Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. X

[ewelina1995]

Napisane przez Farisss

W Warszawie można pracować w pracy nie związanej ze studiami i zarobić tyle, żeby się utrzymać i opłacić czesne i wcale nie trzeba dokładać do tego. Chyba, że ktoś chce sobie wynająć pokój za 1500zł albo całe mieszkanie dla siebie za 3000

Wiem, że można, ja po prostu pewnie za krótko szukałam i nie miałam szczęścia A co do kosztów to płacę 820 zł czesnego miesięcznie( niby mam stypendium naukowe, ale to tak śmieszne pieniądze przy tej wysokości raty, że nie warto o tym wspominać), koszt wynajęcia pokoju o w miarę przyzwoitych warunkach to 700-800 zł, komunikacja po Warszawie plus 2 razy w miesiącu bilety do domu to jakieś 200 zł, jedzenie ciężko mi wycenić, bo nie mam w tej materii doświadczenia, nie próbowałam tego dokładnie przeliczać, ale 300-400 zł na pewno no i z czasu trzeba kupić nowy ciuch, kosmetyki się kończą a mieszkając w takim mieście chyba nie sposób chociaż raz w miesiącu nie wyjść na kawę czy do kina, więc te 3 aspekty to kolejne przykładowe 300 zł. To daje około 2500 zł a mi oferowano około 1500, nawet mniej. Dlatego zdecydowałam się jeszcze wstrzymać z przeprowadzką i cieszę się, że trafiło się coś na miejscu.

[201704060907]

Napisane przez ewelina1995

Wiem, że można, ja po prostu pewnie za krótko szukałam i nie miałam szczęścia A co do kosztów to płacę 820 zł czesnego miesięcznie( niby mam stypendium naukowe, ale to tak śmieszne pieniądze przy tej wysokości raty, że nie warto o tym wspominać), koszt wynajęcia pokoju o w miarę przyzwoitych warunkach to 700-800 zł, komunikacja po Warszawie plus 2 razy w miesiącu bilety do domu to jakieś 200 zł, jedzenie ciężko mi wycenić, bo nie mam w tej materii doświadczenia, nie próbowałam tego dokładnie przeliczać, ale 300-400 zł na pewno no i z czasu trzeba kupić nowy ciuch, kosmetyki się kończą a mieszkając w takim mieście chyba nie sposób chociaż raz w miesiącu nie wyjść na kawę czy do kina, więc te 3 aspekty to kolejne przykładowe 300 zł. To daje około 2500 zł a mi oferowano około 1500, nawet mniej. Dlatego zdecydowałam się jeszcze wstrzymać z przeprowadzką i cieszę się, że trafiło się coś na miejscu.

Zawsze to sobie dorobisz na pracach interwencyjnych. Może nie miliony, ale da się coś odłożyć No i 9 miesięcy bez stresu.

[ewelina1995]

Napisane przez mizmaz

Zawsze to sobie dorobisz na pracach interwencyjnych. Może nie miliony, ale da się coś odłożyć No i 9 miesięcy bez stresu.

Dokładnie Pensja może nie jest duża, ale mieszkając w domu rodzinnym poza szkołą mam niewielkie wydatki, a że ostatnią ratę czesnego wpłacam w kwietniu to tym bardziej można trochę odłożyć na czarną godzinę.

[201704060907]

Napisane przez GgochaA

Może po prostu w jej branży jest większe zapotrzebowanie na pracowników.

Obie z koleżanką kończyłyśmy jedne studia. Ona po studiach pracowała tu i ówdzie, dorabiała sobie. Potem udało jej się znaleźć staż związany ze studiami + zatrudnienie (które jej się kończy).
Ja niestety nie pracowałam spory kawałek czasu, teraz jestem - można by powiedzieć - sekretarką i ogólnie nie odnajduję się w tym zawodzie.
Nie lubię kontaktu z ludźmi i pracujące osoby pytają się, dlaczego jestem taka nerwowa - a ja po prostu nigdy nie chciałam być sekretarką.

Koleżanka jest w lepszej sytuacji, bo ma doświadczenie w branży.
Sama próbuję wejść do branży, ale wszędzie potrzebują doświadczenia.

