Uczestniczka programu "SSN..." chce się zmniejszać razem z Wami :)

[KasiaSumara]

Hej,

Zakładam ten wątek bo chcę się z Wami dziewczyny jednoczyć. Doskonale rozumiem każdą kobietę o większym rozmiarze. Sama taka jestem ! Wiem,co to kochać słodycze... wiem co potrafią nam zastąpić i jakie szczęście podarować w zamian . Kurde, ciężko było ale powiedzialam "Dość!"'. Powiem Wam szczerze, że długo nie zdawałam sobie sprawy z tego,że jestem aż tak wielka i że wyglądam aż tak źle. Wiedziałam,że jestem gruba ale jakoś nie dopuszczalam myśli, że moja masa jest na granicy. Tu chodzi o moje zdrowie. Wzięłam się w garść, zaczęłam stosować dietę i chodzić regularnie na treningi. Pomogło! W styczniu ważyłam 112 kg a teraz 94 . Ale chce osiągnąć swój wymarzony cel 70kg.

A jakie są Wasze historie i cele?

[vouge13]

Wszystko spoko, ale dlaczego krzyczysz w tytule?

[ojp]

Ja 2 lata temu ważyłam w styczniu 88 kg, wzięłam się za siebie i na spokojnie waga spadała w dół. Rok później ważyłam już 70,4 kg, ale niestety rzuciłam siłownie i dietę, bo zmieniałam pracę, przeprowadzałam się w nowe miejsce i potem znowu szukałam pracy, bo rodzina mi wyjechała do Szwecji (pracuje jako niania). Jadłam wszystko, zero ćwiczyłam i niestety waga znowu wzrosła do 82 kg w listopadzie!!! Nie umiem sobie tego wybaczyć. Znowu zaczęłam siłownie na koniec roku, chodziłam kilka razy, potem po nowym roku mój dziadek trafił do szpitala to nagle musiałam lecieć do Polski, potem po miesiącu zmarł, wiec bardzo ciężki okres dla mnie. No ale już znów staram się wrócić na właściwe tory, waga obecnie to jakieś 77,6 kg czyli jakies 7kg nadwyżki, a chciałabym kiedyś zobaczyć 68 lub nawet 65 kg. Moj problem to to, ze strasznie długo pracuje, od 8 do 19:00. Wczesniej jak się odchudzałam to mialam masę czasu dla siebie i kończyłam prace o 17:00 lub 18:00. A teraz? cieżko jest no, ale jakoś trzeba dawać radę.

[KasiaSumara]

Napisane przez vouge13

Wszystko spoko, ale dlaczego krzyczysz w tytule?

Ponieważ podkreślam słowa, które mnie kiedyś zmotywowały

[KasiaSumara]

Kochane,doskonale Was rozumiem.

Koleżanka wyżej napisała,że cały dzień pracuje. Wiem jak jest ciężko. Ja sama nie wiem jak to będzie jak wrócę do pracy po urlopie macierzyńskim. Jedna córka do żłobka, druga do przedszkola, zrobic jakis obiad, posprzątać i wyjść do pracy... oj sama nie wiem. A jak u Was wsparcie bliskich? Dopingują Was? U mnie z tym różnie bywa :/

[KasiaSumara]

Bardzo czesto wpominam początki swojej walki o zdrowie i szczupłą sylwetkę.

Był styczeń. Ja ważyłam 112 kg co według BMI wskazywało u mnie II stopień otyłości. Spałam po 4 godziny i jechałam autobusami 30 km do siłowni, gdzie miałam treningi.

Byłam bardzo zdeterminowana. Wstydziłam się będąc na siłowni. Otaczali mnie ludzie wysportowani, umięśnieni, mega zgrabne kobiety. Na pewno rzucalam się w oczy .

Na poczatku robilam 1,5 h cardio, zazwyczaj bieżnie i orbitrek. Nie dawalam rady. Sapalam, pocilam się, dostawalam non stop skurczow…

Z czasem było coraz lepiej. Ludzie na silowni okazali sie zwyklymi sympatycznymi LUDŹMI a nie zadufanymi gladiatorami. Czesto mi kibicowali i życzyli powodzenia. To było miłe!

