Jak wyleczyć ból dolnej części pleców?

[201607211025]

Na koniec roku akademickiego naszły mnie takie refleksje. Chciałabym się podzielić z Wami moimi frustracjami na temat stypendium naukowego. Pewnie niektóre z Was pomyślą, że grubo przesadzam i że coś ze mną nie tak, ale ta sprawa bardzo mnie zajmuje.


Uczę się bardzo dobrze. Lubię to i zdobywanie nowych informacji sprawia mi przyjemność. Często wstaję o 4.50, bo dojeżdżam pociągiem, wracam późnym wieczorem i np. w czasie podróży siedzę w książkach, żeby solidnie przygotować się do egzaminów, z których zazwyczaj mam 5. Nie opuszczam też żadnych zajęć i tu zaczyna się mój wielki ból tyłka…


Na 1 roku miałam średnią 4.9, na koncie wolontariat i międzynarodową konferencję i co? Nic. Za cały rok ciężkiej pracy nie dostałam nawet złotówki. Stypendium przeszło mi koło nosa i to dosłownie: zabrakło mi 1 pkt, przyznano ich 6, ja byłam 7, przede mną chłopak z identyczną średnią. Na 2 roku niemal identyczna sytuacja. Teraz moja średnia, na koniec 3 roku wynosi 4.8 plus 1 punkt za wolontariat. Tak jasne, mogłabym mieć pretensje do siebie, że mogłam więcej się starać, zapisać na dodatkowe zajęcia, tylko, że jestem JEDYNĄ osobą w grupie (jest nas mało, 25 osób, więc łatwo zaobserwować), która uczciwie pracuje na oceny. Na każdym egzaminie wszyscy piszą z telefonem w ręku, ściągają z notatek i mają później identyczne oceny jak ja, chociaż spędziłam wiele godzin nad notatkami. Szczytem wszystkiego jest dziewczyna, która dostaje stypendium socjalne i naukowe, a ani razu nie widziałam jej piszącej z głowy. Dziewczyna ta się chwali wszem i wobec, jaka to cwana, że 2 stypendia wyciąga. Coraz częściej mam ochotę pogrążyć ją na egzaminie, żeby narobić jej wstydu i zmarnować szansę na dobrą ocenę. Nie zależy mi na przyjaźniach na studiach, ponieważ znalazłam sobie małą paczkę, z którą ostatnio się dogaduję i oni myślą podobnie. Serio, boli mnie, że jako jedyna zawsze uczciwie pracuję na oceny, chodzę na wszystkie wykłady, chociaż czasem nie mam ochoty wstawać o 4.50, ale wiem, że muszę, robię notatki, a i tak niczego z tego nie mam.


Część z Was może mi zarzuci, że nie pracuję tylko jedynie się uczę, ale pracuję tylko w wakacje, ponieważ w roku akademickim nie mam na to czasu.
Co do dodatkowych zajęć… Ja nie wiem skąd te osoby biorą informacje na temat np. pomocy przy konferencji. Może od znajomych z samorządu? Pamiętam, że kiedy wchodziliśmy do auli jakiś chłopak wieszał na tablicy ogłoszenie, że szukają pomocy. Poszłam do niego za jakieś 20 minut i co? Już kogoś znaleźli. Boli mnie, że dostałam za wolontariat jeden punkt, a jedna z dziewczyn tyle samo za wieszanie kurtek przed konferencją. Często nie wiszą nigdzie żadne ogłoszenia, a przy sprawdzaniu obecności kolega mówi, że pani x pomaga przy konferencji.



Dodatkowo jeden wykładowca powiedział, że na egzaminie bierze pod uwagę obecność na zajęciach, co spotkało się z wielką krytyką. Dla mnie postawa tych ludzi jest żenująca, chcą mieć wszystko bez żadnego wysiłku, bazując na swoim krętactwie.
Dziewczyny, jak wrzucić na luz i się tym nie przejmować? Czy przesadzam z tymi żalami? Już mam dość tego, że zawsze przechodzi mi to koło nosa, a inni nieuczciwie zdobywają pieniądze.

[Hultaj]

Co studiujesz?
Jak będziesz dobra w swojej dziedzinie (czyli wiedza, którą zdobywasz Ci zaprocentuje) to za parę lat będziesz mieć przewagę nad lamerami ze swoich studiów
co to za wolontariat co się go wlicza do studiów?
olej wolontariat i poszukaj pracy.

