Oszczędzanie niejedno imię ma - i nie będąc żyłą z klasą żyć się da! cz III

[CptCook]

[1=52226a6b84e10414ec85695 991496d596c4cbe57_65555ba 93c74a;59458836]Ja na poprawiny kupiłam ta dość popularna na ślub z chi chi London i tez nie była bardzo droga warto czasem poszukać

---------- Dopisano o 09:53 ---------- Poprzedni post napisano o 09:53 ----------





Jak w funtach sie odkłada to czemu nie [/QUOTE]

Te sukienki sa śliczne , ale ja po pierwsze jestem do nich za niska, a po drugie sa zbyt eleganckie jak na tego typu ślub . Szukam czegos bardziej codziennego .

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Napisane przez CptCook

Te sukienki sa śliczne , ale ja po pierwsze jestem do nich za niska, a po drugie sa zbyt eleganckie jak na tego typu ślub . Szukam czegos bardziej codziennego .

nie wiem czemu podlinkowala sie taka te reklamy na wizazu

ja mam tą ale oczywiscie rozumiem z enie kazdemu sie podoba kupilam za 40funtow czyli wtedy 200zl wiec niezle bo zazwyczaj sa drozsze

[CptCook]

[1=52226a6b84e10414ec85695 991496d596c4cbe57_65555ba 93c74a;59462136]nie wiem czemu podlinkowala sie taka te reklamy na wizazu

ja mam tą ale oczywiscie rozumiem z enie kazdemu sie podoba kupilam za 40funtow czyli wtedy 200zl wiec niezle bo zazwyczaj sa drozsze

[/QUOTE]

Tak właśnie myślałam ze o ta chodzi , prześliczna. Jesli brałabym tradycyjny ślub to pewnie byłaby moim nr 1 . Nawet sie zastanawiałam czy jej nie zamówić na Zalando zeby zobaczyć jak w niej będę wyglądać... Ale wiezienie takiej kiecki na 2tyg wyjazd po namiot jest tak bez sensu, ze nawet ciekawość nie wygrywa wiec nie będę sprawdzać czy to ta wymarzona .

[ojp]

Mam chyba identyczna sukienkę tylko, że czerwona

Tak, odkładam w funtach, więc jest mi łatwiej, ale naprawdę dużo pracuję, mieszkam w Londynie, więc wszystko tutaj jest bardzo drogie. Ale postanowiłam się poświecić te 2 lata jeszcze, żeby na przyszłość mieć mieszkanie bez kredytu na 30 lat. I też nie jest tak, że zarabia się w funtach i można odłożyć miliony, bo serio trzeba harować jak wół, ja pracuje po 11 godzin dziennie, często jeszcze w sobotę i nawet w niedzielę, więc naprawdę się poświęcam, żeby mieć własny kąt.

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Napisane przez CptCook

Tak właśnie myślałam ze o ta chodzi , prześliczna. Jesli brałabym tradycyjny ślub to pewnie byłaby moim nr 1 . Nawet sie zastanawiałam czy jej nie zamówić na Zalando zeby zobaczyć jak w niej będę wyglądać... Ale wiezienie takiej kiecki na 2tyg wyjazd po namiot jest tak bez sensu, ze nawet ciekawość nie wygrywa wiec nie będę sprawdzać czy to ta wymarzona .

ja ją biorę w Gory Skaliste chyba bo marzy mi się troche zdjęć takze ten

ale spoko rozumiem

[20160901857]

Ładne te sukienki na tej stronie, może sobie kupię na wesele w lipcu

Teraz jeszcze wypadło mi niespodziewanie wesele za 3 tygodnie, ale nic nie kupuję, bo wszystko mam, tylko do koperty sie muszę dołożyć

[CptCook]

Napisane przez ojp

Mam chyba identyczna sukienkę tylko, że czerwona

Tak, odkładam w funtach, więc jest mi łatwiej, ale naprawdę dużo pracuję, mieszkam w Londynie, więc wszystko tutaj jest bardzo drogie. Ale postanowiłam się poświecić te 2 lata jeszcze, żeby na przyszłość mieć mieszkanie bez kredytu na 30 lat. I też nie jest tak, że zarabia się w funtach i można odłożyć miliony, bo serio trzeba harować jak wół, ja pracuje po 11 godzin dziennie, często jeszcze w sobotę i nawet w niedzielę, więc naprawdę się poświęcam, żeby mieć własny kąt.

