Wstyd nawet mówić. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-04-19, 16:11   #1
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377

Wstyd nawet mówić.


I tak mi się dostanie najgorzej za wszystko co już było albo mi powiecie, że dla takich jak ja nie ma ratunku, bo sobie nie chcą pomóc, albo coś. Albo że troll, bo ja się znów wkopałam. Tradycyjnie.
I nie jest mi do śmiechu, a wręcz myślę, że chwilę zwariuję doszczętnie.

Poznałam faceta, nawet gdzieś wspomniałam w ostatnim wątku, że idę na kolację z klientem. Z tego się zrobił romans. Sam się nie zrobił. Najpierw chciałam uciec jak mnie wywiózł do biura, ale nie uciekłam i pojechałam z nim do hotelu.
To bardzo ważny klient dla naszej firmy, bardzo, bardzo zamożny, człowiek sukcesu, elegancki, grzeczny, dżentelmen. Sam mówi, że nim jest. Nie żyje na stałe w Polsce i rozłożył mnie na łopatki tym, jak inaczej traktował mnie niż ten ostatni typ, który mną przecież pogardzał. Odwoził, przywoził, kolacyjki, śniadanka...Do tego mówił, jaka jestem piękna, mądra, wartościowa. Złapałam się.
Muszę to zarysować, żebyście wiedziały, człowiek na poziomie, przy którym ja się nie czułam jak totalny nieudacznik, skoro taki facet jak on okazał mi zainteresowanie, to jednak nie mogę być całkiem do niczego. A jeszcze mówił, że tyle znaczę, taka jestem mądra, taka piękna. Że ja i on to coś niesamowitego i jest idealnie. Że on coś czuje, że to nie może funkcjonowac, bo różnica wieku, ale jeśli ja coś czuję, to wszystko rzuci w jednej chwili i zrobi, by ze mną być.

Wdałam się w romans z facetem, który ma żonę w innym kraju, dwoje dzieci i jest 20 lat starszy ode mnie. Mówił mi jak to poczuł coś niesamowitego do mnie, a z żoną łączy go tylko umowa na piśmie, nie sypiają ze sobą, nawet mieszkają w różnych krajach. O żonie powiedział mi PO. A raczej o dzieciach. O żonie przy okazji dzieci. Że rzuci dla mnie wszystko i z jedną walizką zostanie bo nie dba o nic jak o mnie. Jestem numer jeden, jestem kochana moja i następna żona jego. Interesów tak się nie boi prowadzić na milionowe kwoty jak tego, co się dzieje między nami, bo nie może zapanować nad tym uczuciem. No standard taki chyba w historiach z żonatymi.

Kiedy przyjeżdżał i zaczynało się robić coraz bliżej, a ja udawałam, że mnie to tak nie rusza aż, to wtedy się starał bardzo i inicjował rozmowy. Kiedy jednak powiedziałam, że coś z tym trzeba zrobić, że co dalej, usłyszałam tę samą historię, co od poprzedniego faceta: nie szukaj problemów tam gdzie ich nie ma, musisz byc bardziej wyrozumiała, tolerancyjna, świat nie jest czarno-biały.
Wyszłam. Pieprznęłam drzwiami. Napisałam, że znam to na pamięć, żeby dał mi spokój.

Przyszedł do pracy z wielkim zleceniem, które muszę zrobić dla niego. Tylko ja. Nikt inny. Albo rezygnuje ze współpracy z nami. Musiałabym raczej zmienić pracę, bo serio obroty jakie on robi mojemu szefowi to zahaczają o sześć zer i mój szef aż tak mnie nie ceni. Od pracy do prywatnych rozmów i znów mnie przekabacił, serduszko moje i wszystko inne. Ja jestem bardzo głupią osobą. Widzę to jak to piszę.

No i dalej. Spotykaliśmy się, kiedy był w kraju, dzwonił co jakiś czas. Wkurzało mnie np., że walentynki spędził z żoną, że jak jechał do jej kraju widzieć się z dziećmi (biorę to w cudzysłów) to zapadał się pod ziemię, nie było z nim kontaktu, a kiedy wracał do siebie opowiadał mi ile ja mogę, umiem, znaczę, jak cudowna jestem.
A ja łykałam, bo potrzebowałam nie czuć się nikim.
Ale ja się czułam piękna przez chwilę, mówię wam, kosmos.

Im było bliżej czegoś, wspominał o rozwodzie, o tym jak podzieli wszystko, co zrobi, że dzieci są dorosłe, że ogarnie to, że czas na jego sprawy - tym bardziej na drugi dzień uciekał. Pisał mi np. sms: nie spotykajmy się więcej, nie odzywaj się do mnie, przepraszam za tchórzostwo, różnica wieku jest zbyt duża.
Zmieniał zdanie. Np. zaproponował, żebyśmy jednak bez oczekiwań to ciągnęli, bo za moment on przestanie widzieć, ile mam lat i będzie mnie traktować jak swoją kobietę. A ja jestem młoda, ładna, znajdę sobie kogoś lepszego niż on, w moim wieku, on sie nie pozbiera.

Generalnie wiedziałam już, że nie odejdzie od żony. A dalej ciągnęłam to. Zażartował potem niesmacznie, że cała moja firma mnie już miała łącznie z szefem, że o tym z nim rozmawiał. Szef sie wyparł, on też powiedział, że to głupi żart był, a wtedy zerwałam z nim kontakty, powiedziałam, że sobie nie życzę, że mnie nie szanuje , niech odejdzie, zniknie, koniec.

Nie odzywałam się miesiąc. Potem znów przyjechał do Polski, zapytał czy mimo całego mojego nim rozczarowania nie chcę mu pokazać jednej rzeczy ( związanej z pracą). Pojechałam. Niestety zostałam na noc. A raczej nie zostałam, bo chciał popracować, więc w nocy mnie odwiózł. Potem jeszcze zadzwonił jak jechał do rodziny na święta. Po świętach ja zainicjowałam rozmowę. Był miły, że kochana moja, że mnie odwiedzi jak będzie, a latem jedziemy na wakacje, a jutro przyjeżdżają jego dzieci ( więc pewnie i żona).
Od tamtej pory kamień w wodę.
Nie ma z nim kontaktu. Prosiłam o rozmowę. Nic. Dwa tygodnie ciszy. Strasznej. I wczoraj nie wytrzymałam i napisałam mu o wszystkich jego kłamstwach, że męczy mnie, że powinien był dac mi znać, skoro chciał to skończyć, skoro ma się za dżentelmena, że mówił, że nie chciałby mnie zranić, a nie bierze odpowiedzialności za swoje słowa. Że mnie to boli, martwię się, że przykro mi jest, że mnie zepchnał na margines, potraktował jak rzecz, że co ja mu zrobiłam, że w tej chwili nie może nawet dać mi znać, czy żyje, że nie powinnam musieć o to pytać.

Odpisał mi wreszcie. Przyjmuję do wiadomości. Bywaj zdrowa, a dla pewności udaj się do lekarza, żeby stwierdził obiektywnie czy wszystko z Tobą okej.

Nie rozumiem tej wiadomości. Próbowałam cokolwiek wyciągnąć z niego, co sie stalo, że nagle przestał mnie znać. Nagle. Czy wrócił do żony? Przecież mógł mi to napisać. Ja bym wszystko zniosła oprócz tego, że nic nie wiem. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, napisałam więc do tego poprzedniego chłopaka. Też nie odpisał. I zachowuję się jak wariatka, dostaję szału praktycznie, bo za wszelką cenę nie chcę się czuć najgorsza na świecie, jak przedmiot, jak rzecz. Wiem, że sama jestem sobie winna, że to zaczęłam z nim, ale na litość boską, czy napisanie smsa, że żyję, ale skończmy to, jest czymś, na co nie zasłużyłam?