[201607211025]

Napisane przez Hultaj

Co studiujesz?
Jak będziesz dobra w swojej dziedzinie (czyli wiedza, którą zdobywasz Ci zaprocentuje) to za parę lat będziesz mieć przewagę nad lamerami ze swoich studiów
co to za wolontariat co się go wlicza do studiów?
olej wolontariat i poszukaj pracy.

Psychologię, ale zamierzam pójść też na położnictwo.
No właśnie, nawet profesor na uczelni mówił, że jego zdaniem punkty za wolontariat nie powinny się wliczać do stypendium naukowego, bo wolontariat powinien wynikać z dobrej woli, a nie z wynikających z niego korzyści.
Pracuję w wakacje, w roku akademickim ciężko mi by było pogodzić naukę i pracę ze względu na plan i dojazdy.
Hultaj, wydaje mi się, że oni są tak cwani, że to, że ja się tyle uczę, a oni tylko sciągają nic nie znaczy i doskonale sobie dadzą radę, nawet lepiej niż ja.

[kennedy]

Wspolczuje ci ale niestety-swiat nie jest sprawiedliwy.
Albo sie z tym pogodzisz albo zaczniesz sciagac i oszukiwac)

[MissChievousTess]

Edycja: Zmylił mnie tytuł. Cóż...życie nie jest sprawiedliwe, szczególnie w Polsce gdzie rozumienie zaradności życiowej jest dość specyficzne i najczęściej równoznaczne z krętactwem, kombinowaniem i prywatą.

---------- Dopisano o 14:22 ---------- Poprzedni post napisano o 14:10 ----------

Napisane przez beautyq

Psychologię, ale zamierzam pójść też na położnictwo.
No właśnie, nawet profesor na uczelni mówił, że jego zdaniem punkty za wolontariat nie powinny się wliczać do stypendium naukowego, bo wolontariat powinien wynikać z dobrej woli, a nie z wynikających z niego korzyści.
Pracuję w wakacje, w roku akademickim ciężko mi by było pogodzić naukę i pracę ze względu na plan i dojazdy.
Hultaj, wydaje mi się, że oni są tak cwani, że to, że ja się tyle uczę, a oni tylko sciągają nic nie znaczy i doskonale sobie dadzą radę, nawet lepiej niż ja.

Ściąganie ma krótkie nogi. Czego jaś, się nie nauczy tego Jan np. później w miejscu pracy nie będzie umiał i prędzej czy później to wyjdzie w praniu. Uczysz się dla siebie, więc nie ma sensu martwić się o innych, martw się o siebie. A porównywanie się do oszustów już kompletnie nie ma sensu.
Psychologia i położnictwo to fajne połączenie i ma moim zdaniem sens, ale jak już teraz jednego kierunku nie możesz pogodzić z pracą to warto rozważyć jak pogodzisz dwa.
Dla mnie do stypendium nie powinny się wliczać punkty np. za występy muzyczne, a raz przegrałam z kimś kto miał kiepskie wyniki w nauce, ale był sobie muzykiem, ale jakoś mnie to nie ruszyło bo ze swojej średniej i tak byłam i jestem dumna.
Choć zgadzam się, nie wszystko co się obecnie liczy do stypendium powinno być podstawą przyznawania stypendium skoro stypendium naukowe z założenia ma być za osiągnięcia naukowe, akademickie, a nie np. za udział w wyborach miss danej uczelni czy za brzdąkanie na gitarze.

[szprotka_]

To się później wyrówna. Podczas szukania pracy w zawodzie, lub tam gdzie będą potrzebować wiedzy kierunkowej, wyjdzie kto bumelant, a kto ciężko pracował.

Co do konferencji, może się zaczep w jakimś kole naukowym? Jak byłam w zarządzie takiego koła, to my tak robiliśmy, że oferty pomocy przy konferencji kierowaliśmy do naszych członków (i oni mieli pierwszeństwo), a potem dobieraliśmy jakiś ludzi z zewnątrz.