Ja mimo ze nie mam parcia na własny kat (poza chwilami słabości przy przeprowadzkach) podziwiam poświęcenie. Gdybym miała wybierać miedzy kilkuletnim zapieprzam a 30letnim kredytem tez wybrałabym to co Ty. Póki co nie musze wybierać i mam nadzieje ze nigdy nie będę w takiej sytuacji , ale jak bedą dzieci to może zmieni mi sie myślenie .
Trzymam kciuki za szybkie uzbieranie hajsu.

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

Napisane przez ojp

Mam chyba identyczna sukienkę tylko, że czerwona

Tak, odkładam w funtach, więc jest mi łatwiej, ale naprawdę dużo pracuję, mieszkam w Londynie, więc wszystko tutaj jest bardzo drogie. Ale postanowiłam się poświecić te 2 lata jeszcze, żeby na przyszłość mieć mieszkanie bez kredytu na 30 lat. I też nie jest tak, że zarabia się w funtach i można odłożyć miliony, bo serio trzeba harować jak wół, ja pracuje po 11 godzin dziennie, często jeszcze w sobotę i nawet w niedzielę, więc naprawdę się poświęcam, żeby mieć własny kąt.

tego nie musisz mi tlumaczyc bo ja to doskonale rozumiem ale wiadomo jednak latwiej tutaj niz w Polsce. Ile wyrzeczen to czasem kosztuje to tylko my wiemy

[201608160903]

Napisane przez ojp

Mam chyba identyczna sukienkę tylko, że czerwona

Tak, odkładam w funtach, więc jest mi łatwiej, ale naprawdę dużo pracuję, mieszkam w Londynie, więc wszystko tutaj jest bardzo drogie. Ale postanowiłam się poświecić te 2 lata jeszcze, żeby na przyszłość mieć mieszkanie bez kredytu na 30 lat. I też nie jest tak, że zarabia się w funtach i można odłożyć miliony, bo serio trzeba harować jak wół, ja pracuje po 11 godzin dziennie, często jeszcze w sobotę i nawet w niedzielę, więc naprawdę się poświęcam, żeby mieć własny kąt.

Ale po co się zaharowywać, skoro można wziąć rozsądnie kredyt i ewentualnie sobie nadpłacać? Ja tam nie będę poświęcała najlepszych lat mojego życia na harówę, skoro mogę spłacać powoli i bez wielkich wyrzeczeń? Wolę sobie pożyć spokojnie

[ojp]

A ile musisz przy takim kredycie rzeczywiście oddać? Pytam z ciekawości właśnie. Poza tym mnie przeraża opcja kredytu na 25-30 lat, nie wiem, co jak stracę pracę albo coś się wydarzy i nie bede miała pieniędzy na spłatę? Różnie w życiu bywa, dlatego skoro mam możliwość cieżko popracować jakiś czas to czemu nie. Teraz akurat mam taki okres, że dużo pracuję, ale jak się uspokoi to będę normalnie pracować 4 dni w tygodniu po 11 godzin.

[52226a6b84e10414ec85695991496d596c4cbe57_65555ba93c74a]

mnie tez przeraza troche wizja kredytu szczerze mowiac ale wole tak niz tracic w miedzyczasie na wynajem i odkladac zycie na bok, rodzine za kilka lat chcemy zalozyc a 30tka juz blizej niz dalej

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez ojp

A ile musisz przy takim kredycie rzeczywiście oddać? Pytam z ciekawości właśnie. Poza tym mnie przeraża opcja kredytu na 25-30 lat, nie wiem, co jak stracę pracę albo coś się wydarzy i nie bede miała pieniędzy na spłatę? Różnie w życiu bywa, dlatego skoro mam możliwość cieżko popracować jakiś czas to czemu nie. Teraz akurat mam taki okres, że dużo pracuję, ale jak się uspokoi to będę normalnie pracować 4 dni w tygodniu po 11 godzin.

tak się nie da mówię z własnego doświadczenia
kiedyś pracowałam bardzo dużo, 7 dni w tygodniu od rana do nocy
uzbierałam na co chciałam i stwierdziłam, że potem już tylko etat
pojawiły sie dzieci i zarzekałam się że tylko etat, bo chcę z dziećmi czas spedzać i odpocząć
i co? jakiś czas tak faktycznie było, a teraz znów pracuję więcej
pojawiły się nowe cele, na które oszczędzam plus myśl, że skoro jest okazja zarobić, to czemu z niej nie skorzystać
i znów doszłam do pracy 7 dni w tygodniu
i niby chcę to ograniczyć, ale klient, zlecenie raz jest, jak go nie ma, więc myślę że "samo się ograniczy"
kiedyś...