Później zaczęłam zauważać coś jeszcze . Na treningi przychodzili ludzie niepełnosprawni, starsi, otyli. Nie byłam sama . Czułam wstyd przed sobą,że tacy ludzie potrafią się zmotywować i walczyć o marzenia i zdrowie. A ja 27 latka, wolałam siedzieć na pupie przed TV i zajadać się chipsami i czekoladą niż coś z tym życiem zrobić.

I tak np.:

– imponowala mi kobieta, ktora miała 60 lat i pięknie jeździła na rowerku

– wzruszył mnie chłopak ze znieksztalconymi rękoma, biegał na bieżni jak maratończyk

Dużo było takich ludzi. Dawali mi siłę,mimo iż ich nie znałam.

Kiedyś może ktoś na mnie tak popatrzy i pomyśli: “kurczę,dała radę”..’ i sam zdecyduje się świecić przykładem. Hmmm… byłoby CUDOWNIE <3

[KasiaSumara]

Jestem uzależniona. Jestem słodyczoholikiem odkąd pamietam…

Brzmi śmiesznie?

Dla mnie to istny koszmar. Uwielbiałam słodycze od zawsze. Nadal je kocham. Kiedyś były tylko przyjemnością. Później przez jakiś czas dawały mi chwilową ulgę w trudnych chwilach… Teraz są moim koszmarem!

Najgorsze jest to,że gdy już całkowicie je odstawiłam przyszły święta, pojawiły się wypieki.

Pomyślałam wtedy: ” Co mi szkodzi? Zjem jeden kawalek…”

I tak,jak już od trzech miesięcy nie tknęłam nic słodkiego to bach! Znowu ich zapragnęłam. To tak, jakby wpuścić dziecko do sklepu z zabawkami…

I tak zamiast jednego kawałka ciasta, zjadłam dwa… a każdego kolejnego dnia czułam,że MUSZĘ coś pysznego (oczywiście słodkiego) zjeść.

Jak się wtedy czułam? Nikomu nie życzę tego uczucia. Byłam zła na siebie,że się złamałam. Czułam obrzydzenie, byłam załamana,że wszystko zaprzepaścilam…

Są teorię,że jak odstawi się słodycze na ok. 21 dni to smaki się zmienią i nie będzie nas do nich ciągnąć.

Dla mnie (na moim przykładzie) to bzdura.

Wiecie co jest najgorsze?

Gdy patrzę na swoje 4-letnie dziecko i widzę w niej siebie. Widzę jak kocha słodycze, jak buszuje po reklamowce w poszukiwaniu łakoci…

Kochani szanujmy siebie i nie bądźmy dla siebie źli. Dbajmy o SIEBIE.

Nawet jeśli zdarzy Ci sie kryzys to NATYCHMIAST z niego wychodz!!!!!

[_Sienka]

Witaj, znam to wielkie uczucie do słodyczy. Te kuszące opakowania, cudny smak... czasem pozwalam sobie na jakiś słodycz, ot, w ramach cheat day- żeby podkręcić metabolizm. Wiem, jak to jest kiedy do ukochanego przysmaku zaczynasz czuć wstręt, a na siebie złość,kiedy się złamiesz. Dlatego sama sobie daję pozwolenie od czasu do czasu, bo wyrzuty sumienia mnie dobijały, a nie pomagały przestać jeść. Teraz słodycze mnie tak nie ciągną, mogę spokojnie obok nich przechodzić w sklepie, a nawet podziękować, kiedy ktoś mnie częstuje ale wiem że to niestety nie na zawsze tak. Bo u mnie to przebiega falami- miłość- wstręt-obojętność- miłość... Obecnie od lutego znów biorę się w garść, schudłam póki co 4 kg (w tym miesiąc bez ćwiczeń- kontuzja kolana i wtedy niestety zbyt poluzowałam sobie m.in. ze słodyczami).

[KasiaSumara]

_Sienka, BARDZO Ci zazdroszczę tego,że się trzymasz postanowienia. Gratuluję też 4 zrzuconych kilogramów . Super! Ja mialam kryzysy (przyznaję się) ,ale biorę się w garść i zaczynam od nowa. Dzisiaj postanowiłam, że pierwsze ważenie zrobię sobie pod koniec maja. Po co ważyć się co chwilę i się stresować?