[201607211025]

Byłam trochę w kole naukowym na 1 roku, ale szczerze mówiąc nic specjalnego...
Ostatnio strasznie mnie wkurzyło to, że w mojej grupie była ta dziewczyna, o której wcześniej pisałam. Robiliśmy spore badania, ona kompletnie nie wywiązała się ze swoich obowiązków, więc lider wykluczył ją z grupy, na co szanowna koleżanka... usiłowała nas pogrążyć przed prowadzącym. Nie udało jej się, sama oberwała, więc mam ochotę narobić jej wstydu ne egzaminie i położyć kres temu cwaniactwu.

[PaniLolXD]

Będę brutalna, ale niestety uważam, że ludzie, którzy wiążą swoje nadzieje finansowe z ilością pracy włożonej w naukę mogą się srogo przejechać. Jak chcesz mieć kasę to nie tędy droga. Jeśli uczysz się tych przedmiotów wyłącznie dla siebie to ok, jednak gdy mowa o finansach w sensie ogólnym to mocno bym rozgraniczyła wiedzę, którą można przełożyć na pieniądz oraz taką "wiedzę dla wiedzy". Nie robiłabym sobie też nadziei, że "to się wyrówna", bo świat po studiach będzie funkcjonował tak samo i co bardziej sprytne jednostki pewnie znowu lepiej sobie poradzą. W zasadzie jestem z tych co lecą po najmniejszej linii oporu i w sumie przez studia przeszłam tylko dla papierka, jednak nigdy tego nie żałowałam i w życiu utwierdzam się coraz bardziej w przekonaniu, że większośc wiedzy akademickiej można sobie wiecie... xD. Poza tym uważam, że pieniądze oferowane w stypendium nie są warte takiej ilości pracy. To samo myślę o uczeniu się "dla ocen".

[201607211025]

Napisane przez PaniLolXD

Będę brutalna, ale niestety uważam, że ludzie, którzy wiążą swoje nadzieje finansowe z ilością pracy włożonej w naukę mogą się srogo przejechać. Jak chcesz mieć kasę to nie tędy droga. Jeśli uczysz się tych przedmiotów wyłącznie dla siebie to ok, jednak gdy mowa o finansach w sensie ogólnym to mocno bym rozgraniczyła wiedzę, którą można przełożyć na pieniądz oraz taką "wiedzę dla wiedzy". Nie robiłabym sobie też nadziei, że "to się wyrówna", bo świat po studiach będzie funkcjonował tak samo i co bardziej sprytne jednostki pewnie znowu lepiej sobie poradzą. W zasadzie jestem z tych co lecą po najmniejszej linii oporu i w sumie przez studia przeszłam tylko dla papierka, jednak nigdy tego nie żałowałam i w życiu utwierdzam się coraz bardziej w przekonaniu, że większośc wiedzy akademickiej można sobie wiecie... xD. Poza tym uważam, że pieniądze oferowane w stypendium nie są warte takiej ilości pracy. To samo myślę o uczeniu się "dla ocen".

Nie ma się czym chwalić.
Gdybym studiowała jedynie dla kasy, to bym włączyła internet w telefonie na egzaminie i sobie ściągała, ale skoro mam tak dobre wyniki, to czemu mam nie próbować zdobyć stypendium?

[Adrianna_8]

Napisane przez beautyq

Nie ma się czym chwalić.
Gdybym studiowała jedynie dla kasy, to bym włączyła internet w telefonie na egzaminie i sobie ściągała, ale skoro mam tak dobre wyniki, to czemu mam nie próbować zdobyć stypendium?

No i spróbowałaś i go nie dostałaś.

Pewnie czujesz się oszukana i rozczarowana systemem. Też jestem na 3cim roku, też otarłam się o stypendium, zabrakło mi zaledwie paru punktów (na mojej uczelni inaczej wygląda rozliczanie się). Nie udało się, trudno.

Świat nie jest sprawiedliwy. Uczelnia również. Grunt to robić swoje, nie czekać na oklaski (słowne czy pieniężne - słownych i tak się nie doczekasz, z pieniężnymi może jest łatwiej). Niestety jest tak, że spryt wygrywa we współczesnym świecie i trzeba się z tym pogodzić.

[PaniLolXD]

Napisane przez beautyq

Nie ma się czym chwalić.
Gdybym studiowała jedynie dla kasy, to bym włączyła internet w telefonie na egzaminie i sobie ściągała, ale skoro mam tak dobre wyniki, to czemu mam nie próbować zdobyć stypendium?

