Czy to może świadczyć, że mój chłopak jest agresywny?

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez cwanabestia

Nic nie jest bez przyczyny.

Otóż to.

[201607111028]

Ludzie drodzy, przerażają mnie niektóre komentarze...

Czy Wy widzicie, jak wygląda to, co piszecie?!

Autorko - zerwanie. I praca nad sobą, bo masz pewne problemy (które w żadnym wypadku nie są żadną "przyczyną" zachowania faceta!) i trzeba to zwalczyć

[cwanabestia]

CZyli uwazasz, ze nie zasluguje na milosc?

[201607250926]

On - nie.

[201607111028]

Nie wierzę w to, co czytam

[cwanabestia]

Mialam na mysli uzytkownika "Leszy"

[Leszy]

Napisane przez cwanabestia

CZyli uwazasz, ze nie zasluguje na milosc?

Napisane przez cwanabestia

Mialam na mysli uzytkownika "Leszy"

Nie uważam tak. Uważam, że potrzebujesz konkretnej przerwy od związków i ogarnięcia siebie, a nie łapania się pierwszego lepszego gnojka.

Plus styl Twoich wypowiedzi wskazuje ogólnie na niedojrzałość. Nieważne czy jest to spowodowane wiekiem, czy hipotetycznym trollem.

[zakonna]

Napisane przez carolina662

Nie wierzę w to, co czytam

Ależ dlaczego nie wierzysz? Nie polecasz Grocholi?

[201607111028]

Napisane przez zakonna

Ależ dlaczego nie wierzysz? Nie polecasz Grocholi?

Akurat ten post jest jednym z tych "przywracających mi wiarę w ludzkość"

[thirky]

Ale żeby Grochola od razu...

[zakonna]

No dokładnie....

[201607111028]

Grochola to małe piwo przy niektórych odpowiedziach. Fuj, fuj i jeszcze raz fuj

[kennedy]

Agresja psychiczna czy fizyczna.. co za roznica? Akcja wywoluje reakcje a to, jaka ona bedzie zalezy od czlowieka.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201607111028]

Aha... Ja pitolę

[Rena]

Brzmi jak opis balangi w melinie, a Ty nazywasz to domowka.

[thirky]

Napisane przez carolina662

Aha... Ja pitolę

Chyba chodziło o to że jego agresja wywołuje reakcję u niej - albo odejdzie albo sobie pozwoli

Tzn taką mam nadzieję.

[thirky]

Napisane przez Rena

Brzmi jak opis balangi w melinie, a Ty nazywasz to domowka.

Melinę on zrobił. Wcześniej nic się nie działo zanim on nie zaczął się awanturowac

[201607111028]

Napisane przez thirky

Chyba chodziło o to że jego agresja wywołuje reakcję u niej - albo odejdzie albo sobie pozwoli

Tzn taką mam nadzieję.

Nie, nie o to chodziło na 99%, możesz porzucić nadzieję.

Jeśli ktoś na post "nic nie dzieje się bez przyczyny" odpisał "otóż to", ktoś inny wtrącił o "wyzwalaczach gniewu"... to mnie nic nie zdziwi. A użytkowniczka kennedy napisała wcześniej, że autorka "nie lepsza", sooo...

Chciałabym się mylić, ale nie sądzę, że tak jest

[201606270916]

Napisane przez cwanabestia

Hej ogolnie jest ulozonym, porzadnym czlowiekiem, z natury spokojnym, kochany, czuly. Raz na domowce, wypilismy, bylo pare innych osob, on poszedl po jedzenie dla nas, od razu zauwazylam, ze byl dla mnie niemily, prawdopodobnie go wkurzylam, nie pamietam o co chodzilo, on przyniosl jedzenie, okazalo sie ze kolezankw gdzies zaginela, my pijani wszyscy, wystraszeni, jedzenie polozylam na podlodze, znalazla sie kolezanka, on dalej cos nie w humorze i zaczelismy sie klocic o te jedzenie, ze fo ja z nim zrobilam itp. krzyczy na mnie, mowie ze na ziemi i juz chce podniesc, a on znow masakrycznie po chamsku krzyczy i kopnelam je...pech chcial, wysypalo sie, zrobila je jego mama..on mega wk****wiony tak sie na mnie darl, odsunal mnie do pokoju obok, normalnie masakra takie darcie, ni zrobilam tego umyslnie, nie chcialam, zeby sie wysypalo, wymachiwal lapami, myslalam, ze mi krzywde zrobi..przyszla jego siostra, stanela w jego obronie itp. to niewazne, przrprosilam go...ale bylam w wielkim szoku, na drugi dzien mnie przepraszal i za siebie i siostre, bo tez troche nie fair sie zachowala, ale mniejsza z tym, co dokladnie. Jeszcze inna sytuacja, nad ranem lezymy w lozku, to znaczy spimy, a raczej on spi, ja nie moglam usnac, wiec mowilam cos do niego, a on nic, czepialam sie do niego, byc moze nawet szturchalam, nie pamietam, a on w koncu wzial mnie lekko spoliczkowal, zlapal za szyje i lekko scisnal, niby to nie bolalo, ale bylo widac, ze jest gwaltowne i agresywne...bylam w takim szoku ze odwrocilam sie i jakos zasnelam. Te sytuacje byly dawno, ale zaczynam sie zastanawiac nad tym. W ogole zawsze bylo tak zauwazylam, ze jak wkurzalam go dla zartow, on sie denerwowal i automatycznie podnosil reke, nie uderzyl mnie, ale sam fakt ze ją podnosil gwaltownie... co o tym myslicie?