Czuję się jak nic, jak zero, totalnie bezwartościowa. Nie mam ochoty na jedzenie, spanie, nie chcę z nikim gadać, jednocześnie wiem, że znajomość z nim mnie upokorzyła w oczach moich znajomych. Kim jest laska, która sypia z 50-letnim, żonatym facetem, który mieszka w innym kraju, który miał w życiu ponad 200 kochanek. Taka się czułam wyjątkowa dla niego, przecież starał się o ten kontakt, a teraz jak rzecz bezużyteczną mnie wyrzucił.

Nie wiem co ze sobą zrobić. Napisałam mu, że ja nie chcę tego kończyć w ten sposób, że powinniśmy wyjaśnić wszystko, czy możemy to skończyć w obustronnym szacunku? Że mi to potrzebne, żeby iść dalej. Nie odpisał. I wiem dlaczego - bo ja dla niego nie mam absolutnie żadnego znaczenia. Nie mogę się z tą myślą pogodzić, że on mnie nagle nienawidzi. Facet, który mi tak imponował grzecznością, kulturą, obyciem, teraz nagle ma mnie za nic. Przecież byłam kochana i dobra i mądra. A teraz nie jestem warta jednego smsa. Nie rozumiem. Kotłuje mi się w głowie.
Co ja takiego mu zrobiłam?

Ja już nie chcę tego romansu z nim, ja chcę po prostu mieć jakąś jasność albo iść dalej bez babrania się w tym myślami, ale nie mogę, myślę, że zwariuję i nawet to bym mu napisała, że wariuję, że oszaleję zaraz od domysłów, ale to nic nie da, nie odpisze mi. Zamęczyłabym go wiadomościami, powstrzymuję się ze wszystkich sił, żeby niczego złego nie zrobić, ale dostaję naprawdę szału, odrzucił mnie znowu ktoś. Poprzedni. Wszystko wraca do mnie naraz i nie mogę zebrać myśli.

Pewnie padnie to pytanie:
-nie piję w ogóle.
- opuściłam terapię, bo nie miałam już siły, nie wiem czemu, pewnego dnia powiedziałam, że oddzwonię i nie oddzwoniłam, zrezygnowałam
-zaczęłam układać życie w inny sposób, w pracy się układa, zamieszkałam sama bez ludzi, dużo schudłam - ale to choroba,
tylko po prostu z deklem mam wielki problem chyba, że nie umiem z takiej oczywistej sytuacji wyjść bez szwanku tylko szukam w sobie winy i upokarzam sie proszac o kontakt, ktory da mi ulgę jak nie u jednego, tak u drugiego
-zrobilam cos jeszcze mega głupiego, ale to chyba nawet wstyd napisać, bo i tak mnie macie wszystkie za największą idiotkę świata, ja powoli sama myślę, że nie można mnie zreformować. Ile razy chcę skończyć krzywą relację, tyle razy znajdę sobie powód, by to ciągnąć - że coś się dzieje, coś pożyję, coś mnie obchodzi, nawet jak wyjdzie źle, to chociaż chwilkę się czymś w życiu ucieszę, chociaż raz ja będę mieć fajnie.
- chcę żeby mi ktoś powiedział, jak powinnam się zachowac, żeby nie wyjść na jeszcze większą kretynkę. Powiedzieć mu coś? Nie mówić nic? Czy on mnie nienawidzi? Jak mam zaakceptować to, że każdy facet mnie odrzuca jakbym była gorsza, trędowata, nic niewarta. Jak rzecz. Jak nic. Nie umiem opisać tego uczucia bycia absolutnie zbędnym na świecie.
Jak mam się odnaleźć w tej sytuacji. Wiem, że to nie ma przyszłości, że trzeba to było skończyć, ale nie wiem, jak mam dalej się zachować, ogarnąć, jak nie prosić o jakiekolwiek wyjaśnienie. Jak nie zrobić z siebie żałosnej idiotki. Jeszcze bardziej. BO już zrobiłam.
__________________
Królewna z drewna

Edytowane przez durnababa
Czas edycji: 2016-04-19 o 16:19
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 16:18   #2
201607040946
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Zgaduję, że mam tyle lat, co ty, a facet jest w wieku mojego ojca. Trochę to niesmaczne imho. Gdyby był młody, to korzystałabym. bez zaangażowania.
Ty się wkręciłaś. Kiepsko

Niedobrze, że przerwałaś terapię.
Napisał tak, bo zaczęłaś mu gadać o uczuciach.

Nie wiem, czemu w ogóle związałaś się z takim typem
201607040946 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 16:29   #3
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
I tak mi się dostanie najgorzej za wszystko co już było albo mi powiecie, że dla takich jak ja nie ma ratunku, bo sobie nie chcą pomóc, albo coś. Albo że troll, bo ja się znów wkopałam. Tradycyjnie.
I nie jest mi do śmiechu, a wręcz myślę, że chwilę zwariuję doszczętnie.

Poznałam faceta, nawet gdzieś wspomniałam w ostatnim wątku, że idę na kolację z klientem. Z tego się zrobił romans. Sam się nie zrobił. Najpierw chciałam uciec jak mnie wywiózł do biura, ale nie uciekłam i pojechałam z nim do hotelu.
To bardzo ważny klient dla naszej firmy, bardzo, bardzo zamożny, człowiek sukcesu, elegancki, grzeczny, dżentelmen. Sam mówi, że nim jest. Nie żyje na stałe w Polsce i rozłożył mnie na łopatki tym, jak inaczej traktował mnie niż ten ostatni typ, który mną przecież pogardzał. Odwoził, przywoził, kolacyjki, śniadanka...Do tego mówił, jaka jestem piękna, mądra, wartościowa. Złapałam się.
Muszę to zarysować, żebyście wiedziały, człowiek na poziomie, przy którym ja się nie czułam jak totalny nieudacznik, skoro taki facet jak on okazał mi zainteresowanie, to jednak nie mogę być całkiem do niczego. A jeszcze mówił, że tyle znaczę, taka jestem mądra, taka piękna. Że ja i on to coś niesamowitego i jest idealnie. Że on coś czuje, że to nie może funkcjonowac, bo różnica wieku, ale jeśli ja coś czuję, to wszystko rzuci w jednej chwili i zrobi, by ze mną być.

Wdałam się w romans z facetem, który ma żonę w innym kraju, dwoje dzieci i jest 20 lat starszy ode mnie. Mówił mi jak to poczuł coś niesamowitego do mnie, a z żoną łączy go tylko umowa na piśmie, nie sypiają ze sobą, nawet mieszkają w różnych krajach. O żonie powiedział mi PO. A raczej o dzieciach. O żonie przy okazji dzieci. Że rzuci dla mnie wszystko i z jedną walizką zostanie bo nie dba o nic jak o mnie. Jestem numer jeden, jestem kochana moja i następna żona jego. Interesów tak się nie boi prowadzić na milionowe kwoty jak tego, co się dzieje między nami, bo nie może zapanować nad tym uczuciem. No standard taki chyba w historiach z żonatymi.

Kiedy przyjeżdżał i zaczynało się robić coraz bliżej, a ja udawałam, że mnie to tak nie rusza aż, to wtedy się starał bardzo i inicjował rozmowy. Kiedy jednak powiedziałam, że coś z tym trzeba zrobić, że co dalej, usłyszałam tę samą historię, co od poprzedniego faceta: nie szukaj problemów tam gdzie ich nie ma, musisz byc bardziej wyrozumiała, tolerancyjna, świat nie jest czarno-biały.
Wyszłam. Pieprznęłam drzwiami. Napisałam, że znam to na pamięć, żeby dał mi spokój.

Przyszedł do pracy z wielkim zleceniem, które muszę zrobić dla niego. Tylko ja. Nikt inny. Albo rezygnuje ze współpracy z nami. Musiałabym raczej zmienić pracę, bo serio obroty jakie on robi mojemu szefowi to zahaczają o sześć zer i mój szef aż tak mnie nie ceni. Od pracy do prywatnych rozmów i znów mnie przekabacił, serduszko moje i wszystko inne. Ja jestem bardzo głupią osobą. Widzę to jak to piszę.