W takim razie po co się uczysz? Bo nie do końca rozumiem, do kogo są te pretensje i o co. Skoro uczysz się dla wiedzy to przecież ją masz, a oni pewnie mają jej mniej. Za to oni pobierają stypendium a Ty nie, bo nie widzą niczego złego w ściąganiu, a Ty owszem. Gdzie problem?
Nie jest żadną tajemnicą, że stypendium jest śmieszne w porównaniu do pieniędzy, które można zarobić niedługo potem w pracy. Moim zdaniem dobrze jest zrobić sobie porządne rozeznanie w rynku i przefiltrować czego warto się uczyć, a olać przedmioty, które do niczego się nie przydadzą. Chyba, że ktoś "studiuje dla studiowania". Patrząc po tekście "nie masz się czym chwalić" odnoszę wrażenie, że masz już na dobre osadzone w głowie pewne sztywne schematy, zapewne wpajane od dawna. Dla Ciebie moja postawa jest karygodna, a ja czuję się świetnie ze swoją "strategią", bo nie mam poczucia, że poświęciłam czas na niepotrzebną naukę (część materiału jeszcze z epoki dinozaurów) tylko na własną rękę ogarnęłam sobie bardziej dochodowe tematy niż te na studiach.
Prawdziwa trudność w życiu nie polega na nauczeniu się tego co ktoś nam podaje na tacy tylko myśleniu naprzód i podejmowaniu własnych decyzji co jest nam potrzebne i do czego.
W każdym razie powodzenia.

[201607211025]

Napisane przez PaniLolXD

W takim razie po co się uczysz? Bo nie do końca rozumiem, do kogo są te pretensje i o co. Skoro uczysz się dla wiedzy to przecież ją masz, a oni pewnie mają jej mniej. Za to oni pobierają stypendium a Ty nie, bo nie widzą niczego złego w ściąganiu, a Ty owszem. Gdzie problem?
Nie jest żadną tajemnicą, że stypendium jest śmieszne w porównaniu do pieniędzy, które można zarobić niedługo potem w pracy. Moim zdaniem dobrze jest zrobić sobie porządne rozeznanie w rynku i przefiltrować czego warto się uczyć, a olać przedmioty, które do niczego się nie przydadzą. Chyba, że ktoś "studiuje dla studiowania". Patrząc po tekście "nie masz się czym chwalić" odnoszę wrażenie, że masz już na dobre osadzone w głowie pewne sztywne schematy, zapewne wpajane od dawna. Dla Ciebie moja postawa jest karygodna, a ja czuję się świetnie ze swoją "strategią", bo nie mam poczucia, że poświęciłam czas na niepotrzebną naukę (część materiału jeszcze z epoki dinozaurów) tylko na własną rękę ogarnęłam sobie bardziej dochodowe tematy niż te na studiach.
Prawdziwa trudność w życiu nie polega na nauczeniu się tego co ktoś nam podaje na tacy tylko myśleniu naprzód i podejmowaniu własnych decyzji co jest nam potrzebne i do czego.
W każdym razie powodzenia.

Skoro mam tak wysoką średnią, to dlaczego nie mogę mieć z tego tytułu dodatkowej korzyści?

[kennedy]

Napisane przez PaniLolXD

W takim razie po co się uczysz? Bo nie do końca rozumiem, do kogo są te pretensje i o co. Skoro uczysz się dla wiedzy to przecież ją masz, a oni pewnie mają jej mniej. Za to oni pobierają stypendium a Ty nie, bo nie widzą niczego złego w ściąganiu, a Ty owszem. Gdzie problem?
Nie jest żadną tajemnicą, że stypendium jest śmieszne w porównaniu do pieniędzy, które można zarobić niedługo potem w pracy. Moim zdaniem dobrze jest zrobić sobie porządne rozeznanie w rynku i przefiltrować czego warto się uczyć, a olać przedmioty, które do niczego się nie przydadzą. Chyba, że ktoś "studiuje dla studiowania". Patrząc po tekście "nie masz się czym chwalić" odnoszę wrażenie, że masz już na dobre osadzone w głowie pewne sztywne schematy, zapewne wpajane od dawna. Dla Ciebie moja postawa jest karygodna, a ja czuję się świetnie ze swoją "strategią", bo nie mam poczucia, że poświęciłam czas na niepotrzebną naukę (część materiału jeszcze z epoki dinozaurów) tylko na własną rękę ogarnęłam sobie bardziej dochodowe tematy niż te na studiach.
Prawdziwa trudność w życiu nie polega na nauczeniu się tego co ktoś nam podaje na tacy tylko myśleniu naprzód i podejmowaniu własnych decyzji co jest nam potrzebne i do czego.
W każdym razie powodzenia.