Obecna sytuacja życiowa raczej nie pozwala mi na zaczynanie stażu, bo potrzebuje chociażby najniższej krajowej. Między stażem a najniższą jest różnica 500 zł, więc spora (staż 851 netto, a umowa 1355 netto).

Wiadomo, że staż pozwoliłby mi na zdobycie doświadczenia, ale nie mogę sobie pozwolić na taką "pensję". Coś za coś.

Może i racja - koleżanka ma łatwiej i nie powinnam się denerwować, ale też irytuje mnie, że nikt nie chce dać szansy, a przecież KAŻDY gdzieś zaczynał i KAŻDY musiał się czegoś uczyć od początku...

[201606270916]

Napisane przez mizmaz

Obie z koleżanką kończyłyśmy jedne studia. Ona po studiach pracowała tu i ówdzie, dorabiała sobie. Potem udało jej się znaleźć staż związany ze studiami + zatrudnienie (które jej się kończy).
Ja niestety nie pracowałam spory kawałek czasu, teraz jestem - można by powiedzieć - sekretarką i ogólnie nie odnajduję się w tym zawodzie.
Nie lubię kontaktu z ludźmi i pracujące osoby pytają się, dlaczego jestem taka nerwowa - a ja po prostu nigdy nie chciałam być sekretarką.

Koleżanka jest w lepszej sytuacji, bo ma doświadczenie w branży.
Sama próbuję wejść do branży, ale wszędzie potrzebują doświadczenia.

Obecna sytuacja życiowa raczej nie pozwala mi na zaczynanie stażu, bo potrzebuje chociażby najniższej krajowej. Między stażem a najniższą jest różnica 500 zł, więc spora (staż 851 netto, a umowa 1355 netto).

Wiadomo, że staż pozwoliłby mi na zdobycie doświadczenia, ale nie mogę sobie pozwolić na taką "pensję". Coś za coś.

Może i racja - koleżanka ma łatwiej i nie powinnam się denerwować, ale też irytuje mnie, że nikt nie chce dać szansy, a przecież KAŻDY gdzieś zaczynał i KAŻDY musiał się czegoś uczyć od początku...

Może staże/praktyki spoza UP? Sama na praktykach dostawałam minimalną. Niektóre firmy szukają nie tylko obecnych studentów ale też np. absolwentów do roku po studiach.

[nikita343]

Napisane przez mizmaz

Obie z koleżanką kończyłyśmy jedne studia. Ona po studiach pracowała tu i ówdzie, dorabiała sobie. Potem udało jej się znaleźć staż związany ze studiami + zatrudnienie (które jej się kończy).
Ja niestety nie pracowałam spory kawałek czasu, teraz jestem - można by powiedzieć - sekretarką i ogólnie nie odnajduję się w tym zawodzie.
Nie lubię kontaktu z ludźmi i pracujące osoby pytają się, dlaczego jestem taka nerwowa - a ja po prostu nigdy nie chciałam być sekretarką.

Koleżanka jest w lepszej sytuacji, bo ma doświadczenie w branży.
Sama próbuję wejść do branży, ale wszędzie potrzebują doświadczenia.

Obecna sytuacja życiowa raczej nie pozwala mi na zaczynanie stażu, bo potrzebuje chociażby najniższej krajowej. Między stażem a najniższą jest różnica 500 zł, więc spora (staż 851 netto, a umowa 1355 netto).

Wiadomo, że staż pozwoliłby mi na zdobycie doświadczenia, ale nie mogę sobie pozwolić na taką "pensję". Coś za coś.

Może i racja - koleżanka ma łatwiej i nie powinnam się denerwować, ale też irytuje mnie, że nikt nie chce dać szansy, a przecież KAŻDY gdzieś zaczynał i KAŻDY musiał się czegoś uczyć od początku...

Dokładnie, nawet osoba która ma doświadczenie w danym zawodzie w nowym środowisku pracy musi się wdrożyć,zaaklimatyzować w zespole oraz niekiedy nauczyć nowych oboowiązków bo nie zawsze w firmie x osoba,która pracuje w danym zawodzie robi to samo co w firmie y.