No i dalej. Spotykaliśmy się, kiedy był w kraju, dzwonił co jakiś czas. Wkurzało mnie np., że walentynki spędził z żoną, że jak jechał do jej kraju widzieć się z dziećmi (biorę to w cudzysłów) to zapadał się pod ziemię, nie było z nim kontaktu, a kiedy wracał do siebie opowiadał mi ile ja mogę, umiem, znaczę, jak cudowna jestem.
A ja łykałam, bo potrzebowałam nie czuć się nikim.
Ale ja się czułam piękna przez chwilę, mówię wam, kosmos.

Im było bliżej czegoś, wspominał o rozwodzie, o tym jak podzieli wszystko, co zrobi, że dzieci są dorosłe, że ogarnie to, że czas na jego sprawy - tym bardziej na drugi dzień uciekał. Pisał mi np. sms: nie spotykajmy się więcej, nie odzywaj się do mnie, przepraszam za tchórzostwo, różnica wieku jest zbyt duża.
Zmieniał zdanie. Np. zaproponował, żebyśmy jednak bez oczekiwań to ciągnęli, bo za moment on przestanie widzieć, ile mam lat i będzie mnie traktować jak swoją kobietę. A ja jestem młoda, ładna, znajdę sobie kogoś lepszego niż on, w moim wieku, on sie nie pozbiera.

Generalnie wiedziałam już, że nie odejdzie od żony. A dalej ciągnęłam to. Zażartował potem niesmacznie, że cała moja firma mnie już miała łącznie z szefem, że o tym z nim rozmawiał. Szef sie wyparł, on też powiedział, że to głupi żart był, a wtedy zerwałam z nim kontakty, powiedziałam, że sobie nie życzę, że mnie nie szanuje , niech odejdzie, zniknie, koniec.

Nie odzywałam się miesiąc. Potem znów przyjechał do Polski, zapytał czy mimo całego mojego nim rozczarowania nie chcę mu pokazać jednej rzeczy ( związanej z pracą). Pojechałam. Niestety zostałam na noc. A raczej nie zostałam, bo chciał popracować, więc w nocy mnie odwiózł. Potem jeszcze zadzwonił jak jechał do rodziny na święta. Po świętach ja zainicjowałam rozmowę. Był miły, że kochana moja, że mnie odwiedzi jak będzie, a latem jedziemy na wakacje, a jutro przyjeżdżają jego dzieci ( więc pewnie i żona).
Od tamtej pory kamień w wodę.
Nie ma z nim kontaktu. Prosiłam o rozmowę. Nic. Dwa tygodnie ciszy. Strasznej. I wczoraj nie wytrzymałam i napisałam mu o wszystkich jego kłamstwach, że męczy mnie, że powinien był dac mi znać, skoro chciał to skończyć, skoro ma się za dżentelmena, że mówił, że nie chciałby mnie zranić, a nie bierze odpowiedzialności za swoje słowa. Że mnie to boli, martwię się, że przykro mi jest, że mnie zepchnał na margines, potraktował jak rzecz, że co ja mu zrobiłam, że w tej chwili nie może nawet dać mi znać, czy żyje, że nie powinnam musieć o to pytać.

Odpisał mi wreszcie. Przyjmuję do wiadomości. Bywaj zdrowa, a dla pewności udaj się do lekarza, żeby stwierdził obiektywnie czy wszystko z Tobą okej.

Nie rozumiem tej wiadomości. Próbowałam cokolwiek wyciągnąć z niego, co sie stalo, że nagle przestał mnie znać. Nagle. Czy wrócił do żony? Przecież mógł mi to napisać. Ja bym wszystko zniosła oprócz tego, że nic nie wiem. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, napisałam więc do tego poprzedniego chłopaka. Też nie odpisał. I zachowuję się jak wariatka, dostaję szału praktycznie, bo za wszelką cenę nie chcę się czuć najgorsza na świecie, jak przedmiot, jak rzecz. Wiem, że sama jestem sobie winna, że to zaczęłam z nim, ale na litość boską, czy napisanie smsa, że żyję, ale skończmy to, jest czymś, na co nie zasłużyłam?

Czuję się jak nic, jak zero, totalnie bezwartościowa. Nie mam ochoty na jedzenie, spanie, nie chcę z nikim gadać, jednocześnie wiem, że znajomość z nim mnie upokorzyła w oczach moich znajomych. Kim jest laska, która sypia z 50-letnim, żonatym facetem, który mieszka w innym kraju, który miał w życiu ponad 200 kochanek. Taka się czułam wyjątkowa dla niego, przecież starał się o ten kontakt, a teraz jak rzecz bezużyteczną mnie wyrzucił.

Nie wiem co ze sobą zrobić. Napisałam mu, że ja nie chcę tego kończyć w ten sposób, że powinniśmy wyjaśnić wszystko, czy możemy to skończyć w obustronnym szacunku? Że mi to potrzebne, żeby iść dalej. Nie odpisał. I wiem dlaczego - bo ja dla niego nie mam absolutnie żadnego znaczenia. Nie mogę się z tą myślą pogodzić, że on mnie nagle nienawidzi. Facet, który mi tak imponował grzecznością, kulturą, obyciem, teraz nagle ma mnie za nic. Przecież byłam kochana i dobra i mądra. A teraz nie jestem warta jednego smsa. Nie rozumiem. Kotłuje mi się w głowie.
Co ja takiego mu zrobiłam?

Ja już nie chcę tego romansu z nim, ja chcę po prostu mieć jakąś jasność albo iść dalej bez babrania się w tym myślami, ale nie mogę, myślę, że zwariuję i nawet to bym mu napisała, że wariuję, że oszaleję zaraz od domysłów, ale to nic nie da, nie odpisze mi. Zamęczyłabym go wiadomościami, powstrzymuję się ze wszystkich sił, żeby niczego złego nie zrobić, ale dostaję naprawdę szału, odrzucił mnie znowu ktoś. Poprzedni. Wszystko wraca do mnie naraz i nie mogę zebrać myśli.

Pewnie padnie to pytanie:
-nie piję w ogóle.
- opuściłam terapię, bo nie miałam już siły, nie wiem czemu, pewnego dnia powiedziałam, że oddzwonię i nie oddzwoniłam, zrezygnowałam
-zaczęłam układać życie w inny sposób, w pracy się układa, zamieszkałam sama bez ludzi, dużo schudłam - ale to choroba,
tylko po prostu z deklem mam wielki problem chyba, że nie umiem z takiej oczywistej sytuacji wyjść bez szwanku tylko szukam w sobie winy i upokarzam sie proszac o kontakt, ktory da mi ulgę jak nie u jednego, tak u drugiego
-zrobilam cos jeszcze mega głupiego, ale to chyba nawet wstyd napisać, bo i tak mnie macie wszystkie za największą idiotkę świata, ja powoli sama myślę, że nie można mnie zreformować. Ile razy chcę skończyć krzywą relację, tyle razy znajdę sobie powód, by to ciągnąć - że coś się dzieje, coś pożyję, coś mnie obchodzi, nawet jak wyjdzie źle, to chociaż chwilkę się czymś w życiu ucieszę, chociaż raz ja będę mieć fajnie.
- chcę żeby mi ktoś powiedział, jak powinnam się zachowac, żeby nie wyjść na jeszcze większą kretynkę. Powiedzieć mu coś? Nie mówić nic? Czy on mnie nienawidzi? Jak mam zaakceptować to, że każdy facet mnie odrzuca jakbym była gorsza, trędowata, nic niewarta. Jak rzecz. Jak nic. Nie umiem opisać tego uczucia bycia absolutnie zbędnym na świecie.
Jak mam się odnaleźć w tej sytuacji. Wiem, że to nie ma przyszłości, że trzeba to było skończyć, ale nie wiem, jak mam dalej się zachować, ogarnąć, jak nie prosić o jakiekolwiek wyjaśnienie. Jak nie zrobić z siebie żałosnej idiotki. Jeszcze bardziej. BO już zrobiłam.
wróć na terapię
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 16:29   #4
Wutkje
Raczkowanie
 
Avatar Wutkje
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
Dot.: Wstyd nawet mówić.