Tez mnie wkurzaja sciagajacy oszusci.

[_Mia]

Jesteś uczciwa i pracowita co niestety totalnie nie pasuje do schematu rządzącego studiami Akurat Cię rozumiem, bo zawsze podziwiałam osoby, które dzielą się opracowanymi notatkami, chodzą na wszystkie wykłady itd.

Jak chcesz mieć stypendium, zobacz, za co jeszcze są punkty, pytaj ludzi, wykładowców- moze któryś zajmujący się interesującą Cię dziedziną zgodzi się współpracować z Tobą w swoich badaniach i pisaniu artykułów? To wtedy otwiera wiele drzwi- te właśnie osoby są tymi, które potem uprzedzają Cię na konferencjach, bo wiedzą o nich zanim ogłoszenie zostanie wywieszone

Jeśli zaś chodzi o samo studiowanie- ja akurat i sporo się pouczyłam, spędziłam wiele godzin na praktykach, a i sporo się też poślizgałam, a bynajmniej nie jestem mało ambitna. Jeśli mam możliwość zdać przedmiot-zapchajdziurę pisząc z telefonem, gdzie nawet wykładowca wie, że ów przedmiot się powtarza, nie jest do niczego potrzeby i przymyka oko, to w imię czego ja mam się uczyć tych bzdetów? Pomyśl, może Ty też przesadzsz w drugą stronę, zarzucając kolegom nieuczciwość- bo jeśli liczysz na karmę, która wynagrodzi Twój trud i to własnie Ty zabłyśniesz potem w pracy podczas gdy oni nie będą nic potrafili, a w praktyce studiujesz robotykę a masz potrzebę uczciwie zdać filozofię, to możesz się nie doczekać.

[to tylko przykład, doczytałam, że studiujesz psychologię ]

[201607211025]

Zapchajdziury miałam tylko na 1 roku. Nie ogarniam jak można ściągać np. na psychologii klinicznej czy psychopatologii, gdzie ta wiedza jak najbardziej się przyda.

[PaniLolXD]

Napisane przez beautyq

Skoro mam tak wysoką średnią, to dlaczego nie mogę mieć z tego tytułu dodatkowej korzyści?

Przecież sama opisałaś dokładnie dlaczego. Jak chcesz stypendium to oraj mocniej skoro nie lubisz ściągać. A ktoś inny lubi i ta kasa przyjdzie mu łatwiej. Gdzie tu filozofia? Tylko, według mnie, zadręczanie sie tym nie ma sensu.
Jeszcze raz spytam - po co się uczysz? Po co Ci ta średnia?

[201607211025]

Napisane przez Adrianna_8

No i spróbowałaś i go nie dostałaś.

Pewnie czujesz się oszukana i rozczarowana systemem. Też jestem na 3cim roku, też otarłam się o stypendium, zabrakło mi zaledwie paru punktów (na mojej uczelni inaczej wygląda rozliczanie się). Nie udało się, trudno.

Świat nie jest sprawiedliwy. Uczelnia również. Grunt to robić swoje, nie czekać na oklaski (słowne czy pieniężne - słownych i tak się nie doczekasz, z pieniężnymi może jest łatwiej). Niestety jest tak, że spryt wygrywa we współczesnym świecie i trzeba się z tym pogodzić.

U Ciebie też stypendium dostaje 10% osób, które złożą wniosek, a nie 10% studentów na roku?

---------- Dopisano o 17:02 ---------- Poprzedni post napisano o 17:00 ----------

Napisane przez PaniLolXD

Przecież sama opisałaś dokładnie dlaczego. Jak chcesz stypendium to oraj mocniej skoro nie lubisz ściągać. A ktoś inny lubi i ta kasa przyjdzie mu łatwiej. Gdzie tu filozofia? Tylko, według mnie, zadręczanie sie tym nie ma sensu.
Jeszcze raz spytam - po co się uczysz? Po co Ci ta średnia?