[ojp]

Ja już to przerabiałam, że pracowałam normalnie 4 dni w tygodniu po 9h, potem znowu bardzo dużo, potem znów na spokojnie. Teraz pracuje więcej, bo jedna rodzina mi się przeprowadziła do nowego domu (pracuje jako niania), więc dużo im pomagałam. Już w tym tygodniu idę do nich tylko normalnie na ustalone 5h jutro, 5h w czwartek i tylko 3h w piątek. Więc znowu zrobi się luźniej.


Już widzę, że organizm się domaga odpoczynku, w sobotę miałam dzień wolny, ale to za mało. Dlatego czekam na weekend no i wolny poniedziałek. Poza tym u mnie jeszcze jest taka kwestia, że jestem sama w Londynie, cała rodzina, większość znajomych no i chłopak są w Polsce. Dlatego chcę jak najszybciej uzbierać i wrócić do kraju, też ze względów bezpieczeństwa, bo nie wiadomo co tu się będzie działo za kilka lat (ataki terrorystyczne itp.). Naprawdę czuję ulgę jak wysiadam z samolotu w Polsce, jest tak swojsko, spokojnie, po prostu dobrze się tam czuję i tam chcę mieszkać.

[CptCook]

Napisane przez ojp

A ile musisz przy takim kredycie rzeczywiście oddać? Pytam z ciekawości właśnie. Poza tym mnie przeraża opcja kredytu na 25-30 lat, nie wiem, co jak stracę pracę albo coś się wydarzy i nie bede miała pieniędzy na spłatę? Różnie w życiu bywa, dlatego skoro mam możliwość cieżko popracować jakiś czas to czemu nie. Teraz akurat mam taki okres, że dużo pracuję, ale jak się uspokoi to będę normalnie pracować 4 dni w tygodniu po 11 godzin.

Przez 25-30 lat może sie wiele wydarzyć... Ja już swoje widziałam i przeszłam. Np moja mama została na lodzie bo tata nagle zmarł. Gdyby mieli kredyt to wyladowalybysmy na ulicy bo ona wtedy nie pracowała...a jak znalazła prace to kasy było dużo mniej niż wcześniej. Rok temu zachorowałam i wiele miesięcy nie mogłam pracować....

Nie da sie zabezpieczyć przed każda ewentualnością a banku nie obchodzi to ze masz ciężki czas w życiu. Gdybyśmy z TZ mieli bardziej wyrównane zarobki i możliwość wzięcia kredytu na 10lat to ok, ale nie na 30.. Gdyby sie cos stało to sama nie byłabym w stanie spłacać takiego mieszkania w warszawskich cenach...

[scarlett26]

Napisane przez CptCook

Przez 25-30 lat może sie wiele wydarzyć... Ja już swoje widziałam i przeszłam. Np moja mama została na lodzie bo tata nagle zmarł. Gdyby mieli kredyt to wyladowalybysmy na ulicy bo ona wtedy nie pracowała...a jak znalazła prace to kasy było dużo mniej niż wcześniej. Rok temu zachorowałam i wiele miesięcy nie mogłam pracować....

Nie da sie zabezpieczyć przed każda ewentualnością a banku nie obchodzi to ze masz ciężki czas w życiu. Gdybyśmy z TZ mieli bardziej wyrównane zarobki i możliwość wzięcia kredytu na 10lat to ok, ale nie na 30.. Gdyby sie cos stało to sama nie byłabym w stanie spłacać takiego mieszkania w warszawskich cenach...

No wiesz, gdybym wynajmowała i nie pracowała to też skończyłabym na ulicy, ratę mam niższą niż wynajem o połowę mniejszego mieszkania w mojej okolicy.