[kasia5266]

Dokładnie przecież od czegoś trzeba zacząć a tutaj większość pracodawców patrzy na to kto z kandydatów ma największe doświadczenie. To jak ktoś ma niewielkie to ma czekać na cud? Bez sensu.

[hihicz]

Chyba to jest najgorsze. Skąd wziąć to doświadczenie? Na szczęście są firmy, które zatrudniają po studiach, chociaż jest ich bardzo niewiele i oferują raczej słabe pieniądze. Ale lepiej się przemęczyć i coś mieć, niż w ogóle siedzieć w domu.

Witki mi ostatnio opadły. Byłam na 1 etapie we wrześniu'15. Mieli się odezwać w ciągu m-ca, zadzwonili po sześciu. W międzyczasie się dowiedziałam, że we wrześniu tak naprawdę nikogo nie szukali. Teraz po jednym telefonie z pytaniem, czy nadal jestem zainteresowana, jeśli tak to zadzwonimy później się umówić, trwa cisza. Pewnie sami nie wiedzą czego chcą.

[kasia5266]

No tak tyle, że jak człowiek zaczyna szukać pracy nie związanej ze studiami bo nie chce siedzieć w domu to znowu część pracodawców krzywo patrzy i dziwi się czemu nie w zawodzie. I tworzy się błędne koło.

[201710160952]

Mizmaz rozumiem cię bo sama miałam taką sytuację z koleżanką. Chodziłyśmy do tego samego liceum, razem studiowałyśmy, razem szukałyśmy pracy i ona dostała w zawodzie od razu po licencjacie a ja nie. Cieszyłam się bardzo, ale nie powiem, że trochę nie zazdrościłam. Tym sposobem ona pracuje już kilka lat, zrobiła podyplomówkę i kursy, awansowała, a ja się bujam po praktykach, stażach i bezrobociu.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez minka05

Mizmaz rozumiem cię bo sama miałam taką sytuację z koleżanką. Chodziłyśmy do tego samego liceum, razem studiowałyśmy, razem szukałyśmy pracy i ona dostała w zawodzie od razu po licencjacie a ja nie. Cieszyłam się bardzo, ale nie powiem, że trochę nie zazdrościłam. Tym sposobem ona pracuje już kilka lat, zrobiła podyplomówkę i kursy, awansowała, a ja się bujam po praktykach, stażach i bezrobociu.

A koleżanka nie może Cię wkręcić do firmy, w której pracuje?

[Lokona]

hej dziewczyny! ja też nie wiem jak mam znaleźć pracę na pełny etat z umowę o pracę nie należę do osób komunikatywnych. Jestem na ostatnim semestrze kierunku magisterskim, inżyniera już mam. Studiuję zaocznie, moja praca to umowa o dzieło zdalna jako copywriter. W następnym tygodniu mam rozmowę kwalifikacyjną w międzynarodowej firmie. W jaki sposób do tego podejść oraz jak odnaleźć pracę, która byłaby umową o pracę a nie kolejną śmieciówką..?W przeciągu 2 lat pracowałam już zdalnie w kilku firmach ale jakoś stacjonarnej pracy nie mogę odszukać. Co mi radzicie?

[GgochaA]

Napisane przez Lokona

hej dziewczyny! ja też nie wiem jak mam znaleźć pracę na pełny etat z umowę o pracę nie należę do osób komunikatywnych. Jestem na ostatnim semestrze kierunku magisterskim, inżyniera już mam. Studiuję zaocznie, moja praca to umowa o dzieło zdalna jako copywriter. W następnym tygodniu mam rozmowę kwalifikacyjną w międzynarodowej firmie. W jaki sposób do tego podejść oraz jak odnaleźć pracę, która byłaby umową o pracę a nie kolejną śmieciówką..?W przeciągu 2 lat pracowałam już zdalnie w kilku firmach ale jakoś stacjonarnej pracy nie mogę odszukać. Co mi radzicie?

Co do tego jak podejść do rozmowy to jest o tym taka masa stron że nie ma sensu powtarzać. A co do szukania to podaj jakieś konkrety, nie wiadomo skąd jesteś, co studiowałaś itd. więc ciężko coś poradzić.

