Mieszkanie z teściami

[liselotta]

przeprowadzka w obrębie tego samego miasta to są dwa dni. DWA.
bo raczej żadne z was mebelków od rodziców nie będzie przewozić, zatem tylko to co na grzbiecie, ze dwie walizy, jakieś książki i rzeczy osobiste, mooooże parę garnków.
zaiste, nie ma czasu przez 7 miesięcy.

[201607110949]

Napisane przez liselotta

przeprowadzka w obrębie tego samego miasta to są dwa dni. DWA.
bo raczej żadne z was mebelków od rodziców nie będzie przewozić, zatem tylko to co na grzbiecie, ze dwie walizy, jakieś książki i rzeczy osobiste, mooooże parę garnków.
zaiste, nie ma czasu przez 7 miesięcy.

a daj spokój, ja się przeprowadzałam 2 razy w 1 popołudnie. Raz w okresie, gdy równocześnie pracowałam i pilnie kończyłam magisterkę.

[MJKM]

Cieszy mnie to, że się Wam tak udało. Ale zaakceptujcie to, że mój wybór jest inny i chcę się tym zająć w czerwcu.

[Devon_rose]

Napisane przez liselotta

przeprowadzka w obrębie tego samego miasta to są dwa dni. DWA.
bo raczej żadne z was mebelków od rodziców nie będzie przewozić, zatem tylko to co na grzbiecie, ze dwie walizy, jakieś książki i rzeczy osobiste, mooooże parę garnków.
zaiste, nie ma czasu przez 7 miesięcy.

Przeprowadzałam się 3 razy i to z meblami. Pół dnia to zajmowało. Dłużej się pakowaliśmy.

[201607110949]

Napisane przez MJKM

Cieszy mnie to, że się Wam tak udało. Ale zaakceptujcie to, że mój wybór jest inny i chcę się tym zająć w czerwcu.

Nie, to jest wybór Twojego faceta, Ty się tylko dostosowujesz.

[zakonna]

Uważam ze po prostu odwlekasz konkretne działania, bo podświadomie wiesz, że dobrze to się nie skończy. A życie uczy, że lepiej od razu stanąć oko w oko z problemem niż zwlekać. Szkoda tych miesięcy, które zmarnujesz. Czasu ci nikt nie wróci.

[marianna144]

kurcze autorko jak mi Ciebie szkoda ze zachciało ci sie watek na wizazu zakładac.....
Dziewczyny alezescie sie uczepiły .........analizujecie jej kazdy wyraz , WY wiecie lepiej co ona mysli itd.,
Baa wiecie nawet ze NA PEWNO wezmie rozwód bo NIE MIESZKAŁA razem z chłopakiem przed slubem. (a przez to nie ma szans na tzw dotarcie się) (idac tym tokiem rozumowania 3/4 mojej rodziny juz dawno powinno byc po rozwodzie a jakos nie jest)


co do przeprowadzek - to ze komus to zajeło 2 dni nie znaczy ze to reguła. poza tym chyba juz troche za bardzo sie zagalopowałyscie wyliczajac ile autorka rzeczy ma wziasc i co ewentualnie bedzie w tym mieszkaniu a co nie.
zaiste chyba jasnowidze tutaj są

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez zakonna

Uważam ze po prostu odwlekasz konkretne działania, bo podświadomie wiesz, że dobrze to się nie skończy. A życie uczy, że lepiej od razu stanąć oko w oko z problemem niż zwlekać. Szkoda tych miesięcy, które zmarnujesz. Czasu ci nikt nie wróci.

te kilka miesięcy to już nic w porównaniu do 7 lat.

[zakonna]

Ale mogłaby te pół roku zpozytkowac na własną przeprowadzkę, przejść żałobę po związku i zacząć nowe, dorosłe życie. A tak to tylko odwlekanie.
Autorka może warto żebyś ty się wyprowadziła sama? On jak będzie chciał, to niech pomieszkuje u ciebie.

