|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2016-04-16, 22:37 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 8
|
Trudna relacja z mamą.
Od czego zacząć... Z góry podziękuję tym, którzy dotrwają do końca tej historii.
Mam 21 lat. Skończyłam technikum, pracuję, uczę się w szkole policealnej. Moja mama urodziła mnie będąc kobietą po 40-stce, wychowała sama, mieszkamy razem. Zawsze byłyśmy jak przyjaciółki, mogłam przyjść do niej z każdym problemem, dzieliłam się z nią wszystkimi radościami i smutkami. Przyszedł okres dojrzewania, trochę rozrabiałam, jak to nastolatka w tym czasie. Chciałam być fajna, sięgałam po alkohol w towarzystwie starszych znajomych, paliłam papierosy, wracałam nietrzeźwa do domu. Ale to minęło i mama wciąż była ukochaną mamą, a ja ukochaną córeczką. Miałam ograniczony czas przebywania poza domem, po szkole musiałam wracać prosto do domu - rozumiałam to, przeskrobałam coś wcześniej, więc później trzeba było trzymać się zasad. Skończyłam 18-naście lat, poznałam mojego ówczesnego chłopaka (starszego o 6 lat) i się zaczęło... Mama miała pretensje, że jest starszy. Później kiedy byliśmy ze sobą ponad rok zaczęłam chodzić do niego na noc. Więc miałam rozmowy, że jej się to nie podoba, że tam chodzę, bo zajdę w ciążę i nie skończę szkoły. Dla informacji - dziecka nie mam, szkoła skończona. Było to myślenie, że idąc do niego w dzień nie uprawiam seksu, bo pary robią to tylko nocą. Poznała go "bliżej" kiedy mnie odprowadzał (rozmawiali tylko w taki sposób, że ona była w oknie, a on u mnie pod blokiem) i wyrywała sobie włosy z głowy, że on dziwny, że to, że tamto, ogólnie CZTERY RAZY NIE. Po dwóch latach przekonała się do niego. Pozwoliłam mu do nas przyjść, a mówię "pozwoliłam", bo żyjemy w skromnym mieszkaniu nadającym się do gruntowego remontu i zawsze trochę wstydziłam się zapraszać do nas kogokolwiek. Otworzyła się, on też, pomagał nam, przynosił opał do mieszkania z piwnicy, targał zakupy, nagle dziwny już nie był. Ciągle powtarzała "zostaw go" , "kłócicie się, płaczesz przez niego, pieprznij to", a kiedy zaczął tu przychodzić, ale nasze relacje trochę się popsuły i mówiłam mamie, że zaraz nie wytrzymam i z nim zerwę, to wpuszczała to jednym uchem, drugim wypuszczała. Zerwałam z nim. Dlaczego? Bo poznałam mojego obecnego chłopaka. Przez parę dni spotkań dał mi tyle, czego tamten nie dał przez ponad 2 lata. Nie chciałam nikogo skrzywdzić, więc odeszłam od tamtego i weszłam w nowy związek. Jestem z moim Tż 4 miesiące. Jest starszy 10 lat. Proszę, nie piszcie, że to za dużo, bo ja tej różnicy nie czuję i nie żałuję tego, że to razem z nim rozpoczęłam nowy rozdział życia. Dążę do tego, że moja mama w ogóle tego nie akceptuje. Początkowo temat wieku był omijany, kiedy wreszcie dowiedziała się ile ma lat poleciały pytania czy ma dzieci, czy miał żonę. Mówiłam, że bezdzietny kawaler. Minęło parę dni, wtedy mama stwierdziła, że na pewno miał kobietę, że ma dziecko, tylko nie chce się przyznać, że pewnie na alimenty nie ma i ja muszę mu dokładać.. Z czasem stwierdziła, że przejdzie się do jego rodziców powiedzieć im, że ich syn mnie bardzo zmienił, że zaczęłam wychodzić przez niego na imprezy, późno wracać (maks.23 staram się być zawsze w domu) , że zawrócił mi w głowie, że jest ważniejszy niż matka. Tłumaczyłam jej, że to moje życie i ułożę je z kim chcę, a ona swoje już przeżyła i mojego