[_Sienka]

Z tym trzymaniem się postanowień to różnie, ale mam nadzieję, że to, co jest teraz utrzyma się jak najdłużej Co do wagi- staram się nie częściej niż raz na tydzień, chociaż po każdym biegu, po każdym ładnym dietetycznie dniu pojawia się nadzieja, że waga pokaże kg mniej (niestety złudna).

[jod_mag7]

Mam podobnie, kocham słodycze! Zwlaszcza jakies przekąski wieczorami przy dobrym filmie, serialu.. Moge ćwiczyć miesiącami ale jak dalej bede sie tak odżywiać to nigdy nie osiągane swojego celu, a mam świadomość ze moje marzenie jest tak blisko i zalezy tylko ode mnie. Mam nadzieje ze pomożecie mi z ta zmora, od jutra spróbuje zaczac, powoli, najpierw ogranicze pozniej do całkowitego zaprzestania spożywania słodyczy. Wierze ze tym razem moze sie udać!

[KasiaSumara]

Ojej, widzę,że nie jestem z tym problemem sama. Ja np.nigdy nie mam ochoty na słone albo na fast food. Uwielbiam żelki,czekolady, mleczne cukierki... ach :/. Herbaty i kawy też nie słodze. Zastanawiam się, czy to nie sama potrzeba mielenia (przepraszam za określenie) buzia... Gdy szukam czegoś słodkiego to ja nie jestem głodna. Ja też lubiłam jeść coś do telewizora. To pokazuje,że są to tylko nawyki i przyzwyczajenia. Kochane będę Was wspierać. Liczę też na Waszą pomoc. Dziękuję,że jesteście <3



Ps. Ja właśnie waże sie czesto ale w każdym kącie w domu, waga wskazuje inaczej xD.

Wazylam się wcześniej raz w tygodniu na siłowni na takiej specjalnej wadze,która podaje różne wskaźniki. Ale wiem,że ostatnio mialam kryzys, więc odpuszczam to ważenie na jakiś czas. Kto wie, może za miesiąc mile się zaskoczę

[kukolmukol]

No to i ja sie ujawnie tez kocham slodycze i niestety ostatnio odbilo sie to na mojej wadze drastycznie, do tego problemy z kompulsywnym jedzeniem i w nic sie nie mieszcze. Stracilam nadzije, ze schudne, nie mam z kim o tym rozmawiac. Moge sie do Was dolaczyc?

---------- Dopisano o 02:16 ---------- Poprzedni post napisano o 02:14 ----------

Napisane przez jod_mag7

Mam podobnie, kocham słodycze! Zwlaszcza jakies przekąski wieczorami przy dobrym filmie, serialu.. Moge ćwiczyć miesiącami ale jak dalej bede sie tak odżywiać to nigdy nie osiągane swojego celu, a mam świadomość ze moje marzenie jest tak blisko i zalezy tylko ode mnie. Mam nadzieje ze pomożecie mi z ta zmora, od jutra spróbuje zaczac, powoli, najpierw ogranicze pozniej do całkowitego zaprzestania spożywania słodyczy. Wierze ze tym razem moze sie udać!

Chcesz od jutra ze mna zaczac sie odchudzac i nie jesc slodyczy?

[KasiaSumara]

Witamy .

Kochane, kiedyś słyszałam teorię,że jak przychodzi moment,że chcemy coś sobie zjesc między posiłkami albo najdzie nas ochota na słodycze to trzeba się napić dwie szklanki wody w miarę szybko lub po prostu jeśli już coś musimy zjeść to zjedzmy np.marchewkę albo jabłko (zaspokoją nam wtedy chęć chrupania) .

[jod_mag7]

Napisane przez kukolmukol

No to i ja sie ujawnie tez kocham slodycze i niestety ostatnio odbilo sie to na mojej wadze drastycznie, do tego problemy z kompulsywnym jedzeniem i w nic sie nie mieszcze. Stracilam nadzije, ze schudne, nie mam z kim o tym rozmawiac. Moge sie do Was dolaczyc?

---------- Dopisano o 02:16 ---------- Poprzedni post napisano o 02:14 ----------




Chcesz od jutra ze mna zaczac sie odchudzac i nie jesc slodyczy?