Mogłabym orać mocniej, gdyby inni zdobywali stypendium UCZCIWIE, ciężką pracą, a nie bumelanctwem.
Bo chcę się uczyć i nie zamierzam prześlizgnąć się przez studia jak najmniejszym wysiłkiem.

[Wenress]

Problem ze ściąganiem jest taki, że wielu profesorów na to pozwala. Poza tym wiadomo co by było gdybyś zwróciła uwagę, że koleżanka obok ściąga, hejt całego roku a moim zdaniem niesłuszny, jak ktoś nie chce się uczyć to nie musi studiować. Dla to to szczyt żenady kiedy dorosły człowiek idzie na studia i gdzie tylko może to ściąga, dostaje oceny za nic, zero wiedzy... później dyplomem to się można podetrzeć bo jakie to może mieć znaczenie dla pracodawcy jeśli np mój kierunek rocznie kończy pewnie ze 250 osób w Poznaniu? Większość z nikłą wiedzą.
No to się wyżaliłam
Przykro mi, że tak jest u Ciebie ze stypendium, mnie się zawsze udało zdobyć (tfu tfu, za rok też chcę ) ale to dlatego, że mam dużo osób na roku więc tych stypendiów jest więcej. Powinni jakoś zmienić zasady, np jeśli rok jest tak mały, że załapie się jedna czy dwie osoby to powinni dać jakiś jeszcze próg bo w praktyce to wychodzi, że na licznym roku stypendium dostaje się za średnią 4,01 a na małym dostaną dwie osoby ze średnią 5,0, no to nie jest to samo mimo teoretycznie sprawiedliwej zasady, że dostaje jakiś % osób.

[kennedy]

Sciagajacy i oszukujacy powinni byc karani.

[cholernarejestracja]

Jako osoba po psychologii coś Ci powiem. Studia i oceny nie mają najmniejszego znaczenia.

Obserwuję sobie moich znajomych po studiach i nie ma absolutnie żadnego znaczenia jaką kto miał średnią i czy pobierał stypendium. Dwie osoby z najlepszą średnią na roku bujały się z szukaniem pracy w zawodzie chyba z 1,5 roku, po czym się poddały i poszły do korpo, robią byleco. "Bumelanci" często-gęsto wykazali się równym sprytem w "życiu po studiach" i mają fajne, dobrze płatne fuchy - po znajomości, bo szczęście, bo naściemniały w CV.

I co?

I nic. Nic z tym nie zrobisz. Świat nie jest sprawiedliwy.

Im szybciej się z tym pogodzisz, tym lepiej.

Rób swoje. Pracuj na swoje. Rób to w zgodzie ze swoją moralnością, tak, żeby czuć się ze sobą dobrze.

[BajaderkowaBaba]

No coz, u mnie znow te bardzo ciezko pracujace osoby mialy największe mozliwosci.
Chcemy zarobkow zachodnich, ale umilowanie sciagania mamy wschodnie.

Wysłane z mojego LG-H850 przy użyciu Tapatalka

[Leszy]

Napisane przez kennedy

Sciagajacy i oszukujacy powinni byc karani.

Proponuję najpierw karać tych, którzy układają tak kretyńskie plany przedmiotów. To jest cholerna kpina, że na studiach technicznych uczy się oprogramowania, którego potem się na oczy nie widzi. Lub więcej niż połowa przedmiotów jest teoretyczna i powtarza się kilkukrotnie w toku studiów.

[Adrianna_8]

Nie wiem, jak jest u nas wsrod moich znajomych wiele osob skladalo, a dostaly stypendium 2 osoby

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[broadwaydream]

Ano, masz ból zadka i to duży.

Chcesz sie uczyc - ucz sie (dla siebie, swojej ambicji i swojego głodu wiedzy a nie po to, po co robisz to teraz, dla podbudowania ego porównywaniem się z innymi), chcesz mieć stypendium - pracuj na nie ile wlezie, nie podoba Ci się, że ludzie sciągają - donieś na profesora, proste. Życie nie jest uczciwe, zawsze tak było, jest i będzie. Trzeba zaakceptować.