[MJKM]

Tak czy siak, po skończeniu studiów się wyprowadzę, z nim czy bez niego, też już o tym wspominałam. Teraz nie mam na to czasu, pozostawiam szukanie mieszkania na czerwiec i przeprowadzkę w sierpniu (sama bądź z partnerem). Nie mam zamiaru się powtarzać po raz miliardowy.

[skazana_na_bluesa]

no przecież czytałaś, że nie ma czasu na przeprowadzkę :P zajęta jest. ja jej też pisałam pińcet razy, że gdyby teraz się wyprowadziła to on mógłby nawet u niej pomieszkiwać. a w zasadzie pisała, że brakuje jej takiego zwykłego spania ze sobą.

[zakonna]

Ale dlaczego na czerwiec, nie możesz po sesji? Nie rozumiem.

[MJKM]

Napisane przez marianna144

kurcze autorko jak mi Ciebie szkoda ze zachciało ci sie watek na wizazu zakładac.....
Dziewczyny alezescie sie uczepiły .........analizujecie jej kazdy wyraz , WY wiecie lepiej co ona mysli itd.,
Baa wiecie nawet ze NA PEWNO wezmie rozwód bo NIE MIESZKAŁA razem z chłopakiem przed slubem. (a przez to nie ma szans na tzw dotarcie się) (idac tym tokiem rozumowania 3/4 mojej rodziny juz dawno powinno byc po rozwodzie a jakos nie jest)


co do przeprowadzek - to ze komus to zajeło 2 dni nie znaczy ze to reguła. poza tym chyba juz troche za bardzo sie zagalopowałyscie wyliczajac ile autorka rzeczy ma wziasc i co ewentualnie bedzie w tym mieszkaniu a co nie.
zaiste chyba jasnowidze tutaj są

Dziękuję za wsparcie miło w końcu przeczytać coś co nie zawiera tylko krytyki...

[Bananalama]

Dziewczyny, relax... ja wiem, że chcecie ją oświecić, że nie wszystko pójdzie gładko, a pan pewnie jeszcze nie raz "ustali z nią" coś, co ona przyjmie jak własne, ale wiecie, każdy ma prawo sobie spierdzielić życie na własne życzenie jak zechce.

[elvegirl]

Napisane przez marianna144

kurcze autorko jak mi Ciebie szkoda ze zachciało ci sie watek na wizazu zakładac.....
Dziewczyny alezescie sie uczepiły .........analizujecie jej kazdy wyraz , WY wiecie lepiej co ona mysli itd.,
Baa wiecie nawet ze NA PEWNO wezmie rozwód bo NIE MIESZKAŁA razem z chłopakiem przed slubem. (a przez to nie ma szans na tzw dotarcie się) (idac tym tokiem rozumowania 3/4 mojej rodziny juz dawno powinno byc po rozwodzie a jakos nie jest)

Ale tu nie chodzi już nawet o samą kwestię "mieszkać czy nie mieszkać przed ślubem", tylko o to, że z autorki postów wyłaniają się bardzo duże różnice w oczekiwaniach i dążeniach do nich. Przy tak wielu niejasnościach, niedopowiedzeniach i różnicach, warto po prostu pewne kwestie nie tylko omówić, ale i sprawdzić organoleptycznie. No ale jasne, można dopiero po ślubie.

[tyene]

Dlaczego nie wynajmiecie mieszkania teraz i Ty w nim zamieszkasz, a TŻ wprowadzi się po ślubie?

---------- Dopisano o 17:46 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

Ja nie mieszkam z moim narzeczonym i mieszkać nie będe przed ślubem z powodów religijnych. U nas wygląda to tak: w tej chwili mój TŻ złożył wszystkie konieczne papiery do wynajęcia mieszkania, czeka na odzew. Przeprowadza się i mieszka tam sam. Ja przylatuję (on mieszka zagranicą) w mniej więcej czerwcu, i przejmuję mieszkanie, on nocuje u swoich rodziców. Po ślubie (koniec sierpinia) od razu mieszkamy razem. Mieszkanie będzie już w lutym gotowe i zamieszkałe.

