Mieszkanie z teściami

[Djuno]

Napisane przez AminoAcids

Mój bóg, aż oplułam się kawą.

Ja przez ten wątek porzuciłam kofeinę.

Napisane przez MJKM

Proszę mi czegoś nie wmawiać, nie wiedząc jaka jestem -.- dużo razem przez 7 lat przeszliśmy, teraz widujemy się mało ale kiedyś było inaczej bo mieliśmy więcej czasu. Znam go dobrze, chyba lepiej wiem. Nie będzie mi nikt wmawiał czegoś w ogóle mnie nie znając :/ mamy problemy z komunikacją i inne plany mieszkaniowe, to wszystko.

Nie odpowiadałam tobie, tylko pffe, że go nie zna.

[pffe]

Napisane przez MJKM

Proszę mi czegoś nie wmawiać, nie wiedząc jaka jestem -.- dużo razem przez 7 lat przeszliśmy, teraz widujemy się mało ale kiedyś było inaczej bo mieliśmy więcej czasu. Znam go dobrze, chyba lepiej wiem. Nie będzie mi nikt wmawiał czegoś w ogóle mnie nie znając :/ mamy problemy z komunikacją i inne plany mieszkaniowe, to wszystko.

Przekonasz się, boleśnie, że go nie znasz tak, jak powinnaś znać faceta przed ślubem.
Problemy z komunikacją a za ślub się biorą komedia.

[201803290936]

Napisane przez MJKM

Ale oczywiście, że tak. Czy nikt już nie pamięta, że ja mówiłam o tym, że chciałam skromne przyjęcie? Duże wesele jest organizowane przez moich rodziców, bo chcą mi takie weselicho wyprawić. Ja mogłabym iść zwyczajnie do kościoła w zwykłym dresie, na całej tej otoczce mi nie zależy. Nie oceniajcie mnie i nie wyciągajcie pochopnych wniosków, bo zwyczajnie mnie nie znacie.

A nie mogłaś rodzicom tego wyperswadować i np. mamo, tato, skoro macie aż takie oszczędności i nie wiecie, co z nimi zrobić, to kupcie mi kawalerkę / dajcie na wkład we własne mieszkanie? Miałabyś swoją nieruchomość, mogłabyś w niej mieszkać. Bronisz tu swojego zdania i cen jak niepodległości, a wychodzi niestety na to, że w prawdziwym życiu zmiana o 180 stopni - wszyscy decyduję za Ciebie, w dodatku decydują mało rozsądnie. I nie piszę sobie tego tak, lekką ręką, tylko z pozycji osoby, której ojciec nie przyszedł na ślub, bo się nie zgodziła, aby jej wyprawiał weselicho "zastaw się a postaw się, zaprośmy 20 ciotek". Tylko dzięki temu ja będę miała niebawem 2 mieszkanie na własność. Dorabiając się od przysłowiowego widelca.

Zrozum, tu nawet nie chodzi o to, ile ma kosztować to wesele. Jak uważasz, że rodziców stać i wydatek takiej kwoty na imprezę, to świetny pomysł, wolisz to, zamiast np. mieszkania, to spoko. To zły pomysł bardziej z innego powodu: Ty tego faceta JUŻ nie jesteś pewna, przy takim nagromadzeniu problemów rozwód to kwestia czasu, niestety. I będziesz w czarnej d..., bo będzie Ci wstyd iść w pewnym momencie po pomoc i radę do rodziców, którzy wydali tyle kasy na coś, co jednak nie jest na całe życie. I będziesz się musiała po cichu męczyć z problemami, które dopiero nadejdą.

[skazana_na_bluesa]

trochę śmiechowy zrobił się ten wątek. szczególnie jak przeczytałam, że luksusów nie ma za 50 tysi. podpowiem - widocznie źle szukałaś.

[pffe]

Napisane przez Djuno

Ja przez ten wątek porzuciłam kofeinę.


Nie odpowiadałam tobie, tylko pffe, że go nie zna.