Z całym szacunkiem, ale to dla mnie dziecinne. Też studiowałam, studiuję i nigdy po skończeniu podstawówki mi przez myśl nie przeszło "Asia ma 5 a ja 4 a przecież ja umiem lepiej/nie sciągałam/uczyłam się więcej". Ale ja nie potrzebuje sobie niczego udowadniać i jeśli chcę wiedzieć - siedze przy książkach, jeśli mam w nosie, olewam przedmiot i się prześlizguję. Ale wszystko robię dla siebie, a nie dla ocen.

[201607211025]

Napisane przez Leszy

Proponuję najpierw karać tych, którzy układają tak kretyńskie plany przedmiotów. To jest cholerna kpina, że na studiach technicznych uczy się oprogramowania, którego potem się na oczy nie widzi. Lub więcej niż połowa przedmiotów jest teoretyczna i powtarza się kilkukrotnie w toku studiów.

Ja akurat na to narzekać nie mogę, z nieprzydatnych przedmiotów miałam chyba tylko filozofię i socjologię na 1 roku.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------

Napisane przez broadwaydream

Ano, masz ból zadka i to duży.

Chcesz sie uczyc - ucz sie (dla siebie, swojej ambicji i swojego głodu wiedzy a nie po to, po co robisz to teraz, dla podbudowania ego porównywaniem się z innymi), chcesz mieć stypendium - pracuj na nie ile wlezie, nie podoba Ci się, że ludzie sciągają - donieś na profesora, proste. Życie nie jest uczciwe, zawsze tak było, jest i będzie. Trzeba zaakceptować.

Przeczytaj sobie moje posty. Napisałam tam, że uczę się np. bo lubię.

[ajah]

Bardzo łatwo pozbyć się bólu dolnej części pleców.
Zdaj sobie sprawę z tego, że nie ma sprawiedliwości pojmowanej tak, jak to przedstawiasz.
STypendium dostają osoby, które spełniają kryteria. Nie te, które spełniają kryteria i doszły do wszystkiego uczciwie.

Możesz bardziej się przyłożyć i mieć wyższą średnią możesz sprawę ignorować, bo innych nie zmienisz (zmienić możesz siebie).

Z drugiej strony rozumiem frustrację

[broadwaydream]

Napisane przez beautyq

Ja akurat na to narzekać nie mogę, z nieprzydatnych przedmiotów miałam chyba tylko filozofię i socjologię na 1 roku.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------



Przeczytaj sobie moje posty. Napisałam tam, że uczę się np. bo lubię.

Przeczytałam, acz gdyby na tym się skończyło, nie byłoby zazrosci o innych (którzy tak na prawdę nie powinno Cię zbytnio ze swoją wiedzą obchodzić).

[201607211025]

Napisane przez broadwaydream

Przeczytałam, acz gdyby na tym się skończyło, nie byłoby zazrosci o innych (którzy tak na prawdę nie powinno Cię zbytnio ze swoją wiedzą obchodzić).

A masz rację, zazdroszczę, bo oszustom wszystko z nieba spada.

[broadwaydream]

Nie podoba się, zgłoś sciagajacych albo sama zacznij oszukiwać (skoro im z nieba spada)Tym czasem wolisz zgrywac anioła i rozliczać innych z ich postępowania. Nie chodzi mi, że ściąganie jest fair, nie, nie jest, tak jak nepotyzm albo glodujace dzieci, ale setny raz powtórzę - życie uczciwe nie jest. A Ty w tym jesteś jak dziecko tupiace nozka bo coś wyszło nie tak jak chciało.

Poza tym, wątpię by na roku (bądź tylko wśród stypendystów nawet) 95% żyło na ściągach a Ty jjedyna uczciwa.

[201607211025]

Napisane przez broadwaydream

Nie podoba się, zgłoś sciagajacych albo sama zacznij oszukiwać (skoro im z nieba spada)Tym czasem wolisz zgrywac anioła i rozliczać innych z ich postępowania. Nie chodzi mi, że ściąganie jest fair, nie, nie jest, tak jak nepotyzm albo glodujace dzieci, ale setny raz powtórzę - życie uczciwe nie jest.

Poza tym, wątpię by na roku (bądź tylko wśród stypendystów nawet) 95% żyło na ściągach a Ty jjedyna uczciwa.

A ja nie, bo zdążyłam przez 3 lata zaobserwować tych stypendystów. Tak, zgrywam anioła, bo uczciwie pracuję na średnią.