[Mojwa]

Autorko, szkoda, że nie odniosłaś się do mojego posta.

Wymówki o braku czasu z powodu pracy magisterskiej, w kontekście ślubu, który z założenia ma być decyzją na całe życie (bierzecie kościelny przecież) brzmi jak słaby żart. Włosy mi się jeżą.
Ale jak powiedziała Banana - każdy ma prawo do swoich decyzji.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Mojwa

Autorko, szkoda, że nie odniosłaś się do mojego posta.

Wymówki o braku czasu z powodu pracy magisterskiej, w kontekście ślubu, który z założenia ma być decyzją na całe życie (bierzecie kościelny przecież) brzmi jak słaby żart. Włosy mi się jeżą.
Ale jak powiedziała Banana - każdy ma prawo do swoich decyzji.

to brzmi komicznie w kontekście tego wątku.

[MJKM]

Nauczcie się czytać ze zrozumieniem, proszę. Nie chodzi tylko o pracę magisterką, ale też o pracę zawodową, ogólnie studia i życie codzienne. Decyzję podejmę po rozmowie z narzeczonym. Nie rozumiem po co dalej ciągnięcie.

---------- Dopisano o 18:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Mojwa, Twój post czytałam i takie rady odnośnie stworzenia listy ktoś już wcześniej umieszczał i listę rzeczy, które trzeba obgadać mam już przemyślaną. Dziękuję za rady. Zdaje sobie sprawę z tego, że w sobotę związek może się zakończyć, nie wykluczam tego.

[Mojwa]

Napisane przez MJKM

Nauczcie się czytać ze zrozumieniem, proszę. Nie chodzi tylko o pracę magisterką, ale też o pracę zawodową, ogólnie studia i życie codzienne. Decyzję podejmę po rozmowie z narzeczonym. Nie rozumiem po co dalej ciągnięcie.

Czytamy ze zrozumieniem. Po prostu Ty nie rozumiesz, że to wymówki a nie prawdziwe powody. Masz do nich prawo. Ale nie przekonuj.

[ajah]

Napisane przez tyene

Dlaczego nie wynajmiecie mieszkania teraz i Ty w nim zamieszkasz, a TŻ wprowadzi się po ślubie?

---------- Dopisano o 17:46 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

Ja nie mieszkam z moim narzeczonym i mieszkać nie będe przed ślubem z powodów religijnych. U nas wygląda to tak: w tej chwili mój TŻ złożył wszystkie konieczne papiery do wynajęcia mieszkania, czeka na odzew. Przeprowadza się i mieszka tam sam. Ja przylatuję (on mieszka zagranicą) w mniej więcej czerwcu, i przejmuję mieszkanie, on nocuje u swoich rodziców. Po ślubie (koniec sierpinia) od razu mieszkamy razem. Mieszkanie będzie już w lutym gotowe i zamieszkałe.

Tyene podoba mi się wasze rozwiązanie sprawy.
Tyle tylko, ze do tego potrzebna jest dobra komunikacja w związku i współpracujący partner.

[201607110949]

Napisane przez MJKM

Nauczcie się czytać ze zrozumieniem, proszę. Nie chodzi tylko o pracę magisterką, ale też o pracę zawodową, ogólnie studia i życie codzienne. Decyzję podejmę po rozmowie z narzeczonym. Nie rozumiem po co dalej ciągnięcie.

Dlatego - w tych postach też nic nie było o takim zarobieniu, żeby nie móc się przeprowadzić. Wręcz przeciwnie, pisałaś, że w końcu chcesz, tylko on nie chce:

Napisane przez MJKM

Ja też nie mieszkałam sama, ale dlatego, że studiowałam, teraz też kontynuuje studia ale już zarabiam i chciałabym się usamodzielnić.