Tak chce, bardzo bardzo!

[kukolmukol]

Witam Was serdecznie

Boje sie bardzo, ze poraz kolejny polegne, ostatnio kazda proba konczyla sie porazka, potem juz przestalam probowac i sie oszukiwac, niestety odbilo sie to na mojej wadze bardzo widocznie.


Jod- super sie ciesze! Czy planujesz jakas diete, jak generalnie widzisz droge do celu?

[jod_mag7]

Napisane przez kukolmukol

Witam Was serdecznie

Boje sie bardzo, ze poraz kolejny polegne, ostatnio kazda proba konczyla sie porazka, potem juz przestalam probowac i sie oszukiwac, niestety odbilo sie to na mojej wadze bardzo widocznie.


Jod- super sie ciesze! Czy planujesz jakas diete, jak generalnie widzisz droge do celu?

Wiec chce przede wszystkim dać siebie jak najwięcej w sprawie aktywności fizycznie, codziennie po troche, chce tez zacząć sie zdrowiej odżywiać, ograniczyć słodycze i słone przekaski i powoli do celu mam nadzieje ze tym razem wytrzymam! Brakuje mi tylko dobrej motywacji kiedy zwyczajnie mi sie nie chce :/

[kukolmukol]

Napisane przez jod_mag7

Wiec chce przede wszystkim dać siebie jak najwięcej w sprawie aktywności fizycznie, codziennie po troche, chce tez zacząć sie zdrowiej odżywiać, ograniczyć słodycze i słone przekaski i powoli do celu mam nadzieje ze tym razem wytrzymam! Brakuje mi tylko dobrej motywacji kiedy zwyczajnie mi sie nie chce :/

Mi podobnie jak Tobie tez sie nie chce. Sama sie oszukuje i to jest nagorsze. Ja nie lubie sie ruszac, najchetniej bym siedziala na kanapie.
Zobaczymy czy uda nam sie wirtualnie zmotywowac do tego, co sobie postanowilismy, bo ja podobnie jak Ty, tez chce zdrowiej jesc i sie ruszac, hi hi zalozenia mamy dobre

[jod_mag7]

Napisane przez kukolmukol

Mi podobnie jak Tobie tez sie nie chce. Sama sie oszukuje i to jest nagorsze. Ja nie lubie sie ruszac, najchetniej bym siedziala na kanapie.
Zobaczymy czy uda nam sie wirtualnie zmotywowac do tego, co sobie postanowilismy, bo ja podobnie jak Ty, tez chce zdrowiej jesc i sie ruszac, hi hi zalozenia mamy dobre

Wkoncu musi sie udac!

[kukolmukol]

Jak Wam dziewczyny dzien mija? Ja szukam informacji na temat zdrowego jedzenia ale nic nowego nie znajde chyba, stara prawda mz i wr to jedyna recepta ale tym samym najtrudniejsza do wykonania.
Ciesze sie, ze jetescie

[_Sienka]

Ależ się wczoraj rozpisałyście! człowieka nie ma jeden dzień, a wszystko ładnie ruszyło. Może napiszemy coś więcej o sobie? Mam 26 lat, 163 cm i 85kg, od lutego schudłam 4, jednak wcześniej też ćwiczyłam i zdrowiej jadłam, ale bałam się wejść na wagę. Moim celem nr 1 jest zejść poniżej 80, nr 2 tak z 72 kg, docelowo ok 66. Staram się zdrowo odżywiać, nie liczę kalorii, ale jem jak najwięcej warzyw. W ramach ruchu co drugi dzień robię marszobiegi ( roboczo nazywane bieganiem), uwielbiam tańczyć, ale nie znajduję na to czasu. W życiu zawodowym pracuję w przedszkolu. O mnie chyba wszystko

[KasiaSumara]

Dzień dobry Kochane,

Podam Wam mój "dekalog", od ktorego ja zaczynałam. Niby proste zasady :

1.Zawsze jemy śniadanie (max.godzinę po obudzeniu)