To, ze masz cięzki okres w życiu wbrew pozorom bank obchodzi, bo chce kasę odzyskać, a bujanie się z komornikami itd to też czas i kasa. Zawsze można renegocjować warunki kredytu, np obniżyć ratę i wydłużyć okres spłaty. Coś ci jednak po tych 25 czy 30 latach zostaje, a tak spłacasz czyiś kredyt.

[ojp]

Napisane przez CptCook

Przez 25-30 lat może sie wiele wydarzyć... Ja już swoje widziałam i przeszłam. Np moja mama została na lodzie bo tata nagle zmarł. Gdyby mieli kredyt to wyladowalybysmy na ulicy bo ona wtedy nie pracowała...a jak znalazła prace to kasy było dużo mniej niż wcześniej. Rok temu zachorowałam i wiele miesięcy nie mogłam pracować....



Nie da sie zabezpieczyć przed każda ewentualnością a banku nie obchodzi to ze masz ciężki czas w życiu. Gdybyśmy z TZ mieli bardziej wyrównane zarobki i możliwość wzięcia kredytu na 10lat to ok, ale nie na 30.. Gdyby sie cos stało to sama nie byłabym w stanie spłacać takiego mieszkania w warszawskich cenach...

No właśnie takich sytuacji się obawiam i chcę ich po prostu uniknąć, dlatego dla mnie kredyt na 30 lat jest nie do przyjęcia. Podziwiam ludzi, którzy mają po 25 lat i na takie zobowiązania się porywają. Może na 10 lat bym się zdecydowała, ale 30, to całe moje życie.

A tak teraz teoretycznie jak to wyglada, gdybym pożyczyła 300k na 30 lat ile musze oddać? Pewnie zależne od % i raty, ale z 370k?

[scarlett26]

Napisane przez ojp

No właśnie takich sytuacji się obawiam i chcę ich po prostu uniknąć, dlatego dla mnie kredyt na 30 lat jest nie do przyjęcia. Podziwiam ludzi, którzy mają po 25 lat i na takie zobowiązania się porywają. Może na 10 lat bym się zdecydowała, ale 30, to całe moje życie.

A tak teraz teoretycznie jak to wyglada, gdybym pożyczyła 300k na 30 lat ile musze oddać? Pewnie zależne od % i raty, ale z 370k?

hehehehe, widać że kredytu nie masz nie napiszę konkretnych kwot, ale muszę oddać 1,7 tego co wzięłam

[ojp]

Napisane przez scarlett26

hehehehe, widać że kredytu nie masz nie napiszę konkretnych kwot, ale muszę oddać 1,7 tego co wzięłam

No nie mam, dlatego się nie orientuję w tym za bardzo. Ostatnio patrzyłam za pożyczką w ING, bo chciałyśmy z siostra wziąć 50k i do spłaty 59k. Dlatego zastanawia mnie jak to wyglada pod względem zakupu nieruchomosci.


Edit: z ciekawości sprawdziłam banki i przy pożyczce 300k, 10% wkładu własnego, kredycie na 30 lat i racie niecałej 1324 zł miesięcznie musiałabym oddać kwotę 476k. Bardzo dużo, ale rozumiem, że tak to właśnie działa.

[CptCook]

Napisane przez scarlett26

No wiesz, gdybym wynajmowała i nie pracowała to też skończyłabym na ulicy, ratę mam niższą niż wynajem o połowę mniejszego mieszkania w mojej okolicy.

To, ze masz cięzki okres w życiu wbrew pozorom bank obchodzi, bo chce kasę odzyskać, a bujanie się z komornikami itd to też czas i kasa. Zawsze można renegocjować warunki kredytu, np obniżyć ratę i wydłużyć okres spłaty. Coś ci jednak po tych 25 czy 30 latach zostaje, a tak spłacasz czyiś kredyt.

Tak jest w twoim przypadku ale w wielu jest inaczej niestety...

---------- Dopisano o 16:28 ---------- Poprzedni post napisano o 16:24 ----------

Napisane przez ojp

No nie mam, dlatego się nie orientuję w tym za bardzo. Ostatnio patrzyłam za pożyczką w ING, bo chciałyśmy z siostra wziąć 50k i do spłaty 59k. Dlatego zastanawia mnie jak to wyglada pod względem zakupu nieruchomosci.