Tak, on jest agresywny. I nic tego nie usprawiedliwia. Pamiętaj o tym czytając resztę mojej wypowiedzi.

Bo tak - jego zachowania nie usprawiedliwia nic ale Ciebie po rozstaniu czeka praca nad sobą samą. Bo tu nie wchodzi w grę nic innego niż rozstanie.
Dlaczego pytasz czy bicie to agresja? Dlaczego pytasz czy urządzanie awantury roku z powodu pierdoły która nie była niczyją winą to agresja? Przecież dobrze wiesz - a przynajmniej powinnaś - że te zachowania są agresywne i tylko próbujesz wybielić partnera. Gdyby wybił Ci zęba i podbił oko też byś zapytała czy to agresja czy nie, oczekując odpowiedzi "nie, nie, to nic takiego, niechcący się zamachnął, zdarza się, to żarty były, olej to" - tyle czy to samo powiedziałabyś pobitej przez chłopaka koleżance? No właśnie.
Druga rzecz że Ty sama masz problemy z własnym zachowaniem. Bo nie, sytuacje typu "on śpi, ja nie mogę zasnąć, poszarpię go, będę go budzić, a co, mi tylko ma być źle?! niech on też cierpi!!!" też normalne nie są. I może przez to zaciera Ci się odkąd zaczyna się jego agresja i próbujesz ją uznać za normę. Z takim zachowaniem będziesz przyciągać jednostki podobne do swojego chłopaka bo nikt normalny tego nie wytrzyma... chyba że w drugą stronę przyciągniesz sobie urodzoną ofiarę ale to też nic dobrego jeśli się nie hamujesz i nie widzisz różnicy między przemocą a normą.

[eyo]

Napisane przez carolina662

Nie, nie o to chodziło na 99%, możesz porzucić nadzieję.

Jeśli ktoś na post "nic nie dzieje się bez przyczyny" odpisał "otóż to", ktoś inny wtrącił o "wyzwalaczach gniewu"... to mnie nic nie zdziwi. A użytkowniczka kennedy napisała wcześniej, że autorka "nie lepsza", sooo...

Chciałabym się mylić, ale nie sądzę, że tak jest

ja również uważam, że autorka nie jest wcale wiele lepsza niż ten Pan ze skłonnościami do bicia niewiast

dziewczyna sama ma problemy z utrzymaniem rączek przy sobie - rozumiem, że jak panna go szturcha to jest społecznie akceptowalne a jak on jej odda to już nie? jasne, ten pan sobie pozwala na więcej niż ona i jest to absolutnie nie wybaczalne ale nijak to mi nie daje powodów ku temu by ona mogła naruszać jego "barierę fizyczna" w sposób, którego on sobie nie życzy

i również zgadzam się z komentarze, że to brzmiało jak opis meliny a nie domówki, i jeszcze te teksty "kopnęłam jedzenie stojące na podłodze ale wcale nie chciałam go przewrócic"

pan ma ewidentnie problemy z agresją ale autorka - może krok za nim - ale idzie w tym samym kierunku, ani jednego ani drugiego moim zdaniem nic nie usprawiedliwia

a w ogóle jak się nad tym zastanowić to kolej rzeczy była taka:
- pan się upił i zrobił niemiły
- autorka kopnęła jedzenie na podłodze (zapewne w ramach ogólnej uprzejmości wnoszą po poście)
- pan się na nie wyżył wydzierają się
- autorka zaczęła szturchać pana w nocy
- pan ją spoliczkował i podduszał

i magiczne pytanie kto tu na kogo pierwszy podniósł rękę

może Ci się nie podobać moje stanowisko i trudno ale ja nie zamierzam postaw tej dwójki wartościować tylko ze względu na płeć bo co jak co ale autorka sama sobie na co raz więcej pozwala i sama ma problemy z agresją - ja takich zachowań nie akceptuje i dla mnie obie strony tego konfliktu dawno przekroczyły granicę tego na co można sobie pozwolić w stosunku do drugiego człowieka