[20160901857]

Wbiję pewnie kij w mrowisko, ale gdybym nie miała super pożądanego wykształcenia i umiejętności, a do tego szukałbym pierwszej poważnej pracy, dałabym sobie spokój ze stawianiem wymogów pod tytułem umowa o pracę. Na początku drogi zawodowej trzeba się łapać każdej szansy i jeżeli praca ma być spoko, przyzwoita płaca, to brałabym nawet zlecenie.

[kasia5266]

Dostałam właśnie odpowiedź z tego ToyRus że niestety w chwili obecnej nie mogą zaproponować mi współpracy. W sumie biorąc pod uwagę, że było dużo kandydatów i tylko dwa miejsca tego się spodziewałam. Coś mi się wydaje, że jeszcze będę musiała odbyć conajmniej kilka rozmów zanim dostanę pracę. A Wy na ilu byliście dotychczas?

[GgochaA]

Napisane przez nouvelle90

Wbiję pewnie kij w mrowisko, ale gdybym nie miała super pożądanego wykształcenia i umiejętności, a do tego szukałbym pierwszej poważnej pracy, dałabym sobie spokój ze stawianiem wymogów pod tytułem umowa o pracę. Na początku drogi zawodowej trzeba się łapać każdej szansy i jeżeli praca ma być spoko, przyzwoita płaca, to brałabym nawet zlecenie.

A to akurat zależy. Ja uważam podobnie, ale też z drugiej strony: praca na podstawie umowie zlecenia właściwie nie jest równoznaczna z doświadczeniem. Tzn. w praktyce jest, ale często się zdarza że kolejna firma, powiedzmy już bardziej poważna wymaga świadectwa pracy, albo np. żeby startować w konkursie na stanowisko urzędnicze trzeba mieć zwykle 2 lata poświadczone świadectwem pracy. Moja koleżanka miała sytuację kiedy spełniała wszystkie wymogi na stanowisko w Urzędzie Miejskim, na dodatek zna 2 języki, ale nie mogła kandydować bo wcześniej pracowała kilka lat na cywilnoprawnej.
Więc z jednej strony to prawda co mówisz, ale z drugiej strony pracą na podstawie umowy cywilnoprawnej można też sobie zafajdać CV, zamiast je poprawić - wszystko zależy od branży i konkretnej sytuacji.

[moniaszelki]

ja w przeciągu 2-3 miesięcy byłam u 5 pracodawców na rozmowach (w tym łącznie z 2 i 3 etapem na niektórych daje 8 rozmów). w sumie mało. a wysyłam mnóstwo CV.

[nikita343]

Ja wysłałam w styczniu chyba z 50 cv, a na rozmowach byłam dwóch jedna rozmowa z odpowiedzi na ogłoszenie a druga rozmowa z cv wysłanego w ciemno.Pracy szukam od stycznia dość intensywnie. W środę byłam w PUP urzędniczka pyta się mnie czemu nie dostaje pracy? skąd mam wiedzieć, skoro potencjalni pracodawcy mówią tylko jak będzie odpowiedź pozytywna oddzwonimy proszę być pod telefonem, nie podobało jej się też że szukam pracy nie tylko w zawodzie według niej nie mam sprecyzowanego planu, a sama proponowała mi wcześniej że mam wysłać cv do małych sklepów spożywczych. Za miesiąc mam się stawić na warszatatach pt: Wymagania współczesnego pracodawcy oby coś ruszyło z pracą .

[GgochaA]

Napisane przez nikita343

Za miesiąc mam się stawić na warszatatach pt: Wymagania współczesnego pracodawcy oby coś ruszyło z pracą .

Wymagania współczesnego pracodawcy są oczywiste:
20 lat, 2 kierunki studiów, 2 języki obce biegle, 5 lat doświadczenia, zero oczekiwań finansowych, ładna i miła bezpłodna panna.
W zamian oferujemy pracę w młodym zespole w firmie będącej liderem w branży.

A tak serio:
To aż warsztatów trzeba? Ktoś na takich bzdurach zarabia

[201704060907]

Napisane przez nouvelle90

Wbiję pewnie kij w mrowisko, ale gdybym nie miała super pożądanego wykształcenia i umiejętności, a do tego szukałbym pierwszej poważnej pracy, dałabym sobie spokój ze stawianiem wymogów pod tytułem umowa o pracę. Na początku drogi zawodowej trzeba się łapać każdej szansy i jeżeli praca ma być spoko, przyzwoita płaca, to brałabym nawet zlecenie.