Zadzwoniłam z wrażenia do mamy powiedzieć jej jakie bzdury wyczytałam i że ma szykować 25 tysięcy a TŻ rodzice drugie tyle na ślub bo takie są teraz ceny!
Słyszałam jak spada z krzesła ze śmiechu spadła

[MJKM]

Ja uważam wątek za zakończony. Prosiłam o radę, rady które dostałam wykorzystałam, widzę postępy, problem powoli się rozwiązuje. Nie widzę dalszego sensu kontynuowania tego wątku. Jeżeli nie macie nic lepszego do roboty niż ocenianie i krytykowanie anonimowych osób, których nie znacie, jedynie po jednej historii wyciętej z życia to Wam współczuję.

[pffe]

Napisane przez skazana_na_bluesa

trochę śmiechowy zrobił się ten wątek. szczególnie jak przeczytałam, że luksusów nie ma za 50 tysi. podpowiem - widocznie źle szukałaś.

Takie są ceny! Ty się nie znasz! Ty nie wiesz!

[Djuno]

Napisane przez pffe

Zadzwoniłam z wrażenia do mamy powiedzieć jej jakie bzdury wyczytałam i że ma szykować 25 tysięcy a TŻ rodzice drugie tyle na ślub bo takie są teraz ceny!
Słyszałam jak spada z krzesła ze śmiechu spadła

Kiedyś, młodsza od autorki byłam, miałam pretensje do mamy, że koleżanki mają lokaty "na wesele" założone przez rodziców, a ja nic. Przeszło z wiekiem.

[OceanSoul123]

Napisane przez MJKM

mamy problemy z komunikacją i inne plany mieszkaniowe, to wszystko.

Czyli nie ma podstaw, bo komunikacja i wspólna wizja przyszłości to jest fundament związku.
To nie jest problem, to jest PROBLEM.

[pffe]

Napisane przez MJKM

Ja uważam wątek za zakończony. Prosiłam o radę, rady które dostałam wykorzystałam, widzę postępy, problem powoli się rozwiązuje. Nie widzę dalszego sensu kontynuowania tego wątku. Jeżeli nie macie nic lepszego do roboty niż ocenianie i krytykowanie anonimowych osób, których nie znacie, jedynie po jednej historii wyciętej z życia to Wam współczuję.

No pewnie, będzie tak jak chcą inni
Powtórzę: powodzenia i bezbolesnego rozwodu. W końcu to już nie kosztuje 50 tysięcy.
Ciekawe jak Ci będzie wstyd powiedzieć rodzicom, że wywalili 50 kafli w błoto bo się rozwodzicie. Chyba, że będziesz przez resztę życia szmatką, którą mąż pomiata i ustawia jak chce bo na to się zanosi.

[pffe]

Napisane przez Doris1981

Jakie postępy oprócz tego, że porozmawialiście?

Porozmawiali a wyszło na to samo nadal, na to co chce facet.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------

Napisane przez OceanSoul123

Czyli nie ma podstaw, bo komunikacja i wspólna wizja przyszłości to jest fundament związku.
To nie jest problem, to jest PROBLEM.

Nie dla Autorki

[Djuno]

Napisane przez pffe

No pewnie, będzie tak jak chcą inni
Powtórzę: powodzenia i bezbolesnego rozwodu. W końcu to już nie kosztuje 50 tysięcy.
Ciekawe jak Ci będzie wstyd powiedzieć rodzicom, że wywalili 50 kafli w błoto bo się rozwodzicie. Chyba, że będziesz przez resztę życia szmatką, którą mąż pomiata i ustawia jak chce bo na to się zanosi.

Na lato brzuch, na zimę trampki.

[201803290936]

Napisane przez MJKM

Ja uważam wątek za zakończony. Prosiłam o radę, rady które dostałam wykorzystałam, widzę postępy, problem powoli się rozwiązuje. Nie widzę dalszego sensu kontynuowania tego wątku. Jeżeli nie macie nic lepszego do roboty niż ocenianie i krytykowanie anonimowych osób, których nie znacie, jedynie po jednej historii wyciętej z życia to Wam współczuję.

Jakie postępy oprócz tego, że porozmawialiście?

[MJKM]

Napisane przez pffe

Porozmawiali a wyszło na to samo nadal, na to co chce facet.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:58 ----------


Nie dla Autorki

Nie siedzicie ze mną i nie wiecie o czym rozmawiamy i jak się sytuacja potoczyła, więc nie oceniajcie. Wizję przyszłości mamy wspólną, poza miejscem zamieszkania. Przyszłość i życie to nie tylko to gdzie się mieszka to miliard innych spraw.