życia za mnie nie przeżyje. Ale oskarżenia w jego stronę są już na porządku dziennym. Dochodzą wyzwiska, tak jakby nie miał imienia tylko przydomek "chu....". Dla porównania jego rodzice poznali mnie bardzo szybko i mój wiek ich nie przeraził, nie mają nic przeciwko. Mama co dzień powtarza mi teraz, że mam się wynosić, po czym z satysfakcją dodaje "a no tak, nie masz gdzie" i ironicznie się uśmiecha. Czemu? Bo mój Tż mieszka z rodzicami. Mieszkał z kobietą, rozstali się, wrócił do rodziców (mając takich w porządku staruszków też nie siedziałabym na jego miejscu na swoim). Tylko szkopuł w tym, że jeśli mama na prawdę spakuje mi walizki i wystawi za drzwi, to trzeba będzie pójść na wynajem i on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Nie mam komu się wygadać. Przyjaciółka powiedziała "jakby co, to pokój u nas masz", Tż "przyjdziesz do mnie, a w między czasie czegoś poszukamy", a mama? Mama wie wszystko lepiej, zawsze ma rację i jej słowa to dla niej świętość, rozmowa z nią, to tak na prawdę jej monolog. Nie wiem czy zazdrość, że wcześniej dużo więcej czasu spędzałam w domu, a teraz mnie nie ma (praca-Tż-co drugi weekend szkoła, a po drodze wyjścia do znajomych). Do tego mam dużo starszą siostrę, która też dolała oliwy do ognia, bo nagadała mamie, że 10 lat to za dużo, też buntowała mnie przeciwko niemu (że kłamie, że nie ma dzieci). Tylko teraz po tych akcjach z mamą moja siostra się do mnie nie odzywa, a ja jakoś chęci też nie mam, bo poznała wersję mamy, a moja jest po prostu nieważna. Gdyby to było takie proste przetłumaczyć mamie, że się myli co do niego, że ocenia bez poznania go.. Boli mnie to bardzo, bo na prawdę się zakochałam i chciałabym, żeby jako matka cieszyła się moim szczęściem, a nie je burzyła (z zazdrości?)... Nie umiem się z nią porozumieć, ale wiem, że ona nigdy tego nie zaakceptuje i chyba jedyna opcja, to się wyprowadzić. Nie chcę tracić mamy, ale nie chcę też żyć pod jej dyktando i spełniać jej zachcianek względem moich życiowych wyborów. Wczoraj nawet powiedziała, że nie wie co ja w nim widzę "bo jest brzydki i wygląda jak kryminalista". Próbuje mnie odstraszyć od niego, a takie teksty tym bardziej utwierdzają mnie w tym, że chcę z nim być. Żyję z nią pod jednym dachem, a nie rozmawiamy, jedyne co od niej słyszę (jeśli się odezwie), to właśnie pocisk w kierunku Tż. A najgorszy dylemat? We wtorek moja mama ma urodziny. I nie wiem jak się zachować. Wyjść do pracy rano, zostawić jej karteczkę z życzeniami i prezent i wrócić wieczorem, żeby nie musiała na mnie patrzeć - bo stwierdziła, że nie może.. czy wrócić i czekać z nią np na moją siostrę po to, by słuchać podwójnej dawki oszczerstw? Bo nie rozmawiamy i nawet nie wiem, czy będzie miała gości. Tylko nie piszcie mi, że może te urodziny to okazja do pogodzenia się, bo moja mama jest tak bojowo nastawiona, że nawet nie liczę na rozejm, tylko prędzej na to, że będzie robiła dalej wszystko, żebym z nim nie była, niczym w brazylijskiej telenoweli... NIE WIEM CO ROBIĆ... |
2016-04-16, 23:19 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 91
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Droga Autorko, przykro mi czytać Twój post, bo wiem co przeżywasz. Ja miałam podobne doświadczenia i z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że dokonałam właściwego wyboru a mianowicie: nie słuchałam nikogo ale samej siebie!
