Gdzie jest granica walki o związek? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-02-01, 19:46   #1
littleMoon
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1

Gdzie jest granica walki o związek?


Cześć Dziewczyny.

Chciałabym tutaj inteligentnie i na poziomie podyskutować odnośnie tworzenia trudnych relacji damsko-męskich. Mianowicie sama znalazłam się teraz w ciężkiej sytuacji związkowej, która natchnęła mnie do pozyskania od Was opinii.

Jakiś czas temu kupiłam sporo poradników i książek na temat prawidłowego budowania relacji w celu poszerzenia swojej wiedzy opartej głównie o doświadczenia. Oczywiście nie są one dla mnie żadną wyrocznią, chciałam po prostu zasięgnąć innego spojrzenia. Mam wrażenie, że wiele z tych książek próbuje przywrócić nurt minionego wieku gdzie duże znaczenie przywiązywało się do składanej obietnicy drugiej osobie. Ważne jest przecież złożone słowo i to aby wytrwać z partnerem do końca, być przy nim, nawet jeżeli dwoje ludzi różni się znacznie charakterologicznie i/lub poglądowo, a różnice te powodują spore konflikty, narażają na cierpienie (często śwaidomie wymierzone). Trzeba przy kimś trwać niezłomnie nawet, jeżeli po jakimś czasie i uczucia zaczynają się wycierać, brakuje siły, żeby walczyć o relację i wspólnej chęci do szukania kompromisu.

Jak jest teraz? Dzisiaj istnieje przekonanie (a przynajmniej większość współczesnych relacji to udowadnia), że jeżeli związek nie sprawia mi przyjemności, nie pozwala mi się rozwijać, nie daje mi wolności (rozumianej poglądowo, duchowo, nie fizycznie) to nie warto się męczyć z drugą stroną, lepiej jest wyjść z tej relacji i szukać kogoś kto mi zapewni te czynniki. Przestaliśmy być odpowiedzialni za podejmowane decyzje, chcemy żyć lekko i beztrosko, hedonistycznie. Wymieniamy stary produkt na nowy, zamiast go naprawiać.

Jaką macie opinię na ten temat? Jaka jest granica tego egoizmu w związku, bycia dobrze "mi ze sobą" i czerpania z niego przyjemności? A gdzie jest granica walki o relację - kiedy należy przestać, bo ewidentnie to nie ma sensu (bo zbyt duża różnica poglądów, charakterów)?

Do tej pory wydawało mi się, że dwoje ludzi powinno mieć zgrane fundamenty - walczyć o to samo i dążyć ku temu, no i uczucie - wtedy wszystko się ułoży. Ale często bywa tak, że różnice charakterów są na tyle rozbieżne, że energia na rozmowy, starania idzie na kłótnie. Co wtedy? Kiedy należy się poddać?

Z góry dziękuję za wszystkie opinie
littleMoon jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-01, 19:56   #2
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Cytat:
Napisane przez littleMoon Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

Chciałabym tutaj inteligentnie i na poziomie podyskutować odnośnie tworzenia trudnych relacji damsko-męskich. Mianowicie sama znalazłam się teraz w ciężkiej sytuacji związkowej, która natchnęła mnie do pozyskania od Was opinii.

Jakiś czas temu kupiłam sporo poradników i książek na temat prawidłowego budowania relacji w celu poszerzenia swojej wiedzy opartej głównie o doświadczenia. Oczywiście nie są one dla mnie żadną wyrocznią, chciałam po prostu zasięgnąć innego spojrzenia. Mam wrażenie, że wiele z tych książek próbuje przywrócić nurt minionego wieku gdzie duże znaczenie przywiązywało się do składanej obietnicy drugiej osobie. Ważne jest przecież złożone słowo i to aby wytrwać z partnerem do końca, być przy nim, nawet jeżeli dwoje ludzi różni się znacznie charakterologicznie i/lub poglądowo, a różnice te powodują spore konflikty, narażają na cierpienie (często śwaidomie wymierzone). Trzeba przy kimś trwać niezłomnie nawet, jeżeli po jakimś czasie i uczucia zaczynają się wycierać, brakuje siły, żeby walczyć o relację i wspólnej chęci do szukania kompromisu.