Jeśli dobrze kojarzę, to od tego roku od umowy-zlecenie mają być odprowadzane obowiązkowo składki, więc zbliży się do to umowy o pracę. Ja oczywiście prawnikiem nie jestem i mogę się mylić (jeżeli tak, to mnie poprawcie), ale zdaje się, że obecnie pracodawca sobie wybierał, czy odprowadzać składki, a teraz będzie musiał.

Po drugie, oczywiście, że wszędzie chodzi o pieniądze i nie podlega to dyskusji, tylko co innego, kiedy ktoś potrzebuje stabilności. Sto razy łatwiej dostać kredyt mając umowę o pracę.

[nikita343]

Napisane przez GgochaA

Wymagania współczesnego pracodawcy są oczywiste:
20 lat, 2 kierunki studiów, 2 języki obce biegle, 5 lat doświadczenia, zero oczekiwań finansowych, ładna i miła bezpłodna panna.
W zamian oferujemy pracę w młodym zespole w firmie będącej liderem w branży.

A tak serio:
To aż warsztatów trzeba? Ktoś na takich bzdurach zarabia

Jeszcze z grupą niepełnosprawności, mile widziane obywatelstwo ukraińskie ( nie mam nic do osób z grupą niepełnosprawności ani Ukraińców, wyśmiewam Januszów biznesu.pl). W moim szanowynym PUP działa centrum aktywizacji zawodowej, mają różne zajęcia mama na rynku pracy,po pół roku rejestracji na bezrobociu kierują na kurs aktywne poszukiwanie pracy i tygodniu wykładów trzeba osobiście rozwozić cv i prowadzić dzienniczki gdzie i komu się je dostarczyło oraz czy jej odzew

[kasia5266]

Napisane przez nikita343

Ja wysłałam w styczniu chyba z 50 cv, a na rozmowach byłam dwóch jedna rozmowa z odpowiedzi na ogłoszenie a druga rozmowa z cv wysłanego w ciemno.Pracy szukam od stycznia dość intensywnie. W środę byłam w PUP urzędniczka pyta się mnie czemu nie dostaje pracy? skąd mam wiedzieć, skoro potencjalni pracodawcy mówią tylko jak będzie odpowiedź pozytywna oddzwonimy proszę być pod telefonem, nie podobało jej się też że szukam pracy nie tylko w zawodzie według niej nie mam sprecyzowanego planu, a sama proponowała mi wcześniej że mam wysłać cv do małych sklepów spożywczych. Za miesiąc mam się stawić na warszatatach pt: Wymagania współczesnego pracodawcy oby coś ruszyło z pracą .

Co ona gada. Sama studiuję doradztwo zawodowe i gość który wykłada psychologię pracy mówił, że lepiej znaleźć jakąkolwiek pracę nie w zawodzie a później z tej perspektywy szukać tej lepszej . Człowiek ma być elastyczny i dostosowywać się do rynku. Widać kobieta ma słabe pojęcie.

[20160901857]

Napisane przez mizmaz

Jeśli dobrze kojarzę, to od tego roku od umowy-zlecenie mają być odprowadzane obowiązkowo składki, więc zbliży się do to umowy o pracę. Ja oczywiście prawnikiem nie jestem i mogę się mylić (jeżeli tak, to mnie poprawcie), ale zdaje się, że obecnie pracodawca sobie wybierał, czy odprowadzać składki, a teraz będzie musiał.

Po drugie, oczywiście, że wszędzie chodzi o pieniądze i nie podlega to dyskusji, tylko co innego, kiedy ktoś potrzebuje stabilności. Sto razy łatwiej dostać kredyt mając umowę o pracę.

Tak, sporo się zmieniło i teraz ZUS jest właściwie obowiązkowy.

W pierwszej pracy mało kto zarabia na tyle dobrze, żeby dostać kredyt, więc nie wiem, czy to ma aż takie znaczenie.