A gdy się zejdą, raz i drugi...
No cóż, poznać smak tej piosenki to trudny kawałek życia do przełknięcia.
Nie będę oryginalna:
1. Urwij jakikolwiek kontakt z Dżentelmenem - najlepiej by było, gdybyś go wszędzie poblokowała (dla własnego zdrowia, nie z powodu, hm, bólu tyłka, jak niektórzy mogliby pomyśleć. Nie czytaj ewentualnych nowych wiadomości od niego. Unikaj wszelkich rzeczy, które mogą się z nim kojarzyć, przynajmniej na początku. Z czasem staną się obojętne, ale w tej fazie najlepiej się odizolować jak najmocniej. Uważam też, że powinnaś mieć gdzieś to, co on o Tobie sądzi. To już zamknięty rozdział.
2. Znajdź innego terapeutę. To może brzydkie porównanie, ale oni są jak fryzjerzy - nie każdy ładnie obetnie włosy kręcone, jeśli wiesz, co mam na myśli.
3. Zrób coś dla siebie, poznaj nowych ludzi, znajdź nowe hobby lub zrób to, czego zawsze chciałaś spróbować. Po prostu poczuj się dobrze sama ze sobą, bez myślenia o sobie w kategoriach idiotki.

Dzisiaj usłyszałam, że osoby, które wiążą się emocjonalnie z partnerami "niedostępnymi" (duża różnica wieku, żona, dzieci, odległość itp.) podświadomie nie chcą być w związku. Jak uważasz, czy coś w tym może być?

W chwilach słabości zaglądaj tutaj. Damy Ci kopa w tyłek
Wutkje jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 16:39   #5
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Ja już nie chcę tego romansu z nim, ja chcę po prostu mieć jakąś jasność albo iść dalej bez babrania się w tym myślami, ale nie mogę, myślę, że zwariuję i nawet to bym mu napisała, że wariuję, że oszaleję zaraz od domysłów, ale to nic nie da, nie odpisze mi. Zamęczyłabym go wiadomościami, powstrzymuję się ze wszystkich sił, żeby niczego złego nie zrobić, ale dostaję naprawdę szału, odrzucił mnie znowu ktoś. Poprzedni. Wszystko wraca do mnie naraz i nie mogę zebrać myśli.
ależ masz jasność.
ależ możesz iść dalej bez babrania się.

To jest Twój największy problem świata.
Sęk w tym, że on Cię maksymalnie olał. Boli na pewno.
Ale. Ty - do niczego - nie potrzebujesz od niego żadnej informacji.
Po co w ogóle oczekujesz jakiegokolwiek zdania od człowieka, dla którego słowa nic nie znaczą. Cały związek kadził Ci i mamił słodkie słówka. Cokolwiek nie powie - to nie będzie mieć żadnej wartości tak naprawdę.
A Ty nie musisz mieć od niego żadnego tekstu, aby zamknąć ten rozdział.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 16:40   #6
tarkowska
Zadomowienie
 
Avatar tarkowska
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
Dot.: Wstyd nawet mówić.

No cóż, Durnababo , zaczęłaś go naciskać, przestraszył się konsekwencji i wyparował. Dodatkowo zasugerował psychiatrę z tego, co rozumiem. Jak chcesz wyjść z godnością to olej i jak już jakiś żonaty i dzieciaty będzie chciał Cię omotać, to pamiętaj, że rzadko odchodzą od żon, a już niesłychanie rzadko, gdy od razu bez wymagań wpadliście w romans, a Ty miałaś świadomość, że rodzinę ma. Sprzedawał Ci klasyczne teksty, rozpoznawałaś je, a mimo to w to brnęłaś - niezbyt rozsądne.
tarkowska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 16:41   #7
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Jak mam zaakceptować to, że każdy facet mnie odrzuca jakbym była gorsza, trędowata, nic niewarta. Jak rzecz. Jak nic. Nie umiem opisać tego uczucia bycia absolutnie zbędnym na świecie.
Sprowadzasz się do takiego mianownika, to tak masz. Podejrzewam, że niestety wysyłasz facetom sygnał "jestem taka - pod przykrywką profesjonalnego zachowania w pracy, ładnych ciuchów, makijażu - w sumie zagubiona, jestem łatwą ofiarą". I niejako przehandlowałaś się za poczucie, że pan ma status, za kolacyjki, komplementy, obiecanki-cacanki i inne takie. A przecież wiesz jak świat jest zbudowany, jak się sprawy mają. 20-letnia siksa z Pcimia Dolnego mogłaby nie wiedzieć, ale pani w Twoim wieku, z Twoim doświadczeniem, obyta, obracająca się wśród ludzi sukcesu? No sorry, Ty widać lubisz sabotować swoje życie. Tylko pytanie dlaczego? I na to pytanie powinnaś sobie próbować odpowiedzieć również w ramach terapii. Czas się w końcu obudzić, bo latka lecą.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-04-19 o 16:43
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-04-19, 16:43   #8
Wutkje
Raczkowanie
 
Avatar Wutkje
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 212
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Mi po tym tekście o lekarzu przyszło też na myśl to, że być może sugerował Ci przebadanie się w kierunku chorób wenerycznych...?
Wutkje jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 17:06   #9
tarkowska
Zadomowienie
 
Avatar tarkowska
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez Wutkje Pokaż wiadomość
Mi po tym tekście o lekarzu przyszło też na myśl to, że być może sugerował Ci przebadanie się w kierunku chorób wenerycznych...?
O, chyba nie Choć po tych tekstach o firmowych romansach to od razu widać z kim mamy do czynienia, więc może...

No nie, doczytałam, że Ty po tym jego tekście, że cała firma Cię już miała, znowu poleciałaś do niego na amory. No jak tak można się nie szanować To ma być facet z klasą? E, wolne żarty.

Edytowane przez tarkowska
Czas edycji: 2016-04-19 o 17:08
tarkowska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 17:16   #10
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Wiesz jak cie potraktowal? Jak glupia cizie, prostytutke ktorej nie musi nawet placic.
Wcale nie byl lepszy od poprzedniego nic a nic.

Chyba w ogole nad soba nie pracujesz bo taka glupota jak zrobilas teraz...no serio wydeptujesz stare sciezki.
Trzeba bylo skonczyc romans jak sie dowiedzialas ze ma zone...szanowac sie.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 17:30   #11
ellen72
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 483
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Mam dwie propozycje:

1. Zaloz, ze faceci robia, to na co maja ochote i nie wiaz tego z tym, co zrobilas i czego nie zrobilas, i kim jestes, i na co zaslugujesz. Nie masz kontroli nad nimi, mozesz ich tylko eliminowac badz wpuszczac do swojego zycia.

2. Zaloz, ze faceci mowia to, co chca mowic (i czesto tez to, co Ty chcesz uslyszec) i nie traktuj tego, jako prawdy objawionej.

Powinno byc duzo prosciej.
ellen72 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-04-19, 18:30   #12
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Ale jaki jest problem generalnie?
Bo ja nie widzę.

Wdałaś się w romans ze starszym, żonatym facetem. Czy to zabronione jest w Konstytucji? Nie.
Nie jesteś pierwsza, nie jesteś ostatnia, słabej byłaś struktury to się dałaś złapać no i już, bywa, tak jak mówię, nie Ty pierwsza nie ostatnia (podkreślam: TY SIĘ DAŁAŚ złapać, pamiętaj, że tutaj jest całkowicie Twoja wina).
Rozumiem, że w pracy sytuacja zakończona, zlecenia nie zawaliłaś?

No to pytam: jaki jest problem?

Masz nauczkę, jak to mówi serial gorzki lek najlepiej leczy.

Już się nigdy nie dasz tak robić, right?