Jak jest teraz? Dzisiaj istnieje przekonanie (a przynajmniej większość współczesnych relacji to udowadnia), że jeżeli związek nie sprawia mi przyjemności, nie pozwala mi się rozwijać, nie daje mi wolności (rozumianej poglądowo, duchowo, nie fizycznie) to nie warto się męczyć z drugą stroną, lepiej jest wyjść z tej relacji i szukać kogoś kto mi zapewni te czynniki. Przestaliśmy być odpowiedzialni za podejmowane decyzje, chcemy żyć lekko i beztrosko, hedonistycznie. Wymieniamy stary produkt na nowy, zamiast go naprawiać.

Jaką macie opinię na ten temat? Jaka jest granica tego egoizmu w związku, bycia dobrze "mi ze sobą" i czerpania z niego przyjemności? A gdzie jest granica walki o relację - kiedy należy przestać, bo ewidentnie to nie ma sensu (bo zbyt duża różnica poglądów, charakterów)?

Do tej pory wydawało mi się, że dwoje ludzi powinno mieć zgrane fundamenty - walczyć o to samo i dążyć ku temu, no i uczucie - wtedy wszystko się ułoży. Ale często bywa tak, że różnice charakterów są na tyle rozbieżne, że energia na rozmowy, starania idzie na kłótnie. Co wtedy? Kiedy należy się poddać?

Z góry dziękuję za wszystkie opinie
Jaki nurt minionego stulecia? Kochanie, ludzie zawsze byli tacy sami. Tak samo zdradzali, nudzili się sobą, kłamali. Po prostu kiedyś rozstanie się po ślubie było społecznie nieakceptowalne, więc ludzie tkwili w nieudanych związkach, męcząc się, frustrując, będąc coraz bardziej nieszczęśliwymi.
Dla mnie sytuacje w których ratowałabym związek to:
- oddaliliśmy się od siebie
- spędzamy za mało czasu razem
- przestaliśmy dbać o sprawianie sobie drobnych przyjemności
- problem co do obowiązków domowych
- niedomówienia, niemiłe słowa przez które narosło poczucie żalu
I tym podobny kaliber. Natomiast
- zdrada
- agresja
- chora zazdrość
- brak szacunku i bycia pewnym, że się drugą osobę kocha
- ograniczanie
to dla mnie powody do rozstania się. Nie wiem po co męczyć się i być nieszczęśliwym w imię tego że tak wypada, że jak się chłopa złapie to go trzeba trzymać choćby nie wiem co, że "rzeczy się naprawia nie wyrzuca". Blablabla. To moje życie i chcę żyć i być szczęśliwa na swoich zasadach.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-01, 20:13   #3
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Kiedyś jak kobieta przestała przymykać oczy na wady małżonka i żądała rozwodu to lądowała pod mostem - z dziećmi lub bez nich. A dawne "naprawianie" związku kojarzy mi się z ignorowaniem problemu a nie z faktycznym go rozwiązywaniem.