Przez Twoją mamę nie przemawia zazdrość a troska o Ciebie. Może czuć się zagrożona, odepchnięta na bok... Może nie potrafi poradzić sobie z faktem, że jesteś dorosła i niedługo wyfruniesz z gniazdka. W jej oczach każdy facet będzie zły... Może mama ma złe doświadczenia z mężczyznami i przelewa swoją niechęć na każdego chłopaka jaki się koło Ciebie kręci, może robi to zupełnie nieświadomie... Jakkolwiek jest, to zachowuj się z klasą. Kup jej prezent, napisz życzenia tak jak zaplanowałaś. Pokaż, że jesteś ponad to... Nie jesteś już dzieckiem. Masz prawo spotykać się z kim chcesz. Facet jest w porządku, przynajmniej na razie, więc wiek nie jest tu przeszkodą. Staraj się nie kłócić z mamą o Twojego chłopaka bo to wyjdzie wszystkim na złe. Jeżeli zacznie swoje wywody, utnij mówiąc, że macie różne zdanie i nie ma sensu dyskutować. Czas pokaże co z tego będzie! Nie wyprowadzaj się tak od razu, bo im większa miłość na początku, tym szybciej związek się wypala jeśli zaczyna się wspólne mieszkanie... Spotykajcie się, poznawajcie, dajcie sobie czas. Za mąż nie musisz od razu wychodzić. Nie wiadomo czy to ten jeden jedyny, więc uspokój mamę, że to po prostu spokojna i fajna relacja, niech nie wyobraża sobie Was od razu na ślubnym kobiercu. Minie jakiś czas, chłopak się wykaże... Powolutku! Nie napisałaś nic więcej o siostrze. Czy ona miała z mamą podobne problemy? |
2016-04-16, 23:26 | #3 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 8
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Cytat:
I tak, mama wrzuca wszystkich facetów do jednego wora, bo mój ojciec był alkoholikiem, a co za tym idzie - według niej każdy jest zły i taki sam. Robiłam już wszystko co mogłam, nie odzywałam się, kiedy obrażała go i wszelkimi winami obarczała mojego Tż.. jak pretensje skierowała na mnie, to potulnie kiwałam głową. Nie dałam się wyprowadzić z równowagi mimo, że czułam jak w gardle robi się klucha, że muszę słuchać jaka jestem niedobra, a mój facet to ... (same wyzwiska). Jak rozmawiać z kimś, kogo myślenie to jeden wielki Ciemnogród? Jestem z nim łamiąc jakiś stereotyp, że związki z taką różnicą wieku nie mają racji bytu. Ok, wszystko przed nami, ale czy ten wiek to aż taki problem w porównaniu do tego, że przy nim odżyłam i poczułam się kochana? Czemu tego nie może zauważyć, zrozumieć... |
|
2016-04-16, 23:31 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 3 961
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Hola hola obydwoje dorosli panstwo dalej w pelni zeruja na rodzicach. No wybaczcie ale tez bym sie wkurzyla jakbu moje dorosle dziecko siedzac dalej na moim utrzymaniu znalazlo sobie rownie ogarnietego zyciowo faceta ktory z kolei wisi na garnuszku rodzicow. Nic dziwnego ze matce taki kawaler nie jawi sie jako przyszla ostoja rodziny, a kazdy chce dla swojego dziecka jak najlepiej.
Autorko usamodzielnijcie sie. Pojdzcie na wynajem. Pokazcie matce ze jestescie doroslymi ludzmi a nie dzieciaczkami bawiacymi sie w dom i zwiazki. Edytowane przez LadyChatterbox Czas edycji: 2016-04-16 o 23:33 |
2016-04-16, 23:53 | #5 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 91
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Cytat:
Mieszkać z rodzicami nie znaczy wcale wisieć na ich garnuszku. Ja nie rozumiem tego nowego trendu, że za wszelką cenę trzeba wiać z domu rodzinnego na swoje. Jeśli ktoś ma złe relacje z rodzicami, jakieś domowe piekło, to oczywiste. Ja np. mam wielu znajomych którzy od rodziców wyprowadzili się dopiero kiedy się zaręczyli. Jeśli ktoś ma fajnych rodziców i rodzeństwo, to wcale nie chce się wyprowadzać. Urodziłam się w rodzinie wielopokoleniowej i miałam rodzinę na wyciągniecie ręki, wszyscy mieszkamy niedaleko od siebie i kontakt zawsze był świetny. Sama chciałabym aby moje dzieci wychowywały się również w takiej rodzinie, ale to już nie będzie możliwe. Do tego jeśli rodzice są rozwiedzeni, to dla mnie totalna głupota, żeby matka po pracy przychodziła do domu i siedziała sama, córka w swoim mieszkaniu na drugim końcu miasta też siedzi sama i gada do kota. Nie lepiej mieszkać razem? Zawsze to inaczej, no ale do tego trzeba mieć odpowiednie, fajne relacje i więzi rodzinne. |
|
2016-04-17, 04:48 | #6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Cytat:
Naprawde nie wiem Autorko, co Cie trzyma w domu. Gdy sie wyprowadzisz na wynajmowane (sama, bez partnera) to w zaden sposob "nie odrzucisz" mamy. A za to dostaniesz mozliwosc zycia bez stresu i ciaglych utyskiwan. |
|
2016-04-17, 08:34 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 3 961
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Cytat:
I widzisz mylisz sie. Mam swietny kontakt z rodzicami i dziadkami. Babcia mieszka od nas rzut beretem. A mimo to mieszka tam sama po rozwodzie. Wiesz dlaczego? Bo na szczescie wszyscy maja swiadomosc ze choc sie kochamy to jestesmy odrebnymi jednostkami i takie wisienie na jednej wielkiej kupie nie ma sensu. Wiec choc wiem ze w razie w moge wrocic do domu, to dzieki bogu rodzice wychowali mnie na samodzielnego czlowieka, ktory potrafi zyc sam i stworzyc wlasna rodzine. Takie uzaleznianie emocjonalne i fizyczne skutkuje potem dramatami typu: po slubie mieszkamy w pokoju u mamusi, co mam zrobic skoro ona sie tu rzadzi.... |
|
2016-04-17, 09:07 | #8 |
Czerwcowa PM
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 2 609
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Twoja mama przekłada swoje doświadczenia na Ciebie i siostrę. Też uważam, że powinnaś się wyprowadzić z domu - nie dlatego, że taki trend. Tylko że negatywny przekaz o mężczyznach, dzień po dniu, wpłynie na to, że później zostaniesz z tym przekazem i wątpliwościami w głowie i będzie to rzutowało na wszystkie Twoje przyszłe relacje. Musisz relacje damsko - męskie ułożyć sobie sama, od nowa, w swojej głowie.