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Powiedzieć mu coś? Nie mówić nic? Czy on mnie nienawidzi?
On ma Cię w d*pie. Nie poświęca Ci nawet kawałka myśli.
Cytat:
Jak mam zaakceptować to, że każdy facet mnie odrzuca jakbym była gorsza, trędowata, nic niewarta. Jak rzecz. Jak nic. Nie umiem opisać tego uczucia bycia absolutnie zbędnym na świecie.
Ilu miałaś facetów w swoim życiu? Dwóch? No to przestań cudować i się egzaltować jakbyś miała 14 lat. Nie każdy, tylko dwóch, i nie oni Cię odrzucają, tylko Ty się dajesz odrzucać.

Cytat:
Jak mam się odnaleźć w tej sytuacji. Wiem, że to nie ma przyszłości, że trzeba to było skończyć, ale nie wiem, jak mam dalej się zachować, ogarnąć, jak nie prosić o jakiekolwiek wyjaśnienie. Jak nie zrobić z siebie żałosnej idiotki. Jeszcze bardziej. BO już zrobiłam.
Ogarnąć się. Wykasować wszelkie kontakty do niego. Wyrzucić wszystkie rzeczy z nim związane.
Umówić się z jakimś przystojnym kolegą na piwo, z przyjaciółkami na wódkę i zakupy. Kupić dużo książek i czytać. Zapisać się na fitness i chodzić codziennie na 2 godziny na crossfit czy tam, coś innego (na crossfit chodzą ładni chłopcy).
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 18:31   #13
201701300929
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 208
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Ja już nie chcę tego romansu z nim, ja chcę po prostu mieć jakąś jasność albo iść dalej bez babrania się w tym myślami, ale nie mogę, myślę, że zwariuję i nawet to bym mu napisała, że wariuję, że oszaleję zaraz od domysłów, ale to nic nie da, nie odpisze mi.
ale czego chcesz miec jasnosc ?
Bo moim zdaniem jasnosc jest-facet Cie zostawil. To dlaczego dokladnie naprawde nie ma tutaj znaczenia (bo ogolny zarys sytuacji masz).

Zle ,ze sie w nim zauroczylas,zle ,ze tak zaufalas bo niestety takie sytuacje jak twoja czesto sie tak koncza-facet obiecuje ,ze zone zostawi a potem jakos tak roznie bywa.

Nie widze pwoodu dla ktorego mialabys sie czuc bezwartosciowa-cos dla niego znaczylas, kims bylas i chcial miec z Toba relacje. Ze chcial tez innych rzeczy naraz (a nie da sie miec ciastka i go zjesc) to inna sprawa. Mysle,ze wyleczylby Cie zdrowy zwiazek z niezajetym facetem, ale najpierw musisz przepracowac to co sie z Toba dzieje teraz i troszke dosc do siebie - naprawde, tak jak to czytam to rozumiem,ze jestes zraniona ale pwoodu do oszalenia tu nie ma .
Wroc na terapie i sprobuj odszulkac dobre strony w tym co sie stalo :unikles dalszego 'zwiazku-niezwiazku' i mozesz szukac prawdziwej relacji zkims kto zawsze bedzie kolo Ciebie, a nie zostawi Cie w walentnki, masz troche dobrych wspomnien, nie rozbilas komus malenstwa, i mysle-ze wyciagniesz wnioski z tego co sie stalo- ze czasem trzeba ostrozniej podchodzic do ladnych slowek i obietnic a elegancja nie zawsze idzie w parze z uczciwoscia
201701300929 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 18:44   #14
Nette
Wtajemniczenie
 
Avatar Nette
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 698
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez Wutkje Pokaż wiadomość
Mi po tym tekście o lekarzu przyszło też na myśl to, że być może sugerował Ci przebadanie się w kierunku chorób wenerycznych...?
Tak samo mi się skojarzyło.
Skoro on mieszka pomiędzy krajem żony, a kochanki, to skąd wiadomo gdzie jeszcze w międzyczasie zapylał...

Mężczyzna który wdaje się w romanse jest niewiele wart. Trudno mieć zaufanie, że nie będzie tego powielać. Nie ma co płakać za takim typem - tylko zapomnieć.
Nette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 19:03   #15
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Tak, koleś jest w wieku mojego taty. Ale wygląda naprawdę atrakcyjnie. Zresztą to mi się chyba podobało, że nie traktował mnie jak popychadła, tylko że ja taka elegancka, ładna, mądra, wartościowa, on mi mówił to wszystko co ja chciałam słyszeć, jak wielce mnie kocha. Kocha. Po dwóch miesiącach. Powiedziałam mu, że jak mnie pozna, to mu przejdzie.
I przeszło.

Tak, ja widzę to wszystko, rozpoznaję, a jednocześnie nie umiem zastosowac do siebie. Wiem, co poradziłabym koleżance w takiej sytuacji. A sama sobie mówię: a weź, spotkaj się, nie masz się dla kogo stroić, przynajmniej się ładnie ubierzesz, powie coś miłego, spędzisz miły wieczór, a że będzie bolało? To nie teraz, teraz będzie fajnie, chociaż na chwilkę.

Nie miałam dwóch facetów. Miałam kilkunastu przynajmniej, z których każdy nadawałby się na osobną historię i wiem, że problemem jestem ja. Każdy z nich mnie kopnął w tyłek. I to powód dla którego czuję się bezwartościowa. Już sobie trochę przemówiłam do rozumu, że to nie znaczy, że ja jestem pusta i mnie się nie da kochać tylko to znaczy, że tak się prezentuję przed nimi jako osoba niegodna tych uczuć. Ale na uczucia ja już nawet nie liczę. Tylko na taki minimalny szacunek czyli napisanie mi smsa, że to koniec. Kurcze, poczułabym się, że chociaż tyle go to obeszło, a nie że nic.

Myślę, że to, że nie poświęca mi kawałka nawet myśli jest lepsze dla mnie niż myśl, że ja coś zawaliłam, zniechęcił się jak mnie poznał albo, że wymagam za dużo, że jestem nie taka, nieodpowiednia, że uznał, że jestem żałosna i mnie nienawidzi. Nie chcę, żeby miał mnie za żałosną kretynkę, chcę się nadal czuć jak wcześniej jak kobieta godna uwagi.

Koleżanka też powiedziała, że chodzi o chorobę jakąs mi może sprzedał. Ja nie wiem co miał na myśli. Zapytałam, ale nie odpowiedział, nie odpowiada mi na nic. I dlatego to tak mnie boli, bo czuję się niegodna nawet takiego głupiego smsa, że nie, że niczym cię nie zaraziłem. Pomyślałam też, że może chciał mi dokuczyć, że ja puszczam się z każdym i stąd tekst o przebadaniu. I jeszcze pomyślałam też, że może chciał mi powiedzieć, żebym udała się do lekarza bo choruję dużo ostatnio i wydawał się tym kiedyś martwić, niebo i ziemię poruszy, bo moje zdrowie jest najważniejsze na świecie. I tak ten, no. Ja uważam, że chodziło mu o to, że jestem psychicznie chora, skoro robię pretensje, że obiecał mi telefon dwa tygodnie temu.

Piszecie, żebym ja urwała z nim kontakt. Nie mam jak. To on go urwał. Ma mnie za nic. Trudno mi to przeboleć, ja o sobie i tak mam dosyć kiepskie mniemanie i każdą taką przykrość traktuję zbyt emocjonalnie, dla mnie to od razu jest strzał w twarz i po prostu skłonna jestem się upodlić do granic, byle sobie ulżyć i dowiedzieć się, dlaczego po dwóch tygodniach nie chce nawet powiedzieć mi "do widzenia".