Moim zdaniem granica walki o związek przebiega tam gdzie kończy się MY a zaczyna JA i ON. Bo o związek to MY musimy zawalczyć żeby udało się go naprawić/ zmienić/ uczynić bardziej satysfakcjonującym. Ja sama nie dam rady nic zrobić.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-01, 21:01   #4
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Cytat:
Napisane przez littleMoon Pokaż wiadomość
Jak jest teraz? Dzisiaj istnieje przekonanie (a przynajmniej większość współczesnych relacji to udowadnia), że jeżeli związek nie sprawia mi przyjemności, nie pozwala mi się rozwijać, nie daje mi wolności (rozumianej poglądowo, duchowo, nie fizycznie) to nie warto się męczyć z drugą stroną, lepiej jest wyjść z tej relacji i szukać kogoś kto mi zapewni te czynniki.
No i to jest moim zdaniem słuszne przekonanie. Związek to ma być środek do celu, a nie cel sam w sobie i trzymanie się kurczowo męskich gaci jakie by one nie były.
Cytat:
Przestaliśmy być odpowiedzialni za podejmowane decyzje, chcemy żyć lekko i beztrosko, hedonistycznie. Wymieniamy stary produkt na nowy, zamiast go naprawiać.
A jaki to ma związek z powyższym? Ja się w liceum zwiążę z kretynem, to odpowiedzialną decyzją będzie wziąć z nim ślub i gnić tak przez 60 lat, żeby tylko to było na całe życie? Jak ma niby wyglądać to "naprawianie"? A co jeśli każda ze stron naprawianie rozumie inaczej i wcale nie chce być naprawiana według cudzego wzorca?
Ta cała granica przebiega tam, gdzie szkody zaczynają przeważać nad korzyściami. Czyli inaczej mówiąc tam, gdzie zaczyna się obustronne męczenie dupska
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-01, 21:30   #5
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Moja mama zgodnie z Twoim nurtem naprawiania naprawiała ojca jakieś 20 lat. Dziś dzięki temu chodzę na terapię DDA i mam problemy najprostszymi zachowaniami w społeczeństwie.
Jeszcze jakieś prawdy objawione?

Ps. Nadal go naprawia. Nie rozwiodła się z nim nawet mimo próśb swoich dzieci. Podobno dla ich dobra. A szkoda, może cokolwiek fajnego miałabym do wspominania z dzieciństwa.

Edytowane przez 201608251020
Czas edycji: 2016-02-01 o 21:32
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-02, 00:49   #6
Goska2333
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 31
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;54952616]No i to jest moim zdaniem słuszne przekonanie. Związek to ma być środek do celu, a nie cel sam w sobie i trzymanie się kurczowo męskich gaci jakie by one nie były.



A jaki to ma związek z powyższym? Ja się w liceum zwiążę z kretynem, to odpowiedzialną decyzją będzie wziąć z nim ślub i gnić tak przez 60 lat, żeby tylko to było na całe życie? Jak ma niby wyglądać to "naprawianie"? A co jeśli każda ze stron naprawianie rozumie inaczej i wcale nie chce być naprawiana według cudzego wzorca?
Ta cała granica przebiega tam, gdzie szkody zaczynają przeważać nad korzyściami. Czyli inaczej mówiąc tam, gdzie zaczyna się obustronne męczenie dupska [/QUOTE]

Dobre i trafne

Moja sąsiadka, bardzo "zakochana" po 6 latach chodzenia z chłopakiem wzięła ślub. Wszyscy jej odradzali a ona bała się, że zostanie sama bo ma 24 lata a wszystkie koleżanki na FB są z partnerami i serduszka wklejają... Obecnie, po roku utrzymywania "związku " już któryś raz ucieka to do swojej lub jego rodziny a sprawa rozwodowa w toku. Skończył się permanentny stan odurzenia hormonalnego a zaczęła się szara a nawet bardzo szara rzeczywistość.
Co to znaczy u Ciebie składanie obietnicy ?

Edytowane przez Goska2333
Czas edycji: 2016-02-02 o 01:07
Goska2333 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-02, 14:29   #7
Goska2333
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 31
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Cytat:
Napisane przez littleMoon Pokaż wiadomość


Jaką macie opinię na ten temat? Jaka jest granica tego egoizmu w związku, bycia dobrze "mi ze sobą" i czerpania z niego przyjemności? A gdzie jest granica walki o relację - kiedy należy przestać, bo ewidentnie to nie ma sensu (bo zbyt duża różnica poglądów, charakterów)?