Edit: z ciekawości sprawdziłam banki i przy pożyczce 300k, 10% wkładu własnego, kredycie na 30 lat i racie niecałej 1324 zł miesięcznie musiałabym oddać kwotę 476k. Bardzo dużo, ale rozumiem, że tak to właśnie działa.

Masakra....

[Ilsa Lund]

Napisane przez CptCook

Przez 25-30 lat może sie wiele wydarzyć... Ja już swoje widziałam i przeszłam. Np moja mama została na lodzie bo tata nagle zmarł. Gdyby mieli kredyt to wyladowalybysmy na ulicy bo ona wtedy nie pracowała...a jak znalazła prace to kasy było dużo mniej niż wcześniej. Rok temu zachorowałam i wiele miesięcy nie mogłam pracować....

Twoja Mama nie zostałaby na lodzie gdyby wzięła opcję ubezpieczenia (u nas jest ona przez 3 lata obowiązkowa - jakieś 40zł miesięcznie) ponieważ bank ubezpiecza kredyt na wypadek śmierci i w momencie śmierci automatycznie spłaca się cały kredyt

[scarlett26]

Napisane przez Ilsa Lund

Twoja Mama nie zostałaby na lodzie gdyby wzięła opcję ubezpieczenia (u nas jest ona przez 3 lata obowiązkowa - jakieś 40zł miesięcznie) ponieważ bank ubezpiecza kredyt na wypadek śmierci i w momencie śmierci automatycznie spłaca się cały kredyt

Nie zawsze jest taka opcja - a jakbyśmy mieli się z TŻtem ubezpieczyć na życie na kwotę kredytu w przypadku śmierci to płacilibyśmy prawie drugą ratę co miesiąc.

[20160901857]

To gdzieś jeszcze dają nieubezpieczone kredyty? myślałam, że to standard.

[scarlett26]

Napisane przez nouvelle90

To gdzieś jeszcze dają nieubezpieczone kredyty? myślałam, że to standard.

6 lat temu dawali

[ineska86]

Napisane przez ojp

No nie mam, dlatego się nie orientuję w tym za bardzo. Ostatnio patrzyłam za pożyczką w ING, bo chciałyśmy z siostra wziąć 50k i do spłaty 59k. Dlatego zastanawia mnie jak to wyglada pod względem zakupu nieruchomosci.


Edit: z ciekawości sprawdziłam banki i przy pożyczce 300k, 10% wkładu własnego, kredycie na 30 lat i racie niecałej 1324 zł miesięcznie musiałabym oddać kwotę 476k. Bardzo dużo, ale rozumiem, że tak to właśnie działa.

Dokładnie, spłaca się o wiele więcej, więc super jeśli będziesz miała dobry kapitał na zakup i tylko dokredytujesz się mniejszą kwotą. Sama chętnie bym tam zrobiła żeby popracować 3-4 lata w strefie euro i odłożyć na mieszkanie. Co do kredytów zniechęciłam się wyliczeniami, np biorąc 130 tys (zakładałam że tyle będę potrzebowała dorzucić do oszczędności) na 10 lat rata jest ok 1300 zł/mies (jakieś ubezpieczenie w tym), ale jak tylko wibor skoczy to rata wzrośnie do np. 1800/mies. Plus wiadomo - czynsz, rachunki itp. Trochę mnie to przerasta jeszcze Kredyt na 30 lat to dla mnie za duży stres.

Wzięłabym kredyt w momencie kiedy rata byłaby gwarantowana (stała, niezależna od wiboru itp) i kiedy mieszkanie byłoby gwarantem spłaty kredytu (np nie chcę dalej spłacać - zabierają mieszkanie a ja zostaję BEZ długu). Wiem że niektóre banki nad tymi zasadami pracują (tak jest np w Niemczech) i jak dojdziemy do europejskich standardów to może i wezmę kredyt.

[ojp]

Za te pieniądze (176k) to można sobie kupić drugie mieszkanie niestety. Dla mnie też kredyt to za duży stres, nigdy nie miałam i naprawdę nie chcę mieć, dlatego dążę do tego, żeby go uniknąć.