Pamiętaj tylko, że udany związek jest partnerski. I że żaden partner nigdy nie zastąpi Ci ojca. |
2016-04-17, 09:15 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Zarzucasz mamie, że jest przeciw twojemu facetowi, chociaż go nie zna, a nie robisz nic, żeby poznała.
|
2016-04-17, 09:17 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Z doświadczenia wiem, że po wyprowadzce relacje z rodzicami się lubią poprawiać. Ja bym się wyprowadziła na Twoim miejscu, z Twojego postu wygląda że masz gdzie. Tkwienie w tym domu tylko pogarsza Twoje relacje z mamą, w końcu całkiem się znienawidzicie, a chyba nie o to chodzi.
|
2016-04-17, 09:40 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: dom
Wiadomości: 3 687
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Dlaczego 31letni mężczyzna mieszka z rodzicami? Bez względu na to, czy są w porządku, czy nie, podejmując decyzję o powrocie do domu on się cofnął do etapu, który miał już zamknięty... Nie jestem w stanie tego pojąć... Po drugie, skoro masz szansę się wyprowadzić i usamodzielnić, to dlaczego tego nie robisz? Matki nie zmienisz. Ma swoje lata i swoje poglądy. Ja też się z nimi nie zgadzam. Ze swoją własną matką kłóciłam się do 27 roku życia - już mieszkając na swoim. Myślałam, że do niej coś dotrze. Nie dotarło.
__________________
Jest git |
2016-04-17, 09:45 | #12 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 8
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Nic nie robiłam? Hmm, na samym początku powiedziałam jej, że miło byłoby gdyby zechciała go poznać, bo to na prawdę komunikatywny, serdeczny facet. Ale zamiast przełamania się z jej strony, od tamtej pory słyszę wszystko, co najgorsze.
Ktoś wyżej pisało o wracaniu w razie w do domu, po czym stwierdził, że to zwyczajne życie na garnuszku. Ciężko u mnie w miasteczku o dobrze płatną pracę i tani wynajem. Kawalerki to min.1000 zł, a wypłaty niewiele większe, więc nie chcę go bronić (tak, wiem, robię to) , ale skoro ma się w porządku rodziców, to nie widzę na siłę sensu wyprowadzki, szczególnie, że wrócił do nich właśnie w awaryjnej sytuacji, gdzie miał iść? Pod most? Byleby nie nie wracać tam, by nie narazić się na opinie, że mieszka "na pokoiku u mamusi"? I raczej niekoniecznie Tż jest niezaradny i chce żyć na garnuszku mamy "ponieważ tam mu dobrze", bo jak mu o wszystkim opowiedziałam, to nie protestował i szukał już mieszkań. Ostateczna decyzja jednak należy tylko do mnie. Stąd ten wątek. |
2016-04-17, 09:49 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: dom
Wiadomości: 3 687
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Trochę słabe, że dopiero po rozmowie z Tobą ogarnął, że po 30tce mieszanie u rodziców to jawna porażka. Rozumiem, że ciężko z pracą, ale uwierz mi, że asekuranctwem w życiu do niczego się nie dojdzie. On zdezerterował z dorosłego życia. Piszesz, że nie miał dokąd pójść. Ale przecież był już na swoim, utrzymywał się jakoś, więc jak nie miałby dokąd pójść?
__________________
Jest git |
2016-04-17, 09:57 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 8
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Wynajmował to mieszkanie z dziewczyną i ona tam została.
|
2016-04-17, 10:02 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: dom
Wiadomości: 3 687
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Skoro mieszkał z dziewczyną to chyba jakieś koszty utrzymania ponosił, prawda? Jak zamieszkanie razem w wynajmowanym mieszkaniu to wszystko dzieli się na pół. Razem jest zawsze łatwiej.
