pieniędzy a nie rodzice fundują. Super, imprezka za darmola.
To jest po prostu tragedia. I jedno i drugie.

[Djuno]

Napisane przez skazana_na_bluesa

pewne rzeczy powinniście mieć już dawno omówione. rozmawialiście kiedykolwiek o kwestii finansów, podziale obowiązków czy dzieciach? macie jednakowe wizje wspólnego życia?

Nie, autorka wspominała, że dopóki nie wie, co będą budować i gdzie mieszkać, to nie może planować dzieci i dalszych losów.

Napisane przez pffe

To jest po prostu tragedia. I jedno i drugie.

Tragedia dopiero zacznie się we wrześniu.

[MJKM]

Napisane przez pffe

Z obserwacji wiesz jak życie wygląda?
Ja pierniczę, dwoje dzieciaków się dobrało z poziomu gimnazjum. Jedno lepsze od drugiego. Ani jedno ani drugie nie wie czym jest utrzymanie siebie, mieszkania/domu i się cieszy, że narzeczony lubi gotować
Sorry, cały dom nie polega na gotowaniu.
Zachciało się ślubu dzieciakom co to pępowiny nie potrafią odciąć. Jedno i drugie.
Szybciej się rozwiedziecie i każde wróci do swoich rodziców niż ten ślub weźmiecie i chłop ma rację, jak Ty nie lubisz prac domowych a on zawsze mieszkał przy mamusinej spódnicy, to już lepiej zamieszkajcie z rodzicami.

Matko boska, nie miałam nigdy możliwości mieszkać samej, bo zwyczajnie nie było mnie na to stać przez studia, ale to nie znaczy, że nie wiem jak wygląda życie, no proszę Cię :/ wiele w życiu przeszłam, a nie trzeba opłacać rachunków, żeby wiedzieć jak życie wygląda.

[Triss Merigold]

Napisane przez skazana_na_bluesa

:
50 tysi na wesele? serio? przecież to kilka lat odkładania kasy na wspólne mieszkanie/domek.

Co w tym dziwnego? Niektórym ludziom nie jest szkoda wydać tyle lub więcej na wesele. Każdy ma inne priorytety i niektórym zależy na super-hiper weselu, nie widzę powodu, żebyś uważała, że Twoje priorytety są lepsze. To jest ich kasa i mogą ją wydać na co chcą, a Tobie nic do tego.

[MJKM]

Napisane przez pffe

Btw. 50 tysięcy na wesele to ja nie wiem po jaką cholerę wykładać, serio. Niech sami za nie zapłacą to poczują ile to pieniędzy a nie rodzice fundują. Super, imprezka za darmola.
To jest po prostu tragedia. I jedno i drugie.

Tak jak wspomniałam za część płacimy my. A wesela ja w ogóle nie chciałam, chciałam mieć skromne przyjęcie. Ale zarówno moi rodzice jak i rodzice narzeczonego stwierdzili, że w naszych rodzinach robi się duże wesela, a że oni ponoszą większość kosztów to my też będziemy mieć tradycyjnie duże wesele

[MissChievousTess]

Napisane przez MJKM

Matko boska, nie miałam nigdy możliwości mieszkać samej, bo zwyczajnie nie było mnie na to stać przez studia, ale to nie znaczy, że nie wiem jak wygląda życie, no proszę Cię :/ wiele w życiu przeszłam, a nie trzeba opłacać rachunków, żeby wiedzieć jak życie wygląda.

No fakt. Zanim nie zamieszkałam sam na sam z TŻ'tem też miałam podobne złudzenia.
Podkreślam ZŁUDZENIA.
Nie, nikt nie twierdzi, że życia nie znasz. Ja natomiast śmiem twierdzić, że pod pewnymi względami zupełnie nie znasz faceta, z którym masz brać ślub.

[Djuno]

Napisane przez MJKM

Tak jak wspomniałam za część płacimy my. A wesela ja w ogóle nie chciałam, chciałam mieć skromne przyjęcie. Ale zarówno moi rodzice jak i rodzice narzeczonego stwierdzili, że w naszych rodzinach jest większość kosztów

A przecież nie potrzebujecie kasy na start, skoro zamieszkacie u teściów. Tam meble jakieś są, sprzęty też, powodzenia.