Jeśli chodzi o sprawy zawodowe: ja postawiłam w pewnym momencie sprawę jasno: jeśli chcesz się ze mną spotykać, swoje zawodowe sprawy załatwiaj przez inny nasz oddział. Zgodził się. Ale mam z nim styczność, nie fizycznie, ale dostaję rzeczy dla niego do zrobienia. Stąd wiem, że żył, bo kiedy ja zamartwiałam się, czy nie zginął i nie leży w śpiączce on jakby nigdy nic wysłał do innego naszego oddziału rzeczy do zrobienia dla siebie i swojej żony. Dlatego wszystko mu to napisałam, bo siadły mi nerwy i przerwałam to milczenie. Bardzo tego żałuję, bo uważam, że wyszłam na histeryczkę wysyłając potok słów i prośbę o jakikolwiek kontakt, pytając, co takiego strasznego mu zrobiłam, że ma mnie za nic. Nijak nie wyszłam z tego z twarza i z godnością i to boli mnie jeszcze bardziej, że jestem taka właśnie, słaba, beznadziejna, płaczliwa, histeryczna, nerwowa, daleko mi do kobiety opanowanej, eleganckiej, która wie co robi.

Ja mu nie zaczęłam gadać o uczuciach. On zaczął. Od tego, że był ze mną szczęśliwy, poczuł coś więcej, to nie może funkcjonować, bo wiek, że musi mi podziękować, na samym początku. Po czym powiedziałam, że jak chce zrezygnować, to okej, ale niech mi nie ściemnia takimi bzdurami, może znaleźć lepszą wymówkę. Wtedy powiedział, że nie mogę mu zarzucać czegoś, kiedy się otwiera, rozmawialiśmy, on mnie pytał, czy ja coś czuję, czy mogę coś czuć, co on może zrobić, żebym chciała z nim być, że chce pobudowac mi dom, mówił w ogóle dużo. Pokazywał znacznie mniej.
Ja w to nawet nie wierzyłam, ale czułam się mega bezpiecznie. On był trochę jak tato właśnie. Dziwnie to pewnie brzmi, ale koleś, który emanuje mega pewnością siebie, że nie musisz się martwić o nic, on się zaopiekuje, nawet głupiej szklanki nie pozwolił mi wkładać do zmywarki, a w klubie zanim wypiłam swoją wodę, to już przyniósł następną. Mówił, że wszystko to z szacunku po prostu. I gdzie ten szacunek jest teraz? Bo ja nie rozumiem. Ja mam prawo przecież rozumieć, co się stało.
Inna rzecz, że w tym samym klubie właśnie odbyła się rozmowa pt. nie obnośmy się, bo widziałem tu czterech moich znajomych. I ja wyszłam. A on zarzucił, że zrobiłam mu koncertowego focha. Że mam trudny charakter i będą ze mną problemy.

Jak tato, bo raz, że był starszy, wydawał się bardzo dojrzały w tym, co mówił, dużo takiej mądrości w tym było. On mówił, że ja jestem, czasem trzpiot, a czasem jak coś powiem, to jakbym miała całe życie doświadczenia i skąd ja tyle wiem. Czułam się bezpiecznie, powiecie pewnie, że jestem materialistką, ale imponowało mi to, na jakiej jest pozycji, ile ma biznesów, jak wszyscy w naszej firmie się do niego odnoszą, jak skaczą wokół niego. Nawet mój szef zaczął mnie traktowac lepiej jak tamten pojechał mu się zwierzać, że nas coś łączy. To jest wersja dla mnie, a o czym rozmawiali, nie wiem. Mój szef wie o tym romansie, bo zanim umówiłam się z nim pierwszy raz pytałam czy mogę z klientem. Ja go ściągnęłam do firmy. Oni się zakumplowali. To było trzy lata temu, ja wtedy dałam mu kosza, bo uznałam, że traktuje mnie jak dziecko. Teraz mieliśmy w listopadzie kontakt na firmowej imprezie i umówiłam się z nim z ogólnego załamania.

Zdobył mój numer nawet nie wiem skąd. Zadzwonił miesiąc temu, mimo że zerwałam z nim kontakty po tym żarcie z pytaniem o spotkanie. On umie dostać to, co chce. Dlatego tak histerycznie reaguję, kiedy widzę naocznie, że przestał chcieć mnie. Muszę wiedzieć dlaczego, bo wmówię sobie scenariusze nie z tego świata, że jestem brzydka, gruba, beznadziejna z charakteru, nie macie pojęcia, ile ja sobie potrafię wmówić. A ostatnio się czułam już ładna, już nie widziałam jaki mam krzywy ryj i wystającą szczękę. Kiedy z nim byłam i mówił, że kobieta jest piękna niezależnie od wieku, że ja jestem piękną kobietą, to ja kwitłam przecież, bo miałam okres, że pytałam znajomych, żeby szczerze mi odpowiedzieli, czy jestem brzydka, bo nie umiem już ocenić obiektywnie, czy to dlatego mi zawsze nie wychodzi, bo mam twarz jak potwór.
Mówili, że nie, ale nie uwierzyłam,bo to znajomi, więc muszą kłamać...

To, czego ja od was potrzebuję, to odpowiedzi na pytanie: jak mam się teraz zachować, żeby zminimalizować straty, spojrzeć ludziom w oczy, moja firma przecież wie, szef ma długi język. Jak mam mówić, że cóż, jestem kretynką, a on kopnął mnie w dupę bez słowa, znosić politowanie,
upokorzenie. Jak mam słuchać, że wysłał kolejny duży projekt i czy mogę pomóc.
Jak wreszcie zachować się wobec niego, skoro nie odpisal mi również na wiadomość, czy możemy zakończyć to przy obustronnym szacunku ze względu na to co nas łączyło. Czy ja mam cokolwiek jeszcze pisać? BO trudno mi przetrawić tę nagłą zmianę, szukam powodu. Dwa tygodnie bez kontaktu i on nie chce nawet tego mi ułatwić, bo to yeż mu napisałam, że byłoby mi łatwiej, gdybym wiedziała, co się właściwie stało i że zależy mi na rozmowie, na zakończeniu tego w szacunku, a nie w ten sposób.
Nic. Cisza. I ja kretynka.
__________________
Królewna z drewna

Edytowane przez durnababa
Czas edycji: 2016-04-19 o 19:18
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 19:07   #16
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Bywaj zdrowa, a dla pewności udaj się do lekarza, żeby stwierdził obiektywnie czy wszystko z Tobą okej.
Te słowa potraktuj poważnie. Może on już się przebadał i wyszedł mu jakiś parch.

Jeżeli chodzi o całą resztę: sama to sobie zrobiłaś. Wróć na terapię, bo nigdy się z tego nie wygrzebiesz i będziesz w kółko popełniać te same błędy. Czujesz się jak śmieć, więc nie dziw się, że inni oceniają Cię podobnie, wyczuwając od razu łatwą ofiarę, którą można przeżuć i wypluć.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 19:07   #17
bluebluesky
Zakorzenienie
 
Avatar bluebluesky
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Splunelabym mu w twarz. Zabawil sie toba.
__________________
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś.
bluebluesky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 19:12   #18
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Tak, koleś jest w wieku mojego taty. Ale wygląda naprawdę atrakcyjnie. Zresztą to mi się chyba podobało, że nie traktował mnie jak popychadła, tylko że ja taka elegancka, ładna, mądra, wartościowa, on mi mówił to wszystko co ja chciałam słyszeć, jak wielce mnie kocha. Kocha. Po dwóch miesiącach. Powiedziałam mu, że jak mnie pozna, to mu przejdzie.
I przeszło.

Tak, ja widzę to wszystko, rozpoznaję, a jednocześnie nie umiem zastosowac do siebie. Wiem, co poradziłabym koleżance w takiej sytuacji. A sama sobie mówię: a weź, spotkaj się, nie masz się dla kogo stroić, przynajmniej się ładnie ubierzesz, powie coś miłego, spędzisz miły wieczór, a że będzie bolało? To nie teraz, teraz będzie fajnie, chociaż na chwilkę.

Nie miałam dwóch facetów. Miałam kilkunastu przynajmniej, z których każdy nadawałby się na osobną historię i wiem, że problemem jestem ja. Każdy z nich mnie kopnął w tyłek. I to powód dla którego czuję się bezwartościowa. Już sobie trochę przemówiłam do rozumu, że to nie znaczy, że ja jestem pusta i mnie się nie da kochać tylko to znaczy, że tak się prezentuję przed nimi jako osoba niegodna tych uczuć. Ale na uczucia ja już nawet nie liczę. Tylko na taki minimalny szacunek czyli napisanie mi smsa, że to koniec. Kurcze, poczułabym się, że chociaż tyle go to obeszło, a nie że nic.