2. Jemy 5 posiłków co 3 godziny (ostatni min. 3godz.przed snem)

3. Nie solimy

4. Odstawiamy słodycze i napoje gazowane

5. Pijemy min.2 litry dziennie WODY MINERALNEJ NIEGAZOWANEJ

6. Ja stosowalam tez do tego suplementacje (dawała powera na treningach)

7. Treningi regularne (możecie zacząć od spaceru, jazdy na rowerze)

8. Owoce jemy max.do poludnia (nigdy noc,bo cukier w nich zawarty bedzie nam się odkładać)

9. Warzywa powinny byc w prawie kazdym posiłku

10. Pieczywo białe zastepujemy ciemnym,tak samo z makaronami i ryżem (mieso tylko chude)

[_Sienka]

Kasia to ja już się go trzymam tylko solę trochę, za to solą himalajską btw nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez sniadania

[KasiaSumara]

Ja właśnie nie jadłam śniadań i ciężko było mi się przyzwyczaić. Na poczatku wpychalam w siebie sniadanie na siłę.

Kochane, tak bardzo chcę,żeby każdej z nas się udało.

Jakie są Wasze cele i motywacje?

[jod_mag7]

Ehhh ja oprócz treningów to chyba niczego nie przestrzegalam :/ musze sie porzadnie wziąć za siebie! Najgorzej jest dla mnie ze sniadaniem bo nigdy mi sie nie chce wstawać wcześniej... podobnie jest z soleniem potraw, bez tego wydaja mi sie nie smaczne...:/

[KasiaSumara]

Kochana mi też sie tak na początku wydawało z ta solą. Teraz,gdy jej nie używam czuje bardziej smak potraw np.warzyw... mniam. Wcześniej sól i przyprawy dominowały u mnie w kuchni. Teraz umiem się bez nich obyć. Właśnie wróciłam z treningu. Przytylam 0,7 kg przez moje podjadanie słodyczy. Koniec z tym!!!!!!!!!!!!!!

[KasiaSumara]

Kochana mi też sie tak na początku wydawało z ta solą. Teraz,gdy jej nie używam czuje bardziej smak potraw np.warzyw... mniam. Wcześniej sól i przyprawy dominowały u mnie w kuchni. Teraz umiem się bez nich obyć. Właśnie wróciłam z treningu. Przytylam 0,7 kg przez moje podjadanie słodyczy. Koniec z tym!!!!!!!!!!!!!!

[KasiaSumara]

Bardzo dużo osób pyta mnie o motywację. Chcą zrzucić kilka kilogramów ale zazwyczaj kończy się na planach.

Ja akurat pod koniec zeszłego roku byłam w takim momencie swojego życia – byłam tak zakompleksiona, że nawet miałam problem z przyjmowaniem gości. Wydawało mi się, że każdy patrzy na mnie i myśli ” Jaka ona jest gruba”!

Wszędzie, w każdej dziedzinie mojego życia górę brała moja otyłość (w przedszkolu, w towarzystwie, w małżeństwie). Nie chciałam by moje córki kiedyś się mnie wstydziły. Wiedziałam, że jeśli mi się uda to dam też przykład im (jeśli będą kiedyś w podobnej sytuacji). Pokażę im , że Mama dała radę i im też NA PEWNO SIĘ UDA, jeśli tylko mocno będą tego chcieć.

Jaki z tego morał?

NIKT CIĘ NIE ZMOTYWUJE TAK DOBRZE, JAK TY SAMA !!!!

[jod_mag7]

Ja łapie motywacje ale nie trwa ona dlugo.. Na przykład teraz, nie moge sie przełamać, po miesiącu cwiczen teraz jakos mi ciezko do tego wrócić z racji ze po weselu zrobilam sobie krotka przerwę bo bylam wykonczona :/ najgorszy jest fakt, ze nawet po tym miesiącu kiedy na prawdę intensywnie cwiczylam, nie widać wielkich rezultatów .. To mnie jeszcze bardziej dobija :/

[KasiaSumara]

Kochana nie zalamuj się. Mi waga dopiero drgela po 3 tygodniach na prawde intensywnych ćwiczeń z trenerem. Wczesniej tez nic nie ruszalo. Ps. Mozna pic herbate z pokrzywy. Ładnie zbija wodę. A moze jakieś suplementy do tego? Ja w programie mialam therm line fast i bylam zadowolona....