[pffe]

Napisane przez MJKM

Nie siedzicie ze mną i nie wiecie o czym rozmawiamy i jak się sytuacja potoczyła, więc nie oceniajcie. Wizję przyszłości mamy wspólną, poza miejscem zamieszkania. Przyszłość i życie to nie tylko to gdzie się mieszka to miliard innych spraw.

Nagle?

Co Ty nie powiesz, od 4 lat mieszkam z facetem Chyba jednak lepiej wiem jak życie wygląda od Ciebie, osoby, która w życiu się nie wyniosła od rodziców i nie ma bladego pojęcia jak życie wygląda poza obserwacjami osób, które mogą masę sprawy ukrywać.

[Iskra14]

Napisane przez MJKM

Nie siedzicie ze mną i nie wiecie o czym rozmawiamy i jak się sytuacja potoczyła, więc nie oceniajcie. Wizję przyszłości mamy wspólną, poza miejscem zamieszkania. Przyszłość i życie to nie tylko to gdzie się mieszka to miliard innych spraw.

Czyli skończyło się tym, że obiecał Ci wspólne mieszkanie po ślubie?

[201607110949]

Napisane przez MJKM

Nie siedzicie ze mną i nie wiecie o czym rozmawiamy i jak się sytuacja potoczyła, więc nie oceniajcie. Wizję przyszłości mamy wspólną, poza miejscem zamieszkania. Przyszłość i życie to nie tylko to gdzie się mieszka to miliard innych spraw.

Samą siebie oszukujesz. Bo wiesz, nam to tak naprawdę wisi.

[zlotniczanka]

Napisane przez Doris1981

A nie mogłaś rodzicom tego wyperswadować i np. mamo, tato, skoro macie aż takie oszczędności i nie wiecie, co z nimi zrobić, to kupcie mi kawalerkę / dajcie na wkład we własne mieszkanie? Miałabyś swoją nieruchomość, mogłabyś w niej mieszkać. Bronisz tu swojego zdania i cen jak niepodległości, a wychodzi niestety na to, że w prawdziwym życiu zmiana o 180 stopni - wszyscy decyduję za Ciebie, w dodatku decydują mało rozsądnie. I nie piszę sobie tego tak, lekką ręką, tylko z pozycji osoby, której ojciec nie przyszedł na ślub, bo się nie zgodziła, aby jej wyprawiał weselicho "zastaw się a postaw się, zaprośmy 20 ciotek". Tylko dzięki temu ja będę miała niebawem 2 mieszkanie na własność. Dorabiając się od przysłowiowego widelca.

zgadzam się, ale też warto zwrócić uwagę skąd się to bierze.

23 lata ma Autorka, w związku od 7. Łatwo policzyć, że w związku była z nim jako nastolatka. Nie sądzę, by miała wcześniej poważne doświadczenia z facetami. Ten jest pewnie pierwszy i na ten czas - ostatni. Ona pewnie dla niego podobnie, bo jakie doświadczenie związkowe może mieć 20latek? Raczej nic poważnego.
Autorko, jesteście ze sobą długo, ale cierpicie na dolegliwości wielu takich par "jeszcze z liceum". Ta dolegliwość wygląda tak, że nie zauważyliście, że każde dorosło - niby razem, ale jednak osobno. Przyzwyczailiście się do siebie, ale żadne nie dostrzegło, że w drugim zaszły istotne zmiany. Albo to zrobicie i dojrzejecie do bycia razem, nauczycie się komunikować i dbać nawzajem o sobie razem albo po prostu, wcześniej czy później, się rozstaniecie.
Ty tak naprawdę nie znasz siebie bez niego, ale nie w taki sposób, że kochasz go świadomie, jesteś z nim ze 100% wyboru, ale dlatego, że się ze sobą zżyliście, przyzwyczailiście się do siebie i nie wyobrażacie sobie innej opcji.

[Djuno]

[MJKM]

Napisane przez pffe

Nagle?