[201606270916]

Napisane przez kasia5266

Co ona gada. Sama studiuję doradztwo zawodowe i gość który wykłada psychologię pracy mówił, że lepiej znaleźć jakąkolwiek pracę nie w zawodzie a później z tej perspektywy szukać tej lepszej . Człowiek ma być elastyczny i dostosowywać się do rynku. Widać kobieta ma słabe pojęcie.

Ale pracodawcy też się mogą bać brać takie osoby. Nie w zawodzie = jak tylko coś w zawodzie się znajdzie to zwieje

[Lokona]

Zależy mi na umowie o pracę bo mogę wziasc kredyt na mieszkanie i urlop za, który będzie mi placony. W 3 firtmach na smieciowkach , warto znaleźć w końcu coś na stałe z odprowadzanych składkami itp skonczylam informatykę , cały czas podnosze swoje kwalifikacje poprzez naukę angielskiego. Kto mi cosdoradzi? Skonczylam PWSZ w woj. Wlkp.

[invisible_01]

Napisane przez Lokona

Zależy mi na umowie o pracę bo mogę wziasc kredyt na mieszkanie i urlop za, który będzie mi placony. W 3 firtmach na smieciowkach , warto znaleźć w końcu coś na stałe z odprowadzanych składkami itp skonczylam informatykę , cały czas podnosze swoje kwalifikacje poprzez naukę angielskiego. Kto mi cosdoradzi? Skonczylam PWSZ w woj. Wlkp.

Wybacz, ale nie rozumiem takiej postawy. Sama mam 26 lat, pracuję od 7, a dopiero teraz dostałam umowę o pracę. Oczywiście wcześniejsze prace to nie tylko w zawodzie, ale dużo z nich było zbieraniem doświadczenia, właściwie każda bardzo wiele mi dała. Mając 22 lata pracowałam już od 3 lat - czy to jako kelnerka, czy hostessa, nawiązałam dzięki temu znajomości, nauczyłam się pracy w zespole, kontaktu z szefem i tego, że nie zawsze robi się to, na co ma się ochotę. W tym samym czasie niektóre z moich koleżanek nie miały pojęcia jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna, bo przebimbały cały licencjat. Pracę w zawodzie dostałam w wieku 23 lat - na umowę zlecenie. Gdybym teraz dostała propozycję pracy na zlecenie - wzięłabym ją również. Wolałabym to niż brak pracy. Pamiętajcie, że forma umowy zawsze może ulec zmianie, a jednak doświadczenie jest bardzo ważne. Potrzebujesz umowy, żeby wziąć kredyt - OK, rozumiem, ale bez pracy tak czy siak nie weźmiesz kredytu. Dla mnie dziura w CV i siedzenie z wyboru w domu, bo się gardzi zleceniem czy minimalną, jest kiepskie, bo jak potem wyjaśnić to pracodawcy? Nasz rynek pracy nie jest doskonały i czasy, kiedy od razu dostawało się UoP na czas nieokreślony, minęły. Nie oznacza to jednak, że takiej umowy nikt nigdzie nie daje, bo bardzo wiele firm innego typu umowy w ogóle nie bierze pod uwagę. Ja na swoją UoP pracowałam 7 lat, a i tak z obecnej wypłaty mnie jako singielce nikt nie da kredytu. Trudno, takie życie, że dorabianie się trochę trwa.

[20160901857]

Pierwsza umowa i tak byłaby pewnie na czas określony, czyli bez promesy zatrudnienia i tak na kredyt trzeba poczekać. Nie mówiąc już o tym, że sama umowa o pracę to za mało - trzeba mieć jeszcze zdolność, wkład własny i historię kredytową. Od czegoś trzeba zacząć, ale jak jest wybór bezrobocie vs "gorsza" umowa to lepiej łapać doświadczenie niż czekać na cud. Mało kto ma tak świetną sytuację, żeby od razu po studiach iść na "swoje"...

[Farisss]

Napisane przez Krolowa Julianna

Ale pracodawcy też się mogą bać brać takie osoby. Nie w zawodzie = jak tylko coś w zawodzie się znajdzie to zwieje

Z drugiej strony jak ktoś jest elastyczny i chętny się przebranżowić, to czemu by takiej osoby nie przyjąć, bo może się okazać, że przecież jednak spodoba się jej to co zaproponowano i wcale nie zwieje ?