Napisane przez MJKM

Wcześniej nie mogliśmy ze sobą zamieszkać, bo studiowałam i nie pracowałam, nie byłoby nas na to stać. Teraz od ponad roku już pracuję, ale jak wspomniałam, narzeczony stwierdził, że lepiej już po ślubie...

Kogo Ty chcesz tu oszukać?

[MJKM]

Napisane przez SALIX

Dlatego - w tych postach też nic nie było o takim zarobieniu, żeby nie móc się przeprowadzić. Wręcz przeciwnie, pisałaś, że w końcu chcesz, tylko on nie chce:





Kogo Ty chcesz tu oszukać?

Kobieto, nie wmawiaj mi, że wiesz lepiej co miałam na myśli czego dotyczył wątek? Mieszkania z teściami! Mówiąc, że chcę się usamodzielnić mam na myśli, że chcę mieszkać sama wynajmując po ślubie, a nie u teściów. I tego dotyczył wątek. Wy zaczęłyście wspominać o mieszkaniu przed ślubem, nie ja. Nie musisz się ze mną zgadzać, ale mi nie wmawiaj, że Ty wiesz lepiej co ja mam na myśli!!!

---------- Dopisano o 18:19 ---------- Poprzedni post napisano o 18:16 ----------

Chciałabym zakończyć już tę farsę, nie mam zamiaru dłużej psuć sobie nerw. Proszę którąś z adminek o zamknięcie wątku.
Dziękuję za wszelkie porady. Pozdrawiam.

[201607110949]

Napisane przez MJKM

Kobieto, nie wmawiaj mi, że wiesz lepiej co miałam na myśli czego dotyczył wątek? Mieszkania z teściami! Mówiąc, że chcę się usamodzielnić mam na myśli, że chcę mieszkać sama wynajmując po ślubie, a nie u teściów. I tego dotyczył wątek. Wy zaczęłyście wspominać o mieszkaniu przed ślubem, nie ja. Nie musisz się ze mną zgadzać, ale mi nie wmawiaj, że Ty wiesz lepiej co ja mam na myśli!!!

Ja Ci nic nie wmawiam, przytaczam tylko Twoje wcześniejsze słowa które stoją w sprzeczności z tym, co teraz piszesz: że nie możesz się wyprowadzić od mamusi przed ślubem, bo taka zarobiona jesteś.

Napisane przez MJKM

Ja bym chciała zamieszkać razem przed ślubem, ale wiem że nie mam na co liczyć.

A PISAŁAŚ, Ty - nie ja, ze chcesz, że możesz, tylko chłop Cię stopuje. Mamy pozapominać o tych niewygodnych dla Ciebie faktach? No chyba nie, bo one właśnie pokazują jak to jest z tą Twoją asertywnością i 'własnym' zdaniem, ile rzeczy potrafisz sobie wmówić i święcie w nie wierzyć (!), aby tylko lżej było znieść rzeczywistość.

[AminoAcids]

Tyene dobre wyjscie i sugerowalam to samo.

[MJKM]

Napisane przez SALIX

Ja Ci nic nie wmawiam, przytaczam tylko Twoje wcześniejsze słowa które stoją w sprzeczności z tym, co teraz piszesz: że nie możesz się wyprowadzić od mamusi przed ślubem, bo taka zarobiona jesteś.




A PISAŁAŚ, Ty - nie ja, ze chcesz, że możesz, tylko chłop Cię stopuje. Mamy pozapominać o tych niewygodnych dla Ciebie faktach? No chyba nie, bo one właśnie pokazują jak to jest z tą Twoją asertywnością i 'własnym' zdaniem, ile rzeczy potrafisz sobie wmówić i święcie w nie wierzyć (!), aby tylko lżej było znieść rzeczywistość.

W tym momencie przeżywasz całą tę sytuację bardziej niż ja nie wiem czemu tak przeżywasz i się angażujesz. Proszę odpuść już sobie i zajmij się swoimi sprawami.