__________________
Jest git |
2016-04-17, 10:07 | #16 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 8
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Czy ja mówię, że we dwójkę też jest trudno? Nie. Napisałam, że samemu tak. A że koszty dzielone są na dwóch, to doskonale o tym wiem ;-) I on też, bo nie przeraził się, że w tak szybkim tempie mamy iść "na swoje".
|
2016-04-17, 11:38 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 2 330
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Biedna Autorka, przyszła po poradę, a tutejsze wizazanki bawią się w jej matkę i czepiają jej faceta.
Po pierwsze, to że trzydziestoletni facet mieszka z rodzicami nie oznacza, że jest niezaradny i nie daj sobie tego wmówić. Pewnie sama miałabym taki pogląd, ale mam znajomego w takiej sytuacji i teraz już wiem, że różnie w życiu bywa. Chociaż w tym wieku i tak bym dążyła do wyprowadzki ze względu na mnie i ze względu na rodziców. Po drugie, wyprowadź się od mamy. Ktoś już wyżej wspomniał, że takie ciągłe słuchanie jacy to faceci źli nie są w końcu wpłynie na Twoją psychikę. Nie musisz od razu wynajmować kawalerki, na pewno są tanie pokoje, na które będzie Cię stać. Po trzecie, biorąc pod uwagę dwa powyższe punkty, dlaczego nie porozmawiasz z partnerem i nie wynajmiecie czegoś razem? |
2016-04-17, 13:16 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 378
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Nie rozumiem tego ciśnienia na mieszkanie osobno. W imię jakiejś dziwnie pojętej dorosłości iść na swoje i klepać biedę zamiast odkładać np. na wkład własny, bo ktoś uważa, że to dziwne mieszkać z fajnymi rodzicami w okolicach trzydziestki. Spoko. A jak cie nie stać to wynajmij pokój. Z obcymi ludźmi. Byle nie z rodzicami
W Twojej sytuacji autorko bym się nawet nie zastanawiała tylko poszukała jakiegoś mieszkania dla Was. Nie ma się co męczyć a istnieje prawdopodobieństwo że twoje stosunki z mamą ulegną wtedy poprawie. Więc korzyść podwójna. |
2016-04-17, 14:42 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 4 266
|
Dot.: Trudna relacja z mamą.
Pewnie prawda leży po środku, a mama na pewno ma sporo racji, choć wybrała sobie kiepski sposób na wyrażenie swojego zdania. Autorka do specjalnie rozsądnych nigdy nie należała- widać to po problemach etapu dorastania. Matka to jakoś przeczekała. W wieku 18 lat, kiedy dorastanie się jeszcze nie skończyło, związała się z facetem o 6 lat starszym. Nie dziwię się, że mama nie skakała z radości.
Pozwolę sobie zacytować pewien fragment, który mówi bardzo dużo: "Ciągle powtarzała "zostaw go" , "kłócicie się, płaczesz przez niego, pieprznij to", a kiedy zaczął tu przychodzić, ale nasze relacje trochę się popsuły i mówiłam mamie, że zaraz nie wytrzymam i z nim zerwę, to wpuszczała to jednym uchem, drugim wypuszczała. " Jakoś ten fragment umknął cudownym doradczyniom, więc wytłumaczę o co chodzi- autorka wątku to typowa panienka, która zakłada wątek na podforum intymnym, płacze jaki misiaczek jest zły, a potem dziwi się, że Wizażanki doradzają rozstanie. Po którymś tam razie z kolei mama uodporniła się na narzekania córeczki. W sumie to co by nie zrobiła, to było źle. Interesowała się, próbowała nawiązać kontakt, doradzała rozstanie z powodu licznych kłótni i płaczu córki (no szczęśliwy związek to raczej nie był), to panienka twierdzi, że mama się wtrącała. Przestała reagować na płaczliwe wyznania, to się nie interesowała. No nie dogodzi Mama ma ciężki charakter, ale jej nieufność nie wzięła się bez powodu. 10 lat to naprawdę dużo na tym etapie życia i mało który rodzic skakałby z radości. Jeśli koniecznie chcesz się w to angażować to wyprowadź się i buduj swój związek z dala od mamy. I przede wszystkim dorośnij- twoje wypowiedzi brzmią jak dąsy rozhisteryzowanej panienki. Edytowane przez Fleur_D Czas edycji: 2016-04-17 o 14:43 |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:59.