Nie oszukujmy się, naprawdę mało kto wie w wieku 18-19 lat co chce robić przez resztę życia, a skończenie już tych jednych studiów nie powinno wcale ograniczać ludzi, że tylko ten zawód i już. Od kandydatów wymaga się elastyczności, a pracodawca to tylko po branży i już, bez sensu...

[201606270916]

Napisane przez Farisss

Z drugiej strony jak ktoś jest elastyczny i chętny się przebranżowić, to czemu by takiej osoby nie przyjąć, bo może się okazać, że przecież jednak spodoba się jej to co zaproponowano i wcale nie zwieje ?

Nie oszukujmy się, naprawdę mało kto wie w wieku 18-19 lat co chce robić przez resztę życia, a skończenie już tych jednych studiów nie powinno wcale ograniczać ludzi, że tylko ten zawód i już. Od kandydatów wymaga się elastyczności, a pracodawca to tylko po branży i już, bez sensu...

Oczywiście że przebranżowienie nie jest zabronione. Tyle że odpisywałam na post typowo o "znaleźć cokolwiek i zmienić pracę na inną w zawodzie" - nie jest to zabronione ale też raczej nie dobrze widziane, w szczególnie miejscach gdzie duża rotacja nie jest normą i pracodawca myśli że ma kogoś na lata, szkoli go i przyucza a tu nagle po pół roku wypowiedzenie bo się udało coś w zawodzie złapać.

Zmiana branży z powodu wcześniejszych nietrafnych wyborów wiąże się moim zdaniem z zainteresowaniem tą nową dziedziną, dokształcaniem się (nawet samemu w domu jeśli np. na studia nie ma funduszy lub czasu) i deklarowaniem chęci pracy w nowym zawodzie. Nie z odpowiadaniem na pytanie "czemu nie szuka pani w zawodzie?" jako "bo nie udało mi się znaleźć", tylko "bo chcę zmienić zawód ponieważ..." - to jest różnica.

---------- Dopisano o 12:19 ---------- Poprzedni post napisano o 12:10 ----------

Napisane przez Lokona

Zależy mi na umowie o pracę bo mogę wziasc kredyt na mieszkanie i urlop za, który będzie mi placony. W 3 firtmach na smieciowkach , warto znaleźć w końcu coś na stałe z odprowadzanych składkami itp skonczylam informatykę , cały czas podnosze swoje kwalifikacje poprzez naukę angielskiego. Kto mi cosdoradzi? Skonczylam PWSZ w woj. Wlkp.

PWSZ są w małych/średnich miastach które średnio niekiedy stoją z rynkiem pracy na niektórych kierunkach z tych PWSZ. I to oznacza też że zatrzymałaś się na etapie lic./inż. pewnie? Mało który PWSZ ma studia II stopnia...

Masz jako taką możliwość dojazdu do Poznania lub innego wojewódzkiego miasta? Rozważałaś szukanie pracy w mieście wojewódzkim? Odpalasz listę największych firm w Poznaniu i szukasz. Mam znajomego pracującego w helpdesku Żabki - pracuje w zawodzie? Pracuje... ale też otwarcie mówił że w życiu by nie wpadł wcześniej na to że będzie w takim miejscu pracować