Co Ty nie powiesz, od 4 lat mieszkam z facetem Chyba jednak lepiej wiem jak życie wygląda od Ciebie, osoby, która w życiu się nie wyniosła od rodziców i nie ma bladego pojęcia jak życie wygląda poza obserwacjami osób, które mogą masę sprawy ukrywać.

Nie wiesz co w życiu przeżyłam, nie wiesz ile się naoglądałam, więc skąd te głupie wnioski. Mogę nie wiedzieć jak to jest być na swoim, sama ze sobą, ale to nie znaczy, że nie znam życia. To nie znaczy, że nie mam zobowiązań, ani za nic kosztów nie muszę ponosić. Ludzie naprawdę bardzo łatwo jest Wam kogoś oceniać.
Nasz związek nie dojrzał po prostu jeszcze do tak ważnego kroku jakim jest małżeństwo. Ale to nie oznacza, że ja jestem głupia i daje sobą pomiatać, a mój narzeczony to już w ogóle jest do dupy. Dajcie sobie spokój, zajmijcie się swoim życiem.

[pffe]

Napisane przez MJKM

Nie wiesz co w życiu przeżyłam, nie wiesz ile się naoglądałam, więc skąd te głupie wnioski. Mogę nie wiedzieć jak to jest być na swoim, sama ze sobą, ale to nie znaczy, że nie znam życia. To nie znaczy, że nie mam zobowiązań, ani za nic kosztów nie muszę ponosić. Ludzie naprawdę bardzo łatwo jest Wam kogoś oceniać.

Wyniesiesz się od rodziców to dopiero się dowiesz, wierzyć nie musisz.
Powiedziałam, wnioski płyną tylko z Twoich wcześniejszych postów. Nikt nic nie wymyślił. Sama wszystko opowiedziałaś.

[MJKM]

Opowiedziałam jedynie jeden fragment swojego życia, a składa się na nie milion innych rzeczy. Dajcie już sobie spokój i przestańcie krytykować każde słowo, zajmijcie się swoim życiem.

[201607110949]

Napisane przez MJKM

Nie wiesz co w życiu przeżyłam, nie wiem ile się naoglądałam, więc skąd te głupie wnioski. Mogę nie wiedzieć jak to jest być na swoim, sama ze sobą, ale to nie znaczy, że nie znam życia. To nie znaczy, że nie mam zobowiązań, ani za nic kosztów nie muszę ponosić. Ludzie naprawdę bardzo łatwo jest Wam kogoś oceniać.

Weź głęboki oddech. Każdy tu ocenia na podstawie danych, które sama serwujesz. Mam wrażenie, że wpadłaś w histeryczny ton, bo głęboko w środku wiesz, że mamy rację co do wielu istotnych kwestii w Twoim życiu, ale jesteś na tyle zafiksowana na ten ślub, że już sama sobie wmawiasz ogromne postępy. A nie ruszyło się do przodu NIC - bo co mogło w jeden dzień? Ty sobie pogadałaś do słuchawki i sama przyznałaś, że zafundował Ci tylko kolejną porcję mydlenia oczu. Oszukiwanie samej siebie, że będzie dobrze, gdy jest źle, kończy się fatalnie. Wydaje Ci się tylko, że gościa znasz, że 7 lat to szmat czasu - moja przyjaciółka, dokładnie w Twoim wieku, również po 7 latach randkowania wzięła ślub, było weselicho, po czym po 2 latach rozwód z hukiem. Zacznij się uczyć na czyichś błędach, nikt Ci tu źle nie życzy, sporo tu kobiet starszych, doświadczonych, po ślubie, potrafiących rozpoznać trefny egzemplarz z daleka. Twojemu facetowi świecą się ostrzegawcze, czerwone diody jak u egzotycznych, toksycznych robali pokazywanych w Animal Planet.

[Djuno]

Proszszsz, ile o tym wiemy:

https://wizaz.pl/search?query=mieszkanie+z+te%B6ciami

Ogólnie, jeden konkretny typ mężczyzny nie potrafi nawet dla żony opuścić najważniejszej kobiety w swoim życiu.

[motyla]

dziewczyny, jesteście moimi mistrzyniami w nakręcaniu się, niedoczytywaniu i pomijaniu fragmentów tego, co Autorka pisała a tak przyjemnie się ten wątek czytało, jak mniej emocji w nim było, ech.