[Iskra14]

Trupy lecą z szafy. Masz cokolwiek do powiedzenia w tym związku?

[Devon_rose]

Napisane przez MJKM

Tak jak wspomniałam za część płacimy my. A wesela ja w ogóle nie chciałam, chciałam mieć skromne przyjęcie. Ale zarówno moi rodzice jak i rodzice narzeczonego stwierdzili, że w naszych rodzinach jest większość kosztów

A możesz ubierać się w to co chcesz? Ja w tej histori Cię nie widzę. Sa rodzice i narzeczony.

[MJKM]

Napisane przez Djuno

A przecież nie potrzebujecie kasy na start, skoro zamieszkacie u teściów. Tam meble jakieś są, sprzęty też, powodzenia.

Po raz kolejny powtarzam, ze obydwoje pracujemy i mamy swoje oszczędności i pomimo wydatków weselnych oszczędności dalej będziemy mieć, więc kasa na start jest.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Djuno

Nie, autorka wspominała, że dopóki nie wie, co będą budować i gdzie mieszkać, to nie może planować dzieci i dalszych losów.


Tragedia dopiero zacznie się we wrześniu.

to będzie dopiero ciekawe

a co do tych "wzlotów i upadków" to cóż. nie każda wymiana zdań/kłótnia to "upadek". ludziom się zdarzają różne zdania, kłótnie i problemy, ale nie oznacza to, że mają beznadziejny związek.

[201607110949]

Napisane przez elvegirl

Ej, autorka nie napisała że on żeruje na rodzinie, równie dobrze może się po prostu dokładać tyle ile mama mu każe i nie wnikać co ile kosztuje, dlaczego tyle itd.

Autorka napisała, że on nie wie, ile kosztuje życie. Myślę, że gdyby choćby o własny codzienny talerz zadbał, to by się szybko dowiedział

[201610170910]

Nie ma co się produkować. Chyba każda z wypowiadających się tu osób wie jak to się skończy - ślub odbędzie się w zaplanowanym terminie, a autorka zamieszka "na jakiś czas" u teściów. Teraz się trochę buntuje, myśli o przekładaniu ślubu, ale jak się spotka z narzeczonym to już on jej wybije takie głupoty z głowy

[MJKM]

Napisane przez Iskra14

Trupy lecą z szafy. Masz cokolwiek do powiedzenia w tym związku?

Oczywiście, że mam. Dlatego teraz jak ktoś stara się za mnie decydować jeżeli chodzi o sytuacje mieszkaniową to nie potrafię się z tym pogodzić, nie mam zamiaru się komuś podporządkowywać i nigdy tego nie robiłam, do czasu planów weselnych..

[AminoAcids]

Napisane przez Triss Merigold

Co w tym dziwnego? Niektórym ludziom nie jest szkoda wydać tyle lub więcej na wesele. Każdy ma inne priorytety i niektórym zależy na super-hiper weselu, nie widzę powodu, żebyś uważała, że Twoje priorytety są lepsze. To jest ich kasa i mogą ją wydać na co chcą, a Tobie nic do tego.

Pitu pitu rodem z demotywatory.pl "nie znasz nie oceniaj".
Każdy ma inne priorytety ale niektóre są głupsze od innych.
I widzę masę powodów żeby to oceniać i hierarchizować.
I akurat tyle nam do tego, że dziewczę przychodzi z problemami. Naprawdę całkowicie nierozsądnym byłoby zignorować sprawę 50 tysięcy wydanych na imprezę w obliczu całej patologicznej relacji jaka powstała między autorką wątku a jej facetem, bo sytuacji, gdy ona boi się odezwać na temat mieszkania, inaczej nie nazwę.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez MJKM

Matko boska, nie miałam nigdy możliwości mieszkać samej, bo zwyczajnie nie było mnie na to stać przez studia, ale to nie znaczy, że nie wiem jak wygląda życie, no proszę Cię :/ wiele w życiu przeszłam, a nie trzeba opłacać rachunków, żeby wiedzieć jak życie wygląda.

przypominam, że od roku pracujesz.