Ja jestem w takiej sytuacji, że mam jeszcze połowę domu i działki, ale mieszkają w nim moi rodzice i siostra (też ma połowę domu i działki), no a ja z rodzicami mieszkać nie chcę. Także może na starość sprzedam mieszkanie, przeniosę się do domku rodzinnego (4 pokoje, łazienka i kuchnia). Albo sprzedam mieszkanie, moją część domu i wybuduje swój. Nie wiem, życie pokaże, ale na najbliższe lata to jest mój plan - uzbierać w całości na mieszkanie.

[ineska86]

Napisane przez ojp

Za te pieniądze (176k) to można sobie kupić drugie mieszkanie niestety. Dla mnie też kredyt to za duży stres, nigdy nie miałam i naprawdę nie chcę mieć, dlatego dążę do tego, żeby go uniknąć.

Ja jestem w takiej sytuacji, że mam jeszcze połowę domu i działki, ale mieszkają w nim moi rodzice i siostra (też ma połowę domu i działki), no a ja z rodzicami mieszkać nie chcę. Także może na starość sprzedam mieszkanie, przeniosę się do domku rodzinnego (4 pokoje, łazienka i kuchnia). Albo sprzedam mieszkanie, moją część domu i wybuduje swój. Nie wiem, życie pokaże, ale na najbliższe lata to jest mój plan - uzbierać w całości na mieszkanie.

Myślę że to fajny plan i świetnie jest mieć CEL Zawsze też wynajem takiego mieszkania może dawać "na starość" dodatkowy dochód. Trzymam kciuki!

[ojp]

Napisane przez ineska86

Myślę że to fajny plan i świetnie jest mieć CEL Zawsze też wynajem takiego mieszkania może dawać "na starość" dodatkowy dochód. Trzymam kciuki!

Dziękuję!

[CptCook]

Napisane przez ineska86

Myślę że to fajny plan i świetnie jest mieć CEL Zawsze też wynajem takiego mieszkania może dawać "na starość" dodatkowy dochód. Trzymam kciuki!

Szczególnie że emerytura niepewna. Moja mama ma z wynajmu więcej niz dostanie emerytury. Myślimy jeszcze o wydzieleniu w domu kawalerki, albo jakiegoś biura i też poszłoby na wynajem, wtedy być może miałaby mniej-więcej tyle ile teraz zarabia i jej standard życia bardzo by nie ucierpiał.

[201608160903]

Napisane przez CptCook

Szczególnie że emerytura niepewna. Moja mama ma z wynajmu więcej niz dostanie emerytury. Myślimy jeszcze o wydzieleniu w domu kawalerki, albo jakiegoś biura i też poszłoby na wynajem, wtedy być może miałaby mniej-więcej tyle ile teraz zarabia i jej standard życia bardzo by nie ucierpiał.

To ja mam inny cel wzięliśmy kredyt na 25, gdybyśmy jak tu piszecie harowali to pewnie dałoby z naszymi obecnymi zarobkami radę spłacić go w 5 lat, ale po co? Wolę pojechać co roku na wakacje i żyć sobie fajnie.Za jakiś czas wezmę drugie i niech mi wynajmujacy splacają, na emeryturze bedzie z tego czysty zysk. Ew wynajmiemy też nasze i bedziemy za tą kasę żyć sobie gdzieś w Tajlandii i mieć wszystko w nosie

Wysłane z mojego m2 note przy użyciu Tapatalka

[I ona]

U nas to paradoksalnie "nie branie kredytu" by nas bardziej zrujnowało. Płaciliśmy za sam wynajem kawalerki więcej o prawie połowę niż aktualna nasza rata kredytu za mieszkanie większe.
Oczywiście, że w racie kredytu część to same odsetki a tylko część to realna spłata zapożyczonej kwoty. Tylko ja wolę być "stratna" na tym kredycie ok. 400zł (tyle aktualnie zjadają nas same odsetki) niż 1200 (bo tyle płaciliśmy za wynajem komuś).
Kredyt po 3 latach możemy nadpłacać bez żadnnych opłat w związku z tym, teraz do 3 lat za każdą nadpłatę musielibyśmy jakiś tam procencik od nadpłaty dać bankowi. Dlatego na obecną chwilę tego nie robimy, ale składamy kasę i napewno po 3 latach większą sumkę wpłacimy.
Nie zawsze kredyt jest taki zły jak go malują, wiele zależy od indywidualnego przypadku. Niestety, ale wynajmowanie w dużym mieście dalekie jest od opłacalności.