[zlotniczanka]

Napisane przez SALIX

Weź głęboki oddech. Każdy tu ocenia na podstawie danych, które sama serwujesz. Mam wrażenie, że wpadłaś w histeryczny ton, bo głęboko w środku wiesz, że mamy rację co do wielu istotnych kwestii w Twoim życiu, ale jesteś na tyle zafiksowana na ten ślub, że już sama sobie wmawiasz ogromne postępy. A nie ruszyło się do przodu NIC - bo co mogło w jeden dzień? Ty sobie pogadałaś do słuchawki i sama przyznałaś, że zafundował Ci tylko kolejną porcję mydlenia oczu. Oszukiwanie samej siebie, że będzie dobrze, gdy jest źle, kończy się fatalnie. Wydaje Ci się tylko, że gościa znasz, że 7 lat to szmat czasu - moja przyjaciółka, dokładnie w Twoim wieku, również po 7 latach randkowania wzięła ślub, było weselicho, po czym po 2 latach rozwód z hukiem. Zacznij się uczyć na czyichś błędach, nikt Ci tu źle nie życzy, sporo tu kobiet starszych, doświadczonych, po ślubie, potrafiących rozpoznać trefny egzemplarz z daleka. Twojemu facetowi świecą się ostrzegawcze, czerwone diody jak u egzotycznych, toksycznych robali pokazywanych w Animal Planet.

no dokładnie. Ja swego czasu byłam gotowa się hajtnąć z facetem, który po ślubie chciał mieszkać ze mną w akademiku, bo ja lubię ciepło, więc w wynajmowanym POKOJU nie dalibyśmy rady opłacić ogrzewania. A już wtedy zarabiałam więcej niż on ludzie to się jednak uczą na błędach, teraz łatwo mi być mądrą.

Więc wróćmy do zalecanego wczoraj Autorce spokoju - przemyśl wszystko, zastanów się i szukaj najlepszego rozwiązania.

[marianna144]

MJM jak chcesz zamknac watek to zgłos do moderacji

[AminoAcids]

Musisz napisać do lexie, elvegirl albo którejś z moderatorek (5) tu na dole po prawej
https://wizaz.pl/forum/forumdisplay.php?f=53
Wysłać im PW z linkiem i prośba o zamknięcie

[MJKM]

Wątku wolałabym jednak nie zamykać, może jeszcze jakaś dziewczyna w podobnej sytuacji chciałaby się wypowiedzieć. Dosyć mam po prostu negatywnych, nic nie wnoszących komentarzy, dlatego temat moich decyzji i moich wyborów uważam za zamknięty. Ale jeśli jakaś dziewczyna ma coś konstruktywnego do powiedzenia lub jest w podobnej sytuacji to niech się nie waha i pisze.

P.S. Dziewczyny potraktowałyście mnie tak jakbym była gówniarą, która wszystko wywala na wielkie wesele. Obydwoje pracujemy, nie zarabiamy źle, mamy oszczędności, które się ciągle powiększają, więc to, że będziemy mieli kosztowne wesele nie jest w tej sytuacji tragedią tylko świadomym wyborem i nie sprawi, że będziemy klepać biedę to tyle.
Pozdrawiam.

[zlotniczanka]

Heh, ja byłam w podobnej do Ciebie sytuacji. Też miałam brać ślub z kolesiem, który nie liczył się z moimi potrzebami. W tej chwili jestem po paru kolejnych związkach i łapię się za głowę, jak mogłam uważać, że to w ogóle scenariusz dla mnie. Aktualnie jestem w udanym związku, gdzie cieszy mnie kolejny krok. Jak sobie przypomnę tamten to jedyne co mogę zrobić to:
Dziewczyny emocjonalnie do tego podchodzą, ale to też wynika z faktu, że wiele z nas się w Twoją sytuację wczuwa i bardzo Ci współczują, a swoimi postami chcą po prostu do Ciebie dotrzeć i pokazać Ci inny punkt widzenia.
Odpuść sobie czytanie wątku, zostaw to i przeczytaj raz jeszcze za jakiś czas, na spokojnie, na zimno. Myślę, że inaczej odbierzesz część postów.