Myślę, że to, że nie poświęca mi kawałka nawet myśli jest lepsze dla mnie niż myśl, że ja coś zawaliłam, zniechęcił się jak mnie poznał albo, że wymagam za dużo, że jestem nie taka, nieodpowiednia, że uznał, że jestem żałosna i mnie nienawidzi. Nie chcę, żeby miał mnie za żałosną kretynkę, chcę się nadal czuć jak wcześniej jak kobieta godna uwagi.

Koleżanka też powiedziała, że chodzi o chorobę jakąs mi może sprzedał. Ja nie wiem co miał na myśli. Zapytałam, ale nie odpowiedział, nie odpowiada mi na nic. I dlatego to tak mnie boli, bo czuję się niegodna nawet takiego głupiego smsa, że nie, że niczym cię nie zaraziłem. Pomyślałam też, że może chciał mi dokuczyć, że ja puszczam się z każdym i stąd tekst o przebadaniu. I jeszcze pomyślałam też, że może chciał mi powiedzieć, żebym udała się do lekarza bo choruję dużo ostatnio i wydawał się tym kiedyś martwić, niebo i ziemię poruszy, bo moje zdrowie jest najważniejsze na świecie. I tak ten, no. Ja uważam, że chodziło mu o to, że jestem psychicznie chora, skoro robię pretensje, że obiecał mi telefon dwa tygodnie temu.

Piszecie, żebym ja urwała z nim kontakt. Nie mam jak. To on go urwał. Ma mnie za nic. Trudno mi to przeboleć, ja o sobie i tak mam dosyć kiepskie mniemanie i każdą taką przykrość traktuję zbyt emocjonalnie, dla mnie to od razu jest strzał w twarz i po prostu skłonna jestem się upodlić do granic, byle sobie ulżyć i dowiedzieć się, dlaczego po dwóch tygodniach nie chce nawet powiedzieć mi "do widzenia".

Jeśli chodzi o sprawy zawodowe: ja postawiłam w pewnym momencie sprawę jasno: jeśli chcesz się ze mną spotykać, swoje zawodowe sprawy załatwiaj przez inny nasz oddział. Zgodził się. Ale mam z nim styczność, nie fizycznie, ale dostaję rzeczy dla niego do zrobienia. Stąd wiem, że żył, bo kiedy ja zamartwiałam się, czy nie zginął i nie leży w śpiączce on jakby nigdy nic wysłał do innego naszego oddziału rzeczy do zrobienia dla siebie i swojej żony. Dlatego wszystko mu to napisałam, bo siadły mi nerwy i przerwałam to milczenie. Bardzo tego żałuję, bo uważam, że wyszłam na histeryczkę wysyłając potok słów i prośbę o jakikolwiek kontakt, pytając, co takiego strasznego mu zrobiłam, że ma mnie za nic. Nijak nie wyszłam z tego z twarza i z godnością i to boli mnie jeszcze bardziej, że jestem taka właśnie, słaba, beznadziejna, płaczliwa, histeryczna, nerwowa, daleko mi do kobiety opanowanej, eleganckiej, która wie co robi.

Ja mu nie zaczęłam gadać o uczuciach. On zaczął. Od tego, że był ze mną szczęśliwy, poczuł coś więcej, to nie może funkcjonować, bo wiek, że musi mi podziękować, na samym początku. Po czym powiedziałam, że jak chce zrezygnować, to okej, ale niech mi nie ściemnia takimi bzdurami, może znaleźć lepszą wymówkę. Wtedy powiedział, że nie mogę mu zarzucać czegoś, kiedy się otwiera, rozmawialiśmy, on mnie pytał, czy ja coś czuję, czy mogę coś czuć, co on może zrobić, żebym chciała z nim być, że chce pobudowac mi dom, mówił w ogóle dużo. Pokazywał znacznie mniej.
Ja w to nawet nie wierzyłam, ale czułam się mega bezpiecznie. On był trochę jak tato właśnie. Dziwnie to pewnie brzmi, ale koleś, który emanuje mega pewnością siebie, że nie musisz się martwić o nic, on się zaopiekuje, nawet głupiej szklanki nie pozwolił mi wkładać do zmywarki, a w klubie zanim wypiłam swoją wodę, to już przyniósł następną. Mówił, że wszystko to z szacunku po prostu. I gdzie ten szacunek jest teraz? Bo ja nie rozumiem. Ja mam prawo przecież rozumieć, co się stało.
Inna rzecz, że w tym samym klubie właśnie odbyła się rozmowa pt. nie obnośmy się, bo widziałem tu czterech moich znajomych. I ja wyszłam. A on zarzucił, że zrobiłam mu koncertowego focha. Że mam trudny charakter i będą ze mną problemy.

Jest mi trudno, bo nie wiem, jak powinnam się zachować, żeby zachować jakąkolwiek godność. Jeśli to w ogóle jeszcze możliwe.
Strasznie sie rozpisujesz. .. tak naprawde wystarczylyby dwa zdania.

Dopoki nie uszanujesz siebie nie liczy ze inny czlowiek to zrobi. Jakbys od razu spuscila po bandzie zonatego to dwie rzeczy by sie staly:
Poczulabys sie silniejsza
Czulabys seoja wartosc.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 19:24   #19
Szybkobiegacz
Blood and fire
 
Avatar Szybkobiegacz
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: down the road
Wiadomości: 378
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Nie odzywaj się, zapomnij, żyj dalej. Wszystkie twoje wiadomości i nękanie go były błędem, przecież od razu widać, że on uciął sprawę i nie chce nic więcej.

Co do nienawiści czy uważania za nic - on Cię nie nienawidzi ani nic z tych rzeczy. Po prostu jesteś mu kompletnie obojętna. Przyjmij to do wiadomości.

No i na drugi raz nie popełniaj takich błędów. Nie szukaj też nadmiernie problemów w sobie. Mężczyzn masz takich, jakich sobie wybierasz.
__________________
Natura twoja jest zła Z tym się pogódź
Woła przez ciebie głosem który cię przeraża
Słowami których zdawało ci się - nie miałeś w sobie
Wytryska z ciebie inna niźli o niej mniemasz
jak wrzące źródło o zapachu siarki
pod którym omdlewają zielone łąki pozoru

Szybkobiegacz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-04-19, 19:29   #20
201607040946
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez Szybkobiegacz Pokaż wiadomość
Nie odzywaj się, zapomnij, żyj dalej. Wszystkie twoje wiadomości i nękanie go były błędem, przecież od razu widać, że on uciął sprawę i nie chce nic więcej.

Co do nienawiści czy uważania za nic - on Cię nie nienawidzi ani nic z tych rzeczy. Po prostu jesteś mu kompletnie obojętna. Przyjmij to do wiadomości.

No i na drugi raz nie popełniaj takich błędów. Nie szukaj też nadmiernie problemów w sobie. Mężczyzn masz takich, jakich sobie wybierasz.
Kilkanaście razy już popełniła.
201607040946 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 19:38   #21
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
Strasznie sie rozpisujesz. .. tak naprawde wystarczylyby dwa zdania.

Dopoki nie uszanujesz siebie nie liczy ze inny czlowiek to zrobi. Jakbys od razu spuscila po bandzie zonatego to dwie rzeczy by sie staly:
Poczulabys sie silniejsza
Czulabys seoja wartosc.
Dokładnie.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 19:46   #22
201605051021
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 1 115
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Bylo korzystac, domagac sie Chaneli i Cartierow, oraz weekendow w przyjemnych miejscach swiata, biznes klasa i w pieciu gwiazdkach - korzysci bylyby obustronne.