Do tej pory wydawało mi się, że dwoje ludzi powinno mieć zgrane fundamenty - walczyć o to samo i dążyć ku temu, no i uczucie - wtedy wszystko się ułoży. Ale często bywa tak, że różnice charakterów są na tyle rozbieżne, że energia na rozmowy, starania idzie na kłótnie. Co wtedy? Kiedy należy się poddać?
Czasem po prostu świat musi wywrócić się do góry nogami aby zrozumieć, że zmiana w naszym życiu to najlepsze co w życiu mogło nas spotkać.

Miłość to na pewno z Twojej strony nie jest skoro ten post. To raczej przyzwyczajenie, wspomnienia, lęk przed samotnością itp. - to o co walczysz ?

Masz rację, że nie warto się męczyć, lepiej jest wyjść z tej relacji. Może to będzie bolało ale z czasem rany się zagoją i obu stronom może być lepiej oddzielnie. Jeśli On sobie kogoś znajdzie - nie atakuj. Jeśli Ty pierwsza to jeszcze lepiej. Ale odetnij pępowinę...



Dzisiaj było lepiej... bo seks był udany, w łóżku było cudownie - to nie fundament a jutro, za miesiąc czy rok ? Zbuduj fundamenty do dojrzałego związku zdobywając dyplom, dobrą pracę, bądź naturalna ( bo pierwsze zdanie wątku też jest powalające ) itp i nic na żywioł i nie graj na uczuciach aby coś zmienić.

Przeczytaj 100 razy ze zrozumieniem co napisała Thirky i zastosuj. Ty pewnie jesteś już za granicą utrzymywania związku za wszelką cenę.






---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:22 ----------


Edytowane przez Goska2333
Czas edycji: 2016-02-02 o 14:31
Goska2333 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-02-02, 16:30   #8
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Cytat:
Napisane przez littleMoon Pokaż wiadomość
Jak jest teraz? Dzisiaj istnieje przekonanie (a przynajmniej większość współczesnych relacji to udowadnia), że jeżeli związek nie sprawia mi przyjemności, nie pozwala mi się rozwijać, nie daje mi wolności (rozumianej poglądowo, duchowo, nie fizycznie) to nie warto się męczyć z drugą stroną, lepiej jest wyjść z tej relacji i szukać kogoś kto mi zapewni te czynniki. Przestaliśmy być odpowiedzialni za podejmowane decyzje, chcemy żyć lekko i beztrosko, hedonistycznie.
To, że człowiek chce żyć w sposób sprawiający mu radość, rozwijać się, być szczęśliwy - to znaczy, że "przestał być odpowiedzialny za podejmowane decyzje"?

Przekonanie, że trzeba szukać swojego szczęścia jest jak najbardziej słuszne. Powinniśmy się wszyscy męczyć w nieudanych związkach?


Cytat:
Wymieniamy stary produkt na nowy, zamiast go naprawiać.
To tak głupie powiedzonko, że aż strach.

Czasem jest sens w naprawianiu czegoś, a czasem go nie ma.

Jak złapię gumę w aucie, to naprawię i pojadę dalej, bo przecież bez sensu wywalać samochód z takiego powodu.
Jak rozwalę wazon na milion kawałków, to szkoda energii i czasu na "naprawianie" czegoś, czego się naprawić nie da, bo nigdy tak naprawdę nie wróci do stanu wyjściowego.
A jak coś nie działa tak, jak tego chciałam już od początku, tylko nie zwróciłam na to uwagi, bo byłam oczarowana ładnym opakowaniem i dobrą reklamą... to nawet nie ma czego naprawiać, jedyne co można szukać innego modelu, z odpowiednimi funkcjami.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-02, 17:52   #9
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Cytat:
Napisane przez littleMoon Pokaż wiadomość