[201607110949]

Napisane przez MJKM

W tym momencie przeżywasz całą tę sytuację bardziej niż ja nie wiem czemu tak przeżywasz i się angażujesz. Proszę odpuść już sobie i zajmij się swoimi sprawami.

Nie ma to jak mieć dobry argument w dyskusji - zarzucenie osobie, która chce pomóc, że przeżywa No cóż, powodzenia w życiu, mnie jest Ciebie bardzo żal, bo przekonasz się bardzo boleśnie czym skutkuje wmawianie sobie, że czarne jest białe. Narzeczony i rodzina zrobią z Tobą co tylko będą chcieli mając tak podatny materiał.

[MJKM]

Napisane przez SALIX

Nie ma to jak mieć dobry argument w dyskusji - zarzucenie osobie, która chce pomóc, że przeżywa No cóż, powodzenia w życiu, mnie jest Ciebie bardzo żal, bo przekonasz się bardzo boleśnie czym skutkuje wmawianie sobie, że czarne jest białe. Narzeczony i rodzina zrobią z Tobą co tylko będą chcieli mając tak podatny materiał.

Wybacz, ale sarkazmu i chamskich komentarzy nie jestem w stanie przyjąć jako pomocy.

[tyene]

Napisane przez ajah

Tyene podoba mi się wasze rozwiązanie sprawy.
Tyle tylko, ze do tego potrzebna jest dobra komunikacja w związku i współpracujący partner.

Zgadzam się, dlatego też piszę to Autorce, by przejrzała na oczy i dostrzegła realne problemy swojego związku. Samo mieszkanie bądź nie przed ślubem to pewien wybór, ale sytuacja, w której ona nie zna nawet motywacji swojego TŻ, tylko wie, że on "nie chce, ale nie wie dlaczego" lub "bo tak się umówili" jest kuriozalna.

Dobra komunikacja to absolutna podstawa, bez której po prostu nie ma związku.

Na razie autorka nie ma żadnych konkretów, także w słowach. Ona nie zna swojego przyszłego męża, nie umie z nim rozmawiać.

Ślub w sierpniu, a oni nie mają wizji na życie, wspólnego planu. Nie mają rozegranych finansów, miejsca zamieszkania... Mają fantazję o "własnym domku". No i okej, fantazje i marzenia fajna rzecz, też marzę o własnym domku, ale trzeba spojrzeć realnie na rzeczywistość i umieć odnaleźć się w tym, co jest.

Zrobić jasny budżet, popatrzeć na koszta wynajmu, doliczyć koszta życia i rozgrać plan, łącznie z planem oszczędzania.

Natomiast zawieszanie swojego życia, by mieć "domek" - "swój" (domek, który zmniejsza mobilność, który jest uwiązaniem do danego miejsca, przez który nie można zmienić miejsca zamieszkania etc, i który sprzedaje się o wiele trudniej niż mieszkania) kiedyś, i przez ten czas żyjąc z teściami... Nie wróżę wielkich sukcesów takiemu związkowi. Potrzeba własnego miejsca, przestrzeni, gdzie można być parą, można w swobodzie prowadzić konflikty, uprawiać seks etc, ustalać własne granice, negocjować relację bez rodziców czy teściów za ścianą.

I nie ma co zawieszać swojego życia, by w wieku 45 lat wykończyć wreszcie swój domek. Trzeba stawiać na jakość życia i jakość relacji TU I TERAZ. Bo tak naprawdę nikt z nas nie wie, ile pożyjemy. Priorytetem ma być nie fantazja dotycząca przyszłości, ale nasza relacja między nami TERAZ.

[Japitu]

Napisane przez MJKM

Wiem, przecież pisałam, że dalsze rozmowy będziemy prowadzić w weekend i że ogłoszenia nawet sam on przeglądał. Po raz setny powtarzam, jak zacznie kręcić nosem to ślub przełożę, to nie jest tak, że mu wierzę na słowo. Nie wiem skąd w Was te wnioski.

Nie pojmuję, jak można wiązać się z osobą, której nie można wierzyć na słowo.