Teraz juz niestety za pozno, poczul / zobaczyl, ze sie wkrecilas (glupio niestety) i zwial gdzie pieprz rosnie.
201605051021 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 21:20   #23
dorris23
Pyskatka
 
Avatar dorris23
 
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 832
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Przebadaj się, ale ja raczej stawiam, że chodziło mu o psychiatre.
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina.
Najpierw ta, w której się urodziłeś.
Później ta, którą sam stworzyłeś.
dorris23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 22:16   #24
angelynn
Raczkowanie
 
Avatar angelynn
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: Amsterdam
Wiadomości: 390
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Oj No wielkie mi rzeczy. Podstarzały pryk Cie uwiódł i sie Toba pobawił. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia. Moja szefowa tak samo wzdycha do 50 letniego obrzydliwego (moim zdaniem) menadżera hotelu, który naopowiadał jej bajek jak to jest pierwsza kobieta, z ktora chciałby miec dziecko, pobawił sie nia i nadal bawi od czasu do czasu jak ma ochotę. Zdarza sie. Nie jestes wcale żałosna czy beznadziejna. Jestes słaba, dałaś sie nabrać na te gierki tak samo jak moja szefowa (ktora mam za autorytet, oprócz tej jednej rzeczy). Masz szanse, zeby wyjsć z twarzą - mianowicie musisz całkowicie urwać kontakt z podstarzałym "dżentelmenem" i juz nigdy przenigdy nie dac sie nabrać na jego puste słowa. Przypuszczam ze on jeszcze sie odezwie za jakiś czas, kiedy bedzie w pobliżu. Miejmy nadzieje, ze wtedy juz nie okażesz sie durną babą.
__________________
"Kobieta jest organizmem ultradoskonałym. Potrafi się regenerować po ekstremalnie ciężkich doświadczeniach. Przetrwa wszystko."
angelynn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-19, 22:39   #25
magica
Wtajemniczenie
 
Avatar magica
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: mój własny świat
Wiadomości: 2 222
GG do magica
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Wiesz, miałam podobne sytuacje. Po każdej zastanawiałam się: co takiego jest we mnie nie tak, że każdy facet mnie porzuca albo w końcu rani? I znalazłam odpowiedź: bo takich wybieram. Zastanów się, czy był choć 1 NORMALNY facet, który Cię odrzucił? Wydaje mi się, że przyciągasz określone typy, ja mam podobnie. I też oczywiście ich idealizuję. Brakuje nam chyba trzeźwego spojrzenia na początku znajomości. Jesli koleś mówi Ci o żonie- uciekaj. Musisz wyłapywać takie sygnały OD RAZU i zwiewać. Wtedy to Ty będziesz "wygrana", nie poczujesz się odrzucona, a dodatkowo oszczędzisz sobie cierpień. JA teraz z góry odrzucam określone typy facetów, którzy się koło mnie kręcą czyli:zajętych (albo świeżo po rozstaniu), uzależnionych, podrywaczy, o skrajnie odmiennym swiatopoglądzie, obcokrajowców (nie jestem rasistką, ale z każdym obcokrajowcem, których spotykałam coś było nie tak + bariera językowa). Z opinii moich przyjaciół wiem, że to nie we mnie jest problem-a przynajmniej nie w mojej osobowości-a w moich wyborah. Rób odsiew facetów, nie wszystko złoto co się świeci. Powodzenia
P/s. A że faceci znikają bez słowa wiadomo nie od dziś. Pogódź się z tym i nie mierz innych swoją (wyższą) miarą. Ty byś uczciwie napisała, że kończysz znajomość, a ktos, totalnie bez kręgosłupa moralnego, może olać z dnia na dzień i nie mieć wyrzutów sumienia

P.S. Jak koleś mówi o sobie:dżentelmen i inne takie (pozytywne rzeczy) to śmierdzi na kilometr. Prawdziwy dżentelmen nie musi o sobie tak mówić, bo jego czyny swiadczą o tym. Znałam faceta co się szczycił, że potrafi być taki wstrzemięźliwy, że długo może żyć bez seksu, nie wskakuje pierwszej lepszej do łóżka, bo ma swoje zasady itd. Po czasie się okazało, że wkładał każdej, która była chetna . Także tego...patrz na czyny, nie słowa.
__________________
http://pustamiska.pl/

JESTEŚ PIĘKNIEJSZA NIŻ CI SIĘ WYDAJE-klik

to słowo(nie "te słowo")
bynajmniej=wcale, w ogóle
magica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-20, 10:27   #26
durnababa
Raczkowanie
 
Avatar durnababa
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Od rana mam dwa nieodebrane połączenia. Ćwiczyłam, nie widziałam, że dzwoni, bo pewnie bym odebrała, żeby się dowiedzieć, co mi powie.
A teraz nie wiem, mam moment refleksji, że będzie gorzej jak odbiorę, a znów jeśli nie odbiorę, to będę się zastanawiać, czego chciał i czy powinnam się obawiać go jakoś zawodowo czy jeszcze inaczej, albo czy chodziło o tego lekarza. Nie wiem. Najmądrzej byłoby pewnie nie odbierać, ale boję się to zrobić, nie wiem czy mogę, czy np. nie obrazi się na naszą firmę i nie zabierze kasy...
__________________
Królewna z drewna
durnababa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-20, 10:38   #27
Margot45
niecnotliwa dziewica
 
Avatar Margot45
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: przy komputerze
Wiadomości: 19 903
GG do Margot45
Dot.: Wstyd nawet mówić.

1. nie sra się tam, gdzie się je.
2. trzeba być niestety naiwną do potęgi n-tej, żeby nie widzieć tego, ze facetowi po prostu wygodnie. Przyjeżdża do Polski raz na jakiś czas, wyrwał sobie młodą dupę, która za nim świata nie widzi i jest łasa na słodkie słówka. Przy czym różnica wieku ma tu najmniejsze znaczenie.
3. Romans to romans, i nie należy oczekiwać, ze przerodzi się w cokolwiek innego. Było korzystać. póki czas.

A teraz należy się udać do odpowiedniego sklepu, nabyć sobie skórę słonia względnie nosorożca i nałożyć na dupę.
__________________
I wanna hurt you just to hear you screaming my name
Margot45 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-20, 10:44   #28
W3rsowy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 3
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Dużo takich sytuacji jest, a przypuszczam, że nie jesteś pierwszym takim wyskokiem tego klienta. Takich dżentelmenów jest więcej.
W3rsowy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-20, 10:53   #29
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Cytat:
Napisane przez durnababa Pokaż wiadomość
Od rana mam dwa nieodebrane połączenia. Ćwiczyłam, nie widziałam, że dzwoni, bo pewnie bym odebrała, żeby się dowiedzieć, co mi powie.
A teraz nie wiem, mam moment refleksji, że będzie gorzej jak odbiorę, a znów jeśli nie odbiorę, to będę się zastanawiać, czego chciał i czy powinnam się obawiać go jakoś zawodowo czy jeszcze inaczej, albo czy chodziło o tego lekarza. Nie wiem. Najmądrzej byłoby pewnie nie odbierać, ale boję się to zrobić, nie wiem czy mogę, czy np. nie obrazi się na naszą firmę i nie zabierze kasy...
Czy po tym wszystkim nie powinno Ci być obojętne co Ci nagada do słuchawki? Chyba nie spodziewasz się "rzuciłem żonę, chcę się z Tobą ożenić"?
Przestań swoje głupie myśli tłumaczyć dobrem firmy, bo jest to śmieszne. Myślisz, że masz aż taki wpływ na decyzje finansowe biznesmena, który obraca grubą kasą? Obrazi się na firmę, ja Cię błagam Dopóki będzie mu się to opłacać, współpraca z firmą będzie trwać. To tak samo, jak z Tobą - opłacało mu się, to fundował Ci bzdury o dżentelmeństwie i miłości.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-20, 10:56   #30
motyla
Zakorzenienie
 
Avatar motyla
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 5 934
Dot.: Wstyd nawet mówić.

Autorko, dlaczego siebie tak bardzo nie lubisz?
motyla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-04-24 09:04:37


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:26.