Jak jest teraz? Dzisiaj istnieje przekonanie (a przynajmniej większość współczesnych relacji to udowadnia), że jeżeli związek nie sprawia mi przyjemności, nie pozwala mi się rozwijać, nie daje mi wolności (rozumianej poglądowo, duchowo, nie fizycznie) to nie warto się męczyć z drugą stroną, lepiej jest wyjść z tej relacji i szukać kogoś kto mi zapewni te czynniki. Przestaliśmy być odpowiedzialni za podejmowane decyzje, chcemy żyć lekko i beztrosko, hedonistycznie. Wymieniamy stary produkt na nowy, zamiast go naprawiać.
Czasami mam wrażenie, że porównanie związku do produktu to naczelne hasło kobiet "walczących", które w ten sposób chcą pokazać, jakie to one dzielne i szlachetne, w przeciwieństwie do tych wszystkich pustych panienek, co to potrafią odejść od partnera. Ludzkie związki to nie bezproblemowy produkt z półki sklepu. By działały, potrzebna jest praca obu stron. Skoro się psuje, to znaczy, że albo strony są niekompatybilne albo jedna ma wszystko gdzieś. A mam wrażenie, że wszyscy fanatyczni zwolennicy "starania się" o tym zapominają. Oczywiście, są ludzie, którzy przechodzą bezrefleksyjnie ze związku w związek, ale najczęściej idą za tym jakieś problemy osobiste i da się taką osobę wyczuć.

Gdzie jest granica walki o związek? Każdy ma swoją. Dla mnie to jest ta chwila, gdy z drugiej strony nie widać żadnej woli współpracy albo kontakt z drugą osobą jest tak problemowy, że wykańcza psychicznie.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-02, 22:04   #10
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Ciekawe czemu pytanie brzmi kiedy trzeba skonczyc walke, a nie kiedy nalezy ja zaczac. Bo tak kobiety maja prawo tez zaczynac

Edytowane przez Rena
Czas edycji: 2016-02-02 o 22:06
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-09, 01:15   #11
Kama2345
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 17
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Cytat:
Napisane przez Goska2333 Pokaż wiadomość
Czasem po prostu świat musi wywrócić się do góry nogami aby zrozumieć, że zmiana w naszym życiu to najlepsze co w życiu mogło nas spotkać.

Miłość to na pewno z Twojej strony nie jest skoro ten post. To raczej przyzwyczajenie, wspomnienia, lęk przed samotnością itp. - to o co walczysz ?

Masz rację, że nie warto się męczyć, lepiej jest wyjść z tej relacji. Może to będzie bolało ale z czasem rany się zagoją i obu stronom może być lepiej oddzielnie. Jeśli On sobie kogoś znajdzie - nie atakuj. Jeśli Ty pierwsza to jeszcze lepiej. Ale odetnij pępowinę...



Dzisiaj było lepiej... bo seks był udany, w łóżku było cudownie - to nie fundament a jutro, za miesiąc czy rok ? Zbuduj fundamenty do dojrzałego związku zdobywając dyplom, dobrą pracę, bądź naturalna ( bo pierwsze zdanie wątku też jest powalające ) itp i nic na żywioł i nie graj na uczuciach aby coś zmienić.

Przeczytaj 100 razy ze zrozumieniem co napisała Thirky i zastosuj. Ty pewnie jesteś już za granicą utrzymywania związku za wszelką cenę.






---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:22 ----------

"I w tym cały jest ambaras aby dwoje chciało naraz"
A jak On wycofuje się z relacji to ani w klatce, ani na łańcuchu go nie zatrzymasz. Piszesz o dużych różnicach charakterów- jeśli tak jest to już na dzień dobry była klapa Odpuść jemu i tym samym sobie... Poboli i przestanie...do następnego związku Powodzenia
Kama2345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-02-09, 07:52   #12
Glodomorek
Zakorzenienie
 
Avatar Glodomorek
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 301
Dot.: Gdzie jest granica walki o związek?

Ja obiecałam mężowi do końca zycia. Granica walki o nas to krzywdzenie mnie lub dzieci-na przemoc nie ma przyzwolenia.

z tel.
Glodomorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-02-09 08:52:55


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:05.