[201607111028]

Ja wartościuję ze względu na płeć... A to się uśmiałam. Faktycznie kopnięcie talerza z jedzeniem (gdy ktoś stoi nad Tobą i drze się, a Ty jesteś pijany/a) jest prowokacją do darcia się, machania łapami, "odsuwania" do drugiego pokoju... A poszturchiwanie do policzkowania i podduszania... nie wierzę, że Wy tak serio, nie wierzę

Jeśli panu nie odpowiada zachowanie autorki - może zerwać, droga wolna. Ale on woli się na niej wyżywać i naprawdę nie pojmuję, jak ktoś może tego nie widzieć!

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Carolina, chyba za bardzo się ekscytujesz. Doskonale i nie od dziś wiadomo, że prawda zawsze leży po środku, a z postu autorki wręcz jasno wynika, że sama również ma duże problemy z panowaniem nad sobą. Oczywiście NIKT tu nie usprawiedliwia zachowania faceta i powinna jak najszybciej od niego uciekać, ale widać również, że autorka powinna popracować też nad sobą, żeby się w kolejnym związku w takie bagno nie władować. Tyle.

[201607111028]

Ja też tak uważam. Sama napisalam, ze powinna nad soba pracowac. Ale nie ma żadnego usprawiedliwienia dla agresji (żadnego, NIGDY) i zawsze będę się tym "ekscytować".

A jeśli Twoje "otóż to", a u innych - "akcja wywoluje reakcje" albo "wyzwalacz gniewu" nie były usprawiedliwieniem zachowania tego faceta... to chyba znamy inne definicje tego słowa

[201606270916]

Napisane przez carolina662

Nie, nie o to chodziło na 99%, możesz porzucić nadzieję.

Jeśli ktoś na post "nic nie dzieje się bez przyczyny" odpisał "otóż to", ktoś inny wtrącił o "wyzwalaczach gniewu"... to mnie nic nie zdziwi. A użytkowniczka kennedy napisała wcześniej, że autorka "nie lepsza", sooo...

Chciałabym się mylić, ale nie sądzę, że tak jest

Tyle że tu nie ma w 100% relacji przemocowiec-ofiara. Tu mamy dwoje agresorów. Pytanie czy jedno z nich - załóżmy że autorka skoro założyła temat - jest w stanie się ogarnąć i nie powielać tego schematu w przyszłości... czy tak się będą dalej nakręcać.

Nie mogę zasnąć to go poszarpię i obudzę normalne nie jest.
Następnym razem napluje mu do zupy bo jej nie smakuje to czemu jemu ma smakować?
A później walnie go w łeb bo ją boli głowa to czemu by jego miała nie boleć.

Oboje są agresywni. Nic nie usprawiedliwia agresywnych zachowań żadnego z nich.

Najwyższa pora żeby autorka okazała się tą mądrzejszą i to zakonczyła... no ale dopóki nie przepracuje własnych zachowań to jej kolejny związek będzie wyglądał tak samo.

[201607111028]

Julianna, normalne nie jest. "Wyzwalaczem gniewu" też nie jest

[201606270916]

Napisane przez carolina662

Ja wartościuję ze względu na płeć... A to się uśmiałam. Faktycznie kopnięcie talerza z jedzeniem (gdy ktoś stoi nad Tobą i drze się, a Ty jesteś pijany/a) jest prowokacją do darcia się, machania łapami, "odsuwania" do drugiego pokoju... A poszturchiwanie do policzkowania i podduszania... nie wierzę, że Wy tak serio, nie wierzę

Jeśli panu nie odpowiada zachowanie autorki - może zerwać, droga wolna. Ale on woli się na niej wyżywać i naprawdę nie pojmuję, jak ktoś może tego nie widzieć!

Ale po co się licytować czy gorsze jest szarpanie i robienie na złość bo nam coś nie gra więc drugiej osobie też trzeba zatruć życie czy gorsze jest popchnięcie albo co wywołało co? I autorka i jej chłopak mają jeden cel: dowalić drugiej osobie. I ten cel stanowi większy problem niż jak które zareaguje na agresję osoby która zaczyna bo... no taka prawda że oni się dopiero rozkręcają a jedno i drugie ma wyraźnie zatarte granice co jest normą i jak można postępować a co jest złe.