Napisane przez Triss Merigold

Co w tym dziwnego? Niektórym ludziom nie jest szkoda wydać tyle lub więcej na wesele. Każdy ma inne priorytety i niektórym zależy na super-hiper weselu, nie widzę powodu, żebyś uważała, że Twoje priorytety są lepsze. To jest ich kasa i mogą ją wydać na co chcą, a Tobie nic do tego.

kuchwa, pisze o tym na wątku, więc mam prawo oceniać. chce ograniczyć mieszkanie z teściami do zera/minimum, a wywalając tyle kasy w błoto, będzie tam tkwiła latami.

Napisane przez MJKM

Tak jak wspomniałam za część płacimy my. A wesela ja w ogóle nie chciałam, chciałam mieć skromne przyjęcie. Ale zarówno moi rodzice jak i rodzice narzeczonego stwierdzili, że w naszych rodzinach robi się duże wesela, a że oni ponoszą większość kosztów to my też będziemy mieć tradycyjnie duże wesele

borze, gorzej niż dziecko. czy ty masz cokolwiek do powiedzenia we własnym życiu?

[szugarbejb]

Napisane przez MJKM

Tak jak wspomniałam za część płacimy my. A wesela ja w ogóle nie chciałam, chciałam mieć skromne przyjęcie. Ale zarówno moi rodzice jak i rodzice narzeczonego stwierdzili, że w naszych rodzinach robi się duże wesela, a że oni ponoszą większość kosztów to my też będziemy mieć tradycyjnie duże wesele

Ok, sorry, ale teraz to i mi już ręce opadły

A ubierasz sie rano do pracy sama, czy teściowie Ci mówią co masz ubrać?

Sorry za sarkazm, ale prosisz się sama...

A, widze, że mnie dziewczyny ubiegły z pytaniem

[Djuno]

Napisane przez MJKM

Po raz kolejny powtarzam, ze obydwoje pracujemy i mamy swoje oszczędności i pomimo wydatków weselnych oszczędności dalej będziemy mieć, więc kasa na start jest.

Ależ ja ci wierzę, w ogóle większość z tego wątku możesz powtórzyć ponownie i nie przekonasz nas do tego ślubu w sierpniu. Najważniejsze, że ty jesteś przekonana, że to jest twój przyszły mąż, ojciec twoich dzieci, a ty jesteś całkowicie świadoma, na co się piszesz.

Facet ma ciebie i twoje zdanie w nosie, w dodatku ma dziwne pojęcie o wartości pieniądza, jest przyszyty do własnej matki, a twoje potrzeby i komfort zostawia tobie, w końcu żonie najlepiej przy mężu. Nic, co napisałaś, nie świadczy o nim inaczej. Ach, zapomniałam, zmienia zdanie, jak mu się podoba, nie pamięta, co sam mówił, nie potrafi zaplanować i trzymać się planu.

Napisane przez Frumoasa Domnisoara

Teraz się trochę buntuje, myśli o przekładaniu ślubu, ale jak się spotka z narzeczonym to już on jej wybije takie głupoty z głowy

Wiadomo jak, wiadomo gdzie i wiadomo czym.

[thirky]

Weselicho będą robić za 50tys. bo rodzice tak chcą xD oboje siebie warci jesteście, w domek się pobawcie komedia

Ponawiam pytanie ile wg Ciebie kosztuje budowa niedużego domu?

[201803290936]

Autorko ile macie realnie oszczędności? Na wspólnym koncie, czy też zapewne na dwóch osobnych. Na dzień dzisiejszy, konkret.

[MissChievousTess]

Napisane przez SALIX

Autorka napisała, że on nie wie, ile kosztuje życie. Myślę, że gdyby choćby o własny codzienny talerz zadbał, to by się szybko dowiedział

No jakby z 10 razy zakupy musiał zrobić sam, ze 3 razy zabrakło by mu do 1-go bo mu się cen spożywki w różnych sklepach sprawdzać nie chciało, to może by i wiedział ile życie kosztuje. No, ale pięterko przy rodzicach go przed tym uchroni.

[MJKM]

Nie staram się Was przekonać do tego ślubu, sama w niego teraz powątpiewam. Pracuję od roku tak, ale odkładałam na szkołę, przyszłe wesele i (jak miałam nadzieję) meble i wyposażenie do wspólnego mieszkania, nawet wynajętego. Dlatego wolałam nie iść sama na swoje mając tyle planów, które wymagają wkładu finansowego.