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------

Napisane przez invisible_01

Wybacz, ale nie rozumiem takiej postawy. Sama mam 26 lat, pracuję od 7, a dopiero teraz dostałam umowę o pracę. Oczywiście wcześniejsze prace to nie tylko w zawodzie, ale dużo z nich było zbieraniem doświadczenia, właściwie każda bardzo wiele mi dała. Mając 22 lata pracowałam już od 3 lat - czy to jako kelnerka, czy hostessa, nawiązałam dzięki temu znajomości, nauczyłam się pracy w zespole, kontaktu z szefem i tego, że nie zawsze robi się to, na co ma się ochotę. W tym samym czasie niektóre z moich koleżanek nie miały pojęcia jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna, bo przebimbały cały licencjat. Pracę w zawodzie dostałam w wieku 23 lat - na umowę zlecenie. Gdybym teraz dostała propozycję pracy na zlecenie - wzięłabym ją również. Wolałabym to niż brak pracy. Pamiętajcie, że forma umowy zawsze może ulec zmianie, a jednak doświadczenie jest bardzo ważne. Potrzebujesz umowy, żeby wziąć kredyt - OK, rozumiem, ale bez pracy tak czy siak nie weźmiesz kredytu. Dla mnie dziura w CV i siedzenie z wyboru w domu, bo się gardzi zleceniem czy minimalną, jest kiepskie, bo jak potem wyjaśnić to pracodawcy? Nasz rynek pracy nie jest doskonały i czasy, kiedy od razu dostawało się UoP na czas nieokreślony, minęły. Nie oznacza to jednak, że takiej umowy nikt nigdzie nie daje, bo bardzo wiele firm innego typu umowy w ogóle nie bierze pod uwagę. Ja na swoją UoP pracowałam 7 lat, a i tak z obecnej wypłaty mnie jako singielce nikt nie da kredytu. Trudno, takie życie, że dorabianie się trochę trwa.

Ja bardziej nie rozumiem Twojej:

1. Psucie rynku i uważanie że ze śmieciówek trzeba się cieszyć - OK niektórym bardziej pasują i docelowo chcą na takich pracować. To nie znaczy że wszystkim ma odpowiadać taki stan rzeczy. Poza tym zauważ że dziewczyna pracowała na trzech śmieciówkach, umowa nigdzie nie uległa zmianie. Nic dziwnego że teraz szuka z preferencją UoP, chociaż oczywiście po głupich zmianach będzie jeszcze ciężej.

2. Gloryfikowanie prac dorywczych. Człowiek po mnóstwie lat w szkole, na studiach, praktykach i działalności w różnych organizacjach nie jest dzikusem. Nie trzeba zasuwać jako kelnerka w weekendy żeby nauczyć się pracy w zespole i kontaktu z szefem Też nie przesadzałabym z rozmowami kwalifikacyjnymi na stanowiska na które często gęsto bierze się jak leci. "Przebimbanie" całego licencjatu mogło się też wiązać z kołem naukowym, większą ilością czasu na pracę samodzielną czyli studiowaniem. Osoby pracujące dorywczo zwykle chodzą na zajęcia obowiązkowe, robią tyle ile muszą/na ile mają czas i siły i później narzekają że studia nic nie dają. Współczuję osobom które muszą sobie dorabiać żeby móc się utrzymać finansowo jeśli muszą to robić w trakcie roku akademickiego a studiują dziennie, wyjazd za granicę w wakacje do pracy wydaje już mi się lepszym rozwiązaniem, ale dalej jest to dorabianie sobie i przypisywanie temu wielkiej ideologii jest śmieszne. OK za granicą można by jeszcze stwierdzić że pracowało się z czynnym użyciem języka o ile nie pracowało się w miejscu gdzie 90% osób to Polacy, przełożonym jest Polak i języka obcego się w pracy nie używało...

---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Napisane przez Lokona

Zależy mi na umowie o pracę bo mogę wziasc kredyt na mieszkanie i urlop za, który będzie mi placony. W 3 firtmach na smieciowkach , warto znaleźć w końcu coś na stałe z odprowadzanych składkami itp skonczylam informatykę , cały czas podnosze swoje kwalifikacje poprzez naukę angielskiego. Kto mi cosdoradzi? Skonczylam PWSZ w woj. Wlkp.

Mam UoP, sama nie dostałabym kredytu bo to... moja pierwsza umowa. Gdyby była druga bo wcześniej miałabym umowę na okres próbny to bank i tak by chciał promesy (zakładając że dalej byłaby to umowa na czas określony). Chyba że masz współkredytobiorcę który Cię tutaj trochę podratuje, podobnie jak ze zdolnością kredytową.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

już nie raz spotkałam się z tym, ze na umowie zlecenie pracownik miał normalny urlop i ze zwolnieniami lekarskimi też nie było problemu... po prostu firma chciała sobie przyoszczędzić i dlatego dawała taką a nie inną formę zatrudnienia.

preferowanie umowy o pracę? jak najbardziej okej. wykluczanie pracy ze względu na zlecenie: nie okej.