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Napisane przez carolina662

Julianna, normalne nie jest. "Wyzwalaczem gniewu" też nie jest

Nie napisałam że jest wyzwalaczem gniewu. Ale nie chciałabym być w związku z kimś kto nie może zasnąć więc będzie robić mi na złość i mnie budzić ot tak bez powodu tylko po to żeby mnie wkurzyć. Bo to dla mnie nienormalne. I to na pewno nie jest kwestia tylko budzenia tylko strzelania fochów z różnych powodów, przy różnych okazjach i zatruwania komuś życia. Nie chcę mieć do czynienia z takimi osobami nawet na stopie koleżeńskiej.

Tyle że w przeciwieństwie do chłopaka autorki nie strzelę za to komuś w pysk. Więc nie usprawiedliwiam jego zachowania, nie uważam że to wina autorki że on się tak zachowuje.

Po prostu stwierdzam fakt: dwoje agresywnych ludzi nieprzestrzegających norm zachowania będzie się nakręcać i te granice przekraczać regularnie. Nie ma się co łudzić że cudownie zmienią się oboje, jedynym wyjściem jest zerwać i które chce niech nad sobą pracuje i... następnym razem szuka normalnego partnera. Nie agresywnego dla powtórki, nie ofiary żeby w 100% być górą dzięki własnej przemocy, tylko normalnego.

[cwanabestia]

Te sytuacje nie zdarzyly sie tego samego dnia.

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:25 ----------

Darl sie na mnie za te jedzenie, ktore polozylam na podlodze, jak szukalismy kolezanki. Nie bylo na talerzu, tylko w plastikowym, zamknietym pojemniku, wiec nie przypuszczalam, ze sie wysypie.

[201606270916]

Napisane przez cwanabestia

Te sytuacje nie zdarzyly sie tego samego dnia.

---------- Dopisano o 11:29 ---------- Poprzedni post napisano o 11:25 ----------

Darl sie na mnie za te jedzenie, ktore polozylam na podlodze, jak szukalismy kolezanki. Nie bylo na talerzu, tylko w plastikowym, zamknietym pojemniku, wiec nie przypuszczalam, ze sie wysypie.

Jakby chłopak Twojej koleżanki stosował wobec niej przemoc to powiedziałabyś jej że pewnie to żarty i ma z nim dalej być?

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Napisane przez carolina662

Ja też tak uważam. Sama napisalam, ze powinna nad soba pracowac. Ale nie ma żadnego usprawiedliwienia dla agresji (żadnego, NIGDY) i zawsze będę się tym "ekscytować".

A jeśli Twoje "otóż to", a u innych - "akcja wywoluje reakcje" albo "wyzwalacz gniewu" nie były usprawiedliwieniem zachowania tego faceta... to chyba znamy inne definicje tego słowa

usprawiedliwienia nie ma, ale jest przyczyna. A to, że przyczyna rodzi taki skutek to już inna sprawa. Ty zdajesz się nie zauważać, że oni nawzajem wobec siebie są agresywni, więc tak, akcja wywołuje reakcję. Jeśli dwie osoby o patologicznych relacjach nawzajem się szczują to prędzej czy później któremuś puszczą nerwy. Sęk w tym, żeby się z tego chorego układu wymiksować, bo trudno jest oczekiwać, żeby za plucie w twarz otrzymać głaskanie po głowie. I jeszcze raz powtórzę, nic nie usprawiedliwia agresji, tak w przypadku faceta, jak w przypadku autorki. Oboje są siebie warci i powinni sporo nad sobą popracować, bo z takim podejściem nie da się stworzyć zdrowego związku.

[cwanabestia]

Masz racje. Caly zwiazek meczylam go psychicznie, ba, nawet moge rzec, ze znecalam sie nad nim psychicznie, bo czulam do niego zal i obrzydzenie. Jednak mimo wszystko, gdy po prostu sie z nim droczylam, no nie wiem, kurcze, jakis pstryczek w nos, czy cos takiego, nawet przy jego koledze, gwaltownie omi agresywnie od razu podniosl reke..hmm, zaczelam chodzic do psychologa, widze, ze moje niektore dzialania sa dziwne, niszczace, tak mnie zycie uksztaltowalo, coz. W poscie troche sklamalam, bo z chlopakiem nie jestem juz, ale ciagle tesknie i wydawalo mi sie, ze powrot to kwestia czasu, ba, i jestem pewna, ze bysmy do siebie wrocili. Dalej tylko to trzyma mnie jako tako, ze sie trzymam. Zaczelo mi sie przypominac kilka tych faktow, jego agresywnych dzialan, w sumie, tak no przeze mnie najwidoczniej tak sie dzialo. Jakos wczesniej nie umialam tego ujrzec, ze to powod do zerwnia. Widzialam inne jego bledy, ktore nie powinny miec znaczenia, a te, ktore powinny to usprawiedliwialam.